Cytat z Dalajlamy

Gdyby Joey Barton nie był człowiekiem utalentowanym, wszystko byłoby znacznie prostsze: napisałoby się tekst o boiskowych i pozaboiskowych wybrykach tego piłkarza, i zamknęłoby się sprawę. Mówimy w końcu o kimś, kto ma za sobą wyrok więzienia i 77 odsiedzianych dni za udział w bójce w centrum Liverpoolu, kilkumiesięczną dyskwalifikację za napaść na klubowego kolegę, a wcześniej – karę za gaszenie cygara na oku jednego z juniorów podczas imprezy… bożonarodzeniowej. O kimś, kto kolekcjonuje czerwone kartki i słynie z prowokacyjnych gestów wobec kibiców, sędziów czy rywali. Był, zdaje się, taki moment, w którym jeden z tabloidów nawoływał do wykopania go z futbolu, choć o ile pamiętam nie precyzował, czy wyrzucającym miałaby być Football Association, czy może klub Bartona. Do Stanów Zjednoczonych, po wyroku, nie chciał go wpuścić tamtejszy rząd i pomocnik Newcastle nie pojechał z zespołem na przedsezonowe tournee, a Fabio Capello wykluczył powołanie go do reprezentacji, mówiąc, że przywykł do tego, iż jego drużyna kończy mecz w jedenastu.

Problem w tym, że mamy do czynienia z naprawdę dobrym piłkarzem, który pod skrzydłami odpowiedniego menedżera potrafi tej lidze wiele zaoferować w sensie czysto sportowym. Można by nawet postawić tezę, że to jego podania przyczyniły się do tego, iż w kasie Newcastle pojawiło się 35 milionów, zarobione po transferze Andy’ego Carrolla – przegląd sytuacji i precyzję podań Bartona widać było zresztą także we wczorajszym meczu, choć w ciągu ostatnich kilkunastu dni, skłócony z klubowym zarządem i wystawiony na listę transferową, trenował indywidualnie.

Mamy też do czynienia z człowiekim, który próbuje walczyć z targającymi nim demonami. Który ma za sobą publiczne przyznanie się do alkoholizmu i pobyt terapeutyczny w słynnej klinice Sporting Chance. I którego wpisy na Twitterze – niezależnie od języka, jakim się czasem posługuje – pokazują, że jest człowiekiem inteligentnym. Nie chodzi tylko o to, że chętnie cytuje największych myślicieli dzisiejszych i dawnych czasów – bo te znalazł zapewne w jakiejś internetowej antologii – ale że wydaje się świadom tego, co dzieje się z nim i wokół niego.

Skądinąd jeden z przywołanych przez Bartona kilka dni temu cytatów z Dalajlamy pasowałby jak ulał do sobotnich wydarzeń na St. James’ Park. „Nie powinniście brać cierpliwości i tolerancji za oznaki słabości – ja jestem zdania, że są oznaką siły” – powiedział kiedyś duchowy przywódca Tybetańczyków i właśnie tolerancji oraz cierpliwości po raz nie wiadomo który w życiu zabrakło pomocnikowi Newcastle. W meczu z Arsenalem pomocnik gospodarzy, skądinąd gorąco dopingowany przez kibiców „Srok”, uczestniczył w dwóch incydentach, będących antyreklamą rozpoczynającego się właśnie sezonu Premier League. Najpierw, po ostrym wejściu w Songa, został przez piłkarza Arsenalu nadepnięty – i można być pewnym, że po analizie wideo Song zostanie za to zdyskwalifikowany. Później, widząc upadającego w polu karnym Newcastle Gervinho brutalnie próbował go podnieść, co sprowokowało skrzydłowego Arsenalu do udziału w szarpaninie, podczas której – uderzony przez Gervinho – upadł z kolei, skądinąd w sposób niemiłosiernie teatralny, Barton. Skończyło się czerwoną kartką dla zawodnika gości i żółtą dla Bartona, choć równie dobrze mogło być odwrotnie, bo Anglik prowokował (czy powinienem napisać „prowokowany Anglik prowokował”, skoro było to już po zajściu z Songiem?). Nie na taką inaugurację sezonu czekaliśmy, zwłaszcza, że zanim się rozpoczął tyle się mówiło o promocji sportowych zachowań, wzajemnego szacunku wśród piłkarzy, trenerów czy sędziów („Get on with the Game”) – i zwłaszcza, że rozegranie pierwszej kolejki stało pod znakiem zapytania po serii rozrób na ulicach brytyjskich miast. Tym razem piłkarze zapatrzyli się na rozrabiających nastolatków – nie odwrotnie

„Nie na takie rozpoczęcie sezonu czekaliśmy” – piszę te słowa w niedzielny wieczór, z poczuciem, że muszę się pospieszyć z ich publikacją, bo cały piłkarski świat wstrzymał oddech z powodu wydarzenia, które bynajmniej nie ma związku z Premier League. A może poniekąd ma, bo w składach Realu i Barcelony w najbliższych miesiącach nie zabraknie piłkarzy, którzy woleli opuścić najlepszą ponoć ligę świata. Ten pierwszy weekend nie przyniósł wielu dowodów, że jest najlepsza. Liverpool z czterema debiutantami w składzie nie był w stanie wygrać z Sunderlandem (mimo niezłego występu Charliego Adama i Stewarta Downinga). Arsenalowi dramatycznie brakowało już nie Nasriego i Fabregasa, ale Wilshere’a po prostu. Chelsea – mimo naprawdę niezłego meczu Torresa i wyraźnej przewagi w drugiej połowie – nie potrafiła złamać oporu Stoke na Britannia Stadium (inna rzecz, że gospodarzom pomógł sędzia, nie dyktując karnego za faul na Lampardzie). Podczas meczu z WBA kolejną wpadkę zaliczył nowy bramkarz MU David de Gea, a o wymęczonym zwycięstwie mistrzów Anglii przesądził gol samobójczy – piłka po strzale Ashleya Younga aż dwukrotnie odbijała się od obrońców gospodarzy. Zaskakująco wielu piłkarzy, których oglądałem w ten weekend, wyglądało na zmęczonych – nie wiem, czy to wina gry w meczach reprezentacji w środku tygodnia, czy zamorskich wypraw poszczególnych drużyn podczas przygotowań do sezonu.

W sumie: szukając powodów do zachwytu znalazłem występ Shaya Givena w bramce Aston Villi, ale umówmy się, że nie z takich powodów liga angielska słynęła niegdyś w Europie.  Życie jest gdzie indziej? W Madrycie czy w Barcelonie? Spytajcie Ronaldo albo Fabregasa, oni też są na Twitterze.

37 komentarzy do “Cytat z Dalajlamy

  1. ~Spokojnie

    Mnie zastanawia, dlaczego nie było po prostu po równo – jednemu i drugiemu po takiej samej kartce. Barton w tej sytuacji prowokował, niepotrzebnie podnosił Gervinho w sposób mocno siłowy, Gervinho z kolei niepotrzebnie przekroczył granice własnej obrony koniecznej i sięgał do twarzy Bartonowi, zwłaszcza, że dwaj koledzy nadpobudliwego pomocnika już zaczęli ich rozdzielać. Pasowałoby więc obu ukarać tak samo i dać albo po dwie żółte, albo po dwie czerwone. Chyba, że sędzia generalnie miał zamiar dać dwie żółte, tylko doliczył Gervinho jeszcze jedną – za symulowanie faulu. Swoją drogą, gdyby to zrobił od razu, to może nie byłoby całej afery. Barton by się nie wściekł, Gervinho zostałby upomniany jedynie żółtym kartonikiem, stąd wniosek, że przejawy kiepskiego aktorstwa w polu karnym trzeba kartkować, żeby nie dopuścić do eskalacji negatywnych emocji (i eskalacji popisów a’la „Mam talent”). Co do rozpoczęcia sezonu, to do tego, co Pan napisał można jeszcze dodać nieśmiałe przekonanie, iż może jakieś fajerwerki obejrzymy w wykonaniu City lub Swansea. W podsumowaniu tego, co już za nami, uwagę zwraca kilka niewykorzystanych okazji w ważnych momentach, że wspomnę np. o Liverpoolu i MU (Nani strzelający w Sputnik zamiast w bramkę w ramach uspokajającego, drugiego gola; niestrzelony karny, o którym po meczu wiadomo, że był na wagę dwóch punktów).

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Długo Cie nie było moja droga, stęskniłem sie 😀 Zawsze przyjemnie czytać sensowne uwagi, oby częściej.Joey Barton zasugerował by symulowanie było karane po meczu na zasadzie powtórki wideo, jak inne incydenty nie zauważone przez arbitra. 3 meczowy ban wiszący nad głowami sprawiłby że dwa razy myśleliby czy warto.

      Odpowiedz
      1. ~Spokojnie

        O, dziękuję. Miło mi, że zauważyłeś, że mnie nie było, a jeszcze bardziej, że się stęskniłeś. Kurczę, będę teraz trochę pod presją – kilka razy się zastanowię, zanim coś napiszę, a jeszcze potem poddam to wnikliwej autokorekcie, żeby trzymać poziom ;)Karanie symulowania po meczu miałoby sens jako element walki z oszustwem i grą wbrew zasadom fair play, zwłaszcza, że podczas wielu akcji sędziemu zwyczajnie bardzo ciężko stwierdzić, co się wydarzyło, więc woli sytuację zawiesić i nie daje ani karnego, ani kartki za aktorstwo (tu by pomogły powtórki video, jak zresztą przy wielu innych kontrowersjach). Na pewno kilku zawodników by się wstrzymało, gdyby wiedzieli, że nawet, jeśli sędzia da się nabrać lub nie zareaguje, to może to zostać wyłapane po meczu. Jednak nawet karanie na podstawie powtórek (czy to w trakcie meczu, czy po) w wielu przypadkach zależałoby od oceny własnej oceniającego, ponieważ duża liczba sytuacji jest „na granicy” (np. jakiś tam nie za mocny faul był, tylko zawodnik faulowany przesadził z ekspresyjnym upadaniem, przez co sędzia się wstrzymał z przyznaniem rzutu karnego), co mogłoby powodować dalsze kontrowersje.Problemem byłoby też to, co robić ze skutecznie wyegzekwowanymi karnymi, które zostały przyznane po teatralnych upadkach zawodników w polu karnym. Skoro udowodniono by, że faulu nie było i zawodnik zostałby ukarany za symulację, to trzeba by się było także oficjalnie zgodzić z tym, iż wynik tego meczu został wypaczony.

        Odpowiedz
  2. ~alasz

    Lig angielska to najlepsze co piłka nożna ma do zaoferowania. Sir Alex nazwał ją najlepszym produktem piłkarskim na świecie.Goni bundesliga, potem daleko i intensywnie trzeba by było szukać. Naprawdę imponuje Panu liga dwóch zespołów gdzie 4 zespół ma bliżej do 20 niz do 2? Gdzie pytanie nie brzmi kto wygra a ile bramek strzeli? Gdzie komentatorzy na C+ opowiadają z nudów o transferach spekulacja, czy tez pogodzie bo na boisku jedna druzyna ma 90% posiadania piłki? To ma byc konkurencja? Dziękuje postoje.Trzeci zespół valencia, nie może oddac celnego strzału bramke MU na swoim stadionie gdy anglicy przyrządzając mocno osłabieni? Nawet liverpool ich sklepał.Co do pierwszej kolejki, dużo walki duzo zaangażowania, nieustępliwości, acz też i przeciętności, z tym sie zgadzam.Widziałem 3 mecze Liv-sunderland, gdzie toporny pool grał z całkiem dobrze rokującym sunderlandem z wyśmienitym brownem w składzie. Mecz utwierdził mnie w przekonaniu że piłkarzom jakich kupili brakje umiejętności.NU-Arsenal, gdzie gospodarz sprawił by mecz był toczony na ich warunkach, miałem wrażenie że taki walcott nie przepracował należycie okresu przygotowawczego, jakby zatracił szybkość, swój główny atut. Potrzeba wiecej mobilności w pomocy, ale czy wilshare starczy to nie jestem taki pewny.WBA-MU było najlepszym z tych spotkań, było troche emocji (david de gea o to sie postarał), acz nasunęły mi sie pewne niepokojące wnioski po tym spotkaniu. David De Gea (o ile nie wyladuje na ławie) będzie miał ten sam problem co fabiański, wpychany do bramki rywali. Skandaliczne było ze w przeciągu dwóch minut dwa razy był mocno sfaulowany, w obu wypadkach wyleciął za boisko, raz arbiter dał rzut rożny a drugi raz nie dał kartki za uderzenie w twarz z łokcia jakie otrzymał w prezencie nasz bramkarz.Welbeck szarpał, acz po wejściu berby widać było różnice jakości, mam nadzieje że to on rozpocznie mecz ze spursami.Sa pozytywy, kapitalny Young (dlaczego graliśmy cąły czas jego stroną? dziwne) andersn z cleverleyem (chyba jedna strata i bodaj dwa niecelne podania, za kazdym razem jak miał piłkę gra posuwała sie do przodu, wspaniale umie zdobywać teren, znów jeden z najlepszych w naszej drużynie) fajnie grali w środku pola, dominując rywali (dzień do nocy w porównaniu z zeszła kampania).Swoja droga C+ reklamując Arsenal-Liverpool pokazywało fabregasa (uuu, ale wtopa :D).Ide zobaczyć ten hiszpański klasyk (nie, nie jest to najliczniej ogladany mecz piłkarski w sezonie, od lat pojedynki MU-Arsenal ogląda wiecej ludzi, nie zanosi sie na zmiane), moze tym razem będzie warto pooglądać. Ile razy busquets złapie sie za twarz, ile razy będa symulować? Pewnie i tak nie zlicze…

    Odpowiedz
    1. ~mattparker39

      Mnie dzisiaj gra Cleverleya z Andersonem na kolana nie rzuciła. Co prawda w ofensywie całkiem fajnie to wyglądała, aczkolwiek w destrukcji już dużo gorzej, były momenty że dawali się zdominować piłkarzom WBA. W tym meczu bardzo mi brakowało Carricka, piłkarza który zabezpieczy tyły i wprowadzi spokój w drugiej linii, nawet jeśli miałby spowolnić grę, bo czasem też to jest potrzebne. Clev i Ando za bardzo grali do przodu, chcieli się jak najlepiej pokazać często zapominając o tym polu „do zaorania” przed środkowymi obrońcami.Dlatego chciałbym w kolejnym zobaczyć środek pola w kombinacji Carrick – Cleverley, myślę że byłaby to ciekawa kombinacja, zwłaszcza że zagramy teraz z Tottenhamem i def pomocnik na boisku się przyda.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Thomas, „Ide zobaczyć ten hiszpański klasyk…”, znaczy że jeszcze wtedy nie oglądałem, a tak napalony nie jestem by sprawdzać składy. Druga sprawa, nie mam zamiaru pomijać tego co widzę na ekranie, jak przestana z tym syfem to i ja przestane, jestem reakcją nie przyczyną. Przestana to i ja przestane. Jak pisałem wyżej 3 mecze banu i sie naucza, albo beda grac w 5.Strajk ligi hiszpanskiej XD Co się dziwić, 40% piłkarzy pensji nie dostaje barcelona brała 125 mln euro kredytu by pensje pospłacać. Długo to oni na tym szczycie nie będą, cała liga sie sypnie szybciej niz sie spodziewają.mattparker39Carrick miał uraz łydki, na ławkę sie załapał, bo co by nie mówic nie przelewa sie nam w tym sektorze, fletcher jeszcze nie gotowy. Masz racje z tymi brakami w defensywie, sam Cleverley ostatnio mówił ze chciałby poprawić w swojej grze miedzy innymi umiejętność regulowania tempa gry, uwazał że nie za bardzo potrafi zwalniać gre. Anderson gra za Cleverleyem, który częściej podchodził do przodu, obaj są młodzi, ale widać że dobrze im sie współpracuje, z czasem będzie jeszcze lepiej. Jednak byc może jest to kombinacja na OT, na wyjazdach, jak zauważasz warto było by dodać trochę więcej zabezpieczania tyłów.Ja pisałem w kontekście zeszłej kampanii, sam przyznasz że to była najlepsza gra środka pola w meczu wyjazdowym premierleague w wykonaniu MU od dawna. Ogółem cała drużyna jest młoda, bedzie ewoluowac w trakcie sezonu i w kolejnych latach.Sir Alex jest niesamowitym człowiekiem, po spotkaniu w wywiadzie nawiązął do trudnych początków schmeichela, dokładniej pamiętał że debiutował w środę z wimbledonem a potem grał z leeds XD Pamięć absolutna.

        Odpowiedz
        1. ~Grzesiek

          Skoro cie alasz-u to symulowanie wszystkich bez wyjątku tak razi to dlaczego nie ciśniesz z wściekłości Bartona który zachował się identycznie jak tenże Busquets łapiąc się za twarz i turlając po minimalnym dotknięciu(bo uderzeniem tego nie można nazwać) Gervinio?.Chyba jednak psychiczne uczulenie z elementamii obsesji na najbardziej konkurencyjną względem United oraz Premiership i natrudniejszą jako przeciwnika Barcelonę oraz ligę hiszpańską czego wyraz dajesz w każdym niemal poście powoduje iż tracisz kontakt z rzeczywistością,pozdr.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Napisałem że obaj powinni wylecieć, ale widać nie doczytałeś.”Choć słuszne mieli pretensje w sprawie czerwonej, i gervinho i barton który go szarpiąc podnosił z boiska powinni wylecieć.” Tak napisałem pod poprzednim postem.Hiszpańska najbardziej konkurencyjna? Nie rozśmieszaj mnie, bundesliga, hiszpańska liga nie jest warta uwagi. Wiesz, jak bys odwiedził pare krajów to łatwo zauważyć że bedąc w afryce czy ameryce obojetnie której lige angielską obejrzeć można bez problemu. Hiszpańskiej juz nie tak łatwo, często nawet nie mozliwe. Tyle na temat konkurencji.Na przyszłość nie zarzucaj komuś hipokryzji nim tego nie sprawdzisz.PS. Umiesz mi podac date startu rozgrywek La Liga? Byłbym wdzięczny.

          2. ~Grzesiek

            Wiem co napisałeś,ale to była jakaś lekka wzmianka z obowiązku, a przecież Barton zachował się identycznie jak Busquets….a tutaj zero piany i wściekłości z twojej strony 😀 no,ale wiem jak to z Tobą jest i trochę szydzę(bez urazy)Bundesliga jest najlepiej zorganizowaną ligą na całym świecie pewnie itp,ale ogólnie zespoły z tejże ligi sportowo(a tylko o to właśnie mi chodzi) nie są lepsze aniżeli te z Hiszpanii,natomiast Primera Division ma dodatkowo dwie wielkie firmy w wielkiej dyspozycji czego niemcom już brakuje…,a jedyny ich „mocarz” czyli Bayern jest teraz na niższym poziomie i nie wiadomo jak szybko powróci do topuJeszcze dodam,że na wyspach brytyjskich od wielu lat najchętniej oglądaną zagraniczną ligą jest właśnie hiszpańska o czym czytałem w kilku miejscach i chyba nawet twórca tegoż bloga wspominał kiedyś iż Primera Division jest w UK naprawdę popularna.

          3. ~alasz

            To prawda że liga hiszpańska jest popularna w Anglii. Tylko popularność jest w porównaniu z rodzimą na niskim poziomie. Troche jak u nas NBA, niby popularne ale rzadko znajdziesz osobe naprawdę zainteresowaną.Pisząc o popularności chodziło mi o pieniądze generowane, angielska zarabia dużo więcej na cąłym świecie. Spójrz na ostatnie tourne w USA, przyjechały real barca i MU. Popularność dwóch hiszpańskich razem nie zbliżała się do połowy tej MU. Dlaczego? bo ten rynek zdobywali wcześniej, mają wyrobiona marke, ludzie ich juz tam znają. Z czasem może się to zmienić, jednak obecnie jest jak jest.Liga Hispzańska jest w kropce, jesli kluby podpiszą nowa umowe o podziale pieniędzy z praw transmisyjnych (taką jak w angli i niemczech), Real i Barcelona stracą dużo pieniędzy, dzis kazdy klub sprzedaje swoje prawa, kto kupi od choćby villiarealu? Nie wielu ten zespół interesuje. Dlatego mamy taka przepaść, klubów nie stac na rywalizacje. Spójrz na tabele, 4 ma bliżej do 20 niz 2… 2 kluby zgarniają wszystko, reszta nic. Jeśli podpiszą ta umowę, liga z czasem nabierze sensu, o ile real sobie poradzi, to barcelona juz nie, od lat żyja ponad stan, nie są w stanie spłacac zadłużenie, co gorsze nie stac ich na pensje własnych graczy (kredyt w czerwcu). Oni zrobią wszystko by nie podpisac nowego dokumentu, ale w szerokej perspektywie beda zmuszeni, chyba że beda grac gran derbi 38 razy w sezonie.Bundeslige oglądam z przyjemnością, wspaniałe stadiony, wspaniała atmosfera, gra kontaktowa. Nie mają drużyn na poziomie realu i barcy, to prawda, ale nie mają przepaści, mecze są zacięte i interesujące, to czyni widowisko.La Liga w C+, komentatorzy opowiadają o plotkach transferowych, o tym co kto powiedziął, miesiąc przed zapowiadają gran derbi, dlaczego? bo mecze są pieruńsko nudne, jedni siedzą na drugich cąły mecz, wygraja tylko nie wiadomo ile strzelą. Pozdrawiam, bo okazałeś sie okazałeś sie porządnym rozmówcą.

          4. ~Grzesiek

            Oczywiście,że jakby wszystkim dać po równo z jednej telewizyjnej puli(tak być powinno) to cała reszta by o wiele lepiej funkcjonowała i mecze tejże reszty z wielką dwójka byłyby o wiele bardziej wyrównane i cała liga dużo by na tym zyskała.Natomiast nie zgadzam się co do tej nudy(poza wiekszością spotkań Barcy i Realu z resztą gdzie najczęściej z góry wiadomo kto wygra) ponieważ jest tutaj dużo mocnych zespołów które grają widowiskowo i mecze między nimi są bardzo ciekawe,a liga hiszpańska to spotkania Atletico-Sevilla,Villarreal-Malaga,Espanyol-Gijon,Bilbao-Valencia,Osasuna-Zaragoza itd.Nie uwazam też,że zrównanie kwot-telewizyjno finansowych uderzy bardzo w Barcelonę i Real ponieważ te kluby to światowy top popularności i zarabiają wielkie pieniądze na wszelkiej działalności komercyjnej oraz łatwo pozyskują możnych sponsorów(mni. tzw. fundacja z kataru która płaci Barcelonie wielką kasę teraz)Hiszpańska zaś jest w UK popularniejsza niż Bundesliga i o to mi chodziło bo przecież jasne jest,że z miejscową nie da sie równać

          5. ~alasz

            W obecnej piłce to właśnie na umowach z praw telewizyjnych zarabia się najwięcej. Nie chodzi o równy podział, tylko o podział ze względu na miejsce ligowe, normalne że mistrz dostaje najwięcej.Real to Real, mają wielkie przychody, największe na świecie, prawie największe zyski (po MU), barcelonie daleko do tego poziomu. Natomiast wydaja obok Man CIty najwięcej na świecie na pensje i transfery, stąd rosnące długi (2/3 wartości całego klubu). Powiesz mi pewnie o długach w Angielskiej piłce, tutaj sprawa wygląda odmiennie, gdyz dług arsenalu jest długiem zaciągniętym na potrzebe budowy nowego obiektu (Barcelona tez by chciała nowy stadion) nie mają problemu ze spłatą, dług MU (obecnie około 400 mln czyli spłacono ponad połowę) wziął się z przejęcia klubu, ot wykupienie akcji z giełdy przez nowego właściciela za pieniądze z kredytu. Ten dług raz że spłacany jak widać dość szybko jest niegroźny (spłacany nie tylko z kasy klubu, ale i innych dochodów właściciela), zawsze można znów wejść na giełdę, wpuścić te 20% i spłacić całą resztę (lepiej jednak by klub był własnością jednej osoby). Barcelone nie stać na pensje dla piłkarzy, dlatego kredyty zabezpieczające krótkotrwałą przyszłość jak ten w czerwcu. Teraz jeśli uszczuplimy im ten budżet, znacząco dodajmy, będą zmuszeni sprzedawać. Sam prezes Barcelony powiedział że jeśli podpiszą nie będą w stanie konkurować z anglikami.Mecze wymienione przez Ciebie nie apelują ani do mnie ani do szerszego grona odbiorców, skąd wiem? Bo telewizje tego nie pokazują. Ile spotkań bez udziału Realu czy Barcy pokazuje C+ w sezonie? 1 bywa dwa, czasem wcale. Ta sama stacja pokazuje wiele spotkań premierleague około 5 na kolejke, bez problemu pokażą everton-tottenham czy coś podobnego. Sa na to odbiorcy.La Liga bez tej dwójki jest słabsza niż bundesliga, co pokazuje chocby LM, pozostałe zespoły albo nie dochodzą do LM prze kwalifikacje albo na 1/8 (jak dobrze pójdzie) kończą swój udział. Poziom całej ligi, czyli średnia 20 zespołów jest zdecydowanie wyższy w angli. Jako kibic MU, gdy mój zespół jedzie gdziekolwiek nie jestem pewny zwycięstwa, rzadko zdarza sie wysoka wygrana. Na tym to polega, jest ciekawie.Obecnie prawdopodobnie Barca i Real to dwie najlepsze ekipy w europie (choć uważam ze MU sklepało by real, ale to moje zdanie) jednak prędzej czy później w hiszpani nastąpi krach, taki jak w całym ich kraju.Swego czasu Pan Wołowski napisał o La Ligdze w kontekście problemów mniejszych klubów, „musi byc gorzej, by było lepiej”.

          6. ~Grzesiek

            Sprawy biznesowe,zadłużenie itp klubów piłkarskich to coś na czym sie nie znam i w sumie mnie to nie interesuje więc tutaj nic nie powiem poza tym,że Barcelona bedąca topem absolutnym i na pewno bliska Realowi komercyjnie finansowo po prostu musi sie równać najlepszym pod względem takiego rodzaju przychodów.Odnośnie ciekawych spotkań la liga poza wielką dwójką to ja pisałem o tym iz one interesuja mnie i dla mnie sa ciekawe,ale wiem że w Polsce jest też bardzo dużo innych osób które uważają podobnie(chocby aktualne strony prowadzone przez polskich kibiców wielu hiszpańskich zespołów o tym świadczą).Canal + natomiast transmituje więcej spotkań tej ligi bez Barcy i Realu bo pamietam,że w poprzednim sezonie je oglądałem(+ Puchar Króla na SportKlubie) wiec tutaj sie mylisz.Oczywiście zmiany na system podziału środków taki jaki obowiazuje w anglii czy niemczech jest konieczny i byłoby to coś bardzo dobrego

          7. ~alasz

            Barcelona jest najlepsza na świecie, acz uwierz mi że nie jest to powiązane z zyskami finansowymi tak bardzo jak CI się wydaje. To jest jak ze sprzętem elektronicznym czy jakimkolwiek innym produktem, nie zawsze sprzedaje się najlepiej ten najlepszy, bywa że przywiązanie do marki (real i zwłaszcza MU dostrzegły potencjał USA i azji dużo wcześniej i dzis czerpią profity) reklama czy też nie wiedza odbiorcy przekłada się na zwycięstwo słabszego jakościowo towaru.Jakieś tam spotkania są,a le sam przyznasz że mało, w porównaniu do ligi angielskiej. Osobiście chadzam do pubów dość czesto na spotkania, puby głównie transmitują lige angielską, łatwo o mecze choćby i środka tabeli, fanów tottenhamu evertonu czy aston villi jest dość liczne grono. Nie można powiedzieć tego samego o villiareal atletico czy valenci.Pod nowym wpisem napisałem o nowych trendach w piłce nożnej, licze na Twoją opinie i ciesze się że tutaj wpadłeś, oby więcej takich ludzi. Pozdrawiam.

          8. ~Grzesiek

            Szczerze mówiąc to nie lubię zbytnio pisać i…myśleć nad tym heh :).Wolę sobie czytać po prostu i od święta coś tam skrobnę jak mnie poruszy jakaś rzecz

      2. ~Stefan

        Fakt – Cleverley gra za bardzo do przodu, nie potrafi jeszcze zwalniać gry, a jego gra w destrukcji na kolana nie rzuca. Jednak z drugiej strony statystyki nie kłamią – najwięcej podań w drużynie/najwięcej celnych podań w drużynie. Chłopak ma spory potencjał, nieźle uwalnia się spod pressingu, czasem nawet podwojony. Potrafi uratować dla drużyny straconą piłkę. Myślę, że coś z niego będzie.

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          Żaden młody zawodnik nie jest skończonym produktem. Fajnie że chłopak sam wie że trzeba to i owo poprawić. Nie zmienia to jednak faktu że poraz kolejny był jednym z najlepszych w naszej drużynie. Będzie sie rozwijał w trakcie tego i następnego sezonu. Swoja droga to ta trudniejszą cześc-granie do przodu, tworzenia miejsca sobie i kolegom ma na naprawde wysokim poziomie, a nie zapominajmy że jak na pomocnika to strzela przyzwoitą ilość bramek. To będzie kapitalny piłkarz.

          Odpowiedz
        2. ~erictheking87

          jeśli chodzi o umiejętności odbioru to już teraz ma je na lepszym poziomie niż paul scholes 😉 uważam, że samą grę wślizgiem (zarówno standing jak i sliding tackle…) ma całkiem nieźle opanowaną, tu raczej chodzi o wracanie do tyłu i pamiętanie o zadaniach defensywnych.jak najbardziej zgadzam się z opinią, że z carrick/fletcher z tyłu przydali by się cleverleyowi. z drugiej strony, jeśli nie będzie musiał pamiętać o grze w obronie, to nigdy się jej porządnie nie nauczy.w każdym bądź razie chłopak wpadł bardzo fajnie. gorzej niestety welbeck, który był niewidoczny, zaliczył jedynie kilka niezłych podań w okolicy pola karnego.nani kompletnie anonimowy, nie rozumiem jakim cudem dostał 7 od skysports… no ale oni nie raz i nie dwa potrafią zaskoczyć 'trafnością’ ocen.cieszy postawa chłopaków z linii obrony (heh, w następnym meczu man utd będzie chyba miało najmłodszy tył w całej lidze), a mnie osobiście pewny występ johnnego evansa.co do de gei, no to sorry, ale muszę przyznać szczerze, że miałem przedni ubaw z niego :Dalasz niepotrzebnie go bronisz, bo to liga angielska i albo nauczy się chłopak radzić z takimi sytuacjami, albo po prostu się nie sprawdzi. w niektórych momentach wyglądał komicznie niestety – ma nad czym pracować i myśleć.zobaczymy za pół roku co będzie gdy się nauczy języka – dla mnie podstawową rzeczą jeśli chodzi o bramkarza man utd jest charakter. goalkeeper tego klubu musi umieć dowodzić defensywą i opieprzyć swoich obrońców kiedy trzeba, a w sytuacjach krytycznych zachować zimną krew.de gea narazie na przerażonego wygląda i trudno mu się dziwić – zderzenie z angielską ligą po bezkontaktowej piłce hiszpańskiej bywa bolesne, o czym przekonali się np. david silva czy raul mireles w zeszłym sezonie. oby tylko podobnie jak oni po beznadziejnej pierwszej połowie przeznaczonej na przystosowanie się, był mocnym punktem swojej drużyny w drugiej części kampani.

          Odpowiedz
  3. ~northwest

    Skończmy z takimi bzdurami jak „get on with the game” itp itd… graja tu mężczyźni słusznej postury, twardo i ostro po to by zdobyć 3pkt, oczywistą oczywistością jest ze komuś puszczą czasem nerwy. Tego wymaga rywalizacja, dodać do tego dziki tłum dookoła…witajcie w Anglii :)niech lepiej zniosą takie „cuda” jak żółta za zdjęcie koszulki…

    Odpowiedz
  4. ~Wyrywacz chwastów

    Uff! Myślałem, że tylko ja widziałem podwójny rykoszet po strzale Younga, który był na C+ przesadnie chwalony, kiwnął raz (przy golu) przyspieszył może ze 2 razy, zablokowany chyba z 10 razy, szablonowy i czytelny wg mnie

    Odpowiedz
    1. ~mattparker39

      Pamiętam początki Valencii na Old Trafford, też się śmiali kibice innych drużyn, że co to za skrzydłowy z takim przewidywalnym dryblingiem. Pamiętam mecz z Chelsea w zeszłym sezonie, gdyby Ashley Cole nie wiedział co się dzieje i jak takiego przewidywalnego skrzydłowego zatrzymać. Young to jest spore wzmocnienie i jeszcze zobaczysz nie raz jego bramki, przewidywalne rajdy i asysty.

      Odpowiedz
    2. ~Stefan

      Może i szablonowy, może i czytelny, ale WBA zwyczajnie nie radziło sobie z nim i gwarantuję Ci, że 90% drużyn w tej lidze będzie miało problemy z zatrzymaniem go

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Leo Messi tez jest przewidywalny, ciągle schodzi na lewą nogę, tyle że ja to wiem, ty to wiesz, obrona to wie a on i tak to zrobi. To że wiesz co zamierza nie oznacza że umiesz go powstrzymać.

        Odpowiedz
  5. ~mwegrzyniak

    w arsenalu dramatycznie brakowalo jakosci, to juz nie byl ten passing game co zazwyczaj, bylem za tym zeby dac odejsc fabregasowi i nasriemu bo nie potrzebujemy niezadawolonych ale kurde cala koncepcja gry sie posypala. ciemnosc widze. walcott byl o polowe wolniejszy jniz zazwyczaj

    Odpowiedz
    1. ~Mosku

      Po pierwszej kolejce najłatwiej (i nie do końca bez sensu) byłoby powiedzieć, że po prostu drużyny, na które liczymy, są jeszcze bez formy. Słabe MU, słaby Arsenal, Chelsea bez pazura, Liverpool drętwiutki. Nawet Barca wczoraj wyglądała jak całkiem przeciętna drużyna (z przodu, gdzie przez 90 minut były dwa błyski geniuszu) lub wręcz europejski słabeusz (obrona, zwłaszcza środek, to jakieś nieporozumienie). Musimy poczekać na jakość. Wallcot się rozkręci, Arsenal pewnie będzie lepszy, Liverpool ma potencjał kilkakrotnie większy niż wskazywałby pierwszy mecz, a MU (jak ozdrowieje i dojdzie do formy) też pokaże coś więcej.

      Odpowiedz
  6. ~piotrekk

    Facta, non verba . Słowa słowa słowa ! Oceniajmy czyny nie słowa . Barton jest nabuzowany i ktoś kto wpuszcza go w takim stanie na boisko powinien się zastanowić. Powinien raczej cytować hrabiego Monte Christo niż Dalajlame wtedy wszyscy zrozumieliby jakie ma zamiary.Jest inteligentny, ale to nie uprawnia go do zachowania takiego jakie prezentuje na boisku i poza nim, że jest dobrym piłkarzem , ale ciągle tylko piłkarzem i nie powinien mieć wpływu na politykę klubu jaka by ona nie była.Jest ważną częścią zespołu , ale tylko częścią . Dla mnie jest typem człowieka który zostawia po sobie spaloną ziemie i nie wolno mu dawać możliwości wywierania wpływu na cały zespół i klub. Kibice zawsze kochali takich piłkarzy , ale czy to znaczy że władze maja postępować pod ich dyktando.

    Odpowiedz
  7. ~darek638

    Słabe otwarcie. W skali tego co widziałem wieczorkiem w czasie meczu Real-Barcelona bardzo słabe. Tamci grają w hokejowym tempie i z hokejową dokładnością u nas marazm. Spóźniłem się na mecz Chelsea. Zobaczyłem dziwny skład bez Bronka bez Luiza i z Torresem który w tym roku nie zagrał normalnego meczu na dodatek marnie współpracuje z zespołem. Słowem wiele spodziewałem się po „młodym”(trenerze). Mam wrażenie, że chłopak przywiązuje szaloną wagę do tego jak go widzą na zewnątrz czyli media, właściciel i rodacy stąd udział w meczu Bosingwy(chyba, że Bronek jest chory?). Jak mogli nie wygrać z zarżniętymi (chyba?) przygotowaniami piłkarzami Stoke, którzy już w połowie pierwszej połowy wyglądali jakby byli po dwóch dogrywkach mam nadzieję, że młody trener wie. Z Liverpoolem też jakieś dziwne historie. W pierwszym składzie nie wychodzi najlepszy zawodnik ostatnich lat Dirk Kuyt i ciągnący grę w ubiegłym sezonie Meierlres. Przypuszczam, że był nacisk na Dalglisha, że właściciel przybył z rodziną na stadion to trzeba wystawić nowych, żeby było, że nowe zakupy były niezbędne? MU wygrali ale w formie to widzę tylko jednego zawodnika W.Rooneya w tej chwili przytłacza resztę na tym poziomie może grać w Realu i Barcelonie. Arsenal najwyraźniej nie ma pieniędzy. Najlepsze były skróty spotkań, może dzisiaj będzie lepiej?

    Odpowiedz
    1. ~tom

      Ekhem, Ivanović kontuzja po meczu reprezentacji, Luiz problem z zapaleniem ścięgien kolanowych. Nie wiem czy oglądałeś uważnie – Torres był najlepszym zawodnikiem Chelsea w tym meczu. Przeciwko Stoke na Britannia zawsze się cholernie ciężko gra. Słowem o Chelsea śmieszna twoja wypowiedź.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Ja nie wiem czy widziałeś mecz realu z barceloną, bo tam przeciętność biła po oczach, błędy barcelonyh w słabej pomocy i gorszej obronie, nie wykorzystanie 4 setek benzemy itp itd. Jak to jest to do czego mamy dążyć to ja serdecznie podziękuje.Real sie napalił i spalił, barca w na poły rezerwowym ustawieniu i z messim po wakacjach wykorzystała swoje dwie okazje i mamy remis. Ogółem nuda. Trzeba się przyzwyczajać, możliwe że cala liga hiszpanska będzie tak wyglądała, wszystkie 38 kolejek ze soba rozegrają, jeśli nie zgodzą sie na warunki stawiane przez resztę drużyn, a jeśli sie zgodzą to zegnaj dominacjo skoro teraz juz finansowo ledwo zipią (125 mln euro kredytu barcy na spłaty zobowiązań krótkoterminowych), a konkurować z angielska na rynkach azjatyckich czy amerykańskich, nawet europejskich (gdziekolwiek, bo nawet w polsce cyfra prędzej oddałaby la lige niż premierleague) nie beda w stanie. Cytując klasyka „no i skończyło się rumakowanie”.

        Odpowiedz
        1. ~darek638

          Sytuacji w Lidze Hiszpańskiej mało mnie interesuje bo Ligii nie oglądam. Natomiast oglądam mecze Realu i Barcelony. Tobie też radzę. Drużyny te można nad tym ubolewać są wyznacznikami postępu w futbolu. Nie wiem co w tym dziwnego, że drużyny popełniały błędy. Powtarzam tylko nieco inaczej, grający w tym meczu bez piłki poruszali się więcej i często szybciej niż chłopcy z PL. To jest konkretny problem do, którego przynajmniej czołówka PL „musi się odnieść”. 4 setki Benzemy widział Mirosław Trzeciak. Przy takim kryciu i tempie akcji w ogóle nie ma setek…była jedna miał ją Ozil i trafił. Ciekawostka, że żeby zachować płynność akcji sędzia dopuścił do bardzo twardej gry

          Odpowiedz
          1. ~Dezyderiusz

            Przy takim czym przepraszam bardzo? Abidal na środku obrony wyglądał jak dziecko we mgle, a i Mascherano nie grał wybitnie – swoją szybkością naprawiał błędy w ustawieniu. Po zakończniu meczu nie mogłem wyjść z wrażenia, jakim cudem Real nie wykorzystał takiej przewagi. No i nie wiem gdzie ten postęp – przez całą pierwszą połowę Barcelona grała długimi piłkami, i śmiem twierdzić, że „nasze” Stoke City robi to o niebo lepiej. Po wejściu Xaviego i Pique ich gra się poprawiła. Wniosek – bez liderów nie są tacy groźni, a wartościowych zmienników nie widać. Obie drużyny grały prostymi środkami, Real grał piłki na dobieg, a Barca długimi „balonami”. Messi i Villa, paradoksalnie poza strzeleniem bramek byli zupełnie niewidoczni.Gdzie ten postęp?

      2. ~darek638

        Dięki za informacje o zdrowiu chłopaków z Chelsea. Co ma oznaczać,że na stadionie Britannia gra się ZAWSZE cholernie ciężko? W tym konkretnym meczu cholernie ciężko grało się Stoke. Tak ciężko, że schodzili z kontuzjami. Na mecz się spóźniłem ale już widziałem go w całości. Torres kreatywnie grał pierwsze 10 minut. Podtrzymuje za dużo się kiwa i nie współpracuje z zespołem.

        Odpowiedz
        1. ~Dezyderiusz

          Ten stadion ma chyba opinię najmniej przyjaznego dla przyjezdnych, a Stoke potrafi urwać punkty faworytom. @Torres: mi się nawet podobał, nie jest to może Torres z ME 2008, ale juz grał lepiej niż w tamtym sezonie. Teraz miał przynajmniej kilkanaście przebłysków z piłką przy nodze, a nie jak wtedy – kilka na miesiąc.CFC brakuje szybkości w kontrataku – nie tyle biegowej, co szybkości podań. Pamiętam sytuację z drugiej połowy, kiedy CFC miała kontratak po rzucie rożnym Stoke, a wracający z ich pola karnego Shawcross był szybszy niż Malouda z piłką (zatrrzymał się bo nie miał komu grać).

          Odpowiedz
  8. ~Stefan

    Odhaczyłem piąty mecz w tym sezonie. City – Swansea. Swansea gra wspaniale, ale brakuje im indywidualnych umiejętności, co nie zmienia faktu, że aż miło popatrzeć na ich grę. Na grę City na pewno nie patrzy się z przyjemnością, ale właśnie indywidualnymi umiejętnościami wygrali ten mecz aż 4:0. Aguero chyba lepszego debiutu nie mógł sobie wymarzyć, ładna druga bramka, ale asysta – palce lizać…Bardzo podobał mi się bramkarz Swansea – mimo puszczonych czterech bramek żadna nie obciążała jego konta. Świetnie zagrał Silva – nie pierwszy raz zresztą. Fajnie się oglądało, chociaż też na kolana nie rzuciło.Co do wczorajszego meczu Real – Barca to może i miło się to oglądało bo padły bramki, itd. Jednak mecz był na dość niskim poziomie – mnóstwo niewykorzystanych sytuacji Realu. Dwie bramki Barcy (jedna po genialnym strzale Villi, druga po żałosnym błędzie obrony Realu). Do tego niepodyktowany karny, symulowanie, itd. Generalnie mecz bez ładu i składu wg. mnie, a już na pewno nie był to wyznacznik futbolowej jakości

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Stefan, fajnie że masz podobne odczucia co do meczu hiszpańskich drużyn jednak szykuj się na biczowanie. Jak śmiesz dyskutować z dogmatem. To juz przed meczem był wybitny mecz na niesamowitym poziomie.Wspomniałeś o symulowaniu, jak możesz, przecież tylko ja jestem „oderwany od rzeczywistości” jak mi to wypomniano.Bierz przykład z komentatorów, nsportu czy też trzeciaka, podniecaj sie tym że xavi siedzi na ławce i widzi wszystko, tym że „piłkarz playstation” strzela (pamiętny karny z arsenalem, mało w majtki nie popuścił, czekaj, czy aby na pewno nie popuścił?), tym że biegną i tym że nie biegną jeszcze bardziej.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *