Kiedy umiera piłkarz

Niech Was nie zwiedzie kilka zdań o finale Pucharu Ligi – tak naprawdę dzisiejszy wpis będzie o czymś zupełnie innym, jak sądzę daleko poważniejszym niż smutne przeżycia kibiców Arsenalu sprzed paru godzin. Sam przeżyłem coś podobnego po wtorkowym meczu Tottenhamu z Blackpool i wiem, jak to jest: najpierw po bardzo dobrym występie pokonać jedną z najsłynniejszych drużyn w Europie, a potem zaliczyć frajerską wpadkę z teoretycznym słabeuszem. Wiem też, jak przebiegną następne dni, kiedy nie będzie się chciało myśleć i pisać o futbolu, wciąż przeżuwając porażkę w meczu, w którym było się częściej przy piłce, miało się więcej strzałów, fenomenalnie bronionych przez najlepszego na boisku bramkarza przeciwnika, w końcu odrobiło się stratę, a potem zrobiło się zmiany, które – wydawało się – wymuszą błędy na zmagającym się z kontuzją kolejnym z najlepszych na boisku środkowym obrońcy rywala… Przy wszystkich komplementach dla Birmingham – dla klasy Fostera i Johnsona, pracowitości środkowych pomocników, z Bowyerem na czele, dla wytrwałości Stephena Carra, którego Alex McLeish namówił przed rokiem do zmiany decyzji o przedwczesnym końcu kariery – znów wrócą tematy, w ostatnich tygodniach spychane gdzieś na dalszy plan: kwestia bramkarza i środkowych obrońców Arsenalu, problem stałych fragmentów gry, mentalnej kruchości, a także wpływu tej nieplanowanej porażki na ciąg dalszy sezonu…

Ale tak naprawdę myślałem, że o wydarzeniach weekendu uda mi się nie napisać ani słowa, a to w związku z pewnym zawstydzającym w gruncie rzeczy wyznaniem, związanym z naprawdę smutnym wydarzeniem. Nie wiem, czy też tak macie, ja tak mam z całą pewnością: od dziecka, czyli od pierwszych chwil, kiedy zacząłem rozróżniać piłkarzy, miałem ich za przedstawicieli tego innego, dorosłego świata. Mijały lata, w trakcie których chłopcy z mojego rocznika stawali się juniorami, potem przebijali się do pierwszych składów, zaczynali grać w reprezentacjach, byli podporami swoich drużyn, później rutyniarzami, aż wreszcie wchodzącymi z ławki dżokerami u schyłku kariery, a ja ciągle myślałem tak samo. I nawet jeśli w końcu uświadomiłem sobie, że kiedy ja debiutowałem w „Tygodniku Powszechnym”, mama takiego Jacka Wilshere’a dopiero zaczynała podejrzewać, że jest w ciąży, to podczas oglądania futbolu jakaś część mnie wciąż zapominała, ile mam lat. Nic na to nie poradzę: czterdziestka na karku, a ja wciąż jestem tym samym dzieciakiem z rozdziawioną gębą, który tak naprawdę uważa, że prawdziwą przepustką do dojrzałości jest pięćdziesięciometrowe podanie na nogę kolegi.

Wiadomość o śmierci piłkarza jest w tym sensie szokiem podwójnym. Umiera nie tylko ktoś, kto niejako z definicji powinien być okazem zdrowia – umiera ktoś, kogo podświadomie traktowałem jeśli nie jak ojca, to przynajmniej jak jednego ze starszych braci. Mimo iż Dean Richards w chwili śmierci miał zaledwie 36 lat, a kłopoty ze zdrowiem zmusiły go do zakończenia kariery w wieku lat 30, pamiętam przecież, jakim dzieciakiem byłem, kiedy debiutował w Tottenhamie – debiutował zresztą, od razu strzelając bramkę, w jednym z najsłynniejszych meczów w historii Premier League; w meczu, w którym do przerwy Londyńczycy prowadzili z Manchesterem United 3:0, by przegrać 3:5. Przyznaję: zamiast oglądać wczoraj spotkanie Wigan-MU wyciągnąłem płytę z tamtym pojedynkiem, by obejrzeć go po raz pierwszy od dnia, w którym został rozegrany. Myślałem, że dotrwam tylko do piętnastej minuty, żeby zobaczyć jeszcze raz radość Richardsa, ale coś kazało mi wytrwać do końca – nie wykluczam, że tym czymś było poczucie dotykania samej istoty piłki nożnej – i jej absolutnej narracyjnej nieprzewidywalności.

Kiedy przychodził do Tottenhamu, Dean Richards był jednym z najdroższych obrońców Premier League. Miał za sobą występy w angielskiej młodzieżówce, mówiło się, że już już trafi do dorosłej reprezentacji. Zaskakująco miły facet, o twarzy boksera i śmiesznym akcencie, bardzo groźny w polu karnym rywala, we własnym zbyt często dawał się ogrywać. Świetnie grał w powietrzu, co najprawdopodobniej okazało się przyczyną dramatu: dziwne migreny i zawroty głowy, długo przypisywane jakimś tajemniczym infekcjom uszu, zapewne brały się właśnie z dziesiątek i setek mikrouszkodzeń mózgu, powstałych w wyniku zderzeń z futbolówką. Być może nigdy nie powinien uprawiać sportu wyczynowo, być może, gdyby kiedyś nie odkryto jego talentu do kopania, nie pisałbym dziś pożegnalnego tekstu…

Patrzę na tamten mecz Tottenhamu z Manchesterem United. Widzę, jacy oni wszyscy byli wtedy młodzi. Pamiętam, jaki ja byłem młody. Smutno mi po śmierci tego brzydala z wielkimi uszami. Mam wrażenie, że takie wydarzenie mocno relatywizuje jakiekolwiek kibicowskie „tragedie”.

78 komentarzy do “Kiedy umiera piłkarz

  1. ~góral

    Świetny tekst panie Michale. Tak samo jak te wszystkie kiedys w dodatku do sobotniej wyborczej jak i teraz. A Dean Richards to był mój ulubiony obronca w CM3…

    Odpowiedz
  2. ~NiLok

    Chyba wszyscy jesteśmy takimi małymi chłopcami, którzy co tydzień chcą, a wręcz pragną, oglądać zwycięstwa swoich idoli, swoich bohaterów, choć jeśli się zastanowić to przecież ludzie często w naszym wieku lub jeszcze młodsi (dla mnie wciąż jest niepojęte, że jestem rówieśnikiem Wayne’a Rooneya czy Cristiano Ronaldo).Już wielką tragedią jest, gdy piłkarz zostaje zmuszony do zakończenia kariery przedwcześnie, a co dopiero śmierć… Dean Richards zawiesić buty na kołku mając 30 lat, a więc w wieku, który mógłby mu pozwolić na uprawianie futbolu przez jeszcze kilka lat, może właśnie teraz pisałby Pan nie o jego śmierci, ale o zakończeniu zawodniczej kariery. Od razu kojarzy mi się też imiennik Richardsa, Dean Ashton, który przez kontuzję kolana musiał opuścić futbol w wieku 26 lat, a przecież parę mocniejszych klubów chciało go do siebie sprowadzić (o ile dobrze pamiętam).Piękny tekst, świetnie pokazujący nasze postrzeganie tej dyscypliny sportowej, ale jednocześnie to, jak bardzo zawodowy sport jest wymagający dla ludzkiego organizmu. I pomyśleć, że oni uprawiają go ku uciesze nas, tych małych chłopców, oglądających ich popisy z wypiekami na twarzach.

    Odpowiedz
  3. ~Michał Zachodny

    Brutalne chwile w których piłkarze, mimo groźnych (nawet dla życia!) kontuzji, nie okazują się nadludźmi za których ich mielismy i wciąż mamy. Cholernie brutalne. Piękny tekst. Jeden z kilkuset powodów dla których ten blog jest wyjątkowy. Choć, tak jak Autor, nie chciałbym by ten wpis kiedykolwiek powstał, jest on jedną z najlepszych rzeczy jakie tu się znalazły.

    Odpowiedz
  4. ~K. Cieślik

    Jeśli mogę coś dodać, czy raczej spróbować napisać coś o ostatnim zdaniu tego tekstu, tekstu naprawdę wzruszającego, to chciałbym powiedzieć, że takie wydarzenie nie tylko relatywizuje kibicowskie „tragedie”, ono sprawia, że piłka nożna staje się czymś mało istotnym, przywraca proporcje między życiem a grą.

    Odpowiedz
  5. ~me262schwalbe

    Piękne wspomnienie. To właśnie ta chwila, że na chwilę zapominamy o wszelkich chwilowych radościach i wspominamy JEDNEGO z nas, którego już wśród nas nie ma. R.I.P. [*]

    Odpowiedz
  6. ~Sir_Babu

    Zastanawiał się Pan, ile w ten weekend sprowadzało się do faktu, o którym Pan pisał ? Zmarł Dean Richards, którego nawet ja pamiętam z powodu bramki zapakowanej swego czasu Jerzemu Dudkowi. Powodem był nowotwór. Popatrzmy jednak na wydarzenia niedzielne: na boisko wybiega Mark Halsey, arbiter, który pokonał raka. Świetnym momentem było, gdy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem podniósł do góry sześcioletniego Jonjo, który rozpoczynając swój marsz po ulicach Londynu pragnie wspomagać fundację walczących z rakiem, na którego zmarła jego niania oraz Bobby Moore, przy okazji realizacji MoTD 2 do studia zaproszony został John Hartson – facet, który wygrał z nowotworem … Strasznie dużo spraw sprowadzało się w ten weekend do tematu choroby nowotworowej…Dziękuję za piękny wpis. Naprawdę, dziękuję.

    Odpowiedz
  7. ~pavelczado

    Uwielbiam wpisy, po których człowiek przez minutę albo dwie siedzi nieruchomo i gapi się w ścianę. Dające do myślenia.

    Odpowiedz
  8. ~Junak

    Muszę gdzieś napisać:miałem dzisiaj sen,że Barca pokonała Arsenal w rewanżu 3:1,w meczu tym katalończycy dostali 1 czerwoną kartkę(Keita w 1 minucie),a Arsenal 3 czerwa.Jak każdy sen był dziwny,obcy,rozmyty i wszystko potoczy się inaczej jak wynika z doświadczenia…ale wynik można ryzykować hehe 😉 🙂

    Odpowiedz
  9. ~alasz

    Alex ty stary lisie 😀 Chicharito poszedł w bój, 6 mln kontra 50, a ja bym stawiał ze 6 pokarze sie z lepszej strony.

    Odpowiedz
  10. ~alasz

    3 raz z rzędu oszukani, nowe zasady w lidze, MU z chelsea musi byc oszukane. 9 pkt w tym sezonie stracone przez sędziów.

    Odpowiedz
    1. ~jareko17

      Jakoś tydzień temu na błędy sędziów nie narzekałeś jak o 8 minuty ManU powinno w 10 grać…chyba że poza kartką czerwoną dla Luiza jeszcze jakiś błąd widziałeś? Może karnego nie było?

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Czerwo luiza i karny, tak karny jest dyskusyjny i czuje sie ZNOWU oszukany. 101 goals napisało 77th minute penalty for a debatable foul from Smalling on Zhirkovhttp://www.101greatgoals.com/live-video-updates-chelsea-man-united/85702/Chelsea uczciwie nie umie wygrać, a jesli uwarzasz że roo powinien dostac czerwone polecam grahama polla byłego sędziego który pisze że nie a broni go równiez martin samuel.

        Odpowiedz
        1. ~jareko17

          To i pewnie znajdzie się ktoś, kto powie, że Luiz nie powinien wylecieć. Kilka drobnych błędów sędzia popełnił, jeden większy – czerwo dla Luiza. Karny moim zdaniem ewidentny, trochę pechowo zagrał Smalling, ale ewidentnie ściął Zhirkova. Druga żółta dla Vidica też zasłużona. Nie lubię Atkinsona, uważam, ze to słaby sędzia, ale jak na niego to jeden gruby błąd w meczu to i tak nieźle.Każdy kibic uważa, że jego klub jest krzywdzony. To chyba normalne…obejrzyj jutro powtórki i na chłodno oceń.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Jeden gruby bład piszesz, ja cie spytam czemu jeden gruby błąd zdarzył sie 3 raz z rzędu w spotkaniu chelsea-MU i 4 w 5 meczach, na korzysc tylko i wyłącznie niebieskich. Jestem zły to prawda, o ile karny jest dyskusyjny, pamiętam karny dla chelsea na SB po mocno wątpliwej rece carricka w polu kanrym, dziś terry zrobił to samo po strzale naniego, nie twierdze że nnalezy za to dyktować karne, ale oni dostali więc dlaczego w druga strone to nie działa. Po meczu z wolves nie iałem żadnych wątpliwości było uczciwie, dzis chelsea wygrała przez błedy sędziego a nie dzieki swojej grze, najgorsze że pisze to ZNOWU.

          2. ~MANu chao

            Po meczach z West Brom (nieodgwizdany karny i brak czerwieni dla Nevilla) czy z Blackpool (nieodgwizdany karny przy stanie 2-0 dla Mandarynek) nie odczuwałeś psychicznego dyskomfortu jak mniemam. Wydaje mi się, że karnego po faulu na Zhirkovie nie było, ale jest to raczej sytuacja z gatunku: „są sędziowie którzy to gwizdną i tacy którzy nie”. A wylewanie zasmarkanych łez po zasłużonej w gruncie rzeczy porażce i przypominanie poprzednich „wydrukowanych” porażek z Chelsea jest po prostu żałosne i dziecinne. O ile pamiętam, próbowałeś tutaj wmawiać że w zeszłym sezonie Vandersar był „trzymany” przez jakiegoś niewidzialnego gracza z Londynu przy prawidłowo zdobytej bramce…Ogarnij się człowieczku. Przed nami sporo meczów i będzie okazja tę porażkę „unieważnić”. I przeczytaj ostatnie zdanie wpisu Michała Okońskiego. Być może będzie ci się łatwiej pogodzić z tą kibicowską „tragedią”.

          3. ~alasz

            Tragedia tego nie nazwałem. Dwa pomyliłem mecze, to fakt z tym trzymaniem, ale nie zmiena faktu że wolnego nie było, czyli błąd błędem, pomyliły sie spotkania, bo na SB trzymać bramkarzy lubia, choć innych drużyn. Co do meczy wspomnianych, czytaj wszystko a nie wybiorczo, karny dla west brom tkai sam jak dla MU po wrzutce fabio, a blackpool jak nie ma faulu na evrze adama, bo sediza pozwala na ostra gre ciałem, to rafael może tak samo wchodzić w polu karnym. Błędy są raz dla ciebie raz dla przeciwnika, tutaj mamy 3 z rzedu dla niebieksich, nie chce w druga strone, chce bez błedów. Ten sezon MU jest na – i to sie juz raczej nie zmieni bo nie ma kiedy.Z ogarnianiem to adres pomyliłeś, ja radze sobie świetnie ale dzięki za troskę, choć jej nie potrzebuje.

        2. ~Tshabalala

          Alasz- Karny byl i przyjmij ta porazke z twarza. Bardziej boli mnie czerwien (wg mnie niepotrzebna )Vidy, jesli Rio sie nie wykuruje to moze byc krucho z United na Anfield Road.

          Odpowiedz
          1. ~Tshabalala

            Nie znam dokladnie przepisow, ale Smalling zrobil maly krok naprzod zanim Rosjanin dotknal jego nogi i to moglo zdecydowac o jedenstce. pzdr

          2. ~alasz

            Wiadomo że w piłce praktycznie wszystko zależy od interpretacji sędziego, ale jak to jest karny to w meczu powinny byc ich dziesiątki.

          3. ~lastiel

            Co do dyskusji o karnym, to pragnę zwrócić uwagę na to, że Smalling w tym całym zamieszaniu kopnął piłkę. Później natomiast na niego wpadł Zhirkov. Gwizdać za takie coś karnego, to jak dać czerwoną zawodnikowi młodzieżówki Ekwadoru za uderzenie Paragwajczyka.

          4. ~lastiel

            Przepraszam, Chilijczykahttp://www.youtube.com/watch?v=sivjWuybfrY&feature=player_embedded

        1. ~jareko17

          Szczerze to myślałem, że po pierwszej połowie pozamiatane jest…trochę przypadkowa bramka na 1-1 i ManU całkowicie siadło, miałem wrażenie, że czekało, aż CFC się rzuci, a oni wyjdą z kontrą…za dużo pola gry oddali Chelsea.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Nie sprowadzaj wielbładów do gry, prosze cie, uważasz ze czerwien i brak karnego nie wpłyneły by na ten wynik?

          2. ~jareko17

            Wpłynęłyby…jasne! Ale błędy zdarzają się w każdym meczu…w każdym by pewnie wpłynęły. Jakby Rooney od 8 minuty nie grał z Wigan to pewnie ciężko byłoby wam wygrać. Jakby sędzia nie wynalazł karnego z kapelusza na OT w FA Cup z Liverpoolem w 3 minucie, to też może inaczej by się skończyło. Jak Halsey podyktowałby karnego na Suarezie (nawet w MOTD mówili, że był faul Tomkonsa) przy stanie 0-0 z WHU to może LFC nie przegrałby…Przy takich przepisach błędy to część gry. Ja się upieram, że karny był. Smalling zrobił ruch do piłki, prawdopodobnie nie żeby sfaulować, ale koniec końców spowodował upadek Zhirkova.BTW. Po dwóch żółtych Vidić będzie pauzował na Anfield?

    2. ~Spectator

      Chusteczkę? Było grać w drugiej połowie, a nie stać i pozwalać Chelsea na wszystko. Teraz pretensje, buuu, bo nie dostał czerwonej kartki. Jak zawsze winni wszyscy, tylko nie my. Przerzuć się koleś na szachy.

      Odpowiedz
        1. ~alasz

          Jak wyżej, nie neguje słabości MU ale chelsea tego meczu swoja grą nie wygrała, to nie tak że ograli MU, dostali prezent, kolejny.

          Odpowiedz
        1. ~Spectator

          Absolutnie nie, po prostu tam raczej się do sędziowania już nie będzie się mógł przyczepić.

          Odpowiedz
    3. ~Włodek

      @alasz skończ już tak chlapać tym jęzorem, zacznij może żalić się na swoim blogu, tutaj robisz tylko niepotrzebny śmietnik, co nie spojrzę w komentarze to alasz, alasz, alasz. Dzisiaj ManU przegrał zasłużenie z Chelsea i nic tego nie zmieni. Manchester jak przegra to kogo alasz obwini? Jak zwykle sędziego. Zrozum to, przegrali z własnej winy, w drugiej połowie nie istnieli. I przestań tak płakać bo już nie tylko mnie znudziło się czytanie Twoich wypowiedzi.

      Odpowiedz
        1. ~zyczliwy

          trochę się nie da alasz. Tzn. da się, w ogóle nie zaglądać do twoich komentarzy. Nie chcę robić siary pod tym wątkiem, ale z 8 lat temu było sobie takie forum o angielskiej piłce i był tam taki uzytkownik, całkiem podobny do ciebie. Też fan MU. A może to ty?

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Miałbym wtedy 14 lat, jak wspomniałem po meczu z wolves nie miałem na co narzekać było uczciwie, nie mam z tym problemu, nawet nie krytykuje arbitra bo to człowiek, ale po raz kolejny jest popełniany bład, byc może na wage tytułu, błąd którego dało się uniknąć, a to jest głupota, nalezy to krytykować, mamy propozycje klimatyzowanych stadionów w katarze, a choćby marnej powtórki zobaczyć nie można?

          2. ~hazz2

            A błendy z innych meczy nie mogą być na wagę tytułu ? Mowię oczywiście o takich jak w meczu z WBA i Wigan ?

    1. ~przystojny.luke

      Dokładnie. To jest główny powód porażki. Co to w ogóle za podejście. Yhy… mamy 1-0 jest dobrze? Nie oglądali mecz Arsenalu z Barceloną? Ludzie, to jest zespół który walczy o mistrzostwo? Zamiast śrubę dokręcać to luzują. Porażka w pełni zasłużona. Tyle się mówi o ich postawie na wyjazdach ale wnioski nie są w ogóle wyciągane. Chelsea to w pełni wykorzystała. Dyskusje nad karnym są co najmniej śmieszne. Sędzia miał prawo gwizdnąć i to zrobił. Nie było jakiś „czystych” sytuacji a które można obwiniać Atkinsona. Należało nie dopuścić do karnego i tyle w temacie. Co do fauli to oba zespoły się kopały nawzajem także też dyskusja niepotrzebna. tyle w temacie…

      Odpowiedz
  11. ~RW

    Spójrzmy prawdzie w oczy – w pierwszej połowie United było lepsze od Chelsea co zostało potwierdzone bramką – w drugiej połowie Chelsea zdominowała mecz, bramka Luiza wlewająca nadzieje dla fanów CFC i oddanie środka pola w oczekiwaniu na kontry to był błąd SAFa. Posiadanie piłki, ilość sytuacji bramkowych, boiskowe cwaniactwo Drogby i klątwa United na SB dalej trwa.Bramka dająca zwycięstwo po błędzie sędziego, ale to nie był mecz gdzie MU dominował, a Chelsea (w kryzysie) tylko się broniło, w mojej ocenie wygrał lepszy, z lepszymi szansami na gola.Teraz jest czas na udowodnienie, że United potrafią się podnieść, że maja mentalność zwycięzców z osłabieniami linii obrony w elektryzującym starciu Liverpoolu i MU.Alasz u – proszę Cię o jedno, możesz zwyzywać sędziów, graczy Chelsea, wszystkich forumowiczów,że maja inne zdania i oglądali inny mecz, ale przyjmij porażkę z godnością, o nic więcej nie proszę …

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Nikogo nie wyzwałem, nawet sędziego, napisałem to samo co Ty, bramka po błędzie sędziego, kolejnym, mecz z wielkimi i kluczowymi błędami na jedna stronę. Znowu.Tak samo jak Ty po meczu z newcastle po karnym z kapelusza, czuje sie, zapewne wiesz jak, a potęguje to uczucie fakt że jest to 3 mecz z rzedu z niebieskimi gdzie wielbład jest na ich korzyśc. Tutaj dwa, bo uwazam ze grajac w 10 gra była by inna.

      Odpowiedz
    2. ~pk

      Nigdy nie zrozumiem tej logiki, kiedys Pana Michala (po meczu ze spalonym Drogby), teraz Twojej RW, cos w stylu „Co prawda gol byl zdobyty nieslusznie, ale Chelsea byla lepsza, wiec wygrala zasluzenie”. Przeciez tyle razy wygrywa zespol slabszy… Ile razy bylo tak, ze jakis (lepszy) zespol dominowal, a szla jedna kontra i „slabszy” zespol wygrywal. Zgadzam sie, ze Chelsea grala lepiej zarowno w tym jak i tamtym meczu, tylko co z tego, skoro bramki zdobyla po nieslusznym karnym i spalonym? Jestem w stanie podac nascie meczow MU, kiedy byl on lepszy a mimo wszystko przegrywal/remisowal. Czy gdyby te mecze wygral po nieslusznych decyzjach sedziego, wszystko byloby ok? Mimo wszystko, po ostatnim tygodniu, kibice Arsenalu powinni przystopowac z tym, ze sedziowie gwizdza tylko dla MU.

      Odpowiedz
      1. ~RW

        Rozumiem Cię Alaszu – pewnie nic nie ukoi tego co teraz czujesz/myślisz tym nie mniej cieszę się, że nagle nie wyskoczyłeś na mnie z atakiem. Chelsea wykorzystała błędy zarówno w obronie MU (bramka Luiza) jak również sędziego (niesłuszny karny). Co da kartki czerwonej Luiz powinien wylecieć tym nie mniej Vidiciowi też się zbierało w tym meczu i on obejrzał – z kolei Carlo cwany lis ściągnął Luiza bo widział czym to może grozić dla Portugalczyka.pk – pozostaje wyjaśnić pojęcie „zespół lepszy”. Powinno być proste tłumaczenie tego pojęcia – zespół który wygrywa, strzela o jedną bramkę więcej był lepszy od drugiego. Posiadanie piłki,ilość celnych podań strzałów to tylko dodatki obrazujące przebieg meczu, ale to bramki i tylko bramki wyznaczają ów „zespół lepszy”. Mam nadzieję, że taka definicja jest zrozumiała i większość się z nią zgadza

        Odpowiedz
        1. ~Stefan

          Jasne, że tak i dlatego tak boli, że koniec końców Chelsea okazała się lepsym zespołem przy pomocy arbitra. Co innego gdyby Chelsea sama wbiła jedną bramkę więcej (a miała ku temu okazje), a tak… pozostaje niesmak

          Odpowiedz
  12. ~Stefan

    Dzisiaj wygrał lepszy – Chelsea podniosła się i w drugiej połowie zagrała bardzo dobrze. Przykre tylko, że kolejny raz po błędach sędziego – który to już mecz pomiędzy United i Chelsea gdzie sędzia istotnie wpływa na wynik?Takie faule jak ten dzisiejszy na Luiza na Rooneyu, albo ten Rooneya na McCarthy’m NIE MOGĄ pozostawać niezauważone. Powtórki są koniecznie – im szybciej zrozumie to ktoś na górze tym lepiej dla tego pięknego sportu.Luiz powinien wylecieć jeszcze przed faulem na Wazzie, a po faulu na Wazzie już na 100%, ale sędzia wogóle przewinienia nie zauważył. Karny też mocno kontrowersyjny, ale taki jest sport.Pozostaje mieć nadzieję, że eksperymentalna linia obrony na Anfield da sobie radę i co najważniejsze – że Fergie wreszcie przejrzy na oczy i w nowym sezonie pojawi się u nas rozgrywający na światowym poziomie. United grało dopóki Scholes nie oddychał rękawami – owszem Giggs ma niesamowity przegląd pola (i ta piętka spod lini bocznej – cud, miód i orzeszki), ale to nie jest zawodników który umie uspokoić środek pola, przetrzymać piłkę. Potrzeba nam na gwałt środkowego pomocnika z prawdziwego zdarzenia.Pozostaje liczyć, że do końca sezonu zgubimy maksimum 3 punkty więcej niż Kanonierzy…

    Odpowiedz
  13. ~alasz

    Najlepiej sprawę skwitował nie kto inny jak Alex Ferguson:”Chelsea aren’t out of the title race if they keep getting decisions like that.”

    Odpowiedz
    1. ~ref

      Akurat on znany jest z tego, że przegrywać nie umie, więc ta wypowiedź nie ma najmniejszego znaczenia. Pasujesz do jego klubu alaszu, oj pasujesz.

      Odpowiedz
  14. ~enc

    Michale Zachodny musisz być zadowolony, Chelsea w drugiej połowie przypominała tą z początku sezonu no i mam nadzieję, że rozwiniesz o co Ci chodzi ze „słynną Manchesterską umiejętnością zachowania się przy porażce” =) a co do reszty to może zostawicie waśnie pod następny wpis ? pod tym chyba nie wypada =]

    Odpowiedz
  15. ~Gucio

    Chelsea wygrala zasluzenie.Grali lepiej niz Man u i Chelsea zaslugiwala na jeszcze lepszy wynik.Karny byl w 100% i prosze sie od sedziego odczepic(zapraszam do obejrzenia w powtorki z ujecia zaa bramki w zwolnionym tepie) Vidic zdecydowanie zasluzyl na dwie zolte kartki.Niestety rowna sie to czerwonej i 3 mecze przerwy.Komentarze Fergusona po meczu sa ponizej pasa i troche wiecej godnosci bym proponowal Fergusonowi bo czasami to z siebie robi …..Po tym co Rooney zrobil w sobote Mc Carthemu to nie FA powinna sie tym zajac tylko POLICJA.Wzamian znow mozna bylo posluchac glupkowatych komentarzy Fergusona ze teraz prasa to pewnie bedzie go chciala powiesic.Dla mnie to co zrobil to bylo to samo co Gattuso zrobil Joe Jordanowi za co zreszta byl prawidlowo ukarany A ronney i jego klika? On nie powinien nawet na boisku dzis byc.

    Odpowiedz
    1. ~Stefan

      A co może Ferguson nie ma racji, że Luiz powinien wylecieć?! Owszem Rooneya nie powinno być na boisku, tyle że Luiza też gdzieś tak od 60tej minuty, a najpóźniej 70tej którejś

      Odpowiedz
      1. ~gucio

        Nie sadze.Za pierwszy faul owszem zolta sie nalezala ale za drugi napewno nie.Chodzi o to ze gosc nie ma godnosci za grosz i glupimi wypowiedziami wywiera presje na arbitrach a wszyscy wiedza ze jest mistrzem w gierkach psychologicznych.Takich wypowiedzi nigdy nie uslyszysz od Ancolettiego i innych.Dla przykladu zalaczm link do wypowiedzi Roberto Martineza po meczu sobotnim w ktorym Rooney powinien byc aresztowany.Mam nadzieje ze znasz angielski i z uznaniem posluchasz jak sie udziela wywiadu i mowi o przegranej z godnoscia.Man duze wrazenie ze Ferguson sie bardzo dzis czegos przestraszyl.i dobrze.

        Odpowiedz
        1. ~m

          Widzę, że obiektywizm ponad wszystko. Nie ma chyba takiego dziennikarza w Anglii, który uważałby, że Luiz nie powinien wylecieć.To akurat sprawa oczywista- trzy faule na ewidentną żółtą kartkę, na dodatek w bardzo ważnym momencie meczu. Masz chyba jakieś inne przepisy gry w piłkę, skoro te faule wg Ciebie nie były na żółtą kartkę.Za to karny- soft, ale jednak chyba był.Kartka dla Vidicia- dziwnie wygląda przy ostrej grze Chelsea, ale też uzasadniona.

          Odpowiedz
          1. ~gucio

            wiesz za ten faul na Rooney to moze Atkinson by dal i zolta kartke ale jak widzi ze facet pada na murawe jak kamien i sie wije jak dziewczynka trzymajac sie za kostke to sobie moze pomyslal a „a kij z nim”.Luis uzyl swoje kolano i udezyl w kolano rooneya zeby go zatrzymac to dlaczego pada i trzyma sie za kostke i wstaje po 20 sekundach nagle uzdrowiony jak by sie nic nie stalo.Malo tego, biegnie za Atkinsonem prawie do polowy boiska ,wywijajac lapkami i wrzeszczy dlaczego sedzia nie reaguje.Moze dlatego tesz ze Rooneya tam na Stamford Bridge wogole nie powinno byc.

          2. ~Stefan

            Co ma piernik do wiatraka, Luiz MUSIAŁ wylecieć i tyle, a czy Rooney powinien w tym meczu grać to inna sprawa (wg. mnie nie), czy Vidic powinien wylecieć to inna sprawa (powinien), czy karny był słuszny to inna sprawa (mam co do tego obiekcje), akurat co do Luiza NIKT kto pozostaje chociaż odrobinę obiektywny wątpliwości nie ma. On musiał wylecieć i to jeszcze przed faulem na Rooneyu – za faul na Hernandezie. Takie są przepisy i tyle, a czy to się Tobie podoba, czy nie w tym wypadku nikogo nie interesujeRozumiem, że masz najwyraźniej niebieskie serce, ale czasem można też stanąć z boku i obiektywnie ocenić pracę arbitra – arbitra który kolejny raz, czy tego chcemy czy nie wpływa w znaczący sposób na wynik meczu

  16. ~grzesiek

    alasz skończ małolacie bo robisz śmietnik panu Michałowi dobrze ktoś zauważył załóż bloga i tam sie żal !to jest blog o lidze angielskiej a nie tylko o United.bez odbioru

    Odpowiedz
  17. ~dziaam

    MU było zdecydowanie lepsze w przekroju całego meczu, w pierwszej połowie przewaga była miażdżąca. Karnego osobiście bym nie gwizdnął, ale znając sędziów dałbym 50/50 – na pewno zbrodni nie popełnił. Tak to czasem bywa, że lepsza drużyna nie umie wygrać. Arsenal w niedzielę też był lepszy, ale to czasem nie wystarcza. Dlatego kibicowi United mogę powiedzieć tylko: nie rycz, i tak MU wygra ligę.

    Odpowiedz
    1. ~żul

      Też wydaje mi się że Chelsea tak naprawdę przycisnęła po wywalczeniu karnego, a wcześniej nawet jeśli druga połowa upłynęła pod znakiem utrzymywania się niebieskich przy piłce to niewiele zagrożenia z tego wynikało. Ogólnie;- Ogromny plus dla Drogby który za 4 minuty zastawiania się dające Giggsowi żółtą kartkę i przyczyniające się do wyrzucenia z boiska Vidicia pokazał że fergie time to wcale nie musi być desperacka obrona przed atakami United- Świetny na szczęście nie tylko w obronie David Luiz (najlepszy w Chelsea obok Ramiresa) który przy obecnej formie napadu Chelsea może być najbliższą przyszłością ofensywy na SB

      Odpowiedz
    2. ~gucio

      przepraszam,lepsze w czym ??? futbol polega na strzelaniu goli i za to przyznaje sie punkty nie za pyskowki pilkarzy ,Fergusona czy wylane lzy kibicow..Chelsea strzelila 2 Man u 1. przyjmij to do wiadomosci.Chelsea byla lepsza bo strzelila 2 gole i mecz wygrala.i nie gbybaj wiecej ze sedzia to mogl to albo tamto.

      Odpowiedz
      1. ~dziaam

        Jeżeli naprawdę uważasz, ze zawsze wygrywa lepszy, to znaczy, że Twoja znajomość tego sportu nie przewyższa znajomości interpunkcji.

        Odpowiedz
  18. ~Maniac

    Nie ma co rozpamiętywać ewentualnych błędów sędziego w meczu CFC – MU, bo jeśli były to niewielkie i na pewno nie wypaczyły wyniku (może jedynie faktycznie Luizowi należały się dwie żółte, ale i tak w porównaniu z bandytyzmem Rooneya w Wigan, to maluteńki pikuś), a poza tym MU i tak w sezonie dostaje dużo więcej niezasłużonych prezentów od sędziów niż inne ekipy. Należy się cieszyć, że MU przegrało i Arsenal idzie na mistrza!:)))

    Odpowiedz
    1. ~dziaam

      Nawet jak Arsenal wygra z MU na Emirates, to i tak pod koniec albo się spalą i polegną z Liverpoolem lub Tottenhamem, albo się posypią najważniejsze ogniwa i będzie to samo. Manchester wygra ten sezon na 90%.

      Odpowiedz
      1. ~Maniac

        Zapewne mogłaby, przy tak przeciętnym w drugiej połowie Manchesterze:), ale mi bardziej chodziło o to, że sytuacja Luiza była dyskusyjna i dałoby się jakoś obronić decyzję sędziego (może nieco na siłę, ale dałoby się – na zasadzie, że tak ustalił dopuszczalny poziom ostrości gry), natomiast sytuacja Rooneya w poprzednim meczu była po prostu ewidentna i nie mająca nic wspólnego z grą i walką o piłkę.

        Odpowiedz
        1. ~woj

          Sytuacji z Luizem nie da się obronić. W żaden sposób.Ostro mogła grać wczoraj tylko jedna drużyna (Ivanovicia bezustanne kopanie po kostkach Naniego)- i nie był tu Manchester (Torres wbiegający w Evrę- faul).Sędziowanie wczoraj było bardzo nierówne i naprawdę miało się wrażenie, że sędzia pozwala grać tylko jednej drużynie (wydawało się nawet, że gracze Man Utd są tym faktem mocno zdeprymowani, bo jednak graczy ofensywnych powinno się chronić przed chamskimi wejściami rywali).Nie mówię tego o innych decyzjach arbitra- karnym i czerwonej, bo te są zdecydowanie do obronienia.

          Odpowiedz
          1. ~dziaam

            Ale wynik wypaczył nie sędzia, a piłkarze Chelsea. To oni potrafili wbić o jedną bramkę więcej niż przeciwnik, mimo iż grali gorzej.

          2. ~woj

            W pełni się zgadzam. Przecież nie twierdzę, że sędzia wygrał graczom Chelsea ten mecz. W drugiej połowie byli lepsi (a już na pewno po strzeleniu pierwszej bramki, bo do tego czasu wydawało się, że czerwoni w miarę kontrolują ten mecz- Chelsea wielkiego zagrożenia nie stwarzała).

    2. ~woj

      Dziwną prawidłowość zauważyłem.Gdy United 'dostaje’ jakąś decyzje sędziego: jest krzyk przez cały tydzień, do następnej kolejki, że „sędziowie gwiżdżą pod MU”.Gdy przez decyzje sędziego jest poszkodowane: „Co z tego, futbol jest niesprawiedliwy, niech sie zamkną”.Dziwna hipokryzja. Bo jest tak, że często decyzje sędziów są po ich myśli, a często nie są. Nie są uprzywilejowani, jak to niektórzy próbują wmówić, nie są też zbyt poszkodowani. Wszystko wychodzi na 0. Wczoraj Chelsea powinna kończyć w 10, a w sobotę Manchester. Tak to już w tym sporcie bywa.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *