Smutek końca roku

Nie, nie chodzi mi o to, że za nami rok wyjątkowo udany, pełen niezapomnianych meczów, fenomenalnych goli albo występów piłkarzy, którzy zapewnili sobie nieśmiertelność, i że dlatego trudno teraz się z nim pożegnać. Po prostu w ciągu ostatnich dni zdarzyło się kilka rzeczy, które napawają mnie głębokim smutkiem.

Weźmy dzisiejsze aresztowanie Stevena Gerrarda za udział w bójce. Mówimy przecież o jednym z najlepszych piłkarzy Anglii i Europy, kapitanie jednego z najsłynniejszych klubów świata, który wczoraj poprowadził ten klub do fantastycznego zwycięstwa… I o wzorcu dla milionów – również dlatego, że jest „chłopakiem stąd”, wychowankiem drużyny, której pozostaje wierny mimo zainteresowania wielkich firm z Anglii, Hiszpanii czy Włoch. Smutno, że triumf nad Newcastle uczcił w taki właśnie sposób…

Smutno, że Ricardo Fuller wyleciał z boiska podczas meczu Stoke z West Hamem za próbę uderzenia… kolegi z zespołu (właściwie przepraszam za wielokropek – gdyby próbował uderzyć rywala, byłoby to przecież równie naganne).

Smutno, że Harry Redknapp jest kolejnym menedżerem udowadniającym fiasko kampanii „Respect”, mającej nauczyć piłkarzy i trenerów szacunku dla sędziów. Nie mówię, że krytykując arbitra meczu z West Bromwich nie miał racji, ale przecież żyje wystarczająco długo, by wiedzieć, że podobne tyrady przynoszą jedynie dalsze psucie obyczajów. Fakt, że w tym roku byli jeszcze gorsi (np. Joe Kinnear z pamiętnym „Mickey Mouse referee”), wcale mnie nie pociesza.

Smutno, że znów czytamy o życiu prywatnym Paula Gascoigne’a – i że tym razem głos zabiera jego syn, wróżąc rychłą śmierć ojca i mówiąc, że chciałby być od niego najdalej, jak to możliwe.

Smutno…

W pierwszym zdaniu podałem w wątpliwość to, że miniony rok był wyjątkowo udany, pełen niezapomnianych meczów itd. A może nie mam racji, może znalazłoby się trochę przykładów? Może znalazłoby się trochę przykładów nawet wczoraj – choćby zapierający dech w piersiach pościg Manchesteru City za Blackburn? To był rok rekordu Ryana Giggsa, awansu Hull do Premiership i epickiej przygody tego klubu w ekstraklasie, to był rok, w którym dogmat o dominacji Wielkiej Czwórki za sprawą Aston Villi znów stał się przedmiotem dyskusji… Dlaczego właściwie te przykłady nie potrafią mnie pocieszyć?

Oczywiście nie wykluczam narzucającej się interpretacji, że mój przypływ złego humoru jest związany z wyczerpaniem się Efektu Nowego Menedżera w Tottenhamie. Więc jakkolwiek by było: szczęśliwego Nowego Roku!

PS Właśnie stuknęło temu blogowi 200 tysięcy odwiedzin. Dziękuję i proszę o jeszcze.

21 komentarzy do “Smutek końca roku

  1. ~zwz

    Z Gerrardem to przykre, a jeszcze władze angielskiego związku wybaczają mu z góry i mówią, że może grać w reprezentacji. Woodgate’a przed siedmioma laty potraktowały surowiej, no ale Stevie G. jest za dobry, by z niego rezygnować.Świata nie zmienimy. Sędziowie będą się mylić, a menedżerowie będą ich krytykować. To „part of the game”. Już lepiej podziwiać: Robinho w MC dwa dni temu, Berbę w MU wczoraj 🙂

    Odpowiedz
    1. ~mewstg.blox.pl

      Trochę do poprzedniego wpisu, bo długo zastanawiałem sie na d piłkarzem roku. No nic mi nie wychodzi. Chyba z przykrością stwierdzam, że ranking w połowie sezonu, trochę za obecny i trochę za poprzedni, jest tak samo na miejscu jak Nowy Rok w środku zimy. Co do ostatniej kolejki to smutno naprawdę. Gazza kopie na dnie, bynajmniej nie piłkę i choć wszyscy chcą mu pomóc to bez jego udziału nie może się to udać. Aferka z sędzią meczu West Brom – Spurs, podobnie jak sprawa Gerrarda pokazuje, że mimo angielskiego legalizmu, są równi i równiejsi. Sędzia Tannet (?) naprawdę sprawiał wrażenie człowieka, który wcześniej nie sędziował meczu EPL lub za dużo wypił na święta. Nie można takich spraw zostawiać bez komentarza, bo to jeszcze bardziej do niczego nie prowadzi. Nie często to mówię i wcale nie chcę tłumaczyć beznadziejnej gry Tottenhamu, ale bez pomocy sędziego WBA nie wygraliby tego meczu.

      Odpowiedz
    2. ~Adam_25

      Tyle, że angielski związek nie ma żadnych podstaw do ukarania Gerrarda, może podejmować decyzje tylko na podstawie tego co dzieje się na boisku. niewiedza prowadzi do zguby…

      Odpowiedz
  2. ~Alan Szira

    o Gerrardzie słów kilka…byłem w Liverpool kilka lat temu, jak każdy polak… w pracy, nie udało mi się tam, nie podobało mi sie etc.Z to poznałem prawdziwe oblicze Liverpool`u, o ktorym nikt nie mowi.To klub rodzinny, the Kop jest najwspanialszą trybuna wszechczasów, słyszałem :)a Stevie G to chłopak stamtąd, po prostu swój człowiek, Liverpoolczyk do krwi i kości, tak jak Carra,A jak kazdy kto był w Liverpool wie, ludzie tam lubią czasem kogos oklepac, to jest ich natura. Liverpool to wstretne, szare miasto portowe, charkteryzuje sie Beatles`ami i The Kop. Mieszkancy sa pniezbyt mili, przecietni i agresywni. sam nieomal dostalm wpieprz od kilkunastoletniego tzw yob`a ktory probowal pozbawic mnie telefonu i kasy wraz ze swoim tata… a mama z jakims kolesiem spokojnie siedziala w betonowym ogrodku i kibicowala swej rodzinie… spoko.Steven Gerrard jest najprawdziwszym z prawdziwych, najbardziej angielskim z angielskich i chyba najbaardziej oddanym, wiernym i charyzmatycznym pilkarzem ever. Jest najbardziej szanowanym czlowiekiem w Liverpool, szanuje go kazdy. A po tym incydencie, zdobedzie jeszcze wieksza ilosc kibicow i szacunku na ulicach, bo byl po prostu soba… wraz kolegami oklepal jakiegos faceta.. no i co?? pewnie mu sie nalezalo. pewnie wkrotce sam dostanie strzala…niewielu wie, ze ojciec Stevena kiedys za czasow mlodzienczych obronil syna przed niezlymi batami od kolesi z jednej dzielnicy. chcieli mu polamac nogi ot tak, bo podpadl komus. i jego tata wszedl w uklad z pewnym tzw gangsterem ktory rozwiazal konflikt, po cichu. tak sie tam zyje, to normalne. dzis ja ciebie zleje, jutro ty mnie….aha a wiecie co bylo prawdziwa przyczyna odejscia Henchoz`a z pool??? jak to powiedzial znajomy taksowkarz – „Hyppia was shagging his wife, thwat…” hehe, koledze z teamu obracal zone. ale cicho ja nic nie wiem ;)spojrzcie na kolegow Steveigo, same tzw dresy, zna wszystkich bokserow, oglada walki przy samym ringu itd itp.Apeluje o troche rozsadku w ocenie jego. Fakt ze nie przeszedl do chelsea naprawde wiele oznacza. nigdy nie odejdzie, wraz z Carra zostanie na zawsze. Najbradziej angielski z angielskich.aha, Joey Bartom przy nim to po prostu śmieć, tak jak i jego mlodszy brat.nie musicie mi wierzyc, ale pomyslcie jaki musialbym psychotropy zażywać zeby az tak nazmyslac…aha, nie lubie Liverpool`u, nienawidze beniteza i jest United to the bone.ale szacunek Gerrardowi sie nalezy.

    Odpowiedz
  3. ~Damian

    Tak samo jak w Liverpoolu zyje sie w dużej czesci polskich miast – wśród blokowisk wiec najgłupsza rzecza na swiecie jest pisanie przez „dzieci neo” tekstów ze pokazał Gerrardr ze ma jaja czy cos w tym stylu bo to po prostu zwykły incydent,pobicie wybryk itp jakie zdarzaja sie codziennie na całym swiecieJa np mieszkam na Pradze Północ i też masa drechów jest moim otoczeniem,nie raz miałem rozwalony „ryj” i nie raz zdarzyło się mi to zrobić -niestety czy stety tak bywa ,a od oceny i kary(którą bedzie co najwyzej grzywna pieniezna i jakies prace społeczne w przypadku Gerrarda-bo jego kumple którzy wraz z nim tłukli tego człowieka pewnie cos ostrzejszego dostaną) jest sąd i oby to rozstrzygną sprawiedliwie

    Odpowiedz
    1. ~kkogut

      Sorry, Szira, ale to Damian ma rację. To, co piszesz o swoim pobycie w Liverpoolu jest bardzo ciekawe i jakoś wyjaśnia Gerrarda zachowanie, tylko że go nie usprawiedliwia. A jeszcze, jak się słyszy, że pobił didżeja, który grał nie taką muzykę. No powiedz sam: co za bydło i gnój, takie rzeczy robić. I to ma być kapitan wielkiego klubu? Reprezentacji? Swój chłop?

      Odpowiedz
  4. ~bode

    To rzeczywiście smutne, bo chcielibyśmy widzieć w tak dobrych piłkarzach jak Steve ludzi na poziomie kultury stosownym do warunków materialnych jakie ich profesja im stwarza. Ale oni często nie potrafią wyzwolić się z własnego otoczenia, wyjść z własnej skóry. Podobnych przykładów jest więcej, choćby ostatnie boiskowe wybryki Rooney’a. Smutne jest to, że w świat poszedł komunikat, że skoro Gerrard mógł obić didżeja to każdy może to zrobić a jeżeli jesteś dobrym kopaczem piłki, masz pieniądze to nic ci nie zrobią. Przecież klub nawet nie ma zamiaru go zawiesić! To jest smutny przekaz do wszystkich dzieciaków wpatrzonych w kapitana Liverpoolu. I część z nich wcieli go w życie i będzie tak żyć. Tłumaczenie, że Liverpool to „smutne” miasto, gdzie można oberwać to tylko część prawdy. Przecież futbol to sport masowy. Piłkarzom płaci się jednak tyle, że w kontraktach powinni mieć zapisane paragrafy o dobrym prowadzeniu się. Zresztą zobaczcie co się dzieje na boisku – piłka wychodzi na aut i ręce podnoszą piłkarze obydwu drużyn! Co to ma być? Gdzie tu jest fair play? Wiem, że to staroświeckie ale tzw. boiskowe cwaniactwo przenosi się bezpośrednio na dzieciaków kibicujących tym panom. To jest w całej tej historii smutne.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Dziękuję za ten komentarz. Dokładnie te same rzeczy mnie martwią. Bezwarunkowe „wsparcie”, jakie Gerrard otrzymuje dziś z klubu, jest czymś zdumiewającym: nie potrzeba „przepraszam” z jego strony albo „żałujemy, że taki incydent miał miejsce” ze strony Liverpoolu. Świetnie gra w piłkę, i tylko to się liczy.

      Odpowiedz
      1. ~Robbie

        Kwestia obrony Gerrarda przez klub i związek jest w tym najgorsza. ONI potrzebują sukcesów, trofeów czyli splendoru oraz pieniędzy. ON im może to zagwarantować. Rachunek jest prosty.Gerrarda wypuszczono z aresztu i jak gdyby nigdy nic uczestniczył w treningu zespołu. Nikt się moralnością nie zajmuje. Zapraszam na mój blog http://robertblaszczak.blogspot.com napisałem trochę na ten temat, choć nadal czuję, że wiele nadal nie zostało powiedziane.Swoją drogą, ciekawe jaka byłaby reakcja nie tylko piłkarskiego świata, ale i zwykłych ludzi, jakby taki Stevie G. trafił na dłużej do więzienia…

        Odpowiedz
        1. ~darek638

          Przełom roku więc idealizujemy, moralizujemy grubo na wyrost. Co wiemy o incydencie i udziale w nim Gerrarda? Pchnął go DJ oddał mu łokciem. Znając UK napewno jest zapis z monitoringu, będzie rozprawa 24 stycznia, wszystko się okaże. Przeczuwam, że zwykli ludzie „marzą” o takim incydencie. Przypuszczalne odszkodowanie ustawia ich na całe życie. Zawsze w takim przypadku proponuję spojrzeć na zachowania naszych piłkarzy „artystów” czy czasem w tej chwili wśród aktualnych reprezentantów nie ma takich co mają na koncie wypadek po pijanemu ze skutkiem śmiertelnym. Biją żony…słyszeliście?! A wojna w Iraku jak Wam się podoba? Parę milionów już tam zginęło, nasi też tam byli. Zajmijmy się Premiership, to najlepsza liga Świata. W okresie Światecznym miałem problem z oglądaniem meczów na żywo ale…Panie Michale nie wiem co zrobił sędzia w meczu WBA- Tottenham? Bo moim zdaniem, nie ma się do czego przyczepić i to wcale. Wczoraj oglądałem mecz w TVP Sport. Rednapp po meczu, nie pokazywał frustracji, że efekt nowego mija? Ile punktów zrobił Ramos? 2 Ile Harry? 18, jest różnica? Mamy fascynujący sezon. Dzieci Arsenalu ciagle walczą, WBA sie nie poddaje. Mało? Dla mnie wystarczy. Szkoda, że troszkę słabiej działa komisja przy federacji w sprawie interwencji na podstawie zapisu. Np. czerwona dla Adebayora przesadzona i jest krzywda dla zespołu, to udawanie też można byłoby ukrócić np. to co ostatnio wyprawia nieprawdopodobnie prowokujący Zokora zastanawia np. mnie, czy ten chłopak nie wącha jakiegoś proszku?Pozdrawiam i życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku!

          Odpowiedz
          1. Michał Okoński

            Załóżmy przez chwilę, że nie chodzi o Gerrarda: jednego z najbardziej zasłużonych reprezentantów kraju, wokół którego kolejni selekcjonerzy konstruują angielską drugą linię. Niedawno przerabialiśmy to z Joeyem Bartonem, więc jest jakieś porównanie. Wiele lat temu podobne problemy mieli także Jonathan Woodgate i Lee Bowyer. Czy w tamtych przypadkach media były równie bezkrytyczne? No przecież nie. Woodgate’a przestano nawet powoływać do reprezentacji. Łatwa decyzja, skoro nie był zawodnikem pierwszej jedenastki – o niepowoływaniu Gerrarda oczywiście nie może być mowy…Nie chodzi o moralizowanie, idealizm itd., tylko o prostą obserwację, że niektórym wolno więcej. Żaden z tych, którzy w ostatnich dniach tak obficie bronią pomocnika Liverpoolu, nie doda nawet na marginesie, że TAK W OGÓLE to bicie bliźniego jest czymś nagannym.

          2. ~darek638

            Myślę, że gdyby to był przeciętny zawodnik Premiership, to również my, pisalibyśmy o wiele mniej.Prawda? I ciągle myślę, że lepiej by było gdybyśmy nie palili energii, na krytykę Gerrarda a troszkę uważniej patrzyli na wydarzenia z udziałem polskich piłkarzy. Na ocenę, których możemy mieć większy wpływ(?) a i wydarzenia są niestety, często bardziej dramatyczne. Takie jest moje zdanie.Gerrard wystąpił dzisiaj w FA Cup, jeśli okarze się, że jest sprawcą pobicia, to bedę miał żal do kierownictwa klubu, że nie poczekali do sądowego roztrzygnięcia. Stacja Klub wczoraj i dzisiaj transmitowała 3 mecze FACup wszystkie znakomite, zacięte i mimo, że nie grała liga, było co oglądać. Wymieniam stację, gdyż w ogóle nie wiedziałem, że potrafi robić takie niespodzianki.Tottenham tym razem szczęśliwie zwycięski, po pieknym widowiskowym meczu.Wracając do ligowego meczu z WBA, jeśli to nie była czerwona(celowy atak z góry korkami na ślizgającego się przeciwnika) to kiedy jest czerwona? W sprawie bramki, Dawson kalkulował, gdy był młodszy nie dałby się przewrócić, gwarantuję. Teraz oceniając, że nie dosięgnie piłki, zrobił jaskółkę życia. Tak też widział to sędzia, jego zachowanie w ogóle nie było współmierne do użytej siły.Też uważam, że bicie bliźniego jest naganne. Dlatego apeluję aby większą uwagę zwrócić na naszych krewkich piłkarzy, UK ze swoimi chyba sobie poradzi?Pozdrawiam.

          3. Michał Okoński

            PS Co zrobił sędzia? Uznał gola, mimo że jego strzelec przed uderzeniem piłki huknął w plecy startującego wraz z nim do główki obrońcę – na powtórkach widać, z jaką siłą napastnik WBA odpycha Dawsona i jak ten zamiast w górę, leci w bok jak kula wystrzelona z armaty. Niektórzy są również zdania, że pochopnie dał czerwoną kartkę (tego poglądu akurat Harry Redknapp nie podzielił)

  5. ~Shine.

    Smutno…Ale szkoda, że Pan nie jest tu do końca szczery… Nie chodzi mi o to, że Pan kłamie, ale nie mówi Pan dużo o sobie.. O swoich smutkach, problemach czy też radości. W sumie nie dziwię się, bo nie jest Pan anonimowy tak jak większość blogowiczów.. 😉 Chyba po zastanowieniu też nie pisałabym na blodu o swoich prywatnych sprawach, gdybym nie pozostawała anonimowa. Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  6. ~Witz

    ja tam sprawę widzę tak, jak Darek638 – nic nie wiemy. Nie mamy więc prawa ani Gerrarda skazywać, ani krytykować klubu, którego stanowisko zostało ugruntowane długą rozmową Gerrarda z Benitezem.Powiedzmy sobie szczerze – każdy kiedyś zarobił, każdy kiedyś wypłacił. Grunt, żeby każdy dostawał tyle kary, ile po gębach wypłacił. I tyle.

    Odpowiedz
    1. ~bode

      Witaj Witz, sprawę widzisz bardzo prosto i to jest Twój osąd. Może sprawdza się w życiu, nie wiem – ja inaczej na nie patrzę. Ale Steve jest jednym z najlepszych piłkarzy świata i przez to, czy mu się to podoba czy nie, ma obowiązek dawać dobry przykład. Jest osobą publiczną z wszystkimi tego konsekwencjami. Oczywiście wyroków ferować nie możemy. Ale do wyjaśnienia sprawy powinien zostać zawieszony. I tyle. Pozdrowienia.

      Odpowiedz
      1. ~Witz

        Zawieszenie w sumie byłoby dość odważnym ruchem FA i gdyby nie fakt, że jestem kibicem LFC, całkiem prawdopodobne, że uznałbym, iż słusznym. Rozumiem całą sprawę z tym, że dzieciaki, że idol i tak dalej. Głupio tylko by było, gdyby sąd orzekł, że Steven jest niewinny (w taki obrót spraw nie wierzę akurat).Bardziej niż zawód, czy jakaś kibicowska solidarność z kolesiem, któremu akurat odbiło, nie daje mi żyć ciekawość, co tak naprawdę się stało.Pozdrawiam

        Odpowiedz
        1. ~bode

          Tu się zgadzamy! Gdyby to wszystko się potwierdziło, to byłby przykład kompletnej głupoty piłkarza Liverpoolu.

          Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *