Nie spierajmy się o rzeczy oczywiste: Jose Mourinho wydał swoim podopiecznym polecenie złamania przepisów, a opowiadanie, że Jerzy Dudek troskliwie pytał Casillasa, czy nie boli go brzuch, obraża naszą inteligencję. Jak wyglądał ciąg wypadków, który doprowadził do usunięcia z boiska Xabiego Alonso i Sergio Ramosa, możemy obejrzeć tutaj. Jest rzeczą oczywistą, że dla pewnego już awansu Realu lepiej, by dwaj podstawowi piłkarze odcierpieli karę za kartki w ostatnim meczu grupowym niż w fazie pucharowej, gdzie Hiszpanie mogą trafić na rywala zdecydowanie groźniejszego niż Auxerre.
Nie spierajmy się więc o rzeczy oczywiste (działanie trenera i piłkarzy Realu było działaniem z premedytacją), a jedynie o to, czy Jose Mourinho okazał się strategicznym geniuszem, czy oszustem, zabijającym ducha piłki nożnej (a może okazał się kimś, kto połączył w sobie obie charakterystyki?). Czy można porównywać jego decyzję z zachowaniem Luisa Suareza w meczu Urugwaj-Ghana podczas mundialu w RPA; zachowaniem, którego – od razu powiem – broniłem wówczas w dyskusji na blogu? A z postępowaniem Iana Hollowaya, który na wyjazdowy mecz Blackpool z Aston Villą delegował do gry dziesięciu piłkarzy, którzy zwykle siedzą na ławce rezerwowych, bo trzy dni później miał grać mecz z West Hamem?
Wkraczamy na grząskie terytorium. Wtedy w RPA Suarez zachował się desperacko: zagrał ręką, ergo złamał przepisy, bo nie pozostało mu już nic innego, żeby ocalić swoją drużynę przed utratą gola. Kiedy ukarany czerwoną kartką schodził z boiska, płakał, bo był pewien, że wszystko stracone. I byłoby, gdyby tylko Gyan wykorzystał karnego…
Także Holloway nie poddał meczu z AV: owszem, oszczędził swoich najlepszych, ale zmiennicy zagrali świetny mecz i o mały włos nie przywieźli z Birmingham remisu. Owszem, przepisy Premier League mówią o obowiązku wystawienia w każdym spotkaniu najsilniejszego możliwego składu, ale z drugiej strony przy trzech meczach w tygodniu rotacja jest nieunikniona, a o podłożeniu się rywalowi nie mogło być mowy.
Dlaczego więc mam pretensje do Jose Mourinho? Przecież, jak napisał Steve Wilson, trener Realu w jakimś przewrotnym sensie działał w obrębie reguł, godząc się z karą, która w tej konkretnej sytuacji była dla niego mniej dotkliwa niż mogłaby być w przyszłości. Czy powinno się teraz tę karę wydłużyć, znowuż: zgodnie z przepisami (kodeks dyscyplinarny UEFA przewiduje możliwość zawieszenia zawodnika na więcej niż jedno spotkanie, jeśli uzna jego zachowanie za niesportowe), tylko dlatego, że mieliśmy do czynienia z lekcją wyjątkowego cynizmu, odbieraną przez miliony młodych ludzi (w tym kandydatów na młodych sportowców) na całym świecie?
Terytorium jest grząskie, bo sprawa dotyczy moralności, którą – jak bardzo by nas to nie bolało – w piłce nożnej dawno już poświęcono na rzecz skuteczności. A jednak można o niej dyskutować również nie uciekając się do fraz pełnych płomiennego oburzenia. Pozostając na poziomie przepisów: UEFA ma prawo zdyskwalifikować piłkarzy Realu na więcej niż jeden mecz, można więc powiedzieć, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Dwa lata temu dwaj piłkarze Lyonu, Cris i Juninho, zostali ukarani finansowo za szukanie żółtej kartki w meczu z Fiorentiną – decyzja słuszna, ale połowiczna, bo nie o finansową dolegliwość tu chodzi (lista „grzeszników” jest zresztą dłuższa, jest na niej także David Beckham). Wilson zestawia wprawdzie incydenty z meczu Ajax-Real z kieszonkowcem patrzącym prosto w oczy ofierze, grzebiącym jej w spodniach, i z pogardą komentującym jakość krawieckiej roboty. Tyle że domaga się ukarania Wyjątkowego nie dlatego, że złamał przepisy, tylko dlatego, że zrobił z nas wyjątkowych głupków i że w związku z tym sam powinien teraz poczuć się jak głupek.
Ja nie widzę nic w tym złego. Jeżeli są takie przepisy to można je wykorzystać.No właśnie takie są przepisy o żółtych kartkach. Przecież nie piłkarze je wymyślili. Rozumiem gdyby to były jakieś brutalne faule, ale zwlekanie z rozpoczęciem gry nikomu krzywdy na zdrowiu nie robią. A jeżeli UEFA chce kogoś ukarać to niech sama uderzy się w pierś. Przecież można wymyślić inne przepisy np. z jedną żółtą pauzowanie lub taki wymyślony przeze mnie (może głupi) przepis aby za żółtą kartkę w następnym meczu zawodnik mógł wejść przykładowo od 75 min. 🙂
No tylko właśnie jest niesportowe. To była minuta odstawiania chamówy.
Niedobrze byłoby gdyby Mourinho stworzył precedens w ten sposób ale z drugiej strony wszystko odbyło się w sposób łagodny, bo przecież mógł im powiedzieć żeby faulowali po całości i tez pewnie zlapali by te kartki a jeszcze by coś komuś zrobili. Czyli jeśli UEFA zawiesi piłkarzy to w przyszłości trenerzy chcący, żeby ich podopieczni złapali kartki nakażą faulowanie.
Według mnie Mourinho Ameryki nie odkrył. Takie postępowanie Realu w Lidze Mistrzów miało już miejsce w przeszłości. Różnica chyba polega na tym, że tym razem chyba nie zaplanowali tego przed meczem a w trakcie, jak było widać na filmie. Po prostu chyba dlatego,że wszystko tu jest tak „bezczelnie” jasne, a oni zaprzeczają zrobiła się z tego afera…Jak dla mnie strategicznie było to świetne posunięcie.
Pelne poparcie dla Hollowaya!! czekam na dzien kiedy zniosa ten durny przepis w PL.
Gdzie jest problem? W założeniu jak zawsze. Eric Cantona powiedział kiedyś że od piłkarzy oczekuje sie zeby byli „role model”, a to sa ludzie którzy kopia piłke, tyle, nic wiecej, więc nie rozumiem jak można ich rozliczać w kwest moralnej, tonie mnisi, niczego nie ślubowali, jedni nazwą to cynizme, drudzy oportunizmem, ja nazywam racjonalizmem. Chłodna kalkulacja. Mnie z balona nie zrobili, uważam że postąpili słusznie, jeśli mogą sobie pomóc to powinni to zrobić. Nikomu krzywda sie przy tym nie stała.Robienie z tego wydazenie afery i skupianie sie na tym jako na najwazniejszym z całej kolejki jest nieuzasadnione. lepiej juz podyskutować na brakiem sensu kolejnych sedziów. Zauważcie że ten sędzia stoi za linią, ale po jednej stornie pola karnego, drugą zasłania mu bramka, w gąszczu nóg nie widzi przodu pola karnego, więc panuje nad zastraszająco dużym terenem około 1/4 pola karnego!!
zgadzam się w pełni z Twoim wpisem.
w pewnym sensie masz racje alasz… ale ramos jeszcze podziekowal sedziemu i uscisnal mu dlon za te kartke, co juz na jawna kpine zakrawa.z jednej strony wydaje mi sie, ze mimo wszystko wszystko bylo to zgodne z przepisami, a uefa sama sobie jest winna, ze nakrecila tak spirale biznesu, ze w tej chwili nikt nie ma skrupulow bo liczy sie zimne wyrachowanie. z drugiej strony jednak zachowanie xabiego a. i sergio r. bylo perfidne poniekad.trudno jednozacznie ocenic te sytuacje.
Aktorzy z nich bardzo kiepscy, to fakt. Ale jak dla mnie, zawodnik przewracający się w polu karnym, gdy nie moze dosięgnąć piłki, i dostający za to rzut karny, wykazuje się większym stopniem „perfidności” bo w sposób bezpośredni wypacza wynik meczu.
Też nie widzę, w takim postępowaniu nagannego zachowania. Zawsze będzie tak, że jeśli stawia się jakieś przeszkody, to będą próby ich obejścia. Niemniej jednak takim „cwaniaczkom”, należy maksymalnie utrudniać życie. Może spróbować takiego rozwiązania, że karę za otrzymane kartki, piłkarz odbywa w losowo wybranym meczu. Faktycznie takie rozwiązanie byłoby ciekawe w lidze, gdzie jest z góry określona liczba meczy pozostałych do rozegrania. W pucharach takie rozwiązanie jest trudniejsze do wprowadzenia, ale można wprowadzić przepis, że absencji za żółte kartki nie można odbywać w meczach, które nie mają wpływu na sportową rywalizację.
Karanie Mourinho byłoby głupotą, bo za co? Że zrobił szopkę w celu osiągnięcia celu? Karać by można, gdyby polecił Alonso i Ramosowi połamać nogi któremuś z zawodników Ajaksu. Mourinho skorzystał z okazji, jaką stworzyły przepisy. Tak samo jak się korzysta z biernego spalonego (obrona łapie na ofsajdzie jednego zawodnika, a do piłki z środka pola wychodzi drugi) czy fauluje taktycznie tylko do granicy pola karnego. To element gry jak każdy inny. Że wyglądało to cynicznie? Trudno. Wolę taki cynizm niż Cristiano Ronaldo przewracającego się od zderzenia z motylem. I Ronaldo i Mourinho to geniusze. Obaj na swój sposób oszukują. Ale trzymając się porównania Wilsona z kieszonkowcem, CR ze swoimi małymi oszustwami wygląda jak kieszonkowiec grzebiący po kieszeni tak nieudolnie i wyraźnie, że okradany jest w szoku. Na tle tego drobnego i płytkiego cwaniactwa, bezczelność Mourinho jest ujmująca.
Czytając twój wpis, pomyślałem sobie-sa większe problemu w futbolu niz cynizm. Symulowanie, błędy sędziowskie ( to wina tylko i wyłącznie uefai fifa), którzy nie maja pomocy technologicznej. Zamiast skupiać sie na rozwiązaniu tych problemów, które są codziennością, robi sie aferę ze zdarzenia, które umówmy sie, nie jest pierwszym przypadkiem w historii, występuje relatywnie rzadko, no i nie ma zbyt dużego znaczenia. Dwa wyżej wymienione sa nagminne i przesądzają nie rzadko o losach tytułu. Jak pisałem wielokrotnie jeszcze nikt nie przedstawił jakiegokolwiek sensownego argumentu przeciw wprowadzaniu technologi. Ja to widze tak, jakby człowiek mógł korzystać z owoców swojego rozwoju, czynić swoje życie lepszym i wygodniejszym, ale mimo to wolałby mieszkać w jaskini. Nie pojmuje.
Popieram w całości Twój wpis. To tak, jakby zamiast lecieć samolotem z Londynu do Waszyngtonu, wybrać się w tę samą podróż kajakiem. I jeszcze dziwi mnie, czemu w skład rady „stojącej na straży przepisów i ducha futbolu” – IFAB – wchodzą przedstawiciele ligi walijskiej, szkockiej i irlandzkiej? O pozycję anglików się nie spieram.
To uwarunkowania historyczne…tak zawsze było i tak zostanie chociaż nie ma to żadnego sensu. Podobnie jest zresztą z powtórkami video – od stu lat po boisku biega koleś z gwizdkiem i będzie biegał dalej
Nikt nie chce żeby przestawał, ale żeby miał pomoc, argument ze tak było kiedyś jest głupi, kiedys żyliśmy w jaskiniach więc wciąż mamy tam żyć?
Nie rozumiem jednego – czemu wszyscy gadają o dwóch czerwonych kartkach, a nikt nie mówi o samym meczu i wyniku 4-0? Zupełnie, jakby poprzednich 85 minut meczu nie było. Owszem, zachowanie piłkarzy nie należało do „szlachetnych” ale powiedzcie mi szczerze – gdzie w nowoczesnym futbolu jest miejce na szlachetność? A nurkowanie? Wymuszanie całą drużyną kartek dla przeciwnika (FCB/Hiszpania)? Plucie i kopanie po kostkach, gdy sędzia nie widzi? A może wolelibyście, żeby Alonso z Ramosem zrobili sobie polowanie na kosci w ostatnich 10 minutach meczu? Wtedy dostaliby kartki za faule, więc nie byłoby takiej afery, bo byłoby jasne za co i dlaczego dostali kartki. A gdyby wtedy zakończyli karierę któremuś z graczy Ajaxu?Moim zdaniem, Mou – znów wykazał się nieszablonowym pomysłem, i właściwą sobie arogancją – nikomu krzywdy wielkiej nie zrobił, a tylko wykorzystał lukę prawną. Za chwilę derby europa, a potem ostatnia kolejka fazy grupowej LM – do wiosny już mało ludzi będzie o tym pamiętać, a pisać jeszcze mniej.
Amen.
http://transfersblog.pl/2010/11/mourinho-sie-nie-patyczkuje/Tutaj głos w sprawie.
Pani Dulska chciałaby karać za niemoralność. Dlatego karzmy za łamanie prawa, ale za niemoralność – lepiej nie. Były precedensy w historii – chyba wystarczająco okropne? Jeżeli chodzi o ten rodzaj moralności, która jest cichym odwetem (dajmy nauczkę temu cwaniakowi Mourinho!), to tym bardziej jestem przeciw. Choć jestem wtedy przeciw Tomaszowi z Akwinu, który powiada: Beati in regno celesti videbunt poenas damnatorum ut beatitudo illis magis complaceat. (“Błogosławieni w królestwie niebieskim zobaczą męki potępionych i poczują radość niezmierzoną.”)
wayne rooney raczyl przeprosic fanow man united! wow!”I feel like I have apologised to the fans but everyone keeps saying that I haven’t,” said Rooney. „If that is the case, then I apologise for my side of things.”no wielkie dzieki wayne! to wszystko zmienia, ze wielmozny wayne rooney raczyl z wielka łachą powiedziec 'przepraszam’. odtad znowu bedziesz jednym z nas!sorry, za komentarz na gimnazjalnym poziomie, ale irytuja mnie takie rzeczy.
Właśnie dowiedziałam o jego przeprosinach i się czuję jak przeproszony kibic, któremu wcześniej nie wystarczył za przeprosiny fakt, iż jego ekscelencja raczył zostać i podpisać kontrakt (ten kontrakt to było na pewno wielkie poświęcenie…). A już zapewnienie, że nie miał podobno zamiaru odchodzić do żadnego angielskiego klubu (co by oznaczało, że z tym City to medialny wymysł był), ujęło mnie całkowicie. A tak na poważnie, to mi do niczego jego przeprosiny nie są potrzebne – chce, to niech gra, nie chce, to niech odchodzi, granie w klubie to nie dożywocie, też nie możemy od niego wymagać, żeby za wszelką cenę zostawał, jak chce poszukać „nowych wyzwań”. Oczywiście, mógł to wszystko rozegrać bardziej elegancko, bez tych wszystkich oświadczeń, wymuszania transferów, robienia z reszty zespołu przeciętniaków, z którymi jaśniepan grał nie będzie, bo z nimi niczego nie osiągnie, ale… Rooney i bardziej elegancko? Najlepiej byłoby, żeby przestał on już się udzielać medialnie i wziął się do roboty, wyjdzie to nam wszystkim bardziej na zdrowie.Ciekawi mnie natomiast inna rzecz – jeśli z odejściem (a raczej brakiem jego zamiaru) do City to prawda i faktycznie Rooney myślał o nieangielskim klubie (a nie ściemnia teraz, co by tych świeżo przeproszonych kibiców trochę uspokoić), to.. czyżby Real? Jeśli tak, to może być całkiem aktualne, SAF podobno bardzo chce ściągnąć Benzemę, który ostatnio wygląda coraz lepiej na boisku i zaczyna mieć wpływ na wyniki drużyny, mimo iż jest rezerwowym. Jakaś drobna wymiana w styczniu? Z dopłatą, oczywiście.
Przeprosił nie przeprosił, co za różnica, ma grać i strzelac bramki, z rangerami był najgorszy w zespole, beznadziejny, co ciekawe gazety pisały że grał dobrze. Inny mecz oglądali? gość w piłke nie potrafił trafić a co dopiero o graniu porządnie gadać. Skysports, chyba moja ulubiona strona w ocenach graczy znów pokazało ze meczu oglądać nie muszą by oceny wystawic. Carrick-6, Berbatov-6 Rooney-8. Rece opadają.Co do samego odejścia, może gadać co chce, chciał odejść do city. Skąd wiem?http://therepublikofmancunia.com/rooney-im-sorry/Skoro Scott, który jest naprawde dobrze poinformowana osobą, nie rzadko pisze o sprawach przed tym jak gazety w ogóle o niej donoszą, pisze że jego źródło zaklina sie ze były rozmowy z city-to one były. Scott pisał że rooney sypia z prostytuka jeszcze przed MŚ, napisął o tym tez dzien przed publikacja w prasie, donosząc ze jutro będzie burza.
Jeśli chce odchodzić niech odchodzi. Jeśli chce zostać… mam nadzieję, że też odejdzie.Oczywiście atak Benzema-Rooney byłby fantastyczny z chłodnego, nieemocjonalnego punktu widzenia. Ale zgadzam się w pełni z Tobą Spokojnie – niech jaśniepan się zamknie i zajmie robotą, za którą mu obecnie sowicie płacą.Czy do Realu by przeszedł, tego nie wiem. Mourinho zaklinał się, że Rooney należy do Manchesteru, że nie będzie czynił żadnych kroków w celu jego ściągnięcia dopóki nie zostanie poinformowany oficjalnie, że Rooney jest dostępny itd. Oczywiście przyczyn takiego zachowania Mourinho może być kilka – wykalkulowana próba zrobienia sobie dobrego PR przed fanami/oficielami United, respekt dla Ferguosna, uznanie, że ktoś namieszał chłopakowi w głowie, albo szczere myślenie, że faktycznie tak jest.To bardzo interesujący wątek, co też w głowie Jose siedziało gdy wypowiadał te słowa, aczkolwiek jest to rozmowa na inny temat niż poruszony.Natomiast wracając do Rooneya zobaczymy jak sprawa się zakończy na długim dystansie. Jeśli jest tak przywiązany do klubu jak twierdzi, to za dziesięć lat – jeśli dalej będzie oczywiście graczem United, uderzę się w pierś i otwarcie przyznam, że się myliłem i źle go oceniałem.Jednak na dzień dzisiejszy nie chce nawet mi się go oglądać i nawet 100 bramek strzelonych w tym i następnym sezonie tego nie załatwi.
Mou po prostu wykorzystał lukę w przepisach. Nie ma w tym nic niesportowego czy „nie fair”. Nie lubię Portugalczyka i nie lubię Realu, ale uważam, że za spryt nie wolno karać. Zresztą – tu nie ma podstaw do ukarania.
Szanuję Wasze argumenty, ale niestety się z nimi nie zgadzam. Być może jestem idealistą, ale uważam, że wciąż jest w futbolu miejsce na fair play, a cynizm należy piętnować. Porównajcie sytuację Ramosa i Alonso z sytuacją Pique w końcówce meczu z Panathinaikosem. Były identyczne. Jednak Guardiola nie zdecydował się zakpić z sędziego, drużyny przeciwnika, a przede wszystkim widzów, biorąc udział w żałosnej farsie i bawiąc się w głuchy telefon. Piszecie, że nikt tak naprawdę na tym nie stracił, bo nie połamano nóg przeciwnikom. Nie do końca. Przecież zespołowi, któremu przyjdzie się mierzyć z Realem w kolejnych rundach, łatwiej byłoby pokonać przeciwnika osłabionego brakiem dwóch podstawowych piłkarzy.Wszyscy wiemy, że taki był plan – z tym nie ma sensu dyskutować. Ale jak w takim razie potraktować pomeczowe wypowiedzi Mourinho, który – wykazując się tchórzliwością i skrajnym cynizmem – skrytykował sędziego za przyznanie drugich żółtych kartek? Czy można publicznie kłamać? Lepiej by zrobił, gdyby wprost przyznał, że o to mu chodziło, a przepisy tego nie zabraniają. Z otwartą przyłbicą zmierzyłby się wówczas z UEFĄ i opinią publiczną, a nie pieprzył głupot o Dudku troszczącym się o ból brzucha Casillasa. Skoro zespoły takie jak Real co roku biorą udział w akcjach charytatywnych, odwiedzają pacjentów szpitali, zakładają rozmaite fundacje, dbając o dobry PR, powinny być konsekwentne i pokazywać – także na boisku – zwykłą przyzwoitość. Pracuję z młodzieżą i wiem, jak traktuje boiskowych herosów. To dla nich AUTORYTETY, nie tylko idole. Wielokrotne rozmowy na temat gry fair, na temat umiejętności przegrywania i wygrywania oraz próba wpojenia zasady, że cel nie zawsze uświęca środki, bywają zniweczone przez takie właśnie szopki jak ta, którą zaprezentowali galaktyczni. Podobnie jest zresztą z symulowaniem, którego szczerze nienawidzę.Czy zachowanie Ramosa i Alonso nie było obraźliwe dla kibiców, którzy zapłacili za bilet i chcieli obejrzeć 90 minut porządnego futbolu, a nie klaunów bawiących się getrami? Jeśli takie zachowania nie będą piętnowane, za kilka lat może się okazać, że do podręczników taktyki wejdą wskazówki, jak w skuteczny sposób gospodarować kartkami, a my widzowie będziemy skazani np. na obserwowanie nieukaranych wcześniej kartką graczy, którzy w doliczonym czasie gry podchodzą kolejno do piłki, bawią się getrami, a po zarobionym żółtku robią miejsce dla kolegi. A czas płynie… Przesadzam? Być może.Podsumowując: Karać? Nie wiem. Krytykować i piętnować? Zdecydowanie.
Pozwolisz, że odniosę się do Twoich słów. Jeśli odpłynę za bardzo od tematu to przepraszam.Po pierwsze piszesz, o kpieniu z sędziego i kibiców – ale czy przez 85 minut nie oglądali oni dobrego, toczonego w szybkim tempie i okraszonego tak ładnymi bramkami jak te Arbolei (?) i Benzemy? Na temat gry innych się nie wypowiem, bo meczu nie widziałem.Po drugie – pisząc o łamaniu nóg, miałem na myśli konkretnie ten mecz. Przeciwnik Realu w 1/8 na pewno wolałby, aby ci dwaj nie grali, ale pozwól, że zadam ci inne pytanie, kolego: Czy te sytuacje nie były zagrywką taktyczną (biorąc pod uwagę skalę, należało by powiedzieć strategiczną)? Tak, jak przy prowadzeniu 1-0 w 90 minucie meczu podaje się piłkę po swojej połowie, aby nie pozwolić przeciwnikowi na wyrównanie? Mam na myśli to, że to po prostu kolejne stadium ewolucji taktyki we współczesnym futbolu. Co wcale nie znaczy, że mi się to podobało.Po trzecie – konferencja Mou. On nigdy nie mówi przed kamerą szczerze, zawsze manipuluje faktami na swoją korzyść. Ale który trener tego nie robi? Czy sAF miał pretensje do sędziów w zeszłym sezonie, że przedłużają mecze gdy jego drużyna przegrywa? Czy Wenger zrugał Fabregasa za paskudny faul w którymś z ostatnich meczy ligowych? A gdyby Mou skrytykował Alonso i Ramosa, że grali „niehonorowo”? Strach pomysleć, jakby to wpłynęło na morale przed GD.Trener musi chronić swoich zawodników i basta!Po czwarte – wpływ gwiazd na młodych jest niesamowity, ale czy można trafić do nich (młodych) i przekonać, że ten autorytet robi źle? Skoro wszedzie jest za to chwalony i podziwiany? To tak samo jak z symulowaniem, łatwo na to przymknąć oczy, bo przynosi korzyść, trudniej przekonać kogoś, aby tego nie robił.Reasumując, choć nasze spojrzenie na to zdarzenie się różni, także nie popieram takich zagrywek i nie chciałbym ich oglądać częściej. Obawiam się tylko, że po „świętym oburzeniu” przez jakiś miesiąc, wszyscy o tym zapomną.
W dwóch kwestiach coś dodam od siebie, ap ropo kpienia z kibica, czy nie kpi druzyna która symuluje (barcelona)? Nagminnie, nie raz od święta, bo nadażyła sie okazja wyczyścić z kartek. Z ręką na sercu, wolałbym oglądać takie zachowanie (stan gry 4-0!!) niż barcelonska szopke.Druga, ważniejsza, co do młodych ludzi i ich autorytetów…litości, czyim autorytetem jest piłkarz? Lubie piłke, kocham oglądac, uwielbiam grać, ale autorytet? W większości (rooney) to ludzie nie skażeni pomyślunkiem, czyści jak biała kartka.
Nie wiem, ile masz lat, alaszu, ale zakładam, że więcej niż 13-16, a o takich właśnie pisałem. Uwierz mi, dla takich ludzi piłkarze naprawdę są autorytetami. Niesprawiedliwe też jest moim zdaniem powiedzenie, że „Barca symuluje”. To uogólnienie. Symulują gracze (Alves czy Busquets), także z Twojego United (vide Nani w spotkaniu z Tottenhamem czy Hernandez w meczu z Wolves) czy z mojego Arsenalu (np. Eboue w finale LM z Barcą).
Mam 21 lat, ale moim autorytetem nigdy nie był piłkarz, jeśli dla kogoś jest no to pozostaje mi współczuć. Przy czym zaznaczam, że mi nie chodziło o to by skrytykować Twoje założenie, nie, ja jestem tego świadom, chodzi mi tylko ze ludzie których opisujesz to nie bójmy sie tego słowa, intelektem nie grzeszą, wiec nie ma sie co bać że „zgorszą” i tak nie nie ogarnięte osobniki.Co do symulowania, jasne, w każdej drużynie się zdarza, tylko chodzi mi o ilość no i że tak powiem jakość. Na pewno pamiętasz mecze Arsenalu z farsa w zeszłym sezonie. Ilez było sytuacji gdzie gracze barcelony, również, puyole czy inne „nie symulujące” jednostki gdy traciły czysto piłkę padały na murawę, wtedy sedzia przerywał mecz. Zawsze. Sędziowie inaczej traktują święta krowę z kataloni. Inny przykład ten sam mecz, Arsenal ma rzut wolny, postanawia wykonać od razu, jest groźna akcja 1-1, sędzia przerywa i kaze na gwizdek. Potem sytuacja sie odwraca to samo robia Hiszpanie i sedzia juz nie gwiżdże. krikic, o ile dobrze pamiętam, nie trafia, ale sedzia jednym pozwala drugi m nie. mecze z interem (pique po meczu powiedział, cytat dosłowny, „sędzia nam nic nie dał”, nie wymaga mojego komentarza), mecz z chelsea w zesłzym sezonie, nawet z MU na OT gdzie przegrali, ale ilosc padów w pole karne (bez kartek oczywiście) biła rekordy świata. Użyłem przypadku Arsenalu, bo uznałem ze będzie ci najbliższy. Mój kolega, kibic arsenalu na dobre i na złe, powiedizął mi ze jak farsa wygra LM w zeszłym sezonie, to on juz tego turnieju oglądać nie bedzie, skoro jawnie UEFA ustawia mecze. Oni robią więcej niz reszta moze, dla mnie to jest drukowanie spotkan.W MU symulują? Tak. W Arsenalu? Tak. Ale oba te kluby dozycajac jeszcze chelsea a NAWET włoskie zespoły, łącznie, nie odstawiają takiej szopki. Nawet takie rzeczy jak włączenie zraszaczy, świadczą ze to klub bez klasy.
Trudno się nie zgodzić z Tobą Jaskier.Z drugiej strony trudno oczekiwać od bądź co bądź zazwyczaj, nie oszukujmy, się prostych ludzi (oczywiście w tym pejoratywnym znaczeniu. Można być przecież prostym, a szlachetnym człowiekiem) by nagle stali się herosami w lśniących zbrojach. Chłopak wyciągnięty z brazylijskiej ulicy nie stanie się w ciągu dnia 'role model’ – oczywiście są od tego wspaniałe wyjątki, osobiście także jestem przeciwko uogólnianiu ludzi, jednak jeśli spojrzymy na większość takich przypadków, to kończą się one właśnie w taki sposób jak te Ronaldinho, Ronaldo czy Robinho.Najlepiej (zarówno dla tych, dla których są autorytetami, jak i poniekąd dla nich samych) byłoby przestać kreować ich na supermanów, jednak wszyscy wiemy, jest to nierealne bo są filarami wielkiego biznesu sportowego. A próba walki z nim jest bardziej karkołomnym zdaniem niż walka z wiatrakami.Co do symulanctwa, także się zgadzam – symulują gracze a nie drużyny. Nani irytuje mnie swoim zachowaniem (coraz częściej, ale to na osobny wątek jest temat), podobnie jak Hernandez, kiedy próbuje wymusić faul.Jednak z drugiej strony rozumiem też Alasza. Gracze jednych drużyn mimo wszystko symulują częściej niż gracze innych. Stąd jest to też utożsamiane później z całymi klubami (co oczywiście jest błędne). Sam doskonale pamiętam jak przez dłuuugie lata wybitnie nie cierpiałem Juventusu, bo jego gracze wyjątkowo perfidnie symulowali w meczach z Man United w całych latach 90 i miałem głębokie przekonanie, że Juventus niesłusznie wygrywał z United właśnie przez takie oszustwa.Z czasem przeszło mi to, chociaż pewnie wpływ na to miały także kolejne zwycięstwa Utd nad Juve (w tym takie upokarzające w Turynie) i słabnąca potęga tego klubu w Europie.Liga angielska jest także coraz bardziej 'aktorska’, nie ma na to rady jednak, bo jest to związane z globalizacją i coraz większym zanikiem barier kulturowych w futbolu i coraz większą ilością cudzoziemców występujących w tej lidze.Chociaż czego by tu nie mówić, Owen, Beckham i Gerrard także nie raz i nie dwa symulowali w meczach…
Czy sądzisz, Jaskrze – jako idealista, a więc poniekąd platonik, a więc (przypominam żartobliwie, nie złośliwie) niosący nam tu chorągiew dalekieeego prekursora państwa totalitarnego – że drogą zewnętrznych nacisków można kogoś skłonić, przyszantażować, żeby był autorytetem? Nie uważasz, że takie bycie autorytetem na smyczy (np. mediów), na posyłki (choćby moralne) to jest właśnie zaprzeczenie idei autorytetu – czyli kogoś o wielkiej niezależności i silnym charakterze? Piłkarze to zaledwie idole, a od idola do autorytetu – kawał drogi…
„Piłkarze to zaledwie idole, a od idola do autorytetu – kawał drogi…”hmm… kawał drogi powiadasz.a patrząc bardziej realistycznie – czy sądzisz, że gdy 13 letnie dziecko mówi – 'Rooney jest moim idolem’ nie jest to związane jednocześnie z 'Rooney jest moim autorytetem’? Czy sądzisz, że pojęcie i różnica w znaczeniu 'idola’ i 'autorytetu’ dla takiej młodej osoby jest oczywista? Czy nie stawia ono nieświadomie znaku równości pomiędzy idolem a autorytetem i wartościami jakie reprezentują?Z drugiej strony wydaje mi się, że nawet dla osoby dorosłej i w pełni świadomej pojęcia 'idola’ i autorytetu mogą być bardzo rozmyte.Chyba, że chodzi Ci o inne znaczenie owego idola – jako idola kultury masowej, a nie tego bardzo osobistego idola, w którego jesteśmy zapatrzeni 😉
Ad 1. Rzeczywiście, w tym przypadku dobry mecz do 85 minuty może być argumentem. Ale czy Mourinho nie zastosowałby tego „manewru”, gdyby Real prowadził np. 2-0 po jedynych dwóch celnych strzałach w meczu.Ad 2. Kolejne stadium ewolucji taktyki? Jeśli tak, to w złą stronę i UEFA powinna wypracować jakieś „narzędzia” pozwalające z takim procederem walczyć. Nie będzie to łatwe, bo można oceniać sam czyn, ale zamiar?Ad 3. Piszesz, że to naturalne, iż trener chroni swoich zawodników i ich nie krytykuje. Ale mnie nie chodzi o ich krytykę! To przecież sam „Wyjątkowy” kazał im się tak zachować. Chciałbym by powiedział: „Zrobiłem tak, bo nikt tego nie zabrania”, a nie śmiał się w twarz wszystkim dookoła, mówiąc o żołądku Casillasa. Jeśli miałbym wskazywać „winnych”, byłby to przede wszystkim Mourinho.Ad 4. No właśnie. Bardzo trudno przekonać młodych, że to złe, skoro się opłaca. Tylko czy to właśnie nie jest argumentem za tym, by przestało się opłacać?Pozdrawiam
Cała ta sytuacja jest tak trudna do jakiejś konkretnej oceny, bo wydarzyła się poza przepisami, i na granicy dziedziny sportowej i moralności człowieka. Trudno nam rozstrzygać, co Mou by „zrobił, gdyby/ a czego by nie zrobił, gdyby” bo to w końcu zależało od jego osobistej oceny sytuacji i (niewątpliwie) pragmatyzmu czy też cynizmu. Czyli pierwszy problem to wyraźne określenie co jest złe a co dozwolone, drugi to wytworzenie skutecznych narzedzi do egzekwowania kar. I znowu problem – czy Alonso powinien dostać karę taką, jak za zwykłe 3 żółte kartki? A może surowszą? Jeśli tak, to o ile? Po ilu meczach zawieszenia ogół uznałby, że „winy zostały odkupione”?Zgadzam się z Tobą, że dla młodego człowieka nie ma rozróżnienia między „idolem” a „autorytetem” ale też nie widzę jak mozna by odwieść ich od bezmyślnego naśladowania. Tzn, można by spróbować, ale chyba jednynie przez karanie nurków Ronaldo, co od razu podniosłoby głosy oburzenia, że „zakazuje mu się grać tak jak chce (i zaraz cytaty że piękno gry na tym cierpi, że niewolnik, że niesłusznie ukarany, że sam piłkarz cierpi katusze etc)”Pozdrawiam 🙂
Majkel, a glosowales już ? http://www.guardian.co.uk/football/poll/2010/nov/25/tottenham-hotspur-spurs-champions-league
Ja zaglosowalem. Ale niestety Pan Michal nie bedzie zadowolony z mojego wyboru. Coz poczac… konflikt interesow ;)aczkolwiek mysle, ze potencjalu spursom starcza na cwiercfinal a moze, moze nawet polfinal.
Pisałem pod poprzednia notką o Fabregasie i jego eksploatacji porównując go do owena. No i dzis Wenger chyba czytając mój wpis (powinien, może sie dożo nauczyć, dodam ze wrodzona skromnością) odpowiedział mi poprzez prase, że Fabregas w slady Owena nie pójdzie, bo…nie bazuje na szybkości. Porównał go do Giggsa (ten to na szybkości na bazował nigdy…). Arsene, przechodząc na Ty, że tak powiem, co ma piernik do wiatraka?
Mourinho zrobił to co zrobiliby wszyscy trenerzy, tylko że w wyjątkowo bezczelny sposób. Ale jest na to sposób. FIFA powinna wprowadzić DOBROWOLNE poddanie się karze zawieszenia na jeden mecz w przypadku gdy zawodnik ma JEDNĄ żółtą kartkę na koncie, w celu „oczyszczenia się” z kartek. To premiowałoby drużyny, które wcześniej zapewniły sobie awans. Taka możliwość byłaby swego rodzaju nagrodą dla tych drużyn, na którą zasłużyły sobie dobrą grą. W przeciwnym razie trenerzy i piłkarze nadal będą kontynuowali swój niesportowy proceder.
Dlaczego nie można po prostu wystawiać takiego składu jaki kierownictwoklubu chce wystawić? Ingerencja jakiś czynników zewnętrznych i w zasadziezewnętrzne narzucanie w jakim składzie ma grać konkretny klub to absurd.Denerwujące jest to mieszanie ról, każdy podmiot chce wszystko oceniaćnawet moralność zawodników. Lepiej niech wszyscy dobrze wykonująwłasną robotę i to wystarczy. Np. sędzia Clattenburg niech po prostu stosujeprzepisy a nie jakieś własne precedensowe interpretacje, na dodatek jawny skandal gładko mu uchodzi i nie ma wtedy twardo oceniającej Federacji, którapowinna wlepić mu taką karę, że przez kwartał co najmniej powinien Premiership oglądać w TV. Dodatkowo skandalicznie się porusza jest zawsze za akcją nawet przy rzucie rożnym stoi chyba jako jedyny sędzia(?) poza polem karnym, żebybyło bliżej jak pójdzie kontra. Chyba przygotowanie fizyczne sędziów też powinno byćprzedmiotem zainteresowania Federacji. H.Webb na przykład mocno kontrowersyjnysędzia ale jest zawsze w centrum wydarzeń szkoda tylko, że podczas biegu często”zamyka oczy”.
Przecieram oczy ze zdumienia, no i to jest właśnie futbol w najlepszym wykonaniu jakim tylko moze być. Ja wiem ze Blackburn gra słabo, ale MU gra naprawde świetnie, szybkie skłądne akcje, łatwośc uwalniana sie z krycia, no gdy gramy tak jak dzis to jest to najlepszy futbol jak można obejrzeć na świecie.Czekałem pół sezonu, ale spójrzmy na kalendarz 27.11. Grudzie, jak mówiłem jest nasz. Pozostaje tylko czekać na Arsenal i Chelsea. To sa mecze na które nie mogę sie juz doczekać.
Też jestem pod ogromnym wrażeniem, MU wreszcie w tym sezonie gromi przeciwnika, do tego hattrick Berbatowa, 2 asysty Rooneya.Widzę że Diabły nareszcie się przebudziły, oby tak dalej 😉
Gdyby tylko środek Anderson-Carrick zawsze tak funkcjonował… Szczególne pochwały dla tego pierwszego, wreszcie zaczeło mu wychodzić, 2 podania „kończące”, świetny w odbiorze, ładnie ciągnął do przodu i robił zamęt. Szkoda bramki troche, Evans zawalił… Pokusze sie nawet o stwierdzenie, że Rafael będzie grał już w każdym meczu. Radzi sobie naprawde dobrze. Carrick przypomniał sobie jak sie gra w piłke. Czy to powrót Rooneya tak podziałał na zespół?Może koledzy z drużyny chcą mu udowodnić, ile są warci? 😉
Układ mi pasuje, Roo biega, pracuje, odwala cała brudna robote, a inni strzelają, tak ma być, tak ma to funkcjonować. Rooney dziś pracował, jeszcze z 50 takich spotkań i uznam ze spłacił dług. Tak blisko było 6 bramki Berby, no i karny w pierwszej połowie, znowu jak z rangersami na Berbie, ewidentny 100% nie ma nawet dyskusji, po świetnym dryblingu. Stan był tylko 3-0, więc niepewny 😀 Z reszta Berba po meczu chyba powiedział sędziemu ze był karny bo obaj sie śmieli.
Życze wszystkim kibicom ManUtd (również sobie) żeby z taką werwą i pewnością siebie piłkarze podchodzili do każdego spotkania. Poprawiony bilans bramkowy, widać było że chłopakom chce sie grać (brakowało mi tego w wielu spotkaniach tego sezonu). Jak tylko Anderson nabierze pewności siebie a Rafael nie będzie sie stresował nieudanymi odbiorami, to ze spokojem wyczekuje spotkania z Chelsea. Co do Rooneya… Za wiele zostało juz powiedziane na jego temat. Obawiam sie że znowu będzie wielką gwiazdą, bo media będą głosiły że wrócił do swojej Wielkiej Formy z poprzedniego sezonu. Niech Manchester będzie wreszcie kojarzony jago wielki zespół wspaniałych piłkarzy, którzy zostawiają serce na boisku a nie z gwiazdeczką, której nie wiadomo co odbiło na kilka dni i upokorzył swój klub (takie jest moje zdanie).
Pomijając wygraną United cieszy kolejny świetny mecz i bramka Welbecka i bramka Cleverleya – wychowankowie United wyrastają na niezłych piłkarzy.
Cleverley wywalczył też rzut karny-zmarnowany, po indywidualnej akcji. Kto widział jak grął w ostatnich meczach choćby z liverpoolem ten wie że ten chłopak to „real deal”. Przed meczem chwalił go martinez, to jest najlepszy gracz wigan, które bardzo chciało by go na cłąy sezon. Decyzja nalezy do Sir Alexa, ale patrząc na formę poszczególnych graczy, no i powrót Valenci (ponoc w styczniu!!) myślę ze powinien zostać. Oby go urazy omijały i zbierął doświadczenie bo dawno tak dobrego wychowanka w MU nie widziałem.
to sa jakies jaja. to chyba pierwszym mecz w united w tym sezonie, ktorego nie zobaczylem… i co widze? 7-1. rewelacyjnie :/a jakby jeszcze tego bylo malo, to wczoraj w fantatsy mialem berbatova w skladzie. ale wymienilem go na teveza. futbol bywa okrutny…
Eric, poświeć sie dla nas i nie oglądaj MU. Bo widać jak tylko cie nie ma odrazu graja REWELACYJNIE. Także sory, ale masz zakaz, idź przynoś pecha komu innemu (chelsea):D
Najgorsze jest to, że ja chyba też będę musiała się poświęcić…
To super, że nie oglądałaś(wybacz;p)! Nie będę cierpiał w samotności ;DA tak serio to… właśnie taka była moja pierwsza myśl, jak zobaczyłem wynik: 'świetnie, wystarczy, że nie oglądam spotkania, i już grają najlepszy mecz w sezonie. Chyba czas przestać ich oglądać’.Widziałem niepełne highlightsy… i trochę wyglądało to, jakby Roversi mieli defensywę złożoną z amatorów. Alasz, przypuszczam, że te dwa czynniki nałożyły się – Blackburn było beznadziejne, a nasi byli świetni?Bo nawet Anderson miał wybitne podanie (w 1 polowie, albo na poczatku 2, na prawe skrzydło do Naniego), co nie zdarza mu się przecież zbyt często 😉
Anderson akurat rozegrał dzisiaj świetne zawody, miał kilka wizjonerskich podań. Dzisiaj po prostu wszystko zaskoczyło. Blackburn nie grało fatalnie – może oprócz asysty Chimbondy. Nani po prostu był dzisiaj szybszy niż wiatr, Berba zagrał mecz życia, Rooney chciał pokazać kibicom że wciąż pamięta co to znaczy ciężko pracować, do tego Carrick z meczu na mecz gra coraz lepiej, Park trzyma poziom od kilku spotkań itd.
To co mnie uderzało w tym meczu to tempo akcji, zobacz jak szybko piłkarze MU wymieniali podania, jak rozciągali gre, wiadomo, bluckburn nie było dzis wielkim zespołem, ale to bardziej MU było świetne niz roversi słabi, naprawdę, wystarczy zobaczyc bramki naniego parka czy 3 bramke berby (dla mnie, za akcje gol sezonu narazie). Co do Andersona to temat ciekawy, jak wiesz ja w niego absolutnie przestałem wiezyc, ale dzis miał tylko 4 niecelne podania, na 94!! Był świetny brał piłke i biegł wypracował dwie bramki, a piłka do naniego idealna, w tempo na centymetr. Jeden mecz mu wyszeł w tym sezonie, to jego ostatnia szans ajak mniemam. Jesli masz możliwość sciagnij spotkanie, cąłe, bo skróty nie oddają tego co grali, ewidentny karny na berbie (drugi mecz z rzędu!!), najlepszy futbol jaki mozna ogladac pokazali, starali sie jak najszybciej i najprościej przedostać pod pole karne, w każdym zagraniu widziałem cel, a pare wyśmienitych akcji nie skończyło si bramka. Bramka na 6-0, rafeal na skrzydle w pęłnym biegu do naniego ten mu oddaje a ten wykłada parkowi, wszystko z pierwszej piłki, cos jak roma (7-1) gdzie wychodziło im wszystko. Kolega zadzwonił i powiedział ze berba po tym meczu powinien skończyć karierę, lepiej juz nie zagra.
Oczywiście wybaczam 🙂 ale, aj, aż przykro czytać Wasze komentarze. No nie mogę, akurat dziś mi się musiał tak dzień ułożyć, że nie widziałam TAKIEGO meczu. Szkoda, że nie zostałam jakoś uprzedzona, że działy się rzeczy niezwykłe, odcięłabym się od wszystkich informacji na ten temat (z wynikiem włącznie), do momentu obejrzenia powtórki całości spotkania.
Dziś widziałem mistrzów Anglii. Widziałem 11 sportowców, którzy z powodu różnych czynników osiągnęli dzisiaj swoją sportową doskonałość. Zaowocowało to perfekcyjnym pokazem siły całej drużyny, przypominając pamiętny pogrom AS Romy, z resztą w tym samy wymiarze. Linia obrony fukncjonowała bez zarzutów uniemożliwiając Blackburn grać ich ulubioną taktyką, z długimi wrzutkami w pole karne. Dwóch środkowych pomocników grała jakby było ich czterech, a skrzydłowi i napastnicy uzupełniali się perfekcyjnie, dzięki czemu Man Utd grał w niektórych momentach w ustawieniu 4-2-4. Oczywiście, gwoli sprawiedliwości, Blackburn grał dzisiaj fatalnie i był tylko cieniem dla Manchesteru, ale co tam… niech takie chwile trwają jak najdłużej. Forma przyszła w idealnym momencie na dwa nadchodzące szlagiery. P.S. Nie chwaląc się, mam już bilet na Old Trafford na mecz z Arsenalem.
Jedź i załatw wynik, choć jak będą tak grać twoja pomoc będzie im nie potrzebna 😀 Faktem jest że takiej gry nie wiedziałem u nikogo bardzo dawno, kocham to jak szybko starają sie konstruować akcje, większość tych bramek to wyjscie z własnej połowy na 2 3 podania i strzał. Gol numer 4, czyli 3 berbatova to palce lizać. berba na swojej połowie, pietka do evry, evra do bebry, berba fantastycznie zewnętrzna częścią stopy przerzuca piłke na prawą strone do pędzącego naniego, który wpada w pole karne wykłada piłke i gol. Z pod własnego pola karnego do brmaki 4 podania i jakies 20 sekund. Cud miód malina. It don’t getting any better than this.Przypomniał mi sie mecz z Aston Villa w sezonie 2007/2008 na OT, 4-0, a martin O;neal chwalił swój zespół, to co grąło MU wtedy to było nie do powstrzymania.
Pozostaje jeszcze trzymać kciuki za jutro. W jutrzejszym meczu wszyscy jesteśmy Newcastleczykami.
Mi wynik Chelsea jest obojętny, chciałbym by poprsotu polegli na SB z nami, pare razy było blisko ale sie jeszcze nie udało, w zeszłym sezonie wygrali po błędzie sędziego, gol terrego nie powinien byc uznany bo ktoś tam trzymał edwina, to samo na OT, drogba ze spalonego, a jeszcze jak było 3-0 na OT bodaj 2 sezony temu powinno być 5-0 bo sędzia nie uznał nam dwóch prawidłowych goli (pamiętań akcja z rzutem rożnym roo-giggs i 2 gol ronaldo gdzie nie było spalonego). Duzo tych błędów w bezpośrednich meczach miedzy nami wszystkie dla nich, wiec mam nadzieje odbić sobie w tym roku.Swoja droga w chelsea kolejne zwolnienia…
Tak ALASZ masz rację, dużo tych błędów sędziowskich w meczach pomiędzy MU a Spurs, wszystkie dla MU, jest więc nadzieja, że czerwononosy znów będzie miał okazję ponarzekać, jak to wszystkie moce sprzysięgły przeciwko MU.
Ja mówiłem o Chelsea 😀 ze spursami no cóż, faktem jest ze decyzje szły na nasza korzyść, mendes strzelił tego gola bez dwóch zdań, ale juz ostatnia to głupota Gomesa a nie bład sedziego. On nie gwizdał, powinien ręke gwizdnąć? Nani uważał ze karnego też wiec ta ostatnia to nie błąd sędziego tylko czyta głupota. Reszta to fakt, choc spurs mieli 2-1 na OT sędzia pozostałych 4, wciąż prowadzili.Tak jest że kibic pamięta gdzie fo okradli a nie gdzie mu dali, nas z chelsea grabią regularnie.
Spox, w półfinale LM będzie sędzia z kontynentu, i Koguty zamiast MU zagrają na Wembley :):):):)
I wtedy mój drogi sie obudzisz 😀 Ale jeśli by tak było to będę życzył szczęścia w finale, jeszcze nikt z Londynu nie wygrał tego trofeum, więc kibice Spurs mieli by czym denerwować kanonierów.
w ogóle… skoro grają na wembley, to wypadałoby żeby wygrała jakaś drużyna angielska. chociaż w 2003 też wypadało żeby to united zagrali w finale, a czym się skończyło, wszyscy wiemy.
Piękna parafraza…Swoją drogą od zawsze po części jestem Newcastle’czykiem;) Lubię sroki, brakowało mi ich i St James Park w PremierLeague
Anty-modlitwa do PIEKŁA Twojego(23/11/2010)… Kto nie wierzy w piekło, to nie ma utrwaleń w nieśmiertelnym polu własnej podświadomości. Utrwalona modlitwa ze słowami piekielnymi to wieczna ucieczka przed SZATANEM w sposób nieświadomy, albo występuje jako STRASZYDŁO w swoich zdobyczach materialnych kosztem błędnej wiary. Jeśli nazwą mnie SZATANEM, to mnie to nie dotyczy. Ale twórców takich słów i ich wielbicieli tak. Energia jak bumerang powraca. Obecnie możemy energię materialną przekształcać w obrazy, informacje wiecznego pochodzenia … Przyjście Chrystusa tak, ale nie z anty-modlitwy.Świadomość powtarza Przyjdź… A chmura energii (wcześniej utworzona) ogarnia (jak magnes jak hipnoza) myśli, wtedy STADO krzyczy ukrzyżuj Go… – historia powtarza się. Jest to wiara zamieniona w politykę walczących grup. Ludu mój ludu dokąd zmierzasz ? – czy musisz doświadczać nieszczęść na własnej skórze na które nie mamy wpływu, ani Ja ani Ty. Ale chmurę możemy rozjaśniać- lub zaciemniać i czekać ? <>Jermaja, Kurs Cudów, Dziennikarstwo Obywatelskie (wyszukane bez cenzury).Brawo TYM którzy mówią, że dzisiaj głoszenie dogmatów trzeba zastąpić porozumieniem między ludźmi (światopoglądami). Obecnie w praktyce jest zawłaszczenie Boga dla siebie, a innych kierowanie do PIEKŁA (obłuda nieświadoma, bo bez owoców wiary i powód odstępstwa od wiary).Moje hasła duchowe: 1) przed KOŚCIOŁEM – SZATANOWI – NIE (tworzeniu przez powtarzalność w modlitwach). 2) Świat bez SZATANA -TAK (bez terroryzmu i nieszczęść…).3) Największy pomnik Chrystusa Króla niech stanie się przykładem i świecznikiem zmian dla ŚWIATA (bez tworzenia wiary w SZATANA na nowo w modlitwach). /jermaja/
Cudeńko – ale mi się to podobało. Rozjechali straszliwie gości, az do lekkiej przesady 🙂 Bardzo in plus Anderson, balem się lekko braku Giggsa i Scholesa, ale niepotrzebnie. Pięknie United, po prostu piękny mecz. Gratulacje !!!!
mam nadzieję, że dzisiaj powetuje sobie stratę czymś z pary nu-chelsea, spurs-pool. oba mecze zapowiadaja sie ciekawie, licze, ze carrol cos strzeli, i ze drogba… niczego nie strzeli(szczególnie, ze wyleciał z mojej druzyny i z (C)).w ogóle jak myślicie – carrol nadaje się do gry w jakimś większym klubie? przez 'większym’ mam na myśli chelsea/united i ew. arsenal. bo oczywiście media po kilku strzelonych bramkach już go transferują do każdego możliwego klubu EPL, a ja mam pewne wątpliwości co do tego czy jest wystarczająco dobry od strony czysto piłkarskiej.
Chyba jeszcze za wcześnie na wyrokowanie, czy poradzi sobie w jednym z najmocniejszych klubów na świecie. Na pewno jest to klasyczny angielski napastnik – nie przebierający w środkach, strzelający bramki w najprostszy możliwy sposób. Jeśli dogra ten sezon do końca a tym poziomie to myślę, że latem pojawi się za niego sporo ofert od najlepszych
Zaczne od deto ze podam Ci źródło nadrabiania zaległości. Obowiązkowych.http://devilpage.pl/index/news/komentarze/24743/united_vs_blackburn_do_pobrania_/Jak coś to na torrentach też juz powinien byc.Co do Carrolla, ja nie mam wątpliwości że on ma umiejętności piłkarskie, co to to nie, mam wątpliwości czy jest wystarczająco odporny psychicznie. Jestem pod wielkim wrażeniem jego gry, w większości gra jako samotny napastnik, co nie jest łatwe, świetnie umie przetrzymać piłke, poczekać i uruchomić partnerów, gra głową-chyba najlepsza w całej lidze, jest też silny i szybki, taka słabsza technicznie wersja drogby. Tyle tylko ze ta jego głowa, która dobrze uderza w piłke, skłonna jest do ekscesów, a na tym poziomie, nie zależnie od talentu trzeba skupic sie na piłce. Nie wiem czy mu sie to uda na dłuższą mete. Jeśli nie to szybko o nim zapomnimy, raz na jakis czas zanotuje dobry wystep i tyle z niego będzie. Jesli natomiast mu sie uda to moze być piłkarzem bardzo dobrym, gra w wielkich klubach stanie przed nim otworem.
Patrze na tabele i jestem w szoku, MU wyprzedza Chelsea, ma taki sam bilans bramkowy (więcej strzelonych goli!! mimo ze Chelsea strzelała na potęgę na początku rozgrywek) a wszystko tuż przed grudniem. Jako wieloletni fan MU przewidywałem ze forma bedzie jakoś w grudniu, co pisąłem wielokrotnie (chyba sie nie pomylę), myślałem ze w tym że miesiacu zacznie sie odrabianie strat na poważnie. Pisałem ze 5 pkt straty przed nowym rokiem brałbym w ciemno. O ja głupi. Przyznam że spodziewałem sie pozycji lidera jakos w styczniu/lutym ale w najśmielszych snach nie po listopadzie. Większość sezonu bez Rooneya Giggsa Valenci i paru jeszcze graczy, nie grając dobrze, raczej słabo jesteśmy na szczycie tabeli. We wczorajszym MotD Lineker powiedział na wstępie „niepokonani, ale nie grali dobrze, co będzie jak zaczną?” chyba właśnie tego doświadczamy. Cecha naprawdę wielkich zespołów jest zdobywać punkty gdy gra sie nie układa, MU miało wiele przeciwności ale sobie poradziło. Po raz kolejny, co pokazują statystyki, okazuje sie ze dobry start nie wróży najlepiej.Swoja droga tekst Shearera z wczoraj o „sprincie” berbatova był prze zabawny 😀
Wiesz, fraza o wielkich zespołach, które zwyciężają także wtedy, kiedy nie idzie, trafia nawet pod polskie strzechy, czyli do ekstraklasy. Zabawne jest to, że po 90 minutach odgrzewania kaszanki jakiś bumelant z Wisły czy innej Legii zamiast powiedzieć: „byliśmy beznadziejni, ale na szczęście Arka/Górnik/cokolwiek była jeszcze gorsza”, oni opowiadają z przekonaniem, że oto po tym poznaje się mistrzów, że grając piach, znajdą większego frajera od siebie. Co nie znaczy, że w prawdziwych ligach jest to jedna ze świętszych prawd. I cieszy mnie, że MU grając bardzo słabo przez większość tego sezonu jest na szczycie. Bo i wczoraj Blackburn bardzo biernie przyjmowało kolejne cięgi.
Zawsze jest tak ze przy takim wyniku druga drożyna popełnia błędy, ale wczoraj to był wielki popis gry MU, grali tak ze az ciexko w to uwierzyć, piłka wędrowała bardzo szybko, większość tych goli to kontry, gdzie w ciagu 20-30 sekund piłka pokonywała cąłe boiska a rozciągnięta drużyna nie miała czym tego zagrozić. Byłem w szoku, nie wiem skąd to sie wzięło, jest to zagadka wszechświata której rozwiązanie mnie nie interesuje, wiem tylko ze wczoraj widziałem najlepszy futbol w tym sezonie na świcie.Szybki mecz na WHL, duzo błędów, pechowe koguty musiały dokonać 2 wymuszonych zmian, bassong uratował ich przed niechybna strata drugiego gola.
Bramka na 2-2 w meczu bolton-blackpool to palce lizać. Nie weim czy kibice boltonu przyzwyczajeni do czasów allardayowsko-megsonowych nie dostali zawału po tej seri zagrań. Tylu podań na tak małej przestrzeni oni przez cła karierę allardaysa nie widzieli.
Z braku ewidentnego pretendenta do czwartego miejsca drużyna Chelsea może i zasługuje na 4 miejsce w tym sezonie, ile jeszcze jakichś michałów zachodnich będzie biadolić nad tym co mistrzowi przystoi i nie przystoi w momencie kiedy wszyscy widzimy że potencjału piłkarskiego na SB tyle co w Newcastle i Sunderland. jak to się mawia? skończ waść, wstydu oszczędź, nadmuchiwany latami balonik pęka bez taktycznej i mentalnej (przeciwnik przegrywający przed meczem) przewagi.
http://www.insiderforum.laa.pl/ MECZE NA DZIS DODANE! ZAPRASZAM!