Nienapisany tekst

6 lutego 1958, Monachium… Na kilka dni przed 51. rocznicą tamtej katastrofy dostałem list od kolegów z Redloga, z prośbą o wypowiedź na temat jej wpływu na Manchester United i na piłkę nożną w ogóle. Ważniejszy od samej prośby wydał mi się jednak kontekst: oto jeden z redaktorów bloga przygotował monumentalną (ponad 10 tysięcy słów!) opowieść o tamtych wydarzeniach, a właściwie szerzej: o Manchesterze United i angielskiej piłce drugiej połowy lat pięćdziesiątych.

Po tym, jak ją przeczytałem, i jak obejrzałem towarzyszące jej filmy, dodawanie czegokolwiek wydało mi się niestosowne. Zastanawiam się od tamtej pory, czym właściwie jest kibicowanie i jakie pokłady wrażliwości zdolne jest uruchomić. Kilka razy narzekałem w swoim pisaniu na płynącą z trybun nienawiść (wszystko jedno, czy w Anglii, czy w Polsce), a teraz mam poczucie, że spotkałem prawdziwego kibica. Chylę czoło przed robotą Wiktora Marczyka i zachęcam Was, żebyście przeczytali jego tekst. Jak sam pisze, „wiedza i pamięć to jedyne, co możemy dać wszystkim, którzy ucierpieli wskutek tragedii”.

PS O wydarzeniach weekendu jutro, dobrze? Obejrzyjmy najpierw wiadome derby.

13 komentarzy do “Nienapisany tekst

  1. ~piotrek

    Piękne jest, że w 50 rocznicę tej tragedii piłkarze United wygrali PL oraz Lige Mistrzów, zresztą Ferguson mowił, jak bardzo ta rocznica wpłynęła na klub. Podczas finału w Moskwie to właśnie duch tamtych czasów miał wpłynąć na wygraną, tradycja miała spowodować, że to wlaśnie Giggs strzelił bramkę dającą mistrzostwo diabłom w ostatnim meczu ligi z Wigan (piękne ukoronowanie kariery), kiedy wyrównywał rekord Charltona. Monachiom 58 roku nadało niesamowitego charakteru Manchesterowi, a charakter ten przepływa na kolejne generacje graczy tej wielkiej drużyny

    Odpowiedz
    1. ~zdzisław

      ech piotrek naiwny jestes, myslisz ze piłkarze podczas finału myślą o tym co zdarzyło się 50 lat temu???

      Odpowiedz
      1. ~piotrek

        Nie, to chodzi bardziej o kulturę danego przedsiębiorstwa, w tym wypadku klubu piłkarskiego. Takie wydarzenia w pewien sposób determinują działania osób, np dając pewną przewagę psychologiczną („to nam się należy zwycięstwo, jesteśmy częscią zespołu, który zawsze się podnosi nawet po tragediach”), nakreślają pewien schemat, wedle którego postepują nie tylko pilkarze, ale ogolnie władze klubu. Owszem, Rooney raczej nie rozpamiętywał Monachium pokonując kolejne kilometry i gryząc trawę, ale w podświadomości na pewno to miał. I może Terry by nie trafił w słupek, gdyby stała za nim taka filozofia, a Anelka by się choć troszeczkę postarał wykonując swojego karnego.

        Odpowiedz
  2. ~Wiktor Marczyk

    Dziękuję za słowa pochwały. To bardzo miłe i z pewnością motywujące.Ale najbardziej jestem wdzięczny za przeczytanie tekstu i obejrzenie filmów. Jak już napisałem na redlogu – jeśli tekst sprawił, że chociaż raz ścisnęło się Panu gardło – to jest to mój dziennikarski sukces. Ale jeśli pomoże to Panu szerzej zapoznać się z tragedią i tym, co ona znaczy – to jest to mój sukces jako kibica. I mam nadzieję, że ten drugi właśnie stał się tym głównym.Pozdrawiam,Wiktor Marczyk

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      To ja dziękuję. Wśród wielu rzeczy, które ujęły mnie w Twoim tekście, było i to, że mówiąc o ludziach, którzy zginęli, nie skupiasz się jedynie piłkarzach – pamiętasz także o członkach sztabu szkoleniowego i załogi samolotu, a także dziennikarzach… Świat nie kończy się na Manchesterze United, choć wspaniale pokazałeś, że Manchester United może być całym światem.

      Odpowiedz
  3. ~Damian

    O tragedii Manchesteru United na szczescie pamieta cały swiat ,ale równie wielka tragedia stała się udziałem klubu AC Torino który był w tamtym czasie najlepszym włoskim zespołem i już do dawnej wielkości nie powrócił.W 1949 roku samolot z piłkarzami,trenerami itp uderzył w ściane bazyliki stojącej na wzgórzu Superga w okolicach Turynu gdy byli juz tak blisko celu wracając z towarzyskiego meczu w Lizbonie z Benfiką-nikt nie przeżył(zgineły wszystkie 31 osoby obecne na pokładzie)

    Odpowiedz
    1. ~Witz

      Takie życie. Trochę wkurza mnie fakt, że niektóre tragedie są dla opinii publicznej bardziej tragiczne niż inne. Nie chcę tutaj kreować się na jakiegoś przedstawiciela cierpiętników, ale który przeciętnie interesujący się piłką niebrytyjczyk słyszał o Hillsborough? To samo z przytoczonym przez Ciebie Torino. Nie żebym w tej chwili miał jakieś pretensje do kogokolwiek związanego z Czerwonymi Diabłami. Raczej do mainstreamowych mediów (jakie szczęście że „Tygodnik” się do nich nie zalicza 🙂 ), które nawet tak smutne tematy traktują przez pryzmat kasy.A co do tematu wpisu – faktycznie, bardzo dobry tekst.pozdrawiam

      Odpowiedz
  4. ~Stary Trafford

    Nienapisany tekst jest jak nierozegrany mecz, na przykład przez Duncana Edwardsa i innych. Szkoda, że się nie dowiemy. Możemy myśleć, jaki byłby. Udany czy nie, a może grafomański. Może Edwards byłby najlepszym piłkarzem świata, a może zmarnowałby swoją szansę i rozmienił na drobne. Nie dowiemy się, ale mamy pełne prawo układać sobie swój własny mit, swoje własne wyobrażenie. Chociaż to możemy.

    Odpowiedz
  5. ~Chester

    W pierwszej połowie mecz dość ciekawy, w drugiej troche mniej. Za to sama końcówka ulala ! 🙂 Bohaterami zostali brzmkarze. (spropos- wreszcie Spurs mają na tej pozycji właściwego człowieka) Spodziewałem się, że Spurs ruszą troche bardziej na osłabiony Arsenal. Rezultat chyba zadnej z drużyn nie krzywdzi. A ponieważ Tottenhamu często nie oglądałem, to powiem co mi się rzuca w oczy gdy dzis ich oglądałem:1) Pavlyuchenko… dziś był chyba dywersantem, co strzał to bardziej niecelny.2) Spurs dramatycznie dużo strat, dramatycznie dużo niecelnych podań zwłaszcza, gdy ich akcja zapowiada się naprawde nieźle. Przykładowo – dwa – trzy dobre celne podania, kolej na następne a tu piłka na aucie. Szkoda…3) Troche brakuje w Spurs przywódcy na boisku, takiego co to weźmie i rozrusza towarzystwo.

    Odpowiedz
    1. ~taichung

      … glupota Eboue ustawila mecz; walka, kontuzje, krew, ale plynnych ladnych akcji bylo jak na lekarstwo; jestem zawiedziony, spodziewalem sie znacznie wiecej po obu ekipach; daleko im do dobrej formy ;-(

      Odpowiedz
      1. ~piotrek

        Tottenham wyglada na kandydata do spadku, piłkarze mają ołowiane nogi i w ogole nie są zgrani. Keane raczej pokazał dlaczego Benitez się go pozbył; Pawluczenko, Bent, Jenas, Chimbonda to po prostu dramat nie piłkarze, Modric traci glupio piłki. Grało wlaściwie tylko 2 obrońcow i Palacios

        Odpowiedz
  6. ~PoV

    Niestety panowie, ale jest tak jak piszecie. Są wypadki tragiczne, ale są też inne, tragiczniejsze od tamtych. MU ma kasę, pijar, dziennikarzy, wiec nie pozwala światu zapomnieć o swojej tragedii. Zespół z Turynu, podobno kiedyś najlepszy na świecie, nie ma takich środków, więc o jego tragedii pamiętają tylko najwięksi fascynaci futbolu.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *