Finał Ligi Mistrzów: blogujemy do upadłego

ŚRODA, 11.50

Powinienem przerzucić się na twittera. Wtedy można by szybciutko odnotować trzeci, rekordowy tytuł menedżera roku dla Davida Moyesa (o menedżerach roku w Premiership porozmawiamy osobno, obiecuję), przeprosiny kontrowersyjnego właściciela Newcastle za spadek z ekstraklasy i jego deklarację złożoną Shearerowi, „Przy tobie, najjaśniejszy Alanie, stoimy i stać będziemy”, a dla własnej satysfakcji także przenosiny Martina Jola z HSV do Ajaxu.

Kłopot w tym, że za bardzo jestem przywiązany do pisania długimi zdaniami, by przerzucać się na twittera. Tym razem jednak ponownie skorzystam z formuły quasi-twitterowej, bo zbyt wiele się dzieje jeszcze przed samym meczem, zbyt wiele pada słów wartych zapamiętania, by czekać z tym do późnego wieczora. Wróćmy np. do kwestii ustawienia Wayne’a Rooneya (Michał Szadkowski twierdzi, że będzie to jego finał; jego i Messiego): szeroko po lewej stronie, zapewne naprzeciwko starzejącego się Carlosa Puyola, któremu już teraz możemy współczuć. W arcyciekawym tekście Mike’a Hensona, opublikowanym na stronie BBC, a przypominającym kilkuletni czas posuchy w menedżerskiej karierze Alexa Fergusona, wypowiada się Andy Roxburgh, dawny trener reprezentacji Szkocji i obecny dyrektor techniczny UEFA: „Myślę, że najlepiej podsumował to Rafa Benitez na jednym z naszych spotkań, mówiąc, że kiedyś czterech piłkarzy STAŁO w polu karnym czekając na dośrodkowanie, a teraz czterech piłkarzy WBIEGA w pole karne. O wiele trudniej kryje się piłkarza, który biegnie na ciebie z głębi pola”.

Gdyby podsumowywać tegoroczny sezon Ligi Mistrzów już teraz, trzeba byłoby zwrócić uwagę także i na to zjawisko: coraz powszechniejszy odwrót od klasycznego 4-4-2.

 

ŚRODA, 12.30

Nie tylko u nas sport miesza się z polityką. Hiszpański premier Zapatero spodziewa się zwycięstwa Barcelony i twierdzi, że Katalończycy mają najlepszą drużynę w historii. Kłopot w tym, że to samo można powiedzieć o Manchesterze. Komu kibicuje Gordon Brown łatwo odgadnąć: w lutym tego roku na łamach „Observera” ukazał się wywiad z premierem przeprowadzony przez… Rio Ferdinanda, szybko przechodzący w wywiad z obrońcą MU przeprowadzony przez premiera. Skądinąd obaj szefowie rządu chcieliby pewnie zamienić się z Fergusonem i Guardiolą: trenerzy dzisiejszych finalistów to mają dopiero społeczne poparcie…

 

ŚRODA, 13.15

Do tej pory na kontuzje narzekano raczej w obozie Barcelony. Tymczasem Iniesta i Henry wczoraj trenowali z pełnym obciążeniem, czego nie można powiedzieć o, uwaga, Cristano Ronaldo, którego sfotografowano z zabandażowaną kostką. Gdyby Portugalczyk miał nie zagrać, Berbatow i Tevez, którym nocą wróżyłem ławkę, pewnie by się nie zmartwili. Dla miliarda z okładem telewidzów byłaby to wiadomość hiobowa.

 

ŚRODA, 13.50

W jednej z przedmeczowych wypowiedzi Alex Ferguson powiedział, że limit szczęścia w Lidze Mistrzów wyczerpał przed dziesięcioma laty, podczas ostatnich kilku minut meczu z Bayernem. Ale i Katalończycy mogli mówić o szczęściu po rewanżowym półfinale z Chelsea, kiedy bramka Iniesty padła w 93. minucie, a wcześniej Londyńczycy nie doczekali się podyktowania choćby jednej jedenastki. Przypominam sobie także bramkę Bakero w doliczonym czasie gry meczu Barcelony z Kaiserslautern w 1992 r., w drodze po Puchar Europy właśnie. Czyli w tym akurat punkcie: remisowo.

I z zupełnie innej beczki: Uli Hoeness przyznał, że Manchester United w sposób dość niekonkretny pytał o Ribery’ego; zdaniem Bawarczyka klucz do ewentualnego transferu leży w przyszłości Cristiano Ronaldo. Jeśli się nie mylę, pierwsze pogłoski o Riberym i Manchesterze pojawiły się w dniu meczu półfinałowego.

 

ŚRODA, 14.15

Spróbujmy zrozumieć taktykę Barcelony: wysoki pressing, zmuszający rywali do błędu i straty piłki, a potem rozgrywanie tej piłki do czasu, gdy uśpieni rywale popełnią kolejny błąd (w rewanżowym półfinale z Chelsea Barca czekała wyjątkowo długo, ale w posiadaniu piłki była przez 71 proc. czasu gry; przewagę w posiadaniu piłki, choć pewnie nie tak wielką, osiągnie i dzisiaj). Gdy trzeba: rajd Henry’ego, gdy trzeba drybling szukającego pojedynku jeden na jeden Messiego, szybkość i dokładność podań, bajeczna technika indywidualna, których najwspanialszy popis zobaczyliśmy podczas niedawnego meczu z Realem. Pięciu zawodników (plus bramkarz) oddanych defensywie, pięciu niezawracających nią sobie głowy – co zresztą może odpowiadać myślącym o kontrach Czerwonych Diabłów; ładnie rozrysowała to dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”. Pięta Achillesa: defensywa, z niechcianym w Manchesterze Geraldem Pique, który przyznał się zresztą, że próbował pomóc Guardioli w rozpracowaniu słabych punktów MU. Jego słabe punkty znają w Manchesterze aż za dobrze.

 

ŚRODA, 15.10

Jednak Rooney po prawej stronie? Oliver Kay donosi, że większość wczorajszego treningu Anglik spędził przy prawej linii, wymieniając podania z Johnem O’Shea i ćwicząc dośrodkowania – a podobnie zachowywali się po lewej stronie Evra i Park. Czyli to Koreańczyk będzie podwajał krycie Messiego – przynajmniej do czasu, kiedy Alex Ferguson zdecyduje się zamieszać w ustawieniu. Ronaldo oczywiście zagra.

 

ŚRODA, 15.40

Statystyczny drobiażdżek. Że Lionel Messi jest najlepszym strzelcem tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, wiemy: zdobył osiem bramek, ale oddając zaledwie 11 strzałów na bramkę. Ronaldo zdoły cztery bramki, strzelał 32 razy, z czego 21 niecelnie.

A wśród wszystkich zmagań dzisiejszego dnia, śledzimy i te ze złamaną nogą. Rafał, powodzenia.

 

ŚRODA, 16.10

Oczywiście może być i tak, jak pisze BJK1985: mecz bez fajerwerków, skromne 1-0 i gol Vidicia po jakimś stałym fragmencie gry. Może to wcale nie bohaterowie z okładek będą dziś błyszczeć, a decydującymi akcjami popiszą się obrońcy? Ktoś zawali krycie, Puyol albo Vidić znajdą trochę miejsca i po zawodach…

Wczoraj minęła setna rocznica urodzin Matta Busby’ego, który za zgodą władz UEFA zostanie uhonorowany przed pierwszym gwizdkiem specjalną mozaiką na sektorach kibiców Manchesteru. Sprawa nieoczywista, bo przecież będzie to ekstra motywacja dla piłkarzy z Anglii. W dziewięćdziesiąte urodziny Busby’ego Manchester wygrał z Bayernem, co zapamiętałem na całe życie: po tym, jak polska telewizja urwała transmisję wkrótce po końcowym gwizdku, przeniosłem się na RTL, ale Niemcy również nie zamierzali pokazywać euforii piłkarzy Manchesteru. Przełączyli się do studia, gdzie dziennikarz i elokwentny zazwyczaj Franz Beckenbauer długą chwilę siedzieli w kompletnym milczeniu (w telewizji! na żywo!!). Któryś z nich wypowiedział wtedy to jedno, jedyne zdanie: futbol jest okrutny.

 

ŚRODA, 17.05

Nie było jeszcze o sędziach, którzy przed meczem uczestniczyli w audiencji generalnej Benedykta XVI (podobnie zresztą jak wielu kibiców Barcelony i arcybiskup tego miasta). Massimo Busacca nieraz już w meczach o stawkę sięgał po czerwone kartki, ale potrafił się też mylić (np. podyktował jedenastkę i wyrzucił z boiska Waszczuka podczas meczu Hiszpania-Ukraina na mundialu w Niemczech, chociaż faul – jeśli w ogóle miał miejsce – to przed polem karnym). Rooney powinien uważać na wślizgi.

A co się tyczy przedmeczowej odprawy Alexa Fergusona, swoje przemówienie Szkot układał w środku nocy, bo – jak mówi – „te rzeczy” zawsze przychodzą mu do głowy nocą. Wiemy mniej więcej, co zamierza osiągnąć podczas ostatniej rozmowy z piłkarzami Guardiola: „Chcę, żeby czuli się wspaniale, także z tego powodu, że patrzy na nich cały świat. Chcę, żeby byli odważni i czuli, że jeżeli tu są, to po to, żeby zagrać tak, jak potrafią – pięknie. W finałach często myśli się ‘wszystko albo nic’, ale takie myślenie powinniśmy zostawić w szatni i grać tak, jak w ciągu całego tego sezonu”. Czego sobie i Wam życzę.

 

ŚRODA, 18.05

John Terry o meczu w radiu BBC: „Rzucę pewnie okiem na wynik w przerwie albo po meczu. Poza tym pewnie wykąpię dzieci i pójdę wcześnie spać”. Cóż, łączy nas niewątpliwie konieczność wykąpania dzieci, poza tym jednak, cóż… jestem zdziwiony.

 

ŚRODA, 19.10

Zdziwił mnie Terry (patrz poprzednia notatka), bo po przegranym półfinale umiał się znaleźć: odwiedził szatnię Barcelony i gratulował jej sukcesu, a poza tym oglądanie takich spotkań w przypadku każdego piłkarza i trenera wydaje mi się jazdą obowiązkową. No chyba że to tylko prowokacja i tak naprawdę obejrzy… Za chwilę mecze reprezentacji, więc pewnie Carrick, Ferdinand, Rooney czy sensacyjnie powołany Gary Neville go odpytają.

Zaglądam na zaprzyjaźnione strony i widzę, że blogowanie na żywo staje się coraz powszechniejsze. Jako człowiek staroświecki przypomnę, że pierwszy był Rafał Stec.

 

ŚRODA, 19.30

Jest rozgrzewka, więc za chwilę poznamy też składy. Dobrze poinformowana Marca zresztą już podaje jedenastkę Barcelony: Valdes – Puyol, Toure, Pique, Sylvinho – Busquets, Xavi, Iniesta – Messi, Eto’o, Henry. W sumie trudno mówić o niespodziance: wysoki i silny Busquets wyparł ze składu Keitę. Z Chelsea grali obaj, ale wtedy nie mógł wystąpić Thierry Henry.

Dla podgrzania atmosfery proponuję reklamówkę ITV. Widać nawet Kuszczaka…

 

ŚRODA, 19.50

A teraz wiemy już wszystko. Skład Manchesteru w tej postaci podałem o świcie, więc nie będę przepisywał. Jeszcze przed odlotem do Rzymu narzekał Berbatow, że wciąż nie czuje się tu „członkiem rodziny”, więc na razie nie jest mu dane poczuć się nim choć trochę bardziej. Podobnie rzecz ma się z Tevezem, o którego kibice Manchesteru walczą z klubowym zarządem, a nawet z sir Alexem („Fergie, Fergie, sign him on” – śpiewali, zakłócając nawet wystąpienie menedżera podczas świętowania mistrzostwa Anglii po meczu z Arsenalem) – oczywiście Berbatow zostanie w klubie, cokolwiek dziś się wydarzy; przyszłość Teveza ma się rozstrzygnąć jeszcze w tym tygodniu.

Wielką szansę na wejście do rodziny ma natomiast Anderson – piłkarz, który ewidentnie skorzystał na półfinałowych pomyłkach sędziowskich, bo dzięki nim (konkretnie: dzięki kartce Fletchera) wychodzi w pierwszym składzie.

A romantycy są zachwyceni, że od pierwszej minuty oglądają Ryana Giggsa. I martwią się, że Gary’ego Neville’a nie widzą nawet na ławce rezerwowych. Obecnego oczywiście w Rzymie Fabio Capello ta wiadomość nie ucieszy.

 

ŚRODA, 20.10

Koguci akcent na zakończenie: Harry Redknapp stawia (suprise, suprise…) na Manchester United. A „na zakończenie”, bo teraz oglądam – do komentowania wrócę, jak już będzie po wszystkim.

Może jeszcze tylko wyznanie: kiedy w czasach młodości chodziłem na mecze zaczynające się, powiedzmy, o szesnastej, pamiętam, że nie mogłem wysiedzieć w domu od wczesnego rana. Wychodziłem o dziewiątej i szedłem piechotą przez całe miasto (a miałem naprawdę daleko), zgarniając po drodze podobnych sobie frików, którzy również nie mogli już wytrzymać, a i tak na stadion przychodziliśmy jeszcze przed otwarciem bram. Nagle zrozumiałem, że to całodzienne blogowanie jest także formą radzenia sobie ze swoim własnym szaleństwem…

24 komentarze do “Finał Ligi Mistrzów: blogujemy do upadłego

  1. ~Michał Zachodny

    Szkoda, szkoda, szkoda, że w tym całym zgiełku zapomina się o faktycznie ostatnim finale, który odbędzie się w Anglii/z udziałem drużyny angielskiej. Ale o tym pewnie będzie o finale, czyż nie?W każdym razie, co do dzisiaj – jestem jakoś spokojnie przekonany, że wygra Manchester, i to bardzo pewnie. Ta wiara nie wynika z przekory i złośliwości wobec Barcelony, ale z tego, że skoro Katalończycy tak słabo radzili sobie z Chelsea to dopiero Manchester, drużyna lepsza w tym sezonie od The Blues, im pokaże na czym polega angielska niegościnność w finałowych spotkaniach;]Też wolałbym by świat dostrzegał w tym meczu coś więcej niż tylko pojedynek Messi vs Ronaldo i takich osób jest coraz więcej. Z tego co widzę, na BBC od dłuższego czasu trwa debata na temat Carricka walczącego z Iniestą i Xavim. Czy Anglik dzisiaj będzie kluczem do unicestwienia potęgi ofensywy Barcelony? Dziwię się tekstom ze starzejącym się Puyolem, bardziej jego słabości doszukiwałbym się w fakcie, że słabo sobie radzi na prawej stronie defensywy w tym sezonie. Rooney masz wszelkie warunki by wygrać z nim każdy pojedynek o ile… sam nie skupi się za mocno na bronieniu.Sir Alex Ferguson szykuje ponoć jakąś niespodziankę na ten mecz, jakieś przemyślenia na ten temat?:)PS. Znalezione i zabawne:)How do I want Man Utd to win this match? I want Man Utd beat Barca by completely crushing them or by incredibly dodgy referee decisions. Option 1: Let Man Utd completely crush Barcelona that they have nothing to say after the final. Let them teach Barca a footballing lesson in attack and tactics. For once, I want Barcelona to openly admit that they were beaten by a side and they deserved to lose. After the match, I want Platini to say that the better team won. Option 2: Let Man Utd win through some extremely dodgy goals that would keep Barcelona crying for weeks and months. Yes, I mean it. Let the match be decided by the lone goal late in the extra time but let that goal be a penalty from a blatant dive from you-know-who. Or let there be some half a dozen clear handballs in the box by Man Utd but none of them gets called for a penalty. These things happen, you know!

    Odpowiedz
    1. ~zwz

      A jakby to była Chelsea, nie Barca, też byś żałował? Albo jakby w finale Pucharu Anglii grał Liverpool, nie Chelsea? Jednak Liga Mistrzów ważniejsza. Tyle dobrze, że nie przekonujesz, że najlepszymi obrońcami świata są Terry i Carvalho (Alex?).

      Odpowiedz
      1. ~Michał Zachodny

        Terry jest na równi z Ferdinandem i Vidiciem, problem w tym, że Alex i Carvalho nie są (ten drugi przez kontuzje…). Oczywiście, że bym mówił inaczej, choć to moje pierwsze wprowadzające zdanie było trochę ironiczne, przecież i dla mnie oczywistością jest fakt, że w dzień finału LM nikt nie myśli o tym co będzie w sobotę! Nawet ja, naprawdę:)

        Odpowiedz
    2. ~Bandzior

      Ależ jesteś Pan marny mały Polak-to tak odnośnie zawiści i braku obiektywizmu(nie chce mi się odsyłać do pierwszego meczu albo gola na 4-2). Znalazłeś sobie teraz sprzymierzeńca, który w Twoim marnym mniemaniu „odda” za Chelsea. Ale muszę rozczarować-nawet jeśli Manchester wygra, to zrobi to tylko i wyłącznie dla siebie ;]A co do tej pewności to taki pewien bym nie był bo Carrick to jednak nie Essien. A Alex nie ustawi drużyny aż tak defensywnie jak Hiddink (choć rok temu próbował). Życzę pełnego zawiści i wrogości, pięknego wieczoru ze wspaniałym finałem LM.

      Odpowiedz
      1. ~Michał Zachodny

        Chyba nie myślisz, że oczekuję by Manchester dla mnie cokolwiek wygrywał?! Po prostu nie chcę by wygrała Barcelona, grają najpiękniej na świecie i tak dalej, ale dla mnie drużyną lepszą jest po prostu ManUnited, czy to tak ciężko Ci zrozumieć? To moje osobiste odczucie bo przed meczem dyskusja kto jest lepszy ma zerowy sens, wszystko wyjdzie w 90 minutach.Fajnie, że poruszył pan temat sędziów, ja już się bałem bo znowu bym coś wykrakał w jedną czy drugą stronę. W każdym razie dobrze się stało, że sędzia… nie jest z Norwegii czy Polski;) I starczy w tym temacie.Dużo się mówi o nieobecnych, a jeszcze tutaj o tym zabrakło. Czy United z Fletcherem byliby lepszą drużyną? Śmiem wątpić bo o ile Szkot zawsze pomaga w defensywie to chyba lepiej dla widowiska by jako samotny defensywny pomocnik zagrał Carrick (wspierany zapewne przez Rooneya;). Ciekawi mi również, czy da dzisiaj popis najlepszy zawodnik Premier League (ekhu, ekhu, ekhu) z obecnego sezonu… doświadczenie ma takie, że mógłby kilku rywali nim obdarzyć i jeszcze by zostało. Z kolei w Barcelonie nie ma połowy defensywy i jak już ktoś tu napisał to może być kluczowe. Manchester w pełnym składzie ostatnio grał z Arsenalem i pamiętamy, że gra ofensywna wybitnie im nie szła, ale mając półtora tygodnia przerwy do finału na pewno odpoczeli trochę od trudów szaleńczego sezonu i nie będzie po nich widać zmęczenia jak to było w przedostatniej kolejce ligowej.

        Odpowiedz
        1. ~Bandzior

          odczuwam niekłamaną satysfakcję. Oczywiście samo zwycięstwo przynosi ogromną radość. Jednak utarcie nosa, pewnym zwycięstwa Manchesteru, przeciwnikom Barcy daje tę dodatkową satysfakcję i chyba nikt tu wątpliwości co do tego, kto grał lepiej w piłkę mieć nie będzie? Jesteś gotów powiedzieć, że Barcelona jest najlepszym klubem w Europie(przecież pokonali wyraźnie ten najlepszy w Anglii Manchester)? Wierze w trzeźwą ocenę 😉

          Odpowiedz
          1. ~Michał Zachodny

            Tak, jestem gotów to przyznać, są na ten moment najlepsza drużyną w Europie, co tez nie znaczy, że są niepokonani;) Gratulacje, całkowicie stłamsili Manchester, wygrali ten mecz we wspanałym stylu, bezapelacyjnie

          2. ~Bandzior

            Niepokonani nie są z pewnością, tu też się zgodzę. Zwracam honor 😉

    3. ~Borsuk

      czy mogłbyś wytłumaczyc o co chodzi w Twoim wprowadzeniu (ostatni final w Angli/z udzialem Anglikow)? brzmi zagadnkowo i ciekawie. swoja droga wyrazenia 'dobrze poinformowana’ i 'marca’ raczej nie powinny wystepowac obok siebie w odleglosci blizszej niz 150 slow (no chyba ze chodzi stricte o wyjsciowa jedenastke barcy). niezaleznie od wyniku meczu mam nadzieje widowisko sprosta oczekiwaniom nas wszystkich (niech diably w dziewiczej bieli rozniasa niebianskich apollinow – takie me skromne zyczenie 😉 )

      Odpowiedz
  2. ~Damian

    Ja cały czas twierdzę ze najważniejsza w tym wszystkim(w sensie ostatecznego rezultatu) będzie bardzo osłabiona defensywa Barcelony-o czym przy tych wszelkich spekulacjach mówi się najmniej-bo to nie tylko eksperymentalna,bardzo osłabiona obrona,ale także nechciane zmiany w pomocy gdzie nie zagra facet od rozbijania ataków rywali Yaya Toure( bedzie musiał łatać dziurę gdzie indziej),a w jego miejsce wystapi niedoświadczony i słabszy ciagle Sergi Busquets-całkowita deorganizacja jednym słowem,a Barcelona to zespół który wspaniale gra tylko wtedy gdy kazdego ma na swoim miejscu-problem z nimi taki ze oni nie maja klasowych zmienników i bardzo dobrych czy też świetnych zawodników jedynie po jednym egzemplarzu na każdą niemal pozycję(słaba jakościowo i wąska ławka)-także raczej zwycięży United-zdecydowanie najlepszy zespół świata ostatnich dwóch sezonów mimo iż wolałbym FCB tym razem w roli zwycięzców-bo jednak ta filozofia gry bardziej zachwyca i raduje( pamietamy wybitny wielki Arsenal który zdobywał mistrza Premiership nie przegrywając zadnego meczu w sezonie itp-drużyna którą ze tak to określę „jarał” się każdy w owym czasie-ale tego ostatecznego potwierdzenia,zwycięstwa w LM nie zaznała,nie potrafiła przełożyć piękna na trofeum po prostu- i trochę ta dzisiejsza Barcelona mi się z tamtymi kanonierami kojarzy)

    Odpowiedz
  3. ~Bartek S.

    Jeśli to,co Pan pisze, okaże się prawdą (w sensie – się sprawdzi), czyli Park zagra na lewym skrzydle, zaś Rooney na prawym – będzie to znakomite posunięcie Fergusona. Toż to rozwiązanie genialne w swej prostocie. Alvesa nie ma, pozostaje więc krycie na skrzydle Messiego, bo Puyol w ofensywie nie powinien szaleć. Park z żelazną kondycją i niezłą szybkością powinien sobie radzić. Zwłaszcza, że jest ciut mniej agresywny niż Rooney i mniejsza szansa, że się wkurzy na Messiego i wytnie go dostając czerwoną kartkę (jak widać – nie do końca wierzę w tę osławioną dojrzałość Wayne’a). Poza tym – wykorzystany zostanie potencjał ofensywny Wazzy. Na prawym skrzydle obrony Barcy stanie Puyol, a więc najlepszy obrońca Blaugrany, na lewym będzie z pewnością obrońca słabszy – zapewne Sylvinho. Na prawym skrzydle Rooney będzie miał większe szanse w konstruowaniu ataków. A jak będzie miał odpowiednio dużo miejsca, z pewnością będzie mógł pokazać swoje słynne precyzyjne podania. Już nie mogę się doczekać. 🙂

    Odpowiedz
    1. ~piotrek

      Ciekawe kto w środku, może Carrick i Giggs? Giggs by zapewnił spokój, Carrick by czyścił przedpole.. Poza tym obaj z reguły nie tracą piłek i dokładnie podają; każda strata w meczu z Barca skończy się przecież natychmiastową piłką do Messiego i otwartą obroną. A najchętniej widziałbym fantastyczną 4 z przodu (Tevez, Roo, Berba, Ronaldo) – defensywa Barcy pod presją często się gubi, nawet w najlepszym zestawieniu. No i świetnie by się oglądało wszystkie gwiazdy… A wynik? Już to chyba pisałem, ale w potrójną koronę u trenera debiutanta po prostu nie wierzę; Guardiola mógłby w zasadzie skończyć karierę po takim wyczynie. 2.5 dekady w robocie Fergusona zrobią swoje… Wymarzony rezultat: 8:8, dogrywka, i wygrana w karnych dla United 🙂

      Odpowiedz
      1. ~Bartek S.

        Wiesz, zazwyczaj podczas naszych debat pod tym blogiem czuję się jak kibic banalny – stoję za drużyną, która jest najmocniejsza w lidze i właściwie kibicowanie jej jest łatwizną (choć daleko mi do futbolowego sezonowca). Dziś kibicuję niejako wbrew wszystkim, co też ma swój urok. Gdzie nie spojrzymy, tak kibice Barcy. Ale wierzę, że dziś wygra Manchester. Ja obstawiłem zwycięstwo swojej drużyny (odbiło mi i u buka postawiłem kasę na wynik 1-3 dla ManUtd). Wydaje mi się, że w środku wystąpi dziś Giggs. Sprawa jest skomplikowana – Anderson może być dziś dużo lepszy od Ryana, ale jest on trochę niewiadomą. Brazylijczyk przeplata mecze genialne tymi bardzo słabymi, a Giggs jest gwarancją pewnego poziomu, poniżej którego nie zejdzie. Jestem przekonany, że dziś SAF postawi na starą szkołę – Scholesa lub Giggsa, a w razie konieczności (lub przy remisie po upływie jakiegoś czasu) wpuści Teveza. Wydaje mi się, że on może dziś przechylić szalę. To jest bulterier, który w pojedynkę może zajechać obrońców Barcy. Trzymam za to kciuki.Pozdrawiam anglo-maniaków. 🙂

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          Pogodzę Was: tak jak pisałem w poprzednim wpisie, zakładam, że zagrają wszyscy trzej, to znaczy miejsce w środku znajdzie się i dla Carricka, i dla Andersona, i dla Giggsa. Później oczywiście może wejść Scholes (jak się będzie układało) lub Tevez czy Berbatow (jak się nie będzie układało) – zobaczymy.Innymi słowy skład MU widzę taki: van der Sar – O’Shea, Vidić, Ferdinand, Evra – Anderson, Carrick, Giggs – Park, Ronaldo, Rooney.

          Odpowiedz
          1. ~piotrek

            Skład rzeczywiście przewidiał pan idealnie….. Niestety nie sprostał on dzisiaj barcelonie… Dziwny mecz troche. Może Ferguson powinien po prostu wystawic wszystkich najlepszych zamiast bawic sie w taktyke? Tak wlasnie zrobil Guardiola. Ale i tak wielki sezon diabłów, gratulacje!

  4. ~pałólyna . < 3

    uhuh , czekałam na ten mecz aż tydzień . ; DD i stawiam że jak to zwykle bywa . drużyna czerownych diabłów wygra . x DDmanchester – górą ! . < 333oł , yeeah ! . x DDD

    Odpowiedz
  5. ~Antoni Łuchniak

    Ciekawi mnie taka rzecz odnośnie wypowiedzi POmeczowych. Spodziewam się, że po porażce piłkarze Barcy zdobyliby się na kilka słów uznania dla MU. Coś w stylu „angielski futbol faktycznie stoi obecnie na niesamowicie wysokim poziomie, piłkarze United pokazali ducha walki”. Jak myślicie, czy zawodnicy MU po ew. porażce potrafiliby powiedzieć „Barca to faktycznie niesamowita drużyna, grająca futbol z innej planety”?

    Odpowiedz
    1. ~radek lubowiecki

      Antoni czemu tak myślisz?? Kibice Mu różnią się od kibiców Barcelony? przecież wszyscy jesteśmy ludźmi. Ja spotkałem więcej normalnych kibiców United niż Barcy ale każdy porządny kibic pogratuluje zwyciężcom, to jasne

      Odpowiedz
      1. ~Antoni Łuchniak

        Nie chodzi mi o kibiców, tylko o piłkarzy. Sam trzymam kciuki za MU, ale jakoś nie potrafię ich sobie wyobrazić – po ewentualnej porażce, czego sobie nie życzę 🙂 – gratulujących zwycięstwa, czy potwierdzających, że Barca to wielka drużyna. Może to jakaś projekcja podświadomości oczekującej zwycięstwa Czerwonych 🙂

        Odpowiedz
    2. ~fidain

      No to może ja to napiszę.Gratulacje dla Barcelony. Zagrali naprawdę ładny mecz w przeciwieństwie do United, którzy zagrali dobre 10 minut.Podłamany kibic Manchesteru United,PS. Nie znoszę klubu ze stolicy Katalonii ale niestety trzeba docenić klasę przeciwnika :/

      Odpowiedz
  6. ~darek638

    Witam!Najważniejsze dla mnie rozgrywki, czyli Mistrzostwo Premiership już zakończone. Byłoby bardzopięknie gdyby Mistrz wygrał również LM. Większe szanse daję jednak Barcelonie. Mają niesamowity sezon, pokazują fantastyczny futbol. Są tak perfekcyjni i wyrafinowani, że oddają strzały tylko wtedy jeśli jest realna szansa na zdobycie gola. Spowodowane jest to kalkulacją, że skoro zawsze z każdym przeciwnikiem dominują w procencie posiadania piłki, więc nie chcą tej przewagi tracić kopiąc po autach. Poraz pierwszy chyba poczułem w tym sezonie żal, że Barcelona nie gra w Premiership.Mimo, że sędziowie są prawie zawsze problemem drużyn angielskich od razu dodam, że nie zawsze to wina złej woli sędziów, lecz odrębności stylu sędziowania na Wyspach, tolerowania walki w kontacie itd.Spodziewam się bardzo dobrej atmosfery miedzy zawodnikami, już z Chelsea była znakomita atmosfera, problemem był sędzia. Do rzeczy. MU, którego z uwagi na ledwie zdobyty tytuł możnaby nazwać Wielkim Mistrzem, wg. mnie miał bardzo „przecietny” jeśli chodzi o styl i wyraz sezon. Słaby bilans w meczach z Wielką Czwórką, ciagły brak rasowego prawego obrońcy(to wielki problem!), daleka od możliwości w tym sezonie forma Ferdinanda, ciągły brak w drużynie klasycznego „rozbijacza” w środku w typie któregoś z chłopaków Chelsea(Lampard, Essien, Obi Michel), słabsza forma Ronaldo i dla mnie widoczne(może się mylę?!) brak sympatii między zawodnikami i brak radości gry takiej jak w zeszłym sezonie. W tamtym sezonie mieli kilkadziesiąt wspaniałych dwójkowych, trójkowych i wiekszą ilością zawodników, wspaniałych, bajecznych akcji, była wspólna radość, to ich niosło. W tym sezonie z największym trudem,może bym sobie przypomniał jakieś efektowne akcje ale pamiętam głównie w słabym stylu przegrane mecze. W co wierzę? Wierzę w ich chciałoby się powiedzieć wrodzoną ale tak naprawdę przez lata wyuczoną grę w obronie, całym zespołem, nawet Berbatov wraca się pod swoją bramkę i nie stoi tylko walczy, każdy ma stempel swoisty certyfikat gry obronnej wydany przez sir Alexa, to duży kapitał. Może fantastyczna sprawność Vidica stworzy przewagę przy stałym fragmencie, może piłka siądzie na nodze Ronaldo tak jak to zdarza się niestety tylko kilka razy na sezon, może sympatyczny Valdez wykona kiks czego mu nie życzę. Więcej atutów ma niestety Barcelona. Szczególnie ciekaw jestem gry Messiego, cóż za dojrzały gracz! Obserwując jego grę z Chelsea zwróciłem uwagę na niesłychaną skuteczność jego zagrań. Tak na oko 90% celnych podań, podobny procent wygranych dryblingów z pierwszym znajdującym się przed nim obrońcą. Super gwiazdor ale jak gra dla drużyny, jak szanuje piłkę! Christiano mógłby się wiele od niego nauczyć, co by mu wyszło i MU na dobre.No i niech właśnie w tym meczu „nasz” Henryk nie strzelił dawnym rywalom gola, jeśli byłby to gol zwycięski „pękłoby ” mi serce.Pzdr.

    Odpowiedz
  7. ~arturro

    Mecz ciekawy choć po spektaklach Chelsea- Liverpool i Chelsea- Barcelona w tegorocznej LM oczekiwaliśmy czegoś więcej. Na pewno będzie o czym rozmyślać o tym jak to jest, że zespoły mają po 2 tyg przerwy od gry w piłkę a dziś na boisku wyglądają zupełnie różnie pod względem fizycznym. Znemienne jest równięż to, że MU wygrało w ostatniej kolejce z Hull a Barca przegrała z Mallorcą a jednak to Katalończycy dziś świętują zdobycie LM. W pamięci mi utkwiły trzy obrazki: przytulenie Guardioli przez Laportę oraz Messiego przez trenera Barcy w czasie dekoracji zwycięzców. Dodatkowo zapamiętam moment gdy Henry podszedł do Pepa z pucharem i mu go wręczył. W tym zespole każdy każdego wspiera i pomimo tego, że jest w drużynie tyle kapryśnych gwiazd (Eto’o, Henry) to Guardiola potrafił poukładać te puzzle w całość.Na koniec chcę podkreślić ZNAKOMITĄ pracę sędziów w tym spotkaniu. Nie popełnili ani jednego błędu. Szkoda, że taki poziom sędziowania jest wyjątkiem od reguły a nie chlebem powszednim. Choć z drugiej strony ani kibice ani trenerzy nie będą obwiniać sędziów o wypatrzenie wyniuku spotkania a z racji tego, że był to finał to mamy pewność kto był w tym sezonie, tak po prostu, najlepszym.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *