Arsenal i Arsene: największe wyzwanie

Powiedzmy sobie szczerze: można sobie wyobrazić Arsenal bez Gaela Clichy. Francuz jest dobrym lewym obrońcą, ale czuł na plecach oddech Kierana Gibbsa, a za pieniądze z jego sprzedaży (choć i tak niewielkie – Clichy’emu został rok do końca kontraktu) dałoby się pewnie kupić kompetentnego zmiennika, np. Jose Enrique.

Powiedzmy sobie równie szczerze: można sobie wyobrazić Arsenal bez Cesca Fabregasa. Bywały w ostatnim sezonie miesiące, kiedy kapitan Kanonierów leczył kontuzje albo mozolnie odzyskiwał formę po tychże, a drużyna zdobywała punkty, ba: prowadzona przez Jacka Wilshere’a grała znakomicie.

Miałbym ochotę napisać również, że można sobie wyobrazić Arsenal bez Samira Nasriego, zwłaszcza że po znakomitym początku poprzedniego sezonu Francuz przygasł w drugiej części. Mógłbym napisać, że Arsene Wenger z pewnością ma plan B, a może nawet i C, że na swoją szansę czeka kolejna grupa genialnych młodzieńców, nie tylko Ramsey, ale i Lansbury czy Frimpong. Mógłbym napisać to i jeszcze więcej, podobnie jak wszystko to mógłby powiedzieć mediom sam menedżer Arsenalu.

Wydaje mi się jednak, że nikt go nie posłucha. Bo tu nie chodzi o klasę poszczególnych piłkarzy, ich zastępowalność lub nie na boisku i w szatni, ale o idący na cały świat komunikat, że ci najlepsi (szepcze się także o van Persiem, niezadowolonym z perspektywy kolejnych osłabień) nie chcą już dłużej grać dla Arsenalu. Nawet jeżeli Nasri i Fabregas ostatecznie zostaną, przed Wengerem być może największe wyzwanie w karierze: przekonać cały świat, od grupy trzydziestu chłopaków zaczynając, że jego Wielki Projekt ma jeszcze sens.

Piszę, bo sam chciałbym zostać przekonany. Ale po raz pierwszy w ciągu piętnastu lat mam wrażenie, że nie tylko ostatnie wyniki francuskiego menedżera są kwestionowane, ale także jego przywództwo. Jest inaczej niż po odejściu Petita i Overmarsa, Vieiry czy Henry’ego: do tego, że media wytykają brak przekonujących wzmocnień, a nade wszystko trofeów (sześć lat, powtarzane jak mantra) można się było przyzwyczaić, główny problem jednak w tym, że dziś dziennikarze wydają się iść krok za piłkarzami, oglądającymi się na kluby, w których szanse na sukcesy i lepsze pensje są większe.

Arsenal mógł/miał być drugą Barceloną nie tylko z powodu stylu gry, ale też filozofii rozwoju drużyny: oto grupa dzieciaków razem uczy się piłkarskiego fachu, razem wchodzi w dorosły futbol, przebija się do pierwszego zespołu i podbija świat, prowadzona przez trenera-wizjonera. Nie wątpię, że trener wciąż ma wizję. Tylko że grupa dzieciaków nauczyła się piłkarskiego fachu, weszła w dorosły futbol, przebiła się do pierwszego zespołu i… nie chce dłużej czekać (w dzisiejszym świecie nawet trudno ją winić).

Czy się doczeka w Arsenalu? To pytanie nie tylko do Wengera, ale i do właścicieli klubu, którzy do tej pory nader oszczędnie zarządzali budżetem transferowym i płacowym. Być może argumentem dla szukających innej pracy piłkarzy byłoby kilka wzmocnień, zwłaszcza w będącej piętą achillesową defensywie (na razie patrzą tylko, jak wzmacniają się rywale – Manchester United, również w przebudowie, wydał już 60 milionów…). To wprawdzie będzie już inny Wielki Projekt i inny Arsenal, ale wciąż z tymi samymi, mistrzowskimi aspiracjami. Właśnie dołącza Gervinho, ale przydaliby się jeszcze Gary Cahill, Scott Parker, Leighton Baines. Piszę i sam w to nie wierzę…

41 komentarzy do “Arsenal i Arsene: największe wyzwanie

  1. ~pierwszyyeti

    Ja tylko chciałbym zwrócić uwagę na istotną sprawę – Clichy, Fabregas, Nasri, van Persie. Co ich łączy, poza grą w Arsenalu i tym, że to świetni piłkarze? Obaj mają tego samego agenta. Darren Dein wyraźnie chce sobie dorobić; w cały ten exodus wierzę, poza jednym zawodnikiem – poza Robinem. On nie odejdzie, tego jestem pewien i mogę się o to z każdym założyć.

    Odpowiedz
  2. ~taxi_rock

    No właśnie, United już wydali dziesiątki mln. Chelsea tylko za jednego piłkarza w styczniu dała 50 mln. Liverpool dał za dwóch ponad 50 mln. Arsenal własnie kupuje Gervinho za 10 i stracił Alvareza bo Inter dał 2 mln więcej. Arsenal nie bedzie robił transferów powyżej 20 mln i trzeba się z tym pogodzić. Podobnie ma się sprawa z wynagrodzeniami dla piłkarzy. Arsenalu nie stać na płacenie zawodnikom po 130-150 tys na tydzień. Ciekawi mnie jedno. Dlaczego w kontekście Liverpoolu nikt nie pisze o latach bez trofeów ? Arsenal ostatnie zdobył w 2005, Liverpool w 2006. Cały czas tylko się słyszy, jak to Arsenal nic nie zdobywa, podczas gdy Liverpool, który wydaje krocie, zmienia menedżerów, płaci piłkarzom też sporo wiecej niż Arsenal również nic nie wygrywa, ale jakoś mało kto to zauważa. Liverpool finansowo ma dużo wieksze możliwości na rywalizowanie z Chelsea, MC, czy MU, a wypadał słabiej niż Arsenal.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Moim zdaniem się mówi (o Liverpoolu), ja w każdym razie mówiłem 🙂 Przedostatni sezon był klęską, wizerunek ostatniego poprawiła zmiana menedżera (wcześniej także właściciela) i teraz są tak zwane nowe nadzieje. Różnica polega pewnie też na tym ostatnim: że tu po Benitezie było dwóch kolejnych, a tam cały czas stary poczciwy Arsene…

      Odpowiedz
      1. ~pierwszyyeti

        Krótko mówiąc: różnica polega na tym, że w Liverpoolu są z takiej sytuacji niezadowoleni.

        Odpowiedz
    2. ~pierwszyyeti

      1) Nie, Inter nie dał 2 mln więcej. Velez zaakceptowało OBIE oferty, Alvarez wybrał Inter.2) Wcale nie jestem przekonany, że Liverpool ma większe możliwości finansowe. Ograniczenia Arsenalu wynikają z ograniczeń narzuconych przez samych siebie; Liverpool wydawał znacząco ponad swoje możliwości. Anfield jest mniejsze; przychody z marketingu także, więc jakoś nie widzę tych większych możliwości finansowych.3) Arsenalu nie stać? Ależ stać, oczywiście, że stać. Tyle, że zarząd woli wypracowywać mały zysk niż zaryzykować, ot co.

      Odpowiedz
    3. ~alasz

      Bo Liverpool ostatnio nie mówił (acz juz zaczyna te swoje „idziemy na mistrza”) co to nie wygra. Przypominam że piłkarze kanonierów nie tak dawno, pare miesięcy temu mówili o 4 trofeach. Wyśmiałem ich wtedy, wyszydzę to i dziś. Mierz siły na zamiary. Co do liverpoolu problem od lat znany, wydają dużo, płacą krocie tyle tylko że z jakiś powodów inwesują w talenty pokroju carrolla i hendersona. Takimi graczami to sobie mogę powalczyć o lige europy.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Phil Jones 16 mln funtów, może wzrosnąć do 20, Young 16 mln funtów, De gea 17 mln funtów. Panie Michale, skoro ŻADEN z 3 graczy nie kosztował 20 mln, to nie możliwe było wydać 60 baniek. 50 jest lepszym zaokrągleniem.Jedno co bije na kilometr, to że United wydali na 3 młodych perspektywicznych graczy MNIEJ, niż Liverpool na dwójke Carroll+Henderson, 3 lepszych graczy ya mniej ni dwóch gorszych, ach ten liverpool.

        Odpowiedz
          1. Michał Okoński

            Wygląda na to, że miałem na myśli euro 😉 w funtach to nie dobija do 50.

  3. ~dziaam

    Ja bym się jednak najpierw zobaczył kogo kupią. Chyba nie po to Wenger zapowiadał, że będzie „busy in July” na rynku transferowym, żeby potem wmawiać światu, że nowa jakość nazywa się Ramsey i Lansbury. Fabregas niech już sobie wreszcie idzie, od dawna wiadomo, że drużynę będzie trzeba budować wokół kogoś innego, chyba nie ma już nikogo, komu ta telenowela z oczywistym zakończeniem się nie znudziła. Clichy’ego żegnam z sentymentem, ale bez większego żalu, bo jego forma chwiejną jest. Z Nasrim jest trochę większy kłopot, bo skrzydłowych na rynku jak na lekarstwo, a Arszawina trzeba wreszcie pożegnać. Gervinho może (nie musi przecież się sprawdzić) rozwiązać tylko połowę problemu. Chyba że Wenger pójdzie po rozum do głowy i na tgen sezon zmienników dobierze tak, żeby taktycznie tworzyli jakiś wariant B, a nie – jak dotąd – gorszą wersję wariantu podstawowego. Dużo jest tych znaków zapytania, co mnie w sumie cieszy – lubię takie lata, po których o nadchodzącym sezonie ciężko cokolwiek konkretnego powiedzieć, o wszystkim trzeba się przekonać oglądając mecze.

    Odpowiedz
  4. ~alasz

    Charlie Adam w liverpoolu, ponoć 12 mln. Im lepszego gracza kupuja tym mniej za niego płacą, to najlepszych gracz jakiego kupił dalglish (tyle tylko że kupował same drewna), jednak pomoc henderson+ adam, strachu nie wzbudza.Jesli jeszcze zakupią downinga (20 mln odrzuciła villa) to o ich brak w top 4 bede spokojny.

    Odpowiedz
    1. ~jareko17

      A jeszcze kilka miesięcy temu zachwycałeś się Hendersonem jako z pewnością przyszłym zawodnikiem ManU…no jak do Adama i Hendersona dorzucisz Gerrarda i Merielesa, gdzieś jest jeszcze Lucas i Aquilani, to nie wiem czy ten środek nie wygląda lepiej niż wielkiego Manchesteru Utd, z Carrickiem, Fletcherem, Andersonem i może Giggsem…

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Hendersona podrzuciłem w dyskusji o wilsharze którego uważałem za przereklamowanego, skoro media tak go kreowały podrzuciłem innego dobrze młodego który jak dla mnie grał podobnie. Tyle że od tego czasu widziałem świetne mecze wilshare’a a henderson cały czas to samo.Meireles ponoć ma opuścić klub, ale nie śledziłem sprawy, aquilaniego sobie darujmy, lucas jest w porządku. Jest gerrard, którego kontuzje nie omijają ( co sie dziwić liverpool wyeksploatował jego organizm do granic możliwości), może zostanie dobry meireles, niezły lucas, i dwójka zmienników Adam i Henderson. To ja juz wole Andersona Carricka i Fletchera i od czasu do czasu Giggsa, a bedzie jeszcze cleverley. Pewnie ktoś dojdzie, jednak jak kupować w stylu liverpoolu (kupa kasy za naprawde średnich graczy) to lepiej nie kupować wcale.

        Odpowiedz
  5. ~alasz

    Charlie Adam w liverpoolu, ponoć 12 mln. Im lepszego gracza kupuja tym mniej za niego płacą, to najlepszych gracz jakiego kupił dalglish (tyle tylko że kupował same drewna), jednak pomoc henderson+ adam, strachu nie wzbudza.Jesli jeszcze zakupią downinga (20 mln odrzuciła villa) to o ich brak w top 4 bede spokojny.

    Odpowiedz
      1. ~alasz

        Cóż, mamy inna ocenę umiejętności tych graczy. Sezon pokaże kto miał racje :DCarroll, Henderson, Downing (jeśli przejdzie) to takie dobre transfery? Ta trójka przekroczy 70 mln funtów!! Jedno co mnie szokuje to brytyjskość tej drużyny, już w zeszłym sezonie widziałem że dalglish chce waleczności (choć podchodzą pod brutalność, patrz caragher na nanim, ale nie tylko), teraz kupuje samych brytoli, według mnie to nie te czasy by taki plan mógł wypalić. Za mało umiejętności czysto technicznych w tej drużynie. Jak Arsneal przekombinował z z technikami, tek Dalglish przegina w drugą stronę.Jednakże mogę sie mylić, czas pokaże, choćby z powodu efektu tego właśnie eksperymentu wyczekuje sezonu.Co do top 4 jeszcze, CHelsea, City i MU sa poza zasięgiem wzroku Liverpoolu, zobaczymy jak do sezonu przystąpi Arsenal jest również Tottenham, z londyńskimi zespołami będą rywalizowali o 4 lokatę, londyńczykom daje większe szanse.

        Odpowiedz
      2. ~darek638

        Dlaczego właśnie nad Arsenalem wypada się „pastwić”? Nie kupują megagwiazd, trener mamarzenie, że wychowując od juniora doprowadzi dzieci do Mistrzostwa. Przyznaję trochęutopijna ale sympatyczna idea. Gwiazdą jest tylko trener i wystarczy. Skąd to założenie, żeArsenal musi walczyć o Mistrzostwo?Drobne doprecyzowanie. Pan Michał wspomniał, że Arsenal ma słabą defensywę. Jeśli chodzio grę w destrukcji całej drużyny przyznaje robią to słabo(brak charakteru, konsekwencji).Natomiast jeśli chodzi o obrońców grają lepiej niż dobrze szczególnie ze względu na niezwykle”wysoką obronę” podobają mi się stoperzy(wszyscy). Druga sprawa jeden z kolegów napisał,że Arsenal ma niewielkie zyski. Z tego co specjaliści informują firma Arsenal jeśli jest w ścisłej europejskiej czołówce. Pzdr.

        Odpowiedz
        1. ~zwz

          No nie, Squilacci błąd za błędem. Kościelny dobre mecze na przemian z wtopami, Djorou też się myli, Clichy i Gibbs się zagapiają. Tylko Vermaelen z tego wszystkiego super, i Sagna dobry.

          Odpowiedz
          1. ~darek638

            Kto się nie myli? Nawet po Twojej wypowiedzi widzę, że są jakieś niesamowite wymagania wobecArsenalu. Obrońcy Arsenalu szczególnie stoperzy mają szersze zadania niż w innych drużynach.A był ktoś dobry w Arsenalu? A zajęli 4 miejsce. Przy jak słyszę słabiutkiej grze. Cud?

          2. ~xpander

            Mógłbyś wyjaśnić, czemu bycie stoperem w Arsenalu jest cięższe niż w innych drużynach i jaki jest ten większy zakres zadań niż gdzie indziej? Robią coś innego? Grają na skrzydle? W środku ataku? Wskakują sobie czasem do bramki? Usprawiedliwiasz ich marny poziom jakimś dziwnym 'trudniejszym zadaniem’. Niepotrzebnie.

        2. ~alasz

          Wymagania to dobra rzecz. Jak sie nie ma wymagań wobec czegoś to znaczy że jest to nic nie warte. Najważniejsze że sami kanonierzy i ich trener mówiąc o celach mówią o mistrzostwie. Jeśli raz drugi trzeci szósty mówią że osiągną swój cel (czytaj mistrzostwo) po czym się nie udaje to naturalna konsekwencją rzeczy jest irytacja ich kibiców. Zajęli 4 miejsce piszesz, dobra, ale to byłby sukces jakby celowali w 4, celowali w pierwsze, przynajmniej tak mówili. Tam gdzieś jeden z drugim o 4 trofeach coś gadał w połowie sezonu.

          Odpowiedz
          1. ~maverick

            Dla mnie Arsenal to na razie zagadka, bo nie wiadomo z jakim składem przystąpią do następnego sezonu. Odszedł już Clichy, na wylocie Nasri, z Fabregasem też nie wiadomo, chociaż mi się wydaje że zostanie, tyle że jeśli będzie w przyszłym sezonie prezentował taką formę jak w tym to Wenger będzie miał problem. W kwestii transferów oprócz Gervinho na razie cisza. Oczywiście to nic dobrego nie wróży Kanonierom, ale trzeba jeszcze poczekać co Wenger wymyśli i kogo kupi. Szanse na przyszły sezon są na razie zamglone, zobaczymy czy w połowie sierpnia kiedy sezon ruszy za mgły wyjdzie słońce czy czarne chmury.

          2. ~jamm

            wedlug mnie przez to arsenal nie wygalda juz na powaznego kandydata na mistrza. sami juz nie kreuja wydarzen tylko na nie reaguja. i wygladaja troche na zakladnikow swoich gwiazd (odejdzie-zostanie a jak nie to odejdzie, albo moze zostanie).inna sprawa ze liverpool tez zyje teraz ponad stan, drugi rok z rzedu nie beda grac w lidze mistrzow…

  6. ~3rak

    Arsenal nie nadaje się do ligi angielskiej. Taki jest główny problem Wengera, ze zbudował drużynę dobra na europejskie rozgrywki, ale za słabą na Anglię. Brakuje kilku rzemieślników typu Petit czy Vieira, którzy by trzymali grę Arsenalu. Widać to jak dzieci Wengera falują. Po bardzo dobrym meczu z Chelsea oddają dwa kolejne z jakimiś drewniakami z dołu tabeli. Co z tego, że jeden dzień będzie miał Fabregas, a drugi Nasri jak potem albo kontuzja albo zupełnie anonimowy występ. Można się zastanawiać po co Liverpoolowi Adam? Powolny, z problemami w grze defensywnej, ale to właśnie taki wyrobnik, który będzie świetnie pasował do spotkań ze Stoke, Fulham czy Norwich, bo jak już spotka się z Interem czy Valencią to sobie nie poradzi. Chyba, że go na Anfield wyprowadzą na ludzi. Nie wiem tylko czy odpowiednie zakupy pomogą Wengerowi. On musi odpowiednio nastawić drużynę. W tej chwili w świat idzie sygnał, że Arsenal się wyprzedaje, a jesli Wenger sprzeda swoje perełki do MU czy Chelsea to będzie punkt zwrotny w historii klubu i będzie jasny przekaz, że Gunners karmia lepsze kluby.

    Odpowiedz
  7. ~alasz

    Sunderland zwany mini Manchesterem United, właśnie kupił Browna za 1 mln funtów… Za tyle to sprzedaliśmy Arsenalowi Silvestre’a który robił więcej szkód niż pożytku. Niespełniona kariera tego anglika, wielki talent, ale przewlekłe i liczne kontuzje nie pozwoliły w pełni rozwinąć gigantycznego potencjału. Sam Jaap Stam mówił że to będzie najlepszy obrońca w angli, sezon 2007/2008 był sezonem jego życia, grał czesto jako podstawowy prawy obrońca, był wyśmienity, zaliczył asystę w finale LM.No i człowieka orkiestre, Johna O’shea, który grał wszedzię, a na bramce w pojedynku sam na sam nie umiał pokonać robbie keane. No i cena… tyle samo co Clichy… Smutny dzień dla kibiców MU.

    Odpowiedz
  8. ~etk87

    o’shea w sunderlandzie oficjalnie. nie rozumiem tego transferu. kompletnie. jak jeszcze sprzedaz browna czy tym bardziej gibsona jestem w stanie pojac, to pozbycie sie johnnego jest dla mnie niezrozumiale kompletnie… no dobra, moze nie tyle co kompletnie niezrozumiale, co po prostu uwazam to posuniecie za blad.widac ferguson naprawde mocno wierzy w da silvow… co nei zmienia faktu, ze manchester united zostal na dzien dzisiejszy z 3 bocznymi obroncami w skladzie. chyba, ze zamierza awansowac mike’a keana do pierwszego zespolu (co by mi sie spodobalo. podobnie jak wrzucenie do pierwszego garnituru jego braciszka, z ktorego mam nadzieje, ze wyrosnie niezly striker).

    Odpowiedz
    1. ~Stefan

      Też kompletnie nie rozumiem tego transferu, co nie zmienia faktu, że papa Ferguson na pewno wie co robi – może jednak kupi jakiegoś bocznego obrońcę, albo liczy na Evansa na boku – gra tak w reprezentacji.Jedynie smutno mi, że w tym roku skład zeszczuplał o aż czterech wychowanków (Neville, Scholes, Brown, O’Shea). Rewolucja kadrowa w United staje się faktem, na chwilę obecną w porównaniu z poprzednim sezonem ubyło nam pięciu piłkarzy i przyszło trzech nowych, a jeszcze całe okienko przed nami. Do tego niespecjalnie wierzę, żeby Ferguson nagle zdecydował się grać węższym składem, więc na pewno przed nami jeszcze jakieś transfery, a przecież aż huczy o odejściu Gibsona.P.S. – Sunderland w przyszłym sezonie na pewno będzie mocny, Brown i O’Shea na pewno będą tam pewnymi punktami drużyny, tak jak Phil w Evertonie

      Odpowiedz
      1. ~Tomas_h

        No to się dołączam – też nie łapię. Wierzę że wie co robi, ale jak chce dolewać oliwy do kotła pt rozgrywki EPL o tytuł w 2012 to nieźle mu idzie. Sporo zbrojeń dookoła, Liverpool też nieźle daje ognia. Spotkania między tymi pakami znowu będą niezłą jazdą …

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          Człowiek orkiestra, świetne wspomnienia, ten gol na anfield w końcówce, siatka która założył Figo, kunszt bramkarski z tottenhamem. Lubiłem O’shea, nigdy nie zawodził, potrafił wszystko, choć niestety w żadnej dziedzinie wybitny nie był. 7 mln funtów to baaaardzo okazyjna cena, zwłaszcza jeśli spojrzymy ze clichy był wart tyle samo.Straciliśmy człowieka który poza skrzydłami grał z powodzeniem wszędzie.Najbardziej lubiłe Johna za to że ma taki wesoły wyraz twarzy. Chłop zawsze uśmiechnięty, samych sukcesów w nowej ekipie.5 listopada sunderland przyjedzie na OT, zapewne O’shea dostanie owacyjnie przyjęty.

          Odpowiedz
          1. ~sportlife

            Clichy jest wart więcej, niska cena spowodowana była tym, że za rok kończył mu się kontrakt.

          2. ~alasz

            Być może jest wart więcej niż 7 mln funtów, ale na pewno nie jest wart więcej od Johna O’shea, bo ten jest po prostu lepszym piłkarzem.

          3. ~RW

            Z ciekawości – skąd masz informację, że John O’Shea kosztował Sunderland 7 mln funtów? Jakiś link na potwierdzenie? Według transfermarkt cena transferu to 4,5 mln euro.

          4. ~dziaam

            O’Shea moze i jest lepszym piłkarzem niż Clichy, chociaż ciężko ich porównać, bo mają zupełnie inne silne strony. Ja Irlandczyka bardzo cenię, głównie za wszechtronność, solidność i siłę. Jednak zdecydowanie więcej wart jest Clichy, ponieważ:1. to lewy obrońca, a tacy są zawsze w cenie,2. jest 5 lat młodszy.

          5. ~alasz

            Wiek to faktycznie dobry argument.Ale John też jest lewym, właściwie to zaczynał jako lewy obrońca. Zawodnik bardzo przydatny, wiesz że wykona swoją prace poprawnie, byc może bez fajerwerków (choć i te mu sie zdarzały) ale ja wykona.Co do ceny, oficjalnie jest nie podana do wiadomości publicznej, ale te 7 mln przewineło się w paru miejsach, czy to na polskich portalach czy też na RoM.

          6. ~sportlife

            Obie tezy są – jak wszystko, co tu piszesz – Twoją prywatną opinią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *