Jakieś dwa miesiące temu, kiedy Chelsea kroczyła jeszcze od zwycięstwa do zwycięstwa (powiedzmy od razu: w większości nad rywalami z tzw. dolnej półki), w dyskusji pod jednym z moich wpisów ktoś zapytał, dlaczego właściwie nie poświęcam mistrzom Anglii wystarczająco wiele uwagi. „Spokojna głowa – brzmiała odpowiedź innego uczestnika dyskusji – zaczną się sypać, będzie o czym pisać”.
No i rzeczywiście: jest o czym pisać. Tak źle grającej Chelsea, jak w drugiej połowie meczu z Evertonem, nie widziałem za kadencji Ancelottiego (chyba nawet z Sunderlandem nie było tak źle, choć wyniki obu spotkań zdają się mówić coś innego), Hiddinka, Granta, Mourinho i może nawet Ranieriego. Dominic Fifield, do którego mam słabość od czasu sympatycznego spotkania w Krakowie przy okazji meczu Wisły z Tottenhamem, wylicza pięć powodów obecnego kryzysu. Po pierwsze, destabilizujące sytuację w szatni nieoczekiwane zwolnienie Raya Wilkinsa (skądinąd przed dwoma tygodniami John Terry serdecznie pożegnał go w programie meczowym, rzucając tym samym wyzwanie decydentom). Po drugie, brak znaczących wzmocnień (odeszli Ballack, Deco, Joe Cole, Carvalho i Beletti, przyszli jedynie Ramires i Benayoun – z czego ten drugi natychmiast złapał kontuzję, a pierwszy uczy się Premier League jak Żirkow, czyli wolno). Po trzecie, kontuzje kluczowych piłkarzy – nie tylko Lamparda i wspomnianego Benayouna, ale też Terry’ego, Essiena i Alexa (o tym, jak bardzo brakuje wzmocnień, świadczy również to, że właśnie uznałem go za piłkarza kluczowego…), do tego zaś kłopoty ze zdrowiem Didiera Drogby. Po czwarte, niezdolność zdolnych skądinąd juniorów do przejęcia pałeczki w starzejącej się drużynie (Kakuta, Bruma, McEachran czy van Aanholt to wciąż pieśń przyszłości). Po piąte, brak dyscypliny i koncentracji. Chelsea traciła bramki w pierwszej fazie aż czterech meczów wyjazdowych, a czerwona kartka Essiena za zbyt ostre wejście w Dempseya z ostatniej minuty rozstrzygniętego już spotkania z Fulham to najlepszy może przykład na zilustrowanie tej tezy.
Carlo Ancelotti nie kojarzył mi się dotąd z publicznymi krytykami własnych piłkarzy – jako były zawodnik wie przecież, że lepiej pewne rzeczy pozostawiać w zaciszu szatni, ujawnianie jej sekretów (np. tego, że gdy jest wściekły, mówi po włosku) pozostawiając samym zainteresowanym. Ale tym razem już na przedmeczowej konferencji prasowej mówił, że stawia drużynę pod ścianą, bo chce zobaczyć wszystko, co istotne do osiągnięcia wyniku: charakter, osobowość, dobrą grę. „To może być najważniejszy mecz sezonu” – grzmiał, żeby po kilkudziesięciu godzinach przekonać się, że ta metoda już nie skutkuje. Owszem, w ciągu pierwszych 45 minut wszystko szło w miarę według planu, a gdyby Phil Neville wyleciał po faulu na Maloudzie (Howarda mimo wszystko bym nie wyrzucał; karny i żółta kartka wystarczyły), goście zapewne nie podnieśliby się w drugiej połowie.
Czy oznacza to, że winę za stracone punkty można przerzucić na sędziego? Absolutnie nie. Niejeden zespół wprawdzie gubił się pod pressingiem Evertonu, ale żeby jedyną odpowiedzią mistrza Anglii były – w większości zresztą niecelne – długie piłki do kompletnie statycznych napastników, tego bym się nigdy nie spodziewał. Bohaterem pomeczowych sprawozdań był oczywiście Leighton Baines, ale jak dla mnie reprezentant Anglii to po prostu nieco uboższa kopia Garetha Bale’a. Akcja dająca piłkarzom Moyesa wyrównanie przypominała jedną z rozlicznych w tym sezonie kombinacji Tottenhamu: wymijanie kolejnych rywali nawet nie dzięki jakimś sztuczkom technicznym, tylko po prostu na pełnej szybkości, potem dobre dośrodkowanie do świetnie grającego głową zawodnika, który oddaje ją lepiej ustawionemu koledze, otóż tak właśnie wyglądał sekret wielu bramek Rafaela van der Vaarta i tak właśnie Jermain Beckford pozbawił gospodarzy kompletu punktów.
Wróćmy więc do szatni Chelsea, a właściwie – do Cobham, gdzie leży jej ośrodek treningowy. „Musimy zmienić nasze zachowanie podczas treningów – mówił po wczorajszym meczu Ancelotti. – Koniec żartów, to jest poważny biznes. Piłkarze się obawiają, są spanikowani, a w związku z tym źle grają”. Ale czy powodem ich kiepskiej kondycji psychicznej są wyłącznie wyniki ostatnich meczów? Wszystkie spiskowe teorie na temat zagrożonej pozycji Ancelottiego, „szpiega” Emenaldo itd., już poznaliśmy. Wiemy też, że po latach hojnego podsypywania rubelków, nieco przykręcił kurek właściciel – i stąd wakacyjne odchudzenie składu. Czy teraz, kiedy premier Putin domaga się od Abramowicza finansowego wsparcia dla wysiłków organizacyjnych mundialu 2018, niedawny gubernator Czukotki będzie mógł sobie pozwolić na ostentacyjne wydatki na jakąś tam londyńską drużynę? Wiadomo, że na zbudowanie trzynastu nowych i odnowienie trzech już istniejących stadionów Rosjanie potrzebują (podaję za angielską prasą, więc sumy w funtach) prawie dwa i pół miliarda, a na poprawę infrastruktury w związku z przyjęciem setek tysięcy turystów – kolejnych siedem miliardów. W wywiadzie telewizyjnym Putin żartował (czy on kiedykolwiek żartuje?), że Abramowicz musi ociupinkę szerzej otworzyć portfel, ale bez obawy: na biednego nie trafiło, więc tego nie poczuje. No, nie byłbym taki pewien, skoro mówi się nawet o tym, że właściciel Chelsea ma finansować w całości budowę jednego ze stadionów…
Tak czy inaczej, zanim otworzy się zimowe okienko transferowe, przed Londyńczykami kluczowy miesiąc: wyjazd na White Hart Lane i na Emirates, a pomiędzy nimi – przyjazd Manchesteru United na Stamford Bridge. Ponieważ nadal nie mogę uwierzyć w to, co wczoraj zobaczyłem, napiszę, że jeśli podnosić się z kryzysu, to najlepiej przeciwko takim przeciwnikom. Podobno Frank Lampard ma być gotów już na pierwsze derby.
To ja podobnie jak komentatorzy Canal + uważam ze karny sie nie należał. Anelka wpadł na howarda, tak nieudolnie jak tylko sie dało, Howard nie przeszkadzał anelce, ale zapaść pod ziemie sie nie mógł, anelka wbiegł w niego bo chciał go wyrzucić z boiska. Dla mnie faul napastnika, wpada i powala bramkarza.Kontuzje Chelsea na które tak narzekają kibice to smieszny powód, w MU było ich tyle samo, jesli nie więcej jeszcze do niedawna i nie zwalano na to winy. Cały zeszły sezon praktycznie bez Ferdinanda, Vidic grął w co drugim meczu (jak nie mniej) w tym praktycznie bez Rooneya i Valenci, których dokonań z zeszłej kampanii nie trzeba chyba przypominać. MU grało pomocnikami w obronie. Kogo brakowało Chelsea z Evertonem? Terry-był, Drogba-był, Essien-był.
Zgadzam się z alaszem. Karny z zadu wyjęty, choć przyznać trzeba, że jedenastka chyba należała się Czelskiej wcześniej, za rękę w polu karnym.A jeśli chodzi o kontuzje, to przypomina mi się, jak się niektórzy podśmiechiwali z wyników Arsenalu w drugiej połowie ubiegłego sezonu (np. dwumeczu z Barceloną), choć urazy dotknęły wtedy po 1-2 czołowych zawodników każdej (!) formacji. Np. z Wigan Kanonierzy grali bez Almunii, Vermaelena, Gallasa, Fabregasa, Songa, van Persiego i Arszawina, a w którymś momencie sezonu podliczyłem wszystkich i wyszło mi, że z 28-osobowego składu żadnej przerwy spowodowanej kontuzją nie mieli: Szczęsny, Mannone, Silvestre i Eboue. Więc z czym do gości?
Czyli jednak obwiniasz sędziego za utratę punktów, tylko przez Everton? 😉 Co do kontuzji, to są one tutaj wymienione jako jeden z czynników, które złożyły się na ogólną prezencję Chelsea, więc przy próbie odpowiedzi na pytanie co dzieje z drużyną, nie chodzi o to, żeby powiedzieć o Chelsea, że czołowi zawodnicy są lub byli kontuzjowani i mieć dobry, wygodny powód do wytłumaczenia słabszej formy mistrzów, tylko o to, by wymienić wszystkie negatywne wydarzenia w zespole, które w sumie, nawarstwiając się, dały taką, a nie inną jego postawę. Nie ulega wątpliwości, że kontuzje takimi wydarzeniami są i pomijać ich przy identyfikacji przyczyn sytuacji kryzysowej się nie da (albo raczej: się nie powinno, jeśli intencją jest racjonalna analiza). A jeśli chodzi o kibiców, to im akurat nie ma co się dziwić, że narzekają na kontuzje czołowych graczy drużyny, my też narzekamy 🙂
Przed Chelsea wielki test, test charakteru drużyny, spurs, MU, arsenal. Z taka grą jak z evertonem nie wróże punktów, ale wielkie drużyny potrafią sie podnosić, to jest to co zawsze cechowało diabły, te 3 mecze pokażą ile Chelsea jest warta.Gdyby Everton pierwszy strzelił, mysle ze mieli by 3 pkt.
Z długaśną listą kontuzjowanych punkt dla @miko_gooner. We wczorajszym meczu Tottenhamu zabrakło Kinga, Dawsona (usiadł na ławce, po zaledwie paru dniach treningów), Kaboula i Woodgate’a; Huddlestone’a, Jenasa i van der Vaarta, a także Bentleya i Keane’a. Czyli na stoperze zagrali czwarty w klubowej hierarchii Gallas i szósty Bassong, nie było absolutnie podstawowego piłkarza drugiej linii (Huddlestone) i jego pierwszego zmiennika (Jenas), a także absolutnie podstawowego gracza ofensywy (van der Vaarta). W porównaniu z tamtymi osłabieniami Arsenalu albo z dzisiejszymi Tottenhamu, straty Chelsea wydają się relatywnie niewielkie. A jednak…Na twitterze zabawny spór stoczyli o to kibic Arsenalu z kibicem Chelsea. Pogodziłem ich tezą, że Chelsea ma lepszą pierwszą jedenastkę, Arsenal lepszą ławkę, a w kwestii średniego poziomu całej kadry pierwszego zespołu najlepiej prezentuje się Tottenham 🙂
Bede zdziwiony jesli po tym co pokazuje Gallas w ostatnim czasie usiądzie na ławce nawet po wyzdrowieniu Dawsona i Kinga (w sensie powrotu do grania raz w tygodniu). Mysle że to jest numer 1 w obronie spursów.
To ja jestem jednak szalenie konserwatywny. Forma Gallasa w ostatnich dwóch-trzech meczach imponuje, ale wciąż mam przed oczami rewelacyjne występy duetu King-Dawson. Myśmy w tym sezonie w lidze bodaj raz nie stracili bramki! Z Gallasem ostatnio nie przegrywamy, ale gole jak wpadały, tak wpadają.
Z obroną Kogutów to jest całkiem ciekawa sprawa. O ile po Gallasie można się było spodziewać solidnej gry, to zaskakuje mnie Bassong. Kiedy w meczu z Liverpoolem kontuzję złapał błyszczący w tym sezonie rezerwowy Kaboul, Bassong pokazał, że sroce spod ogona nie wypadł (choć akurat trafił do Londynu z Newcastle). Nie znam drugiej obrony w Anglii, która tak mało traciłaby na potencjale przy takiej ilości kontuzji. I nie jestem do końca przekonany, czy możemy jeszcze mówić, że pierwszą parą stoperów jest duet King-Dawson, bo rezerwowi na pewno zamieszali Redknappowi w głowie.
Przy derbach dowiemy się jak ważny jest Lampard dla drużyny i jej pewności siebie. Terry mimo szczerych chęci stracił swoje przywileje z powodów pozaboiskowych i wydaje się, że nie wszyscy liczą się z jego przywództwem (najlepszy na boisku). Mikel i Kalou wydają się mimo wszystko za słabi- choć pewniej są tańsi jak wielkie nazwiska. Sprowadzenie tych ostatnich jest również ważne dla nadania świeżości w drużynie i rozwoju.Wprowadzanie młodych zawodników się nie uda, z powodu braku ciągłości trenerskiej- co więcej przychylny (ostatnio) dla młodych Ancelotti zdaje się, że stracił poparcie pierwszej drużyny której nie chce się biegać, choćby dla trenera który zapowiadał walkę. Rosjanin jest szefem w stylu naszych sąsiadów ze wschodu- Pan i Władca w świecie bez świętych krów- Włocha więc obroni tylko sukces w potyczkach na szczycie- oczekuje pewnie 7punktów (jeśli nie 9) w najbliższych trzech meczach a były trener wiekowego Milanu musi mu to dać.Wygląda to ogólnie nieciekawie, zdaje się jednak, że jeden znakomity mecz w pełnym składzie może zmienić wszystko.
7 punktów? Jeśli nie będzie poprawy i to znaczącej to 2 pkt wydają sie optymistyczne. Ciekawe cze Arsenal u siebie przełamie swój kompleks, choć jak widziałem skrót w MotD, gdyby nie nasri to fulham mogłowygrać-klarowniejsze sytuacje. Wszystkich i tak pogodzi MU 😀
Widzisz, jak sam skrót może zakłamać rzeczywistość (jeszcze pewnie w MOTD gdzie nie przepadają za Arsenalem). Klarowniejsze okazje miał Arsenal. Tylko w pierwszych 20 minutach były 3, 4 znakomite szanse. Fulham 2 razy wyszło sam na sam z Fabiańskim, raz wybronił, raz – nie. I na tym ich „klarowne” okazje się skończyły.
Pełna zgoda: po pierwszej pół godzinie mogło być 3:0. Fulham miało jeden jedyny, ale skuteczny pomysł: granie za plecy obrońców na wybiegającego Kamarę. Strasznie wysoko była ustawiona linia Arsenalu…
Co do klarowności sytuacji, to jasne, gdyby wykorzystali dogodne sytuacje z początku meczu, to by nie skończyło się skromnym 2:1. Trzeba jednak oddać Fulham, co ich. Początek meczu należał bezapelacyjnie do Arsenalu i obawiałam się, że będę musiała zmienić transmisję, bo chociaż lubię oglądać Kanonierów, to na jednostronne widowisko ochoty nie miałam. Na szczęście Fulham broni nie złożyło i chociaż może pomysłami na rozegranie akcji nie powalili na kolana (ileż razy Kamara był na spalonym, gdy miał wyjść obrońcom zza pleców?), to mecz zrobił się całkiem przyzwoity. Trzeba przyznać, że były takie momenty, w których piłkarze Arsenalu musieli się mocno postarać w defensywie i nie mówię tu tylko o tym wybiciu piłki z linii bramkowej (wyrównanie przyćmiłoby bardzo dobry występ Samira, nie byłoby się z czego cieszyć, gdyby Arsenal stracił punkty, nawet z tej rewelacyjnej drugiej bramki), ale o tym, że się ogólnie momentami robiło nerwowo, gdy Fulham atakowało, nawet, jeśli ich akcje nie kończyły się strzałem na bramkę (pod warunkiem, że nie kończyły się również spalonym…). Przyznaję rację p. Okońskiemu, który na Twitterze wyraził opinię, że być może kontuzja Kościelnego wyszła w sumie Kanonierom na dobre. I nie chcę tu od razu jakoś źle oceniać jego gry (w sumie on nie miał się za bardzo kiedy wykazać, w „jego” części meczu nie było ku temu zbyt wielu okazji, a jak już się nadarzyła, to dostał w głowę od kolegi) – po prostu Djorou był pewniejszy przy niepewnym Squilaccim.
Djourou gra ostatnio świetnie i wciąż (nie tylko ja) nie mogę zrozumieć, dlaczego Wenger faworyzuje Koscielnego. Mówi, ze niby przez to, ze Johan długo się leczył, no może – ale na Boga Djourou jest o wiele pewniejszy – z Fulham może raz czy drugi zgubił linię, ale wygrał wszystkie 6 pojedynków główkowych (via optajoe) co przecież w takim meczu i wrzutkach w pole jest często kluczowe,
2 pkt?- w których meczach? Wydaje się, że Roman będzie oczekiwać wyników bez względu na obecną formę- tak było z poprzednikami tak też będzie z Włochem. Dla samego zespołu chyba lepiej żeby się nie udało- szkoda Ancelottiego, ale właściciel musi wiedzieć, że na oszczędnościach nie buduje się mistrzowskiej drużyny. Może stanie się cud i Ancelotti przetrwa burzę?
Chodziło mi o forme prezentowana przez The Blues z Evertonem, no i gdyby tak zagrali ze spursami, diabłami, czy kanonierami to o 7 punktach mogą pomarzyć. Zobaczymy co sie stanie, ale będę w szoku jeśli nie przegrają ani jednego z tych spotkań.
Wiadomo, że Lampard od razu zespołu nie odmieni. Ty mówisz o 2pkt’ach, ja jestem pewny, że chelsea nie zdobędzie nic w tych trzech starciach. Okrąglutkie 0. Nie zdziwiłbym się również gdyby nawet nie uciułała 1 bramki.
Mówi sie na Chelsea bluesmani, co wiąże sie z pesymizmem, ale bracie, aż tak?
też uważam że to nie jest kwestia dywagacji nad tym ile punktów uciuła Chelsea w tych 3 meczach, pytanie czy będzie w stanie strzelić chociaż jedną bramkę przeciwnikowi? Drogbie już rykoszety się nie trafiają, a z karnymi to też nigdy nie wiadomo….
Przy obecnej dyspozycji Cecha- jeśli wyjątkowo obrońcy nie popełnią żadnego karygodnego błędu, zerowe remisy mogą im dać te 2 punkty. Lampard wiele zmieni- wypełni lukę w środku pola, podobnie jak Rooney w United.
Jako kibic Tottenhamu dość obawiam się tej konfrontacji. Po pierwsze na LANE CFC nie wygrała już od kilku sezonów (w ostatnim sezonie OMC nie stracili majstra przez porażkę na WHL), a jak wiadomo każda seria nawet najwspanialsza i zarazem ta najmniej chlubna kiedyś się kończy (ostatnio doświadczyli tego Kanonierzy). Po drugie Chelsea w lidze nie wygrała już czwartego meczu ligowego z rzędu (niech kibice Chelsea przypomną, kiedy taka sytuacja ostatnio miała miejsce) – pora więc przełamać złą passę – kolejna przesłanka do punktu pierwszego. Po trzecie, mecz z którym zespołem z całej stawki najlepiej nadaje się do odwrócenia karty … Przypominam sobie, jak ktoś z blogowiczów zachwalał kurs u booka na więcej niż 2,5 bramki przed meczem Tott-Wigan, a Wigan dopiero co zebrała tęgie lanie od Blackpool i Chelsea, a z kolei Spursi świetnie rozpoczęli sezon, mimo że z MC tylko 0:0; i oczywiście Wigan potwierdza, że mecz z Tott jak mało kim nadaje się na podbudowanie morale zespołu. Z drugiej strony, jeśli Chelsea nie przełamie się w meczu ze Spurs, to słabo widzę ich widzę w kolejnych dwóch meczach. Wówczas blues pogrążą się w środku stawki, a Ancelotti będzie musiał rozejrzeć się za nowym zajęciem/wyzwaniem.
CO do kursu u buka do dziś mnie irytuje jak ten wspaniały zamysł w teoribez skazu nie wszedł mi w zycie…
Z Kogutami jedno jest pewne … nigdy z nimi nic wiadomo. Jak się im kibicuje, trzeba po prostu nauczyć się z tym żyć. Ale za to jak smakują victorie, jak choćby ta ostatnia z Kanonierami, bądź też z Interem; hm sama rozkosz, którą trudno porównać z czymkolwiek.
Szkoda, że autor nie wspomniał o innych meczach. A warto było wspomnieć choćby o zmianie lidera (wprawdzie spowodowanej zapewne tylko odwołaniem meczu MU) i zwłaszcza fantastycznej dyspozycji w ostatnim czasie Samira Nasriego, który trochę niepostrzeżenie stał się – ośmielę się tak twierdzić – chyba najlepszym zawodnikiem całej ligi. Aż serce rośnie, patrząc na jego grę, na te bramki a la Messi. Może jednak doszukiwanie się w nim przed kilku laty nowego Zidane’a nie było tak zupełnie bezsensowne?
Też żałuję 🙂 Nasri to jeden z „tematów do odstąpienia” dla poniższej dyskusji; inny to choćby konflikty wewnętrzne zżerające Manchester City, ale i fakt, że pomimo tych konfliktów maszynka jakoś się kręci. Jeszcze inny: Bolton Owena Coyle’a, w tym renesans Johana Elmandera. Ale dziś Nasri jest bezwzględnie jednym z najlepszych piłkarzy ligi, pewnie gdzieś w pierwszej trójce kandydatów do tytułu gracza sezonu – gdyby sezon kończył się na początku grudnia, oczywiście. Co on ma z tymi bramkami strzelanymi z zerowego kąta?
Nasri jest tak dobry jak beznadziejny jest duet koscielny-squllaci (wysoko oceniłem Nasriego, jakby ktos pytał). Nie mogę sie doczekać spotkania tego duetu z innym Berbatov-Rooney.
Chyba że Wenger wreszcie przekona się do Djorou. Moim zdaniem lepszy od Koscielnego w każdym meczu, w którym go zastępował.
Jeśli nadzieja na poprawę jest djourou to nie ma nadziei. Z fulham jego wybicie piłki niemal nie wylądowało w okienku bramki Fabiańskiego, ten gość nigdy nie byl wystarczająco dobry (nie morze sie przebić do 11 reprezentacji Szwajcarii…). Nie mój powód do zmartwień, najchętniej widziałbym wszystkich 3 na OT 😀
jakieś braki w wiedzy wychodzą. Djourou właśnie do tej kadry wrócił. Ostatnio przecież się leczył (jeśli dobrze pamiętam to w poprzednim sezonie zadebiutował w … 38 kolejce ligowej) zagrał w 1 meczu, bo przez cały rok siedział u lekarzy w gabinetach. Jak więc miał walczyć o kadrę narodową?
Gdy był zdrowy to nie był podstawowym graczem. Hitzfeld wyżej cenił senderosa… Ja wiem o jego długiej kontuzji, ale nie oszukujmy się, podstawowym graczem to on nigdy nie był. To że gra lepiej od koscielnego to nie jest jakiś wielki komplement.
Teraz widzę, że to jest nie tyle prawdopodobne, co wręcz pewne, bo Koscielny ma pauzować przez 3 tygodnie.
Pewnie się nie doczekasz, bo bardziej prawdopodobna jest dziś chyba gra Djourou. Jeśli chodzi o beznadziejność, to moim zdaniem ostatnio znacznie gorszy od Koscielnego jest Squillaci. Na szczęście ponoć wkrótce ma wrócić Vermaelen.
miał takie okazje w 4 ostatnich meczach, 2 wykorzystał – dwóch już nie. Z Villą chyba minął Fridela, ale już tak nie dokręcił i trafił w boczną siatkę. Z Tottenhamem strzelił i jeszcze chyba Wigan było po drodze. Odnośnie tej dyskusji z twittera o silniejszej kadrze. Widać w tym sezonie, że już nie ma takich braków jak rok czy dwa lata temu. Robin wypadał i było kiepsko, teraz Chamakh go godnie zastępuje. Podobnie z Fabregasem – Nasri świetnie sobie radzi. Ciekaw jestem czy jak już Cesc odejdzie to Wenger da Francuzowi miejsce w środku pola, czy jednak Wilshere, Song i Denilson (Rosicky) będą grali w środku.
Żaden Denilson, tylko Diaby, jeśli już :).
Tyle tylko, że Denilson może grać, a z Diabym to nie wiadomo czy jeszcze coś będzie. Nie może się otrząsnąć z tych kontuzji
Również żałuję, że Pan Michał nie wspomniał nic o Samirze Nasrim,bo jak dla mnie to kibice Arsenalu przy tak grającym Nasrim nie powinni tęsknić za Fabregasem. Jak dla mnie, mimo tego że sympatyzuje z Kogutami to Nasri jest najlepszym zawodnikiem ostatnich tygodni w PL. Jeśli chodzi o Tottenham to strasznie żałuję, że nie udało sie wygrać tego wyjazdowego meczu z Birmingham. Po takich zwycięskich pojedynkach jak te z Arsenalem i Liverpoolem myślałem, że passa będzie kontynuowana. Tym bardziej, że 1 połowa powinna zakończyć się większym prowadzeniem Spurs niż 1-0. Niestety tak mistrzostwo jak i wysokie lokaty w lidze zdobywa się wygrywając z tymi małymi. Przed sezonem zastanawiałem się po co Harry kompletuje aż tak szeroką kadrę, jedną z najszerszych i najbardziej wyrównanych w całej PL. Myślałem, że już po kilku kolejkach pojawią się pierwsi niezadowoleni z braku szans gry zawodnicy a tu ilość kontuzji sprawiła, że wcale nie tak łatwo wystawić 2 zdrowych, mocnych środkowych obrońców. Ach tęsknie za parą King – Dawson, choć postawa Gallasa od meczu z Arsenalem mi imponuje. Na razie niezadowolenie wyraża ostatnio tylko Robbie Keane. Mi osobiście szkoda troche Kranjcara,ale biorąc pod uwagę konkurencję na jego pozycji to niestety musi czekać na swą okazję. Trudno trzeba walczyć dalej, chociaż City ucieka …Teraz trzeba wygrać z Twente, wygrać grupę i czekać na losowanie 1/8 LM 😛 Z 2 miejsc wyłączając Milan rywale o wiele łatwiejsi …Jeśli chodzi o City, to odnotować warto niezadowolenie Teveza ze zmiany,nie wydaje mi się, że Mancini daje radę jako manager … bójki na treningach, teraz akcja z Tevezem, wielu niezadowolonych z grzania ławy zawodników do tego ciągłe plotki transferowe odnośnie nowych, kolejnych zawodników których chce mieć u siebie Włoch … nie wróżę mu nic dobrego 😛 Jeśli chodzi o pozostałe spotkania, tej kolejki to bardzo ładnie poradziło sobie WBA w pojedynku dobrze grających w tym sezonie beniaminków oraz troche szczęścia Blackburn z Wolves, mecz mógłby się zupełnie inaczej ułożyć gdyby strzały graczy Wolves trafiały do siatki a nie obijały słupki i poprzeczki :P:P
Birmingham pokonało nas własną bronią: zapowiadał przed meczem Bassong, że obrońcy poradzą sobie z najwyższym w Premier League Zigiciem, bo na codzień trenują z Crouchem, a tymczasem Serb po wejściu na boisko wygrał niemal wszystkie pojedynki główkowe. Szkoda nie tyle dwóch punktów (niejedna drużyna zostawiała tu komplet), co ciężkiej pracy, którą zespół włożył w to spotkanie. A były okazje na drugą bramkę; problem w tym, że z Croucha żaden snajper, a Defoe z kolei bardzo powoli odzyskuje rytm sprzed kontuzji. Ale są i pozytywy: wielka forma, ehm, Gallasa, bardzo dobry mecz Palaciosa po serii katastrofalnych zagrań w spotkaniu z Liverpoolem, no i powrót Michaela Dawsona, na razie na ławkę, ale może w Lidze Mistrzów już dostanie szansę, a Redknapp da odpocząć swojemu nowemu kapitanowi, czyli Gallasowi właśnie?
Gallas będzie grał dobrze, do momentu aż się nie pokłóci z jakimś zawodnikiem 😀
No właśnie wszyscy Kanonierzy to powtarzają jak mantrę. Tylko on się jakoś nie kłóci. Jak się pokłóci, będzie go kim zastąpić, no problem. A może się nie pokłóci, bo charaktery nowych kolegów sa inne, inny menedżer itd?
No właśnie, może nie odpowiadała mu mentalność kanonierów? Gallas to walczak, on lubi silne charaktery. Kłótnie to sprawa przesadzona, gdzie są ludzie z silnym charakterem zawsze dojdzie do kłótni. Roy Keane mówił że on z Sir Alexem kłócili sie non-stop, bo obu zależało. Powiedziałbym że jak nie ma kłótni w zespole to cos jest nie tak.
I właśnie fakt, że gra przeciw tak wysokiemu napastnikowi jak Zigić była dla naszych defensorów takich problemem było dla mnie najdziwniejsze. W życiu przed meczem bym nie przypuszczał, że to właśnie Zigić będzie siał taki zamęt. Tak samo ten obecny brak dobrego snajpera, który w takich meczach jak to z Birmingham rozstrzygnął by losy meczu jest dla mnie bardzo niepokojący.Było prowadzenie, i zamiast, żeby Defoe lub Crouch wykorzystali choć 1 z sytuacji które mieli, a było ich kilka, to byłyby i 2 „oczka” więcej. W ostatnich występach widać, że to nie jest ten stary, dobry Defoe – sporo mu brakuje do formy prezentowanej w poprzednim sezonie.Jak dla mnie brakuje mu czucia piłki i ogrania,choć może po prostu musi się przełamać,zagrać jeszcze 1-2 mecze, strzelić jakąś bramkę i będzie dobrze …tylko jak długo to potrwa. Ciekawi mnie ile jest prawdy w plotkach na temat wypożyczenia/zakupu Adebayora ? Jak dla mnie było by to świetne posunięcie, co prawda w City wielu szans nie dostaje, ale w Arsenalu bardzo mi imponował i to raczej napastnika tego typu Tottenhamowi potrzeba Pierwsza sprawa jeśli brać na poważnie temat jest przenosin na WHL to musiałby zgodzić się na znaczną obniżkę tygodniówki, bo na około 150 tys funtów tygodniowo nie ma co liczyć. Tak btw jego mina gdy w którymś z niedawnych spotkań (nie pamiętam dokładnie) Mancini wpuszczał go w 94 minucie w miejsce Teveza – bezcenna 😉 Jeśli chodzi o najbliższy mecz z Twente to ja bym dał szanse zagrać Dawsonowi w miejsce nie najmłodszego już przecież Gallasa. Trzeba dać mu pograć po kontuzji, niech łapie rytm meczowy. Oczywiście nie jest to mecz o nic, bo 1 miejsce w grupie w perspektywie potencjalnych rywali daje pewien handicap, ale po 1 nie powinna to być jakaś wielka strata jakościowa, a po 2 forma jaką ostatnio prezentuje Inter sprawia, że o wygraną w Bremie wcale nie będzie im tak łatwo. Werder jeszcze ma w ogóle jakieś szanse na 3 miejsce w grupie ??
Z innej, Newcastle’owej beczki – nie sądzicie, że wystawianie przez Chrisa Hughtona Ameobiego u boku Carolla a za nimi Tiote to czystej krwi sabotaż? 🙂 Rozumiem, że są kontuzje i kartki, ale Ameobi nie daje Newcastle prawie nic. Wielki, wolny, mało waleczny ostatnimi czasy. Jak patrzę na Sroki to mam ochotę przywalić DeJongowi za Ben Arfę (choć łomot miałbym murowany) – bo u Hughtona sporo jest dryblasów i przepychaczy, a poza Routlegem (i chimerycznym Gutierrezem) nie ma kto biegać i siać wiatru.
Chyba w Newcastle też doszli do wniosku, że to był sabotaż Hughtona…
Dla mnie sabotażem jest wystawianie guthierezza. To jest człowiek-strata. Nawet znajomi na podwórku częściej podnoszą głowę. Nie znam statystyk dotyczących strat, ale stawiam ze ma najwiecej w lidze. Dla mnie Newcastle z nim zacyzna w 10 a przeciwnicy w 12. jak z nanim dwa sezony temu, gośc sabotował każdą akcje MU. Na szczęście Fergie go wylecyzł (pamietna akcja gdy nosił torby całej druzyny do autokaru :D)
Teraz ktoś inny go będzie wystawiał… Zwolnienie Hughtona przypomina trochę różne historie rodem z naszej Ekstraklasy. Można się wręcz pokusić o porównanie do Wojciechowskiego i Bakero – Hiszpanowi udało się rzutem na taśmę utrzymać Polonię w ekstraklasie, zacząć bardzo dobrze sezon, wygrać kilka istotnych spotkań (choćby 3:0 z Legią – Newcastle 5:1 z Sunderlandem), piłkarze też raczej wypowiadali się o nim dobrze, aż nagle… No, może w przypadku Bakero to nie było aż tak nagle. Ale logika interwencji wydaje się być podobna.
Logika interwencji-czyli jej brak.
Kiedy pisałem o sabotażu Hughtona, nie wiedziałem jeszcze o jego zwolnieniu. Zwolnieniu zadziwiającym, bo przecież wykonał on kawał dobrej roboty. Ciekawe, kto go zastąpi. Jeśli Martin O’Neil – zwolnienie będzie zrozumiałe. W innym przypadku będę obrażony na działaczy 🙂 A Gutierrez faktycznie daje ciała. Gdyby nie fakt, że akurat na jego skrzydle coraz lepiej gra Enrique, jego straty byłyby jeszcze bardziej widoczne. A tak – obrońca często czyści syf stworzony przez Argentyńczyka.
Akurat, dziwnym trafem, wczoraj Martin Jol podał się do dymisji. Wprawdzie jemu się grunt pod nogami palił od jakiegoś czasu, Ajax po niezłym początku zaczął dołować (nie dość, że jak na nieszczęście trafił do najcięższej grupy LM, to jeszcze w lidze zaczął się potykać) i zrobiło się nerwowo. Niecierpliwi fani już zdążyli napaść na autokar, którym jechała drużyna, w proteście przeciwko słabym wynikom i kłócić się z piłkarzami, coraz bardziej prawdopodobne w styczniu są transfery zawodników, którzy na początku sezonu deklarowali, że zostaną w Ajaxie do jego zakończenia, by pomóc mu wywalczyć mistrzowski tytuł (Suarez, Vertonghen), nie mówiąc już o tych, które wydawały się być przesądzone wcześniej (Stekelenburg), więc generalnie, za wesoło to tam nie miał od jakiegoś czasu. Jednak ten zbieg okoliczności w czasie daje do myślenia – czemu zrobił to tuż przed meczem LM, w którym ważą się losy awansu Ajaxu do LE?
Argentyńczycy w PL to pomyłka. Mówiłem na początku sezonu, że Gutierrez to będzie fail ;]]]]Tevez od strony piłkarskiej się sprawdza co prawda (jako jedyny), ale od strony podejścia i tworzenia atmosfery w drużynie – kompletnie nie.To kompletnie nie ta mentalność.
Witam.Chelsea to fantastyczna kadrowo drużyna dla mnie ciągle najlepszy skład Światajednocześnie „skazana” jest na zupełnie niepasujących do niej miękkich trenerów. Tak więc drużyna o tak silnych osobowościach jak Terry, Lampard, Droggba,Anelka w starciu z tak miękkim trenerem jak Ancelotti po krótkim rozpoznawczymokresie całkowicie go dominuje. Chłopaki grają co chcą jak chcą i podejrzewam nawet,że w sprawie składu trener ma nie wiele do powiedzenia. Trener ma wiedzę widać tonp. po wyborze rzeczywiście najsłabszych zawodników do oddania w przedsezonowychtransferach ale trener bez autorytetu w Chelsea to pewna katastrofa. Drużyna gra bezżadnych schematów tak po prostu, wielcy gracze tak niezwykle kreatywni to pewnie cośstrzelą jak mówią w kabarecie staramy się i do przodu. Polegający na ciągłejimprowizacji sposób gry jest dokładnie rozpracowany przez wszystkich trenerów PL.Należy sparaliżować robiących przewagę Maloudę i Anelkę i jest męka. Okazuje się,że bajeczna drużyna nie potrafi grać ataku pozycyjnego, bo pewnie go nie trenuje?!Grupa trzymająca władzę w drużynie już dawno wydała na Ancelottiego wyrok, niewidać żalu po przegranych meczach, nie widać dyscypliny taktycznej, walki.Przykro jest patrzeć na samotnie stojącego przy linii smutnego i bez emocjonalnegotrenera. Nawet zdobywane gole nie dają mu radości.Ławka Chelsea faktycznie coraz słabsza ale Zhirkov Panie Michale to fantastycznyzawodnik miał w tym sezonie asysty, które decydowały o zwycięstwach w ciężkichmeczach. Zmieniając temat chciałbym wyróżnić dwie postacie Marouana Chamakhazawodnika na jakiego Arsen Wenger czekał wiele lat czyli człowieka, który potrafiprzytrzymać piłkę w okolicach pola karnego, niezwykle silnego, walecznego imądrego gracza dla mnie absolutnie transfer roku. Chciałbym też nieśmiało pochwalićbo mało się o nim mówi a warto…sir Alexa Fergusona. Jakim cudem ten genialny aleprzecież tylko człowiek z roku na rok osłabianą drużynę potrafi utrzymać w czołówceto mnie nie młodego już kibica wprawia w zachwyt. Czapki z głów! O Chelsea chętnie bym szczegółowo z kimś podyskutował, jeśli ktoś wyrazi ochotę oArsenalu zresztą też. Gra MU to coś niewiarygodnego więc ciężko o racjonalne wnioskia Tottenham to w ogóle magia, mają wciąż niewyczerpujący się potencjał. Póki co.Pozdrawiam.
Nie zgadzam sie w absolutnie każdej kwestii. Zaczynając od tego że Chelsea nie ma najlepszej paczki, kończąc na osłabianiu rok w rok MU. Poza transferem Ronaldo, mógłbyś wymienić inne osłabienia? Rezerwowy Tevez? Wole Chicharito, przynajmniej bramki strzela. Najlepsze co chelsea ma w swojej drużynie, podobnie zresztą jak MU, to trener. Zmienić powinni wszystko tylko nie trenera.Jesli chodzi o słabnący potencjał piłkarski to w CHelsea nie ma ciagłości, przez co nie widać młodych graczy, w takim MU jest ich wielu z tych 6-7 chłopaków uda sie pewnie 1 albo 2 i to i tak jest duzo. Chelsea po sezonie bedzie miała 9 graczy po 30, w MU wiadomo jest ze po sezonie odejdzie VDS i Neville, być możne Giggis i Scholes, jesli by tak sie stało, w MU bedzie 1 gracz powyżej 30 lat!! Słownie JEDEN. osobiście licze na jeszcze jeden sezon rudego geniusza i walijskiego czarodzieja.
Ja z innej beczki…Zapytam zorientowaną osobę. :)Czy z perspektywy kibica Arsenalu warto dziś popatrzyć na MU? Chodzi mi o to, czy sir Alex będzie walczył dziś o wygranie grupy „w miarę” pierwszym składem, czy tez większość zawodników odpocznie przed najbliższym poniedziałkiem?Pozdrawiam 🙂
po co mają odpoczywać, jak nie grali w ostatniej kolejce. Dłuższa przerwa też nie działa za dobrze na dyspozycję.
Dzis pierwszy raz w tej edycji LM MU ma wyjść pierwszym składem (no drugi, w pierwszym meczu na mestalla rzucili co mieli, a ze były urazy..). Także warto zobaczyć ten mecz.
Jest szansa przejść do hostii i ustanowić kolejny rekord Sir Alexa, MU to dopiero 3 drużyna w historii tych rozgrywek która nie straciła gola w 5 meczach grupowych, dziś mogą być jedynymi którzy nie straca w całych rozgrywkach grupowych.Rozgrzewka przed kanonierami, bo nie mam wątpliwości ze w poniedziałek poprzeczka bedzie wyżej, choć obie powinniśmy przeskoczyć.
Mam duże wątpliwości odnośnie tego, czy SAF wystawi najmocniejszy skład. Wszystko przemawia za tym, że powinien sprawdzić skład na Arsenal, czyli wypuścić Berbę, Roo, Naniego, pewnie Andersona. Ale z Fergusonem nigdy nic nie wiadomo – on lubi przecież pokonywać przeszkody najmniejszym nakładem środków. Różnie wtedy bywa z pokonywaniem pozornie nisko zawieszonych poprzeczek.
To może pół na pół? Cos jak z rangersami na wyjeździe, smalling pewnie znów zagra 90 minut bo widzę że Sir Alex stawia na niego regularnie w LM. Moze fabio za Evre, a coś mi mówi ze zagra obertan. No ale na pewno nie będzie składu jka z obu meczów z bursasporem czy rangersami u siebie.
Alasz jesteś niewątpliwie znawcą PL o czym świadczy wiele Twoich kompetentnych wypowiedzi ale jak trzeba coś obiektywnie napisać o MU to „nie masz siły ” tego zrobić zakładasz szalik MU i rozpoczynasz „diabelskie konstatacje”. Dzisiaj o syndromie 30 lat, chociaż właśnie w MU mamy rekordową ilość przykładów, że piłkarskie życie nie kończy się po 30-ce. Teveza po prostu obrażasz to z wielu powodów jeden z najwartościowszych zawodników Ligii. Nie widzisz obniżenia poziomu wielu graczy MU? Dla mnie tylko Nani i Park grają lepiej niż w ubiegłym sezonie, kilku zawodników się broni by utrzymać poziom Fleatcher, Scholes paru jeszcze…A teraz jak gra Rooney jak Evra jak vderSaar, Giggs, Carrick, Evans??.Mimo to maszyna pracuje dalej dla mnie to niewiarygodne ale tak jest. W ogóle MU potrafi jak nikt inny wykorzystać w 120% zawodników, którzy są na fali. Teraz na przykład Naniego i Parka. To przez nich właśnie przechodzą najważniejsze piłki.Pozdrawiam.
Coś w tym jest. Choć nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że Park gra lepiej niż w ubiegłym sezonie. Jeszcze kilka tygodni temu Park był słaby po kontuzji, ale się odblokował. Zobaczymy, czy utrzyma się na fali. Co do obniżonych lotów wielu graczy masz absolutną rację. Evra, VDS, Fletch grają na pewno gorzej, niż rok temu. Carrick to akurat od dawna nie gra dobrze, więc zniżki formy u niego nie widzę. Na szczęście są też wzrosty – taki choćby Anderson nagle zagrał kilka dobrych meczów. A, jak wiadomo, dobre mecze nie były dotąd jego specjalnością.
Alasz, jak tu wspomniano wcześniej masz sporą wiedzę o BarclaysPremier jednak Twoja „kibicowskość” bierze góre jesli chodzi o MU. Wciąż można się przekomarzać, kto co i jak, ale jedno jest pewne tytuł znowu będzie w Londynie w tym sezonie. Gdzie?? Chciałbym dla Arsenalu ale teraz mecz właśnie z MU ( a w środę ważna potyczka z Partizanem w LM) i od tego meczu wszystko zależy, jesli chodzi o „Kanonierów” , chociaż przesądzać nie ma co oczywiście. W każdym razie psychologicznego „kopniaka” dostaną kanonierzy w razie wygranej. Oby. Pozdrawiam
>Wciąż można się przekomarzać, kto co i> jak, ale jedno jest pewne tytuł znowu będzie w Londynie w> tym sezonie. Świetny kawałek tekstu 😀 Obawiam sie jednak że obudzisz sie gdy kanonierzy będą podchodzić by wznieść trofeum, sny jak wiadomo urywają sie w najlepszym momencie. Poniedziałek dniem sądu dla Kanonierów, dobrze zrozumiałem?Kopniaka w poniedziałek więc życzę, ale w zęby 😀
Wiesz alasz, nie jestem kibicem ani Chelsea ani Arsenalu ani City, ale z całych sił będę im kibicował w PL. Albo inaczej: będę kibicował przeciwko MU. Przydałaby ci się lekcja pokory (np. młócka w poniedziałek z Arsenalem), bo pieprzysz tak, zę czytać nie można. Tyle że nawet wygrana kanonierów niewiele pewnie zmieni, ty jesteś jak Schweinsteiger, który dziś powiedział, że Borussia jest zdecydowanie słabsza od Bayernu, chociaż monachijczycy mają 17 punktów straty. Może się przenieś na jakieś forum Diabłów, tam znajdziesz więcej takich jak ty i będziecie sobie trwać w samouwielbieniu. Pozdro, fanboyu.
Przeczytaj całą rozmowę, zrób wdech i wydech napij sie herbetki. Po tym rytuale byc moze, zrozumiesz ze to takie uszczypliwe żarty, jakie miedzy sobą wymieniliśmy. Jeśli jednak nie rozumiesz, nie komentuj.
Och wiele emocji sie nakotłowało..uff. Przeciez o to chodzi żeby wymienic swoje spostrzeżenia, argumenty itd. a nie żeby sie napinać niepotrzebnie. Masz racje, teraz to tylko marzenia ( mowa oczywiście o mistrzostwie dla Arsenalu) ale pora żeby je wreszcie ziścić.”Rozpstarłbym chętnie Ci szaty pod stopylecz biedny jestem me skarby- – w marzeniachwięc Ci rzuciłem marzenia pod stopystąpaj ostrożnie, stąpasz po marzeniach”Pozdrawiam serdecznie. C’mon Arsenal!!!:)
Wiem że powiedzenie należy do odwiecznego rywala, ale „to dare is to do”. Arsenal musi walczyć, bo bez walki nie zrobi wymaganego postępu, który jest im potrzebny, pisałem juz ze nie jest to wielki dystans ale istnieje, pierwszym krokiem by go pokonać jest by go zaakceptować.Za 2-3 lata, a może nawet za rok patrząc na usilne próby wyeliminowania sie z wyścigu Chelsea, rozmowa może byc juz inna.
Carrick to na pewno gra lepiej niz w zeszłym sezonie, bo tam nie grął absolutnie nic. Ferdinad gra-czyli juz robi wiecej, Vidic też. Fletcher na pewno obniżył loty, ale tak to jest w druzynie, raz ci raz ci ciągną wózek. Za rooney jest berba (no nie az tak dobrze gra).Na dzien dzisiejszy 30 lat i wiecej ma 4 weteranów i Rio Ferdinand. Jestem kibicem MU, no i zapewne skrzywienie mam (wrodzone, nie uleczalne, a nawet jeśli jest wole z nim zyć), ale ja tak widzę ta sytuacje. Co do Teveza-nie lubiłem jego stylu gry, zawsze wolałem Berbe, nie miałem zamiaru go obrazić, ale on był rezerwowym, który na dodatek w drugim sezonie w jednym meczu Carling cup strzelił połowe swoich goli z całego sezonu. Owen strzela więcej mimo ze jest zawsze kontuzjowany. Tevez biegał walczył, ale wymiernych korzyści to nie dawał. nawet odbiorów miał mniej niz berba. Czy dziś Tevez wygrałby konkurencje z Rooneyem i Berbatovem? Ja uważam ze nie, w dłuzszej perspektywie oczywiście.Nie oceniam sezonu w grudniu, dla mnie jestesmy w pozycji startowej bardzo dobrej w LM i lidze. Dobrze że masz inne zdanie, wyobraź sobie jakby było nudno gdyby ludzie mieli te same spojrzenie. Pozdrawiam.
Carrick zapewnił sobie znakomitą pozycję startową. Przed rokiem grał tak tragicznie, że nie mógł chyba powtórzyć równie udanego sezonu. Wydaje mi się, że nieco przesadzasz z Tevezem, Alasz. On jednak dawał sporo drużynie Fergusona, jego waleczność, wiatr, który robił – może to niewymierne, ale dawało drużynie energetycznego kopa, przyciągało obrońców i pozwalało reszcie Diabłów robić swoje. Nie zmienia to faktu, że psychologicznie nie jest to zawodnik idealny. W MU płakał, że gra mało, choć miał na koncie całkiem sporo meczów w sezonie. Dziś wymusił specjalne traktowanie na Mancinim i tym samym wywołał kwasy w ekipie (choćby ironiczne żarty Santa Cruza). Ostatnio z kolei zechciał się podzielić opinią o gwiazdorstwie młodych piłkarzy, celując pewnie w Balotelliego i Johnsona. I choć uwaga o młodzieńcach z sodówką i bez krzty pokory jest w zasadzie słuszna, raczej nie pomaga przy tworzeniu drużyny. Czy nie wygrałby z Berbą – nie wiem (Roo poza zasięgiem, bo to inna skala talentu). Ja lubiłem Carlosa i bardzo lubię Berbę, więc nie rozpaczam, że poszedł za miedzę. I jeśli kogoś chciałbym jeszcze na OT zobaczyć to raczej Forlana 🙂
Dziś oglądając przegląd prasy w skysports było powiedziane że Tevez w wywiadzie żali się że nie ma kontaktu z córkami które są w Argentynie, ale UWAGA, zamierz uszanować swój kontrakt (145 tys funtów za tydzień). Miło z jego strony, że mimo wszystko postanowił pobierać tę jałmużnę za wielki wkład w rozwój ludzkości. 145 tys funtów za tydzień? Ja mógłbym dostać dożywocie.Znamy skład. Fergie musiał zaskoczyć, palec pod budke kto zgadł bramkarza…Amos – Rafael, Ferdinand, Vidić, Fabio – Nani, Anderson, Carrick, Park – Rooney, Berbatow.
Czyli chyba Kuszczak powinien szukać klubu. Przychodzi Lindegaard, powoli inwestują w Amosa, czyli raczej dla starzejącego się Tomka zabraknie miejsca w bramce. Może to i dobrze. Niech idzie grać gdzie indziej. On będzie szczęśliwszy, a i w bramce MU nigdy nie pasował tak do końca. Chyba nie ten rozmiar kapelusza. Poza tym – bez zaskoczeń: fajnie, że zagrają bliźniaki. No i wreszcie przód jak należy – Park, Nani, Roo, Berba. Ojjj, będzie fajnie. 🙂
A niech cię drzwi ścisną… Znaczy, nie Ciebie, alasz, oczywiście 🙂 Byłam pewna, że Kuszczak będzie mógł pomóc drużynie w wywalczeniu chlubnego tytułu Zespołu, Który Nie Stracił Gola W Fazie Grupowej Ligi Mistrzów (dla miłośników rekordów i tytułów różnego typu ;)), a tu niespodzianka. Kurczę, chyba sobie Tomasz powinien poszukać innego klubu, piszę to z ciężkim sercem, ale dla dobra naszej rodzimej piłki. Smuda z Borucem ma na pieńku, Fabiański w tym sezonie pokazał klasę, ale po pierwsze – sam jeden nie da rady dźwigać na swoich barkach ciężaru występów na Euro, a i wiadomo, że jego forma zmienną jest, nieraz niepewność się wkrada w jego poczynania. Tytoń to jednak inny kaliber bramkarza – dobry, ale niesprawdzony w bojach na najwyższym poziomie (nie umniejszając zasług dla świata Eredivisie) i chociaż trzymam za niego kciuki, bo to mój prawie „sąsiad” (a już na pewno regionalny rodak ;)), to jednak dobrze byłoby, żebyśmy mieli w odwodzie równorzędnego zmiennika. Więc kto będzie w takiej sytuacji lepszym zmiennikiem Fabiana, niż Kuszczak? Tylko musi to być Kuszczak grający, najlepiej w Premier League, oczywiście.
To nie MU potrafi wykorzystywać w 120% możliwości zawodników – a Ferguson, wyłącznie dzięki niemu cała ta maszyna kręci się od wielu, wielu lat praktycznie bez dołków formy, cały czas na topie.
Kuszczak na ławie. Amos w bramce. Po raz kolejny.Jakaś teoria na ten temat?
Nie wiem jak my ten mecz przegrywamy, powinniśmy juz strzelić z samych sytuacji sam na sam 3 gole, jeden błąd Carricka i gol. Piłka to dziwny sport.
jestem zdania, że brakuje im koncentracji. wypadałoby, żeby zaczęli zasuwać jak trzeba.a carrick z amosem bardzo niepewni…
Carrick robi wszystko, by przekonać nas o tym, że jednak w zeszłym sezonie wcale nie grał słabiej. :)W sumie niezły mecz na Old Trafford. MU groźne w ataku, ale słabe w pomocy. Trochę szczęścia + Carrick&Anderson i Hiszpanie mogą wygrać grupę. Swoją drogą ciekawy sprawdzian przed Arsenalem.
Z dwunastym zawodnikiem Arsenalu – Carrickiem to United może przegrać, jeżeli będzie podawał takie piłki do obrońców. Swoją drogą bardzo ładnie gra Rafael… Ciekawie czy w przerwie będzie słynna „suszarka” w szatni gospodarzy:)
Nie wiem gdzie oglądacie spotkanie, ja na nsport i jestem załamany poziomem „dziennikarzy”. My tutaj sobie rozmawiamy, każde ma swoje zajęcie, ale na tym forum, mimo ze to hobby, ludzie znają nazwiska graczy. Michał Pol, bezwstydnie nazywa Hernandeza, ze zacytuje „czikarinho”. To nie jest pierwszy błąd. Panowie komentatorzy twierdzili ze Valencia chce unikncac barcelony czy realu. Mi sie wydawło że zasady sie nie zmieniły. W zeszłym sezonie gdy oglądałem mecz Arsenal-Barcelona na Emirats, byłem swiadkiem, przysięgam, takiej rozmowy( rozgrzewa sie denilson):-„rozgrzewa sie eduardo”-„nie to walcott”Ludzie, to jest ich PRACA, ich zakichanym obowiązkiem jest wiedziec takie sprawy. Czy ja wymagam wiele?W Canale + jest pan Nahorny, którego wiedz o lidze angielskiej jest godna podziwu, reszta też trzyma poziom.W nsporcie to jest żenada.
Wykrakałem…ujecie na Smallinga i komentator „hernandez”…litości. Jak ci ludzie tam pracują?
Ja już kilka razy się naciąłem. Wiedza komentatorów w N-ce jest DRAMATYCZNA. Z pewnością KAŻDY udzielający się w komentarzach u pana Michała ma większą wiedzę o angielskiej piłce niż ci pseudofachowcy.
Ludzie, święta idą. Anderson bramkę strzela. Następnym, logicznym strzelcem, jest Ben Amos.
Ja dodatkowo zauważyłem,że Panowie na N-ce nie potrafią się wysłowić, w sensie jąkają się przy kkkomentowaniu.Alasz – czy dalej uważasz,że Smalling jest obrońcą, który dorówna podstawowym stoperom Manchesteru United? Po dzisiejszym meczu i kilku podaniach do rywali, które o mało co nie skończyły się bramką dla Valencii dalej wierzysz w jego talent?
Czy wierze w Vidicia dalejmimo meczu z liverpoolem 4-1 na OT? Tak. Czy wierze w Rooneya mimo ze rok bramki z akcji nie strzelił? Tak Czy wierzyłem w Giggsa gdy po miniecu wszystkich nie trafił na pusta bramke z liverpoolem (jakos 8 lat temu)? Tak. Czy wierzyłem w VDS gdy piłka wypadła mu z rak z WBA? Tak. Czy wierzyłem w Naniego gdy 3 lata grał totalny piach? Nie :D, ale to inny temat.Chodzi mi o to że błędy rzecz ludzka. Forma zmienna jest. To sa ludzie. ja w nich wierze i kibicuje. Ten sam Smalling w debiucie nie dął grac drogbie na SB, kompletnie eliminując go z gry, bez nai jednego faulu. Podaj mi jednego piłkarza na swiecie którego forma nigdy nie spadła.Wiadomo że młodiz gracze sa niestabilni, jelsi chodzi o utrzymanie formy. Ale ja dostrzegam ich potencjał.Młodzi gracze z MU to najlepsza młoda paczka na wyspach, ale będą zawalali mecze jak z WHU, bo to cecha niedoświadczonych ludzi, a to głupia strata, a to potkniecie i wynik 4-0, a grali naprawdę nieźle.. Wiem co mowie po sobie, kazdy popełnia błędy, trzeba sie z nich uczyć, różnica jest taka ze mój bład jest znany 30 osobom, a nie 300 milinom na świecie.To samo Evans, zawalił sam ze 3 bramki z WHU, głupie błedy, ale zesłzy sezon był świetny, poprzedni też. Bierz szeroką perspektywę.Tak wierze w Carricka, bo zaczyna dobrze grać, jeden beznadziejny sezon nie zatrze mi z pamięci 3 bardzo dobrych. Tak samo 3 dobre wystepy andersona, mimo ze zaskoczenie, nie wymarza z pamięci 3 lat.
> Czy wierze w Vidicia dalejmimo meczu z liverpoolem 4-1 na> OT? Tak. Czy wierze w Rooneya mimo ze rok bramki z akcji> nie strzelił? Tak Czy wierzyłem w Giggsa gdy po miniecu> wszystkich nie trafił na pusta bramke z liverpoolem (jakos> 8 lat temu)? Tak. Czy wierzyłem w VDS gdy piłka wypadła mu> z rak z WBA? Tak. Czy wierzyłem w Naniego gdy 3 lata grał> totalny piach? Nie :D, ale to inny temat.Gratuluje wiary w zawodników MU, szkoda że nie we wszystkich (Nani,Bebe,Obertan …)> Chodzi mi o to że błędy rzecz ludzka. Forma zmienna jest.> To sa ludzie. ja w nich wierze i kibicuje. Ten sam> Smalling w debiucie nie dął grac drogbie na SB, kompletnie> eliminując go z gry, bez nai jednego faulu.Zgadzam się z Tobą – błędy,rzecz ludzka, ale czy mogą trafiać się w Manchesterze United? Pal licho dzisiejszy mecz o „pietruszkę” (ok,pierwsze miejsce w grupie jest, ale i tak awans był pewny) lecz te 7 remisów w lidze + upokorzenie na Upton Park 4-0 nie pasuje do tego klubu…> Podaj mi jednego piłkarza na swiecie którego forma nigdy> nie spadła.Nie będę się wysilał, ale podaje pierwszego gracza jaki mi przychodzi na myśl – może być Messi (oczywiście od momentu gdy wszedł do pierwszej drużyny po kontuzji)?> Wiadomo że młodiz gracze sa niestabilni, jelsi chodzi o> utrzymanie formy. Ale ja dostrzegam ich potencjał.> Młodzi gracze z MU to najlepsza młoda paczka na wyspach,> ale będą zawalali mecze jak z WHU, bo to cecha> niedoświadczonych ludzi, a to głupia strata, a to> potkniecie i wynik 4-0, a grali naprawdę nieźle.. Wcielam się w fana Arsenalu Londyn i powiem tak – Wiesz, do mnie to nie przemawia (osądzając ich przez pryzmat Twojego punktu widzenia) bo ilez to razy ludzie mówili „Kanonierzy grają pięknie, ale czegoś im zabrakło i znowu odpadli…”. Wynik idzie w świat, a to czy grali „nieźle” czy wręcz zdominowali WHU, a nawet mieli 30 sytuacji podbramkowych to za rok nikt nie będzie pamiętał.> Wiem co> mowie po sobie, kazdy popełnia błędy, trzeba sie z nich> uczyć, różnica jest taka ze mój bład jest znany 30 osobom,> a nie 300 milinom na świecie.> To samo Evans, zawalił sam ze 3 bramki z WHU, głupie> błedy, ale zesłzy sezon był świetny, poprzedni też.> Bierz szeroką perspektywę.Ok, czyli przy założeniu że nagle wypada Ferdinand (ściągnięty na początku drugiej połowy – możliwe,że groźniejszy uraz) to wyobrażasz sobie teraz Evansa albo Smallinga z Chelsea czy choćby Arsenalem? Czy jeszcze bardziej hipotetyczna sytuacja – Vidic doznaje kontuzji na treningu – czy byłby spokojny przy duecie Evans Smalling? Chodzi mi o to, że w tym sezonie brak dobrego środkowego obrońcy za zmiennika dla podstawowej pary.> Tak wierze w Carricka, bo zaczyna dobrze grać, jeden> beznadziejny sezon nie zatrze mi z pamięci 3 bardzo> dobrych. Tak samo 3 dobre wystepy andersona, mimo ze> zaskoczenie, nie wymarza z pamięci 3 lat.Carrick ma już 29 lat zatem spadek formy jest niepokojący, z kolei Anderson ma 22 lata więc jego „odpalenie” nie dziwi, pamiętasz Schoelsa, on też zaczynał poważną karierę w wieku 20-22 lat i na stałe przebił się do pierwszego składu United. Może tak samo będzie z Andersonem?
> Gratuluje wiary w zawodników MU, szkoda że nie we> wszystkich (Nani,Bebe,Obertan …)Nani mnie przekonał, bebe nie zawodzi, obertan mi nie imponuje.> Zgadzam się z Tobą – błędy,rzecz ludzka, ale czy mogą> trafiać się w Manchesterze United? Pal licho dzisiejszy> mecz o „pietruszkę” (ok,pierwsze miejsce w grupie jest,> ale i tak awans był pewny) lecz te 7 remisów w lidze +> upokorzenie na Upton Park 4-0 nie pasuje do tego klubu…Moga, musza i zawsze będą. Otóż błedy graczy z pierwszego akapitu też są błędami z MU. Ja ufam Fergiemu, Alex mówi-bedą świetni, to ja mówie „tak właśnie będzie, mistrzu”. > Nie będę się wysilał, ale podaje pierwszego gracza jaki mi> przychodzi na myśl – może być Messi (oczywiście od momentu> gdy wszedł do pierwszej drużyny po kontuzji)?Pamiętam messiego z dwu meczu z MU w 2008, no i był bodaj najbardziej bezproduktywnym graczem na placu, zawalając gola, bo nie chciał dostac piłka po strzale Scholesa. Nawet Zidane miał słabsze sezony.> Wcielam się w fana Arsenalu Londyn i powiem tak – Wiesz,> do mnie to nie przemawia (osądzając ich przez pryzmat> Twojego punktu widzenia) bo ilez to razy ludzie mówili> „Kanonierzy grają pięknie, ale czegoś im zabrakło i znowu> odpadli…”. Wynik idzie w świat, a to czy grali „nieźle”> czy wręcz zdominowali WHU, a nawet mieli 30 sytuacji> podbramkowych to za rok nikt nie będzie pamiętał.Tak ale arsenalowi nie wychodzi co sezon, a ci młodzi juz powygrywali, grali w LM i wygrywali, grali i wygrywali puchar ligi.> Ok, czyli przy założeniu że nagle wypada Ferdinand> (ściągnięty na początku drugiej połowy – możliwe,że> groźniejszy uraz) to wyobrażasz sobie teraz Evansa albo> Smallinga z Chelsea czy choćby Arsenalem? Czy jeszcze> bardziej hipotetyczna sytuacja – Vidic doznaje kontuzji na> treningu – czy byłby spokojny przy duecie Evans Smalling?> Chodzi mi o to, że w tym sezonie brak dobrego środkowego> obrońcy za zmiennika dla podstawowej pary.W całym zeszłym sezonie Ferdinand grął tyle co nic. Grał Evans i był świetny, to on był w większość rekordowego cyklu bez staty gola. Czy miałem obawy przed meczem z milanem, Fergie powiedział ze dla niego nie ma różnicy czy Evans czy Rio, no i nie było. Jesli zagra Smalling z Arsenalem nie bede sie lękał (bałem sie jak był silvestre ale wenger go odkupił-za co ma u mnie browara). Z reszta koscielny jest zdolny do gry, czyli w najgorszym wypadku 10 na 10 :D> Carrick ma już 29 lat zatem spadek formy jest niepokojący,> z kolei Anderson ma 22 lata więc jego „odpalenie” nie> dziwi, pamiętasz Schoelsa, on też zaczynał poważną karierę> w wieku 20-22 lat i na stałe przebił się do pierwszego> składu United. Może tak samo będzie z Andersonem?Może, musi mu pokazać ze może, jelsi pokażę, jak zrobił to nani to nie mam problemu. Ja nie jestem z tych „kibiców” którzy mówia kupic tego sprzedac tego. nie obrazam swoich zawodników, nigdy, zawsze staram sie ich bronic, bo im kibicuje, nie skreślam. To sa ludzie.
Czyli według Ciebie zagranie 1-2 słabych meczy oznacza spadek formy? Idąc dalej tym tropem rozumowania przykładowo Berbatov nie strzelając gola ani nie zaliczając żadnej asysty( albo bardzo mało np 1) w lidze przez 9 kolejnych meczy od 19 września (pamiętne 3 bramki przeciwko Liverpoolowi) był w wielkim kryzysie formy? Moim zdaniem spadek formy najlepiej poznać po statystykach zawodnika w całym sezonie,a nie poszczególnych spotkaniach – napastnika/skrzydłowego/pomocnika ofensywnego rozliczać z bramek i asyst z kolei pomocnika defensywnego/obrońcy/bramkarza z ilości straconych bramek,odebranych piłek ewentualnie wygranych pojedynków główkowych.Rozumiem – błędy błędami,ale aż TYLE? Popatrz choćby tylko na poprzedni sezon ligowy 2009/2010 – 86:28 bramki strzelone i stracone przy 35:16 w tym sezonie po niespełna 16 kolejkach. Widzisz różnicę? To już nawet sąsiedzi z City mają lepszą defensywę,a często wyśmiewany przez Ciebie Arsenal jest na tym samym poziomie…Skoro mowa o Arsenalu to bardzo Cię proszę nie używaj tekstów ” A pamiętasz 4-0 na Old Trafford kiedyś tam”. Widzę,że masz bardzo dużą wiedzę o Premier League, ale wykorzystywanie historii mija się z celem bo każdy może interpretować ją tak, by poparła jego argumenty w dyskusji – wystarczy spojrzeć na Fc Barcelonę i Real Madryt i ich kibiców jak się licytują wynikami tych drużyn np 11:1,a innym razem 6:2 itd. Równie dobrze mógłbym przytoczyć porażkę z Blackburn 7-0 z 1926 roku,ale jaki to ma sens? Jest nowy sezon i każdy ma równe szanse na końcowy tryumf.Jeszcze jedna moja uwaga(sorry, ale kolejny raz posłużę się Kanonierami) – pod którymś z wpisów pisałeś,ze nigdy nie brałeś pod uwagę Arsenalu w wyścigu po mistrzostwo Anglii. Skoro tak to dlaczego Sir Alex Ferguson jest całkiem innego zdania? Czysta kurtuazja z jego strony czy może to jednak Ty masz rację, a SAF się myli? Chociaż biorąc pod uwagę Twoje słowa:> Ja ufam Fergiemu, Alex> mówi-bedą świetni, to ja mówie „tak właśnie będzie,> mistrzu”.
Fergie wymieniał na początku wiele drużyn min everton, ale powiedział tez że główni faworyci to MY i cheslea. Powiedział też ze kto wyprzedzi Chelsea będzie pierwszym. Ich stawiał za głównego rywala. Nie przewidział tylko sabotażu romana ale kto by przewidział?Widzisz Chelsea złapała 3 urazy na krzyż i juz jest lament i płacz. MU miało wieksze problemy 9rooney i jego afery kontuzje, spadki formy) i jest na pole position. Ta drużyna jest mistrzem świata w przezwyciężaniu przeszkód.Polecam ci artykuł Rafała Stecahttp://rafalstec.blox.pl/2010/11/Manchester-United-w-czasach-kryzysu.htmlGdzie pisze o odporności MU na jakiekolwiek przeciwności.To jest MU, Roy Keane powiedział raz ze w tym klubie 1 słaby mecz oznacza kryzys dwa oznaczaja koniec świata. To jest prawda. Mój punkt widzenia jest taki: mamy grudzień-miesiac walki przed wstępnej, bo tytułu sie tutaj nie da wygrać, patrze na tabele-pole position patrze na LM, mocno rezerwowym składem awans z pierwszego miejsca niemal ze historycznie bez stary gola. Czego chcieć więcej? Stylu? Oczywiście ale to jest grudzień, dla mnie LM zaczyna sie w ćwierćfinale, grupe sie odbębnia, bo nie oszukujmy sie poziom duzo niższy niz w lidze. Fergie zawsze mówi że byle by w styczniu nie miec za duzej starty i sie powalczy o mistrza. Wszystko jest w najlepszym pożądku, ja narzekać nie mam na co.Chelsea zaczeła dobrze, ale co pisałem? Tylko 2 z 7 druzyn które miały taki start wygrało lige, bo tylko frajerzy zaczynają z wysokiego C.
Andi już grał na stałe w pierwszym składzie i to z bardzo dobrym skutkiem. Teraz przeżywa renesans – przede wszystkim wychodzi na innej pozycji niż nas do tej pory przyzwyczaił. No i muszę powiedzieć, że w ostatnich kilku meczach świetnie się sprawdza w roli kreatywnego rozgrywającego.Dzisiaj Anderson puścił kilka pięknych długich crossów – w tym jeden taki z 40, może 50 metrowy do Naniego, tak długie dokładne piłki puszcza na świecie tylko kilku piłkarzy np. Scholes w formie – aż miło było popatrzeć:)
Nie zapeszajmy, może będzie drugi nani. Facet talent miał zawsze, ale co grał to grał. Jednego tylko żałuje, jak patrze na gibsona siedzącego obok to uważam że to perfidny żart natury. Człowiek który ma wszystko poza strzałem (anderson) i człowiek który nie ma nic poza strzałem (gibson). Perfidny zart natury.Jeśli Anderson bedzie kontynuował swój progres może nie będę sie go wstydził przed znajomymi :DDobrze że fergie przeżył, bałem sie ze zejdzie na zawał gdy zobaczył Andersona strzelającego. Teraz możemy spokojnie powiedzieć. W piłce widziałem juz wszystko. 4 sezon drugi gol, 1 na OT. Genialny środkowy pomocnik :DSir Alex raz spytany o gole Andersona odpowiedział „palimy świeczki w tej intencji”, no i wreszcie dało efekt.
My tu śmiechy-chichy, ale Anderson był wczoraj najlepszym obok Rooneya piłkarzem MU. Tyleż mnie to cieszy, co zaskakuje. I podobało mi się, że SAF zdjął go w ostatniej minucie, żeby dostał owację. Co więcej – to nie pierwszy dobry mecz Andersona w ostatnich tygodniach. Czekam na kolejny, w poniedziałek 🙂
Widzisz Alasz – żart polega na tym, że Anderson potrafi uderzyć (wolny z Boca Juniors), a jak wybiega na murawę to zdaje się, że zapomina o tym…
Sparingi (boca, jesli dobrze pamietam to na turniejy w monachium) i treningi nie podlegają mojej ocenie :DTe jego strzały, owszem wygladają a dobrze lecą gdzie tam blisko, ale w liczbach jest dramat. Z całego serca chciałbym by było inaczej, ale nie jest. Od meczu z bluckbern przez west ham po valencie grał bardzo dobrze. Musi na ym budować forme.
Z gwiazd Nsportu, TVP i Polsatu można by niezły dream-team złożyć. Coś na miarę słynnego koszykarskiego dream-temu USA z olimpiady w 1992.Trzeba by załatwić ze 2 dodatkowe ławki rezerwowych, żeby ich wszystkich tam jakoś upchnąć (tzw. nadmiar bogactwa).
Skoro już jesteśmy przy temacie telewizji, to ja z kolei oddam honor Polsatowi, chociaż miałam ich niedawno objechać z góry na dół za strategię wyboru meczów do emisji w kanale ogólnodostępnym. Otóż Polsat, który pierwotnie planował uraczyć nas dziś meczem Realu z Auxerre (na stronie cyfrowego PS wciąż jest ten mecz w ramówce) poszedł po rozum do głowy i wyemituje dziś jeden z najbardziej godnych uwagi meczów, o który aż się prosiło, czyli Arsenal z Partizanem. Ja oczywiście nie zakładam innej możliwości, jak tylko wygrana Kanonierów, ale jakby nie patrzeć, ta wygrana na tacy im podana nie zostanie, co sprawia, że to spotkanie należy do najważniejszych meczów dzisiejszego wieczoru i nie było powodu dawać w zamian grającego o pietruszkę Realu (chyba tylko po to, żeby sobie widzowie obejrzeli, że faktycznie Alonso i Ramosa dziś nie będzie) z walczącym o udział w LE Auxerre – ja wiem, że to „polska” drużyna, ale jednak kaliber spotkania dużo mniejszy, a Auxerre to nie reprezentacja, tudzież polski klub walczący o należne miejsce naszej piłki w Europie, którego trzeba dopingować, żeby nie wiem co się działo.
A to warto pochwalić Polsat za taką zmianę. Ja co prawda będę oglądał Real dzisiaj, z sentymentu dla Dudka, ale może zerknę też na Gunnersów. Wbrew pozorom byłbym ostrożny, bo Partizan to drużyna, która lubi płatać figle. Nie znam ich obecnego składu, ale ludzie pracujący w tym klubie, zawsze mieli talent do wyszukiwania młodych zdolnych.Oby więc Arsenal wyszedł z bojowym nastawieniem, a nie kompletnie wyluzowany jak United wczoraj.
O, Partizan na pewno tanio skóry nie sprzeda. Pisałam już wcześniej, że fanatyczni kibice chyba by ich wywieźli z miasta za taką postawę. Z przegraną się liczą, ale oddanie meczu bez walki? Nie ma mowy. Mimo grania tylko (i aż) o honor.Rzeczywiście, Dudek dziś po raz pierwszy od (ekhm) miesięcy w bramce. Wczoraj mi nie wyszło podziwianie Kuszczaka (znaczy, parę razy go tam realizator złapał przy pokazywaniu Chicharito, akurat sobie usiadł blisko…), a dziś przepuszczę okazję do przypomnienia sobie, jak wygląda Jerzy Dudek w meczu na żywo. Może jednak zerknę na parę minut na SB w jakimś sprzyjającym ku temu momencie. Człowiek sobie przypomni, jak oglądał pewne pamiętne mecze 😉
ahhh…. przekonałaś mnie. Idę oglądać angolii jednak. Najwyżej później zobaczę jak Dudek sobie poradził 😉
Mam nadzieję, że mi się teraz nie oberwie za to przekonanie 🙂 Nie no, Partizan zrobił, co mógł. Różnica klas była oczywiście zauważalna, Kanonierzy nie forsowali tempa (dopiero Walcott mocniej rozruszał towarzystwo), do tego eksperymentalne ustawienie chyba nie wszystkim posłużyło. Moment niepewności był, się nieco piłkarze Wengera zdziwili w tej pięćdziesiątej którejś tam minucie, a Partizan nie ma się czego wstydzić. Jakby nie patrzeć, wyjeżdża z Emirates najmniej rozstrzelany w tej fazie grupowej. Jeszcze jakby im ten fenomenalny wolny (pięknie się Cleo odsunął, jak on w ogóle zdążył to zrobić przy takim strzale?) wpadł i skończyłoby się 3:2, to by też się krzywda Arsenalowi nie stała. Do tego od razu można było pogratulować działaczom Kolejorza, że nie chcieli Cleo – no kto by go tam chciał, w Poznaniu to by naszym gwiazdom piłki mógł podawać, a nie grać i to może jeszcze w Europie od razu.Ale Bendtner to chyba sobie nagrabił. Gdzież tak zabierać piłkę koledze i chrzanić popisowo akcję. Ja rozumiem, że chciał udowodnić, że poza przekonaniem o własnym wielkim talencie i umiejętnościach, również wspomniane talent i umiejętności posiada, ale sposób sobie wybrał kiepski. A w Madrycie, jak widzisz, nic nadzwyczajnego – Dudek musiał zejść z powodu kontuzji, wygrali 4:0, „Benzyna” ustrzelił hattricka, Ronaldo coś tam wcisnął… nuda, jak w polskim filmie 😉
Partizan pokazał, że ma graczy, którzy są w stanie grać szybką i efektowną piłkę okraszoną świetną techniką. Oczywiście w ogólnym rozrachunku nie starczyło im sił na jeden z najlepszych zespołów na świecie, ale parę razy błysnęli.Myślę, że Lecha by rozpykali jakby chcieli. Wiem, że teraz szał na jego punkcie panuje i nie chce ich deprecjonować w żaden sposób, ale bądźmy szczerzy – Juve to cień zespołu sprzed dekady, a rezerwowi City traktują LE jak przeklętą pańszczyznę, która muszą odrobić, bo tak im ich chlebodawca karze.Zawsze jak patrzę na te słowiańskie drużyny czy bałkańskie to zastanawiam się – dlaczego do cholery, nasi nie mogą?Bendtner myślę, że to zawodnik, który mógłby zrobić furorę w the champ. i strzelać co sezon w 2 lidze po 40 bramek. Ale nawet jak miał formę w zeszłym sezonie, to w moich oczach nie był graczem na poziomie Arsenalu. A jego występy w tym sezonie to po prostu nędza. Ale tutaj taxi_rock czy Jaskier na pewno mają więcej do powiedzenia na temat formy Duńczyka…Muszę przyznać, że z wielką przyjemnością obserwowałem jak Van Persie wykonuje karnego. Lubię oglądać jak ten facet strzela z 11 – zazwyczaj są to egzekucje bramkarzy.
Ludzie z Nsportu sa beznadziejni, ale jedno co mi sie bardziej podoba w Ryczelu niz w Nahornym, to ze mowi to co mysli, natomiast pan Rafal doslownie wszystko opiera na bzdurnych statystykach, to mnie strasznie w nim denerwuje.
Zamień ryczela na pierwsza lepsza kobiete z ulicy, nie zauważysz zmian treści merytorycznej.
Ojjjj, Rafała Nahornego bronił będę jak niepodległości. Kiedy siadam do oglądania meczu, lubię być dobrze „obsłużony”. Oznacza to mniej więcej tyle, że ten ktoś, komu płacę (opłacam pakiet jakiśtam), powinien wiedzieć więcej ode mnie. Wiedza (także ta związana ze statystykami) Nahornego po prostu mi imponuje. Czy wyobrażasz sobie Ryczela komentującego mecz Wolverhampton lub choćby Boltonu? Jeśli Smalling był dla niego Hernandezem, to nie wiem, czy w ogóle byłaby szansa na rozpoznanie Elmandera i Hunta. Ale to nie wszystko. Komentatorzy powinni znać nazwiska i historie piłkarzy (przecież ten Smalling to nie taki znowu „zupełny młokos”), ale ważniejsze, by potrafili czytać grę. Rafał Nahorny potrafi przekierować twój wzrok tam, gdzie akurat nie ma piłki, ale za chwilę będzie, panu Ryczelowi brakuje czucia boiskowej dynamiki. To nie grzech – on jest dobrym dziennikarzem sportowo-newsowym. Nie ma zmysłu komentatorskiego. I pewnie dlatego drażni mnie co druga ocena boiskowych wydarzeń: kiedy z pogardą mówi, że Berba się zakiwał, nie zauważa, że dostał trudne podanie, miał dwóch obrońców na plecach i brak partnera do podania. Kiedy krytykuje strzał Parka z powietrza, jakby nie zauważał, że Koreańczyk strzelał z bardzo trudnej pozycji. A gdy chce wykazać wyższość bramkarza Valencii nad Amosem, twierdzi, że sytuacyjny strzał Parka był podobny i równie trudny, co uderzenie Hernandeza, który prowadził piłkę po ziemi i miał przed sobą Amosa i parę sekund na podjęcie decyzji.Mam czasem wrażenie, że nasze dziennikarstwo ma się nie najlepiej. Sportowe także. I chyba coraz częściej my, mniej lub bardziej świrnięci miłośnicy piłki, będziemy się zżymać, że mamy większą wiedzę niż ci, którzy co miesiąc za swoją wiedzę i umiejętności kasują tęgie wypłaty.
Nie pozostaje mi nic innego, jak napisać, że zgadzam się z tym w 100%
Gdyby nie to ze dostaje wyborcza na siłe i za darmo bym tego nie czytał, ale zerknołem sobie dzis na sportową relacje i zapłakałem…szczerze i sowicie. Napisano tam iż ben Amos „zapisał sie w anty kronikach klub puszczając gola miedzy nogami tym samym niwecząc szanse na przejście klubu do histori”. Nie bede tego nawet komentował.
3 angielskie druzyny z 1 miejsca, Arsenal raczej z drugiego. Popatrzyłem na tabele w grupie Arsenalu, no i tam jesli dobrze rozumiem, wszystko jasne. W przypadku tej samej ilisci punktów decyduje bilans bezpośredni, a skoro tak to braga, która przegrała u siebie z shahtarem 3:0 musiałaby w doniecku wygrac 3 bramkami, z Arsenalam bilans jeszcze gorszy, wiec tutaj obie ekipy sa pewne awansu, bo możliwości nie wygrania na Emirates z Partizname nie widze. No chyba ze bedize jak MU z Valencia, czyli jak nie wykorzystywać 100% okazji strzeleckich.
Tak. Nie ma szans na pierwsze miejsce. Teoretycznie Arsenal może jeszcze nie awansować. Mało prawdopodobne, ale to przecież futbol… Jeśli wyjdzie z drugiego miejsca, w 1/8 zmierzy się z Barceloną Realem, Bayernem lub Schalke. Będzie ciekawie 😉
Zwłaszcza Schalke pasuje do wymienionego towarzystwa 😀 Jakbyście trafili na Schlake to tak jak awans z pierwszego miejsca.
Bayern w obecnej formie też nie pasuje. Prawie 20 punktów straty do lidera po rundzie jesiennej. Real i Barca? Szczerze mówiąc chciałbym. Jak odpadać, to z najlepszymi. A jeśli udałoby się awansować, sukces smakowałby o wiele bardziej niż wyeliminowanie np. Kopenhagi. Oczywiście będę Kanonierom zaciekle kibicował, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że odpadnięcie z LM pozwoliłoby się skoncentrować na PL – dla mnie to w tym sezonie priorytet. Pora pokazać Chelsea i United, kto rządzi 🙂 Wiem, że Ty, alaszu, w to nie wierzysz, ale niestety… będziesz musiał połknąć gorzką pigułkę i odszczekać wszystkie inwektywy kierowane w stronę Arsenalu 🙂
Masz słowo że tak też zrobię, jeśli Arsenal będzie Mistrzem Angli. Z Hiszpanami jednak byłbym całym sercem za kanonierami, o ile z barcelona, przez style obu drużyn i impotencje taktyczna wengera szans nie wiedz to z realem bym szanse dął 50-50.
Podoba mi się scenariusz: United-Inter, Chelsea-Milan, Tottenham-Roma; England 3:0 Maccaroni. Tylko Alasz nie pisz, że wtedy się obudzę
A dlaczego miałbym? To jest prawdopodobne, ale widze ze tutaj zarty trzeba brac w ramki i pisać UWAGA ZART….
Znalazłam fajny blog warto poczytać:) http://kondi24.blog.onet.pl/
omg… juz miałem besztać Alasza, że co to za blog podsyła… całe szczęście, że nicka jeszcze raz przeczytałem… ;Psorry stary ;p
miło, fajnie, rodzinna atmosfera na blogu jak zwykle… ale United dzisiaj tyle strat po krótkich podaniach (takich 1 metrowych, w porywach do 2m) zaliczyło, co chyba w całym sezonie. Sumarycznie. To była jakaś kompletna katastrofa, dobrze, że mecz w sumie o pietruche, ale gdyby grali na poważnie to chyba bym zniszczył kilka przedmiotów w domu…poza tym Spursi dali znowu niezły show z tego co czytałem na skysports. Proponowałbym Panie Michale wysłanie do Londynu listu z propozycją Pańskiego hasła promującego zespół „Z nami nigdy nie będziesz się nudził”. Prawdopodobnie z tantiem miałby Pan niegorszą kasę niż gwiazdy zespołu z awansu do LM.
Wywiad z Harrym pomeczowy. Uwielbiam faceta. http://www.skysports.com/story/0,19528,11675_6561062,00.htmlZ Sir Alexem w podobnym tonie, szkoda ze BBC go nie przeprosiło bo wywiady z Alexem zawsze są ciekawe.http://www.skysports.com/story/0,19528,11667_6561044,00.html
MU nie grał na poważnie? Grali tak, żeby wywieźć co najmniej remis, przegrać tego nie mogli. Powinni to wygrać, Rooney grał jak mistrz, ale poza tym to Valencia wyszła na ten mecz mocno osłabiona, bez kilku podstawowych graczy. MU (poza Fabio na obronie) wystawił teoretycznie najsilniejszy skład.
Remis na OT przy prawie pełnym składzie, z marną Valencia to nie jest nic szczególnego. I oni o tym wiedzieli, co zresztą było widać na murawie. Więc bez jaj – teorie, że grali mega-zmotywowani, można sobie wsadzić między bajki.Zresztą, sędzia był wczoraj okrutnie irytujący. Jak widziałem te wszystkie przewracające się po każdym kontakcie z graczami Utd, dziewczyny z Valencii, to pomyślałem sobie, że gdyby np. taki Everton grał w Hiszpanii, to po 3 miesiącach połowy ligi by nie było.
No właśnie marność Valencii była 1. na tle MU mało widoczna, 2. uzasadniona brakiem połowy składu.
Mało widoczna? Mecz toczył sie w polu karnym valenci, zobacz strzały, nawet skrót to kompilacja ataków MU. Gol po błędzie carricka, głupim i nonszalanckim, ale sami z siebie nie stanowili zagrozenia.O luzie w Mu świadczy berba, śmiejący sie po każdej zmarnowanej swojej okazji. to nie był mecz równych drużyn jak to przedstawiłeś.
MU wystawil prawie najmocniejszy sklad (oprocz Fabio jeszcze Amos na bramce), nie dlatego, ze tak spieli sie na to spotkanie, tylko dlatego, ze gdyby nie zagrali 1szym skladem, to sklad ten pomiedzy meczem z Blackburn i Arsenalem nie zagralby zadnego spotkania (bylo by to 16 dni przerwy!). Po prostu Ferguson nie chcial, zeby wypadli z rytmu. To raz. A dwa, ze chcial sprawdzic, czy takie ustawienie jak z Blackburn sprawdzi sie z mocniejszym zespolem. I moim zdaniem sie sprawdzilo. Byly ze 3 setki, poprzeczka, ze dwa niezle strzaly z glowek. Valencia odpowiedziala bramka i slupkiem, dlugie okresy nie potrafila realnie zagrozic bramce (a niemal cala druga polowe gral Smalling). Nie mowie, ze MU zdominowal jakos ten mecz, ale gdyby mieli troche wiecej szczescia, albo grali bardziej skoncentrowani, to Valencia nie moglaby sie czuc pokrzywdzona wynikiem 2-1, 3-1. Z Blackburn po prostu wszystko wpadalo do bramki, rzadko tak sie dzieje, moze wczorajszy mecz uzmyslowi diablom, ze czasem trzeba do umiejetnosci dodac koncentracje, zeby sytuacje wykorzystywac.
Jedno można powiedzieć bez dwóch zdań – to był mecz życia Smallinga ;-))))))))
http://transfersblog.pl/2010/12/notokontrola/
Drogba mówił o powrocie na zwycięski kurs i dobrzej grze. Meczu nie widziałem ale 2 to się nie udało. Dziwna gra Arsenalu, nie wiem co o nich sadzić, bo to nie jest drużyna która wychodzi na boisko „wykonać zadanie”, oni grają jak potrafią, Hipszanie albo Niemcy, mecze za 3 miesiace do tego czasu wszystko sie moze zmienić. Ciekawy mecz sie szykuje w poniedziałek, juz nie moge sie doczekać, no i czy zagra Anderson czy też wyleczy sie Scholes. Oby zdrów był Fletcher. Koscielny zdrów jak ryba 😀
Nie widziałem w Partizanie nic co mogłoby się podobac,coś tam poklepać od defensywy rozpoczynając próbowali (co jest absolutną podstawą aby o cokolwiek grać) ,ale generalnie to przegrali wyraźnie wszystkie sześć spotkań strzelając 2 bramki(obie z Arsenalem) i tracąc 13…najgorszy obok Żyliny i Bursy zespół tej edycji LM.