Eurodziennik: Mistrzostwa dopiero się zaczynają

Po raz pierwszy zdenerwowałem się, kiedy skończyły się reklamy i zamiast stadionu w Bazylei na antenie Polsatu ujrzeliśmy jakieś boisko do siatkówki. A potem denerwowałem się już całą pierwszą połowę: kiedy w 5. minucie Bouhlarouz pomylił się przy wyprowadzaniu piłki i kiedy w 6. minucie Żirkow uderzył z wolnego. Dwie minuty później przy główce Pawliuczenki i w 21. minucie, gdy rosyjski napastnik znów znalazł się przed bramką van der Sara. W 32. minucie, kiedy uderzał Arszawin i w ciągu następnych 120 sekund, gdy dwukrotnie groźnie strzelał z dystansu Kołodin. To naprawdę był potworny widok: Holendrzy rozgrywający piłkę środkiem, powoli, jak żółw ociężale, z rzutami wolnymi jako jedynym pomysłem na gola.

Właściwie był tylko jeden moment, kiedy zagrali swoje, gdzieś koło 65. minuty wymieniając kilka podań z pierwszej piłki przed polem karnym Rosjan. Wcześniej van Basten podjął mądrą, wydawałoby się, decyzję o zdjęciu z boiska Bouhlarouza – piłkarz ten przeżył dwa dni temuśmierć nowonarodzonej córeczki, zdecydował się grać, ale po kolejnym faulu dostał żółtą kartkę i trener wolał nie ryzykować kartki czerwonej. Tyle że zanim wprowadzony na boisko Heitinga oswoił się z pozycją, za jego plecami pojawił się Siemak (defensywny pomocnik na lewym skrzydle: miał być futbol totalny i był, tylko w wykonaniu drużyny innej niż planowano…), podał do Pawliuczenki i Rosja objęła prowadzenie.

Rosja grała świetnie. Rosja była szybsza, bardziej zdecydowana, lepsza taktycznie. Rosja stosowała pressing, wygrywała drugie piłki, błyskawicznie przechodziła do szybkiego ataku, szarpała skrzydłami. Ale Rosja była też nieskuteczna i tylko dlatego w ogóle mogło dojść do dogrywki.

Przestałem się denerwować na początku drugiej połowy. Kiedy kilka dni temu pisałem o futbolu totalnym, zachwycony pierwszym występem Holendrów, i kiedy pisałem, że piłka jest piękna, powalony ich meczem numer dwa, za każdym razem przygotowywałem grunt do tego, co nadeszło dzisiaj. Przestrzegałem samego siebie przed wpadaniem w euforię, by kolejny odcinek tego samego, znanego aż za dobrze serialu (piłkarze grający najpiękniejszy futbol świata przedwcześnie pakują walizki) nie wytrącił mnie nadmiernie z równowagi. W przerwie zrobiłem sobie herbatę i zacząłem się godzić z nieuniknionym.

Usłyszymy wiele teorii na temat przyczyn klęski Holendrów. Powiedzą nam, że w fazie grupowej niedobrze zmieniać wygrywający skład, że kryzys czwartego spotkania to częste zjawisko, że van Basten wprowadził nie tych, co trzeba rezerwowych (dlaczego, Marco, dlaczego postawiłeś na Affelaya, skoro Robben nie zawiódł cię w żadnym z dotychczasowych meczów?), że van der Vaart i Sneijder byli niewidoczni i nie zauważali się nawzajem, a nawet że mecze, w których Pomarańczowi demolowali Francuzów i Włochów właściwie wyglądały podobnie jak dzisiejszy – do pierwszej bramki, która tu jak na złość wcale nie chciała wpaść. Najdalej posunie się Michał Pol, który napisze, że van Basten źle zrozumiał słowa dobrej wróżki. A ja będę myślał o pojedynku dwóch trenerskich głów, z której jednej najwyraźniej zabrakło doświadczenia.

Wygląda na to, że znów udało mi się pogodzić z klęską drużyny, której kibicowałem. Czytam Rafała Steca, który kilka godzin temu napisał, że dziś w nocy może się skończyć Euro. Trochę go rozumiem: nasze życie bez van der Sara i van Nistelrooya stało się puste i szare. Ale nasze życie to jedno, Euro to drugie. Mistrzostwa Europy właśnie zaczęły się po raz kolejny. Oczywiście można sobie wyobrazić finał Włochy-Niemcy, ale jeśli teoria o głodnych wilkach jest słuszna, w następną niedzielę zobaczymy Turków i Rosjan. Dziś wynik meczu był sprawiedliwy jak rzadko. Umarł Sneijder, niech żyje Arszawin, że o Holendrze Hiddinku nie wspomnę.

21 komentarzy do “Eurodziennik: Mistrzostwa dopiero się zaczynają

  1. ~qrqvcy

    Umierają królowie, niech żyją królowie! 32 letni Ruud (w 85 minucie byłem wciąż pewien, że on strzeli wyrównującą bramkę – bo lis, to lis), musi już robić miejsce na scenie dla Pavluchenki, świeeeetny 38 letni Van der Sar powoli ustąpić musi Akinfijevowi (młody, dość pewny, prawie wybitny), a van Bronckhorst – znakomitemu Zhirkowowi (dla mnie to on jest najlepszym piłkarzem Rosjan w czterech meczach – nie Arszawin, choć ten ostatni gra na eksponowanej pozycji). Affelay był wczoraj jednym z najlepszych Holendrów, choć brak Robbena to jednak błąd. Impotencja w ataku Holendrów wołała o pomstę do nieba. Nieobecność, albo zła obecność van der Varta i van Persiego, po prostu bolała. Nawet kibica Rosji. 🙂 Broniłbym tylko Sneydera, który wobec niewychodzących na pozycję kolegów – po prostu strzelał. A gdyby robił to tak, jak Kolodin, byłoby groźnie. Swoją drogą od daaawna nie widziałem obrońcy tak strzelającego z dystansu – trzy znakomite, piekielnie mocne strzały z gry, jeden świetny z wolnego. Chyba wychodzi na to, że frazes o słabszym dniu, który podczas turnieju przydarzyć się musi każdej ekipie, ma w sobie coś z prawdy. Holendrów trochę żal, ale większa jest radość z triumfu Rosjan.Pod Pana ostatnim wpisem, napisałem, że przewiduję finał Turcja-Rosja i zwycięstwo tych drugich. Dziś jestem tego prawie pewien. Bo (mniejsza o Turcję) jeśli dziś wygra Hiszpania, Rosjanie będą się chcieli zrewanżować i im się uda, a Włosi – grający średnio nie będą mieli większych szans z rozpędzoną watahą wciąż bardzo głodnych wilczków i jednym starym-a-mimo-to-głodnym basiorem 🙂

    Odpowiedz
  2. ~Bartek

    Umierają królowie, niech żyją królowie! 32 letni Ruud (w 85 minucie byłem wciąż pewien, że on strzeli wyrównującą bramkę – bo lis, to lis), musi już robić miejsce na scenie dla Pavluchenki, świeeeetny 38 letni Van der Sar powoli ustąpić musi Akinfijevowi (młody, dość pewny, prawie wybitny), a van Bronckhorst – znakomitemu Zhirkowowi (dla mnie to on jest najlepszym piłkarzem Rosjan w czterech meczach – nie Arszawin, choć ten ostatni gra na eksponowanej pozycji). Affelay był wczoraj jednym z najlepszych Holendrów, choć brak Robbena to jednak błąd. Impotencja w ataku Holendrów wołała o pomstę do nieba. Nieobecność, albo zła obecność van der Varta i van Persiego, po prostu bolała. Nawet kibica Rosji. 🙂 Broniłbym tylko Sneydera, który wobec niewychodzących na pozycję kolegów – po prostu strzelał. A gdyby robił to tak, jak Kolodin, byłoby groźnie. Swoją drogą od daaawna nie widziałem obrońcy tak strzelającego z dystansu – trzy znakomite, piekielnie mocne strzały z gry, jeden świetny z wolnego. Chyba wychodzi na to, że frazes o słabszym dniu, który podczas turnieju przydarzyć się musi każdej ekipie, ma w sobie coś z prawdy. Holendrów trochę żal, ale większa jest radość z triumfu Rosjan.Pod Pana ostatnim wpisem, napisałem, że przewiduję finał Turcja-Rosja i zwycięstwo tych drugich. Dziś jestem tego prawie pewien. Bo (mniejsza o Turcję) jeśli dziś wygra Hiszpania, Rosjanie będą się chcieli zrewanżować i im się uda, a Włosi – grający średnio nie będą mieli większych szans z rozpędzoną watahą wciąż bardzo głodnych wilczków i jednym starym-a-mimo-to-głodnym basiorem 🙂

    Odpowiedz
  3. ~kubuskubus

    a propos tych głupich powiedzonek – chciałbym dodać do nich nadużywane (również przez pana) określenie 'futbol totalny’ w odniesieniu do holendrów. nie mówię, że jest ono rzucane w wypowiedziach bardziej bezmyślnie niż te wymienione przez pana, ale jest często bardziej nieadekwatne, jako że tamte powiedzonka przez powtarzalność zjawisk potwierdzających ich prawdziwość (np. wygrane niemców) stają się niemalże tzw. twierdzeniami zawsze prawdziwymi, a 'futbol totalny’ przeważnie niezupełnie pasuje do sytuacji. może się nie znam, ale moim zdaniem holandia po pierwsze nie gra futbolu totalnego, tylko wykorzystuje niektóre jego założenia. po drugie (ważniejsze) ten jej futbol nie jest bardziej totalny od futbolu innych drużyn (klubowych czy reprezentacji) stosujących wymienność pozycji. jak w realu sergio ramos jest częstym inicjatorem akcji ofensywnych, za którymi potem idzie, a druga linia asekuruje, to nikt nie mówi „ŁAŁ – FUTBOL TOTALNY!”, a kiedy van bronckhorst strzela bramkę po głupim kontrataku (to jest normalne – dziwne by było gdyby w tej sytuacji nie włączył się do akcji), to nawet pan od razu puszcza gadkę o futbolu totalnym. zresztą pana tekst to mały pikuś w porównaniu do kolesi z tv – dla nich holandia=futbol totalny i tyle. mam też wrażenie, ze nie do końca rozumieją o co w futbolu totalnym chodzi i 'futbol totalny’ nie jest w ich ustach określeniem stylu gry, taktyki, ale komplementem – znaczy (oczywiście tylko w przypadku holandii) 'piękny futbol’ i mam wrażenie, że byłoby użyte nawet po bramce strzelonej z klasycznej akcji wyprowadzonej przez pomocników i wrzutce na czekającego w szesnastce van nistelrooya. zastanówmy się więc nad tym i innymi określeniami, których używamy bezmyślnie i stają się pustymi frazesami. chciałem jeszcze na koniec dodać, że w tej chwili to właściwie już koniec gadania o futbolu totalnym, bo holandia odpadła, ale przecież mamy jeszcze guusa hiddinka i jego rosję 'grającą iście holenderski futbol totalny’. pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz
  4. ~matiredfan

    W czwórce najlepszych drużyn narodowych w tegorocznym europejskim czempionacie są już trzy drużyny, które w swoich grupach zajęły drugie miejsce. Najpierw solidni Niemcy pokonali finezyjnych Portugalczyków, później Turcy w ostatniej sekundzie dogrywki odebrali – wydawać by się mogło – pewne zwycięstwo cudnownie kopiącym piłkę Chorwatom (to już trzeci mecz, w którym Turcy heroicznie odrabiali straty!), a wczoraj do tej pory grająca futbol nieziemski – Holandia uległa nieprzewidywalnym Rosjanom. Analogicznie rzecz biorąc – dzisiaj Włosi powinni pokonać pięknie grających Hiszpanów.
    zapraszam do siebie: http://matiredfan.blox.pl/2008/06/Wlosi-dzisiaj-wygraja-bo-zajeli-drugie-miejsce-w.html

    Odpowiedz
    1. ~kubuskubus

      nie podoba mi się takie generalizowanie i przyprawianie etykietek – solidni niemcy, finezyjni portugalczycy. przeciez to niemcy pokazali naprawde finezyjny kombinacyjny futbol (a solidnoscia sie nie popisali, bo do ostatniej chwili nie byli pewni wyjscia z grupy), a portugalia nie pokazala nic.

      Odpowiedz
  5. ~Manu

    Jestem zawiedziony tak samo jak pan, bo Holendrzy to także mój faworyt czekałam na ten ćwierćfinał najbardziej i liczyłem że wygra piękno futbolu i że będzie wymarzony półfinał Holandia – Hiszpania, gdzie akcje będą przemieszczać się w równie szybkim tempie co w premiership. I że w finale Holandia po pięknym i wyrównanym meczu zwycięży i pokaże w finale Niemcom, gdzie ich miejsce i da odpowiednią lekcje futbolu tym marnie grającym zawodnikom. Jakaż to by była satysfakcja znów potrzeć na płaczącego Ballacka jak po finale ligi mistrzów i po pięknym zwycięstwie Man Utd. Ale to już marzenie, które się nie spełni i mam nadzieje,że grająca także piękny futbol, lecz troche gorszy niż pomarańczowi Hiszpania wygra ten turniej, bo jeżeli wygra ktoś inny to potwierdzi sie drugi raz z rzędu że taktyka i obrona są kluczem do zwycięstwa a nie piękne i pełne fantazji akcje. Na koniec chce dodać że podzielam każde pańskie zdanie na tematy tu poruszane także dotyczące Polski i an temat nie znających sie niby fachowców z polsatu. Tak więc pomarańczowy sen się skończył niestety tak jak dla mnie emocje na tym euro.

    Odpowiedz
    1. ~AntyNiedzielnyKibic

      Jakie piękne zwycięstwo ManU? Jacy marnie grający Niemcy? Co to za porównania gry Hiszpanii i Holandii do premiership? Skąd żeś się urwał?

      Odpowiedz
      1. ~Bartek

        protest w pełni popieram. 🙂 Jeśli ktoś w meczu Portugalia-Niemcy grał finezyjnie, to tylko ci drudzy. Piłka to nie tylko statystyka celnych podań piętką, tyłem, bez patrzenia, nie ilość machnięć nogą nad stojącą piłką (czy tylko ja widziałem, że w tym turnieju Cristiano R. czasem będąc sam, bez obrońcy, machał nad piłką i robił zwód, który miał tylko pokazać, że potrafi – jak facet w cyrku, który rzuca nożem i czeka na oklaski). Rosjanie wczoraj Holendrów zdeklasowali. I nie grali po grecku, nie murowali, nie rozbijali na chama ataków Holendrów, tylko po prostu ogrywali ich technicznie (zwrot „technika użytkowa” to mój faworyt jeśli chodzi o Iwanowa), szybkościowo. Wiedzieli, że podanie idzie nie tylko do kogoś, ale po coś. Ich ciąg na bramkę mógł imponować. A Holendrzy – zasłużenie przegrali i jakoś mi się nie wydaje, żeby ewentualny półfinał miał na tym stracić, bo Rosjanie naprawdę pokazali, że trzeba się z nimi liczyć i że są wybitnymi piłkarzami. A gwoli sprawiedliwości – wkurza mnie też, że są piłkarze faworyzowani przez komentatorów. Jak Arszawin. Piłkarz znakomity, dla którego oglądałem w tym sezonie wszystkie mecze Zenitu w pucharze UEFA, ale jednak w pierwszej połowie wczorajszego meczu zaskakująco słaby – podający niedokładnie, egoistyczny, trochę gwiazdorsko nonszalancki. A właśnie w pierwszej połowie panowie komentatorzy do znudzenia prawili o wielkim meczu tego piłkarza. Co poniekąd wykrakali, bo ostatecznie zaliczył i gola i asystę. Ale nawet gdyby ich nie zaliczył panowie z Polsatu i tak by go uznali za gracza meczu.

        Odpowiedz
        1. ~kkogut

          Przeczytałem wszystko, co o wczorajszym meczu napisano po polsku w internecie – na gazetach i na blogach. I wiecie co? NIKT nie potrafi tego wytłumaczyć. Dlaczego tak świetna Holandia zagrała tak beznadziejnie. Stec prosi o podawanie jakichś teorii, tutaj też kilka zostało przytoczonych, ale nawet wszystkie razem nie brzmią przekonująco. Gdzie są przyczyny porażki Holendrów?

          Odpowiedz
          1. ~w

            grali słabo, Rosja grała dobrze – czy tego nie widziałeś? umiejętną asekuracją i pilnowaniem stref krycia Rosjanie nie pozwalali Holandii na wyprowadzenie kontrataku (bo tak chwalona przez wszystkich za ofensywny styl Holandia zdobywała bramki głównie z kontry), a pressingiem nie pozwalali na utrzymywanie się przy piłce. po co ci jakieś teorie? wygrał lepszy – tak powinno w sporcie być, więc się cieszmy. kibicuję Italii, ale jak dziś zagrają tak jak w grupie i Hiszpania zasłużenie wygra, to nie będę rozpaczał.

          2. ~Michał

            > Gdzie są przyczyny porażki Holendrów?Przecież to dość proste. Po pierwsze Rosja grała znakomicie w defensywie. Po drugie posłuchali, co mówił Victor Piţurcă: nie można pozwolić Holendrom na zdobycie pierwszej bramki w meczu, chociaż myślę że Hiddink też się tego domyślał. Po trzecie, pokonanie Włoch i Francji mogło dać złudne poczucie wielkości i pewne zlekceważenie rywala. Po czwarte, Holendrzy chyba nie mieli za bardzo planu na wypadek gdy rywalowi idzie dobrze, a im słabo.

          3. ~kkogut

            Tylko mnie się wydaje, że te wyjaśnienia nic nie wyjaśniają. Jedni grali dobrze w defensywie, inni słabo, OK, ale DLACZEGO? Przecież na papierze powinno być odwrotnie, trenerzy i ich szpiedzy wiedzą o przeciwnikach wszystko, są przygotowani na każdy wariant itd. Czego nie dopatrzył van Basten, a co wymyślił Hiddink tak konkretniej? Zgoda, że jedni byli lepsi, tylko skąd się to wzięło? Ktoś się tego spodziewał poza wyjaśnieniami typu „Holendrzy zawsze w którymś momemncie kiepią” (nieracjonalne wyjasnienie, ale może piłka nie jest racjonalna)? Widzę, że wszyscy opisują SYMPTOMY porażki (nawet na tym blogu najdokładniejszy jest po prostu OPIS pierwszej połowy), ale nie dają jej PRZYCZYN. To nie zarzut, raczej ciekawość. Pozdrawiam

          4. ~Michał

            > OK, ale DLACZEGO?Tu w grę wchodzi gigantyczna wręcz ilość czynników. Od znajomości rywala (Hiddink zna reprezentację Holandii, dużo wie o poszczególnych zawodnikach; Van Basten o Rosjanach? podejrzewam, że niewiele), poprzez przygotowanie (Holendrzy wybili się z rytmu meczowego grając rezerwami) a na psychice kończąc (skoro pokonaliśmy mistrzów i wicemistrzów świata, to jakaś tam Rosja nic nam nie zrobi). Nie wiem które czynniki, a najprawdopodobniej ich kombinacja, spowodowały słaby występ. Zresztą czy on był do końca słaby, na tle Rosji tak, ale jakby tego dnia tak samo grająca Holandia spotkałaby się z Włochami czy Francją, to wynik nie byłby inny?> Ktoś się tego spodziewał Ja czułem, że będzie remis, że dla Holendrów to będzie najważniejszy sprawdzian na ME, że Rosję stać na sprawienie niespodzianki. Czy to oznacza, że się tego spodziewałem? Nie, bo zakładałem, że Holandia awansuje. Po karnych, po dogrywce, ale awansuje. Nie sądziłem, że w momencie gdy mecz nie będzie się układał po ich myśli, zabraknie pomysłów na zmianę tego stanu. Takie problemy oznaczają moim zdaniem jedno, Holendrzy przegrali ten mecz w głowach. Mniej kwestia umiejętności, bardziej psychiki.

          5. planetone@o2.pl

            Monolitycznej teorii nie da się stworzyć. To szczegóły robią różnice. Ktoś złamał paznokieć, skaleczył się w dziąsło, ktoś wylał zupę czy zrzucił na podłogę widelec. Może do wyjaśniania futbolu przydałaby się teoria efektu motyla?

          6. ~oranjefan

            Na forum Oranjefan.pl pojawiła się opinia: „Być może gdyby nie śmierć córeczki Boulahrouza mecz mógłby wyglądać inaczej. Taka tragedia napewno wstrząsnęła piłkarzami, zwłaszcza że w kadrze jest wielu młodych ojców. Po takim czymś ludzie zdają sobie sprawę, co jest w życiu najważniejsze i wcale nie jest to futbol”.Zapraszam – http://www.oranjefan.pl

          7. ~Michał Okoński

            Dlaczego przegrała Holandia? Wygląda na to, że tyle odpowiedzi, ilu odpowiadających, a w dodatku wiele odpowiedzi może być prawdziwych. Obejrzałem mecz ponownie i ze swojej strony dopowiedziałbym może jeszcze tę prostą myśl, że Rosjanie lepiej wytrzymali tempo spotkania – biegali szybciej i więcej (paradoks, zważywszy, że mieli mniej czasu na odpoczynek, ale oni w ogóle biegają najwięcej podczas całego turnieju…). W wywiadzie dla BBC Ruud van Nistelrooy skarżył się zresztą na fakt, że po godzinie Holandia wykorzystała limit zmian, a Rosjanie mieli nowych świeżych zawodników na dogrywkę. Co do Robbena, okazało się, że nie był w pełni sił, więc wprowadzenie Affelaya było wymuszone okolicznościami.Wczoraj umknęła mi jedna rzecz, mianowicie rola bocznych obrońców Rosji. Dlaczego Holandia nie mogła rozwinąć skrzydeł? Bo najpierw Kuyt i van der Vaart, a potem van der Vaart i van Persie niemal przez cały czas musieli wracać do defensywy i pilnować Żirkowa i Aniukowa – nawet kiedy w końcu Rosjanie tracili piłkę, to z przodu Holendrzy mieli jedynie van Nistelrooya. W sytuacji, kiedy mecz był o wszystko (przegrywający odpadał), van Basten nie mógł pozwolić sobie na granie bez zabezpieczenia tyłów. A do tego jeszcze ten pressing Rosjan, ich wyraźnie większa motywacja (faceci z Petersburga i Moskwy kontra supergwiazdy z Realu czy Manchesteru United, co to niejedno już wygrali, choć nigdy z reprezentacją), kolosalne doświadczenie Hiddinka, także właśnie w takiej grze o wszystko…Powtarzam: to wciąż są odpowiedzi cząstkowe, niepełne. Ale jakże ciekawe jest w tym przypadku samo pytanie.

      2. ~Manu

        to ty chyba nie ogladasz meczów premirship skoro sie pytasz ja oglądałem wszystkie ManU tak więc weim na czym to polega. Fakt Holandia nic nie pokazała Rosja była lepsza ale każdemu zdaża sie słabszy mecz,a Rosja zagrała pierwszy tak dobry mecz bo została zdeklasowana przez Hiszpanów z Grecją mila szczeście a Szwedzi byli słabi więc nie było problemu. Widziałem w grupie mecze Niemców i grają fatalnie nawet Polska mogła ich ograć gdzyby wykorzystała swoje sytuacja(Krzynówek i Żurawski przy stanie 0:0),a z Portugalią wygrali dzięki stałym fragmentom gry a nie pięknej grze a zwycięska bramke strzelili po faulu cienkiego jak zawsze Ballacka i on bedzie jeszcze płakał w finale jak lekcje futbolu pokażą im Hiszpanie, które po drodze zniszczą tych Rusków. Ja lubię oglądać widowiskową piłkę a nie obronę i taktykę. A Man Utd było jest i będzie wielkie bo nikt nie gra lepszej piłki od nich i Chelsea miała szczeście że doszło do tych karnych bo gdyby united wykorzystali sytuacje na początku to dzisiaj byś nie pisał takich głupot

        Odpowiedz
        1. ~AntyNiedzielnyAwanturnik

          Hej, wyluzujcie 🙂 Z tego, co piszecie, wynika tyle, że wąska jest granica między zwycięstem i klęską. Gdyby Krzynówek, gdyby van Basten, gdyby Modrić, gdyby (pisze Manu) Manchester wykorzystał sytuacje z Chelsea (ale nie wykorzystał), gdyby Terry nie strzelił w słupek. Kocham futbol za to gdyby, a jak też kochacie, to się nie kłóćcie.

          Odpowiedz
          1. ~Manu

            no tak z tym masz racje futbol za to gdyby jest piękny i spoko nie chce sie kłócić tylko po prostu nie lubie drużyn które grają jak Grecja czy Niemcy i zobaczysz że Rosja odpadnie z Hiszpanią bo ja kibicuje drużyną które grają ofensywnie bo za to wszyscy kochają ten sport i takie drużyny najbardziej zapadają w pamięć i napewno grę Holandii zapamieta wiecej kibicow niz grę Niemiec

          2. ~mariusz

            Oglądałem mecz i powiem tyle: z tak grającą Rosją żadna drużyna na śiwecie by nie wygrała. Bardziej ofensywnie już się nie da grać.

  6. ~gowk

    przeciwnika najlatwiej pokonac jego wlasna bronio rosjanie to pokazali diamend cut diamend kilka szybkich podan otwierajocych droge do bramki ale to wszystko przemyslane kilka ruchow na przod jak w szachach pokazali sie jako narod myslocy w odroznieniu od polakow i umiejocy wyciogac wnioski z wlasnych bledow poprostu we wszystkich elementach kunsztu pilkarskiego blili lepsi ito oni zagrajo w finale z turcjo

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *