Wayne Rooney… podpisał nowy, pięcioletni kontrakt z Manchesterem United. Rooney: „Przez ostatnich kilka dni rozmawiałem z menedżerem i właścicielami klubu, którzy przekonali mnie, że to najwłaściwsze miejsce. Kibice byli dla mnie fantastyczni od momentu przyjścia do Manchesteru, teraz muszę swoją grą odzyskać ich serca. Powiedziałem we środę, że sir Alex jest geniuszem – jego zaufanie i wsparcie umożliwiły mi powrót”. Ferguson: „Mówiłem, że drzwi są zawsze otwarte, jestem zachwycony, że zgodził się zostać”.
Football, bloody hell… Kilkanaście godzin po deklaracji, że zamierza odejść, angielski napastnik zmienił zdanie, przeprosił kolegów-piłkarzy i trenera, po czym w błyskawicznym tempie przedłużył umowę z wicemistrzem Anglii. Żeby ten zadziwiający zwrot wydarzeń mógł mieć miejsce, Rooney musiał wprawdzie zjeść żabę – bo to w końcu on kilkadziesiąt godzin wcześniej zarzucił klubowi brak ambicji na miarę jego ambicji (ale z drugiej strony, jak zwraca uwagę Mark Ogden, nigdy nie powiedział, że chce odejść…). Całe szczęście, że ze strony klubu nie padło ani jedno słowo, które utrudniałoby mu zmianę decyzji. A może padły takie, które pozwoliły mu rzecz jeszcze raz przemyśleć? Sir Alex Ferguson użył we środę powiedzonka o pastwisku i krowie: że niektórym wydaje się, iż krowa na pastwisku sąsiada jest lepsza od krowy na jego pastwisku. Powiedzonko, przez metaforykę bukoliczną, okazuje się nadspodziewanie użyteczne: ludziom, którzy mają kłopot z faktem, że po tym, co zostało dotąd powiedziane, podpisanie kontraktu przez Rooneya wydaje się kompletnie nielogiczne, można odpowiedzieć po prostu, że jedynie krowa nie zmienia poglądów. Naprawdę byłoby dużo lepiej, gdyby podobne zwroty wydarzeń zdarzały się częściej. Zakończenie tej historii jest przecież, co aż niewiarygodne, najlepsze dla wszystkich stron.
no i bardzo dobrze, miejsce Rooney’a jest na Old Trafford:)
Zgadzam się, to jest jego miejsce. Zastanawiam się tylko czy nie można było do tego dojść wcześniej? Bez konferencji Fergusona, oświadczenia Rooneya. Przecież kontraktu nie chciał podpisać od sierpnia i nagle od środy zmienił zdanie? Miejmy nadzieję, że tak właśnie było, że Wayne zrozumiał, że najlepsze może go czekać tylko w United. Jednak wg mnie stoi za tym głównie niezła podwyżka. Szkoda tylko, że musiało mieć to taki negatywny wpływ na wszystkich kibiców Manchesteru i kolegów z drużyny.A samemu Rooneyowi też nie wyszło na dobre- stracił zaufanie i szacunek większości kibiców, którego tak na dobrą sprawę już nie odzyska w pełni.
Nie chciał podpisać kontraktu od sierpnia, ale dopiero niedawno wpadł na pomysł, że to przez to, iż klub nie daje mu gwarancji walki o najwyższe cele, po czym, na krótko po tym oświadczeniu, gdy przez cały piłkarski świat przetoczyła się dyskusja, czy faktycznie z MU jest tak źle i czy przypadkiem Rooney nie ucieka z tonącego okrętu, Rooney stwierdza, że już wszystko w porządku, ok, gramy dalej. United walczy o mistrza, a Rooney zaspokoi wszystkie swoje ambicje (a może nawet jeszcze większe). Jak już pisałam, ja wiem, że klub to miejsce pracy, że zawodnik ma mieć za nią płacone wynagrodzenie, że może je negocjować, i tak dalej, i tak dalej, ale dorabianie ideologii do kwestii podwyżki (bo na to w tym momencie wygląda) i wycofywanie się z niej w tempie błyskawicznym to już lekka przesada.
„Fergie has just been on MUTV saying Wayne Rooney would apologise to fans. Rooney was then interviewed. He didn’t.” David Taylor, dziennikarz Guardiana.Poki to sie nie zmieni, Rooney nie bedzie mile widziany. Fani mu wybacza jego chciwosc (nowa tygodniowka to 180 tys), bo zdaja sobie sprawe, ze duza w tym rola jego agenta. Ale przeprosic musi. Zadne tam odzyskiwanie serc poprzez gre, tylko szczere przeprosiny za caly ten cyrk.
* Daniel Taylor, nie David
To była mocno błyskawiczna zmiana poglądów, moim zdaniem – zbyt błyskawiczna, jak na wagę sprawy. Albo jeszcze inaczej – zacznijmy od tego, że te wypowiedzi o klubie niespełniającym ambicji i niezaspokajającym pragnienia walki o najwyższe cele wzięły się jakoś nie wiadomo skąd. Jakby nie patrzeć, sytuacja w klubie jaka jest, każdy widzi, tam się nic z dnia na dzień nie zmieniło i nagle Rooney ogłosił wszem i wobec, że nie ma zapewnienia, że z United będzie walczył o najwyższe cele, na miarę swoich ambicji. Jeśli poważnie miał to na myśli, to nie wiem, dlaczego wpadł na to akurat w tym momencie (czemu nie na przykład w sierpniu, gdy dokonywano transferów, co do których miał tyle zastrzeżeń?). A jeśli już wcześniej tak myślał, to dlaczego ogłosił to publicznie dopiero teraz i kilka dni później zmienił zdanie o 180 stopni? Jeśli natomiast miało to tylko służyć postawieniu sprawy na ostrzu noża i poprawie warunków kontraktu, to… To nie jest już kwestia poglądów tylko czysta, biznesowa kalkulacja i poprowadzona z premedytacją gra.Generalnie, to podtrzymuję moje zdanie – afera medialna z tym związana była zupełnie niepotrzebna. Niezależnie od prawdziwych powodów takiego, a nie innego zachowania piłkarza United, można to było wszystko rozegrać w zaciszu klubowych gabinetów, a nie fundować kilkunastodniową operę mydlaną pt.; „Moda na Rooney’a”.
Szczerze mówiąc nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć…
Widze że dzis juz wszyscy pisza tutaj o bzdurnym oświadczeniu, jakos w środe byłem przekonywany że to prawda, że MU sie wali. To co juz sie zawalili i odbudowali? nie za szybko… ludzie opanujcie sie, każdy wiedział że chodiz o pieniądze a i klub postawił na swoim, z moich źródeł rooney podpisał ten sam kontrakt który odżucił, ani pensa więcej, czyli 150. Ale i tak nalezy go wugwizdać tak z miesiąc, piosenke o białym pele nie chce słyszeć w najblizszym czasie a rooney jak sam mówi swoja postawa ma przeprosic. No to Roo zacznij sie starac bo mnie nie udobrucha nawet powtórka zeszłego sezonu w twoim wykonaniu. PS. Koszulka rooneya wczoraj prawie wylondowała w kominku.
Twoich zrodel?A Co Ty masz za zrodla. Angielskich pismakow piszacych na twitterze i angielskie gazety. Rzeczywiscie, „twoje” zrodla. Nikt inny nie ma do nich dostepu/
Jeszcze chwilę przed podpisaniem kontraktu byłem z kolegą, także kibicem Manchester United, na pizzy i powiedziałem mu, że byłyby niezłe jaja, gdyby Rooney podpisał nowy kontrakt. On stwierdził, że nie ma na to szans i właściwie rozmowa się urwała. Nawiązaliśmy jeszcze tylko do Rooneya i do bardzo popularnego chanta, który od ponad roku roznosi się na Old Trafford.Po pierwsze powiem, że Rooney będzie musiał się sporo napracować, aby odzyskać choć część zaufania większości kibiców United (choć znam takich, którzy wcale nie byli na niego źli, a także takich, którzy w ogóle nie cieszą się z tej nowej umowy, mnie osobiście znaczniej bliżej do tej drugiej grupy). Celowo piszę o 'części zaufania’, bo na pełne nie ma już najmniejszych szans. Mógł legendą klubu, jak Scholes czy Giggs, ale na pewną nią nie zostanie. Choć z drugiej strony należy pamiętać, że Denis Law i Peter Schmeichel także pośrednio lub bezpośrednio odchodzili z United do City, a status legend zachowali. Choć Duńczyka nie wszyscy traktują jak legendę. Rooney owszem nie odszedł do City, ale sam fakt mówienia, że zasługuje na klub z perspektywą na sukcesy mówi wiele.Sam nie mam na meczach zamiaru śpiewać 'White Pele’, kupować jego klubowych koszulek, czy t-shirtów z jego podobizną, bo na to po prostu nie zasługuje. Jak ktoś mi daje w pysk, a tak się od wtorku czuję, to po prostu nie mam zamiaru wielbić tej osoby.Owszem, będę się cieszył z jego bramek, ale tylko dla tego, że będą to gole dla UNITED, a nie dla Rooneya.Rooney się tłumaczy, że w ten sposób chciał zmusić klub do transferów, ale ja mu po prostu nie wierzę. Nie tędy droga. Niestety. Całą sprawę można było rozwiązać w dowolny sposób, a tak to dla kibiców United znowu jest scouserem.Kończąc już, chciałbym powiedzieć, że gdyby Rooney znał polski, to mimo wszystko, zadedykował bym mu pewną piosenkę Lady Pank.
Taki żart znalazłem gdzieś w sieci, że było to genialne posunięcie marketingowe MU: ci, którzy spalili koszulki Rooneya, będą musieli je sobie odkupić. On przecież wróci do wielkiej formy za dwa-trzy miesiące i trzeba będzie je mieć.
Oj, mylisz się. Nie prędko zobaczysz kogoś w Bishop Blaize w koszulce Rooneya i bardzo dobrze 🙂
„Zakończenie tej historii jest przecież, co aż niewiarygodne, najlepsze dla wszystkich stron.”Zakładając, że mamy do czynienia z zakończeniem. Bo jakoś scenariusz, że nowy kontrakt Rooneya (który oczywiście wiąże się z podwyżką i premią za jego podpisanie) jest jedynie zabezpieczeniem dla Man Utd przed prawem Bosmana, nie wydaje mi się irracjonalny.
On jest pięcioletni, jakie prawo Bosmana?
A tak juz mieniając temat Obertan chyba cąły rok z siłowni nie wychodizł, wreszcie zaczyna wyglądać jak sportowiec, co odrazu przekłada sie na jego gre. To moze byc grajek niczego sobie, ale spokojnie Sir Alex wie najlepiej, jak wprowadzać młodych do gry, jest w tym niekwesionowanym mistrzem świata.
to byla zalosna i zenujaca komedia.nie mam ochoty widziec rooneya w koszulce united jeszcze przez dlugi czas.i jesli perez przybieglby w styczniu z co najmniej 60mln Ł to powiedzialbym bez zalu – 'niech idzie’.zakpil z godnosci klubu, z kibicow i z kolegow z druzyny.na chwile obecna o wiele bardzie ucieszylaby mnie wiadomosc, ze zamiast nowego kontraktu, rooney zostanie wytransferowany w najblizszym okienku za gruba kase.
Moja koszulka roo prawie wylondowała w kominku, uratował ja mój ojciec który spytał czy moze pójść na szmate, na co sie zgodziłem. Tak czy siak nie załoze jej na siebie przez bardzo długi czas. Roo musi sie odkupic, na dzis dzien jest w beznadziejnej formie, uraził nas i klu. przeprosił kolegów przeprosił Alexa, fanom zapowiedizał przeprosiny na boisku. Za mało, duzo za mało jak dla mnie. Wygwizdać go trzeba, nie jest alfa i omega, byli od niego lepsi. Ale jesli zapracuje dam mu drugą szanse, choc nigdy juz nie będzie tym rooneyem…Tymczasem 3 tygodnie bez rooneya z powodu kontuzji
Dobrze, że nie zyjemy w średniowieczu bo pewnie Rooney byłby juz spalony na stosie. Każdy ma prawo decydować o swoim życiu. Ja lubię Manchester i pana Rooney’a ale nawet gdyby odszedł niczego by to nie zmieniło ponieważ, ponieważ o Rooney’u może decydowac tylko on sam. Na pewno nadejdzie jeszcze czas by zrozumieć tak podstawowe kwestie. Czy jeśli Gareth Bale odejdzie z Tottenhamu to czy Pan Michał Okoński będzie palił jego koszulkę?;-) Przypuszczam, że nie posiada takowej ale nawet gdyby miał to by tego nie uczynił. Ponieważ jest kibicem wyważonym. Zagorzałym ale wyważonym;-)pozdrowienia!;-)
Ronaldo koszulki nie spaliłem, on jak pisałem wyżej odszedł w zgodzie z kibicami, do dziś mozesz usłyszeć „viva ronaldo” czy też „that boy ronaldo”. Chodzi o zasady a roo je złamał. Zszokowany jestem za to ludzmi którzy uwierzyli w bajke braku ambicji klubu… ehh
Odpowiadam na pytanie Kota o koszulkę, ale chciałbym przy okazji parę zdań szerzej. Otóż koszulki Garetha Bale’a nie spalę, bo też i jej sobie nie kupię. Ostatni impuls miałem przy Berbatowie po wygraniu Pucharu Ligi i jego bardzo dobrym występie: odszedł kilka miesięcy później. Wolę nie zapeszać 🙂 Mam niemiłosiernie starą koszulkę Irlandii Robbiego Keane’a i jeszcze starszą koszulkę Tottenhamu z czasów Klinsmanna, ale bez nazwiska na plecach. Bezpieczniej.Zwróćcie uwagę: piszę o Rooneyu od tygodnia, ale ani razu nie użyłem argumentu lojalności wobec klubu czy kibiców. Wygląda na to, że nie bardzo w nią wierzę. To znaczy owszem: sądzę, że niemal każdy piłkarz grający dla jakiegoś klubu czuje do niego sympatię, czasem – jak David Bentley od dziecka w przypadku Tottenhamu – niezależnie od własnych losów jest jego kibicem, ale to nie znaczy, że nie myśli o swojej karierze w kategoriach sportowej ambicji (chce wygrywać) albo ekonomicznego bezpieczeństwa (chce więcej zarabiać). Czasem, jak w przypadku Bentleya, konieczność zmiany klubu rzuca się w oczy (w Blackburn był reprezentantem Anglii, w ukochanym Tottenhamie nie mieści się w składzie), ale oczywiście nie o takich przypadkach mówimy. Bardzo wierzę w to, że po odejściu z Tottenhamu Berbatow nadal lubi ten klub i dzwoni czasem do starych kumpli, w rodzaju Keane’a, ale jedyne za co winię w związku ze zmianą klubu to za fakt, iż zrobił to tak kompletnie bez klasy. Lojalność? Obawiam się, że to pojęcie wyłącznie z naszego, kibicowskiego języka. Odwoływanie się do tego argumentu przez trenerów czy piłkarzy zawsze pachnie populizmem.W dodatku Rooney naprawdę miał powody, by myśleć o odejściu – mam na myśli niejasną sytuację finansową klubu i brak wzmocnień. Rozumiem, że otrzymał w tej kwestii zapewnienia, które go uspokoiły. Ptaszki wokół Old Trafford ćwierkają, iż są pieniądze na transfery, i że do spektakularnych zakupów dojdzie, jeśli nie zimą, to na pewno w lecie. Nie sądzę, by grał o podwyżkę, bo także w sierpniu było jasne, że ją otrzyma.
Panie Michale, ja w żadnym wypadku nie wymagam od Rooney’a, że ma się zestarzeć w United – jest wolnym człowiekiem i niech sam decyduje o sobie tak, jak uważa. Mnie się jedynie nie podobał sposób, w jaki to wszystko zostało rozegrane – czy musiał on publicznie oświadczać wszem i wobec, że mu United nie wystarcza do spełniania ambicji i mistrzowskich aspiracji? Jeszcze w takim dosyć nieciekawym momencie dla klubu, gdy faktycznie coś się nie układa i widać, że maszyna się zacina (do alasza, który mnie zaraz upomni, jeśli to przeczyta – ja wiem, że jeszcze nie przegrali. Nie chodzi jednak o suche wyniki, tylko o sposób, w jaki ostatnio tracili przewagi, bramki, punkty, itd.) – trochę to było kopanie, może nie leżącego, ale na pewno tracącego i tak równowagę, na co, moim zdaniem, nie powinien on sobie pozwalać. Zwłaszcza, że kilka dni później zmienił zdanie i znów widzi w United wielki klub, chociaż w klubie zmieniło się niewiele (bądźmy szczerzy – nawet zapewnienie o wielkich transferach i obiecane wzmocnienia nie znaczą, że od razu da się z tego superdrużynę stworzyć, gdyby tak było, to mało kto byłby w stanie mierzyć się z Realem. A może nawet nikt). Jak teraz on zamierza funkcjonować w tej drużynie, skoro niejako powiedział swoim kolegom „wiecie, chłopaki, ciency jesteście, za słabi, jak na moje ambicje i pragnienie walki o najwyższe cele, cudów z wami nie dokonam”? I to jeszcze samemu będąc w mocno niedoskonałej formie i niekoniecznie błyszcząc na boisku. Z tego powodu we mnie ta sprawa wzbudza niesmak, a fakt pozostania Rooney’a na OT mieszane uczucia, a nie samo wyrażenie chęci przejścia do innej drużyny. Gdy wszystko rozgrywane jest medialnie i publicznie w porządku, to ja łykam nawet tak abstrakcyjne i wydumane argumenty jak chęć „zmiany otoczenia” oraz „podjęcia nowych wyzwań” (chociaż wiem przecież, że w większości wypadków „otoczenie” musiało sypnąć niezłym groszem).
Co do Berby to leavy tez był nie wporządku, berbatov chciał do MU, od dawna było wiadomo, co robi leavy? Mozesz iśc gdziekolwiek tylko nie do MU. No skandaliczne stwierdzenie, nie bedzie prezes mu wybierał gdzie go sprzeda. Zawodnik zachował sie nie fair, ale to było nic w porównaniu z leavym który jak wiemy interesów z MU robic nie lubi.
akurat do tego leavy mial pelne prawo, i mogl go wytransferowac gdzie i za ile chcial, jako, ze wlascicielem karty byl tottenham hotspur a nie berbatov.jesli leavy mialby ochote to moglby go sprzedac na kamczatke za 1mln Ł (jesli oczywiscie berba przyjalby kontrakt).
Wydaje mi się, że ani D.Levy ani M.Jol nie chcieli, żeby Berba odchodził z Tottenhamu. Sam Berba chciał grać w lepszym klubie i skoro tylko było zainteresowanie ze strony MU, to już robił wszystko, aby tak się stało i w końcu osiągnął swoje. Później wcale się nie cieszyłem, że nie może odnaleźć się w MU; raczej myślałem z nostalgią – po co Ci to było – styl gry Tottenhamu, to jest dokładnie Twój styl gry. Jedynie co mnie irytowało, to te gesty i zniechęcenie po nieudanych akcjach. Gdy w Tottenhamie nastała era powrotów (JD, Keano) to myślałem, że będzie podobnie z Berbą jednak nic takiego nie nastąpiło 🙁 i niestety nie ma na to chyba żadnych szans.
Hym…Panie Michale, wydaje mi się, że lojalność jest jednak na poziomie osobistym człowieka. Ta wartość albo jest wyznawana w całym swoim życiu albo jeśli jest tylko w jednej jego sferze to zwiemy ją „interesownością”. A jeśli chodzi o lojalność w świecie piłkarskim to akurat MU jest tutaj wylęgarnią lojalnych ludzi, a raczej powiedziałbym Sir Alex jest idealnym nauczycielem lojalności. Wystarczy spojrzeć: Giggs, Scholes, Neville, Beckham (chciał zostać i mówił o tym już wielokrotnie, to raczej SAF nie tolerował jego kosmopolitycznego stylu kariery w świetle jupiterów), Solskjaer i wiele wiele innych z tej i z poprzedniej epoki. A co do Rooney’a to pierwszą moją reakcją było niedowierzanie i smutek… drugą wielki gniew. Ale siedząc i myśląc jak to możliwe, zdałem sobie sprawę z dwóch rzeczy. Po pierwsze Rooney dowiódł nie raz, że najpierw coś robi, potem myśli cóż to on najlepszego uczynił. Dlatego też przestałem się gniewać…bo stwierdziłem, że ten chłopak jeszcze nie dojrzał, jeszcze szumi mu z głowie (mam nadzieję, że żona z synkiem i Fergie w końcu pomogą mu dojrzeć – jako człowiekowi) i często nei do końca wie co robi. To prosty chłopak i nigdy nie zależało mu na kasie, nigdy w MU nie kłócił się o nowy kontrakt tylko żeby był wyższy, dlatego stwierdziłem, że prostota jego myślenia doprowadziła go takiego, a nie innego miejsca. Pomyślał ów prosty człowiek o Tym, że kocha ten klub, ale widzi co się dzieje… „nie przyszli klasowi gracze, fakt zdolni są w składzie, ale przecież klub ma długi…czy jest szansa że to sie zmieni w ciągu 2 lat, czy jest szansa na ponowną dominacje w lidze i LM?” i myśląc prostolinijnie stwierdził, że lepiej byłoby poczekać… nie chciał nikomu robić krzywdy, nie chciał wytargać kasy, nie chciał się obrażać… powiedział szczerze co myśli. Miał do tego prawo…powiedział prawdę, bolesną prawdę prosto w oczy. Mnie jako zagorzałemu kibicowi MU bardzo mocno ta prawda rozbrzmiała w głowie. Ale wtedy Sir Alex podszedł do niego i powiedział. „Masz rację, jest tutaj grupka młodych zdolnych i kilku zawodników światowego formatu…w tym i TY. Bez Ciebie spełnią się Twoje słowa i klubowi będzie ciężko, ale jeśli weźmiesz na siebie ciężar wychowania nowego piłkarskeigo pokolenia Man Utd,. Gwarantuje Ci, że znów będziemy dominować…..uwierz mi zrobiłem to już z pokoleniem Robsona, pokoleniem Beckhama, Tobą i ROnaldo…a teraz proszę Cię o przejęcie nowej roli. Roli, którą dla Ciebie pełnił Giggs i Scholes…a dla nich Cantona. Proszę Cię o zmianę tych chłopców w mężczyzn. A dodatkowo mogę CIę zapewnić, że gdy fantastyczny piłkarz wpadnie mi w oko to nie będę się wahał ani sekundy i nie oszczędzę ani grosza..tak było z Ruudem, tak było z Cristiano…tak było z Tobą i tak było z Berbatowem i tak będzie i teraz. Robię to juz od 25 lat i powiedz mi szczerze, chyba dobrze mi to wychodzi”. Tak według mnie wyglądała całą sytuacja, docierania do Rooney’a. On zareagował odrazu impulsem, a SAF dał mu czas i fundamant do przemyślenia. NIe jestem zły na Rooney’a, jestem szczęśliwy, że został… mozę i jest mi smutno iż stało się to publiczną sprawą, ale chcę teraz tylko jednego… żeby poprowadził zespół do zwycięstw. Żeby oddawał całą swoją siłę i serce UNITED.
umowa MU – Rooney to nic innego jak zabezpiezenie klubu na wypadek chęci odejścia (sprzedaży) zawodnika. Rooney dostał podwyżkę i zapewnienie, że MU wzmocni kadrę. o ile podwyżka jest chyba od razu o tyle zapewnienie wzmocnień już niekoniecznie. a co dostał MU? dostał „zapewnienie”, że Rooney nie odejdzie za darmo lub za póldarmo. padły już konkretne słowa, które ciężko będzie cofnąć i moim zdaniem w przerwie letniej (najdalej za rok) Rooney zmieni klub – ale nie na angielski, gdzie kibice MU nie daliby mużyć
First away winning of the season … ale styl żenujący. Najsłabszy zawodnik na boisku to dzisiaj Evra. Ech, nie podoba mi się ta paka, no nie podoba.
Nesztuka jest wygrywać jak sie jest w formie, sztuka jest grajac słabo wyszarpywać te 3 pkt. Tego nam teraz trzeba, punktów, na styl i gre czas bedzie potem, teraz byle by za duzo nie stracić do lidera. W styczniu odpalimy wyższy bieg i zacznie sie prawdziwa gra.
No proszę, proszę. Nie jest taki głupi na jakiego wygląda, bo tylko głupi nie zmienia zdania gdy zrozumie, że głupio robi. Jak pisałem wcześniej, wydaje mi się, że to wszystko było zagranie Fergusona.
No właśnie, ale czy to na pewno zakończenie tej historii. Rooney się chyba trochę wystraszył ewentualnej reakcji kibiców, a hasła typu: „I kto jest teraz dz***ą, Wayne”, mogą świadczyć tylko o tym, że w Manchesterze łatwo miał nie będzie i przyjdzie mu długo walczyć o ich ponowne zaufanie. Poza tym nie wierzę, że Rooney, mówiąc „A”, nie będzie chciał wkrótce powiedzieć „B”. Real przyjmie go z otwartymi rękoma. A posługując się rolniczą terminologią, stado SAF faktycznie potrzebuje nowych silnych krów, niekoniecznie „holenderek”, a najlepiej byków, żeby zawojować pastwiska w Europie. Z cielętami może być trudno, o czym świadczy przykład stada z The Emirates Stadium..
Podobają mi się te wszystkie hodowlane porównania, od kilku dni są bardzo trafne, do czegokolwiek nie zostaną użyte 😉
Ferguson mówi, że jego cielaki już za chwilę staną się bykami pełnym pyskiem 🙂 Przedwczoraj mówił, że w kwestii rozpoznawania potencjału młodych zawodników zawsze był, hm…, nieomylny i w związku z tym jest przekonany, że młokosy, które coraz odważniej wprowadza do składu, już wkrótce zawojują Premier League. Oczywiście byłoby latwiej, gdyby dołączyli do nich np. Rodwell i Coleman (żeby użyć przykładów z klubu, który wychował także Rooneya).Cieląt Wengera też bym nie lekceważył. Pamiętacie Fabregasa z czasów, kiedy wchodził dopiero do drużyny? To pomyślcie, jakim piłkarzem za trzy-cztery lata może być Jack Wilshere.
A może to ukłon w stronę MU, żeby przy odsprzedaniu go do MC nie zostali na lodzie i dostali odpowiednio wysokie odstępne??
Nie ma co ukrywać, że Rooney po prostu się wystraszył kibiców Man United, którzy noc wcześniej koczowali pod jego domem, domagając się wyjaśnień. Podobno gdzieś tam na ulicach pojawił się też wielki napis „Roo podpisz kontrakt z City a nie żyjesz”. Graham Taylor wiedział co mówi kiedy stwierdził, że gdyby Rooney zdecydował się na transfer do Man City potrzebowałby ochrony do końca życia. Już nienawidzą go an Goodison Park, teraz by go nie lubili na Old Trafford. Jeszcze brakowałoby tego, aby po kilku latach przeniósł się Chelsea, a potem do Arsenalu czy Tottenhamu – to byłby dopiero ewenement 🙂
Ewenement? Ronaldo miał barcelone real inter milan a i w brazyli trenował z fluminense zeby podpisac z corintians 😀
Portsmouth na granicy likwidacji…http://www.skysports.com/video/inline/0,26691,12602_6461817,00.html
I wszyscy zadowoleni:1. Rooney ma większą kaskę2. Ferguson ma bardzo dobrego zawodnika3. ManU miał przez kilka dni publicity w mediach więc zarobił na tym też trochę (i zarobi)A kibice? Przecież to rybki akwariowe. Za 5 minut zapomną….A w Polsce śmieją się z naszych lemingów
Ciekawy tekst Andy Cole’a o swoim byłym agencie i agencie Rooneya, jak widac to zły człowiek jest.http://www.thenational.ae/featured-content/channel-page/sport/middle-columnist/rooneys-agent-and-how-he-treated-me?pageCount=1
Prosta walka (bezkrwawa) z terroryzmem24/10/2010 (transmisja mszy św.). Kościół nawraca się (ale czy na trwałe ?). Słowa wypowiedziane: UTRACENIE WIECZNOŚCI – czy piekło, czyściec i niebo nad chmurami znikło ? – brawo ! ).Brawo operatorowi za pokazanie młodej słuchaczki z lekkim uśmiechem na słowa: ślubowałaś to musisz poświęcić życie dla drania, pijaka…Ważne pierwsze kroki – może doczekamy się słów, że terroryzm to dyktatura u siebie, bez wysyłania ludzi do głoszenia propagandy ognia i narażanie życia własnego i innych. Jermaja, Kurs Cudów, Dziennikarstwo Obywatelskie (wyszukane bez cenzury).
http://trelik.blox.pl/2010/10/Polska-to-czern-Nie-Zakaukazie.html Piłkarz, który zwiedził pół świata, ale najciekawsze spotkało go w Polsce