Kibiców Chelsea rozumiem dziś jak mało kto. Przez tyle lat ćwiczyłem tę pozę sztucznego dystansu i byłem najsurowszym krytykiem swoich piłkarzy, przez tyle lat wygłaszałem te wszystkie bezlitosne sądy, żeby broń Boże nikt mnie nie ubiegł i nie zranił mnie jakąś z lekka rzuconą uwagą na temat patałachów, którzy n a w e t w t a k i e j s y t u a c j i nie potrafią dowieźć zwycięstwa. Ano tak właśnie: naturalny stan kibica to gorzkie rozczarowanie, niezależnie od wyniku (Nick Hornby). Ano tak właśnie: kibic jest istotą delikatną i bezbronną, zakłada więc rozliczne pancerze, a najchętniej pancerz rzekomego obiektywizmu.
Kibicom Chelsea mówię więc, bo wiem, co mówię: nie było tak źle. A w każdym razie z pewnością było lepiej niż z Boltonem, zaś w drugiej połowie to już było całkiem dobrze. Z nikogo się nie nabijam. Rozumiem te wszystkie słowa o utraconej pewności siebie, widzę napięcie między Terrym a Drogbą, widzę kompletny brak chemii między Ancelottim i Emenalo, i widzę wciąż puste miejsce po Wilkinsie, ale widzę też, jak ta grupa piłkarzy pędzi do swojego menedżera po trzeciej bramce, widzę powracającego do formy Lamparda, widzę rządzącego pozostałymi kapitana, widzę Czecha, widzę obiecującego Brumę (że raz dał się przeskoczyć Heskeyowi, wcale go nie winię; podobało mi się, jak po odbiorze piłki myślał nad jej precyzyjnym podaniem, zamiast wykopywać na oślep). Widzę pozostałych, którzy raczej prędzej niż później wrócą do formy (niewidoczny przez większą część meczu Drogba potrafił przecież – tak samo jak z Tottenhamem – w odpowiednim momencie znaleźć się w odpowiednim miejscu). Mieli dziś pod górkę, ale przez kilkadziesiąt minut drugiej połowy naprawdę grali jak mistrzowie, czego – jak rozumiem – zraniony kibic Chelsea nie byłby w stanie dziś napisać.
Oczywiście wielki szacunek należy się Gerardowi Houllier. Już się wydawało, że nic z tego, że jego przygoda z Aston Villą musi zakończyć się katastrofą, a tu proszę: odważne i nieoczywiste decyzje personalne (na ławce wylądował m.in. świetny w tym sezonie Albighton, na boisku pojawiło się za to kilku rutyniarzy, z Dunnem i Reo-Cokerem na czele) przyniosły w efekcie znakomity występ, w którym zespół podniósł się mimo fatalnego incydentu z pierwszej połowy, kiedy to pierwsza w zasadzie groźna akcja gospodarzy przyniosła im karnego i niezasłużone wówczas prowadzenie. Podobali mi się skrzydłowi, obaj angażujący się w defensywę i obaj wyciągający za sobą bocznych obrońców Chelsea, żeby zrobić w ten sposób miejsce grającemu między liniami Ashleyowi Youngowi. Jak zwykle znakomicie bronił Brad Friedel, mądrze grali Clark i Cuellar, kilka razy szczęśliwie interweniował Dunne – naprawdę, Houllier ma dziś wiele powodów do zadowolenia i pewnie liczy po cichu, że właśnie przeżył punkt zwrotny w tym nieudanym sezonie.
O szalonych ostatnich dziesięciu minutach pisać nie zamierzam, choć były pewnie świetną reklamówką Premier League, a taniec menedżera Chelsea po golu Terry’ego niejednemu przypominał szalony bieg Davida Pleata, kiedy Luton utrzymał się w ekstraklasie. Już bardziej zajmuje mnie los Carlo Ancelottiego, który po takim wyniku będzie pewnie nadal przedmiotem spekulacji, co doprawdy nie przestaje mnie zdumiewać. Facet pół roku temu zdobył z tą drużyną podwójną koronę: jedyne, czego mu potrzeba, to sensowne wsparcie na rynku transferowym i wzmocnienie drużyny o środkowego obrońcę oraz kreatywnego ofensywnego pomocnika – powiedzmy takiego, który umiałby wykorzystać okazję Ramiresa z drugiej połowy. Wiem, że to wsparcie jest wątpliwe, i wiem, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ, ale akurat za Ancelottiego ściskam kciuki, bo nie on jest winien kłopotów Chelsea. Sezon jest długi – jeżeli Roman Abramowicz wytrzyma nerwowo najbliższych parę dni, z pewnością będzie czas dogonić tych, którzy chwilowo odskoczyli.
W mojej opinii to co wczoraj widziałem na Stamford da się określić tylko w jeden jedyny sposób – po prostu AJ LAW DIS GEJM. I chyba nigdy nie przestanę :-))))))Jak najwięcej takiej jazdy w 2011 !!!
Dziwna notka. Ma sie wrazenie, ze Chelsea zagrala swietny mecz i wygrala go kilkoma bramkami.Tymczasem znowu stracila punkty, znowu u siebie, znowu w slabym stylu, na dodatek z- przegrywajaca z kazdym- Aston Villa.Gdzie tu miejsce do szukania oznak poprawy? Owszem, moze walcza troche wiecej niz 3 tygodnie temu, ale dalej ich gra nie jest plynna, dalej wiekszosc graczy bez formy i dalej gra jest kompletnie bez wyrazu.O bledach w obronie nie ma co nawet wspominac- bo to tak oczywiste, ze nawet laik zauwazy- tutaj warto wspomniec wychwalanego wszedzie 'kapitana’- co to za kapitan, ktory najpierw strzeli gola, a potem w tak frajerski sposob odpusci krycie i nawet nie sprobuje wyskoczyc do pilki? Jak to mowia w Anglii- 'couldn’t happen to a nicer guy’.Pokaralo go za pelne buty wywiady, jak np „Let’s not forget that and we were the best team by a long way.””.- wygrali tytul jednym punktem, z oslabionym jak nigdy United, gdyby ktos zapomnial.
To i ja nałożę maskę obiektywnego i przyznam, że Chelsea przeciw AV zagrała z pewnością lepiej niż Manchester z WBA (a przeciwnik był przecież mocniejszy). Pewnie – nie jest to ten sam mistrzowski walec, który solidnością doprowadzał mnie do pasji, ale nie da się nie zauważyć postępu. Bo choć Essien rozczarowuje, to z meczu na mecz coraz lepiej wygląda Lampard, a Drogba znów jest gwarancją solidności. No i ten Terry, który przy bramce ani na chwilę nie stracił głowy i uderzył najlepiej, jak się dało. A przecież dzień wcześniej Diabły kończyły pierwszą połowę z jednym strzałem na bramkę. Strzałem – dodajmy- wątpliwym, bo główka Rooneya, po której padł gol, miała chyba być podaniem do Berby. Wróżba Pana Michała, że jeśli gracze The Blues wrócą do formy, spokojnie zdążą nadrobić straty, wydaje się zatem bardzo prawdopodobna. W Manchesterze także dotkliwe stają się kadrowe braki i jeśli kostka Rooneya odmówi posłuszeństwa, może być krucho. Z pewną zazdrością spoglądam teraz na ławkę Kogutów, gdzie siedzi sobie dryblas Crouch, a na której nie mieści się Keane.
Niom – mam wrażenie że xpander pisząc o słabym stylu zdecydowanie przegiął. Rzeczywiście było wariactwo pod sam koniec, ale pasja z jaką dążyli do wygrania i strzelenia tej 3ej bramki – tego dawno na SB nie widziałem. I ten bieg do Carla, no rewelacja, aż serce rośnei od takich obrazków. Reasumując, po tym meczu widać, tak po mojemu, światełko w tunelu.
Przegialem, bo Michal przegial ;-).Mecz oczywiscie byl lepszy- strzelili w koncu 3 gole. To mniej wiecej o 2.5 niz ich srednia z ostatnich 10 meczow.Ale mimo wszystko, swiatelkiem bym tego jeszcze nie okreslal. Mecz z Boltonem tez mial byc przelamaniem, a jak widac, nie okazal sie nim.
AV lepsza od WBA? tabela mówi co innego. 7 pktów i mecz więcej, gdy różnica przekroczy 10 jest po zawodach. Kadry MU nie ma co nawet porównywać do tej w Chelsea, szykują sie powroty, Naniego, Scholesa Valenci pewnie Cleverleya no i Parka. Bez Roo będzie krucho piszesz, jego wkład w ten sezon jest dożo mniejszy niż Hernandeza, który strzelił tych goli 3 razy więcej nie wykonując karnych. Chelsea potrzebuje piłkarzy ma zbyt dużą liczbe 30 latków. W MU masz 4 ze starej gwardi z czego Neville zagrał 3 razy nie dobijając nawet 180 minut, potem jest Ferdinand i to by było na tyle z 30 latków. W żadnym meczu MU nie 2 weteranów od 1 minuty.Twierdzenie że sobie spokojnie to odrobią jest nie uzasadnionym optymizmem, w zeszłym sezonie MU miało wielkie problemy z kontuzjami, mecze w których na srodku obrony grał Carrick i Fletcher, mimo to i mimo błędów arbitrów w bezpośrednich potyczkach Chelsea wygrała 1 punktem. Porównując tabele z zesłżym sezonem widzimy że Arsenal Chelsea czy Liverpool mają na tym samym etapie mniej punktów. MU ma więcej. Historia uczy nas że druga połówka sezonu to lepsza połówka sezonu w wykonaniu MU.
Tabela tabelą,ale AV potrafiła urwać punkty tak Chelsea jak i MU więc słabą drużyną nie jest.Jakbyś nie zauważył ten sezon jest inny – każdy traci punkty z każdym więc podpieranie się historią, w tym momencie jest nieuzasadnione. Lekceważysz Chelsea? 7 punktów straty to dużo, ale przy założeniu, że Chelsea wygra obydwa spotkania z MU różnica wyniesie już tylko 1 pkt. a to już z pewnością pozwala na dalszą walkę o obronę tytułu. Warto spojrzeć też jakie mecze czekają United – 2 mecze z Chelsea i wyjazdy do Liverpoolu, Arsenalu i Tottenhamu, a u siebie mecz z City. Alaszu, jeżeli klub któremu kibicujesz dalej będzie tak grał na wyjazdach to o mistrzostwo może być ciężko w tym sezonie. Valencia po kontuzji może różnie grać – jedno jest pewne,że od razu nie wróci do super formy prezentowanej w tamtym sezonie, a Park opuści jeszcze parę spotkań,a gdy wróci to zależy w jakiej formie z Azji. Zmęczenie na pewno da znać o sobie zawodnikom, poza tym klub z Manchesteru ma aż 2 mecze zaległe co może wpłynąć na ich grę w dalszej części sezonu.Dziwne – niedawno pisałeś, że w walce liczą się MU i Chelsea, Arsenal nawet nie włączyłeś do wyścigu nie wspominając o Tottenhamie czy City. Apropo – specjalnie dla Ciebie fana statystyk wyszperałem taka ciekawostka statystyczna z tego sezonu odnośnie spotkań wyjazdowych dwóch drużyn walczących o mistrzostwo Premier League.Everton – MU 3-3 Everton – Arsenal 1-2AV – MU 2-2 AV – Arsenal 2-4City – MU 0-0 City – Arsenal 0-3Birmingham – MU 1-1 Birmingham – Arsenal 0-3″Jest prawda, półprawda i statystyki. Statystykami można manipulować, a intuicją nie. Ona praktycznie nigdy nie zawodzi. ” Zbigniew Bartman
> Lekceważysz Chelsea? 7> punktów straty to dużo, ale przy założeniu, że Chelsea> wygra obydwa spotkania z MU różnica wyniesie już tylko 1> pkt. a to już z pewnością pozwala na dalszą walkę o obronę> tytułu. Daleki jestem od lekceważenia, ale też nie uważam ze „się odrobi”, jak pisał Bartek. No i to założenie jest szalenie optymistyczne, bowiem w przypadku gdy MU wygra sobie choć jedno spotkanie, a ma na to większa szanse niz Chelsea na wygranie obu, mamy przynajmniej utrzymana obecna różnice.> mecze z Chelsea i wyjazdy do Liverpoolu, Arsenalu i> Tottenhamu, a u siebie mecz z City. Alaszu, jeżeli klub> któremu kibicujesz dalej będzie tak grał na wyjazdach to o> mistrzostwo może być ciężko w tym sezonie. Tabela wyjazdowa:http://pl.league-statistics.com/tabela,premier-league-liga-angielska,1,3.php5 miejsce nie jest tak źle, a jak widać lepiej niz np Chelsea. Terminarz który podałeś jest prawdziwy ale taki Arsenal ma podobny, poza dwoma meczami z Chelsea. Od takiego klubu jak MU wymaga sie więcej na wyjazdach, ale te najbardziej nielubiane tereny, poza Bluckburn są za diabłami. Carven st andrews, goodison park. 2 Zwycięstwa z 9 gier to zdecydowanie za mało, tutaj trzeba oczeiwac poprawy, tylko JEŚLI takowa nastąpi to kto dotrzyma kroku?> Dziwne – niedawno pisałeś, że w walce liczą się MU i> Chelsea, Arsenal nawet nie włączyłeś do wyścigu nie> wspominając o Tottenhamie czy City.Nie skreślam Chelsea, jeszcze nie, ale jeśli różnica przekroczy 10 pkt, to jest juz po zawodach. Na dziś dzień dwaj główni faworyci są z Manchesteru. Tottenham? Nie widzę tego w tym sezonie. Arsenal? Może sie przejadę ale to juz było ćwiczone, w zeszłym sezonie, tez było mówione że „najtrudniejsze za nami” i potracili punkty.> Apropo – specjalnie dla Ciebie fana statystyk wyszperałem> taka ciekawostka statystyczna z tego sezonu odnośnie> spotkań wyjazdowych dwóch drużyn walczących o mistrzostwo> Premier League.> Everton – MU 3-3 Everton – Arsenal 1-2> AV – MU 2-2 AV – Arsenal 2-4> City – MU 0-0 City – Arsenal 0-3Nie jestem fanem statystyk, bo uwierz mi mam świadomość że pokażą to co chcesz, ale niekiedy potrafią zmusić do przemyśleń. Jak wyżej o tabeli wyjazdowej, 4 drużyny maja lepszy bilans, z tego jedna zagrała o 3 takie spotkania więcej.Dałeś mi 3 pary, ale co to ma pokazać?tak samo ja mogęMU-Spurs 2-0 Arsenal-Spurs 2-3MU-Arsenal 1-0MU-Newcastle 3-0 Arsenal-NU 0-1Tylko to na nic nie wskazuje.Przekonamy się w dalszej części sezonu, Jako że śledzę MU od dawna do paru spraw przywykłem, moim zdaniem diabły przetrwały juz najgorsze, afery Rooneya, plagi kontuzji, przetrwały wchodząc w nowy rok na 1 miejscu, a rzadko się zdarzało by w drugiej połowie nie grali lepiej niz w pierwszej. Skończę gdybaniem, jeśli MU zdoła jak zapowiadał Sir Alex wrzucić wyższy bieg, to nie widzę zespołu który może dotrzymać kroku, skoro ledwo robią to teraz.Jednego jestem jednak pewny, MU przegra mecz w tym sezonie.
Wiedziałem, że ktoś na pewno zwróci mi uwagę, że przecież WBA jest wyżej w tabeli od AV (jeden punkt i 4 gole – raczej średnia przewaga). A ja chętnie założę się o butelkę dobrego wina, albo i pięć butelek, że na koniec sezonu to jednak AV będzie wyżej niż WBA. Drużyna Houlliera ma nieporównanie większy potencjał i jeśli wróci na właściwe tory – znów będzie o klasę wyżej niż WestBromwich. Poza tym – Aston Villa postawiła Chelsea trudniejsze warunki niż gracze DiMatteo Czerwonym Diabłom. A Manchester rozczarował mnie okrutnie. Pierwsza połowa to był dramat, jakiego nie widziałem już dawno. Sytuację kadrową mamy lepszą od Chelsea, bo MU jest mądrzej zarządzane i bo SAF ma więcej do powiedzenia niż jakikolwiek trener Chelsea. Ale wcale nie jest różowo, bo nie wiemy, jak będzie wyglądał Valencia po kontuzji, czy Giggs wytrzyma (zapewne tak) kolejny sezon i czy (odpukać pięć razy) Park nie „zatrze” się na Pucharze. Co nie zmienia faktu, że bywało gorzej. Chciałbym, żeby moje przekonanie o tym, że Chelsea może odrobić straty, było nadmiernym optymizmem. Jako fan MU czuję się często jak bohater Hornby’ego – czyli mam przeczucie, że na pewno będzie gorzej. W ostatnich latach Diabły zbyt wiele razy pokazywały mi, że potrafią marnować szansę na doskoczenie do przeciwnika lub odskoczenie mu, bym nie miał obaw, że i w tym sezonie wystawią moje nerwy na próbę. Na koniec nie zgodzę się (ba, nawet się oburzę) z opinią, że Hernandez ma większy wkład w wyniki z tego sezonu niż Roo. Pewnie, Wayne długo nie grał, miał blokadę strzelecką. Ale naprawdę sądzisz, że Chicharito znaczy dla naszej gry więcej niż nie strzelający goli Wayne? W ostatnich meczach to właśnie Rooney napędzał nasze ataki, wracał po piłkę, rozgrywał. Teraz wróci Nani, więc będzie miał kto prowadzić grę, ale rozgrywanie Rooneya jest moim zdaniem dużo większą wartością niż trzy gole Hernandeza (żeby nie było – lubię chłopaka i coraz bardziej mi się on podoba).
Ja jestem Rooneyem okrutnie ale to okrutnie rozczarowany. Widze że walczy, widzę że się stara, ale to nie jest to co było. Łudzę się że to sie musi zmienić, ale czy sie musi?Według mnie gorzej być już nie może. Patrząc na przełożenie gra/punkty mogę powiedzieć z cała pewnością-CUD.W myśl twierdzenia że ta połówka zaprezentowała dno, a nie ukrywajmy że tasmy ze spotkań z sunderlandem (apogeum) wyjazd, wolves dom, czy WBA wyjazd należy zniszczyć, zakopać na pustyni i nigdy ale to nigdy sie do nich nie przyznawać. Jak pomyśle ze z tej padaki, zdobyto 7 punktów to zaczynam rozumieć skąd ludzie wpadli na pomysł boga jako istoty nadprzyrodzonej i wszechmocnej.Jednakże spoglądam na sezon i widzę że los zabrał nam naszą siłe napędową zeszłych rozgrywek, duet Rooney-Valencia, wspominam choroby z jakimi grali gracze (sraczka choćby z wolves), urazy które dochodziły do 10 sztuk, afery związane z klubem i mimo to jakoś są na pierwszym miejscu, w sezonie gdzie Chelsea i Arsenal, zdobyli 5 punktów mniej niż w zeszłym sezonie o tej samej porze, MU ma 1 pkt więcej. Kuriozum.Dlatego też wypatrując formy Rooneya, powrotu skrzydeł, a tajemnica nie jest że to jest główną siła diabłów, podbudowany paroma dobrymi spotkaniami (blackburn valencia arsenal sunderland), mając w pamięci specyfikę tego zespołu, wyciągam wnioski że lepiej będzie, bo być musi.
Valencia Valencią, ale nie zauważyłeś, że Rooney gra na innej pozycji, niż w zeszłym sezonie?
Parę razy zagrał na skrzydle, można by tez uznać ze gra bardziej z tyłu, tyle tylko że to usprawiedliwia 1 gola z gry?Dla mnie nie. Nie czarujmy się dobre występy możemy policzyć na jednej ręce, ręce drwala na dodatek.
Odkąd wrócił gra świetnie. Główną strzelbą jest teraz Berbatov i jak dotąd to wychodzi. Panowie zamienili się rolami w stosunku do poprzedniego sezonu i uważam, że wyjdzie im to na dobre. Rooney jest dużo lepszy, jeśli chodzi o wyciąganie obrońców z linii (jego najlepsze mecze w zeszłym sezonie to nie te, gdzie grał jako „9”, tylko te, gdzie grał jako fałszywa „9”) i rozegranie, więc na brak bramek z jego strony nie powinieneś narzekać, przynajmniej dopóki gra tak, jak od powrotu z urlopu. Zgadzam się co do tego, że MU przetrwał kryzys nadspodziewanie dobrze, również dzięki słabej postawie przeciwników. Teraz są na fali wznoszącej, ale ten rok jest na tyle ciekawy, że nie zdziwię się, jak w najbliższych tygodniach CFC i City ustabilizują formę i złapią kontakt z MU.
Dobrze zagral z Valencia, Arsenalem, WBA, Sunderlandem, Blackburn a takze chocby z West Hamem. Ten rrwal to jakis wybryk natury?Uwazam ze od Rooney od jakiegos czasu gra naprawde przyzwoicie, a ty patrzysz na niego zbyt krytycznie, bo ciagle masz mu za zle ta cala afere.
Prawda jest że patrze na niego krytycznie, prawda jest że mam mu za złe aferę. Z wyżej wymienionych na naprawdę wysokim poziomie zagrał z sunderlandem pierwszą połowe, z blackburn z WBA i to tyle według mnie. Z Arsenalem był niezły tak samo z valencia, ale można od niego oczekiwać więcej.On musi zacząć strzelać, 1 gol to jest za mało. Nie oczekuje gola co mecz jak w zeszłym sezonie, ale te 10 musi dorzucić.Dzis nie zagra ani on ani Ferdinand gdyż dostał wolne, ma byc gotów na niedzielny pojedynek z liverpoolem.
No i właśnie wychodzi „na Twoje”. 🙂 Chicharito ładuje kolejną ładną bramkę (przed sezonem z przekory się założyłem z kolegą o dobrą whiskey, że Meksykanin strzeli w lidze więcej goli niż Roo i widzę, że mam szanse wygrać). No i ten Nani – cholernie produktywny dziadyga. 🙂
Ale przeciez miejsce w tabeli na koniec sezonu i rzekomo wiekszy potencjal AV nie mial nic do niedzielnego meczu, na dzis duuuzo lepsza druzyna jest WBA, i mowie to nie po tym jednym meczu, ale obejrzeniu przynajmniej 8-9 innych tej druzyny w obecnym sezonie, w przeciwienstwie do AV druzyna di Matteo ma swoj styl, koncepcje, pomysl i przede wszystkim nie gra prymitywnej pilki, jaka preferowala przez caly obecny sezon AV i przez cala druga polowe meczu z Chelsea. Mowisz ze wiekszy potencjal ma AV, ja sie z tym nie zgadzam, w AV nie ma dzis tak dobrego srodkowego pomocnika jak Chris Brunt, nie ma tez tak dobrego napastnika jak Pieter Odemwingie (Agbonlahor nie proponuje nic poza szybkoscia), do tego trzeba dodac znakomitego Mulumbu i blyskotliwego Dorransa, obajgraja lepiej i od Reo COkera i od Petrova, zreszta nie wiem czy tych dwoch stac jeszcze na cokolwiek w tej lidze, pewnie slepy GH bedzie dalej na nich stawial, ja i tak uwazam ze duuuzo wieksze mozliwosci maja Delph i Bannan. Skrzydla sa mniej wiecej podobnej jakosci, w defensywie AV toporoni Collins, Warnock czy Dunne, w WBA Tamas, Ibanez(przeszlosc reprezentacyjna), Jara czy Scharner – wszyscy oni ograni na kontynencie i to widac ich w grze, ja ich stawiam wyzej od tych toporniakow z AV.
Jeśli masz rację, to znaczy, że ja się zupełnie nie znam na piłce. Czego wcale nie wykluczam. Gorzej, że nie zna się cała masa ludzi, którzy znać się powinni. Zanim przejdzie mi przez usta, że Odemwingie jest błyskotliwszy niż Agbonlahor, będą się musiały zmienić ich statystyki. 29 letni napastnik WBA przez ostatnie osiem lat (czyli całą dorosłą klubową karierę) strzelił 59 goli (większość w Lille i w Rosji), natomiast pięć lat młodszy Agbonlahor, w ciągu pięciu lat kariery ustrzelił na angielskich boiskach 46 bramek. Czyli chyba nie wygląda on aż tak dramatycznie przy swoim Nigeryjskim rywalu. A jest jeszcze Young, który w trzy lata w AV ustrzelił 23 gole i się rozkręca. „Na dziś” WBA jest lepsze od Villi o 1 punkt (słownie – jeden). Natomiast Villa jest na drodze do wyjścia z najgorszej od dawna zapaści. A na sobotę i niedzielę lepszy był team Houlliera – pokazał się z ciekawiej aniżeli gracze DiMatteo, a Chelsea postawiła im trudniejsze warunki niż Diabły. Brunt też mi się podoba, po Mulumbu wiele sobie obiecuję, ale reszta wymienionych przez Ciebie graczy zachwyca mnie trochę mniej. Zwłaszcza obrona: Ty tak na serio z tym Tamasem i topornymi obrońcami AV? Warnock i Dunne gorsi od defensorów DiMatteo? ten drugi ma wprawdzie słaby (jak na swoje możliwości) sezon, ale wciąż jest to obrońca klasę lepszy od Scharnera. Aha, Ibanez ma 29 lat, więc przyszłością reprezentacji Hiszpanii to on raczej nie będzie. Zwłaszcza, że akurat w tym kraju mają paru graczy młodszych i lepszych. Porównujesz graczy WBA ze „starą” gwardią Villi. Ale przecież dziś w tej drużynie prymu nie wiodą (choć z Chelsea zagrali) Reo Coker (o trzy lata młodszy niż błyskotliwy Odemwingie i przyszłościowy Ibanez) i Petrov, ale Bannan, Ciaran Clark, Allbrighton, Herd, Delph, Hogg, Delfounesco, czyli gracze urodzeni „w okolicach” 1990 roku. Podejrzewam, że przynajmniej kilku z nich za pięć lat będzie lepszymi graczami niż Brunt. To tak a’propos potencjału.
O gole w lidze francuskiej jest wiele trudniej niz w PL, co pokazuje chocby Drogba, wiec ja nie widze tu zadnej przewagi Agbonlahora. Poza tym abstrahujac od statystyk (wg. ktorych Bent moze okazac sie w przeciagu ostatnich lat lepszym od Torresa czy Van Persiego) chodzi o JAKOSC i umiejetnosci, Gabby A. nie czyni zadnych postepow, natomiast Odemwingie to nei jest pilkarz ktory bedzie gwarancja nie wiadomo jakiej ilosci bramek, on pracuje na boisku, pokazuje sie do gry, umie wygrac pojedynek 1 na 1 ( i to w bardziej wyrafinowany sposob niz GAbby).Kompletnie sie nie zgadzam z opinia ze to AV pokazala sie z lepszej strony niz WBA podczas ostatniego weekendu, kto jest obecnie w lepszej formie United czy CHelsea? Dobrze wygladac na tle obecnej The Blues nie jest wcale ciezko, bo ten zspol jest pozbawiony obecnie boiskowej tozsamosci, United wygrywaja w ostatnich tygodniach bardzo czesto, a mimo to z WBA byli bezradni, i to jest zasluga wlasnie graczy di MAtteo, w przeciwienstwie do AV West Bromwich potrafili zdominowac rywala przez obie polowy, AV CHelsea ledwie przez jedna(jesli w ogole mozemy mowic o dominacji w pierwszej polowie).Miedzy Realem i Barca tez jest niby kilka punktow, a wszyscy dobrze wiemy jaka dzieli roznica oba kluby w rzeczywistosci. Ten 1 pkt. niewiele znaczy dla kogos kto jedynie patrzy sobie wyniki w poniedzialek na lajwskorze wzg. telegazecie , nie obserwujac futbolu prezentowanego zarowno przez AV jak i WBA. Powtorze WBA, to zespol ulozony, zbalansowany i wiedzacy jak i futbol chce grac, w ostatnich tygodniach przegrywali wiele meczow w ktorych byli lepsi, ale suma farta jest rowna 0, wiec nie zdziwie sie jesli w najblizszych tygodniach ten zspol odpali. AV to plac budowy, potencjal jest, ale tez mnostwo mankamentow, szczerze powiedziawszy wg. mnie w niedziele to Chelsea wyglada w drugiej polowie lepiej niz AV w pierwszej, wiec jesli dla kogos koncowy wynik jest szczesliwy to bardziej dla THe villans.A Ibanez to oczywiscie ex-reprezentant Hiszpanii.
a ja się nie zdziwię jak WBA w tym sezonie spadnie z PL
Ja dobrze zrozumialem, uwazam AV za lepszy zespol od WBA? Jezeli tak, to jest to absurd.
No nieźle się dzieje….. Czyżby to już FAKT???? http://www.angielskapilka.com/news/beckham,w,tottenhamie,zadebiutuje,z,,,,manchesterem,united,3ca92f0e949742b346fc6921a911c29e.html?
Ja jestem kibicem Chelsea. Co do wzmocnień,które redaktor bloga proponuje(stoper i pomocnik kreatywny) -co do obrońcy wydaje mi się,że Bruma pokazał wczoraj że jest dobrym graczem i warto go wysłać na wypożyczenie,gdzie będzie grał, bo u nas będzie mu oto ciężko, warto więc być może pomyśleć o kimś-co do kreatywnego pomocnika to nie należy zapominać, że mamy wreszcie zdrowego Lamparda i obok niego gra 2 defensywnych(taki nasz styl) Essien, Mikel czy Ramiers(gra coraz lepiej!). a przede wszystkim o tym,że mamy Bennayouma-zawodnika kreatywnego,który umie strzelać gole, potrzebę to ja widzę w wzmocnieniu naszego ofensywnego tria jakimś napastnikiem,który najlepiej potrafiłby grać i w środku i po boku(nie żaden talent Lukakuku bo skoro tak mało gra super utalentowany Kakuta-widzę w nim następcę Maloudy to tym bardziej ten gracz Anderlechtu,ale gracz o marce światowej o którego zimą będzie ciężko-jedyna racjonalna alternatywa to chyba Adebayor tyle że on nadaje się tylko do gra na środku ataku).
Zastanawia mnie dlaczego red.Kibic i czytelnicy Kibice Tottenhamu rozwodzą się nad formą Chelsea,skoro nasz zespół zanotował fantastyczny okres świąteczno-noworoczny?Krąży taka opinia,że ten zostaje mistrzem kto wygrywa w swięta i nowy rok.To chyba ważniejsze od problemów Chelsea,prawda?P.S. powiem cynicznie : im gorzej dla Chelsea(Arsenalu i zbiorowiska MC) tym lepiej dla nas-brutalne,ale prawdziwe.
Sorry, ale nie łapię. To w takim razie mamy się rozwodzić i analizować Inter, Bayern czy Barcelonę?
Nie chce Ci psuc nastroju, ale krazy taka opinia, ze ten zostaje mistrzem kto jest liderem w swięta i nowy rok =)
Szczerze mówiąc bardziej podobała mi się Aston Villa. W pierwszej połowie grała lepiej, mimo że rzadziej utrzymywała się przy piłce.Chelsea pokazała mistrzowskie oblicze dopiero po 60 minucie. Widać było w końcu napór, kreatywność. Lamparda prostopadłe podania – palce lizać.Remis koniec końców sprawiedliwy.
W Premier League dla drużyny z 1-szej szóstki każdy remis u siebie to porażka… Przepraszam, ale chyba najsłabszy blog pana Okońskiego od kilkunastu miesięcy…
Z racji olbrzymiej sympatii do CR7 i szacunku za dwie rzeczy – umiejętności piłkarskie i przekonanie nimi mojej młodej do oglądania ze mną futbolu ;-))) – obejrzałem wczoraj mecz Realu. Przypatruję się niejakiemu Benzemie, bo z tego co powszechnie wiadomo Jose za nim nie przepada, a przymierzano go do ściągnięcia na OT. No to powiem krótko – SAF, proszę cię bardzo, no nie rób tego błędu, bo gość gubi piłki seryjnie, nie wie co robić, jak strzelić i jak podać. Jedna jedyna asysta do Christiano nie ratuje sytuacji. Sorry, ale gościu w mojej opinii na dzień dzisiejszy grasz fatalnie. Liczę, że nie tylko ja to widzę ….
Skoro transfer dzeko jest przesądzonyhttp://www.skysports.com/story/0,19528,11679_6634149,00.htmla tak podają to media, to otwiera nam furtkę do ruchu transferowego na rynku, city kupiło city musi kogoś sprzedać. Adebayor zapewne jest do wzięcia.
„Człapiący” Adebayor w United? Jeżeli tak się stanie to przejdzie tylko dla $$$ i regularnej gry,a tej nikt nie jest mu w stanie zagwarantować. Warto też wspomnieć, że Macheda idzie na wypożyczenie więc kupno nowego napastnika, a wypoyczenie własnego to byłaby dziwna decyzja Fergusona.Pytanie do czytelników – jaki był ostatni transfer (nie licząc Teveza) z United do City i z City do United?
Nie miałem na myśli do United, bardziej myślałem West ham czy Fulham bo te kluby potrzebują napastnika. City może wywołać ruch, mają 25 graczy, ile kupią tyle muszą sprzedać, a jako że muszą ceny nie będą zbyt wysokie. Pozostaje tylko pytanie o pensje.
A ja stawiam ze wyladuje w Liverpoolu. Chociaż nie, chyba przeceniam Hodgsona.
Posiłkując się http://en.wikipedia.org/wiki/Manchester_derby#Shared_player_history- z MU do MC, Terry Cooke w 1999 r. (a wcześniej był nawet wypożyczony na Maine Road, inna sprawa, że z uwagi na sytuacje City w tamtym czasie, rywalizacja między klubami była mocno stłumiona);- z MC do MU to wychodzi chyba, że Wyn Davies w 1972 r 😉
O kolejnej bijatyce w Cityhttp://transfersblog.pl/2011/01/fight-club/
No nie, mam dość tych patałachów w obronie United! Człowiek złożył sobie linię defensywną fantasy football w połowie z graczy MU, a ci tu takie popisy… Ze Stoke. U siebie! Sprzedaję ich obu w cholerę.
Naniego oczywiście sprzedawać nie mam zamiaru:)
Fantasy to jak dla mnie jest niegroźna wersja FMa, który jest niesamowicie uzależniający. Wiadomo kiedy jest premiera, nazajutrz jakoś połowa mniej osób na uczelni a wśród znajomych jakos mało kto chce gdzieś wyjść 😀
Zupełnie inna para kaloszy jednak. FM to dziesiątki godzin w wirtualnym, acz wiernie odzwierciedlonym świecie. FF to zabawa z rzeczywistością na kilkanaście minut w tygodniu, do tego z masą niedociągnięć (np.: zapunktuj choćby najlepszym defensywnym pomocnikiem).
Tego nie kwestionuję, ale FF nie zbiera tak masowego żniwa, bo na pudełku FMa powinny byc ostrzeżenia, że to uzależnia, zabiera nie tam godziny czy dni a tygodnie a nawet miesiące, kolega doszedł do 34 sezonu…
Ja sam doprowadziłem MU do 2030 roku, zaczynając od 2006 😛
wyobraz sobie, ze w fantasy premierleague wywalilem niecale 4h temu naniego. zostawilem evre i berbatova… berba zanotowal dzisiaj fantastycznie anonimowy wystep.
Pf, ja Berbatova wymieniłem na kilka godzin przed meczem z Blackburn 🙂
No nie do końca, pomachał trochę rękami na Hernandeza 😉 Z doświadczenia wiem, że „drobne” korekty na krótko przed meczem przynoszą więcej złego, niż dobrego, intuicja ma wtedy tendencje do działania w drugą stronę.
chyba masz racje… a w dodatku ja nie jestem wyposazony w kobieca intuicje (meska intuicja to faktycznie hmm… niepewna sprawa ;)), wiec chyba poslucham rady w przyszlosci ;)mam nadzieje, ze zrobienie torresa (c) i dorzucenie j.colea oplaci sie czyms wiecej niz tylko punktami za 2 mecze w jednej kolejce…
nie widzialem pierwszych 10min 2polowy wiec i bramki niestety dla stoke nie zobaczylem, ale generalnie chcialbym pochwalic bardzo niezla gre rafaela i smallinga. rafaela za bardzo odwazna i dzielna gre przeciwka roslym drwalom ze stoke, a smallinga za dobra gre w powietrzu, niezle czytanie gry i spokoj. pary razy nie udalo mu sie czysto wybic pilki, ale generalnie dzisiaj bardzo pozytywnie sie zaprezentowal (tylko nie wiem kto brame zalatwil dla stoke).warto zwrocic uwage, ze hernandez faktycznie przypomina Ole. poza oczywista analogia w roli jokera i strzelca waznych bramek, bo ta widza nawet dzieciaki na fansiteach united, ale przede wszystkim stylem gry i zachowaniem na boisku.chlopak duzo widzi na murawie, ma dobre pomysly na rozegranie pilki, wie kiedy zwolnic i kiedy przyspieszyc. potrafi dostrzec partnerow i gra nieegoistycznie, a co wiecej nie brak mu ambicji i walecznosci, wiec nie zdziwie sie jak zobacze go kiedys w sytuacji a la solskjaer goniacy roberta lee.gibson oczywiscie wypadl standardowo – klasyczny zapchajdziura, srednio wierze w niego, ale moze rozwinie sie jak fletch po 20, ktory dzisiaj bardzo mi sie podobal – rozgrywal, odbieral, atakowal, podobnie zreszta jak pat evra.
Mam to samo, wprawdzie nie było to tak bolesne (gdyby się skończyło 1:1, to by było…), jak niezobaczenie pierwszych piętnastu minut Arsenalu z Chelsea, ale ostatni raz opuszczam pierwsze minuty drugiej połowy. Z tego, co mówili komentatorzy C+, Vidic ze Smallingiem nie upilnowali Whiteheada, ale powtórki po meczu nie widziałam również. Generalnie, podzielam Twoje zdanie w ocenie zawodników. Co do obrońców, to Smalling zaimponował mi nietraceniem głowy – gdy mu coś nie wyszło, nie szukał rozpaczliwego podania do Kuszczaka, które mogłoby sprowokować coś jeszcze bardziej niebezpiecznego, tylko starał się spokojnie piłkę przyjąć i wybić możliwie najdalej, a parę razy w takich sytuacjach to nawet udało mu się ją odegrać do kolegi z zespołu. To duży plus jak na zawodnika, który jest młody i nie gra regularnie w pierwszym składzie, takie opanowanie u obrońcy to dobra cecha. Rafael po raz kolejny pokazał się z bardzo dobrej strony, gra bez kompleksów, nie daje się przepychać roślejszym od niego chłopom, ogrywa głową wyższych od niego, włącza się w kombinacyjne akcje ofensywne (nie tylko w podaj-biegnij-dośrodkuj), naprawdę prezentuje się dobrze.Pasowałoby jeszcze wspomnieć Naniego. Ja wiem, że wyrzucenie go na 4 godziny przed meczem sprawia, że jego występ można chcieć jakoś przemilczeć 🙂 ale elegancko robił dziś swoje. Nie miał też żadnych problemów z włączaniem się w akcje defensywne (a można się było obawiać, że może kondycyjnie nieco nie dawać rady po przerwie) i jakby trochę mniej razy stosował te swoje tysiąc gestów na każdą okazję. Właściwie, to nie przypomina mi się żaden jakiś szczególnie irytujący (chyba, że coś było w pierwszym kwadransie II połowy :)), co też należy pochwalić w jego przypadku.Tak przy okazji – wiadomo coś na temat genezy giggsowych podań piętą dziś? Jakoś się na nie uparł w paru momentach, chociaż za każdym razem zostały odczytane bez problemu i był czas na zrobienie czegoś innego. Założył się z kimś, czy co?
Warto nadmienić że Nani dziś nie symulował, 20 spotkanie w sezonie, ale kiedyś musiał być ten pierwszy raz :DSmalling świetnie czyta grę, wyprzeda i zabiera piłke, nie jest bezbłędny, ale naprawdę rokuje wyśmienicie. Ogólnie mecz bez histori, taki byle by zdobyć 3 pkt.Hernandeza 6 bramka w lidze potrzebował na to 715 minut, średnio co około 120 minut strzela bramkę, wynik naprawdę imponujący tym bardziej że waga tych goli w większości przypadków była znamienna.Wayne niech sie leczy, meksykanin zasługuje na grę, choc zdaje się że to na Liverpool Alex wytoczy działa które dziś odpoczywały. Tak jakby mało problemów było na mersyside.Powtórzę z Gibsona piłkarza na miarę MU nie będzie, ale uważam że byłby liderem w zespole pokroju stoke.Stoke dziś grało w piłkę chciałem zauważyć. Nawet nie zbliżyli się do 16 rekordowych fauli jakie w tym sezonie na OT zaprezentowali kanonierzy.Przed spotkaniem Sir Alex brał w obronę gości i dopiekł wengerowi że tamtemu nawet murawa na OT przeszkadzała.Tabela fair playhttp://therepublikofmancunia.com/wp-content/uploads/2011/01/Disciplinary-record.jpgDirtiest players in the PL – 2010/20111. Kevin Davies 67 fouls2. Tim Cahill 49 fouls3. Cheik Tiote 44 fouls4. Andrew Carroll 41 fouls5. Alex Song 40 fouls13. Dean Whitehead 29 fouls
Właśnie, dało się dziś zauważyć, że fauli stosunkowo nie było wiele. Kartek Clattenburg w ogóle nie pokazał, choć z dwie się należały (Huthowi bodajże i ktoś tam jeszcze wyłożył gracza MU bez piłki). Z drugiej strony, widocznie jego napomnienia wystarczyły, bo gra się szczególnie nie zaostrzyła, a mecz był całkiem płynny. Może Pulis w podzięce SAFowi za dobre słowo i wzięcie w obronę przed Wengerem nie kazał faulować (żartuję, żartuję ;)).
Będę się upierał, że Gibson wprawdzie wolno, ale wciąż robi postępy – myślę, że za parę lat będziemy mieć z niego pociechę jak teraz z Fletchera – nie oszukujmy się on też nie rokował na gracza pierwszego zespołu. Swoją drogą Fletcher zagrał dzisiaj naprawdę świetny mecz – taki cichy bohater spotkania
23 lata, to tak do 30 powinien sie rozwinąć. Tu nie Arsenal że jest sie wiecznie młodym talentem, paweł brożek jest idealnym przykładem wiecznie młodego wiecznie perspektywicznego.Jeśli będzie jak mówisz śle najlepsze wino, może już powinienem kupić postoi pare lat 😀
Kupuj;) Fletcher w wieku 23 lat też niczym szczególnym nie zachwycał, a Fergie wciąż na niego stawiał. Gibson przynajmniej ma atomowe uderzenie, a i porusza się po boisku nie gorzej od młodego Fletchera
fletch w wieku 18 lat byl prawoskrzydlowym i uchodzil za nastepce beckhama. nie pamietam czy debiutowal w sezonie 2002/3 czy 2003/4 ale gral w LM nawet w jakims spotkaniu (ze srednim skutkiem jak mi pamiec podpowiada).pod koniec lat 90 byla masa graczy, ktorzy swietnie rokowali na OT – richard wellens, johnatan curtis, danny webber (szczegolnie z nimi trzema wiazalem nadzieje lata temu), jimmy davis(rip), david healy i kilku innych. ale zaden praktycznie nie zrobil wielkiej kariery, najwieksza chyba healy i webber, ktorzy sobie pogrywali w premiership od czasu do czasu.wlasnie tak patrzac na jego gre myslalem sobie, ze bylby megagwiazda championship.gosc jest dosyc waleczny i ma strzal, ale reszta 'wspolczynnikow’ jest na poziomie co najwyzej przecietnym (aczkolwiek zdarza mu sie srednio jedno wizjonerskie podanie na mecz).
w drugim akapicie mialem na mysli oczywiscie gibosna, nie fletcha ;p
Ja pamiętam Luke’a Chadwicka, później nieźle reprezentował sie jeszcze Lee martin no i Guseppe Rossi.Jeszcze greening był, nawet na ławie w finale LM 99 siedizał. Dziś też siedzi w Fulham.
Wszystko się zgadza, ale już w wieku 23 lat Fletcher był środkowym pomocnikiem i zapchajdziurą pokroju Johna O’Shea, a jak widziałem go w pierwszym składzie zastanawiałem się za każdym razem czy Fergie oszalał… ale rozwinął się później. Dziadek wie co robi, jestem niemalże przekonany, że z Gibsonem będzie to samo
Co do Gibsona jeszcze, główny zarzut jaki mam to że on zbyt wolno mysli. Aby dobrze podał musi mieć dużo miejsca i trochę czasu. Sir Alex narazie daje mu wyjątkowo ofensywne role jak na mój gust, a uważam że on ma potencjał jako defensywny pomocnik, dużo biegający walczący no i dorzuci strzał.To nie znaczy że on nie skończy jako def, Fletcher zacyznał na skrzydle potem była prawa obrona i dopier potem środek pomocy. Anderson zaczynał od defensywnego walczaka a teraz ma pozwolenie na ofensywę, mysle że to taki sposób, efektywny jak widać, Sir Alexa na nauczenie graczy pewnych przydatnych zachowań, Fletcherowi chciał poprawić podania, posłał na skrzydło, Andersonowi chciał poprawić odbiór posłał to defensywy Gibsonowi che na siłe poprawić czytanie gry i troche wyobraźni, więc każe mu grać tak by był dość często zaangażowany w ofensywę. Jak się uda będzie super, jak nie to nic sie nie stanie:D
Znajdziesz wypowiedź Wengera, który mówi o 23-latku, że to talent ?
Wypowiedzi w stylu „to wciąż młoda drużyna”, gdzie większość graczy już ma spokojnie 23 lata jak nie więcej, świadczą że Wenger wciąż rozpatruje ich jako młodych zdolnych. Na OT Rooney ma 25, Ronaldo ma teraz 26, nie pamiętam kiedy byli młodymi zdolnymi, jakoś pierwsze 2 sezony na OT, potem gadka sie skończyła. Dla takich zawodników jak Vermalen Koscielny sagna Van persie chamack clichy że o arshavinie czy rosickym nawet nie wspomnę, czas na naukę i rozwój się skończył. Jedyne co słyszę przed każdym sezonem że „sa rok starsi”, nie wiem co to ma dać, ale nie mój problem.Dla porównania w MU taki Rafael nie jest traktowany jak Gibs-kiedyś będzie dobrze, tylko jak każdy inny zawodnik składu.Swoją drogą dochodzimy do tematu mi bliskiego czyli jak media zakrzywiają obraz rzeczywistości, Arsenal wychwalany jest za cokolwiek, podobnie jak MU ganione. Tacy gracze jak Gibs (bardzo dobry swoją drogą) czy Wilshare (juz nie tak dobry) wychwalani są pod niebiosa, a gracze przynajmniej nie gorsi jak Rafael, który jest bodaj najlepszym prawym obrońcą w tym sezonie w premierleague już jest w mediach przemilczany. Mógłbym tak w kółko, Nasri a Nani, Nasri ma 9 goli 1!! asyste a Nani 6 goli i 11! (najwięcej w cąłej lidze) asyst, z pierwszego robia mi tu gracza sezonu a o drugim, znów przynajmniej takim samym jak nie lepszym, nie słychać.Mnie to nie przeszkadza bo opinie mediów mam w głębokim poważaniu, ale zmierzam do tego że ludzie potem się naczytają i myślą że kanonierzy to maja co najmniej taki zespół jak na OT. Nie mają co pokazują dobitnie trofea i bezpośrednie pojedynki.
Wydaje mi się, że Nani jest przemilczany głównie dlatego, że jest po prostu nielubiany – za aktorstwo, gestykulację itd. Natomiast dlaczego Rafael jest przemilczany przez media jest dla mnie zagadką – wczoraj zagrał fantastyczny mecz. Był pewny w defensywie, a w ofensywie grał lepiej niż Giggs z Fletcherem i Gibsonem razem wzięci. Naprawdę świetny mecz młodego brazylijczyka.BTW jak patrzę na Rafaela to mam ochotę widzieć coraz częściej Fabio – ten chłopak również ma niesamowity talent, a nie gra tylko dlatego, że musi konkurować z Patem Evrą.
Hmm… Te wstrętne media, nie doceniają naszych fantastycznych grajków, chlip, chlip. Niedawno upierałeś się, że jedynym rywalem united jest chelsea. Teraz piszesz, że The Blues też już niemal odpadli z gry. Hmm, ciekawy to doprawdy sezon, w którym już na półmetku rozgrywek znany jest triumfator. Ach, ta dominacja czerwonych diabłów… A pisanie, że gracze arsenalu są co rok starsi i bardziej doświadczeni jest wierutną bzdurą! Każdy kto zna się na futbolu wie, że tak naprawdę są oni co sezon młodsi i mniej doświadczeni, przecież to oczywiste.
Wszelkie dywagacje o tym, kto się jeszcze liczy, a kto już nie, możemy sobie rozbić o kant tyłka. Ten sezon jest naprawdę dziwny i dochodzę do wniosku, że żaden upadek lub odrodzenie drużyn z czołówki mnie już nie zaskoczy. Chelsea dostaje od Wilków, Saha po roku przełamuje swą niemoc akurat na Kogutach, West Ham już się podnosi więc dostaje pięć razy w łeb, a Liverpool zalicza sromotny łomocik. Na dodatek mecz kolejki okazuje się jakiś taki rozczarowujący. Świat zwariował 🙂
hah, może z Fergiem ;D ten to znany jest z zamiłowania do zakładania się z graczami.- nie ma bata Ryan, żebyś dzisiaj 3 razy podał piętą- nie?- nie. zakład?- ok, no to zobaczymyNani oczywiście też dzisiaj zagrał nieźle – nie da się tego (niestety) ukryć 😉 Mi także podobała mi się jego postawa w def. i mała dawka aktorstwa jak na jego spore w tym temacie możliwości.Aczkolwiek trochę zirytowało mnie podanie do berby (zresztą, podobnie jak samego zainteresowanego;p), ale ogólny występ na 8 powiedziałbym.
Berba był dziś jakoś podatny na irytację 😉 A Naniemu chyba się dziś lepiej grało z Hernandezem (i vice versa). Jeśli chodzi o słabsze strony Naniego, to tak jak potrafi on bardzo dobrze dośrodkować z każdego innego miejsca na boisku, tak mocno różnie to bywa z rzutami rożnymi. Jakoś te stałe fragmenty w jego wykonaniu mnie nie przekonują. Dziś też szczególnie niebezpiecznie nie bywało po jego wrzutkach z tego miejsca. Ale dobra, koniec czepiania się, chłopak zaliczył asystę, strzelił zwycięskiego gola, pokazał się z dobrej strony na obu połowach boiska, czegóż chcieć więcej? No, może posiadania go w składzie w Fantasy ;)Ha, z Fergiem – to by było dobre 🙂
Prawda. Ja po meczu spróbowałem przypomnieć sobie chociażby jedno dobre podanie Naniego do Berbatowa i jakoś mi się nie udawało… zresztą to wcale nie pierwszy taki przypadek.
Też to zauważyłaś? Giggs dzisiaj posłał niezliczoną ilość podań piętą, gdyby niektóre z nich były nieco dokładniejsze… Miałem wrażenie, że chce się jeszcze przed emeryturą pobawić;)
Nie dało się nie zauważyć, były one w większości równie widowiskowe, co zaskakujące. Szczególnie kolegów z drużyny 🙂 Ale jeśli popracuje nad ich dokładnością i zgraniem z resztą atakujących (przede wszystkim, ostrzeże ich przed meczem, że ma zamiar sobie pograć w ten sposób, bo wczoraj chyba tego nie zrobił…), to jak dla mnie, może tak grać na Emirates 😉
Dla mnie Hernandez to jednak inny typ napastnika niż Ole. Solskjaer miał dobre i mocne uderzenie z dystansu i w ten sposób zdobywał sporo bramek, Chicharito jest póki co specem od wpychania piłki do siatki z najmniejszej możliwej odległości…
To fakt, tylko nie wiem, czy wynika to z ogólnej charakterystyki tego zawodnika, czy też może z braku dostatecznej pewności siebie z racji obecnej pozycji w drużynie i niechęci do brania odpowiedzialności za wykończenie akcji. Jakby nie patrzeć, kiepskim strzałem z dystansu można w najgorszy sposób zaprzepaścić misternie konstruowany atak i wyobraź sobie, że udaje Ci się tego typu akcję w ten sposób elegancko schrzanić, a Berba macha z boku rękami i robi Ci awanturę przez pół boiska, że mu nie podałeś. Młody gracz, który jeszcze sezonu w drużynie nie spędził, na pewno wolałby tego uniknąć. Podczas akcji bramkowej Chicharito miał bardzo dobrą okazję do oddania strzału i chyba w pierwszej chwili do niego się składał. Jednak zrezygnował i odegrał do Naniego, który umieścił piłkę w siatce. Wydaje się więc, że Hernandez na razie nie szuka strzałów za wszelką cenę, a strzela, gdy już nie bardzo jest okazja do odegrania piłki. Może więc stać się tak, że gdy będzie grał coraz częściej i coraz pewniej się będzie czuł na boisku i w drużynie, to pojawią się również bramki z dystansu.
Wydaje mi się, że to po prostu taki typ zawodnika – kiedy oglądałem jego bramki z Chivas to znacząca większość z nich również strzelana była z najmniejszej możliwej odległości. Natomiast co do pewności siebie – wg. mnie świetnie to było widać we wczorajszym meczu. Przed strzeleniem bramki nie błyszczał, a po – zaczął nieco dryblować, ciekawiej odgrywać. Wcześniej grał nieco na alibi. Mam wrażenie, że po kilku meczach pod rząd w pierwszym składzie może okazać się, że mamy kolejnego napastnika klasy Rooneya i Berbatova…
@ Stef: „Mam wrażenie, że po kilku meczach pod rząd w pierwszym składzie może okazać się, że mamy kolejnego napastnika klasy Rooneya i Berbatova…” No nie strasz mnie – myślisz że tak jak Berbie spadnie mu prędkość, rozlatają ręce i zacznie się drzeć? Czasami myślę, że on ma pretensje do kumpli w stylu, jak mogłeś mi nie podać, następną akcję bym tak fajnie sknocił. Ależ mnie irytował wczoraj ……..
Oto i ja, wierny obrońca bułgarskiego napastnika 😀 Zatem do dzieła.Berba ma takie dni że lubi postrzelać fochy, ale koledzy chyba przywykli i juz nie zwracają uwagi,zauważ Thomas że berba gra cąły czas, bodaj jedyny zawodnik formacji ofensywnych który w świątecznym maratonie grał cały czas. Wczoraj owszem nie był mecz jego życia, ale był w moim przekonaniu dobrym występem, często pod grą dużo podań, spory udział w konstrukcji akcji, jak podanie do naniego przy bramce na 1-0.No i też nie sknocił jakiejś wielkiej ilości akcji, fajnie by było jednak jakby sobie odpoczął jedno spotkanie, tylko w perspektywie kontuzji Rooneya nie wystawiłbym duetu Owen-Chicharito, gdyż pierwszy do gry kombinacyjnej wnosi tyle co nic, drugi natomiast również cechuje sie bardziej polowaniem na piłkę w polu karnym. Moze by tak jednym Hernandezem z Liverpoolem? Spróbować jak to by wyglądało, bo chłopak jest szybki i ze świetnym wykończeniem.Owen to jest dla mnie zawodnik który może grac wchodząc z ławki, tylko tak, wtedy wykorzystując instynkt może coś strzeli i byc może nie zdąży się „połamać”.Z drugiej strony Owen wyrzucający liverpool z FA cup? Bezcenne 😀
Dla mnie irytujące było zaś to, że Nani jakby wręcz celowo unikał zagrania do Berbatowa…szczególnie w drugiej połowie jak zwlekał z podaniem,aż w końcu Rafael i Berbatow sobie przeszkodzili. Przypomiały mi się dwa poprzednie sezony Berbatowa,kiedy często był ignorowany przez skrzydłowych lub pomocników nawet jeżeli był w dogodnej pozycji.
jest 80min. arsenal-city i w tej chwili widac (ciezka) reke manciniego w sposobie gry citizens – jego taktyka to w tej chwili klasyczne, zdesperowane men behind the ball. no praktycznie wszyscy sa za pilka, a czasami na lini pola karnego stoi 7 chlopa ustawionego w linii.typowe, paskudne, wloskie catenaccio.
Gdyby sie Zabaleta poturlal po „uderzeniu” Sagny jak Wilshere po „uderzeniu” N’Zogbii nikt nie mialby pretensji ;] A tak na serio, to 2 zolte i byloby dobrze.
Do tego jeszcze trzeba dodać to, że poza Zabaletą i Tevezem, którzy wykazywali jako taką chęć do gry, cała reszta mocno kiepsko pod tym względem wyglądała. Towarzystwo z Eastlands coś bez życia dziś było, co w połączeniu z obraną taktyką sprawiało, że jego oglądanie do przyjemnych nie należało. Z przodu to jedyny Tevez wiedział, co robić z piłką, pozostali jakby się rozglądali, jak tu jej się szybko pozbyć. Jeśli byli nastawieni na grę z kontry, to czemu nikt poza Tevezem nie wychodził z szybkim atakiem po przechwycie piłki? Nawet gracze mający dużo miejsca zaczynali kombinować i wykonywać coś pomiędzy atakiem pozycyjnym a zastanawianiem się, co dalej. Szkoda, że nie było Silvy, może by pociągnął trochę ten przód i byłoby na czym oko zawiesić pod bramką Fabiańskiego. Oglądając grę City był taki moment, że przyszedł mi do głowy sparafrazowany tytuł pewnej komedii: „Czy leci z nami środek pola?”.Arsenalowi pechowo nie wpadły bramki po tych słupkach i poprzeczkach, ale całej winy na pecha zrzucić się nie da. Gdy ataki kombinacyjne po raz kolejny kończyły się na nogach obrońców CIty, jedyny van Persie próbował prostszymi środkami zmienić wynik, reszcie do pełni szczęścia brakowało jeszcze kilkunastu zagrań a’la Giggs wczoraj i byłoby całkiem pięknie. Mi się już nawet krzyczeć „strzelaj” nie chciało, widząc, jak Walcott zamiast uderzać w swoim stylu z dogodnych pozycji, bawi się w kolejnych pięć podań w polu karnym. Szybsze decyzje o strzale w kilku momentach i mecz nie skończyłby się bezbramkowym remisem.
Typowe, paskudne, SKUTECZNE, włoskie catenaccioCo za różnica, czy grasz pięknie, czy nie. Dzisiaj City zagrało skutecznie, bo remis na tak trudnym terenie jak Emirates można chyba uznać za sukces
Tak samo jak remis 0-0 na Eastlands przeciw United? Za taką kasę jaką wywalili na tych piłkarzy, to powinni grać co najmniej ciekawie.
Mnie ciekawi DLACZEGO Mancini postanowił się zamurować. Nie pierwszy raz, na estlands robił to samo z MU. Przed meczem myślałem że to bedzie świetny mecz, z reguły takie są gdy jedni atakują drudzy kontrują, tylko city nie chciało kontrować, parę razy tevez wychodząc z piłka wolał sie zatrzymać i podać do tyłu.Przed meczem myślałem ze będą gole, mówiłem że remis nie zadowoli żadnej drużyny a tutaj ewidentnie mancini chciał remis. Ja nie rozumiem dlaczego.Pogłoski o reinkarnacji chelsea okazały sie mocno przesadzone.Ciekawe czy Roy był juz spakowany czy dopiero teraz układa klamoty.
Irytujące było to wczorajsze spotkanie. Taki świetny-słaby mecz. Arsenal zgodnie ze swoim zwyczajem próbował wjechać do bramki, mimo że nie było w składzie eksperta od niepotrzebnych holów, czyli Diaby’ego. Świetny mecz Songa, dobry Fabregasa, parę rajdów Wallcota i absolutny brak efektów. O MC nie ma co pisać. Wystawienie Jo skazywało graczy Manciniego na grę w osłabieniu (nie żeby on był słaby, po prostu kumple nie widzą w nim chyba części drużyny). W ataku był tylko Tevez, a grać próbował imponujący Yaya Toure. Ale tak naprawdę to nasz Łukasz niewiele miał do roboty i gdyby nie parę wyjść z bramki celem wyjaśnienia sytuacji, mógłby sobie spokojnie uciąć drzemkę (za cholerę nie mogę sobie przypomnieć strzałów, przy których musiałby się sprężyć). Mimo to miałem wrażenie, że Fabiański już jest w Arsenalu mocny. Ma pewność i spokój, których brakuje Kuszczakowi, świetnie wznawia akcje i chyba zagości na dłużej między słupkami Kanonierów.
Nawet nie wiem czy ten mecz mona określić w części jako świetny. Świetne to były zapowiedzi, a potem …. Po prostu kicha. Oprócz słupków i naporu Kanonierów (naprawdę świetny van Persie) w kilku fazach meczu, to po prostu wiało nudą. Jak sobie porównam to do Villans kontra Ch sprzed 3 dni, to po prostu aż szkoda gadać. A tak pięknie się zapowiadało, tyle szumu w pracy narobiłem, jakie dzisiaj cuda będą się działy. Ech, dissappointment …..
Zatkało mnie, jak zobaczyłem słowo „nuda” a propos wczorajszego meczu. Dla mnie był świetny, choć oczywiście z błędami. Takie 0-0 mogę oglądać co tydzień.
Spoko, mogę z tym żyć. Ja poproszę o inny futbol, i tyle
Myślę, że raczej (to oczywiście tylko taka luźna koncepcja) zadziałał u Ciebie efekt podobny do tego po finale LM 99 – słaby mecz, szalona końcówka, a ludzie zapamiętali główne emocje z ostatnich minut. CFC-AV to katastrofalna pierwsza połowa, gdzie nikomu nic nie wychodziło, poza faulowaniem (6 żółtych kartek dla AV w 45 minut!), gdyby nie ostatnie 10 minut, myslę że mógłbyś nic z tego nie zapamiętać. Ale może się mylę i własne taką piłkę lubisz.
Dziaam mój ty statystyku :-))))Aż tak daleko w porównaniach nie sięgam i nie zamierzam sięgać. Moje opinie biorą się często z tego, jak reaguję na mecz, co widzę na ekranie i jak bardzo na mnie oddziałuje przebieg gry. Tym razem, za wyjątkiem kilku rozgrywek/podań/strzałów van Persiego i Fabregasa, widziałem po raz kolejny mój prawie-że-ulubiony klub EPL próbujący raz za razem wjechać do bramki z piłką i tłuczący głową w mur złożony z total defensive ustawionych Citizens i nieźle (po raz kolejny) interweniującego Harta. Efekt był taki jaki był – jedni nie potrafili wygrać, a drudzy nie chcieli przegrać. Można rzec, sprawiedliwy (sick!) podział punktów, ale z MOJEGO punktu widzenia, po prostu nuda. Nie mam nic przeciwko temu, żebyś zachwycał się taktyką, catenaccio, włoszczyzną, ustawianiem czy ilością podań lub rozegrań, ale mam prawo do swojego zdania. I frugo 🙂 A co do meczu CFC – AV nawet jeśli ze statystyki po raz kolejny masz bdb, to nie zmieni faktu, że w meczu ja widziałem pasję, energię, walkę, wspólne zagrzewanie się do wysiłku i team spirit. Cel któryc tak bardzo chcieli osiągnąć na SB był tak blisko i w ostatnim momencie uciekł, co tylko dodało pikanterii całemu spotkaniu. A mi o to chodzi, by się działo. Choćbym miał nic nie pamiętać, to na pewno będę pamiętał jak młoda krzyczała na Terry’ego …..PS – I cały czas nie planuję przestawiać się na bobsleje ;-)))))
Spokojnie, rozmawiamy sobie tylko przecież, prawda? Uważam, że pierwsze 3 minuty meczu na Emirates tempem i jakością gry przewyższyły wszystko, co pokazały Villa i Chelsea. To wszystko. A zwroty akcji i mnie się bardzo podobały, ale były kilkuminutowym zwieńczeniem ogólnie marnego meczu (znów: marnego MOIM ZDANIEM). I już nie jedź mi od statystyków, do poznania ilości żółtych kartek wystarczy rzut oka na ekran w odpowiednim momencie 🙂
Pewnie że spokojnie i pewnie ze tylko sobie rozmawiamy. Na szczęście magia futbolu na tym właśnie polega – mało że każdy mecz jest inny, to jeszcze każdy może mieć inne zdanie w jego ocenie. I to w tym uwielbiam, bo ile szkol futbolu to tyle zdań na temat poszczególnych spotkań …
Niby fajna kolejka z punktu widzenia kibica United, ale Welbeck i Cleverley doznali kontuzji… szkoda, bo obaj rozwijają własnie skrzydła – mam nadzieję, że to nic poważnego
Cleverleya uraz kończy dyskusje na temat jego powrotu, będzie pauzował wtedy kiedy by się przydał a wyleczy się jakoś na czas powrotu Valenci (dzis trenował pierwszy raz z drużyną!!) i na powrót parka z pucharu azjiMiejmy nadzieje że to jednak nic poważnego bo obaj świetni grali, to duze osłabienia sunderlandu i wigan.Ide spać czy jak wstanę Roy Hodgson będzie jeszcze trenerem Liverpoolu?
myśle iż Chelsea nie można jeszcze skreślać potencjał ludzki jest tam bardzo duży i na pewno stac ich jeszcze na nawiązanie walki o mistrzostwo Anglii ,na pewno potrzebują wzmocnień by pojawił sie jakiś element zaskoczenia od kilku dobrych lat kręgosłup drużyny stanowią ci sami zawodnicy jesli Abramowicz nie sypnie groszem może nie w tym ale w przyszłym sezonie mogą podzielić los Liverpoolu