Tottenham: nigdy was nie znudzimy

W gruncie rzeczy cieszę się bardzo, że do ostatnich chwil przed meczem Interu z Tottenhamem pochłaniała mnie sprawa Rooneya. Trochę się nawet dziwiłem samemu sobie: drużyna, której od ponad 20 lat kibicuję, z którą przeżywałem upadki i wzloty (przeważnie jednak upadki), debiutująca w Lidze Mistrzów po najbardziej niezwykłym sezonie w ciągu tego z górą dwudziestolecia, gra z obrońcą trofeum na jednym z najwspanialszych stadionów Europy, a ja nie dość, że nie bloguję na żywo, to niemal do ostatniej chwili nie umiem się w to wszystko wkręcić. Przeczuwałem lanie, które miało nastąpić już za moment? Redaktor Mucharski świadkiem, że o tym przebąkiwałem, choć jeśli miałbym być do końca szczery, to raczej z wrodzonej ostrożności niż z rzeczywistych obaw. Spodziewałem się, oczywiście, że para stoperów Gallas-Bassong nie poradzi sobie z będącym w wybornej formie Samuelem Eto’o, i wiedziałem, że wśród pomocników Tottenhamu nie ma takich, którzy będą potrafili skutecznie wyłączyć z gry Sneijdera, ale mimo wszystko sądziłem, że wyższość obrońcy trofeum zostanie udowodniona w sposób mniej bezapelacyjny, a zwłaszcza że nie stanie się to w ciągu pierwszego kwadransa.

No właśnie: niech nikogo nie zmyli końcowy wynik. Tottenham został dzisiaj rozłożony na czynniki pierwsze, a to że na papierze ostatecznie widzimy minimalną porażkę, wynika wyłącznie z faktu, że od 14. minuty mieliśmy do czynienia z wydarzeniem całkowicie pozapiłkarskim. Jako kibic piłkarzy z Londynu cieszę się oczywiście, że wrócą do kraju z podniesionym czołem, a może nawet z poczuciem, że Interowi można strzelić bramkę, więc za dwa tygodnie, bez frajerstwa w pierwszej minucie i w jedenastu, będą się mogli całkiem zrewanżować. Cieszę się też, że w drugim meczu tej grupy Twente i Werder podzieliły się punktami, a w związku z tym sytuacja przed rundą rewanżową jest niezła – o ile po zapewnieniu sobie awansu remisem lub wygraną na White Hart Lane Inter nie wystawi w dwóch ostatnich meczach rezerwowego składu i Holendrzy lub Niemcy nie zyskają punktów tam, gdzie nie mogliby o nich nawet marzyć. Podziwiam klasę Garetha Bale’a, przy kolejnych bramkach odjeżdżającego Maiconowi, Zanettiemu czy Cordobie, ale zastanawiam się, jakie jest prawdopodobieństwo, by po takim występie młody Walijczyk występował w koszulce Tottenhamu za rok. Może to dlatego, że wciąż mam w głowie dzisiejsze oświadczenie Rooneya, a może dlatego, że widziałem pomeczowy wywiad z Balem (trudno sobie wyobrazić drugiego równie rozczarowanego zdobywcę hat-tricka w Lidze Mistrzów)?

Powtarzam jednak: gdyby nie pierwszy kwadrans, nic podobnego by się nie zdarzyło. 70. sekunda: nie ostatni raz w tym meczu zbyt duży odstęp między pomocnikami a obrońcami, złe ustawienie Huttona i Gallasa i pytanie, czy Gomes powinien był ruszać się z linii. 8. minuta: fenomenalne podanie Sneijdera (dlaczego nikogo przy nim nie było?!) za plecy Assou-Ekotto do wychodzącego sam na sam Biabiany’ego, faul bramkarza i słabiutkie wątpliwości, czy oprócz karnego powinna być jeszcze czerwona kartka. 14. minuta: szybka wymiana podań Interu (było ich w sumie 35!), niezdecydowanie środkowych obrońców Tottenhamu i nierozgrzany Cudicini złapany na wykroku. A potem sesja treningowa Włochów, polegająca na jak najdłuższym utrzymywaniu się przy piłce – z jednym rajdem Lennona w odpowiedzi i dobrym dośrodkowaniem na głowę Croucha (uderzył ponad bramką). Wreszcie 35. minuta: Coutinho do Eto’o, płonne nadzieje na spalonego (zagapił się Bassong) i 4:0. Spokojnie mogło być więcej.

Nie szukam usprawiedliwień. Nie mówię, że gdyby na środku obrony grali King, Dawson czy Woodgate, a nawet Kaboul (dopiero co wrócił do treningów po kontuzji, podobnie zresztą jak Gallas), ten mecz potoczyłby się inaczej. Boli mnie poczucie, że – tak samo jak w Bernie w eliminacjach – oni nie wiedzieli, co ich czeka. Że nie wiedzieli, jak poradzić sobie z zespołem grającym 4-2-3-1 i dyrygowanym przez tak wybitnego rozgrywającego jak Sneijder. Że pod względem analizy gry przeciwnika – zwłaszcza w przypadku przeciwnika spoza Anglii – sztab szkoleniowy Londyńczyków znów zawiódł na całej linii. Na szczęście Inter wyszedł na drugą połowę zrelaksowany i zdekoncentrowany, a Tottenham… no cóż, Tottenham to dziwna drużyna. Napisałem wcześniej o 35 podaniach przed golem Stankovicia – przed strzałem Huttona w drugiej połowie goście wymienili ich aż 43 (Opta wylicza, że to rekord, jeśli idzie o akcję zakończoną uderzeniem na bramkę w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów). I jeszcze ten hat-trick Bale’a. I jeszcze ci kibice, których niestrudzony doping było słychać na San Siro nawet przy stanie 4:0… Doprawdy, Ligi Mistrzów nie wygramy, podobnie jak nie zdobędziemy mistrzostwa Anglii, ale jedno mogę Wam obiecać: nigdy nie będziecie się z nami nudzić.

PS. Redaktorowi Mucharskiemu jestem osobiście wdzięczny za wszystkie esemesy, których nie wysłał do mnie tego wieczora.

PS 2. Jestem otwarty na dalszą dyskusję na temat Rooneya. Do tego, co powiedzieliśmy już o jego oświadczeniu, dodałbym jeszcze, że zostało ogłoszone w fatalnym momencie: nie odwraca się uwagi kibiców swojej drużyny na dwie godziny przed ważnym meczem. Pytanie, czy 20 minut występu przeciwko West Bromwich nie było przypadkiem ostatnimi minutami Anglika w koszulce MU, wydaje mi się uzasadnione.

57 komentarzy do “Tottenham: nigdy was nie znudzimy

  1. ~adipetre

    Lennon chyba nie gral tak zle, to dobry znak, mecz poprostu nie oddal sily obu zespolow, wydaje mi sie ze sytuacja z Gomesem i Biabianym to raczej zolta kartka. Bardzo nie podobala mi sie gra srodkowych pomocnikow i calej linii defensywnej, wprowadzenie w drugiej polowie Keane’a to glupota, co on mogl nam dac?? Gramy skrzydlami, wiec potrzebny jest ktos kto wykonczy akcje, Robbie nie jest od tego, czekam na Defoe, a poki go nie ma na szpicy powinien grac Roman, bo choc gra srednio to daje nam najwiecej mozliwosci. Sytuacja z Rooney’em zmusza do zastanowienia jak to moze sie przelozyc na gre MU, Wazza chce odejsc i przez 2 miesiace bedzie gral, ze swiadomoscia ze odejdzie? Czyli apatyczny, obojetny Rooney, ja takiego nie znam i szczerze powiedziawszy nie wyobrazam go sobie w zadnej innej koszulce niz Czarwonych Diablow.

    Odpowiedz
  2. ~Andrzej

    O tak, z obietnicą zawartą w Pana wpisie trudno jest się nie zgodzić. Ale czy Pan, Panie Michale, nie czuje się dzięki tym trzem bramkom strzelonym w drugiej połowie odrobinę lepiej od niejednego kibica Interu ? To taki trochę mecz, w którym zwycięstwo nie smakuje tak dobrze, jak honorowa porażka. Myślę, że może być Pan dumny zwłaszcza z Garetha Bale’a, Chłopak się harmonijnie rozwija i podzielam Pana obawę (jeśli mogę to tak nazwać) odnośnie jego zatrzymania na White Hart Line. Nie ma się co oszukiwać – dzisiejszym meczem facet dokonał najlepszej możliwej autoreklamy w Europie ! W lecie na pewno zagną na niego parol najlepsi. Faworytem wydaje się mi być dwójka Real Madryt i Internazionale. Ale oczywiście jest za wczas na tego typu dywagacje.Inter grzeszył pychą w tym meczu. Piłkarze byli zbyt pewni siebie w drugiej połowie. Już sobie wyobrażam wściekłą minę Beniteza który w szatni wylewa kubeł zimnej wody na zawodników (Riise i Bellamy mogą potwierdzić, że Rafa to wcale nie jest taki przyjemniaczek na jakiego wygląda), zwłaszcza na obrońców którzy przy barmkach spali jak susły i na bramkarza. Dawno nie widziałem, aby golkiper tej klasy co Julio Cesar emanował taka pasywnością przy trzech identycznie straconych golach po długim słupku.Na pewno 4-3 nie wygląda tak źle jak 4-0. Może Pan byc naprawdę dumny, zwłaszcza z Bale’a. Ja mogę sobie jedynie zadać pytanie, czemu w Liverpoolu chłopaki nie mogą sie tak zmotywować jak w Północnym Londynie …Proszę Pana, co w ogóle dzieje się z Jonathanem Woodgatem ? Mężczyzna ten w ogóle wypadł z mojego radaru. On jest (znowu) kontuzjowany ?PS. Po raz kolejny zapraszam w ramach rewanżu na mojego bloga ,jeśli ma Pan czas, : http://www.anfieldecho.wordpress.com.Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego w tym sezonie Ligi Mistrzów !

    Odpowiedz
    1. ~ACM1899

      Interowi tego typu „wpadki” zdarzają się dość często, a więc kibice Interu raczej są zadowoleni z trzech punktów niż trzech straconych bramek.

      Odpowiedz
  3. ~alasz

    Sir Alex powiedział ze jutro chce zakończyć sprawe i tak napewno bedzie. Poproszony o komentarz w sprawie „ambicji” usmiechnoł sie i spytał czy chodzi o jego 30 trofeów. Dziś widzielismy młodzież MU z połączeniu z szukającymi formy piłkarzami i co widzielismy? 1 strzał tureckiego zespołu, wiele ciekawych i fajnych akcji. Mówił tu ktos ze nie mamy takiej młodziezy jak arsenal, oczywiście że nie, mamy najlepsza. Jak mówiłem proces przebudowy będzie długi i żmudny, nie spodziewam sie wielkich nazwisk bo jak pokazuje historia wielu klubów nie tędy droga. Co do ostatniego posta Lady in red, cóż, jaki termin spłaty? to nie liverpool, spłaty odbywaja sie regularnie i skrupulatnie, dług spłacony niemal w 50%. MU ma właścicieli biznesmenów, nie szejków bedacych tu dla zabawy. Są to ludzie z długofalowym planem, można narzekać ale ja nie widze w tym problemu. Co do samego Rooneya, pytam sie dlaczego inni piłkarze jakos nie uciekają z klubów które przecież trofea ogladają tylko w TV? Czy naprawde, nawet jesli był tak zawiedziony (przegrana ligi o 1 pkt!! a przypominam błedne uznanie gola terrego na SB i spalonego drogby na OT) ćwiercfinał LM pprzy grze w 10. Jest aż tak dramatycznie? czy może jak pisze samuel, money money money.

    Odpowiedz
    1. ~słon

      Lubię Twoje wypowiedzi Alasz, choć czasami są zbyt „fanbojowskie”. Jestem kibicem Man Utd i jestem w stanie je przełknąć. Także nie zgadzam się z tekstami o upadku imperium. Jednak Twoje wypowiedzi o długu są nie prawdziwe.W tej chwili długi klubu są najwyższe w historii: obligacje na ok. 520 mln funtów (dług Man Utd zabezpieczony aktywami klubu) plus 230 mln funtów (dług spółki matki Man Utd zabezpieczony akcjami klubu). Klub tych długów nie spłaca. Od obligacji płaci odsetki ok. 45 mln funtów rocznie, papiery będą do wykupienia lub zrolowania w 2017. Te 230 mln to PIK, pożyczka od hedge funds, nie ma płatności co roku a odsetki są dopisywane do kapitału. To powoduje duży roczny przyrost długu, do ok. 600 mln w 2017 jeżeli nie będzie żadnych spłat. Pewnie będą i to z kasy klubu. Spółka matka (Red Football Ltd może wyjąć z kasy klubu 75 mln w każdej chwili oraz co roku dywidendę na ten moment ok. 25 mln (kwota dywidendy rośnie wraz z zyskiem operacyjnym klubu ). Pozytyw jest taki, że ostatnio okazało się, że Glazerowie kupili na promocji 15% PIK.Uważam, że Glazerowie nie sprzedadzą klubu (chyba, że jakiś szejk da im furę kasy) bo to za dobry interes, sam się spłaci. Są dobrymi biznesmenami, ale mocno sięgnęli do kieszeni kibiców, szczególnie tych chodzących na mecze. Sorry za chaotyczną wypowiedź.Pozdrawiam

      Odpowiedz
    2. ~Lukas

      To jest właśnie bardzo ciekawe, że po zakończeniu tamtego sezonu Rooney nadal chciał podpisać kontrakt i grać tutaj dopóki klub go chce a teraz nagle oświeciło go, że jest tak źle że już nie widzi szans na zdobywanie trofeów w tym zespole (bo tak można zinterpretować wypowiedź Anglika) przecież to jest śmieszne.Tak jak słusznie zauważył pan Michał, Wayne bardzo sprytnie chciał wybrnąć z tej sytuacji martwiąc się o przyszłość klubu, ale czy Ferguson przez te wszystkie lata nie pokazał, że zawsze jest w stanie triumfować? Swoją drogą genialna riposta, podaje linka do wywiadu: http://www.youtube.com/watch?v=TJ4_sFFIO68 Tak jak już wspomniałem, United czeka okres przebudowy zespołu, ale po raz kolejny trzeba zaufać geniuszowi Fergusona.Anglik domaga się najlepszych zawodników na świecie- jestem pewien, że klub wie że Giggs, Scholes niedługo zakończą kariery i zastąpią ich wartościowymi graczami. Poza tym, czy Ronaldo, Nani jak do nas przychodzili byli najlepszymi na świecie? Nie. Dopiero zapowiadali się na wspaniałych piłkarzy i United w pełni się wykształcili.Bardzo dobrze zaistniałą sytuację przedstawił Paddy Crerand: http://mufc.pl/aktualnosci/15415/legenda-mu-krytykuje-rooneya/

      Odpowiedz
  4. ~Quorthon

    Śmieszą mnie bałwochwalcze zachwyty po pierwszej połowie niektórych fanów Liverpoolu nad Rafą (może raczej fanów RB), żałujących jego odejścia.Jakby zapomnieli ile antyfutbolu i beznadziejnych wyników zaserwował nam ten pan (jestem fanem LFC).NIe wracaj nigdy !Brawo dla Kogutów za walkę do końca !

    Odpowiedz
  5. ~alasz

    Jaskier przenoszę rozmowę pod nowy post. Ile razy Song był w drużynie sezonu? To nam powinno zamknąć dyskusje, bo co jak co ale Fletcher moze byc jak piszesz 4 głowy lepszy. Da silva? Litość? Gdzie? Widziałeś jak sobie radził w LM grał przeciwko wielu zawodnikom wysokiego kalibru, ronaldinho czy ribery którego absolutnie wyłaczył z gry. Samling i Evans sa najlepsi, a jesli nie sa pokaz lepszych. Po raz kolejny powtarzam ci chłopcy wygrali 2 razy puchar ligi. gdzie był Arsenal? Wymieniasz mi topowych graczy od wengera. Wszystko prawda, ale zobacz jak ta liczba jest mała w porównaniu z Sir Alexem. Ty wymieniłeś wszystkich, 4, nie padłem na kolana, a i kaliber tych gwiazd ferguson sam przyznasz wiekszy. Kiedy macheda zagrał zły mecz? Tak się składa ze nieraz spotykam sie z kibicami arsenalu, zgadnij na kogo najbardziej psiocza? Bendtner, wygrywa konkurs, nawet almuni tak nie katuja. Jeśli chodzi o generacje U-21 to mamy najlepsza bez cienia wątpliwości. Takie moje zdanie. Faza przebudowy w arsenalu kończy sie od juz jakiegos czasu i skończyć sie nie może. Strata ronaldo i rooneya jest wielka, niepodważalna, bo na nich to miało funkcjonować i funkcjonowało, Teraz czas na nowe. Jestem gotowy czekać, ale wiem jaki materiał jest na OT, dzis nawet obertan prezentował sie zacnie. Nani robi duze postepy. Potrwa to pare lat, ale wrócimy. Na koniec nawiazujac do świetnych lat Arsenalu, wasz pech polegął na tym że to były lata MU, choć bywały momenty przewagi Arsenalu, to jednak nik nie podwazy tezy ze lata 90 i poczatek wieku to były lata MU.

    Odpowiedz
    1. ~Jaskier

      Wydaje mi się, że jesteś typowym kibicem z klapkami na oczach, za nic w świecie niemogącym znieść myśli, że inni mogą mieć odmienne zdanie. Co więcej, idealizujesz każdego gracza MU oraz Fergusona. Na dodatek wygłaszasz opinie „są najlepsi” (o młodzieży MU), „najlepsi na swoich pozycjach” (Evans, Smalling), „będą najlepsi” (bracia DaSilva)… Nie sposób z tym dyskutować, tego po prostu nie możesz wiedzieć, tego nie da się zmierzyć. Spróbuję teraz wypowiedzieć się na temat Arsenalu w typowej dla Ciebie poetyce. „Arsenal jest bezsprzecznie najlepszym klubem, a Ferguson przy Wengerze to uczniak. Styl prezentowany przez Kanonierów – SAM PRZYZNASZ – jest jedyny w swoim rodzaju: skuteczny, widowiskowy, technicznie bajeczny. NA PEWNO zdobędziemy w najbliższych latach kilka tytułów mistrzowskich, nie ma żadnych wątpliwości. Chamakh jest pięć razy lepszy od Berbatowa – chyba się zgodzisz. Zresztą rozmawiałem z wieloma fanami MU, strasznie narzekają na Dymitara, śmiejąc się z jego płaczliwych frustracji po kolejnym pudle. Najlepszy środkowy obrońca w swej kategorii wiekowej to Djourou – -po prostu doskonały. Pamiętasz jak 15 maja któregośtam roku wyłączył z gry piłkarza o bardzo wielkim nazwisku? Aha. I oczywiście nikt nie podważy tezy, że na przełomie wieków dostawaliście od nas bęcki i byliśmy znacznie lepszym klubem”. Prawdziwe? Pewnie nie. Wkurzające? Bardzo. A teraz przeczytaj swoje opinie i zobacz, czy przypadkiem nie w taki sposób piszesz o swoim klubie. Podziwiam autora tego bloga za umiejętność krytycznego spojrzenia na własny zespół. Tobie tego bardzo brakuje. PS To z Djourou to nawiązanie do Twoich zachwytów nad Smallingiem. Rozegrał on 12 meczów w ubiegłym sezonie w barwach Fulham – rozumiem, że wystarczy, by okrzyknąć go najlepszym.

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Pozwolę sobie stanąć między Wami i powiedzieć co o tym myślę…Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Rafael DaSilva jest obrońcą jak na swój wiek wybitnym – od 18 tego roku życia dość regularnie gra w Premiership, w CL i sprawdza się przeciwko największym nazwiskom – Ronaldinho, Ribery. Ten chłopak ma ledwie 20 lat a już zdążył zadebiutować w reprezentacji Brazylii – Maicon i Dani Alves debiutowali odpowiednio w wieku 22 i 23 lat. Jestem pewny, że za kilka lat będzie wymieniany jednym tchem wśród najlepszych bocznych obrońców świata.Co do wartości Johny’ego Evansa, czy Smallinga też nie mam wątpliwości, obaj grają w pierwszym składzie dość często i pokazują się z dobrej strony. Ten pierwszy bez najmniejszych wątpliwości będzie w przyszłości obrońcą na miarę pierwszego składu, drugiego chwilowo jeszcze nie będę oceniał – za mało jego meczy widziałem.Hernandez w tym sezonie jest chyba najlepszym napastnikiem United i myślę, że będą z niego ludzie, to jaką jakość wprowadza w ofensywie widać kiedy wchodzi z ławki.Gibson, Cleverley, Obertan, Welbeck, Macheda to dla mnie zagadki – każdemu z nich czegoś brakuje, chociaż może wreszcie zaczną grać na miarę swojego talentuSkład Arsenalu jest niesamowicie perspektywiczny. Jeśli Jack Wilshere będzie w dalszym ciągu notował tak szybki progres to już za rok, a może dwa będzie jednym z najlepszych pomocników na świecie.Gibbs w zeszył sezonie prezentował się znakomicie i myślę, że w przyszłości będzie podporą reprezentacji AngliiJeśli kariery Ramsey’a (mam nadzieję, że po kontuzji wróci do najwyższej formy) i Walcott’a rozwiną się prawidłowo to nie mam najmniejszych wątpliwości, że będą jednymi z najlepszych zawodników na swoich pozycjach.Powiem szczerze, że na chwilę obecną każdego z trójki Wilshere/Ramsey/Walcott cenię wyżej niż Machede/Welbecka/Cleverleya/Obertana/Gibsona.Natomiast kazdego z trójki młodych defensorów United Rafael/Smalling/Evans wyżej niż ich odpowiedników z Arsenalu.Panowie wzywam do tolerancji. Każdy z nas ma prawo do posiadania własnych poglądów…

        Odpowiedz
      2. ~alasz

        Nazwałem ich najlepszymi prospektami, bo za takich ich uważam, co więcej pisałe ze sa najlepsi bo wygrali 2 puchary ligi. To jest fakt, niezaprzeczalny. Kazdy ma swoje zdanie, ale ja swoje popieram zyms co ma odzwierciedlenie w żeczywistości. Wiem że chodzi Ci o całokształt, ale ze powróce do sporu fletcher-song. na jakiej, racjonalnej podstawie uważasz że song jest lepszym piłkarzem. Co on robi lepiej, co osiągnoł. Przypomne ci że Darren fletcher był najlepszym zawodnikiem na swojej pozycji w zesłzym sezonie w rozgrywkach. To jest osiagniecie. Uwazany jest za gracza „wielkich meczów”, wenger moze mówić ze on tylko fauluje, ale fakty sa takie ze jest efektywny. Młodzież z MU wygrywała trofea. Młodziez z Arsenalu jakoś nie mogła. Czy Ferguson jest lepszy od Wengera? Jasne że tak bo tworzył lepsze zespoły, lepsze bo wygrywały.

        Odpowiedz
        1. ~Jaskier

          Dobrze, dobrze. Ci młodzi perspektywiczni gracze, o których wspominasz, wygrali Puchar Ligi? Doskonale wiesz, że to Wenger z uporem maniaka wystawia w tych rozgrywkach młodych zawodników, nie Ferguson. Nadużyciem jest stwierdzenie, że to młodzież United wygrała Puchar Ligi. Zwróć uwagę na to, że w finale młodzież reprezentowali tylko Rafael i Evans (ten drugi z konieczności). Ba, nawet w obecnych rozgrywkach, w pierwszej rundzie, z meczu ze Scunthorpe zagrali m.in. Brown, Ferdinand, Park, Kuszczak, Owen. Słowem, sukcesy w CC to żaden argument. Konsekwentne stawianie Wengera na młodych sprawia, że dzisiaj naprawdę trudno – niech będzie, że moim zdaniem – porównywać np. Walcotta z Obertanem (to rówieśnicy!), Bendtnera (już 30 goli w PL) z Machedą, Songa z Gibsonem (też rówieśnicy) czy Fabregasa i Wilshere’a z… (no właśnie, z kim?). OK, niezły jest Evans (pewnie lepszy od Djourou, ale Vermealen też ma tylko 25 lat). Za to Smalling to zdecydowanie zagadka, nie wiem, na jakiej podstawie twierdzisz, że jest najlepszy (bo CC też nie wygrał). Co do porównania Songa z Fletcherem. Nie stwierdziłem, że Kameruńczyk jest lepszy od Szkota. To Ty rzuciłeś, iż Fletcher przerasta Songa „o głowę albo nawet dwie”, co ja raczyłem wyśmiać. I też Cię mogę zapytać, na jakiej racjonalnej podstawie tak twierdzisz? Że został wybrany do jedenastki roku? Super, tyle tylko, że tytuł ten przyznaje się za poprzedni, jeden konkretny, sezon. Czy gracz, który tam się znalazł, może się szczycić tym, że jest dożywotnio lepszy od innych? Jeśli tak, świetnie, bo swego czasu znaleźli się tam i Sagna, i Clichy (a obniżki formy obu się przydarzają).Wydaje mi się, że bardzo trudno zaakceptować Ci fakt, że United ma naprawdę spory problem (i ze składem, i z długiem, i z Glazerami). Nadzieja na to, że Ferguson po raz kolejny wszystko poukłada, pozostaje nadzieją, nie ma tu pewników. Wiara w to, że United powróci na szczyt (a przecież tylko takie cele interesują MU), pozostaje wiarą. A ta nie powinna być fanatyczna.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            > Dobrze, dobrze. Ci młodzi perspektywiczni gracze, o> których wspominasz, wygrali Puchar Ligi? Doskonale wiesz,> że to Wenger z uporem maniaka wystawia w tych rozgrywkach> młodych zawodników, nie Ferguson. Nadużyciem jest> stwierdzenie, że to młodzież United wygrała Puchar Ligi.> Zwróć uwagę na to, że w finale młodzież reprezentowali> tylko Rafael i Evans (ten drugi z konieczności). Ba, nawet> w obecnych rozgrywkach, w pierwszej rundzie, z meczu ze> Scunthorpe zagrali m.in. Brown, Ferdinand, Park, Kuszczak,> Owen. Słowem, sukcesy w CC to żaden argument.To była 1 runda gdzie zawodnicy wracali po kontuzjach i musieli zanotowac wystep, polecam dwa poprzednie sezony, gdzie te gibsony i machedy pokonały pierwsza 11 tottenhamu 2-0 (dwie bramki gibsona)> Konsekwentne stawianie Wengera na młodych sprawia, że> dzisiaj naprawdę trudno – niech będzie, że moim zdaniem -> porównywać np. Walcotta z Obertanem (to rówieśnicy!),> Bendtnera (już 30 goli w PL) z Machedą, Songa z Gibsonem> (też rówieśnicy) Walcott to gdyby nie początek tego sezonu, nie miałby na koncie poważnych dokonań, macheda ma 19 lat, notując progres, tylko Ty o czyms zapominasz, o czyms niezwykle istotnym. Z kim rywalizują o miejsce w skłądzie młodzicy arsenalu a z kim ci z MU? Walcott moze sobie grac piach 5-6 spotkań, taki obertan nie moze sobie pozwolic na 1 bo juz ląduje na trybunach (jak ciezko zasiąść na łąwce MU a jak to jest w arsenalu), Gibson kradnie minuty Fletcherowi, czy Carrickowi, a song….denilsonowi który nawet w rezerwach MU pewni by sie nie złapał. Macheda do niedawna konkurował z rooneyem, berbatovem owenem chicharito!! Tylko van persie jest na poziomie roo czy berby, Macie 3 napastników, my do niedawna 5. Kolejny Argument to wiek jaki wpuszcza Wenger graczy do skałdu a jaki Sir Alex, taki Scholes zadebiutowął w wieku 20 lat, powoli przepychajac sie do składu. czy Fabregasa i Wilshere’a z… (no> właśnie, z kim?). Odpowiedź niestety jest na moja niekorzyść, z andersonem….ale i cleverleyem, który mimo wszystko w kadrze U-21 jest najlepszym zawodnikiem, wilshare tam go zmienia a nie na odwrót. Jednakże w środku pola Arsenal prezentuje sie lepiej, zdecydowanie lepiej.OK, niezły jest Evans (pewnie lepszy od> Djourou, ale Vermealen też ma tylko 25 lat). Za to> Smalling to zdecydowanie zagadka, nie wiem, na jakiej> podstawie twierdzisz, że jest najlepszy (bo CC też nie> wygrał).Smallinga bardzo chciał sam Wenger, do końca o niego walcząc, po razkolejny, w arsenalu jest bardzo dobry vermalen i przecietny koscielny i squillaci. Evans i Smalling (2 pełne mecze w LM) zabieraja minuty Rio i Vidiciowi, doprawdy to jest inna skala konkurencji.> Co do porównania Songa z Fletcherem. Nie stwierdziłem, że> Kameruńczyk jest lepszy od Szkota. To Ty rzuciłeś, iż> Fletcher przerasta Songa „o głowę albo nawet dwie”, co ja> raczyłem wyśmiać. I też Cię mogę zapytać, na jakiej> racjonalnej podstawie tak twierdzisz? Że został wybrany do> jedenastki roku? Super, tyle tylko, że tytuł ten przyznaje> się za poprzedni, jeden konkretny, sezon. Czy gracz, który> tam się znalazł, może się szczycić tym, że jest dożywotnio> lepszy od innych? Oczywiście że nie, ale Fletcher mimo ze nie gra narazie tak jak rok temu wciąż jest zwodnikiem lepszym od songa, nie popełnia tylu błedów (sunderland).> znaleźli się tam i Sagna, i Clichy (a obniżki formy obu> się przydarzają).> Wydaje mi się, że bardzo trudno zaakceptować Ci fakt, że> United ma naprawdę spory problem (i ze składem, i z> długiem, i z Glazerami). Ja jestem zadowolony z włąsicieli, tak sa tam by zarabiać, tak powinno byc, to biznes ale zobacz co oni zorbili. Bijemy sie o sukcesy (nie z arsenalem), mamy największe przychody na świecie, dług systematycznie maleje (juz zaraz bedzie mniejszy od arsenalu, bo na obecna chwile to 504 mln fintów), skałd mamy w moim przekonaniu bardzo szeroki, z niewielkimi dziurami. Jest tak źle ze w przestrzeni ostatnich 5 lat jestesmy najlepsi na świcie, powiedziałbym ze dramat. 4 sezony, 3 mistrzostwa, 2 miejsce ze strata tylko 1!! pkt, wygrana i finał LM. Płakac sie chce. Czym sie pochwili Arsenal? Taki Gibson ma wiecej medali niz ktokolwiek w klubie z londynu. To są fakty, mozesz mi pisac jak jest źle, ja ufam Sir Alexowi, bo nie raz dwa pokazywał ze wie co robi. Powiedz mi szczerze, kto z arsenalu grałby w 11 MU? Fabregas, nasri (to jest chyba jego sezon) i…wymieniłem wszystkich.Nadzieja na to, że Ferguson po> raz kolejny wszystko poukłada, pozostaje nadzieją, nie ma> tu pewników. Wiara w to, że United powróci na szczyt (a> przecież tylko takie cele interesują MU), pozostaje wiarą.> A ta nie powinna być fanatyczna.My jeszcze nie spadliśmy ze szczytu, więc ciezko powrócić :DNa koniec przepraszam, jeśli wywołuje czasem negatywne odczucia, taki mam sposób przekazu mysli, nie chce go zmieniać, tkai jestem.

          2. ~Jaskier

            Chyba się nie dogadamy. W meczu, o którym piszesz jako o tym, w którym objawił się potencjał młodzieży MU (w CC z Tottenhamem) grali tacy młodzieńcy jak: Neville, Brown, Vidic, Park i Berbatov… Z argumentów, które podajesz, przekonuje mnie tylko jeden. To fakt, że trudniej młodym przebić się do składu MU niż Arsenalu. Ale właśnie ten fakt może mieć znaczenie, zważywszy na konieczność przebudowy składu. Dwudziestolatkowie z Emirates Stadium są już ograni, z Old Trafford – nie. Piszesz, że z obecnego składu Arsenalu w MU zmieściliby się Cesc i Nasri. Ja z MU w składzie Kanonierów widziałbym tylko Vidica i może Naniego (reszta klasowych graczy to niemal emeryci albo – powtarzam, moim zdaniem – gracze słabsi od tych, których mamy). A to, że spadliście ze szczytu, jest faktem. No chyba że zadowala Cię wicemistrzostwo Anglii, ćwierćfinał LM i odpadnięcie z Pucharu Anglii już w 3 rundzie z Leeds. Chyba United – jako do niedawna najlepszy klub angielski – mierzy nieco wyżej. Niestety, chyba jesteśmy świadkami ostatecznego triumfu mamony. Zobacz, jak szybko Abramowicz doprowadził do mistrzostwa Chelsea. MC w dwa lata zbudował skład o takim potencjale (jeszcze ewentualnie Rooney), że wystarczy te klocki poukładać i będzie nieciekawie. Czego Tobie i sobie nie życzę.A wracając do meritum (w końcu od tego się zaczęło): Rooney zachował się po gówniarsku. Współczuję fanom MU, piłkarzom i samemu SAF, podejrzewam, jak cholernie musi boleć taka „zdrada” (zwłaszcza jeśli pójdzie do MC).PS Nie przepraszaj za swój styl. Wydaje mi się, że spierając się, robimy to mimo wszystko kulturalnie (choć nie bez uszczypliwości, ale taki urok tego kibicowskiego życia). Pozdrawiam

  6. ~me262schwalbe

    Pamiętając styczniowy mecz Rafy z Tottenhamem, to na punkty dziś specjalnie nie liczyłem. Przecież w styczniu w L’poolu Rafa miał dużo mniejsze pole manewru i dysponował mniejszym potencjałem piłkarskim niż dziś, a i tak wygrał bez mrugnięcia oka 2-0. Taki wynik mogłbym więc przyjąć jak całkiem niezły i przy skromnym 1-0 bądź 2-1 w rewanżu to Włosi musieliby szukać w korespondencyjnych pojedynkach szansy na wyjście z grupy na 1-szym miejscu. Ale pozostaje mi pewien niedosyt za zbyt bojaźliwą grę w drugiej części meczu; niczym nie ryzykujemy, a można pokusić się o megasensację – druga bramka padła o 5 pięć minut za późno.

    Odpowiedz
  7. ~Nie płakałem po Mourinho

    Bardzo smutny dzień dla fanów Tottenhamu. To dzień, w którym stracili Garetha Baylea. Poleci do Madrytu tym samym samolotem co Rooney. Prawdopodobnie latem.

    Odpowiedz
    1. ~me262schwalbe

      Gareth nigdzie się na razie wybiera. Ma ważny kontrakt do 2015. Nie wyobrażam sobie, że zrobi coś takiego jak Berba, że żałosną postawą na boisku wymusi transfer. Ma zupełnie inny charakter. Kibice Spurs mogą spać spokojnie.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Szczerze życze Ci tego żeby to była prawda. O rooneyu tez tak mówiono, a teraz tylko więcej i więcej pieniędzy chce, ponoć nawet perez jest zszokowany ządaniami finansowymi.

        Odpowiedz
      2. ~pk

        Ech… Pewnosc, ze nie odejdzie do innego klubu przed zakonczeniem kontraktu to ja mam co do Giggsa i Scholesa. Casus Rooneya pokazal, ze zaden Bale, Tevez, Fabregas czy ktokolwiek inny nie jest wiarygodny w tym co mowi. Gdzie nie przyjda caluja herb klubu, a za wieksza kase (czy tez 'wieksze perspektywy’ zamienia klub bez problemu). Aczkolwiek szczerze zycze kibicom Spursow, zeby zatrzymalie Bale’a u siebie i na stale wskoczyli do top4.

        Odpowiedz
      1. ~Tomas_h

        To prawda – brakuje gościa. Bufon bez dwóch zdań, ale czapki z głów, bo to co robi z Realem teraz to zasługuje na podziw. A do tego w końcu ktoś okiełznał i utemperował CR, koleś znowu zaczął grać świetny futbolPrzed Jose jednak czapki z głów …

        Odpowiedz
  8. ~R.S.

    Ech ten Bale.Dawno już nie widziałem takich goli. Mi to przypominało rajdy i gole Thierry’go Henry. Mecz pewnie wyglądałby inaczej gdyby Tottenham grał w jedenastkę… pewni wyglądałby gorzej (swoją drogą tam nie było zagrania na czerwoną kartkę, żółtą pokazałbym bez wahania). Nie pierwszy raz drużyny,które przegrywają wysoko tracą zawodnika i wtedy dostają skrzydeł. Gdy schodził Crouch, dwadzieścia minut przed końcem miał przebiegane kilometr więcej niż średni dystans pokonany przez zawodnika Tottenhamu w czasie meczu. Napastnik. Zresztą bardzo dobry występ, a on do graczy cenionych przeze mnie nie należy. Argumentowanie tutaj niczemu nie pomoże. Wracając do tematu. Inter grał w pierwszej połowie jak natchniony. Widząc wynik przed przerwą spodziewałem się jeszcze dwóch goli Interu w drugiej połowie. I po raz kolejny przekonałem się, jak nieobliczalny jest Tottenham, a raczej jak nieobliczalny jest Bale. Bo tak naprawdę Inter kontrolował grę. Tak naprawdę gdyby Tottenham próbował budować akcje nic by nie wyszło z odrabiania strat. Ciekawe jak to będzie w rewanżu. Ciekawe co wymyśli Benitez, żeby wyłączyć Walijczyka i jak wykorzysta takie przerzucenie sił Redknapp.

    Odpowiedz
    1. ~Nie płakałem po Mourinho

      Inter w drugiej połowie był zdekoncentrowany, ale to nie ma znaczenia. To ich problem. Takiej rajdy jak Henryego czy wczorajsze Balea najlepiej ogląda się na wyjazdach.W rewanżu mogą być szachy. EPL brakuje też mózgu Baniteza, ale za nim jak na razie nikt nie płacze.

      Odpowiedz
      1. Michał Okoński

        Jeszcze raz na spokojnie przyjrzałem się kluczowemu pierwszemu kwadransowi. Co zobaczyłem, oprócz indywidualnych błędów w ustawieniu? Grę na spalonego i brak pressingu w środku pola – czyli w gruncie rzeczy mało ruchu, przy dużej mobilności graczy Interu. Zwłaszcza do Huddlestone’a można skierować ten zarzut – Jenas częściej próbował przeszkadzać i tracił mniej piłek niż kolega ze środka.Zobaczyłem też kompletny brak komunikacji między Gallasem i Bassongiem: raz się zdarzyło, że wyszli do tej samej piłki, raz znowuż, że oglądali się jeden na drugiego. W sumie trudno się dziwić – podawałem już tę zdumiewającą statystykę, że w pierwszych 14 meczach sezonu Tottenham zmuszony był próbować 11 kombinacji środkowych obrońców…A reszta rzeczywiście jest rozmową o Bale’u. Trudno sobie wyobrazić lepszą reklamę niż hat-trick na San Siro w meczu przeciwko Interowi. Chłopak ma 21 lat i powtarzanie, że należy do najlepszych lewonożnych piłkarzy świata, nie jest już ekscesem, a spekulacje na temat jego następnego klubu zamykają się pewnie w kwintecie Real-Barcelona-Inter-Milan-Manchester City… Jako człowiek obdarzony dobrą pamięcią nie mogę w tym momencie nie przypominać tych – ubiegłorocznych jeszcze – szyderstw prasy, że Walijczyk przynosi pecha, bo kiedy wychodzi na boisko, to drużyna zawsze przegrywa. To i owo się zmieniło, nieprawdaż? Jako człowiek obdarzony dobrą pamięcią nie mogę też nie przypominać, jak fantastycznie zaczynała się jego kariera w Tottenhamie i że niemal identyczną bramkę jak wczoraj na San Siro strzelił wówczas Fulham na Craven Cottage. Harry Redknapp mówił wczoraj, że chłopak nie jest na sprzedaż, że w Londynie buduje się drużynę, która ma występować w Champions League regularnie i dlatego nie może sobie pozwolić na osłabienia… Przedwczoraj powiedział z kolei, że jeśli tę drużynę wzmocni jeszcze dwóch klasowych graczy, będzie walczyła o mistrzostwo. Z pewnością te wzmocnienia potrzebne są w obronie. I z pewnością – zamknę tym, czym zamykałem wczoraj – w sztabie szkoleniowym przydałby się ktoś, kto lepiej „rozczytuje” przeciwnika. Na razie Harry Redknapp jest jak sędzia w Panu Tadeuszu: „my z synowcem na czele i jakoś to będzie”…

        Odpowiedz
        1. ~R.S.

          Co do obrony Tottenhamu to chyba jeszcze nigdy nie widziałem tak chaotycznych i nerwowych interwencji w ich wykonaniu. Wybijanie piłki z własnego pola karnego na kilka razy, „dziury” pomiędzy obrońcami takie, że nawet uczestnik paraolimpiady zdołałby przedrzeć się prze formację obronną.Mam nadzieję, że Bale zostanie w Tottenhamie, a jeśli już zmieni klub to raczej na jakiś angielski. Nie przypominam sobie Brytyjczyka, przynajmniej w „historii najnowszej”, któremu udałoby się zrobić karierę poza wyspą (mogę się mylić, jeśli tak to proszę mnie poprawić). Jak to mówią jedna jaskółka wiosny nie czyni (nie odbieram mu talentu), wiemy że jest dobry, udało mu się wczoraj zaskoczyć Inter. Miałem wrażenie, że w ostatnich kilku minutach wszyscy skupili się wyłącznie na tym, aby podać do niego piłkę.

          Odpowiedz
          1. Michał Okoński

            O Brytyjczykach, którzy zrobili karierę poza Wyspami, była tu ostatnio mowa. Beckham niewątpliwie, a przed laty Lineker. W Realu nie zawodzili, choć nie dostawali wystarczająco wielu szans, McManaman i Owen, w Milanie radził sobie na początku lat 80. obecny drugi trener Tottenhamu Joe Jordan. Oczywiście głośniejsze są porażki: Marka Hughesa w Barcelonie czy Iana Rusha w Juventusie…

        2. ~mewstg.blox.pl

          HR rzeczywiście jest z ducha lekko romantyczny. Jakby nie patrzeć szlachta na koń siadła, przynajmniej z jednej flanki. Po 10 minutach meczu trudno dokonać rozsądnej zmiany i nie mam do Redknappa pretensji o zdjęcie Modrica, ale po meczu można powiedzieć, że lepiej zrobiłoby nam zdjęcie Hudda.Z tym wynikiem to trochę tak jak ze środkowymi obrońcami. Na papierze, to pierwsza klasa. W rzeczywistości Gallas jest już za słaby na ten poziom, Bassong jeszcze za słaby, nadałby się Dawson ale połamany, King- wiadomo, te jego kolana, Woodgate- chyba już nic z niego nie będzie. Szukamy stopera i napastnika, bo z Keanea też już nic nie będzie. Zgadzam się z tytułem wpisu. Spurs powinni grać w LM co roku, bo z nami nie można się nudzić.

          Odpowiedz
          1. Michał Okoński

            Święte słowa (na Twoim blogu) o poziomie realizacji telewizyjnej. Do tej pory nie mam pojęcia, był spalony przy czwartej bramce, czy nie: takie kwestie, jak relacja napastnik-ostatni obrońca w momencie podania, najwyraźniej nie miały dla odpowiedzialnych za obraz najmniejszego znaczenia. Choć wtedy ja też uważałem, że to nie ma najmniejszego znaczenia…

  9. ~pk

    Co do wypowiedzi Rooneya zastanawiaja mnie jeszcze jedna sprawa. Wychodzi na to, ze on tak troche narzeka na swoich kolegow (z tymi kiepskimi transferami). Bebe moze sie nie przejmie, ale taki Hernandez? Swietny okres przygotowawczy, Mistrzostwa Swiata lepsze od Rooneya, kilka dobrych bramek w klubie (i to grajac jako 'dzoker’ glownie), a taki Rooney ktory poza karnym nie pokazal NIC mowi mu, ze Manchester to ambicji sportowych nie ma i (miedzy wierszami) samych patalachow sprowadza (ciekawe czy odnosi sie to tez do A. Valencii). Malo taktowne. Moze uniknal konfliktu z SAFem, ale w szatni to sobie punktow lansu nie nabil.PS. Rooney Bale? ;]

    Odpowiedz
    1. ~Stefan

      Rooney w obecnej formie nie jest wart połowy tego co Bale, więc wątpię żeby HR zdecydował się na taki ruch – chociaż z drugiej strony Tottenham od lat cierpi na brak napastnika ze ścisłej światowej czołówki

      Odpowiedz
  10. ~Spokojnie

    Niestety, meczu nie widziałam, więc ciężko powiedzieć mi cokolwiek o przyjętej taktyce, błędach, itp. posiłkując się jedynie tym, co zaprezentowano podczas skrótów, niemniej jednak, to, co się wczoraj wydarzyło, robi duże wrażenie. Ja wiem, że obiektywnie trzy punkty zostają w Mediolanie, a i sporo racji miał zapewne Kowalczyk mówiąc, że włoskie drużyny przy 4:0 już wyczekują końcowego gwizdka i myślą o zasłużonym prysznicu, zamiast o grze do końca, aczkolwiek takiej pogoni w 10tkę za obecnym mistrzem nie dokonałaby pierwsza lepsza z brzegu drużyna – do tego zespół musi mieć charakter (wiem, wiem – banalne), wysoką odporność psychiczną, zakodowane granie do samego końca, żeby się waliło i paliło, także umiejętność zbierania się do gry po najgorszych ciosach (no i Bale’a…) – a to już jest godne podziwu, pozazdroszczenia i dobrze rokuje na przyszłość. Dla porównania, MU znajduje się w odwrotnej sytuacji – to oni dają się łapać, tracą gole w doliczonym czasie, marnują wypracowaną przewagę i własną dobrą grę, a człowiek ma ochotę raczej uderzyć głową w telewizor widząc coś takiego, niż zapewniać o wierności po porażce. Z przykrością muszę stwierdzić, że w tym momencie bardziej prawdopodobny jest fakt, że gracze United daliby sobie strzelić cztery bramki i straciliby dwa punkty w analogicznej sytuacji, niż to, że grając w 10 i przegrywając 4:0 tak znacznie zmniejszyliby rozmiary porażki.Co do Rooney’a, to jak dla mnie ta afera się tak bardzo znikąd wzięła, że ciężko powiedzieć coś sensownego. Najbardziej dziwny jest fakt, iż stawia on warunki i rości sobie prawa do wielu rzeczy (krytyka trenera, krytyka drużyny), pomimo tego, iż jest bez formy, zawodzi, ma do tego złą prasę i w takiej sytuacji może stanowić łakomy kąsek jedynie dla szejków z City (bo nie wiem, po co na przykład Realowi Rooney w takiej formie i z takimi zawirowaniami w życiu) – zamiast położyć uszy po sobie, wziąć się ostro do roboty i chociaż stwarzać jako takie pozory niechby nawet tylko do stycznia, postanowił on rozpocząć dziwną wojnę podjazdową z Fergusonem, który akurat starał się go bronić, jak mógł, przed mediami, przed krytyką po słabych występach na MŚ (przecież w głównej mierze to formą swojej gwiazdy Ferguson motywował konieczność wprowadzenia w Anglii przerwy zimowej), przed niechęcią kibiców. Dziwny jest też fakt, iż Rooney poważnie (a przynajmniej na to wygląda) bierze pod uwagę stanie się personą non grata w Manchesterze i wywołanie niesmaku w całej piłkarskiej Anglii (bo jego przejście do City to zupełnie inna bajka i inny kaliber niż transfer Teveza). Jakieś takie to wszystko nietrzymające się kupy i nietworzące sensownej całości. W związku z tym, że w takich wypadkach najczęściej chodzi o pieniądze, może faktycznie został on zainspirowany do tego typu działań przez swojego agenta. Może też osobiście czuje się pokrzywdzony swoimi zarobkami, chociaż jakoś nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek żądał podwyżki w robocie akurat wtedy, gdy swoją pracę wykonuje mocno tak sobie i mało z niej pożytku.Do wysuniętego argumentu finansowego trzeba dodać jeszcze jeden fakt – po aferze z prostytutką kilka firm rozwiązało z Rooney’em kontrakty reklamowe. Może chce sobie on w ten sposób załatać dziurę w domowym budżecie, jakby nie patrzeć, kilka milionów przeszło mu koło nosa. A może to wszystko ma jakieś bardziej ideologiczno-psychologiczne podstawy, może Rooney liczy na to, że zmiana otoczenia zadziała na niego zbawiennie i pomoże w rozwiązaniu trapiących go problemów oraz w powrocie do formy, może to kwestia motywacji?

    Odpowiedz
  11. ~Krzysztof

    Panie Michale, a gdzie słowo o pozostałych trzech drużynach z Anglii w Lidze Mistrzów ? Liczyłem na to… Szczególnie, że wrócił Cesc i Kanonierzy znów rozwiązali worek z golami ( kto widział akcję na 4:0 ?). Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  12. ~erictheking87

    jesli wypowiedzi vidica i every, ktore przeczytalem chwile temu sa prawdziwe, to moze to byc naprawde koniec rooneya w united.jesli obrocil przeciwko sobie zespol, to nie sadze, ze nawet fergi ryzykowalby rozsadzenie morale calej ekipy, z powodu jednego gracza, nawet takiego jak rooney.a tu coraz lepsze kwiatki sie pojawiaja:”Manchester United legend Lou Macari has revealed to talkSPORT a trusted Old Trafford insider told him Wayne Rooney’s reasons for wanting to leave: Money.”“I spoke to someone at Old Trafford who I trust with my life – I know he is honest and genuine – and he said to me it is down to nothing else except money. And I believe that.”jesli ktos taki jak macari mowi, ze ludzie z klubu uwazaja, ze chodzi tylko o kase, to zapewne tak jest. nie sadze, zeby lou narazal cala swoja reputacje, dla 5minut taniej medialnej slawy.cala sprawa przybiera powoli taki obrot, ze ferguson bedzie zmuszony sprzedac rooneya, nawet jesli nie bedzie tego chcial.chlopak ma juz przeciwko sobie kibicow, kolegow z druzyny a i wlasciciele zapewne nie sa zbyt zadowoleni z takich rewelacji. nie wspominajac, o tym, ze coraz wiecej legend klubu rowniez zaczyna go potepiac (jak crerand czy lou).a i doniesienia marci, ktora ma sporo wtykow w realu, mowiace o tym, ze nawet perez jest zszokowany wymaganiami finansowymi rooneya, zdaja sie potwierdzac to co lou powiedzial.

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      O tym pieje cały czas, toz to jak z globalnym ociepleniem, moga pisac ze jest, ale jesli spytac kogokowliek kto zna sie na fuzyce, albo samemu zna sie chodźby tak podstawowe prawo jak archimedesa to wiadomo że to stek bzdur.Chcesz odejśc? OK. Ale wymysl cos lepszego niz ambicje bo widać chodzi tylko o kase.

      Odpowiedz
      1. ~torabora33

        alasz mam do ciebie prosbę podrzuć tekst o tym, że już ponad 500 mln długu jest spłacone. Bo ja go się takiej informacji nie doszukałem.Jeszcze jedna sprawa jeżeli nawet klub spłaci długi to nie mamy gwarancji, że Glazerowie nie będą napychać swoich kieszeni. Pewnie będa to robili z jakims umiarem, ale oni traktują klub jako biznes. Moim zdaniem odejście Rooney zapoczątkuje przebudowe składu. Pewnie nas czeka kilka lat posuchy, ale tak jak zawsze podniesiemy się. Poza tym alasz ma rację, że wszystkie wstrząsy w Man Utd są traktowane przez prasę inaczej. Podobno jesteśmy w tak wielkim kryzysie. Ferguson pięknie to skwitował mówiac, że jeszcze w tamtym roku otarliśmy się o historyczne 4 z rzędu mistrzostwo.

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          Oczywiscie ze beda wyciagac kase, ale gdzie tutaj jest coś nie tak. Tojest biznes, to sie musi opłacac, tak powinno być. David Gill niejednokrotnie powtarzał że zadłuzenie jest regularnie spłacane, w najnowszym raporcie finansowym wynosi niewiele ponad 500 mln funtów.http://www.manusite.pl/index.php?co=aktualnosci&id=24036Zadłuzenie żedu 500 mln jak pisałem, zaraz będzie mniejsze od tego Arsenalu, jeśli chodiz o przychody to akurat konkurencji nie mamy żadnej.

          Odpowiedz
          1. ~slon

            wklejam jeszcze raz moje wyjasnienie co do długu:Lubię Twoje wypowiedzi Alasz, choć czasami są zbyt „fanbojowskie”. Jestem kibicem Man Utd i jestem w stanie je przełknąć. Także nie zgadzam się z tekstami o upadku imperium. Jednak Twoje wypowiedzi o długu są nie prawdziwe. W tej chwili długi klubu są najwyższe w historii: obligacje na ok. 520 mln funtów (dług Man Utd zabezpieczony aktywami klubu) plus 230 mln funtów (dług spółki matki Man Utd zabezpieczony akcjami klubu). Klub tych długów nie spłaca. Od obligacji płaci odsetki ok. 45 mln funtów rocznie, papiery będą do wykupienia lub zrolowania w 2017. Te 230 mln to PIK, pożyczka od hedge funds, nie ma płatności co roku a odsetki są dopisywane do kapitału. To powoduje duży roczny przyrost długu, do ok. 600 mln w 2017 jeżeli nie będzie żadnych spłat. Pewnie będą i to z kasy klubu. Spółka matka (Red Football Ltd może wyjąć z kasy klubu 75 mln w każdej chwili oraz co roku dywidendę na ten moment ok. 25 mln (kwota dywidendy rośnie wraz z zyskiem operacyjnym klubu ). Pozytyw jest taki, że ostatnio okazało się, że Glazerowie kupili na promocji 15% PIK. Uważam, że Glazerowie nie sprzedadzą klubu (chyba, że jakiś szejk da im furę kasy) bo to za dobry interes, sam się spłaci. Są dobrymi biznesmenami, ale mocno sięgnęli do kieszeni kibiców, szczególnie tych chodzących na mecze. Sorry za chaotyczną wypowiedź. Pozdrawiam

          2. ~alasz

            Dobrze, ale możesz mi wyjasnic skąd się biora wypowiedzi Davida Gilla o spłacaniu długu i podana przeze mnie informacja o wysokości obecnego zadłuzenia? To jest oficjalny raport finansowy, więc coś chyba musi byc do rzeczy. Z tego jak rozumiem to co napisałeś sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż przedstawia to klub.Co do tego że włąsciciel pobiera kase z klubu, cóż jest włascicielem, po to ma klub zeby zarabiał.Również pozdrawiam.

          3. ~slon

            gill mowi obsłudze zadłużenia. W tym przypadku to płatność odsetek.PIK cały czas rosną. Gill co prawda twierdzi, że zostaną spłacone przez właścicieli a nie klub ale nikt mu nie wierzy. Przy emisji obligacji było dokładnie napisane o zabraniu z klubu kasy 75mln jednorazowo i corocznej dywideny. To co ja piszę jest w sprawozdaniu finansowym i prospekcie emisyjnym obligacji.Wydaje mi się, że nie masz pełnych informacji.Zgadzam się, że właściciele mają prawo do zysku firmy. Problem jest taki, że Glazerowi kupili klub za pożyczoną kasę a dług spłaca klub, głównie za pieniądze kibiców chodzących na mecze. Nas to nie boli ale chłopcy z manchesteru są wsciekli.Co do zdolności obsługi zadłuzenia, prowadzenia klubu i wzmacniania składu to jestem zdania, że Glazerowie na razie sobie radzą, Są dorbrymi biznesmenami.pozdrawiam

  13. ~alasz

    Rooney went three seasons before winning the league with us. When he signed in 2004 we weren’t half the team we are now. Arsenal and Chelsea had walked all over us. The following season it was even worse! Our situation now is a fantasy compared with what was predicted for us in the dark days of 2005. Rooney wasn’t trying to leave when the dreadful Richardson and Scottish player were starting for us in midfield, when Keano angrily walked out of the club following his accurate rant after the 4-1 against Boro, or when Ruud was shipped off to Real. But now, after finishing 2nd by one point, it all became too much for ‘ambitious’ Rooney to bear.http://therepublikofmancunia.com/so-what-now-city-chelsea-barca-real-madrid/Jesli jest jeszcze jakikolwiek cżłwoiek który rozważa jego „ambicje”

    Odpowiedz
    1. ~Slash

      Jakże trafne podsumowanie całej sytuacji pzez Iana Hollowaya : http://www.youtube.com/ watch?v= KNQUJ9sIRXo Trudno mu nie przyznać racji, niedługo sie okaże kto i co obiecał rooneyowi.Myśle, że dla United już nie zagra a do stycznia bedzie grzał trybuny. Może nawet nie będzie dopuszczony do trenowania z rezerwami, po co psuć morale młodych, a w styczniu w super formie przejdzie do wymarzonego klubu. Powodzenia mu życze bedzie mu potrzebne. W formie jakiej jest, i bez meczów do stycznia, w nowym silnym klubie znowu bedą trybuny no może ławka.

      Odpowiedz
      1. ~adipetre

        Nie robmy z Rooneya Ibrahimovicia. To nie jest pilkarz ktory psuje atmosfere, ja mysle ze to bedzie taka sytuacja jak z pilkarzem ktory juz podpisal kontrakt z klubem ktory bedzie obowiazywal od konca sezonu, tak jak bylo to w przypadku Chamakha.

        Odpowiedz
  14. ~misza

    Na początku chciałem zaznaczyć, iż jestem wieloletnim fanem Manchester United, któremu kibicuje już od 12 lat, czyli ponad połowę swojego życia. Mimo że prasa robiła raban, który nasilił się w poniedziałek, już od kilku dni, to zupełnie nie wierzyłem w te rewelacje. Byłem przekonany, że angielscy dziennikarze po raz kolejny coś sobie ubzdurali. Jakież było moje zdziwienie, ba zaszokowanie, gdy we wtorek, czekając na obiad, dowiedziałem się, iż sir Alex Ferguson na konferencji prasowej zakomunikował, iż Wayne Rooney chce opuścić klub. Przez wiele lat byłem przekonany, iż Anglik będzie następcą Giggsa, Neville’a czy Scholesa, ale zostałem po prostu oszukany. Opluty w twarz. Ba, straciłem wiarę w piłkę nożną, bo gatunek piłkarzy, o których wcześniej wspomniałem, jest już na wyginięciu. W United zostało ich jeszcze kilku – Brown, Flercher czy O’Shea. No, ale dobra przejdźmy do samego Rooneya. O całej sprawie już wiele przeczytałem i napisałem (głównie na forum MUSC Poland), ale tu powtórzę się po raz kolejny – Rooney okazał się zwykłym judaszem i zdrajcą. Mam szczerą nadzieję, że już nigdy nie zagra w barwach Manchester United, bo po prostu na to nie zasługuje. Po co były te wszystkie deklarowania miłości, całowania herbu, obiecywania, że zostanie się na Old Trafford do końca kariery? Jak tylko przy pierwszej okazji ucieka się z klubu. W oświadczeniu wydanym przez Sky Sports Rooney argumentował, iż opuszcza klub z powodu piłkarskich ambicji, bo chce grać w zespole, który ma perspektywy na sukcesy i ściąga gwiazdy. Wówczas wyszła na jaw cała prostota, żeby nie napisać tępota, choć z przyjemnością bym to zrobił, Rooneya. No, bo który inny klub na świecie może zagwarantować United sukcesy podobne do tych United? Toż to każdy kibic wie, że w przeciągu ostatnich kilku lat w Europie od United osiągnęła więcej tylko Barcelona. Ktoś może mi zarzucić, że wówczas na Old Trafford był lepszy skład. Dobra, zgoda. Warto jednak zauważyć, iż United zawsze się podnosiło, czy to jak odszedł Beckham, van Nistelrooy czy ostatnio Ronaldo (swoją drogą wielki szacunek dla tej trójki) z Tevezem. Teraz też się podniesie. Powiem też Wam, że takie United podoba mi się jeszcze bardziej. Zero gwiazdorstwa itd. Against Modern Football. Takie gadanie Rooneya sprawia, iż klubem, do którego się on najbardziej nadaje jest oczywiście Manchester City. Tam będzie miał zapewnione towarzystwo gwiazd, wielkie pieniądze i 'perspektywę na sukcesy’. Jestem jednak przekonany, że zanim The Citizens się poukładają i coś osiągną minie dobrych kilka lat. W tym roku, co najwyżej, awansują do el. Ligi Mistrzów. Kończąc, posłużę się z cytatem z banneru, który wczoraj znalazł się na Old Trafford – 'Who’s the whore now Wayne? Colleen forgave you, Wayne, we won’t.’ A warto pamiętać, że jeszcze kilka dni wcześniej całe Stretty śpiewało – 'I saw my mate the other day, he said to me, hed seen the white Pele! So I asked „who is he?” He goes by the name of Wayne Rooney!’

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Ronaldo-przykład jak zycie układa scenariusza. „krysia” flirtował z realem od zawsze, te jego „bóg zna przyszłość” to juz legenda, tyle ze on odszedł z klubu w atmosferze przyjaźni, do dzis sa spiewane piosenki o ronaldo na emczach, gdybyśmy trafili na real w LM to napewno dostanie owacje na stojaco. Rooney był tym wyznającym miłość, całującym herb, mówiący jak to nigdy i nigdzie nie pójdzie „chyba ze mnie nie będa chcieli”. Ronaldo zostanie zapamietany jako legenda, a rooney jak zwykła szmata. Giggs i Scholes nigdy nie całowali herbu, nikt ich lojalnosci nie kwestionował, lojaności odwzajemnionej przez klub, stający murem za swoimi zawodnikami, wspierający, a przecież tez mieli ciezkie czasy.Podobnie jak kolega mam nadzieje że roo juz nigdy nie zagra dla czerwonych diabłów. Odchodizli więksi z OT wszyscy żałowali i tęsknili. Jeszcze żeby miał jaja powiedzieć ze chodzi o pieniadze…Nie tak dawno Van Nistelrooy powiedział ze odejscia z realu nie przezywał, emocje targały nim gdy opuszczał MU. Ciekawe że my kibice MU z każdym kryzysem jestesmy blizej klubu, instytucji która dzieki Sir Alexowi jest dla mnie inspiracją i wyznacznikiem standardów które wdrażam we włąsne zycie. Wbrew pozorom kochałem MU z lat 2002-2006 walczące z ostatnia wielka druzyna arsenalu i nowym molochem z Chelsea, ach cóż to był za bój, UNITED kontra cały świat skreślających nas na każdym mozliwym kroku. 8 lat mineło od przyjscia ronaldo, mielismy w tym czasie o ile dobrze licze, 5 „końców MU” (1.za słąbi na arsenal 2. za słabi na chelsea 3.jak nie wyszli z grupy LM 4. odejscie ronaldo 5. odejscie rooney’a, pewnie jeszcze jakies były ale z natłoku juz zapomniałem)Jedno jest pewne Rooney opuszcza największy klub swiata, droga prowadzi juz tylko w dół.

      Odpowiedz
  15. ~Spokojnie

    O, Rooney zostaje. Podpisał pięcioletni kontrakt. Nieźle, jak na człowieka, który kilka dni temu szukał klubu godnego jego mistrzowskim aspiracjom i który wątpił, że United jest w stanie sprostać jego pragnieniu walki o najwyższe cele. Zupełnie niepotrzebna afera, myślę, że wielu osobom niesmak pozostanie, a Rooney będzie musiał na boisku udowodnić, że to całe zamieszanie było warte zachodu i to nie kilkoma dobrymi meczami, tylko zasuwaniem na całego od jutrzejszego treningu po ostatni mecz sezonu.

    Odpowiedz
  16. ~Tomas_h

    Ale komedia – naprawdę jestem normalnie zniesmaczony. Majkel, może zmień tytuł notki – Rooney, nigdy się Tobą nie znudzimy …

    Odpowiedz
    1. ~Spokojnie

      Mnie to już znudziło, szczerze mówiąc. Za dużo… Rooney’a w Rooney’u. Mam nadzieję, że szybko dojdzie on do formy, udowodni szczerą chęć pomocy drużynie i swoją dla niej przydatność, bo jeśli został wyłącznie z łaski (i z powodu znacznej podwyżki, którą zapewne otrzymał), a i mile połechtały jego próżność prośby SAF, części kibiców, innych ludzi związanych z klubem oraz wielkie zainteresowanie mediów tą sprawą, to może niechby lepiej sobie przechodził do City.

      Odpowiedz
  17. ~XZY

    Kolejne frycowe jakie płacą Kurczaki ;). Moje kanonierskie serce radowało się coraz bardziej z każdym golem Interu. Liczyłem na rekord Ligi Mistrzów, ale Benitez chyba trochę za bardzo rozpręzył swoich zawodników.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *