Jeśli zważyć, że skład wyglądający jak szykowany na Carling Cup walczy jak równy z równym z drużyną pretendenta do tytułu, a o porażce decyduje jedynie niezdyscyplinowanie jednego z debiutantów i pechowy rykoszet (może też: błąd sędziego przy spalonym…), Arsene Wenger może mieć powody do zadowolenia. Oto kolejne pokolenie jego podopiecznych ewidentnie ma papiery do bycia wśród najlepszych – nawet przypominający Essiena Frimpong, który mimo gorącej głowy imponował w roli defensywnego pomocnika (na prawej obronie podobał się Jenkinson, choć w końcówce dopadły go skurcze, przyzwoicie zastąpił Koscielnego Miquel, witany po wejściu na boisko entuzjastycznymi ćwierknięciami Fabregasa)…
Szklanka w połowie pełna, można by powiedzieć, gdyby nie to, że punkty pojechały na Anfield i że w przypadku Arsenalu nawet w obecnej sytuacji kadrowej i, by tak rzec, emocjonalnej, nie można przyjmować założenia, że remis na własnym boisku jest sukcesem. A więc szklanka w połowie pusta, tym bardziej że także gra Arsenalu – uczciwie będzie zauważyć: gra obu drużyn – odbiegała od standardów, do jakich przywykliśmy: szybkiej, technicznej, nieograniczonej jedynie do strzałów z daleka czy stałych fragmentów gry. Wenger z pewnością będzie miał pożytek ze Szczęsnego, Jenkinsona, Frimponga i Ramseya, do których możemy doliczyć Wilshere’a, van Persiego czy Walcotta (nawet jeśli Jose Enrique całkowicie wyłączył z gry tego ostatniego), ale to wciąż za mało, by myśleć o tym, o czym coraz głośniej i bardziej niecierpliwie mówią kibice Arsenalu i piszący o nim dziennikarze. Środowy pojedynek z Udinese, w którym przyjdzie bronić minimalnej przewagi z pierwszego spotkania, będzie dla Arsenalu najważniejszy od lat, a spowijającą go aurę niepewności wyczuć można nawet z Krakowa. Jeśli Arsene i jego Arsenal nie zakwalifikują się do Ligi Mistrzów, jeśli przegrają w weekend z Manchesterem United, jeśli odejdzie Nasri, jeśli nie odbuduje się fatalny wczoraj Arszawin (pamiętacie, jak w kwietniu 2009 strzelił Liverpoolowi cztery gole – co się z nim stało od tamtej pory?), jeśli nerwy piłkarzy i menedżera nadal będą tak dawać znać o sobie (drugi mecz – druga czerwona kartka, a przecież za kadencji Wengera Kanonierzy zebrali ich bodaj 90)… Menedżer Arsenalu ma świętą rację, mówiąc, że można wydać kupę kasy i nadal mieć kiepską drużynę – wiem coś o tym, jako kibic Tottenhamu od 25 lat… – ale tym razem bez wzmocnień nie da sobie rady. Na liście gotowych do gry w tej drużynie piłkarzy z drygiem do gry obronnej są Chris Samba, Gary Cahill, Phil Jagielka, Per Mertesacker i wreszcie Scott Parker – wydaj wreszcie te cholerne pieniądze, Arsene.
Czy to musiało się tak potoczyć? Jak wielu niespełnionych prozaików, kibicujących w dodatku niespełnionym drużynom, mam skłonność do snucia historii alternatywnych. Kwestię, co by było, gdyby Szczęsny z Koscielnym do spółki nie zawalili bramki w finale Pucharu Ligi, rozważał już niejeden, ale po wczorajszym meczu istotniejsze wydaje mi się pytanie, co by było, gdyby we wrześniu 2010 kontuzja nie wyłączyła z gry niemal do końca sezonu Tomasa Vermaelena. Przeciwko Carrollowi obrońca Arsenalu grał znakomicie, znakomicie też dyrygował młodszymi kolegami, nawet gdy po zejściu Koscielnego musiał grać bliżej prawej strony. Gdyby zamiast spędzić dziewięć miesięcy u lekarzy i fizjoterapeutów, Belg tydzień w tydzień mógł grać, kto wie… może Arsenal nie zająłby drugiego miejsca w grupie Ligi Mistrzów i nie trafiłby na Barcelonę tak wcześnie, może powalczyłby o tytuł mistrza Anglii, miałby Puchar Ligi, może Fabregas i Nasri nie myśleliby o odejściu…
Słówko o Liverpoolu, kolejny raz nieefektownym jak za czasów Hodgsona, ale jak nie za Hodgsona efektywnym. Uznanie za grę pressingiem, krytyka za niecelne tym razem dogrania Downinga, zachowawczą postawę Hendersona (podania zazwyczaj celne, ale bez ryzyka), nade wszystko jednak pochwały za zmiany: Meireles świetnie odnalazł się między liniami, czyli tam, gdzie zabrakło Frimponga, a ruchliwość Suareza znakomicie zrównoważyła fizyczne walory Carrolla. Ten zespół wciąż jeszcze wygląda na niezgrany, ale patrząc na jego potencjał kadrowy podtrzymuję przedsezonowe prognozy: zajdą daleko, nawet jeśli nie będą nas przy tym – poza Suarezem – zachwycać.
Skoro o zachwytach mowa: drugi mecz Andre Villas-Boasa w Chelsea i wciąż te same problemy, które trapiły tę drużynę także w czasach Carlo Ancelottiego. Szczęśliwie coraz więcej ekspertów uważa, że ich rozwiązanie nie leży w środku pola (a więc nie o sprowadzenie Modricia chodzi), ale na skrzydłach, skąd zdecydowanie więcej wsparcia powinno płynąć dla Torresa (a więc chodzi o sprowadzenie Maty, który zresztą także w środku da sobie radę). Już zdecydowanie najlepiej ze wszystkich tzw. pretendentów wypada Manchester City, którego menedżer wreszcie zdecydował się na grę dwójką napastników, poświęcając w pierwszym składzie Nigela de Jonga. Gra bez piłki Silvy i głęboko cofającego się po nią Aguero, finezja tych dwóch uzupełniona siłą wszędzie indziej na boisku – także wreszcie będącego w świetnej formie Dżeko… Pytanie dnia zadał dziś mój Naczelny: czy w takiej drużynie Samir Nasri będzie kimś więcej niż rezerwowym, bo że Mancini poświęci któregoś z defensywnych pomocników, żeby znaleźć miejsce dla Francuza wydaje mu się nieprawdopodobne. Nawet on jednak, przy całym swoim sceptycyzmie przyznać musiał, że solidność w tej drużynie wreszcie zaczyna dopełniać styl. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że David Silva wyrasta na najlepszego piłkarza tej ligi…
O szansach (ich braku) liverpoolu na tytuł pisałem wcześniej, nie ma w tej drużynie jakości i dlatego też nie prawdopodobne jest by zajeli miejsce w top 3, dzieli ich przepaść.Natomiast co mnie zaskoczyło, to stwierdzenie o davidzie silvie w kontekście najlepszego gracza ligi. Nie ukrywam ze pozycja środkowego pomocnika jest mi najbliższa, uważam ją za najważniejszą na boisku, stąd tez moje zainteresowanie. Swego czasu pisał Pan o Fabregasie jako o najlepszym graczu ligi-nigdy nim nie był. Później co zapadło mi w pamięci szczególnie, napisał Pan że Modrić ma Pana zdaniem, większy potencjał od Scholesa. Z czym trudno się zgodzić zważywszy że mówimy o najlepszym pomocniku, jeśli nie graczu, całej ligi ostatnich 20 lat, według wielu trenerów (swego czasu wygrał w plebiscycie „którego piłkarza z ligi chcielibyście najbardziej”, odpowiadali menadżerowie), piłkarzy i byłych zawodników.No i dziś David Silva. Wspaniały piłkarz bez dwóch zdań, ale tekst o najlepszym w lidze wydaje się kompletnie kosmiczny. Na jakiej podstawie jełśi można spytać? W poprzednim sezonie na pewno na takie miano nie zapracował, w tym po dwóch spotkanich, jednym z beniaminkiem, no trzech jeśli liczymy tarcze dobroczynności, raczej trudno wysnuwac tak daleko idace wnioski. Tym bardziej jesli popatrzymy na mecz o tarcze, gdzie no cóż, był taki młody gracz w drugiej połowie na którego tle silva wyglądał, delikatnie mówiąc średnio.Notkę traktuje jako przystawkę przed daniem głównym, czyli jutrzejsza potyczka w teatrze marzeń.
Panie Michale, jak pan mógł! David Silva najlepszy…należy od razu dodać, że w takim zestawieniu nie biorą udziału zawodnicy ManU, którzy są poza wszelką konkurencją. Może gdyby pan redaktor opierał się tylko na dwóch kolejkach, to można by wyśmiać taki typ i wrzucić obok niego Vormów, Tchoyiów i Longów, ale chyba jednak chodzi o coś więcej. To w jaki sposób się Hiszpan porusza, jak ciężko mu zabrać piłkę, jak dużo widzi na boisku, jak znakomicie reguluje tempo gry, jak potrafi mocno i dokładnie strzelić. Oglądając wczorajszy mecz ManCity miałem podobne odczucia jak pan Michał i może dziś nie pokusił bym się o stwiedzenie, że jest najlepszym zawodnikiem, ale z pewnością ma potencjał by nim się stać.
Napisałem, że wyrasta, nie że wyrósł. Dajcie mi kilka miesięcy, żebym odszczekał – albo żebyście Wy przyznali mi rację. Pal nawet licho gola i asysty, tym, co robi na mnie największe wrażenie, jest sposób, w jaki Hiszpan nieustannie szuka (i znajduje sobie) miejsce na boisku, jak cały czas jest „pod grą”, gubiąc opiekujących się nim rywali (w meczu z Boltonem był bodaj kryty indywidualnie, przynajmniej dużymi fragmentami meczu – nic nie pomogło). 70 podań na całym boisku, z czego 61 celnych, zobaczcie zresztą sami: http://www.guardian.co.uk/football/chalkboards/8ptcT64P1OsfYtM29f8a
Do tego przy Silvie można pięknie wykorzystać przebojowość Yaya Toure. Gdy Silva jest podwajany (czyli na tercji przeciwnika praktycznie co chwila) Toure ma miejsce, żeby obsłużyć kogoś prostopadłą piłką, albo wedrzeć się w pole karne wykorzystując swój niekiepski drybling. Jak się jeszcze z nimi zgra Aguero, to nie wiem, kto ich może zatrzymać.
Apropos podań – jako czystą ciekawostkę podam, że Cleverley w swoim debiucie w PL na wyjeździe do tego z jak się okazało z mocną drużyną zaliczył 58 celnych podań, przy ledwie 6 niecelnych. Blisko 91% skuteczność, jak na debiutanta chyba nieźle, nie?http://www.guardian.co.uk/football/chalkboards/nxYB1o0375avdvGo2648
Przed sezonem myślałem, że Arsenal będzie walczył o miejsce gwarantujące udział w eliminacjach Ligi Mistrzów właśnie z Liverpoolem (pierwsze trzy miejsca pozostawiałem dla MU, MC, CFC, kolejność nieprzypadkowa). Jednak rzeczywistość dla piłkarzy Wengera może okazać się brutalna. Oczywiście nie skreślam ich po dwóch spotkaniach ligowych i jednym pucharowym, ale na dzień dziejszy powinni się zadowolić awansem do Ligi, ale Eurupy. W meczach z Newcastle, Udinese oraz Liverpoolem nie pokazali zupełnie nic, co mogłoby sprawić, iż miałbym mieć inne zdanie. Jedyny wygrany mecz, z Włochami, pokazał jak innym klubem teraz są Kanonierzy. Chyba nikt z nas nie wierzył w to, że drużyna prowadzona przez Wengera może grać w taki sposób – bronić zaledwie jednobrakowego prowadzenia. Przyznam też otwarcie, że jeszcze nigdy, jako kibic UNITED, nie byłem tak optymistycznie nastawiony przed meczem z Arsenalem. Choć oczywiście pamietam, ze football jest okrutny.Chelsea też nie zachwyca, ale mam wrażenie, że się rozkręci, ale wiodącą postacią na pewno nie będzie Torres. On po porstu swoim stylem gry nie pasuje do drużyny AVB. Jest zbyt technicznym piłkarzem. On potrzebuje piłek prostopadłych, a nie górnych. Niby się stara, zapiernicza, ale nic z tego nie wychodzi. Jak CFC dalej tak będzie grała to Hiszpan tylko zacznie się frustrować i nic z tego nie będzie.Sam jeszcze nie nazwałbym Silvy najlepszym piłkarzem PL, no, ale może przez to, że on jest piłkarzem city, a sam jako kibic UNITED, delikatnie mówiąc, nie znoszę tej drużyny.No i ciekawie będzie jutro. Przed meczem warto wspomnieć, że Manchester United jeszcze nigdy nie przegrał swojego pierwszego spotkania w sezonie na Old Trafford odkąd istnieje PL no i że Spurs po raz ostatni w lidze pokonało Diabły w 2001 roku. Zresztą był to ostatni mecz sezonu, gdy wszystko było rozstrzygnięte. Dalej idąc optymistycznie dodam, że UNITED raz ostatni na Old Trafford przegrało w maju, ale 2010 roku.
Sądząc po tym, co Kanonierzy pokazali w dotychczasowych meczach, Liverpool bez problemu zajmnie 4 miejsce, a AFC zamiast w Champions League, może wylądować w Europa League. Ani Parker ani Samba nie są piłkarzami, którzy zagwarantują AFC tytuł Anglii, ale mogą zagwarantować finisz w top4. Problem: wszyscy dobrze wiedzą, że Arsene musi kupować, plus zbliżający się koniec okienka transferowego.Silva najlepszym graczem ligi? Panie Michale, nie wpadajmy w hiperzachwyt po 3 meczach, bo w ten sposób nawet niejaki Thoyi wyrośnie nam na gwiazdę. pierwsze pół roku Silva miał bardzo przeciętne, teraz zobaczymy na co go stać. Liverpool zajedzie wysosko, o ile ten „szczyt” rozumiemy jako awans do LM. Na więcej nie daję im szans – zbyt mało w nich jakości (choć brak konieczności rozgrywania meczy gdzieś na ukraińskich stepach na pewno im pomoże).
Mata w Chelsea – zostały mu już tylko testy medyczne… zaskoczeni? ja trochę tak, szczególnie, że olał Arsenal szybko i sprawnie. trochę to chyba świadczy o upadku prestiżu klubu z Emirates…
upadek prestiżu ? Chelsea najzwyczajniej w świecie może mu zagwarantować znacznie większą pensję. Tak jak teraz słyszę, co Mancini opowiada to nóż się w kieszeni otwiera. Dostaje kasy ile tylko zapragnie i myśli, że wszyscy będą tańczyć jak on zagra. Kim on jest, by mówić Wengerowi, czy ten może Nasriego wystawiać w jakimś meczu, czy nie ?
23 mln funtów, pensja 2.5 mln za sezon, czyli jakieś 50 tys funtów tygodniowo. Wychodzi że mata ma mniejszy kontrat niz niejaki abou diaby… Gośc był do wyciągnięcia za 20 mln, z la liga poza dwójka i malagą łatwo będzie wyciągnąć każdego, to sa bankruci, albo zaraz będą. Z drugiej strony, zaraz pewnie bedą zmuszeni rozwiązywać kontrakty, jako że co poniektórzy 6 miesięcy pensji nie widzieli, więc będą za free.
Arsenalu w takiej rozsypce chyba nie pamietam. Liverpool na chwile obecna nie zachwyca, ale spokojnie nie od razu Rzym zbudowali. Beda mocni, nie mam co do tego zadnych watpliwosci. Chelsea zagrala bardzo slaby mecz, moga podziekowac obronca WBA za trzy punkty. Manchester City idzie na mistrza, musze to przyznac, beda mocno mocni. A co do Silvy to w stu procentach zgadzam sie z panem Michalem. Nie tak dawno mialem przyjemnosc ogladac na zywo tego pilkarza i musze przyznac po wczesniejszym podziwianiu go tylko w tv, nie moglem uwierzyc jak swiatowej klasy jest to pilkarz. Co prawda mecz byl tylko przedsezonowym sparingiem i mimo ze gral bodajrze do 70tej minuty to i tak zostal MOTM. W owym meczu mocno przycmil wielkiego Sneijdera. Jesli chodzi o jutro to moze to byc co najwyzej deser. Pozdrawiam.
Czy ci wszyscy forumowicze oburzeni stwierdzeniem, że Silva wyrasta na najlepszego piłkarza tej ligi, mogliby chociaż dopisać, kto ich zdaniem tym najlepszym jest? Osobiście nie widzę żadnego świętokradztwa w takiej tezie. Nie oceniając na podstawie ostatniego sezonu czy ostatniej dekady, tylko tu i teraz, Silva czaruje jak mało kto (zresztą już od kilku miesięcy).Moim zdaniem zdecydowanie wyrasta na najlepszego rozgrywającego. A to, czy jest lepszy od Bale’a, Roo, czy Bainesa to już troszkę apples and oranges przez różnicę pozycji, więc się wstrzymam.I jeszcze ostatnie słowo w kwestii Wengera. Wszyscy psioczą, że nie wydaje. Ale nie wiadomo do końca, ile ma w portfelu. Moyes też nie wydaje. W końcu jesteśmy w kryzysie podobno. Możliwe jest przecież, że władze Arsenalu wolą przeznaczyć większość kasy za Fabregasa na spłatę kredytów. Nie wiemy też, ile żądają inne kluby. Gdyby ktoś zażądał 8-cyfrowej kwoty za Sambę, Danna, czy nawet Jagielkę, to też bym się grzecznie pożegnał i wyszedł. Klub oczywiście bardzo przez to cierpi sportowo, ale plotki o zwolnieniu Wengera (vide wczorajszy MotD) to chyba drobna przesada. Mnie on wciąż zadziwia krojąc od 15 lat tak piękne garnitury z tak wybrakowanego materiału. A że za 2 lata Frimpong odejdzie, bo ktoś inny da mu 100 czy 200 tysiaków tygodniowo, to już zupełnie inna para kaloszy…
> Moim zdaniem zdecydowanie wyrasta na najlepszego> rozgrywającego. A to, czy jest lepszy od Bale’a, Roo, czy> Bainesa to już troszkę apples and oranges przez różnicę> pozycji, więc się wstrzymam.Być może, choć i tu byc może, jest najlepszym rozgrywającym, ale pytanie czy najlepszym piłkarzem ligi to chyba inna półka. Odpowiem więc, w kwesti umiejętności, wszechstronności najlepszy jest Rooney-pakiet kompletny, nie raz nie dwa była tu dyskusja na temat tego że ten gośc potrafi zagrać wszystko, no i sprawdziłby sie wszędzie. Czy silva jest najlepszym rozgrywającym, hmm modric?> I jeszcze ostatnie słowo w kwestii Wengera. Wszyscy> psioczą, że nie wydaje. Ale nie wiadomo do końca, ile ma w> portfelu. No tak, tyle że on sam powiedział że fundusze ma, że może wydac i 40 czy 50 mln. Co stoi na przeszkodzie? Na 17 latka z 3 ligi, transfer obecnie zbedny nie skompił, ale na łatanie dziur obecnych od dawna juz tak. Dziwna logika. Swoja droga ja bym za jagielke dał więcej niz za tego młokosa, gość na bank jest wart więcej niż 12 mln które oferował wenger.Moyes też nie wydaje. W końcu jesteśmy w> kryzysie podobno. Możliwe jest przecież, że władze> Arsenalu wolą przeznaczyć większość kasy za Fabregasa na> spłatę kredytów. Nie wiemy też, ile żądają inne kluby.No tak, ale dyrektor Evertonu stwierdził jasno-kasy nie ma, w arsenalu jak pisze jest odwrotnie, mówią że jest.> Gdyby ktoś zażądał 8-cyfrowej kwoty za Sambę, Danna, czy> nawet Jagielkę, to też bym się grzecznie pożegnał i> wyszedł.Naprawdę sa warci mniej niz 10 mln?
Po tych dwóch kolejkach faktycznie wygląda na jednego z najlepszych w lidze – obok:- bramkarza Vorm’a (świetnie obronił karnego w drugiej kolejce, a w pierwszej też zaprezentował się wspaniale)- Tchoyi’a (napsuł sporo nerwów dla dwóch najlepszych defensyw w lidze)- Shane’a Long (w końcu nie każdy potrafi strzelić dwie bramki w dwóch meczach kolejno United i Chelsea Londyn)- Aguero (ot chociażby za dwie bramki + asysta na 120 minut gry)Widzisz jakie to przypadkowe zestawienie? Myślisz, że wszystkich pięciu wyrośnie na największe gwiazdy ligi? Zawsze powtarzam żeby zachować trochę dystansu – po pierwszym faktycznie genialnym meczu Aguero wszyscy tutaj piali – jak widać w następnym meczu już swoich wyczynów nie powtórzył, ba zmarnował praktycznie 100% okazjęOcenianie formy po dwóch ligowych kolejkach jest kompletnie pozbawione sensu – to za mała próbka. Co nie zmienia faktu, że faktycznie Silva prezentował się w dwóch ostatnich meczach City świetnie. Jak zagra na tym poziomie w następnych ośmiu kolejkach to być może zasłuży na to żeby zacząć go stawiać w rzędzie najjaśniejszych gwiazd ligi. Na chwilę obecną – po prostu zbyt wcześnie.
O właśnie, co do naszych value betów. Nie uwierzysz jakie zachęcające stawki dają. Udinese-Arsenal na awans 3.30 a awans londyńczyków 1.3. MU za zwycięstwo w lidze nad kanonierami 1.5.Co mnie zszokowało, to kursy kurs na awans apoelu, 2.25 na awns cypryjczyków, a wisła 1.6.Sprawdzałem na bwin.comTo będzie ciekawy tydzień 😀
Co ciekawe bukmacherzy więcej płacą za dzisiejsze zwycięstwo MU z Tottenhamem, niż za niedziele z Arsenalem.
Tylko szczerze… dziwi Cię to? Tak naprawdę na chwilę obecną (biorąc pod uwagę kontuzje i zawieszenia) Spurs sa po prostu znacznie silniejszą drużyną i to wszystko
Nie dziwi, ale kurs 1.5 na zwycięstwo United z Arsenalem jest tak …, chyba jeszcze nigdy tak niskiego nie widziałem. Ja postawiłem na MU z Tottenhamem po kursie 1.67, całkiem sympatyczny, myślę że Diabły upieką dzisiaj Koguty na OT 😀
@MichałWciąż uważam, że Carolla lepiej poświęcić dla Suareza, niż próbować ich upychać razem. Ilość i jakość biegania tego drugiego są wprost niewiarygodne, im więcej miejsca mu się zostawia z przodu, tym więcej zamieszania zrobi w obronie przeciwnika, tym więcej miejsca zrobi pomocnikom. Caroll sprawia, że Suarez albo się cofa, albo wbiega z boku, co mocno ogranicza jego atuty. Wspomniałeś o bezpiecznych wariantach podań Hendersona, mi z kolei w oczy rzuciło się to samo, tylko względem Adama. Kilkakrotnie byłem przekonany, że zobaczę długą piłkę ze środka na skrzydło, zamiast tego albo do tyłu, albo w bok. No ale to może wynikać z faktu, iż Liverpool nie grał typowymi skrzydłowymi, a przynajmniej nie takimi, którzy pokazywaliby się do gry zbyt wysoko. O Arsenalu nic dodać nic ująć właściwie.Wczorajszy mecz City to przede wszystkim kolejny powód do bicia się w piersi za dotychczasową krytykę Richardsa. Zawsze uważałem że jest zbyt masywny jak na tę pozycję i mimo jego świetnej techniki sądziłęm, że będzie z niego kiedyś dobry środkowy. A tu proszę, od dawna nie widziałem w Anglii lepiej grającego prawego obrońcy. Fakt, że konkurencja nie jest tak wyśrubowana jak po przeciwnej stronie, ale na dziś Richards wygląda imponująco. To samo Dzeko – siła, panowanie nad piłką, zasłąnianie się, zgrania z pierwszej piłki, strzał – gość ma wszystko czego w tej lidze potrzeba i stanowi przyglad dla innych drągowatych dziewiątek.
Też mam takie wrażenie. Sam uważałem, że Carroll to nowa jakość w Premier League, ale najwyraźniej się myliłem, bo w LFC od czasu transferu niczego nie pokazuje. Znacznie lepiej się patrzy na Suareza operującego samotnie z przodu – on daje znacznie więcej możliwości niż po prostu wrzutka na głowę Carrolla.Słowem transfer Carrolla za taką fortunę był pomyłką, za to już transfer Suareza strzałem w dziesiątkę. Co do Adama natomiast – z jedno, czy dwa takie kąśliwe podania puścił, tyle że oba o ile dobrze pamiętam nie doszły celu. Są jeszcze nie zgrani, przynajmniej tak to wygląda. Jednak transfer Adama to też był strzał w dziesiątkę – szczególnie biorąc pod uwagę za jak małe pieniądze przyszedł
Ja myślę, że Suarez za Carrollem bardziej niebezpieczny. Carroll z Newcastle to nie tylko „target man”, dostający, utrzymujący i rozdzielający piłki kolegom, ale także strzelający samemu. Że potrafi, pokazał też główką dobrze obronioną przez Szczęsnego. Pamiętajmy, że do Liverpoolu przyszedł z kontuzją i że teraz z kolei Suarez nie jest gotów do gry po Copa America. Cofanie się i wbieganie z boku jest z kolei naturalnym stylem Urugwajczyka – tak też grał w reprezentacji i w Ajaxie, z boku trzyosobowego ataku. Będą się uzupełniać…Adam w sobotę był po prostu słabszy, zwłaszcza w pierwszej połowie, jak zaliczył trochę strat. Widać, że nie są jeszcze zgrani.
> Cofanie się i wbieganie z> boku jest z kolei naturalnym stylem Urugwajczyka – tak też> grał w reprezentacji i w Ajaxie, z boku trzyosobowego> ataku. No nie, w reprezentacji od bodajże drugiego meczu CA był ustawiany na szpicy, Forlan za nim. Ja nie twierdzę, ze Caroll do czegoś nie dorósł, albo że nie podoła. Uważam, że sam Suarez z przodu to większy pożytek dla drużyny, bo im więcej ma miejsca, tym więcej robi szumu i destabilizuje obronę przeciwnika. Na boku atakującej trójki ma do dyspozycji albo drybling w narożniku (przy głębokiej obronie), albo ściganie się z bocznym obrońcą (przy wysokiej linii). A największe wrażenie robi wtedy, gdy ma miejsce, żebvy wyciągnąć obronę na nienaturalne pozycje, żeby Kuyt, Meireles lub (teraz) Downing tę przestrzeń wypełnili. Dla Carolla ta przestrzeń jest punktem wyjściowym więc obrońca zawsze przy nim będzie.
To się pewnie skończy tak, że będą grali 4-4-2 i przy wysokiej linii czasem będzie na granicy spalonego, a czasem wchodził z głębi do zgrań Carrolla. Jako że mi się wszystko kojarzy z Tottenhamem, powiem, że Robbie Keane (niech mu Ameryka lekką będzie…) strzelił tak mnóstwo goli z podań Berbatowa.
A bardzo możliwe, takie połączenie wydaje się wszak logiczne, tylko – nieczego nie ujmując Keanowi – szkoda Suareza na taką taktykę. Zdziwili mnie też Adam, Henderson i Downing w pierwszym składzie. Dalglish narpawdę ma jaja, żeby z Arsenalem wystawiać 4 nowych graczy plus dopiero co wracającego Carolla i Kelly’ego. Z róznych stron mogłem się spodziewać takiego powiewu świeżości i odwagi taktycznej, ale akurat z Liverpoolu się nie spodziewałem.
sęk w tym, ze to takiego 4-4-2 Carroll musi przyjąć dobrze piłkę, następnie się dobrze zastawić i na końcu celnie ją odegrać – pierwsza i ostatnia czynność w 2 pierwszych spotkaniach sezonu wychodziły mu tragicznie, dlatego na chwilę obecną grałbym na miejscu kennego 4-5-1 z mierelesem ustawionym ofensywnie, cofniętym adamem jako deep lying playmakerem i kimś kto zabezpieczałby tyły, czyli lucasem bądź hendersonem (chłopak lubi biegać więc nadawałby się), z downingiem i kuytem ścinającymi do środka ze skrzydeł (bo bez sensu byłoby w takim ustawieniu, z suarezem na szpicy, grać szeroko ustawionymi skrzydłowymi, którzy by tylko crossy posyłali w 16).natomiast najfajniejszą zagadką dla mnie jest, co kenny wymyśli jak mu steven wyzdrowieje. cholernie ciekawy jestem jak wtedy ułoży środek pomocy.
Carroll jest po prostu ograniczonym zawodnikiem. Jest mierny, nigdy nie przeskoczy swoich licznych ograniczeń. Piłka nozna sie zmieniła, dziś liczy się mobilność, szukanie miejsca, wymienność pozycji. To nie te czasy ze można byc przywiązanym jak pies na łąńcuchu (obecnie nie dłużej niż 12 godzin dziennie) do jednego sektora boiska. Właśnie przez brak ruchliwości berbatov przegrał z wiecznie ruszającym się hernandezem. A umiejętności czysto piłkarskich berby i carrolla szkoda nawet porównywać. Jasne że pool to słabsza ekipa, zawodnicy tam technką nie grzeszą, a jednak na ich, niewymagającym tle nieudolność Carrolla bije po oczach. Co sprowadza mnie do powtórzenia: Liverpool to ekipa stosująca przed potopowe metody (widziałem foty z badań medycznych adama, lekarz badający piłkarza po wysiłku stetoskopem, myślałem że lata 90 juz za nami…) , sukcesu im to nie wróży. Sparingi pokazywały że valerenga lepiej gra piłką, galatasaray wyglądali jak inny, niedostępny świat, Sunderland na Anfield był równy jeśli nie ciut lepszy, zdziesiątkowany Arsenal przegrał przez swój kuriozalny bład debiutanta plus niedokładność ludzkiego oka, gdyż był spalony.Innymi słowy nie widziałem NIC w liverpoolu co mogło by wskazywać na narodziny klasowej ekipy. No poza rożnymi, bo te maja najlepsze w lidze.
zgadzam się dziaam w pełni – uważam – pomijając już fakt, że w obecnej formie Carroll to gracz na ławę, że Lpool miałby o wiele więcej pożytku zamieniając Andiego na Mierelesa i mając ustawionych za plecami Portugalczyka Adama z Lucasem (albo Hendersona… Kuyt na prawym skrzydle to podstawa w tym klubie).Carroll w obu meczach, które widziałem był najgorszym graczem na boisku, więc jego strata jakoś specjalnie nie powinna się odbić na grze Poolu. tylko Downing musiałby mimo wszystko bardziej schodzić do środka i próbować podawać lub strzelać, niż na zewnątrz i wykonywać wrzutki.
No właśnie samotny Suarez w ataku wymusza ruchy skrzydłowych do środka – czy to cofając się po piłkę, czy zbiegając do linii. Wyciąga któegoś ze środkowych, w to miejsce wbiega Kuyt./Downing/Meireles.
Majkel, zakładam, że po dzisiejszym spotkaniu będzie suplement do wpisu???
Skłonny jestem przypuszczać, że tak. Zwłaszcza że sprawa Modricia kładzie się cieniem nie tylko nad tym spotkaniem.
Zagra luka czy nie zagra? Ponoć odmawia gry. Życze, podobnie jak Sir Alex spotkania bez kontrowersji, tylko niech gomes nie przyznaje wolnych i nie wyrzuca bezpańsko piłki przed siebie :DTo będzie najlepsze spotkanie w tej kolejce, jestem przekonany.
Jeśli to nie jest największy blef Harry’ego, a nic na to nie wskazuje, to nie zagra: w ogóle nie pojechał z drużyną. Interpretacje są różne: albo że zastrajkował, albo że to menedżer uznał, iż w obecnym stanie Chorwat nie nadaje się do gry, ale tak czy inaczej zostanie Modricia w Tottenhamie jest z każdą godziną coraz mniej prawdopodobne. No chyba, że transfer Maty zamyka sprawę – w co nie wierzę, bo myślę, że Chelsea chce mieć obu.
Wątpię żeby Harry ściemniał – z niewolnika nie ma pracownika, taka jest prawda. Natomiast temat Nasriego jest ciekawy – jak do jutra nie zamkną kontraktu, a Arsene zabierze go na pokład samolotu do Udine, to będzie dopiero kino …
Wiesz, może zastrajkować i odmówić gry, juz sie to zdarzało. Tylko mnie zastanawia rola jaką miałby pełnic w city, mancini lubi mieć zabezpieczone tyły, w środku pola tłoczno, więc pewnie poszedłby na skrzydło, z tego co wiem sam zawodnik nie skacze z radości by dołączyć do city. Może zostanie na ten sezon i odejdzie za darmo? Taki zawodnik moze liczyć na większa tygodniówkę.
I na kilkumilionowy bonus extra za złożenie podpisu pod kontraktem
a ja czekam tylko na kolejne odcinki telenoweli pt. 'wenger kupuje 16 letnie wzmocnienia’. w arsenalu jest dramatycznie źle w tej chwili i nie przypominam by na przestrzeni ostatni 15 lat ta drużyna miała tak względnie słaby skład.
Na trybunach emirates siedział ojciec z młodym synem. Miał transparent „Sign me arsene, owen aged 6”.Wenger zaburzył naturalny cykl pozbywajac się doświadczonych, którzy przekazując swoje uwagi sprawiaja że młodi się szybciej i lepiej rozwijają. Jak w każdej jednej dziedzinie życia.Postawiłem kase na udinese, tak podpowiada rozum, choć jeśli wygram to będzie to raczej pocieszenie niż radość.
Kogo możemy się dzisiaj spodziewać na środku pomocy Tottenhamu, bo czytałem że sporo kontuzji w tej formacji. Z Hearts zagrał Livermore i Redknapp był zadowolony, może i dzisiaj zagra? Z chęcią chciałbym go zobaczyć. Pamiętam, że w którymś z FMów kupiłem go do Nott Forrest i całkiem nieźle mi się rozwinął 🙂
W zasadzie wszystko przygotowane – grill dochodzi, bezalkoholowe 😉 się chłodzi, krata chipsów pod prawą ręką. Do tego koszulki wyprasowane i ubrane, łącznie rzecz jasna z młodym, bo o młodej to nawet nie wspomnę…. Ciśnienie jest, więc pointa – została aż godzina. Tik, tak, tik, tak …… Chyba jeszcze włączymy Patience Georgea Michaela :-)))
Przygotowania pełna parą :DMU ofensywnie, z cleverleyem i andersonem w pomocy, kurcze nie wiem czy nie aż nadto ofensywnie zwłaszcza że ani jeden ani drugi nie jest jakiś specjalista zabezpieczania tyłów. Miałem nadzieje zobaczyć Carricka za andersona, ale cóż szef wie najlepiej.
Też miałem taką nadzieję. Żeby Ando i Clev nie zapomnieli wracać, tak jak z WBA, bo tutaj Van der Vaart jest dużo lepszym pomocnikiem niż ci z West Bromu.
Nie zapomną, spoko – ja cały czas myślę o de Gea. Co na niego wymyślił Potter – to na razie zagadka wieczoru …. Już za parę minut – siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy …..
no i prosze, jestesmy po pierwszej polowie – wrazenia?goscie dosyc wyblakli dzisiaj, friedel i vdv wydaja sie byc najjasniejszymi punktami. bard zdaje sie byc dokladnie tym czlowiekiem, ktorego harry potrzebowal – troche spokoju i pewnosci w bramce na pewno pomoze spursom.jesli chodzi o united, to imponuje mi cala tylna linia, ze szczegolnym wskazaniem na fantastycznego smallinga. spodziewalem sie, ze moze byc lekka galareta, a tymczasem wygladaja naprawde bardzo pewnie i kompletnie nie daja rozkrecic sie jednej z najlepszych ofensyw w lidze.rooney dzisiaj jest takim jak to anglicy nazywaja ladnie 'dominant player’ – ma wizje, ma podanie, ma technike, gra w obronie, zgrywa glowa pilki, widac, ze jest w formie od poczatku sezonu.
Spursi doskonale ustawieni w defensywie i bardzo groźni w rzadkich, ale jednak się zdarzających, kontratakach. Jak na razie trudno mi w ogóle powiedzieć, co to jest, bo nie sposób nawet nazwać tego biciem głową w mur. 2 strzały MU na krzyż i już, wszystko się kończy na 20tym metrze. Suszarka w ruch, jak nic!
Fani Manchesteru znowu śpiewają o scouserach. Naturalnie niezbyt pochlebnie śpiewają.I teraz pytanie: to są idioci niewiedzący, że Rooney to scouser czy może oni rzeczywiście nienawidzą także jego?
Wayne ma wybaczone że urodził się w złej okolicy :D. Z reszta nie ma w tym klubie piłkarza który bardziej nie cierpi liverpoolu niz on. Mimo że scouser to określenie liverpoolczyka obecnie bardziej związane jest z klubem fc Liverpool.Z reszta ta piosenka to nic w porównaniu piosenkami jakim śpiewają o monachium kibice poolu. Bynajmniej nie naleze do obuzonych, ot część piłki nożnej, jedni robią to po to by wkurzyć drugich i niech tak zostanie.Nie chcemy chyba zachowania operowego rodem z hiszpańskich boisk? Albo z emirates….
WELBECK – WELcome B(a)ECK :-))))))))))))))))))))
Ciężko coś ugrać w takim meczu jeśli całą grę ofensywną opiera się na założeniu, że bramkarz przeciwnika popełni błąd.
Miałem nie odparte wrażenie że Spursi naczytali się że de gea puszcza strzały z dystansu. No i walili z dystansu, a jak byli blisko (lennon bale) to zgłupieli i nie wiedzieli co robić, bo miało byc z dystansu.Chciałbym pochwalić de gea (najczęściej faulowany bramkarz ligi, raz z łokcia w twarz inny razem kop defoe albo podcinka der vaarta. Trzyma się. Gdyby nie ten jeden bład w łapaniu powiedziałbym że widziałem VDS w bramce. Gra nogami na wysokim poziomie, jak gracz z pola.Tottenham po 2-0 sie poddał, mogło się to skończyć pogromem, bo MU chciało sobie pograć, a przeciwnik grał na alibi.
Tylko że Defoe kopnął w piłkę, a De Gea wprowadza barcelońskie obyczaje w MU
Miał piłkę w rękach, przy ciele, jesteś pewny że nie było kontaktu z ręka za która sie łapał? Zobacz powtórkę, ja mam duży ekran wiec widziałem wyśmienicie. Po drugie nie płakał, nie tarzał się nie błagał sędziego o czerwień nie trzymał twarzy w dłoniach. Wstał i chciał defoe przywalić. Jak na diabła przystało. Tylko niech wąsik zgoli.Swoją droga nie wolno kopać piłki która jest w dłoniach bramkarza.
„Tylko że Defoe kopnął w piłkę”Przestan ogladac mecze na koreanskich streamach. Dobrze, ze mu dloni nie polamal, zamach wzial jakby chcial strzelic wolnego z 25 metrow.
Każdy widział, to co chciał zobaczyć …, zapewne w pierwszej połowie Jones najpierw kopnął piłkę, a potem o tą nogę przewrócił się Bale, ale tu nie dyskutuję…
W pierwszej polowie z jedynej powtorki ktora widzialem, to byl faul Jonesa. Co prawda Bale nie mial szans dobiec do pilki ktora wykopal sobie za linie, ale jednak Jones w pilke nie trafil. Co do Defoe, to z tego co ja widzialem trafil w pilke. Szkoda tylko, ze przez prawa dlon de Gei. Generalnie sytuacja ta nie miala wielkiego znaczenia, takze nie ma sie o co spierac, ale mi sie wydaje ze Hiszpan nie symulowal.
odcinając się od kibicowskich przekonań miałem wrażenie, że jednak defoe kopnął de gee w prawą dłoń (alew piłkę również trafił po części).
piękny, piękny mecz… z punktu widzenia kibica man united fantastyczny. kapitalna gra zespołowa, świetna, po prostu znakomita gra tylnej 4, błyszczący wychowankowie, rooney rządzący i dzielący na boisku, rezerwowi pokazujący jaką głębię składu ma ten zespół, piękne bramki i bramkarz narażający moje kiepskie serce na kompletne zatrzymanie. ale przeżyłem taibiego, bartheza i bosnicha więc de gea jest jakby blast from the past…ah, no naprawdę fantastyczny mecz, dawno tak dobrze się nie bawiłem oglądając 22 facetów biegających za piłką.
Z tą znakomitą grą tylnej czwórki to bym nie przesadzał, bo Evra niezwykle często, jak na swoje umiejętności, przegrywał z Lennonem.
Co za mecz. Co za Manchester! Nie ma się co za bardzo jarać, bo to jednak Anderson-Cleverley vs Krancjar-Livermore, ale pięknie grają. Brawa dla obrońców – mimo że Tott bez typowej 9ki, to jednak mieli sporo pracy. No i 21-12 w strzałach! Celnych! Co za mecz…
Znaczy sie, co za druga połowa!! pierwsza nie powalała, żeby nie mówić wiało nudą. Druga połowa nam to jednak nadrobiła. Bramka na 2-2 z city czy dziś na 2-0 która lepsza?
jednak ta z city… heh i fakt, przebyłsk trzeźwej oceny sytuacji… pierwsza połowa faktycznie, dosyć trudna w konsumpcji, natomiast 2? fantastyczna.
> pierwsza połowa faktycznie, dosyć trudna w> konsumpcjiMnie się podobały obie. Poza paroma genialnymi akcjami (po części spowodowanymi strzałem w stopę Redknappa) pierwsza była nawet lepsza.
Według mnie ładniejsze było 2 do 2 z City, chociaż sama asysta Welbecka na pewno pierwsza klasa. Tamta akcja z City – była grana na mniejszej przestrzeni i mimo wszystko z nieco lepszą obroną, stąd wg. mnie wymagała niesamowitego kunsztu.
Uprzedzam, że wypociłem naprawdę długi komentarz, a to dlatego, że właśnie tak powinien wyglądać mecz piłkarski; żadnych niepotrzebnych gwizdków, a co za tym idzie płynna, szybka gra przez całe dziewięćdziesiąt minut. Nie widziałem też brzydkich fauli, czy symulacji. Łącznie 49 strzałów na obie bramki! Niesamowite. Mecz ramię w ramię, ale w duchu fair play. To była esencja piłki nożnej. Zabrakło tylko zdobyczy bramkowych po stronie Tottenhamu.A skoro już jestesmy przy temacie Tottenhamu to napiszę, że zbytnio nastawili się na strzelanie z dystansu, próby strzałów z prawie połowy boiska były… zwyczajnie naiwne. Lennon zagapił się strasznie, bo gdyby podał do Van der Vaarta to na 95% padła by bramka na 0:1 co na pewno zapewniło by znacznie większe emocje. W ekipie Spurs na pewno najlepszy był Friedel – wspaniały interes zrobił Harry sprowadzając go za darmo z AV, umówmy się gdyby nie on na 3:0 na pewno by się nie skończyło. Oprócz golkipera podobał mi się mimo wszystko Lennon, Evra miał dzisiaj naprawdę sporo roboty. No i Koguty miały jeszcze słupek po dość niepewnej interwencji De Gei. Na wyróżnienie zasługuje na pewno jeszcze VdV, Defoe i Bale – kolejność przypadkowa. I mimo wszystko tak świetna ofensywa miała duże problemy, a to dlatego United zagrało dziś w obronie młodzieżą.A ta młodzież – no cóż wszyscy zagrali naprawdę świetnie, z całej trójki Smalling, Jones, Evans przypominam sobie dosłownie jeden większy błąd. Evansa na samym początku meczu podał piłkę do przeciwnika. Poza tym z całego bloku obronnego wydaje mi się, że najsłabiej zagrał… Evra, a on jak wiadomo poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Zastanawiam się, czy tylko ja zwróciłem uwagę jak wspaniale ze swojej połowy piłkę wyprowadza Jones? Jak nieprawdopodobnie pewne ma wślizgi i bloki? Jak świetnie asekuruje? Ten piłkarz zrobił na mnie niesamowite wrażenie.De Gea – niby żadnych większych błędów nie popełnił, ale wspaniałych parad też nie zaliczył. Na pewno mogła się podobać jego świetna gra nogami i bardzo dobre i szybkie wznawianie gry wyrzutem piłki. Jedna pomyłka, która mogła kosztować utratę gola. Za to widać było dobre ustawianie się w lini. Ciekaw jestem co będzie z tego bramkarza – jak na razie notuje jakiś tam progres.W pomocy na pewno mogła się podobać gra obu skrzydłowych, Nani z Youngiem strasznie torturowali obrońców, z tych dwóch wydaje się, że lepszy mecz zaliczył Young i to pomimo tego, że w pierwszej połowie był kompletnie niewidoczny. Anderson z Cleverleyem zagrali na dobrym poziomie, cieszy ładna bramka Andersona, a i wcześniej dołożył kąśliwy, mocny strzał, który świetnie obronił Friedel. W pierwszej połowie Tom powinien był otworzyć wynik spotkania, ale… znów świetnie interweniował Friedel. Potem Cleverley posłał piękne dośrodkowanie z pierwszej piłki – widać, że może z resztą drużyny nie jest zgrany, ale z Welbeckiem po prostu czują się na boisku.Welbeck natomiast przywraca mi nadzieję w akademię United – jeszcze w zeszłym sezonie kiedy błyszczał w Sunderlandzie nie byłem pewien, czy stać go na to żeby wspiąć się jeszcze o jeden szczebel wyżej. Tymczasem wygląda na to, że na dobre zagości w pierwszej drużynie, a w hierarchii napastników być może przeskoczy nawet króla strzelców zeszłorocznych rozgrywek.Rooney to Rooney – klasa sama dla siebie, kiedy jest w formie jest zdecydowanie najlepszym piłkarzem ligi. Świetna bramka, harówa w środku boiska, a wtedy kiedy było to koniecznie stawał się mocno cofniętym defensywnym pomocnikiem i odbierał piłkę na lini pola karnego United – i nie wiem, czy też zwróciliście na to uwagę. Był tam za każdym razem kiedy sytuacja naprawdę tego wymagała. Do tego kilka bomb zza pola karnego, świetny wolny przy którym kolejny raz Friedel uratował Spurs. I świetne długie crossy. Chyba nikt nie powie, że przesadzam jeżeli napiszę, że to najbardziej kompletny piłkarz na świecie.No i cieszy mnie, że Ryan jak zwykle zresztą pokazał, że wiek się nie liczy…Wspaniały mecz
Pozwoliłem sobie przenieść ten komentarz pod nowy wpis