Redakcja „Tygodnika” zamówiła u mnie duży tekst o mundialu, więc musiałem na jakiś czas zaniedbać blogowanie. Teraz też wpadam tylko na chwilę, ale nie mogę nie wpaść, skoro Liverpool zdecydował się zaproponować Rafie Benitezowi rozwiązanie umowy o pracę i skoro Hiszpan zdecydował się tę propozycję przyjąć. Jak być może pamiętacie, jeszcze w styczniu, po porażce z drugoligowym Reading w III rundzie Pucharu Anglii, założyłem się z Rafałem Stecem o butelkę wina, że Benitez do sierpnia przestanie pracować na Anfield Road. Że wyszło na moje, stwierdzam bez satysfakcji, tym bardziej, że wcale nie jestem przekonany, czy w obecnej sytuacji rozwiązanie umowy z menedżerem jest najlepszym pociągnięciem Liverpoolu.
Dlaczego tego scenariusza się spodziewałem, stali Czytelnicy wiedzą aż za dobrze, bo ten temat w ciągu ostatnich miesięcy gościł na blogu aż za często (wybaczcie w związku z tym autocytaty, ale przy temacie tak spenetrowanym trudno o oryginalność). Po pierwsze, tegoroczne wyniki Liverpoolu były, jak na standardy tego wielkiego klubu, kompromitujące: odpadnięcie z Ligi Mistrzów, a potem także z Ligi Europejskiej, żenująca wpadka w Pucharze Anglii i porażka w Pucharze Ligi, przede wszystkim zaś tylko siódme miejsce w Premier League, a co za tym idzie – przynajmniej roczny rozbrat z najbardziej prestiżowymi i najlepiej wynagradzanymi rozgrywkami pucharowymi. Po drugie, rozsypała się relacja trener-piłkarze. Kiedy zabrakło wyników, znany z nieumiejętności budowania bliższych relacji z podwładnymi Benitez „stracił szatnię”, a pod koniec sezonu kilku zawodników pozwoliło sobie wręcz na publiczne krytyki pod jego adresem. Po trzecie, Hiszpan miał kiepską rękę do transferów (o to spieraliśmy się, zwłaszcza z Rogerem_Kintem, do upadłego, ale zostałem przy swoim zdaniu – zwłaszcza wydanie 20 milionów na Aquilaniego wydaje mi się niezrozumiałe, ale przykładów z tych sześciu lat mógłbym wymienić, i wymieniałem, dużo więcej). Po czwarte, w tym akurat sezonie Benitezowi przytrafiały się zaskakujące błędy taktyczne: w ustawieniu (trójka obrońców przeciwko Sunderlandowi), w doborze zawodników na poszczególne mecze (Ngog przeciwko Olympique Lyon), w grze obronnej (wciąż zawodne krycie strefowe). Po piąte, piłkarze decydujący o obliczu drużyny albo łapali kontuzje, albo nieoczekiwanie tracili formę (ktoś przecież pracował z nimi na treningu…). Po szóste, z każdą konferencją prasową menedżera Liverpoolu pogłębiało się wrażenie jego izolacji i zamknięcia w sobie. Po siódme, Hiszpan prowokował niepotrzebne konflikty, np. z Alexem Fergusonem, sędziami albo władzami ligi, oskarżanymi przezeń o niekorzystne dla klubu z Anfield układanie terminarza gier. Po ósme, trzeba było wydostać się z zaklętego kręgu niepowodzeń i dać zespołowi poczucie „nowego początku” – częsty motyw przy podejmowaniu decyzji o zmianie menedżera.
A jednak zwolnienie (bo przecież faktycznie jest to zwolnienie) Rafy Beniteza w tym akurat momencie mnie dziwi. Klub jest zadłużony i wystawiony na sprzedaż, choć za nierealistycznie wysoką cenę, przyszłość jego największych gwiazd w związku z niezakwalifikowaniem się do Ligi Mistrzów stoi pod znakiem zapytania – czy jest sens pogłębiać panującą na Anfield Road niepewność usuwając jeszcze jeden ważny element układanki? I czy przy niepewności dotyczącej kwestii tak fundamentalnych jak właścicielskie i finansowe łatwo będzie znaleźć następcę?
To jednak nie jest temat na teraz. Teraz wypada po prostu pożegnać Rafę Beniteza. Mam silne poczucie, że to właśnie jemu zawdzięczam dwa najwspanialsze przeżycia piłkarskie ostatniej dekady: finał Ligi Mistrzów w Stambule z 2005 r., i późniejszy o rok finał Pucharu Anglii w Cardiff. Kiedy więc będziemy z Rafałem otwierać wygraną przeze mnie butelkę (może powinna być z Hiszpanii?), pierwszy toast chciałbym wypić właśnie za zdrowie jego imiennika. Cokolwiek teraz czuje, on już nigdy nie będzie szedł sam.
Mam podobne odczucia. Uważam, że z Benitezem powinniśmy (mówię to jako fan LFC) się pożegnać już w styczniu. Teraz sytuacja jest bardzo skomplikowana. To czy jest to dobra decyzja będzie można powiedzieć w momencie gdy poznamy następce Beniteza. Jeżeli będzie to Klinsman, McLeish, czy nasz asystent S. Lee (dla którego byłyby to stanowczo za wysokie progi, co pokazał choćby w Boltonie), to decyzja o zwolnieniu Rafy może mieć katastrofalne skutki. Na tę chwilę mam głęboką nadzieje, że nowym managerem i to nie na chwilę, ale na kilka (kilkanaście) lat zostanie Kenny Dalglish. Człowiek, który jest sercem z tym klubem, który otrzyma niesamowite wsparcie od kibiców, a także ogromny kredyt zaufania. Poza tym przy braku pieniędzy na transfery dzięki ogromnej charyźmie będzie w stanie wstrząsnąć i zmotywować tych zawodników, którzy w kadrze LFC są, a którzy są na poziomie gwarantującym dużo wyższe miejsce niż 7. U bukmacherów jego szanse rosną i teraz jest na czele rankingu faworytów do fotela managera LFC, i oby nim został! Bukmacherskie typy:Kenny Dalglish9/4Martin O’Neill5/2Roy Hodgson6/1Jurgen Klinsmann8/1Guus Hiddink14/1Frank Rijkaard14/1Sammy Lee16/1Slaven Bilic16/1Mark Hughes20/1Marco Van Basten20/1Alex McLeish25/1Marcello Lippi25/1Harry Redknapp25/1Bernd Schuster25/1Michael Laudrup33/1Kevin Keegan33/1Alan Curbishley33/1Felipe Scolari33/1Didier Deschamps40/1Sven Goran Eriksson50/1Steve McClaren50/1John Toshack50/1Graeme Souness66/1Phil ThompsonOthers on request
> Mam podobne odczucia. Uważam, że z Benitezem powinniśmy> (mówię to jako fan LFC) się pożegnać już w styczniu. To by był pierwszy przypadek w naszej historii. My nie zwalniamy managerów w czasie sezonu. No po prostu tego nie robimy.> Jeżeli będzie to Klinsman, McLeish, czy> nasz asystent S. Lee (dla którego byłyby to stanowczo za> wysokie progi, co pokazał choćby w Boltonie), to decyzja o> zwolnieniu Rafy może mieć katastrofalne skutki.Co do Lee i Klinsmana to zgoda, ale czemu McLeish? Moim faworytem nie jest, ale zaraz katastrofa? Czemu?> Na tę> chwilę mam głęboką nadzieje, że nowym managerem i to nie> na chwilę, ale na kilka (kilkanaście) lat zostanie Kenny> Dalglish. Człowiek, który jest sercem z tym klubem, który> otrzyma niesamowite wsparcie od kibiców, a także ogromny> kredyt zaufania.Mam równie głęboka nadzieję, że Dalglish pozostanie tam gdzie jest jako honorowy ambasador.YNWA
> Po pierwsze,> tegoroczne wyniki Liverpoolu były, jak na standardy tego> wielkiego klubu, kompromitujące:Zgoda. W pierwszej połowie sezonu nie było trenera, który radziłby sobie gorzej niz Rafa. Nawet Brown z Hull miał relatywnie lepsze wyniki niż Rafa. W drugiej połowie sezonu zaś radził sobie trochę ponizej przeciętnej. Razem: fatalny sezon. > Po drugie, rozsypała się relacja> trener-piłkarze. Kiedy zabrakło wyników, znany z> nieumiejętności budowania bliższych relacji z podwładnymi> Benitez „stracił szatnię”, a pod koniec sezonu> kilku zawodników pozwoliło sobie wręcz na publiczne> krytyki pod jego adresem.Kto? Ja znam tylko wypowiedzi Reiry, który najpierw został odsuniety od zespołu za zaatakowanie juniora w czasie treningu, a potem zaczął sie użalać nad swoim losem.> Po trzecie, Hiszpan miał kiepską> rękę do transferów (o to spieraliśmy się, zwłaszcza z> Rogerem_Kintem, do upadłego, ale zostałem przy swoim> zdaniu – zwłaszcza wydanie 20 milionów na> Aquilaniego wydaje mi się niezrozumiałe, ale przykładów z> tych sześciu lat mógłbym wymienić, i wymieniałem, dużo> więcej).1. Spieraliśmy się zanim Aquilani okazał się katastrofą (przy czym pozostaje kwestią sporną czy katastrofalny był sam zakup czy może późniejsze prowadzenie zawodnika – tak czy owak Rafa wtopił straszliwie). 2. Zostałes przy swoim zdaniu? Ale przy którym? Przy jednoznacznym czy tym nieco bardziej skomplikowanym? PAmiętasz jak podałeś analizy transferów Rafy tu:http://okonski.blog.onet.pl/Transfery-kilka-prawd-oczywist,2,ID399363208,nBardzo ciekawa lektura.> Po czwarte, w tym akurat sezonie Benitezowi> przytrafiały się zaskakujące błędy taktyczne: w ustawieniu> (trójka obrońców przeciwko Sunderlandowi), w doborze> zawodników na poszczególne mecze (Ngog przeciwko Olympique> Lyon), w grze obronnej (wciąż zawodne krycie strefowe). Stop. Generalnie zgoda ale ta obrona strefowa… Znasz jakiegoś znaczącego trenera, który uznałby obronę strefową za błąd? Bo ja nie. Znam wyłącznie wypowiedzi neutralne lub pochlebne. To, że nasza obrona leżała w tym sezonie nie ma nic wspólnego z systemem obrony a za to bardzo dużo z indywidualnymi błędami zawodników (i ich motywacją do pracy). Spotkałeś sie kiedyś z obwinianiem krycia indywidualnego za puszczoną bramkę? Żeby uznać stosowanie obrony strefowej przez Beniteza za błąd, trzeba uznac, że ten zespół lepiej by sobie radził w obronie indywidualnej. Uważasz, że w takiej dyspozycji w jakiej bylismy jesienia i na poczatku zimy to by coś zmieniło? Te gole które puszczaliśmy bo obrońcy nie chciało się skoczyc do piłki padłyby bez względu na system. A potem poprawiło nam się na tyle, ze Reina miał najwiekszą (dzieloną z Cechem) ilość clean sheet.> Po> piąte, piłkarze decydujący o obliczu drużyny albo łapali> kontuzje, albo nieoczekiwanie tracili formę (ktoś przecież> pracował z nimi na treningu…).Zgoda.> Po szóste, z każdą> konferencją prasową menedżera Liverpoolu pogłębiało się> wrażenie jego izolacji i zamknięcia w sobie.Cos w tym jest.> Po siódme,> Hiszpan prowokował niepotrzebne konflikty, np. z Alexem> Fergusonem, sędziami albo władzami ligi, oskarżanymi> przezeń o niekorzystne dla klubu z Anfield układanie> terminarza gier.To akurat normalny folklor. Nie zrobił nic czego by nie robili inni managerowie – nie sądzę by to miało jakis wpływ na drużynę. > Po ósme, trzeba było wydostać się z> zaklętego kręgu niepowodzeń i dać zespołowi poczucie> „nowego początku” – częsty motyw przy> podejmowaniu decyzji o zmianie menedżera.Pewnie tak.Ja mam jeszcze po dziewiąte:Obiecał mi 4 pozycję. No i nie dotrzymał słowa.Ale i tak go lubię i mam cicha nadzieję, ze jeszcze kiedyś nas poprowadzi… Bo czemu nie?
Oprócz Riery krytykował także Babel na twitterze, za co odsunięto go od składu. A o tym, że w samej szatni nie dzieje się dobrze, mówili Reina i Carragher, a także sam Benitez, który w pewnym momencie mówił o swoim rozczarowaniu postawą kilku konkretnych piłkarzy, a media uznały, że ma na myśli m.in. Gerrarda.W kwestii transferów zostałem przy zdaniu tym bardziej skomplikowanym 🙂 Ale przybyło kilka argmentów na nie, np. Maxi Rodriguez, po którym można się było spodziewać więcej. Wspomniany przez Ciebie Riera miał bardzo dobry okres, ale skończył fatalnie. Jak na 8 milionów, rozczarowanie.Obrona strefowa: jak piłkarze robią tyle indywidualnych błędów, trzeba chyba odpuścić i przejść na „każdy swego”. W pewnym momencie miałem dość analiz Hansena w MotD – w przypadku Liverpoolu w kółko o tym samym. Krycie indywidualne jest prostsze, zwłaszcza jak ci nie idzie. Nie bronisz miejsca na boisku, w które teoretycznie może wbiec każdy i nie liczysz podświadomie na stojącego najbliżej kolegę czy bramkarza, tylko nie spuszczasz oka z przydzielonego ci piłkarza.Reina… Strach pomyśleć, co by było gdyby nie jego znakomity sezon.Skargi na terminarz: wciąż mam w tyle głowy kalendarz Tottenhamu z końcówki sezonu. Po półfinale Pucharu Anglii kolejno Arsenal i Chelsea u siebie i MU na wyjeździe, cztery mecze w dwa tygodnie. Harry Redknapp słowem nie pisnął. Już nie mówię o tym, że terminarz układa komputer.
> Oprócz Riery krytykował także Babel na twitterze, za co> odsunięto go od składu. Pamietam, że ogłosił, ze został odsunięty od składu i nie wie dlaczego. Ja w tym krytyki nie widzę – co najwyżej użalanie się nad sobą. To, że zawodnicy w niełasce wydaja takie pomruki nie jest niczym niepokojącym (tym bardziej, że Riera miał juz podobne numery na koncie: kiedy chciał przeprowadzic sie do nas z Espaniolu tez nagadał przykrych rzeczy na swój klub – taka exit strategy) . W Tottenhami takie wrzuty miał Pawluczenko. W MU Anderson i Nani. Na tym polu w Liverpoolu było normalnie.> A o tym, że w samej szatni nie> dzieje się dobrze, mówili Reina i Carragher, a także sam> Benitez, który w pewnym momencie mówił o swoim> rozczarowaniu postawą kilku konkretnych piłkarzy, a media> uznały, że ma na myśli m.in. Gerrarda.Tu zgoda – ale to Benitez krytykował swoich zawodników a nie oni jego.> W kwestii transferów zostałem przy zdaniu tym bardziej> skomplikowanym 🙂 Ale przybyło kilka argmentów na nie,> np. Maxi Rodriguez, po którym można się było spodziewać> więcej.Przyszedł za darmo i był lepszym zawodnikiem na prawej stronie niż Kuyt. Uważam go za dobry transfer.> Wspomniany przez Ciebie Riera miał bardzo dobry> okres, ale skończył fatalnie. Jak na 8 milionów,> rozczarowanie.Niewątpliwie.> Obrona strefowa: jak piłkarze robią tyle indywidualnych> błędów, trzeba chyba odpuścić i przejść na „każdy swego”.> W pewnym momencie miałem dość analiz Hansena w MotD – w> przypadku Liverpoolu w kółko o tym samym. Krycie> indywidualne jest prostsze, zwłaszcza jak ci nie idzie.> Nie bronisz miejsca na boisku, w które teoretycznie może> wbiec każdy i nie liczysz podświadomie na stojącego> najbliżej kolegę czy bramkarza, tylko nie spuszczasz oka z> przydzielonego ci piłkarza.Wszystko zależy od tego co zidentyfikujesz jako przyczynę niepowodzeń. Może taka analogia. Łatwiej jest kierować samochodem z automatyczna skrzynią biegów niz samochodem z ręczną. Jesli jednak problemem kierowcy jest to że siada pijany za kółkiem to zmiana samochodu nic nie da. Kierowca musi przestać pić.Nasi zawodnicy nie wykazywali zaangażowania i koncentracji w obronie. Bez wzgledu na to jaki system obrony stosujemy bez tych elementów leżymy i kwiczymy.> Skargi na terminarz: wciąż mam w tyle głowy kalendarz> Tottenhamu z końcówki sezonu. Po półfinale Pucharu Anglii> kolejno Arsenal i Chelsea u siebie i MU na wyjeździe,> cztery mecze w dwa tygodnie. Harry Redknapp słowem nie> pisnął. 4 mecze Tottenhamu w 13 dni. Faktycznie ciężka sprawa. Nawet nie ma jak sie zregenerować.A co powiesz na 5 meczów w 13 dni? Tak, Liverpool grał 5 meczów w 13 dni. Dwa razy. Raz w marcu (8-21 marca: seria zakończona meczem z MU na wyjeździe) i raz w kwietniu (seria zakończona meczem z Chelsea u siebie 2 maja). > Już nie mówię o tym, że terminarz układa komputer.A algorytmy układają ludzie.Pozdrawiam
Wszystkie te mecze Liverpoolu w serii byly w lidze i z przedstawicielami big4? Mysle ze Panu Michalowi chodzilo o to, ze pod koniec sezonu klub rzedem gra z trzema najmocniejszymi klubami w Anglii, a nie o to ze byly to 4 mecze. Bo to ze kluby graja po 4 mecze w 2 tygodnie jakims wielkim wyjatkiem nie jest. Rafa narzekal na terminarz z tego powodu ze graja w o innej porze niz MU, dzien pozniej niz MU, czesciej na wyjazdach niz MU i ze to Ferguson uklada zdradziecki terminarz ;] – „Or there is another option. That Mr Ferguson organises the fixtures in his office and sends it to us and everyone will know and cannot complain.” Mistrz mind games to to nie byl.
> Wszystkie te mecze Liverpoolu w serii byly w lidze i z> przedstawicielami big4?No… nie. To chyba byłoby dośc trudne: rozegrac 5 meczów w ciagu 13 dni z 3 pozostałymi zespołami top4… No i tak masz rację: dwa z tych 5 meczów były w pucharach.> Mysle ze Panu Michalowi chodzilo o> to, ze pod koniec sezonu klub rzedem gra z trzema> najmocniejszymi klubami w Anglii, a nie o to ze byly to 4> mecze.A może chodzi o oba elementy? > Bo to ze kluby graja po 4 mecze w 2 tygodnie jakims> wielkim wyjatkiem nie jest. a 5? Znasz jakiś wypadek by zespół grał 5 meczów w 13 dni?> Rafa narzekal na terminarz z> tego powodu ze graja w o innej porze niz MU, dzien pozniej> niz MU, czesciej na wyjazdach niz MUA jak się mają sprawy w rzeczywistości? Sprawdziłeś? Bo ja nie więc nie wiem czy w tych konkretnych sprawach miał rację. I jeszcze coś: jestes pewien, że Rafa skarżył się, ze Pool gra częściej na wyjazdach niż MU? To byłby bardzo dziwny zarzut. Może coś źle zrozumiałeś?> cannot complain.” Mistrz mind games to to nie byl.No nie był.Pozdrawiam
odchodzi wielki terner odchodzi wielki taktyk.szkoda ten sezon był słaby Rafa stracił szatnie Gerard to nie ten piłkarz z poprzedniego sezonu Liverpool to nie ta druzyna z poprzedniego sezonu kiedy grali najlepszą piłke pod wzgelędem taktycznym w Europie ! i o mały włos nie zdobyli mistrza który im sie należał .mam nadzieje ze Rafa szybko wróci do ligi angielskiej
A niby czemu się „należał”? Może za tę serię remisów w styczniu? :)—-http://eatmyshit.blox.pl
Nie rozumiem dlaczego wszyscy w Anglii i Polsce uwzięli się na Aquilaniego. Włoch poprowadził drużynę do zwycięstwa z Tottenhamem pod nieobecność Gerrarda, Torresa, Benayouna i Johnsona – to był pierwszy mecz w którym pokazał co potrafi, potem było już tylko lepiej. Oczywiście miał słabsze występy, jednak kiedy już całkiem wyzdrowiał, odzyskał forme meczowa i inne pierdoły o których tak nawijał Benitez to zaczął grać wyśmienicie. Kiedy tylko grał, był najlepszy na boisku, strzelał bramki, asystował – o ile się nie mylę, jest to najlepszy gracz ligi w kontekście proporcji minuty gry/asysty.Jestem pewien, że jeśli nowy menadżer postawi na Alberto, to stanie się on gwiazdą ligi.Co do transferów Beniteza, według mnie rękę do transferów miał dobrą, nie był nieomylny, jednak sprowadził wielu świetnych graczy do klubu, oraz takich którzy uzupełnili skład.Największy błąd transferowy Beniteza – Robbie Keane.Transferowy strzał w dziesiątkę Beniteza – Sotirios Kyrgiakos
Patrząc na trend, który kształtował się na Anfield od kilku lat, praca Beniteza to była równia pochyła. Nie mam żadnych złudzeń, że coś nagle by drgnęło i od następnego sezonu Liverpool zaczął by wygrywać wszystko jak leci. Dalszy spadek byłby raczej nieunikniony.Mając to na uwadze, zarząd podjął słuszną decyzję. Co jak co, ale Liverpool to wciąż marka światowa. Wciąż rozpala wyobraźnię i jego magia przyciąga najlepszych. To pewnie ostatnia szansa, żeby ściągnąć do klubu jakieś znane nazwisko i kilku dobrych piłkarzy. Kto z górnej półki chce dzisiaj trenować/grać w Blackburn, albo w Leeds, ongiś marki znane na całą Europę? A jeszcze kilka lat i taki los czekałby zapewne Liverpool.
Patrząc na trend, który kształtował się na Anfield od kilku lat, praca Beniteza to była równia pochyła. Nie mam żadnych złudzeń, że coś nagle by drgnęło i od następnego sezonu Liverpool zaczął by wygrywać wszystko jak leci. Dalszy spadek byłby raczej nieunikniony.Mając to na uwadze, zarząd podjął słuszną decyzję. Co jak co, ale Liverpool to wciąż marka światowa. Wciąż rozpala wyobraźnię i jego magia przyciąga najlepszych. To pewnie ostatnia szansa, żeby ściągnąć do klubu jakieś znane nazwisko i kilku dobrych piłkarzy. Kto z górnej półki chce dzisiaj trenować/grać w Blackburn, albo w Leeds, ongiś marki znane na całą Europę? A jeszcze kilka lat i taki los czekałby zapewne Liverpool.
> Patrząc na trend, który kształtował się na Anfield od> kilku lat, praca Beniteza to była równia pochyła. Jesteś pewien? 2004/5 58 punktów: 5 pozycja2005/6 82 punkty: 3 pozycja2006/7 68 punktów: 3 pozycja2007/8 76 punktów: 4 pozycja2008/9 86 punktów: 2 pozycja2009/10 63 punkty: 7 pozycja.Nazywaj to sobie jak chcesz, tylko nie równią pochyłą. A może chcesz, żeby Ci to narysowac na wykresie?
Nowe wyjazdowe koszulki Evertonu jak ktoś jeszcze nie widział: http://evertondirect.evertonfc.com/stores/product_images/efc-72206.jpg?width=400&height=400&quality=95
przypuszczam, ze to 3 kit? toffees czesto maja przypalowy 3rd kit… ale i tak jest lepszy niz ostatnie barcelonskie koszulki…
To są ich drugie stroje na najbliższy sezon(w poprzednim mieli granatowo-różowe(mni. całkiem rózowy herb) i był to najlepiej sprzedający się model wyjazdówek od wielu lat zapewne dlatego poszli tym śladem.Z tym kompleksem Barcelony to jednak naprawde mogliby co niektórzy walczyć(dla własnego dobra) heh…ale luz.
ooo… no to mnie zaskoczyles ta infromacja o ilosci sprzedanych koszulek. co nie zmienia faktu, ze wciaz uwazam, ze wygladaja po prostu smiesznie. podobnie jak jaskrawe koszulki barcy, rozowe juventusu, czy czarno-zielony treningowy kit united sprzed paru lat (9~10).co do barcelony, to mysle, ze niektorzy niepotrzebnie histeryzuja ;]kiedys nawet kibicowalem im troche, generalnie nic do nich nie mam, poza tym, ze ostatnio lekko mnie irytuje barcelonomania.o wiele, wiele glebszym 'uczuciem’ darze np. juventus, plymouth argyle czy portsmouth….ale luz, pozdrawiam 🙂
Niedawno natrafiłem na wypowiedź prezesa Eevertonu który mówi iż te różowe stroje nawiązują do historycznych barw w których odnosili sukcesy:Everton chief executive Robert Elstone explained: “This new kit takes its inspiration from our Club’s history, indeed it dates back to the 1890/91 season when Everton were crowned league champions for the very first time.The old pink kit saw Everton crowned champions, we want this new kit to help take Everton to the next level
mysle, ze zgodze sie z Panem, Panie Michale, w wiekszosci kwestii. jednak sadze, ze w materii jaka sa pilkarze, sytuacje jest nieco inna. zgaduje, ze w pewnym sensie wywalenie beniteza przyniesie ulge niejednemu z nich, a takze, moze nawet wplynac na decyzje o pozostaniu w klubie (jesli pool szybko zatrudni jakiegos niezlego managera).co do bronienia strefa, wydaje mi sie to mimo wszystko mniej ryzykownym pomyslem niz man-marking, szczegolnie z forma jaka prezentowala linia obrony liverpoolczykow.natomiast co do spierania sie o transfery z Rogerem_Kintem (pozdrawiam), to faktycznie jest to ciezkie zadanie… pamietam, ze mialem kiedys okazje podyskutowac z nim na ten temat, i pomimo supportu w postaci transfermarkt.co.uk bylo ciezko… mimo wszystko zachowalem moje zdanie, ze benitez jednak nie ma nosa na rynku ;]co do szatni przypomina mi sie wywiad z torresem, opowiadajacy jak zaraz po narodzinach syna, rafa gratulowal mu swietnego zachowania przy strzelonej bramce…pozdrawiamps. jedna z pierwszych rzeczy o jakich pomyslalem widzac 'benitez zwolniony z liverpoolu’, bylo Panskie wino ;]
My kibice MU żałujemy odejścia Beniteza jak nikt inny. Ostatnim sezonem podbił nasze serca, ciezko bedzie zastapic go kims równie dobrym.na potwierdzenie słów koszulka, ta na lewo :Dhttp://img706.imageshack.us/img706/8437/koszulkaantipool.jpg
Może pan panie Michale jako kibic Spurs wypowie się na temat ostatnich doniesień angielskiej prasy, mówiących o tym, że następcą Beniteza w Liverpoolu ma być… Harry Redknapp.Osobiście uważam, że dla Liverpoolu byłaby to świetna opcja, trener obeznany z ligą, bardzo dobry, co najważniejsze wyspiarz, a przy okazji osłabiliby konkurenta w walce o Lige Mistrzów na następny sezon.http://www.skysports.com/story/0,19528,11661_6192473,00.html„Glownym kandydaten na objecie posady trenera Liverpoolu jest Harry Redknapp.Trener Tottenhamu jest dobrym znajomym Kennyego Dalglisha, bowiem to Dalglish wzial do zespolu jego syna Jamiego. Kandydatura Redknappa jest atrakcyjna dla dzialaczy Liverpoolu dlatego ze ma reputacje managera ktory niezwykle skutecznie posluguje sie srodkami finansowymy jakimi dysponuje, bowiem praktycznie nigdy nie mial nietrafionych transferow. W sytuacji Liverpoolu nie bedacego w stanie wydac wiekszych pieniedzy jest to idealne rozwiazanie. Wg nieoficjalnych danych Radknapp moze skusic sie do pracy na Anfield Road juz w przyszlym tygodniu.Dzialcze Spurs natomiast probuja desperacko usiac do rozmow o przedluzeniu wygasajacego za rok kontraktu managera.”
Kompletnie w to nie wierzę. Rozumiem, że dziennikarze dodają dwa do dwóch i wychodzi im cztery (Dalglish zna i lubi etc.), ale ja również umiem liczyć. Redknapp wielokrotnie mówił, że jest za stary na przeprowadzki, ma wspaniały dom na wybrzeżu, w pobliżu Portsmouth i tuż obok parku narodowego, wieczorami łazi po pustej plaży… Już codzienne dojeżdżanie do Londynu może być wykańczające (wstaje o piątej z minutami, po drodze zgarnia swojego asystenta Kevina Bonda, prowadzą na zmianę). Innymi słowy: Liverpool jest zdecydowanie za daleko 🙂
O, znalazłem tekst podsumowujący menadżerowanie Rafy z którym mogę sie zgodzić:http://tinyurl.com/2btqnwt
Bardzo proszę o pomoc.Nie wiem już co robić, wpadłam w straszną depresję.Proszę o wpłatę 2 zł na konto 95124013431111000023433922, to tak mało a dla mnie może być ratunkiem.