Euroniecodziennik: ginący gatunek

Takich zwierząt już prawie nie ma. Wydają się niepotrzebne. Trenerzy – przynajmniej ci na Wyspach – wolą okazy z gatunku Yaya Toure: bardziej z siłą niż z wizją, a w każdym razie ze zdolnością powstrzymywania tamtych z wizją. Trudno się dziwić, że mówimy o stworzeniach na wymarciu: nie biegają szybko, nie robią wślizgów, nie biegają do utraty tchu między jednym polem karnym a drugim. Stacjonują raczej na własnej połowie, góra przy linii środkowej, skąd widzą wszystko najlepiej i skąd zmieniają losy meczu, na przykład precyzyjnym kilkudziesięciometrowym podaniem do wybiegającego na pozycję napastnika.

Nie mówię, że trudno zrozumieć to, iż stali się gatunkiem zagrożonym: jeśli opierasz grę na jednym piłkarzu, w dodatku operującym daleko od bramki przeciwnika, musisz się liczyć z tym, że rywale znajdą sposoby na utrudnianie mu życia. Z drugiej strony kluczowe podanie geniusza trafia do celu nawet jeśli przeszkadza mu trzech rywali. Niby wszyscy wiedzą, jak grał Guardiola i jak gra Xavi, niby przed meczem Anglików z Włochami napisano setki słów o Andrei Pirlo, niby jasne było, że do jego strefy powinni cofać się Rooney i Welbeck, a i tak nic to nie dało: wczoraj Włoch zanotował 117 z 815 włoskich podań, w tym kilka najważniejszych – jak to do Balotellego, wychodzącego sam na sam z Hartem.

Gdyby Pirlo był Polakiem… Nie, zaraz, powinienem był napisać: „gdyby Pirlo był Anglikiem”, bo tym żyje dziś cała Fleet Street. Gdyby Anglicy opanowali trudną sztukę podawania piłki, a właściwie więcej niż podawania: kontrolowania gry, dyrygowania jej rytmem i tempem. Gdyby mieli piłkarza, który nawet oddychać wydaje się wolniej niż inni, ale którego wyobraźnia i zasięg podań przekracza ich horyzont. Gdyby wczoraj potrafili utrzymać się przy piłce dłużej niż kilkanaście sekund, gdyby potrafili wymienić więcej niż kilka podań… „Rozgrywanie wyszło z mody zaraz po jedwabnych szalikach i tuż przed nadmuchiwanymi bananami” – żalił się ponad 30 lat temu Nick Hornby, przeciętny pisarz, ale niezrównany kronikarz futbolowej obsesji, po czym kontynuował: „Większość kibiców, właściwie wszyscy, ogromnie nad tym ubolewa. Chyba mogę powiedzieć w imieniu nas wszystkich, że lubiliśmy rozgrywanie piłki”.

Zabawne: kiedy Michael Carrick grał w Tottenhamie, wydawało się, że jest materiałem na takiego właśnie zawodnika. Klubowe skrzywienie każe wiązać nadzieje z leczącym się od roku Tomem Huddlestonem; Czerwone Diabły żałują, że na Euro nie pojechał Paul Scholes, Kanonierzy – i większość piłkarskiej Anglii – przywołają raczej nazwisko Wilshere’a (skądinąd porównywanego z Liamem Bradym, za którym tak tęsknił Hornby), tylko czy młody pomocnik Arsenalu kiedyś wyzdrowieje? Dotykamy tu innego tematu dnia prasy nad Tamizą, czyli St. George’s Park, gdzie przedstawiciele angielskiej myśl szkoleniowej mają się głowić nad produkowaniem zawodników, których podawanie piłki nie przerasta. Brendan Rodgers podczas kilkunastu miesięcy w Swansea udowodnił, że są to umiejętności przyswajalne nawet przez chłopaków urodzonych pośród wrzosowisk i tułających się przez lata w niższych ligach. Dlaczego nie miałoby się udać na szerszą skalę? Dlaczego nie miałoby się udać, hmmm, w Polsce? Genetycznych przeszkód przecież nie ma. Najwyższy czas wpisać ten gatunek – jak się właściwie mówi po polsku na deep lying playmaker albo quarterback? – na listę gatunków chronionych i zadbać o program rozmnażania, bo Pirlo ma 33 lata, a Xavi 32.

Zostały trzy mecze. Czy to przypadek, że wśród pięciu najlepszych piłkarzy mistrzostw Europy (mam na myśli Ozila, Ronaldo, Xaviego, Iniestę i Pirlo) dwóch należy do ginącego gautnku?

PS Gdyby pod Fabio Capello Anglicy grali równie surową piłkę co pod Royem Hodgsonem, trener zostałby rozszarpany. Po RPA, gdzie ich futbol był o niebo lepszy niż na Ukrainie, ogłoszono katastrofę, dziś mówi się o nadziei i dumie. Nie ma to jak być Anglikiem.

31 komentarzy do “Euroniecodziennik: ginący gatunek

  1. ~Darren Anderton

    o niebo lepszy? naprawdę? z trzema strzelonymi bramkami w czterech meczach? z bezsilnym biciem głową w mur z Algierią? z wymęczoną wygraną ze Słowenią? z bezapelacyjną klęską z Niemcami? puknij się pan w swój łysy łeb i obejrzyj te o niebo lepsze mecze Anglików w RPA jeszcze raz i spróbuj nie zwymiotować

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Puknąłem się w łysy łeb. I podtrzymuję, co napisałem: Hodgson cofnął Anglię do XX wieku, ale darowano mu to, a nawet sympatyzowano z nim, bo był swój. Pamiętam oczywiście z RPA strach podczas meczu z Algierią i straszliwy kiks Greena w meczu z USA, pamiętam Rooneya, równie niedobrego jak teraz, ale pamiętam też niesamowity zryw po strzeleniu kontaktowego gola z Niemcami (cóż to był za mecz…), nieuznaną bramkę Lamparda itd. Byli zmęczeni, źle się czuli ze sobą za murami zamkniętego ośrodka, ale pomysł na grę mieli lepszy.

      Odpowiedz
      1. ~erictheking87

        Zgadzam się Panie Michale. Mecz z Niemcami był o klasę lepszy niż jakiekolwiek spotkanie Anglików na tym Euro. Hodson niestety będzie dalej hamował Anglię w rozwoju, jako, że zostaje na eliminacje MŚ.Niestety u Anglików cała nadzieja spoczęła na graczach w stylu Ox’a, Walcotta, Welbecka, Sturridge’a, Cleverley’a, Wilshere’a czy Jonesa, którzy dobrze rokują na przyszłość, ale… przy mojej całej wielkiej sympatii do nich nie wierzę, że będą zauważalnie lepsi niż generacja np. Hiszpanów czy Niemców.Jednak nowa generacja graczy bardziej stawia na mobilność i na pewno będzie lepsza pod względem technicznym niż obecni piłkarze, co miejmy nadzieję pozwoli grać Anglikom szybko do przodu, na jeden kontakt.

        Odpowiedz
  2. ~erictheking87

    Deep lying playmaker myślę, że można spokojnie tłumaczyć jako głęboko grający rozgrywający, albo cofnięty rozgrywający. Z Quarterback już ciężej, szczególnie, że to rozgrywający grający de facto na pozycji defensywnego pomocnika.Zresztą polski język jest bardzo ubogi jeśli chodzi o tłumaczenie terminów piłkarskich, że o rozróżnianiu taktyki już nie wspominam… jestem ciekawy jak w tłumaczeniu rozróżnić np. full-back i wing-back, albo np. striker z shadow/second striker i center forward.Tego typu przykłady można mnożyć w nieskończoność…

    Odpowiedz
  3. ~RevUqash

    Deep lying playmaker najprościej przełożyć jako „cofnięty rozgrywający”, ale co do quarterbacka nie mam pomysłu.

    Odpowiedz
  4. ~adipetre

    Do Liama Brady’ego porownal Wilkins McEachrana. Josh w juniorach gral 10, ale Ancelotti widzial w nim swojego Pirlo, zaczal go wystawiac gleboko, tuz przed stoperami, tak by zadna akcja go nie ominela. Dzis ten deep lying playmaker, czyli cofniety rozgrywajacy to bodaj najwazniejszy czlowiek na boisku. W tkwi kolejny problem angielskiej mysli, tam przyjelo sie by tym najbardziej cofnietym byl topor pokroju Cattermole’a. M.in. Pearce ktorego pan sie domagal tej idei jest wyznawca. Kadra U21 nie miala prawa grac plynnie, gdy na pozycji Pirlo gral Mancienne, Muamba albo Henderson.McEachran ma naturalna wizje, lekkosc i kreatywnosc. Technicznie jest calkiem prawdopodobne najlepiej wyszkolonym Anglikiem na ten moment. Tym bije Huddlestone’a czy Carricka. Wlasnie takiego pilkarza dzis brakuje w Chelsea, kilka lat temu na testach w Cobham byl niejaki Christian Eriksen, wypadl korzystnie, ale do podpisania umowy nie doszlo, bo jak stwierdzil jeden ze scoutow The Blues, trenerzy uznali ze McEachran zapowiada sie nie gorzej niz Dunczyk. Mam nadzieje ze najwazniejszym ludziom w Chelsea w przypadku akurat tego zawodnika, nie zabraknie cierpliwosci.

    Odpowiedz
    1. ~bartek23

      Może dlatego jest wymierającym gatunkiem, bo jest to chyba jedyna pozycja na której kluczową rolę odgrywa myślenie. Nie szybkość, nie waleczność, nie technika (choć ta akurat też jest niezwykle ważna w kontekście tych dokładnych podań), ale właśnie myślenie, coś, co trudno wyćwiczyć i z czym trudno u większości piłkarzy. Większość z nich woli bazować na schematach ćwiczonych na treningach, błyskawicznych decyzjach opartych bardziej na instynkcie i szczęściu, szybkości i dryblingu, niż na tym, by podnieść głowę, dojrzeć tą jedną lukę w całym systemie i wykorzystać ją.

      Odpowiedz
      1. Indy

        Traten de no juromz,cgao podemos saber que paso esa noche y si los padres lo maltrataban y nadie lo sabia ???? si no saben no juzgen ustedes no pueden saber que paso y desde mi punto de vista creo que a una persona que enrealidad intenta cambiar le arruinan la oportunidad de tener una nueva vida despues de lo que paso

        Odpowiedz
  5. ~alasz

    Mój ulubiony typ zawodnika, ale niestety coraz rzadziej spotykany. W polsce był chyba jeden taki człowiek, kaziu Deyna, z tego co o nim słyszałem, bo widziałem mało, był właśnie królem środka pola, człowiekiem panującym nad prędkością gry. specyfiką tej pozycji jest to że każdy wielki zawodnik wydaj się wolny, spokojny, dostojny. Prawda jest taka że każdy świetny gracz, jak to mówią anglicy, have time on the ball, tez ciekawe jakby to przetłumaczyć na ojczysta mowę (ma czas przy piłce?), to właśnie świadczy o jakości i umiejętnościach gracza.Jak niewielu ludzi chce grac w taki sposób, skrzydłowych, napastników na boiska w miastach jest od zatrzęsienia. Nawet bramkarzy jest dużo, a na środku pola albo nie chca grać(nie mam żadnej konkurencji), albo nie przewidują nawet jej istnienia. Zawsze mnie irytuje, jak ludzie chcą wszystko grac do przodu, byle dalej pod bramkę (mam nawet kolege, z którym właśnie przez to juz nie grywam, który twierdzi że do tyłu nie podaje bo to „dla leszczy”). Może to jednak genetyczne? Może u nas w nadwiślańskim klimacie gatunek wymarł i jak dinozaury już nie wróci?

    Odpowiedz
      1. ~Jak

        …ale był takim spowalniaczem robiącym niepotrzebne według wielu kółeczka który rzucał piłki,strzelał i kreował gre-absolutny król środka pola,geniusz dla mnie.Definicja pozycji jest mało ważna

        Odpowiedz
        1. ~airborell

          Ale jest zasadnicza różnica między pozycją Zidane’a (i Deyny) a pozycją Pirlo (w Polsce takimi piłkarzami byli Kasperczak czy Kupcewicz podczas hiszpańskiego mundialu).

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Jak mówię, opieram się na tym co słyszę, bo widziałem tylko urywki na youtubie. Miał chłop jednak wizje gry, co do tego nie ma wątpliwości. Za mojego życia tak grającego polaka nie widziałem.

          2. ~Jak

            Ogólnie jednak to każdy z nich był-jest kreatorem gry i to widze jako kwestie kluczową tutaj.Pozatym to oczywiście masz racje 🙂

      2. ~alasz

        Mnie bardziej interesuje styl gry i nacisk na myślenie, niż sama pozycja jako taka. Mi imponują ci którzy napędzają gre, ci którzy sprawiają że zespół gra lepiej i sprawiają że poszczególni gracze grają lepiej. To sa ci gracze którzy mają łatwość w znajdowaniu wolnej przestrzeni na boisku. To czy dyrygujesz z tyłu czy wysoko jak Ozil to kwestia specyfiki. Nie chodzi mi jakie jest wykonanie, ale jaka idea i zamysł przyświeca grze zawodnika. Scholes jest najlepszy w te klocki jakiego widziałem, umie wszystko, umie zagrać niekonwencjonalnie na małej przestrzeni, umie rozrzucić z głębi, z biegiem lat grał coraz to bardziej z tyłu, kierował z tylnego siedzenia. Ale potrafił też i pod samym pole karnym znaleźć lukę, podanie do rooneya z milanem w półfinale LM, do dziś chyba najlepsza piłka jaką widziałem, zewnętrzna część stopy, niby od niechcenie, delikatnie, z pierwszej piłki jedno zagranie i cała obrona milanu zgłupiała.Playmakerem nazywam tego kto umie znaleźć miejsce na boisku sobie i kolegom. A specyfikę, jaki, cofnięty czy ofensywny uważam za drugorzędną.Chodzi o pewna specyficzną umiejętność która opisywał Ferdinand wczoraj, że Pirlo widzi w grze rozwiązania których inni nie widzą. Lee Dixon powiedział że gra jakby widział plac gry z góry boiska, wszystkie luki, każde wolne metry. TO najlepiej oddaje sytuacje.

        Odpowiedz
  6. ~airborell

    Ten gatunek jest może ginący w Anglii (czy raczej w Anglii nigdzie nie występował), ale w Hiszpanii, Włoszech czy Niemczech ma się dobrze. Znany Ci jest zapewne klasyczny tekst ZM: http://www.zonalmarking.net/2012/04/24/how-the-2000s-changed-tactics-1-the-fall-and-rise-of-the-passing-midfielder/Mnie zdumiewa, że Anglicy, mając zdecydowanie najbogatszą ligę, nie tylko nie wychowują DLP-ów, ale nawet ich nie sprowadzają z zagranicy. Takich zawodników jak Arteta w Hiszpanii jest na pęczki – w Anglii został on kluczowym zawodnikiem nie tylko w przeciętnym Evertonie, ale także w walczącym (skutecznie) o LM Arsenalu…

    Odpowiedz
    1. ~hebb6b

      Na peczki, czyli gdyby Arteta odszedl dzis z Arsenalu do jakiego hiszpanskiego klubu by trafil? Scouting w Anglii to problem powszechny, to sie bardzo powoli poprawia ale dalej do Niemcow czy Holendrow Wyspiarzom daleko.

      Odpowiedz
      1. Michał Okoński

        A ze scoutingiem bym nie przesadzał: patrz przypadek Newcastle, gdzie świetną robotę robi Graham Carr, wynajdujący za grosze piłkarzy, którzy w tym klubie stają się supergwiazdami. Natomiast jeszcze co do angielskiego kryzysu DLP: może jest tak, że środkowych pomocników szkoli się i kupuje po to, żeby w pierwszym rzędzie potrafili się bronić, a dopiero potem atakować (ewentualnie, żeby umieli i to, i to)? Taki Ramires jest w tym sensie nieporównanie bardziej, tfu, tfu, uniwersalny.

        Odpowiedz
    2. Michał Okoński

      Coxa oczywiście czytałem, podobnie jak interesujące analizy o próbach Schalke, m.in. z udziałem Rakiticia. Dla mnie angielska posucha jest również zdumiewająca, zwłaszcza że większość drużyn gra już trójką środkowych pomocników lub 4-2-3-1, które to ustawienia teoretycznie sprzyjają rozwojowi takich zawodników.

      Odpowiedz
  7. ~huba

    „Czy to przypadek, że wśród pięciu najlepszych piłkarzy mistrzostw Europy (mam na myśli Ozila, Ronaldo, Xaviego, Iniestę i Pirlo)…” Patrząc od strony ofensywy ale całościowo to trzeba by dodać jeszcze Hummelsa, Coentrao.

    Odpowiedz
  8. ~alasz

    Z innej beczki, ciekawy news:http://biznes.onet.pl/the-football-association-poskarzy-sie-na-bbc,50208,5170172,1,news-detalFA składa pozew przeciw BBC związku z materiałem jaki nagrali. Bynajmniej nie chodzi o walke o dobre imię naszego kraju, a po prostu byli stratni na tym że tak mało kibiców angielskich przyjechało na ME. Swoją drogą to dobrze, po program był bardzo tendencyjny, a jak wiadomo wycinano te wypowiedzi które nie pasowały do juz ułożonej retoryki.Problem istnieje, nie należy go negować, ale nie można puścić mimo uszu tak słabego dziennikarstwa.Swoją droga zdjęli z anteny poranny wf, mam nadzieje że tymczasowo, bo takich programów u nas ze świecą szukać, a zdjęli bo część ludzi nie zna sie na żartach…

    Odpowiedz
  9. ~maniek

    takich kolesi jak Pirlo jest mało,ale zawsze są ,dlatego dla mnie Maradona był największy ,gdy przestał szybko biegać naćpany,rzucał świetne piłki:)

    Odpowiedz
  10. ~mak

    Ostatnim, co tak piłkę wodzi, był u nas – toutes proportions gardées – Mirosław Szymkowiak. I właśnie jego dalsze, powiślackie losy pokazują, że tego typu piłkarska psychika (czyli raczej myśl niż instynkt, albo inaczej: raczej napawanie się spacjami niż napięte czytanie znaków) jest psychika kruchą i łamliwą. A więc coraz mniej jej po drodze ze współczesnym futbolem, dla którego zaproponowano przymiotnik „totalny”. Podobnie jest z przymiotnikiem „agresywny”: w cywilnym życiu jest on nacechowany negatywnie, natomiast w sporcie wręcz na odwrót, agresywna gra piłkarzy lub tenisistów, to jest to, na co czekamy i czego sytuacja wymaga. Tymczasem Pirlo gra tak, jakby sytuacja nie wymagała. Jest przedstawicielem ginącego zawodu, opozycjonistą w ustroju totalitarnym.

    Odpowiedz
  11. ~guy_fawkes

    Sezon 2010/2011 w wykonaniu Pirlo był fatalny. Jego ukochany Milan wygrał scudetto bez jakiejkolwiek pomocy włoskiego dyrygenta. Andrea przez większą część rozgrywek leczył kontuzje a gdy już pojawiał się na boisku jego gra pozostawiała wiele do życzenia. Bezsensowne kółeczka spowalniające wszystkie akcje i kończące się najczęściej „balonem” w stronę napastnika. Kibice Rossonerich irytowali się wraz z trenerem Allegrim, któremu ten piłkarz wybitnie nie pasował do taktyki z pomocnikami walczącymi o piłkę tuż przed linią obrony. Niechęć Allegriego do Pirlo była tak wielka, że sprowadził sobie prawie-emeryta Van Bommela, który zajął miejsce Andrei w wyjściowym składzie. Jak pokazał czas, rok później zemściło się to na byłym trenerze Cagliari, któremu jeden z kluczowych dla walki o mistrzostwo meczów przeciwko Fiorentinie zawalił właśnie Van Bommel tracący piłkę jak kompletny amator przy zabójczej kontrze Joveticia i Amauriego. Teraz już wrócił do swojego PSV.Pirlo z łzami w oczach pożegnał kolegów w Milanello i już następnego dnia pojawił się w siedzibie Juventusu podpisując trzyletni kontrakt. Andrea zaliczył epicki sezon opuszczając zaledwie jedną z 38 kolejek, z powodu zawieszenia przez kartki. Absolutnie centralna postać drugiej linii nowego mistrza Włoch, która razem z energicznym Vidalem i pracusiem Marchisio tworzy prawdopodobnie jedną z najlepszych formacji w Europie.Okazuje się, że dla Andrei to za mało. Na mistrzostwach podkręcił jeszcze bardziej swoje obroty i wręcz ośmiesza rywali próbujących przeszkodzić mu w rozegraniu futbolówki. Zbigniew Boniek stwierdził, że podanie piłko do Pirlo to jak oddanie jej do sejfu. Włoski regista traci ją raz na kilkadziesiąt podań. Ma tak chłodną głowę i tyle sił do nieskończonych podań, że nawet awaria oświetlenia nie przeszkodziłaby mu w kontynuowaniu swojego dzieła.Jeśli Italia wygra ten turniej, nie widzę lepszego kandydata do Złotej Piłki.Pozdrawiam Panie Michale, żałując przy tym bardzo, że Koguty nie spotkają się z Juventusem w przyszłorocznej LM.

    Odpowiedz
  12. ~ges

    naprawdę nie rozumie polskich dziennkiarzy którzy aż tak krytykują Anglię za występ na Euro w RPA ich futbol był o niebo lepszy ? ale jest to jedno z większych niedorzeczeń jakie dziś czytałem ! gra Anglii na tych mistrzostwach była dobra nie było to miłe dla oka aczkolwiek skuteczne kadra dostaje trenera tuż przed imprezą (jak dla mnie musi zostac !) widać iż stanowili kolektyw drużynę . . . . aby tak grać jak Hiszpania potrzeba dużo ale to dużo czasu Smudzie nie wystarczyło 2 lat na to by zblizyć sie poziomem do Czech ale wszystko przed nami ……:D

    Odpowiedz
  13. ~ges

    naprawdę nie rozumie polskich dziennkiarzy którzy aż tak krytykują Anglię za występ na Euro w RPA ich futbol był o niebo lepszy ? ale jest to jedno z większych niedorzeczeń jakie dziś czytałem ! gra Anglii na tych mistrzostwach była dobra nie było to miłe dla oka aczkolwiek skuteczne kadra dostaje trenera tuż przed imprezą (jak dla mnie musi zostac !) widać iż stanowili kolektyw drużynę . . . . aby tak grać jak Hiszpania potrzeba dużo ale to dużo czasu Smudzie nie wystarczyło 2 lat na to by zblizyć sie poziomem do Czech ale wszystko przed nami ……:D

    Odpowiedz
  14. ~czapski

    Quarterbacka bym nie tłumaczył, w której z książek, bodajże Bellowa, spotkałem się z tłumaczeniem ćwierćbek, brzmi strasznie, jest to słowo ze sportu tak silnie amerykańskiego, że nie ma potrzeby tego tłumaczyć. Deep-lying midfielder to cofnięty rozgrywający, takie tłumaczenie przyjęte jest w Football Managerze i chyba można je zaakceptować.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *