Po paromiesięcznej przerwie angielscy dziennikarze znów kochają Roya Hodgsona. Dajcie im jeszcze parę miesięcy, a znów będą promować jego kandydaturę na trenera reprezentacji, zwłaszcza jeśli proces Harry’ego Redknappa nie zakończy się uniewinnieniem. Sześć meczów w roli menedżera WBA, wszystkie bez porażki, a po remisie z Arsenalem i komplecie punktów z Liverpoolem przyszedł czas na wyjazdowe zwycięstwo z Sunderlandem, i to w spotkaniu, w którym West Bromwich dwukrotnie przegrywało. To statystyka, a styl? Widzieliście akcje, które skończyły się drugą i trzecią bramką piłkarzy Hodgsona? Liczyliście wymienione w ich trakcie podania, także te z pierwszej piłki? Widzieliście wymienność pozycji, wychodzenie piłkarzy na wolne pole, pokazywanie się kolegom, chęć gry? Całkiem niedawno w Anglii nadużywano ksywki „Harry Houdini”, teraz kolej chyba na „Houdini Hodgson”.
W sumie pocieszająca historia, że można być raczej właściwym człowiekiem na niewłaściwym miejscu niż niewłaściwym człowiekiem na właściwym miejscu – myślę oczywiście o sukcesach wciąż obecnego Menedżera Roku, odnoszonych z Fulham i West Bromwich, i o jego niepowodzeniu w Liverpoolu. Teraz może nieco więcej dziennikarzy zacznie jeździć za West Bromwich, a ich teksty dostaną nieco więcej miejsca na łamach gazet – mecz z Sunderlandem obejrzałem zupełnym przypadkiem, ale gdybym nie znalazł czasu, w gazetach nie wyczytałbym o nim zbyt wiele: ot kilka akapitów niemal agencyjnych z ducha sprawozdań, bez najmniejszej nawet próby pokazania źródeł obecnych sukcesów Hodgsona (a są nimi wreszcie dobra organizacja gry obronnej, oparcie w kilku rytunowanych zawodnikach, np. w Scharnerze, oraz forma Odemwingie; widać, że menedżer nie żąda cudów, raczej dzień po dniu i tydzień po tygodniu spokojnie wdraża swoje pomysły na treningach, stopniowo przekonując piłkarzy, że wie, co robi).
A miejsca na relacje z meczu Sunderland-WBA zabrakło m.in. dlatego, że od kilku dni media opisują coś, co Jeremy Wilson nazwał najbardziej przygnębiającymi tygodniami w 15-letniej karierze Arsene’a Wengera jako menedżera Arsenalu. Przyznam, że trochę mnie to dziwi, bo podobnie jak Wenger pamiętam przedsezonowe prognozy, z których wynikało, iż Kanonierzy mogą wypaść nie tylko z miejsc premiowanych grą w Lidze Mistrzów, ale nawet z pierwszej piątki: dziś, po przekonującym zwycięstwie nad Blackpool (odniesionym z 41-letnim Lehmannem między słupkami!), nadal mają lidera w kontakcie wzrokowym. Owszem, raczej tego lidera nie dogonią i owszem, grozi im zapisanie się w naszej pamięci jako „nearly team”, ale nie chciałbym, aby w krytykach Wengera i jego piłkarzy posuwano się dalej, niż sam to zrobiłem przed miesiącem. Są jacy są, ale niewątpliwie są lepsi niż przed rokiem, a dostrzeżenie w plebiscycie na piłkarza roku zarówno Nasriego, jak Wilshere’a mówi o tym równie dużo jak seria udanych meczów Wojciecha Szczęsnego.
Wychodzi mi dziś wpis o menedżerach, bo jeszcze dwie decyzje podejmowane w ich gabinetach chciałbym zauważyć. Po pierwsze, tę Harry’ego Redknappa, który po tym, jak Peter Crouch zawiódł drużynę w Madrycie, postawił w meczu ze Stoke właśnie na niego – i został wynagrodzony dwiema bramkami; świetny przykład zarządzania zasobami ludzkimi (podobnie jak zostawienie do ostatniej minuty van der Vaarta, z którym miewał ostatnio konflikty o schodzenie po zmianie bezpośrednio do szatni i który skarżył się mediom, że zmieniany jest zbyt często). Po drugie, tę Carlo Ancelottiego, który tym razem odsunął na ławkę swojego najdroższego piłkarza, a o którym z kolei dzisiejsza prasa pisze, że ma 90 minut, żeby ocalić posadę (mowa oczywiście o 90 minutach wtorkowego ćwierćfinału Ligi Mistrzów). Odpadnięcie z najważniejszych dla Romana Abramowicza rozgrywek już na poziomie jednej czwartej, po wcześniejszym wyeliminowaniu z FA i Carling Cup, w połączeniu z miejscem raczej w dolnej strefie Top Four, to przestępstwo nieporównanie większe niż te, za które zwalniano z pracy Ranieriego, Mourinho, Granta czy Scolariego.
W meczu z Wigan teoretycznie zapowiadało się na pogrom (w dwóch ostatnich spotkaniach z tą drużyną Chelsea zdobyła aż 14 bramek), więc można było sądzić, że to dla Torresa wymarzony przeciwnik. Okazało się jednak, że nic z tego: napastnik już po wejściu z ławki zmarnował dwie wyborne okazje, a piłkarze Ancelottiego wygrali z wielkim trudem; średni sposób na poprawienie humorów przed wyjazdem na Old Trafford. Co nie zmienia faktu, że para Anelka-Drogba prezentowała się w ostatnich meczach lepiej niż jakikolwiek duet z udziałem Torresa (a nie przydałby się, ehm, powrót z Boltonu Sturridge’a?).
A propos Old Trafford: postanowiłem zrobić sobie dzisiaj wpis bez Manchesteru United. Widzę pod poprzednim kolejną dyskusję pełną epitetów i emocji, zastanawiam się, czy jest jakiś sposób na ich opanowanie. Może podziała niepisanie o ukochanym klubie niektórych najaktywniejszych czytelników? Naprawdę wolałbym mniej głosów w rozmowie, za to spokojniejszych, bardziej przemyślanych i nieprzekraczających granic kulturalnej dyskusji.
W takim razie do wtorku ani słowa o MU.Słusznie zaczął Pan od Hodgsona, ja jestem obecnie skłonny uwierzyć w skargi Hodgsona ze czuł sie w klubie nie chciany i nie czuł wsparcia, bez tego, nie można odnosic sukcesów. Na pewno jakies tam błędy popełniał-każdy popełnia, ale miał drożynę jaka miał, próżno tam szukać wielkich zawodników, wielkie sa wymagania kibiców.Tydzień temu napisał Pan, że uwaza temat mistrzostwa za zamknięty. Ja uwazam go wciaż za otwarty, jedno potkniecie lidera i znów wszystko zależy od graczy wengera, jeśli jednak oni zwątpią to faktycznie będzie juz koniec. Słychać głosy z ebardzo blisko przejęcia klubu jest amerykanin, zobaczymy czy do kolejnego spotkania kanonierzy nie bedą podchodzić mając nowego właściciela.Słychać tez kuriozalne plotki na temat sprzedaży torresa, jesli faktycznie od tych 90 min zależy robota carlo, to czy zagra torresem? Lepszych okazji niz z wigan nie będzie, ciężko sobie lepsze wyobrazić.Oddech złapała tez aston villa, która oddaliła widmo spadku, natomiast sunderland notuje spadek bez trzymanki.
1. Lepsze jest wrogiem dobrego, o czym Roman Abramowicz wyraźnie jeszcze nie wie. 2. Mówiąc: Torres, trudno nie mysleć: Szewczenko. 3. Łatwiej zepsuć to, co zmajstrował Mourinho (kto kupił Anelkę, jeszcze Mourinho, czy już Grant?) niż udoskonalić. 4. Czy Ancelotti odważy się wypuścić kupionego za dzikie pieniądze Torresa jako jokera, czyli dopiero koło 75 minuty, czy już za samo to wyleciałby z roboty? 5. Klapa z Torresem jest jakoś tam podnosząca na duchu. Albowiem nie da się zapłacić tyle, żeby żywy człowiek (np. piłkarz) po prostu opiewał na wyłożoną kwotę, bo właśnie opiewanie – że tak sobie zapolemizuję z Zagajewskim – może uczynić go okaleczonym.
Wydaje mi się, że Anelka przyszedł już za Granta
Tak, przyszedł w zimowym okienku sezonu 2007-2008. Przypomnę, że Mourinho 'odszedł’ na początku tego samego sezonu.
Jeśli jesienią odbyła się defenestracja Mourinho, a przez zimowe okno wpadł Anelka, to między tymi dwoma oknami jest na tyle blisko, że mógł to być jeszcze pomysł Portugalczyka. Ech, Portugalczyku jak nóż bezlitosny, naciąłeś chłopców, lecz cóż z nich tej wiosny…
To i ja napiszę coś o Hodgsonie – mam wrażenie, że jest po prostu bardzo dobrym trenerem który w LFC nie odniósł sukcesu, bo nie miał posłuchu u piłkarzy i poparcia kibiców. To jednak Liverpool – jedna z najbardziej utytułowanych, legendarnych, drużyn w historii. To z jednej strony przytłacza już na wstępnie, a z drugiej – od trenera w takim klubie wymaga się czegoś więcej niż tylko dobrego warsztatu. Trzeba umieć utrzymać w ryzach i zachęcić do pracy piłkarzy którzy mają o sobie wysokie mniemanie, jak miał to zrobić Roy? Miał powiedzieć „Wiecie, prawie wygrałem Puchar UEFA, słuchajcie mnie a dojdziemy na sam szczyt”? To po pierwsze, a po drugie warto pamiętać, że Hodgson przejął klub w kryzysie, z kiepskim składem jak na aspiracje LFC, z problemami finansowymi i własnościowymi.
Mnie do końca nie przekonuje retoryka 'w Liverpoolu poniósł klęskę’. Statystyki Hodgsona na stanowisku trenera Liverpoolu są bardzo podobne do tych osiąganych przez Dalglisha. Ok 40-45 procent wygranych, a reszta to remisy i porażki. Dalglish w lidze osiąga bardzo podobne wyniki, a przecież nie musi się już martwić Ligą Europy. Atmosferę klęski stworzyły głównie media i kibice, a także niezbyt sprzyjające wyniki drużyn takich jak Sunderland, Blackpool czy Bolton. Te straciły ostatnio trochę formę, to i Liverpool z podobnymi wynikami jest wyżej w tabeli.
Aż mi się przypomniał sławetny Milowy krok w rozwoju polskiej myśli szkoleniowej. Czysto pezetpeenowski tok rozumowania na poziomie: „wystarczy, że postawimy między nimi znak równości, co zaświadczy, że nasi szkoleniowcy nie różnią się niczym od trenerów pracujących w krajach uznawanych tradycyjnie za wiodące w szkoleniu piłkarzy”.Polecam artykuł: http://tomkinstimes.com/2011/04/hodgson-was-not-the-worst-modern-lfc-manager/Hodgson w LFC miał sporo problemów, ale największy to być może ten sam co teraz ma Ancelotti w Chelsea: leniwą gwiazdę ataku bez formy, która przez większość czasu zajmowała tylko miejsce na boisku. Kiedy z konieczności z przodu biegać musieli Ngog z Babelem to nawet dało się oglądać Hodgsonowski Liverpool. W pozostałych przypadkach wyglądało to strasznie marnie.Problem Dalglisha to przede wszystkim środek pola. Jest Lucas od czarnej roboty i to w zasadzie tyle. Gerrard wypadł po meczu z United i się leczy do końca sezonu, Meireles w życiu wślizgu nie zrobił, Spearing gra na poziomie Championship. Dorzucić do tego brak skrzydłowych w kadrze i efekt punktowy jest jaki jest.
Dalglish w lidze 7 – 2 – 3 (zwycięstwa – remisy – porażki), Hodgson 7 – 4 – 9. To jest porównywalne?
Dalglish nie ma sytuacji „ja kontra wszyscy”, no i zastąpili mu napastnika który grał słabo, dwoma nowymi, hodgson szedł na podbój ligi ngogiem-to sie udać nie mogło.
Jasne, jasne. Dalglish ma lepsze warunki bo ma poparcie kibiców i prawdopodobnie ciutke lepszy zespół. Ale nie chciałem tego kwestionować, tylko chodziło mi o to, że wcale nie mają takiego samego bilansu zwycięstwo…
Z jednej strony szkoda, że ani słowa o ManUtd, a z drugiej może to będzie sposobem na utemperowanie kilku krzykaczy – od paru tygodni nie czytam komentarzy właśnie przez nich, mimo że jestem kibicem United.
Amen :-)))
Również popieram i również jestem kibicem United. Tu było kiedyś tak fajnie, kulturalnie i merytorycznie…
Też za tym tęsknię
Nic dziwnego – w ubiegłym sezonie United przegrywało na prawie wszystkich frontach, więc fani MU nie musieli bronić się przed teoriami spiskowymi o tym, jak to wszyscy United sprzyjają. Tylko tyle z mojej strony.
Przede wszystkim piłkarskie forum, na którym po każdej kolejce dominują dyskusje o sędziach, spiskach i kontrowersjach, to gówniane forum. U Michała udzielają się osoby, które nawet o nic nie pytane, same z siebie wkleją jakiś link z goal.com, sport.pl, albo innego portalu i się rozwodzą, jakie to skandaliczne rzeczy się pisze na świecie. Przyjęcie raz na zawsze zasady, że kontrowersje, pomyłki (nawet te skandaliczne) zdarzają się zawsze, czasem nawet cięgiem przeciwko komuś lub na czyjąś korzyść, pozwoli pominąć te dyskusje tutaj i zająć się tym, co najciekawsze w GRZE: poszczególnymi piłkarzami, całymi składami, taktyką, jej realizacją, akcjami, golami itd (kolejność przypadkowa).
Nazywanie Hodgsona Hudinim to chyba pomylka.Hodgson w przeciwienstwie do Redknappa nikomu I z niczego sie nie wymykal,nie uciekal I sie nie uchylal. Zawsze sprawia wrazenie spokojnego ,opanowanego gentelmana. Do Harrego Redknappa z kolei ten przydomek szczegolnie przywarl po 30 pazdziernika 2008 jak bedac 3:1 do tylu po pierwszej polowie z najwiekszym przeciwnikiem Arsenalem zremisowali 4:4.Lennon strzelil 4 bramke w 5 I ostatniej minucie dodanego czasu.Harry mial tez rozne przygody z Portsmouth,Southhamton,znowu Portsmouth I chyba prawie kazda z tych przygod mozna by nazwac ucieczka. Bylo tez kilka ucieczek od oskarzen o branie lapowek za transfery pilkarzy,o otzymaniu w prezencie konia wyscigowego od agenta pilkarskiego.Najwieksza Harrego ucieczka bylo natomiast wywiniecie sie z oskarzen za nieregularnosci finansowe w Portsmouth kidy byl aresztowany z wlascicielem,dyrektorem i,w/w agentem pilkarskim.Zostal zwolniony bez zarzutow.Obecnie zostal postawiony w stan oskarzenia za nieplacenie podatkow w zwiazku z afera w Portsmuth.Jak ze szara jest przeszlosc Roya Hodgsona w porownaniu z zyciorysem Harrego .Moze tytul powinien brzmiec “Hodgson THE GREAT”
Arsenal tuż tuz od przejęcia.
Już przejęty – ciekawie jak nowy-stary właściciel
Podobnie jak w United, ruszył z zakupem akcji i wykupił, tyle tylko że zapłacił swoimi pieniędzmi a nie pożyczonymi.
Tak sobie oglądam liverpool-city i przypominaj mi sie nie dawne sowa joeya bartona-Gareth Barry jest beznadziejny. Równie dobrze mogło by go tam nie być, równie dobrze mogliby wbić pal na srodku boiska, choć od tego to by sie czasem cos odbiło i by jakis odbiór zanotował, a minięcie sprawiałoby więcej problemów. Odwołuje, lepiej było wbić pal. Jeśli fabio capello powoła teraz tego gracza to jest to jasny znak że chce grac w 10 i głęboko wierzy w w swoich 10 graczy.Sędzia daje grac nie powiem, troche jednak za ostro jak na mój gust, wślizgów typu aurellio nie znoszę, uważam że trzeba je plenić i wyrzucać z boiska. Dobry mecz ostatniego mochikanina (kto nie widział filmu niech obejrzy-klasyk), ma chłopak „laczka” w tej lewej nodze.Jakaś taka sinusoida City, raz dobrze (sunderland) raz beznadziejnie (dzis), oby słabo w pucharze angli.
Wolałbym zmienić fazę tej sinusoidzie: słabo(Spurs), dobrze(puchar)
Przyznam szczerze, że myślałem, iż City będzie w tym sezonie silniejsze. Tyle szumu wokół zespołu, wielkie i – wydawało się – naprawdę ciekawe transfery, tymczasem zespół zdobył mniej punktów w 32 kolejkach niż w tylu samo w roku ubiegłym… Manciniego może uratować chyba tylko (o ile to wystarczy) awans do Ligi Mistrzów. A biorąc pod uwagę kontuzję bezcennego dla City Teveza może nie być łatwo.
Z drugiej strony Tottenham ma ciezki terminarz. Mecze z Arsenalem, Chelsea i Liverpoolem. Bardzo bym chcial znowu zobaczyc koguty na 4 miejscu w tabeli, ale bedzie bardzo ciezko.
W zeszłym sezonie łatwiej nie było (AFC, CFC, MU, MC – cztery mecze z ostatnich sześciu) , a jednak poszło, że tak powiem gładko bez oglądania się na wynik ostatniej kolejki.
Powiedzmy sobie szczerze – City jest kompletnie absurdalnie budowaną drużyną. Ilu już napastników kupili szejkowie od przejęcia klubu? Piętnastu? Ten projekt nie ma prawa funkcjonować dobrze – drużynę buduje się powoli, zawodników kupuje się tam gdzie jest jakaś luka, szkieletu drużyny nie zmienia się co okno transferowe, menadżera, który ma posłuch w szatni nie wyrzuca się po wygranym meczu itp, itd.Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że Spurs przegonią City i znów zagrają w LM – szkoda by było gdyby taka ekipa została rozsprzedana, a jeżeli City będą prezentować taką formę jak dzisiaj z Liverpoolem to nie wydaje się to wcale niemożliwe.Jakiś czas temu dyskutowaliśmy tutaj o akademii Liverpoolu – dzisiaj akademia pokazała się ze świetnej strony – Spearing był podporą środka pola, a w obronie błyszczał 18sto letni Flanagan – śmiem twierdzić, że jak na takiego młokosa to zagrał rewelacyjnie, a jest jeszcze przecież świetny Kelly. Swoją drogą Andy Carroll pokazał dzisiaj dlaczego tak dużo za niego zapłacono – to jest jeden z tych piłkarzy który potrafi strzelić bramkę z niczego, albo torpedę zza pola karnego, albo dobić, albo wygrać pojedynek główkowy, który praktycznie każdy inny napastnik by przegrał
Czy absurdalnie budowani? Moim zdaniem większym absurdem byłoby – a były przecież takie plany – kupowanie wypalonych gwiazd pokroju Kaki. Pisząc o ciekawych wzmocnieniach miałem na myśli przyjście graczy z jedenastki PL ubiegłego sezonu (Hart, Milner) czy wciąż głodnego klubowych sukcesów Silvy. Z napastnikami faktycznie przeginają, ale kto bogatemu zabroni ;).Sam nie wiem, co myśleć o Mancinim. Facet dysponujący takim składem w pojedynkach z wielkimi ustawia zespół defensywnie, a w wywiadach od jesieni podkreśla, że celem jest kwalifikacja do LM, nie mistrzostwo. Asekuracja czy liczenie zamiarów na siły?Carroll? Tak jak nie przekreślałbym go po kilku przeciętnych meczach, tak nie popadałbym teraz w hurraoptymizm, choć faktycznie gość ma wszystko czego potrzeba, by zostać gwiazdą. Silny, w meczach nieźle zmotywowany, walczak. Na dodatek ze świetną pozycją w klubie – jako następca „zdrajcy”. Tylko te 35 milionów… Ech, kupiłby za to ze trzech świetnych graczy do pierwszego składu The Reds.
Z Carrollem jest jeszcze taki problem że on jest typowy na angielskie warunki, ale np w LM nie wróże mu wielu goli, w europie wielu by gwizdnęło faul przy drugiej bramce, tam jest inna piłka i trzeba zdawać sobie z tego sprawę. Ty;e że to problem nie na te chwile, bo jak wiemy liverpool sobie w LM nie pogra.
Jednak najbardziej brutalnie tenże Carroll został potraktowany w europejskich pucharach właśnie kiedy obrońca Bragi Kaka znokautował go łokciem.Tak mnie jeszcze naszło,że np. Crouch mimo iż wielki,wysoki to nie potrafi praktycznie nigdy czysto wygrać walki o górną piłkę tylko zawsze musi faulować wieszając się na rywalu
City przegrało mecz na własne życzenie, a konkretnie na życzenie Manciniego. Wystawienie trójki Barry-Milner-Toure to błąd, ale niewystawienie Davida Silvy w meczu, gdzie na prawej obronie Liverpoolu gra 18-latek z rezerw, to jakby otwarte przyznanie, że nie zamierza się wygrać meczu.Suarez niesamowity, Kuyt, Caroll, Meireles i Spearing świetni. Ciężko postawić tak łatwe warunki jak City, ale i tak duet Caroll-Suarez zdaje się pasować do siebie jak ulał.
Grubo na wyrost pochwały dla Redknappa za „zarządzanie relacją” z vdV. Holender był ewidentnie do zmiany, ale Harry nie miał na ławce nikogo, kogo mógłby wpuścić. Gdyby był tam Lennon czy Pienaar, to kolejny raz vdV skończyłby wcześniej. Spurs mają duży problem z kondycją Rafy, a ostatnio także z jego formą (może motywacja szwankuje). Stawiam, że latem będzie jednym z tych, których transfer nie wywoła spazmów płaczu na White Hart Lane.
No, to jedziemy. Glory glory itd itp … 😉
Często mówi sie ze gracze z afryki podrabiają sobie dokumenty by być „młodszymi”, zastanawiam sie czy Van Der Sar i Giggs nie zrobili tego samego, ale tym razem w druga stronę, nie wierze że on ma 40 lat.Po pewnym fragmencie gry pod dyktando chelsea, początek i koniec dla United, bardzo podoba mi sie ich gra, szybkie akcje, mało podań, jak najszybciej, jak najwięcej ruchu, przerzuty, tak wygląda futbol moim rozumieniu tego sportu. Ivanovicia symulacja żenująca.Swoja drogą, jak to jest z tymi spalonymi, czy nie ma znaczenia linia stóp? Pytam bo nie wiem.Dobry mecz ramiresa, obawiam sie o O’shea i Ferdinanda, trochę kulał.Mu jak prawdziwi mistrzowie, wiedzą kiedy zadac cios.Torres domaga sie od sędziego żółtej kartki za dyskusje, zaraz jego marzenie sie spełni, w końcu zaistnieje w protokole.Carrick po raz kolejny super.
Często mówi sie ze gracze z afryki podrabiają sobie dokumenty by być „młodszymi”, zastanawiam sie czy Van Der Sar i Giggs nie zrobili tego samego, ale tym razem w druga stronę, nie wierze że on ma 40 lat.Po pewnym fragmencie gry pod dyktando chelsea, początek i koniec dla United, bardzo podoba mi sie ich gra, szybkie akcje, mało podań, jak najszybciej, jak najwięcej ruchu, przerzuty, tak wygląda futbol moim rozumieniu tego sportu. Ivanovicia symulacja żenująca.Swoja drogą, jak to jest z tymi spalonymi, czy nie ma znaczenia linia stóp? Pytam bo nie wiem.Dobry mecz ramiresa, obawiam sie o O’shea i Ferdinanda, trochę kulał.Mu jak prawdziwi mistrzowie, wiedzą kiedy zadac cios.Torres domaga sie od sędziego żółtej kartki za dyskusje, zaraz jego marzenie sie spełni, w końcu zaistnieje w protokole.Carrick po raz kolejny super.
Spalony jest względem najbardziej wysuniętej części ciała, którą można zdobyć prawidłowego gola. Pewnie chodzi Ci o sytuacje z bramką nieuznaną Hernandeza. Gdyby linia nóg wyznaczała spalonego, to gol powinien zostać uznany, jednak Meksykanin miał wyraźnie głowę i tułów przed ostatnim obrońcą dlatego wydaje mi się, że decyzja sędziego prawidłowa.
Dzięki, choć nawet gdyby była linia stóp, nie miał bym pretensji, czysty fart czy liniowy trafi czy nie trafi z takimi stykowymi spalonymi.
Czy jakiś fan United mógłby mi racjonalnie wytłumaczyć, jak to się dzieje, że Park jest TAKI dobry w najważniejszych meczach w sezonie?
Ważne mecze sa bardzo taktyczne, a jak Sir Alex mówi, park jest genialnym graczem pod względem taktyki. Wielu sie śmiało że MU kupiło go by sprzedawać koszulki, 4mln funtów to naprawdę była kradzież. Mam nadzieje że nikt już nie twierdzi że on jest tylko ze względów marketingowych na OT.
Biega za dwóch (3? 4?), rozsądnie się ustawia, niepozwala obrońcom rywala na ofensywne wjeścia, zawsze pilnuje swojego sektora boiska – a do tego wie jak zdobyć ważna bramkę (dziś albo ostatnio z Arsenalem w LM) Błyskotliwie dryblowac to on nie umie, ale serducho do walki ma!
Czasami potrafi nawet błyskotliwie kiwnąć;)
Takie United to ja moge oglądać cały czas. Wspaniały mecz Michaela Carricka, wynik nie oddaje gry, Chelsea miała sporo szczęścia, no i była baaaardzo szczęśliwa że w tym dwu meczu dostała tylko jedna czerwona kartką, nawet w dzisiejszym meczu, spokojnie jeszcze jedna sie należała. United nie mogli strzelać bramek w lepszych momentach 😀 Tak sie dobija psychicznie rywala. Nadzieja Chelsea była jak super szybki samochód, słyszysz że jedzie, wiesz że będzie za moment i pojechał a ty ledwo kolor zanotowałeś.Nie o United tutaj jednak trzeba rozprawiac, pytanie na dziś brzmi:DLACZEGO Ancelotti wystawił torresa zamiast drogby?
Cóż, 50 mln musi grać… Mam lepsze pytanie: kto będzie trenerem CFC w przyszłym sezonie?
Alex Ferguson nie miał żadnych problemów z sadzaniem Berbatova, a to najdroższy transfer w historii klubu. Chelsea strzeliła sobie dziś sama w stope.Oglądałem na skysports i lineker w powiedział że zdjęcie torresa było „humiliating”.Co do Twojego pytania, wypowiedz Carlo Ancelottiego po meczu: Jesli klub będzie chciał mnie dalej-jestem szczęśliwy, jesli nie beda chcieli też będę szczęśliwy”.Czyżby on już nie chciał trenować niebieskich?
Raczej dobrze wie, że całkiem szybko znajdzie pracę. Dwukrotny tryumfator CL, dublet w poprzednim sezonie – zbyt długo bezrobotnym nie będzie. Słyszałem coś o zainteresowaniu Romy – a może jednak City?
Co za wspanialy mecz ,co za wspaniala wizytowka angielskiego futbolu.I wlasnnie jak sie oglada takie mecze to utwierdza w przekonaniu ze Premiership jest najlepsza liga na swiecie. Barcelona mogla by pozazdroscic.Gratulacje dla Man U ,w dwumeczu awansowala lepsza druzyna..Rooney,Park no I znow ten Giggs ,wspaniali. O nastepnych dwoch napisze jutro jak sie uspokoje bo nie chce zeby sie Michal zawiodl. Zreszta widze ze juz mialby powody.Chelsea tez grala dobrze, celne szybkie podania zdecydowanie za malo strzalow.Wyrozniali sie Essien,Ivanovic no I Ramirez.Moze za rok.
Torres jak Torres… Do zmiany nadawał się też przecież Frank Lampard. Tylko na kogo? Najlepszym graczem Chelsea w środku był Ramires, oczywiście do kartki. Biegał, podawał, ciągnął, przejmował, bronił. Kurcze, przecież to wciąż mistrz Anglii, nawet nie udawali specjalnie załamanych porażką, której chyba się spodziewali.
Boje sie, ze po odejsciu VDS bedzie jak po odejsciu Schmeichela =( Ale podziwiam Holendra za to, ze odchodzi, wiedzac ze moglby spokojnie grac jeszcze co najmniej rok. Gosc ma najlepszy ratio obronionych strzalow w LM w tym sezonie, ale wie kiedy ze sceny zejsc. Byc moze na Wembley… A Giggs niech gra minimum do 40. Moze byc na srodku pomocy.
Benayoun z Toresem.Tylko moze Benayoun nie byl do konca sprawny aczkolwiek w sobote z Wigan pokazal klase.Moze Ancelottiemu zreszta odwagi zabraklo a i wiedzial ze po przerwie przy 0:0 bedzie musial Drogbe wpuscic.Zawiedziony bylem zamiana Anelki na Kalou i to na 30 min przed koncem.Przyszly sezon bedzie nalezal do Torresa jak odbuduja nowy team dookola niego.Ramirez wyglada nie tylko coraz lepiej ale na gracza nie z tej ziemi.No i ten kudlacz David Luiz w obronie, klasa.Zreszta cala obrona Chelsea jest najlepsza w Premiership o czym swiadcza statystyki a to dobra podstawa do budowy.Kto bedzie budowal ? Ancelotti. Chociazby dlatego ze i teraz jak i w lato nie szykuje sie ze ktos lepszy bedzie szukal pracy.Niestety.