To miał być ten rok. Przeglądam przedsezonowe wypowiedzi ekspertów i mam poczucie, że niemal wszyscy przedstawiciele głównego nurtu postawili po odejściu Ronaldo i Teveza krzyżyk na Manchesterze United, twierdząc, że walka o mistrzostwo rozegra się między Chelsea i Liverpoolem. Za nami osiem kolejek, przed nami – przerwa na reprezentację, więc możemy na chwilkę zatrzymać się przy tej ostatniej drużynie.
To miał być ten rok – oceniali nie tylko komentatorzy, bo podobnie brzmiało wiele głosów z samego Liverpoolu. Tymczasem po ośmiu spotkaniach zespół ma tyle samo porażek, co w ciągu całego ubiegłego sezonu i wszystkie te porażki mogą budzić niepokój kibiców: z Tottenhamem przegrali zasłużenie, z Aston Villą u siebie wręcz kompromitująco, no a z Chelsea sami widzieliście dopiero co (w dodatku ten mecz przyszedł zaraz po przegranej w Lidze Mistrzów z Fiorentiną). W tym kontekście imponujące pogromy słabeuszy robią się mniej imponujące – wystarczy, że Torres ma gorszy dzień, albo że trafia na obrońcę klasy Kinga czy Terry’ego, i w starciu Liverpoolu z rywalami z czołówki, to właśnie im dopisuje się punkty.
Wszystko to nie byłoby jeszcze poważnym powodem do niepokoju: w końcu nierówny początek sezonu ma także MU, Chelsea całkiem niedawno przegrała z Wigan, a do końca jeszcze wiele miesięcy. Poważnym powodem do niepokoju jest to, że Rafa Benitez stracił zaufanie właścicieli, a być może – także piłkarzy. O tej drugiej kwestii pisze Henry Winter: że kluczowi dla atmosfery w szatni Jamie Carragher i Steven Gerrard źle przyjęli słowa krytyki po meczu z Aston Villą (a przy okazji, że istnieje bariera między chłodnym perfekcjonistą Benitezem a zawodnikami; że dla Hiszpana są oni bardziej trybikami w maszynie niż ludźmi z krwi i kości, czego dowodem choćby jego zachowanie po urodzinach dziecka Torresa; Winter, współautor biografii Gerrarda, z pewnością wie, co pisze). O pierwszej, w sumie chyba ważniejszej, najpierw poinformowało jedno z kibicowskich forów, a w ślad za nim poszły gazety: przed meczem z Hull jeden ze współwłaścicieli Liverpoolu George Gillett spotkał się z krytycznymi wobec niego fanami i bardzo otwartym tekstem mówił, co sądzi o sytuacji w klubie. W przekonaniu Amerykanina Rafa Benitez miał wystarczająco dużo pieniędzy na transfery – w ciągu ostatniego półtora roku nawet więcej niż MU czy Arsenal. Pytanie brzmi, czy Hiszpan wydawał je sensownie: na ile wzmocnieniem, wartym płaconych za nich sum, okazali się tacy piłkarze jak Keane, Dossena, Babel, Ngog czy Aquilani (ten ostatni wciąż leczy kontuzję…).
To, czy Gillett ma rację, jest drugorzędne. Pierwszorzędne jest to, że właściciel klubu omawia takie sprawy za plecami menedżera i że jego wypowiedź wydostaje się do mediów – z pewnością podkopując pozycję Beniteza. Hiszpan, z jego legendarną drażliwością, tym razem ma prawdziwe powody, by poczuć się urażony.
Zmienia się też ton samych mediów. Tony Cascarino już porównuje bieżący sezon Liverpoolu z ostatnim sezonem Gerarda Houllier na Anfield Road: bo zbyt wiele zależy od małej grupki klasowych piłkarzy, bo zbyt wielu kupionych zawodników nie odpowiada klubowym standardom, bo najgorsza od lat czwórka obrońców dopuszcza do utraty głupich goli… To prawda: w Liverpoolu gra wciąż jeden z najlepszych (może najlepszy) napastnik świata i jeden z najlepszych pomocników świata, a Rafael Benitez strategiem jest wybitnym. Wygląda jednak na to, że rękę do transferów ma gorszą: zmiennicy tych najlepszych są o wiele, wiele gorsi.
A najśmieszniejsze (czy też najsmutniejsze, zależy od perspektywy) jest w tym wszystkim to, że minęło zaledwie osiem kolejek. To wciąż może być ten rok.
Nie trudno i większy budżet transferowy niż ten Arsenalu.
Pamiętam przed sezonem, przy przydzielaniu/przewidywaniu miejsc drużynom na koniec rozgrywek Liverpool w większości takich zabaw był na pierwszym miejscu. Jednak nie wszyscy byli przekonani, że tak się stanie – wielu blogerów (zwłaszcza tych, którzy w dość specyficzny sposób komentują codzienne życie Premier League) sądziło, że te prognozy dające Liverpoolowi tytuł tak naprawdę… skazują ich na raczej trzecie, czwarte miejsce. I potwierdziło się, że drużyna Beniteza startując z pozycji przynajmniej teoretycznego lidera/faworyta sobie nie radzi – już na samym początku presja okazała się i wciąż okazuje się być za duża dla The Reds i Hiszpana. Pamiętamy co zrobił gdy United i Liverpool toczyli wyrównaną walkę o tytuł przed rokiem? Wyjął karteczkę i zaczął swój 'rant’, pamiętamy. Teraz również dzieje się podobnie i Hiszpan pokazuje swoją słabość poprzez kontakty z mediami. Wydaje mi się, że choć to dopiero osiem spotkań, to dla Beniteza kolejne osiem kolejek może okazać się kluczowe dla przyszłości na Anfield Road. Zrobił wiele, ale wiele to on potrafi również nabroić – co jest jednym z powodów dla których nie sądzę by Liverpool zdobył mistrza.
Nie posądzam graczy Liverpoolu o brak determinacji i woli walki, bo to w końcu profesjonaliści, ale trzeba pamiętać o tym jak zakończył się poprzedni sezon. The Reds byli najbliżej mistrzostwa od kilku lat, strzelili najwięcej bramek spośród wszystkich drużyn Premier League, mimo przeciwności losu w postaci kontuzji Gerrarda i Torresa oraz „tych nieszcęsnych remisów” dawali z siebie wszystko i do końca pozostawali w grze… by ostatecznie wrócić na tarczy.Myślę, że w zeszłym sezonie nadal nie poznaliśmy prawdziwej siły Liverpoolu; z jednej strony wspomniane przeszkody, z drugiej – poddanie innych frontów i skupienie się wyłącznie na rozgrywkach ligowych. To musiało zasiać wątpliwości w szeregach piłkarzy i kibiców, a pogłębiły się one wraz z odejściem Xabiego Alonso, który w drużynie zajmował nomen omen centralną pozycję. Nie powiem bym jako fan MU bagatelizował transfer Cristiano Ronaldo, ale naprawdę cieszyło mnie to, że „inni mają gorzej”. Bo tak jak United przez osiem kolejek radziło sobie półśrodkami w grze na skrzydłach (a półśrodki z czasem na pewno przerodzą się w pełnoprawny element drużyny), tak Liverpool ma spore problemy z opanowaniem środka pola. Gdy gra przenosi się pod bramkę przeciwnika, akcje zawiązują się błyskawicznie, a worek z bramkami się rozpruwa. Jednak trudno było The Reds przedrzeć się przez pomoc Chelsea, ciężko przychodziło im zamknięcie West Ham czy Aston Villi. Mascherano, nie wspominając o Lucasie, nie jest zawodnikiem tak dojrzałym jak Alonso, a Steven Gerrard mimo ogromnego wpływu na drużynę na pewno nie jest w stanie dać wspomnianej dwójce takiego oparcia jak Bask.Na pewno zaś nie otrzymają wsparcia od Beniteza. Rafa jest z krwi i kości futbolowym Włochem, kocha się bawić mazakami Jacka Gmocha, z radością oddaje się wyliczeniom, które mają udowodnić Fergusonowi, że ten wydaje więcej na transfery. Nie lubi wyrażać emocji, ani odchodzić od taktycznych założeń – do tego stopnia, że słynny gest rękami w meczu z Blackburn miał ponoć być wynikiem… niesubordynacji Xabiego Alonso, który strzelił bramkę „po swojemu”. Problem w tym, że obecnie, w dużej mierze poprzez swoje decyzje transferowe, nie ma on odpowiednich wykonawców dla różnych ustawień i taktyk.I znów tak jak w zeszłym roku ciężar gry będzie spoczywał na kilku graczach, bo pod względem jakości ich zmiennicy stoją raczej w kolejce niż w szeregu.Liverpool, co było widać w okienkach transferowych kilku ostatnich lat ma też problemy finansowe. A przynajmniej kolejne problemy z określeniem „na czym stoję”. Z jednej strony nowe, korzystniejsze umowy sponsorskie, plany budowy nowego stadionu, zamożny właściciel zza oceanu. Z drugiej cięcia w budżecie transferowym i perspektywa podzielenia losu United wraz z jego nie najlepszymi układami Glazerowie – kibice.Konkluzja? Hmmm… Premier League ciekawa jak nigdy? 😉
Może to zabrzmi jak przechwałka, ale spodziewałem się tak słabego początku Liverpoolu. Brak triumfów w poprzednim sezonie i odejście Xabiego, te dwa ciosy musiały podłamać skrzydła niektórym piłkarzom. Słaby jest ten Liverpool już nawet nie tylko mentalnie, ale również sportowo. Obrona kuleje strasznie, błędy jakie popełnia obecna czwórka defensywna muszą strasznie frustrować takiego stratega jak Benitez (przecież to ta sama szkoła piłki co The Special One- z tyłu ma być na 0). Dodatkowo pomoc gra bez wyobraźni, potrafią wypunktować bojących się nazwy Liverpool, ale z tymi z górnej półki walą głową w mur. Pocieszający dla kibiców The Reds jest planowany powrót Aquilaniego na 28 października (Carling Cup – dobry mecz na wejście do drużyny). Widziałem jak gra, może być dużym wzmocnieniem środka pola obok Mascherano. Liverpool obecnie jest słaby, ale nie składa broni, Carragher wzywa kompanów do walki i zapomnienia o przeszłości a Benitez dostanie dodatkową kaskę na zakupy w zimowym okienku (ciekawe co tym razem wykombinuje- może Smolarka? (joke;-]) Co do atrakcyjności PL w tym sezonie to faktycznie za sprawą słabej postawy Liverpoolu i Arsenalu (wygrywają pięknie… przegrywają czasem równie pięknie) oraz znakomitej Tottenhamu (co mnie cieszy) i Man City (co mnie nie cieszy) o pierwszą 4 nikt nie może być spokojny. A i dalej dzieją się rzeczy niesamowite Aston Villa powoli przypomina sobie poprzedni sezon, podobnie zresztą jak Everton po bardzo słabym początku (to chyba ich styl). Tak do końca również nie wiem, czy tylko ja jestem zszokowany jak wspaniale gra Sunderland, czy to tylko chwilowa forma i przeceniam tą drużynę? Właściwie przegrali tylko z Chelsea, gdy Ci byli w topowej formie na początku sezonu i zaliczyli wpadkę ze Stoke na wyjeździe (tam liderom na razie o punkty nie ciężko). Fajerwerków nie przewiduję, ale jeśli zdarzy się tak, że Bent z Torresem pozostaną w formie strzeleckiej, to Sunderland i Liverpool będą walczyć nie tylko o miano posiadania króla strzelców ale również o miejsce w tabeli (trzecią kategorią może być ilość straconych goli). Fajnie się dzieje w Anglii!!! Pozdrawiam
> Słaby jest ten Liverpool już nawet nie tylko mentalnie, ale również sportowo.Jest slaby czy prezentuje slaba forme na poczatku sezonu?Czy w zeszlym sezonie rownie krytycznie analizowales wystepy MU? MU tez uzbieral wtedy 15 punktow w 8 meczach i tez cienko gral przez pierwsze pare tygodni (1-1 z Newcastle, 1-2 z Poolem, 1-1 z Evertonem i Chelsea)No to jak. Cienki zespó czy slaba forma?
Tu masz rację, że MU też nie imponował w poprzednim sezonie na początku, z tą różnicą, że w sezonie 2007/2008 zdobyli mistrzostwo Anglii i Ligę Mistrzów!!! Po drugie tracili znacznie mniej bramek! Liverpool traci sporo bramek i nie stawia wysokich warunków dla pozostałych mocnych ekip. Sezon jeszcze długi czas pokaże, ja nie odbieram szans dla The Reds na TOP4, ale nie wierze w ich ostateczny triumf w tym sezonie (zbyt duże braki, w stosunku do poprzedniego sezonu).
1. Może i chłopaki źle przyjęli krytykę, ale po tej krytyce wygrali 6 meczów z rzędu. Poza tym sam Winter pisze: „It needs stressing that no rift exists at Anfield”2. Utrata zaufania właścicieli. Mi sie wydaje, że relacje na tej linii są znacznie lepsze niz kiedykolwiek – szczególnie po zatrudnieniu Purslowa z którym Rafa zdaje nadawać na tej fali. (Naprawdę dużo gorzej było dwa lata temu kiedy Tom and Jerry planowali zatrudnienie Klinsmanna.) Sprawa wyciekła do mediów za sprawą kibiców ze Spirit of Shankly, którzy chcieli zaszkodzić Amerykaninowi i upowszechnili zapis prywatnej rozmowy. Zapewne zaatakowali Gilletta wskazując na relatywnie słabe wyniki Poolu, a ten sie odwinął i nie bez racji wskazał, że to nie Hicks z Gillettem robią szkolne błędy na boisku (A przy okazji: Gillett mówił o inwestycjach w ciagu ostatnich 18 miesięcy zatem Keane i Babel się nie kwalifikują). Troche przegiął z tym poziomem inwestycji ale generalnie nie powiedział nic za co Benitez mógłby sie obrazić. To jego zawodnicy robią błędy a w każdej firmie za błędy pracowników odpowiada ich kierownik, nie? Ten motyw jest przerysowany przez media.3. Polityki transferowej Beniteza jestem gotów bronić. Tylko muszę mieć przed czym. Bo ten zarzut: „Wygląda jednak na to, że rękę do transferów ma gorszą: zmiennicy tych najlepszych są o wiele, wiele gorsi.”nie jest zbyt wymagajacy. Torres został kupiony przez Beniteza. Jakim cudem można uzyć Torresa do krytykowania transferów Beniteza? Jest oczywiste, że jesli się kupuje/szkoli zawodnika klasy światowej (To tez ciekawe, że jakoś nie znajduje uznania praca Beniteza jaką wykonał nad Torresem – tak jakby kupował z Atletico finished article.) to bedzie trudno znależć zmiennika podobnej klasy. Kto był zmiennikiem Ronaldo w zeszłym sezonie?4. Przegrane mecze.”z Tottenhamem przegrali zasłużenie,”zgoda „z Aston Villą u siebie wręcz kompromitująco,”Nie zgadzam się. Powiedzmy „słabo”. Jesli Pool z Villa grał kompromitujaco to jakich słów trzeba uzyc by określic grę MU z Sunderlandem i Burnley?” no a z Chelsea sami widzieliście dopiero co”No właśnie, że widziałem. I widziałem bardzo wyrównany mecz (Benitez znowu zaskoczył przeciwnika każąc broni Johnsonowi i Insule blisko środka. Zagęszczony srodek obrony zachecał do grania skrzydłami… Ale Chelsea akurat nie miała żadnych skrzydłowych na boisku. Co za pech.). Dwa indywidualne błędy (Mascherano postanowił zabawić sie w Naniego i zadryblować cały świat, a Carragher odpuścił Drogbie) i było po meczu. Jak za czasów Mourinho – duzo manewrowania i morderczy cios w odsłonięte gardło… A i tak mogło być nieźle gdyby sędzia podyktował rzut karny za faul Drogby na Skrtelu.Pozdrawiam
wszystko fajnie, pięknie ale z Benitezem Liverpool nie ubije nawet muchy, taka prawda, to człowiek bez honoru i charakteru, ot moje zdanie.
Fajnie, że masz jakieś zdanie. Może masz jakieś uzasadnienie dla tego zdania? Podzielisz się?
nie, bo nie ma po co, Ty jesteś Fanem Liverpoolu i nawet jakbym CI przytoczył najbardziej popierające mnie cytaty, tabelki, cyferki to i tak byś miał swoje wytłumaczenie, więc po co. Jesteśmy ludźmi każdy ma o każdym inne bądź podobne zdanie
Nie potrafisz uzasadnić swojego zdania? Znaczy sie wypowiadzasz kategoryczne osady i nie masz nic na ich poparcie. Nie zaskoczyles mnie tym specjalnie, ale masz chyba swiadomosc, ze takim stylem wypowiedzi uniemozliwiasz dyskusje, ktora za chwile moze zastapic zabawa w przekrzykiwanie. Sugeruje wiec bys nastepnym razem albo nie wypowiadal tak kategorycznych sadow, albo mial jakies – chocby liche – argumenty na podoredziu.
tak jest, obiecuję poprawę
„Roger_Kint: Nie zgadzam się. Powiedzmy „słabo”. Jesli Pool z Villa grał kompromitujaco to jakich słów trzeba uzyc by określic grę MU z Sunderlandem i Burnley?” I tym rozni sie MU od Liverpoolu. Manchester gral beznadziejnie z Sunderlandem, ale potrafil zremisowac. Z Burnley sie nie udalo choc bylo blisko (karny Carricka). Z reszta Twojej wypowiedzi nie bede polemizowal, bo ani ja Ciebie, ani Ty mnie nie przekonamy, aczkolwiek pozdrawiam serdecznie =)
@Roger_KintCiekawą analizę transferów Liverpoolu przeprowadził Michał Szadkowski, w kontekście pozostałych drużyn wielkiej czwórki. Ustawia to tak:Transfery udane: Torres, Johnson, Alonso, Kuyt, Riera, Skrtel, Reina, Agger, Benayoun.Transfery średnie: Cavaleri, Albeloa, Paletta, Ngog.Transfery nieudane: Keane, Babel, Dossena, Leiva, Pennant, Morientes, Leto, Josemi, Mark Gonzalez.Przypadki szczególne: Aquilani, Kyrgiakos (nie da się ich jeszcze ocenić), Crouch, Bellamy, Sissoko (Liverpool dostał za nich więcej niż zapłacił).Z częścią ocen można by się spierać (Johnson np. błyszczy za każdym razem, gdy idzie do przodu, w obronie jest gorzej), ale generalnie większość z tych udanych, a przede wszystkim Torres, to były pewniaki. Wykładamy duże pieniądze za czołowego napastnika Europy i mamy z niego wspaniały pożytek – zgoda, Berbatow w MU pokazuje, że to nie zawsze musi zadziałać, ale na ogół jednak działa. Trochę dalej piszę, dlaczego widzę transferowy problem tak ostro: po pierwsze, Benitez wciąż nie ma porządnej ławki rezerwowych (mimo iż za niejednego z siedzących na niej piłkarzy wydawał niemało – weźmy Ryana Babela, który przychodził przed dwoma laty za prawie 12 milionów funtów). Po drugie, właściciele, których pieniądze wydaje, patrzą na klub jak na źródło dochodu. To nie są pasjonaci, jak – w tym przypadku – Abramowicz, tylko goście, którzy wcale nie muszą wiedzieć, co to spalony. No, trochę wyostrzam… Pamiętasz ławki rezerwowych Liverpoolu i Tottenhamu w meczu pierwszej kolejki? Jedna z nich była napakowana gwiazdami angielskiej i europejskiej piłki, reprezentantami kraju – ta druga.Aha, Michał Szadkowski pokazuje, że w zasadzie WSZYSTKIE transfery Arsenalu okazywały się strzałami w dziesiątkę – nie tylko te z genialnymi dziećmi, także te, za które Wenger płacił, i to nieźle (Arszawin, Vermaelen…), podobnie jak większość transferów Chelsea. Z MU gorzej, ale tam Fergusona nikt nie ruszy.A co do meczu z niedzieli: nawet jeśliby przyjąć to, co piszesz, jedyne, co mógłby Liverpool osiągnąć, to bezbramkowy remis. Ja jednak widziałem bezapelacyjne zwycięstwo, które mogło być jeszcze wyższe. I w pojedynkach bezpośrednich (Terry-Torres), i korespondencyjnych (Torres-Drogba) przewaga gości była duża. Pomysł Beniteza był pomysłem na neutralizację; owszem, mógł się powieść, ale skończyło się 2:0.Zauważ: nie skreślam go jako fachowca i nie skreślam szans Liverpoolu w tym sezonie (a widzę, jak inni skreślają). W moim tekście interesuje mnie przyszłość Beniteza i jego słabnąca pozycja, do czego przyczyniają się a) wyniki, b) (taki świat) media, c) właściciele, z którymi nie ma łatwo. Dlaczego sądzisz, że te relacje są lepsze niż kiedykolwiek? Moim zdaniem wypowiedź Gilletta świadczy o czymś innym.
Dzieki za rekomendacje: w wolnej chwili (pewnie w weekend) przeczytam ten tekst na pewno.Na goraco tylko powiem, ze autor mialby bardzo duze problemy z wykazaniem, ze Torres byl uwazany w 2007 roku za pewniaka. Jesli dobrze pamietam to obawy co do tego transferu byly bardzo powazne: Torres strzelal 15 bramek na sezon w lidze uwazanej za duzo slabsza defensywnie. Postep jaki uczynil pod Benitezem byl niesamowity – no ale z jakichs przyczyn rzadko (eufemizm) mozna o tym poczytac. Podobnie jak o jego wplywie na Gerrarda, ktorego postep w pierwszych latach panowania Beniteza byl ogromny.Do reszty Twojego wpisu odniose sie dopiero jutro wieczorem.Pozdrawiam
Co do dobrego wpływu Beniteza na Torresa i co do jego rozwoju w Liverpoolu – pełna zgoda. Co do samego transferu: pamiętam, jak zanim do niego doszło, nazwisko Torresa krążyło na giełdzie w kontekście zainteresowania Arsenalu i MU (pisze o tym nawet oficjalna strona Liverpoolu w biogramie napastnika), pisano też o ofercie Newcastle. Benitez kupował faceta, którego znał z Hiszpanii i który w średnim w sumie klubie strzelił w jednym sezonie 19 bramek; w chwili zakupu zawodnika pierwszej jedenastki Hiszpanii, który strzelił trzy gole na mundialu, a wcześniej siedem goli w eliminacjach. To wszystko, w połączeniu z faktem, że menedżer jest jego krajanem, kazało mi napisać „pewniak”.
No to jestem. Zacznę od końca.>Zauważ: nie skreślam go jako fachowcaZauważyłem. Mi sie wydaje, ze skreślanie Beniteza jako fachowca byłoby na tym samym poziomie co skreślanie Wengera (znowu nic nie wygrał!) albo Fergusona trzy lata temu (zestarzał się, jest skończony itd…). Ci managerowie to są prawdziwi mistrzowie w swoim fachu a 'zwalniają’ ich amatorzy 🙂 > i nie skreślam szans Liverpoolu w tym sezonie (a widzę, jak inni skreślają).Ci co skreślają są żywym dowodem na prawdziwość tezy: historia uczy tylko jednego – nigdy nikogo niczego jeszcze nie nauczyła. MU w sezonie 2002/2003 miał po 8 spotkaniach 14 punktów. W zeszłym sezonie 15. Grali słabiutko I co? W ogóle jak można skreślać Pool po finale LM 2005 i po finale FA Cup rok później :-)> c) właściciele, z którymi nie ma łatwo. Dlaczego sądzisz, że te relacje są lepsze niż kiedykolwiek? Moim zdaniem wypowiedź Gilletta świadczy o czymś innym. Czy to była publiczna krytyka Beniteza? Nie, nie była. To była prywatna rozmowa z fanami z SOS (zapis tej rozmowy poszedł do prasy najprawdopodobniej z pamięci jednego z kibiców:http://tinyurl.com/yg2fbw3 (to jest 'zeznanie’ uczestnika spotkania na stronie liverpoolway)Szczególnie zwraca uwagę końcowe wyznanie kibica relacjonującego rozmowę: ”I have done my best to relate all of what was said between my self and George Gillett. If I have missed anything out it is because I have either forgotten or it was just things that have already been said.“). Ci fani obwiniali właściciela za słabe wyniki zespołu. Na to Gillett odpowiedział, że wina za słabe wyniki leży po stronie menedżera i jego zawodników. Słowo daję ma w tym 100% racji. Gdyby nasi zawodnicy grali na swoim przecietnym poziomie to byśmy mieli 3-6 punktów wiecej i nikt by nie marudził. Ale nasi zawodnicy grają słabo i robią szkolne błędy – nawet z Boltonem potrzebowaliśmy dużo szczęścia. To czyja to jest wina? Gilletta i Hicksa? Benitez doskonale wie, że gramy słabo i wie, że kiedy jakiś zespół gra ponizej swoich mozliwosci to odpowiedzialność za to ponosi manager. To nie jest rocket science 🙂 Co innego gdyby zawodnicy grali na swoim poziomie i ten poziom nie wystarczał – wtedy można sie czepiać właścicieli. Ale dopóki ci zawodnicy których mamy grają słabo to po co kupować wiecej? Niech manager wykorzysta dobrze posiadane zasoby a potem niech prosi o wiecej.No to czemu Benitez ma się obrazić za to co po pierwsze jest najoczywistszą prawda pod słońcem, a po drugie było wypowiedziane w prywatnej rozmowie?Czy Gillett powiedział coś niestosownego? Nie. Dlatego uważam, że ten zapis rozmowy nie pogorszy relacji Beniteza z właścicielami.A teraz dlaczego uwazam, że te relacje są lepsze niż kiedy kolwiek… Najpierw drobne wyjaśnienie: lepsze niz kiedykolwiek to nie znaczy wzorowe, albo wspaniałe. W tym wypadku oznacza to “męską przyjaźń” :-)Na początku było sporo nieufności, potem była afera z Klinsmanem, w miedzyczasie Tom and Jerry pokłócili sie tak, że nawet ze sobą nie rozmawiali i próbowali przeciągnąć kibiców na swoja strone – z bardzo marnym skutkiem. Rafa przy transferach miał głos doradczy a decyzje podejmował Parry, który mógł powiedzieć np tak: “Sorry Rafa nie kupimy ci Barrego, kupimy ci Keana za te same pieniadze. Wolisz Barrego? Słuchaj: albo Keane albo nikt!”. A teraz jest tak: 1. Rafa podpisał nowy kontrakt (I zapewne ma dogadane warunki finansowania transferów). 2. Rafa przedłużył kontrakty wszystkim ulubionym zawodnikom3. Rafa mówi kogo chce kupić w ramach budżetu a Purslow negocjuje. Purslow negocjuje bardzo dobrze i kupuje tych których Rafa chce. Z tego co wycieka do prasy to chłopaki dogadują się bardzo dobrze.4. Gillett z którym Benitezowi układało sie gorzej niż z Hicksem właśnie teraz, kiedy piszę tego posta, negocjuje sprzedaż swoich udziałów w klubie księciu Faisalowi.Gdyby te relacje nie były dla Rafy akceptowalne to już byśmy o tym wiedzieli. Zawsze wiemy, nie? 🙂 No i zobacz: na jednej szali wagi mamy przeciek z nieformalnego spotkania, na którym Gillett wyraził opinie podzielaną przez 100% właścicieli czegokolwiek: za prace zespołu odpowiada manager. Jesli zespół pracuje źle to tam należy szukać winy.A na drugiej szali czyny: kontrakty, ułatwienia, nowe procedury.Moim zdaniem cała akcja jest burzą w szkalnce wody.1. Metoda BenitezaOk, dobra, Torres to „pewniak” (pewnie podobny pewniak jak Szewczenko i dajmy na to taki Juan Sebastian Veron albo Robbie Keane?). Kto jeszcze z tej listy był Twoim zdaniem pewniakiem? Napisałeś: „Wykładamy duże pieniądze za czołowego napastnika Europy i mamy z niego wspaniały pożytek”. Który z poniższych zawodników był czołowym zawodnikiem Europy na swojej pozycji kiedy kupował go Benitez?Johnson, Alonso, Kuyt, Riera, Skrtel, Reina, Agger, Benayoun. Moim zdaniem żaden. A Twoim?2. Michał SzadkowskiW tej analizie Michała Szadkowskiego – jeszcze raz dzieki za rekomendację. Chyba sobie dodam następny blog do ulubionych – brakuje zrozumienia dla sytuacji wyjściowej Beniteza w pierwszych latach rządów. Facet miał takie dziury w składzie, ze musiał kupowac duzo i ryzykownie (quantity not quality) a fundusze miał ograniczone. Fundamenty Chelsea Arsenalu i MU byłu juz położone – oni sobie mogli pozwolić na kupowanie bardziej ukierunkowane i mniej ryzykowne. Zresztą juz o tym u Ciebie na blogu pisałem, nie będę spamowac (moze przekleję te dane do Michała Szadkowskiego) Z tą listą transferową faktycznie można sie nie zgodzic i ja sie trochę nie zgadzam (w obie strony 🙂 – o czym niewątpliwie dam znać autorowi, zapewne jutro. 3. Argument “z ławki rezerwowych.”Argumentując na rzecz tezy o relatywnie słabych dokonaniach transferowych Beniteza piszesz tak:>Pamiętasz ławki rezerwowych Liverpoolu i Tottenhamu w meczu pierwszej kolejki? Jedna z nich była >napakowana gwiazdami angielskiej i europejskiej piłki, reprezentantami kraju – ta druga. Pamiętam. Pamiętam tez skąd się bierze atrakcyjnośc tego argumentu. Przecież każdy w miarę rozgarniety kibic kiedy zobaczy taką ławkę:David Bentley, Peter Crouch, Carlo Cudicin, Alan Hutton, Kyle Naughton, Jamie O’Hara, Roman Pavlyuchenko I porówna ją z taką:Yossi Benayoun, Diego Cavalieri, Andrea Dossena, Martin Kelly, Daniel Sanchez Ayala, Jay Spearing, Andriy Voronin nie bedzie miał wątpliwości, że z Poolem jest cos nie tak. Pamietam jakie wrazenie na mnie zrobiło to zestawienie kiedy ogladałem rozbiegówkę przed meczem na Skysports. To wrażenie trwało zaledwie chwilę, do momentu kiedy sobie przypomniałem, ze nasza normalna ławka wcale tak nie wyglada, że jedynym istotnym nieobecnym zawodnikiem Spurs był Dawson, a u nas brakowało Aurelio, Aggera i Aqilaniego. Kiedy wszyscy są zdrowi nasza ławka też jest pełna reprezentantów:Benayoun/Reira, Babel, Agger/Skrtel, Aurelio/Insua, Leiva, Cavalieri, Voronin/NgogWarto też zauważyć, że zmiennikiem Torresa w trudnych momentach jest Kuyt a nie żaden z rezerwowych (zwykle Benayoun wchodzi wtedy na prawą). No i po uwzględnieniu kontuzji ten argument nie wyglada już tak przekonująco, prawda?Jednak ławka Spurs coś mówi o prawdziwej słabosci Beniteza. A konkretnie mówi to 6 stóp I 7 cali pewnego zawodnika. Crouch odszedł z Poolu bo nie chciał siedzieć na naszej ławce. Woli siedzieć na ławce dla Redknapa. Benitez czasem ma kłopot z relacjami z zawodnikami. I to jest jego problem. Tak sobie myslę, ze gdyby dało sie połączyć umiejetności transferowe Wengera z taktycznymi Beniteza i relacjami z podwładnymi Redknapa to taki trener w ciagu 5 lat zrobiłby mistrza Europy z Jagielloni Białystok…5. Mecz z Chelsea>A co do meczu z niedzieli: nawet jeśliby przyjąć to, co piszesz, jedyne, co mógłby Liverpool >osiągnąć, to bezbramkowy remis.Dlaczego? Owszem graliśmy tak by zremisowac ale przeciez mieliśmy okazje. Mało to meczów z Chelsea wygralismy grając na remis?> Ja jednak widziałem bezapelacyjne zwycięstwo, które mogło być jeszcze wyższe.Pewnie, że mogło byc wyższe. Ale mogło go też nie być? Torres chybił w pierwszej połowie z 8 metrów (strzał głową). Obejrzyj tę akcję jeszcze raz – zachwycisz sie dystrybucją Reiny a przede wszystkim grą bez piłki Torresa. Zaśmiejesz się z Ivanovica i bedziesz zachodził w głowe na co liczył wychwalany przez Ciebie Carvalho. I sędzia nie podyktował karnego za faul na Skrtelu przy stanie 0-0. W drugiej połowie przy stanie 1-0 Torres zmarnował wspaniałą okazję z 12 metrów na czystej pozycji (lewa noga).Ten mecz nie był wcale jednostronny. Ataki Chelsea były rozbijane w środku a zepchnieci na boki byli o wiele mniej groźni.W mojej opinii to nie było 'bezapelacyjne zwycięstwo” tylko “ciężko wywalczone marginalne zwyciestwo “. :-)Może, w wolnej chwili jeśli Ci się takie zdarzają, obejrzyj ten meczyk jeszcze raz? Myślę, że możesz zmienić zdanie o tym spotkaniu. > I w pojedynkach bezpośrednich (Terry-Torres), i korespondencyjnych (Torres-Drogba) przewaga gości była duża.Prawda. To nie był dzień Torresa. Ale nie był to też dzień np. Lamparda. Kto go tak skutecznie wyłączył?> Pomysł Beniteza był pomysłem na neutralizację; owszem, mógł się powieść, ale skończyło się 2:0. Ze wzgledu na taktykę czy na dwa indywidualne, niewymuszone błędy zawodników odpowiedzialnych za pilnowanie bezpieczeństwa?Kurcze blade, ale sie rozpisałem… Nie wierzę, ze przez to wszystko sie przekopałeś… Tak czy owak dobrej nocy.
Przekopałem się 🙂 Ale będę potrzebował trochę czasu na odpowiedź. Może jutro, bo dziś fura tekstów do redagowania.
Zacznę poniekąd od końca: wczoraj po meczach reprezentacji dowiedzieliśmy się, że kontuzje odnieśli Gerrard, Torres i Kuyt. Dzisiejsze wiadomości na temat stanu ich zdrowia pozwalają mieć nadzieję na występ z Sunderlandem (ale tylko nadzieję). Wyobraź sobie wyjściową jedenastkę Liverpoolu bez tej trójki.W kwestii relacji Gillett-Benitez nie zostałem przekonany. Uważam, że menedżer Liverpoolu po publikacjach na temat rozmowy współwłaściciela klubu z fanami ma prawo czuć się podminowany, i jego jedyna nadzieja w tym, że Amerykanin sprzeda swoje udziały w Liverpoolu (jak wiesz, są zainteresowani). Pewnie, że rzeczy, które mówił Gillett to oczywistości; rzecz w tym, że jego psim obowiązkiem w takich sytuacjach jest powtarzanie: „Rafa cieszy się naszym pełnym zaufaniem, jesteśmy szczęśliwi, zatrudniając tak wybitnego fachowca, bla, bla, bla”. A o tym, jaką rolę mogą odgrywać przecieki z nieformalnych spotkań, mówi nam choćby historia polskiej demokracji ostatnich lat. Jestem świadom odejścia Parry’ego i podpisania przez Beniteza nowego kontraktu, dającego mu większe kompetencje – ale o poprawie stosunków z właścicielami będę mógł powiedzieć dopiero po ewentualnym sfinalizowaniu rozmów z księciem Faisalem (jeśli nie dowiemy się oczywiście, że książę chce zatrudnić jakiegoś Erikssona).I jeszcze szczegóły. Czołowi piłkarze Europy na swoich pozycjach (a jeśli nie czołowi, to przynajmniej perspektywiczni, powszechnie komplementowani, grający w swoich reprezentacjach itd.) to, w momencie ich kupowania przez Liverpool, Torres, Johnson, Reina i Kuyt. Za pewniaka uznaję też Robbiego Keane’a – o tym, dlaczego nie udało mu się na Anfield napisałem dziesiątki stron poprzedniej jesieni i zimy; myślę, że tu akurat odpowiedzialność Beniteza nie ulega kwestii. Przykład świetnego nosa Hiszpana to Benayoun (znakomity piłkarz za grosze), jest także pociecha z Riery.Argument z ławki: ooo, chłopie, w Tottenhamie, oprócz Dawsona, brakowało Jenasa, Woodgate’a, Bale’a i Giovaniego dos Santosa – gwiazd i reprezentantów kraju.Mecz z Chelsea: obejrzałem ponownie skrót i analizę w MotD, aż tak dużo czasu nie mam 🙂 Cóż, jak mówi Harry Redknapp, futbol to „game of opinion”. Oczywiście wygraliście dużo meczów grając na remis, ale tym razem brakowało dużo więcej niż skuteczności Torresa (gdyby uderzył celniej w pierwszej połowie, strzał byłby chyba do obrony). Tu zresztą warto oddać głos samemu Benitezowi, który nie kwestionował wyższości Chelsea.Spieram się z Tobą trochę, ale w żadnym z punktów nie odbieram Ci prawa do widzenia rzeczy po swojemu, bo twarde fakty dotyczą wyłącznie ławek Liverpoolu i Tottenhamu, reszta to właśnie „game of opinion”. I dzięki jeszcze raz za polemikę; blog się iskrzy, jak zaczynasz komentować.
> Zacznę poniekąd od końca: wczoraj po meczach reprezentacji> dowiedzieliśmy się, że kontuzje odnieśli Gerrard, Torres i> Kuyt. Dzisiejsze wiadomości na temat stanu ich zdrowia> pozwalają mieć nadzieję na występ z Sunderlandem (ale> tylko nadzieję). Wyobraź sobie wyjściową jedenastkę> Liverpoolu bez tej trójki.Wyobraziłem sobie. Horror.A teraz wyobraźmy sobie Chelsea bez Drogby, Anelki i Lamparda. Horror, nie?Albo MU bez Rooneya, Berbatova i powiedzmy Giggsa.Też cienko, nie?> W kwestii relacji Gillett-Benitez nie zostałem przekonany.> Uważam, że menedżer Liverpoolu po publikacjach na temat> rozmowy współwłaściciela klubu z fanami ma prawo czuć się> podminowany,Ok. To sie różnimy. A tak przy okazji tych fanów najprawdopodobniej było dwóch na nieformalnym spotkaniu.> Pewnie, że rzeczy, które mówił Gillett to> oczywistości; rzecz w tym, że jego psim obowiązkiem w> takich sytuacjach jest powtarzanie: „Rafa cieszy się> naszym pełnym zaufaniem, jesteśmy szczęśliwi, zatrudniając> tak wybitnego fachowca, bla, bla, bla”To jest jego obowiązek publiczny. Ale w prywatnej rozmowie z ludźmi, dla których dobro klubu jest podobno wielką wartością? Po co miałby im wciskac takie bla bla bla? Gdyby w prywatnej rozmowie ze mna chciał wciskac taki kit to bym go wyśmiał. Słowo.> Czołowi piłkarze Europy na swoich> pozycjach (a jeśli nie czołowi, to przynajmniej> perspektywiczni, powszechnie komplementowani, grający w> swoich reprezentacjach itd.) to, w momencie ich kupowania> przez Liverpool, Torres, Johnson, Reina i Kuyt.Torres – ok.Johnson – ten w mojej opinii nie był/nie jest pewniakiem. W prasie brytyjskiej bardzo silnie jest reprezentowana opinia, że Johnson jest mocno przepłacony. Nie było takich opinii o Bosingwle (16 mln) ani o potencjalnym zakupie Maicona za 25 mln. Cascarino nawet twierdzi, że Johnson jest najbardziej przepłaconym zawodnikiem tego okienka transferowego. Widać opinie są podzielone.Reina – w reprezentacji zadebiutował w ponad miesiąc po transferze do Poolu (03.09.2005) Może to i był pewniak, ale taki niezbyt pewny. Młody, obiecujacy – jak najbardziej.Kuyt – mysmy go kupili za 9mln funtów (wg The Times). To nie był pewniak. Pewniak na pozycji napastnika powinien kosztować minium 2 razy więcej. Gdyby inni managerowie uwazali go za pewniaka to by nas przelicytowali, albo choć podbili cenę. Widac nie uważali. Wydaje mi się, że już bliżej Johnsonowi do statusu pewniaka – o niego przynajmniej starała sie Chelsea i uważała za lepszą opcję niz Bosingwa, którego jak wieść niesie chcieli sprzedać do Bayernu) Mascherano (z innego watku) – ok, tu tez po namysle sie zgodze. Nie byl ograny w PL ale latwiej bylo mu sie zaaklimatyzowac.> pewniaka uznaję też Robbiego Keane’a – o tym,> dlaczego nie udało mu się na Anfield napisałem dziesiątki> stron poprzedniej jesieni i zimy; myślę, że tu akurat> odpowiedzialność Beniteza nie ulega kwestii.Nie czytałem – ale poczytam> Argument z ławki: ooo, chłopie, w Tottenhamie, oprócz> Dawsona, brakowało Jenasa, Woodgate’a, Bale’a i Giovaniego> dos Santosa – gwiazd i reprezentantów kraju.Ok, moja wtopa. Niemniej przyznasz, że ławka Poolu wygląda po tych drobnych korektach znacznie lepiej, nie?> Mecz z Chelsea: obejrzałem ponownie skrót i analizę w> MotD, aż tak dużo czasu nie mam 🙂 Cóż, jak mówi Harry> Redknapp, futbol to „game of opinion”. Oczywiście> wygraliście dużo meczów grając na remis, ale tym razem> brakowało dużo więcej niż skuteczności Torresa (gdyby> uderzył celniej w pierwszej połowie, strzał byłby chyba do> obrony). Tu zresztą warto oddać głos samemu Benitezowi,> który nie kwestionował wyższości Chelsea.Dokadnie powiedział tak:”I feel the performance wasn’t bad against a good team,” said Benitez. „We worked hard, had some good play. Defensively we were good enough. They didn’t have too many chances, so we were defending better. We didn’t have too many chances, which means they’re also a good team.”But if you make a mistake against a good team, they score. The game was a bit more open after they scored and we had some chances but you have to take those if you want to come back into the game. (…)”No i ja sie z nim zgadzam. Niezły występ przeciw bardzo dobrej druzynie – być moze najlepszej na świecie – skończył sie porażką z powodu indywidualnych bledow. Chelsea popełniła błędów mniej, to znaczy, ze byla tego dnia troche lepsza i wygrała. Gratulacje i zapraszamy na Anfield.W uderzeniu Torresa głównie chodzi o siłę. Miał bardzo złą synchronizację. Powtórka z kamery na poziomie murawy pokazuje to bardzo wyraźnie: piłka w zasadzie odbija sie od Torresa, a dopiero potem jego głowa zaczyna wykonywac ruch w kierunku bramki… Moim zdaniem Ronaldo zrobiłby z tego bramkę tak na 80% > Mam z tym Lucasem kłopot. Patrzę na wykres i nie mam poczucia, żeby podważał opinię, którą zdołałem > sobie wyrobić: że jest to facet, który – póki co – gra mocno schematycznie, a jego podania nie mają na > ogół charakteru tych, o których pisał Golden_GuyAle ja tej opinii wcale nie chcialem podwazac. Sam tak uwazam. Lucas ma wiele ograniczen i jeszcze wiele pracy przed nim zanim sie stanie naturalnym wyborem do pierwszego skladu. Ja jedynie dowodzilem, ze skreslanie go jest przedwczesne bowiem jest na podobnym etepie rozwoju co Darren Fletcher w jego wieku i robi duze postepy (poprawil muskulature, oduczyl sie glupich fauli przed polem karnym – moze jeszcze nie do konca, ale postep jest wyrazny – przestal oddawac pilke, zdarzaja mu sie dlugie precyzyjne podania). Porownania do Alonso nie ma zadnego i ja go nie porownywalem.> reszta to właśnie „game of opinion”. I dzięki jeszcze raz> za polemikę; blog się iskrzy, jak zaczynasz komentować.I ja dziekuje 🙂 Dobrej nocy. Wracam tu dopiero we wtorek. Do napisania.
Od dawna wydawało mi się, że siłą Chelsea jest szeroka, wyrównana i doświadczona kadra pierwszego zespołu. Dlatego śmiem twierdzić, że The Blues, nawet pozbawieni wymienionej przez Ciebie trójki (Drogba, Anelka, Lampard) będą dużo lepsi niż Liverpool bez Kuyta, Gerrarda i Torresa. Nie twierdzę, że The Reds będą wtedy zespołem słabym – przecież wciąż dysponują solidną defensywą (tak jak i Chelsea). Jasne, Ancelotti miałby problemy z wystawieniem ataku (pewnie grałby Kalou… brr…) jednak biorąc pod uwagę całą resztę zespołu to jednak w Chelsea drzemią rezerwy znacznie większe niż w Liverpoolu. I to też jest konsekwencja długoplanowego budowania zespołu bez słabych ogniw – niespodziewanie nawet taki Belletti okazał się dla The Blues świetnym ruchem na rynku! I, jeśli się nie mylę, takie transfery (Ballack, Mikel, Belletti, Żirkow, Malouda i inni) mógłby przeprowadzić również Benitez. Nie zrobił tego i dlatego teraz przy stracie Alonso widać różnicę w grze zespołu gdy na boisku jest Lucas (tu moja mała uwaga – wiem, że statystycznie jest to do podważenia, tak jak to wcześniej udowodniłeś, jednak pewnych odczuć nie da się odrzucić po prostu oglądając mecze LFC). W poprzednim sezonie Liverpool był naprawdę blisko, cholera, może w każdym innym sezonie by w takiej formie tytuł zdobył. Ale dla mnie to był szczyt tej kadry (jak na ligowe warunki) i przy wzmocnieniach reszty zespołów (ich szerokich kadr, choć tu akurat United się osłabili – kto wie czy to się jeszcze nie ujawni…) nie wyglądają oni na drużynę, która przycisnęłaby swoich konkurentów do ostatniej kolejki jak już to miało miejsce…Całe te teoretyczne gadanie ma jedną zasadniczą wadę – przecież odbyło się dopiero osiem serii spotkań Premier League! Dlatego też trochę nie dziwi mnie fakt, że Roger tak broni Beniteza i jego zawodników. Jasne, Hiszpan jest sam sobie winien (no, nie do końca sam), że presja wzrosła po kilku porażkach, ale dystans da się nadrobić – zwłaszcza jeśli na Chelsea faktycznie odbije się wyjazd kilku piłkarzy na PNA, a w United w końcu wyjdzie brak Ronaldo i Teveza.Pozdrawiam.
> Od dawna wydawało mi się, że siłą Chelsea jest szeroka,> wyrównana i doświadczona kadra pierwszego zespołu.Zgoda.> Dlatego> śmiem twierdzić, że The Blues, nawet pozbawieni> wymienionej przez Ciebie trójki (Drogba, Anelka, Lampard)> będą dużo lepsi niż Liverpool bez Kuyta, Gerrarda i> Torresa.Nie zgadzam się. Trochę lepsi… OK.W takiej sytuacji moglibyśmy zagrać składem:ReinaInsua/Aurelio – Agger – Skrtel – CarraReira – Mascherano – Leiva – JohnsonBenayounNgog/BabelTo jest trochę słabszy skład odCechCole- Carvalho – Terry – BosingwaMalouda – Essien – Belletti – BallackDecoKalouKalou jest odpowiednikiem naszego Babela, Banayoun gra lepiej niż Deco, środek pomocy Chelsea jest silniejszy ofensywnie, ale my jesteśmy ciut lepsi w destrukcji, na skrzydłach względna równowaga, w obronie lekka przewaga Chelsea.No i mamy lekką przewagę Chelsea – porównywalną z przewagą jaka Chelsea ma przy pełnych składach. Bo ma – Chelsea ma lepszy skład od nas. > w Chelsea> drzemią rezerwy znacznie większe niż w Liverpoolu.Owszem. Ale rzeczywiście znacząca różnica zaczyna się od powiedzmy szesnastego, siedemnastego zawodnika a nie od dwunastego czy trzynastego.> też jest konsekwencja długoplanowego budowania zespołu bez> słabych ogniwZgoda> I, jeśli się> nie mylę, takie transfery (Ballack, Mikel, Belletti,> Żirkow, Malouda i inni) mógłby przeprowadzić również> Benitez.Nie bardzo. Z tego co wiem o Maloudę sie starał, ale mu Parry nie pozwolił (Stąd słowa Maloudy po podpisaniu kontraktu, ze tak naprawdę czuł się chciany tylko przez jeden klub)Według wiki Obi van Mikel kosztował wszystkiego razem 16 mln (12 dla MU, 4 dla Lyn) Nasz budżet w tamtym roku wynosił 29 mln. Nie moglismy kupic gracza perspektywicznego za taką kasę. Mielismy problemy do załatwienia tu i teraz. Dlatego musieliśmy wtedy wydawać pieniadze na graczy gotowych do gry – nawet jesli ich poziom był niższy niż spodziewany poziom gwiazd w przyszłości. To jest ta różnica, nie?> Nie zrobił tego i dlatego teraz przy stracie> Alonso widać różnicę w grze zespołu gdy na boisku jest> LucasZgoda. > tu moja mała uwaga – wiem, że statystycznie jest to> do podważenia, tak jak to wcześniej udowodniłeś, jednak> pewnych odczuć nie da się odrzucić po prostu oglądając> mecze LFC.Nigdy nie twierdziłem, że Lucas jest dobrym zawodnikiem. Co najwyzej, że ma duzy potencjał i robi postępy. Coś jak Fletcher 3 lata temu.> W poprzednim sezonie Liverpool był naprawdę> blisko, cholera, może w każdym innym sezonie by w takiej> formie tytuł zdobył. Ale dla mnie to był szczyt tej kadry> (jak na ligowe warunki) i przy wzmocnieniach reszty> zespołów (ich szerokich kadr, choć tu akurat United się> osłabili – kto wie czy to się jeszcze nie ujawni…) nie> wyglądają oni na drużynę, która przycisnęłaby swoich> konkurentów do ostatniej kolejki jak już to miało> miejsce…Zobaczymy co potrafi Aquilani. I zobaczymy jak bedzie z kontuzjami. Ja nie daję wiecej szans Poolowi niż buki: ca 10% szans.I ja pozdrawiam.
Pełną kontrolę nad transferami Benitez przejął dopiero w styczniu tego roku, a więc w momencie, w którym ceny za poszczególnych piłkarzy zwariowały! Wszyscy podkreślają, że Rafa miał więcej kasy na transfery, niż managerowie ManU, Chelsea i Arsenalu. Ale to i tak nic nie znaczy!! Bo czym jest 40 mln funtów, gdy chce się kupić Barry’ego, Villę, Silvę, Teveza, czy Gourcuffa. Te nazwiska przeciekały przecież do brytyjskiej prasy. Tych zawodników Rafa chciał kupić. 20 mln zapłaconych za Aquilaniego nie wystarczyło na Barry’ego, bo mimo, że wyścig o niego wygrano by z ManU, czy Arsenalem, to ManCity zawsze więcej zaoferowałoby i klubowi, i piłkarzowi. Villa, którego przecież do przejścia namawiał Torreś, nagle zamiast 30 mln zaczął kosztować 50-60 (bo Ronaldo kosztował 80 – co za argument!!!). Sensowni skrzydłowi, tacy, którzy mogliby rywalizować z odpowiednikami w Chelsea, czy ManU (Silva, Gourcuff, czy wymieniany również w kontekście przejścia do LFC Lennon) są za drodzy. Stąd ich substytuty- słaby Riera (choć to wciąż reprezentant najlepszej reprezentacji na kontynencie), Przekwalifikowany Kuyt, chimeryczny Benayoun, czy rozczarowujący Babbel. Czy naprawdę trudno zauważyć, że Rafa wije się jak piskorz żeby cokolwiek z tym zespołem zrobić? A tymczasem krytykuje go wielki znawca „soccera” Gillet.
Bronicie tak Rafy, bo on sam nie umie sie obronic. Trofeami oczywiscie. Mozecie pisac, ze robi swietne transfery, ze ma swietnych zmiennikow i ze przegrywali pechowo (naprawde w to wierzycie?), ale jakie sa fakty kazdy widzi. Manchester gra czasami tragicznie (2 mecze, w ktorych potracili pkt.), ale oni stracili Ronaldo i Teveza. Na miejsce przyszedl Valencia, ktory prawie nie gra, a jak juz to kiepsko, oraz Owen, byc moze kolejny superrezerwowy, a’la Solskjaer. Jak gralby Liverpool gdyby stracil Torresa i Kuyta? A w Manchesterze jednak ktos ich zastapil i to z powodzeniem, maja lepszy start niz rok temu. Gdy Ferguson mowil w wakacje zze transferow wiecej nie bedzie to wszyscy sie smiali, ale on wiedzial co robi. I nie wydal kosmicznych pieniedzy.
asdRafa nie umie się obronić wynikami? Poszedłem na łatwizne i ściągnąłem z Wiki: – mistrzostwo Hiszpanii 2002 i 2004 oraz Puchar UEFA 2004 z Valencią- Puchar Anglii 2006, Puchar Mistrzów 2005, finał Pucharu Mistrzów 2007, finał klubowych mistrzostw świata 2005 oraz Tarcza Dobroczynności 2006 z Liverpoolem;To ma być brak trofeów? Niewielu z obecnie pracujących, nie tylko w P’ship, może się takimi osiągnięciami pochwalić. Nie chcę gloryfikować Rafy, ale umniejszanie jego sukcesów jest zwykłym oszukiwaniem. Nigdy nie słyszałem, żeby robili to Sir Alex lub Arsene Wenger, a robi to asd… Brak słów…
Wokół tej kwestii nie ma co kruszyć kopii: Rafa Benitez jest wybitnym taktykiem, rozpracowującym przeciwnika w najdrobniejszych szczegółach i w najdrobniejszych szczegółach rozpisującym grę swoich piłkarzy. Przypuszczam, że z jego przedmeczowych instrukcji, wygłaszanych zarówno do zespołu, jak poszczególnych formacji i poszczególnych piłkarzy można by co tydzień wydawać całkiem zgrabną książeczkę. Problemy są dwa: „nos” do transferów i budowanie ludzkich relacji z piłkarzami – ten drugi zresztą mniej ważny, bo model ojca, wujka czy kumpla wcale nie musi być lepszy od modelu profesora albo kierownika zmiany. Benitez w każdym razie wielokrotnie udowadniał, że nie musi.A nos do transferów wiąże się z dwojakimi kłopotami: że Benitez wciąż nie ma porządnej ławki rezerwowych (mimo iż za niejednego z siedzących na niej piłkarzy wydawał niemało – weźmy Ryana Babela, który przychodził przed dwoma laty za prawie 12 milionów funtów) i że właściciele, których pieniądze wydaje, patrzą na klub jak na źródło dochodu. To nie są pasjonaci, jak – w tym przypadku – Abramowicz, tylko goście, którzy wcale nie muszą wiedzieć, co to spalony. No, trochę wyostrzam…Ale jeden z tych gości idzie do kibiców, mówi im to, co mówi, publikują to media… Myślę, że Benitez nie może po czymś takim czuć się komfortowo.
Nie do końca rozumiem, co oznacza mieć nosa do transferów w piłkarskim businessie. Czy to znaczy kupić gotowego do gry w każdym zespole Rio Ferdinanda? Czy młodego, perspektywicznego Ronaldo? W pierwszym przypadku mamy gwiazdę, która wiadomo, że raczej będzie grała fenomenalnie (chyba że wykończą ją kontuzje lub uniknięte kontrole antydopingowe), w drugim wielki talent, który albo się rozwinie, albo nie (w przypadku Ronaldo udało się genialnie). A teraz kwestia, czy Rafa ma nosa? Kupił Babela (na pewnym etapie równie utalentowanego, jak Ronaldo) i się nie udało. Kupił Torresa (moim zdaniem był to bardzo ryzykowny zakup- ten koleś strzelił ok. 80 bramek w ponad 200 meczach. To dużo?) – ryzykował, bo dopiero teraz wszyscy wiemy, że sprawdza się nie tylko w Athletico. Kupił Aggera i Skrtela i mówi się o nich, że są przyszłością na pozycji środkowego obrońcy. Sprowadził Xabiego Alonso i Mascherano – też wykreowanych na gwiazdy w LFC. A Glen Johnson, a Pepe Reina? Transfer pierwszego krytykowano, że niby nie wart takich pieniędzy. A dziś nie ma lepszego prawego defensora w całej Anglii. Kto słyszał o Arbeloi, dziś Real i reprezentacja, zanim trafił do LFC? Lucas – pod Benitezem powołany do reprezentacji Brazylii, Kuyt – mimo gry na nielubianej pozycji trudno powiedzieć o nim coś złego. A też sprowadzony przez Rafę. Można się czepiać transferów Riery, Kyrgiakosa, Benayouna, N’Goga, Degen (za free), Dosseny, Keana. Ale odsetek udanych transferów i tak Rafa ma niezły. To jak jest z tym jego nosem?
„Nie do końca rozumiem, co oznacza mieć nosa do transferów w piłkarskim businessie. Czy to znaczy kupić gotowego do gry w każdym zespole Rio Ferdinanda? Czy młodego, perspektywicznego Ronaldo?”No, i jedno, i drugie. Jeśli mieć duże pieniądze, to dobrze je wydawać, jeśli małe – umieć znaleźć piłkarzy za niewielkie pieniądze. Wychodząc poza wielką czwórkę – kupować np. tak jak David Moyes Jagielkę, Lescotta czy Cahilla.Reszta to drobiazgi. Mascherano przechodząc do Liverpoolu miał już markę i ogranie w Premiership. Z Aggerem i Skrtelem bywa różnie, podobnie z Lucasem (ech, gdybyż potrafił niebanalnie podawać). Johnson – świetny w atakach – robi błędy w obronie. Nie chcę jednak rozwijać tego wątku, bo nie twierdzę przecież, że wszystkie jego transfery są nieudane. Ale mam poczucie, że inni mylą się mniej – zwłaszcza Wenger i kolejni menedżerowie Chelsea, a wychodząc poza wielką czwórkę – Moyes czy (inny kaliber, bo środki nieograniczone, ale to dobre strzały) Hughes.
I chyba właśnie o ten kaliber tu chodzi. W XXI wieku P’ship wygrywały tylko 3 kluby, z tylko 3 managerami:ManU z Sir Alexem- kilkadziesiąt lat czasu na ułożenie od podstaw dzisiejszego Manchesteru, silna pozycja, kupowanie kogo się tylko chce, za ile się chce (vide Tosić i Ljajić za kilkanaście mln funtów w sumie); Arsenal z Arsenem Wengerem- kilkanaście lat czasu na urzeczywistnienie własnej koncepcji, choć fakt, że pierwszy tytuł już chyba po roku (jakże paradoksalnie brzmią błagania władz klubu o wydanie kilkudziesięciu milionów funtów na gwiazdy); Chelsea z Mourinho- kilkadziesiąt milionów funtów na start na zmontowanie zespołu. I tu Rafa walczący najpierw z Perrym, teraz z Amerykanami. O managerach Evertonu, AV, Tottenhamu i ich celnych strzałach nie ma co mówić, bo od kilku lat grają w zupełnie innej lidze (o miejsca 5-8) i nawet jeśli tacy Jagielka, Lescott, Arteta i inni sprawdzają się w The Toffees, to nie znaczy, że by się sprawdzili w Wielkiej Czwórce. Zdaję sobie sprawę, że trochę chaotycznie swe myśli tu przelewam, ale jest to wynikiem ich natłoku. Nie zmienia to faktu, że czuję opór przed krytykowaniem transferów Rafy. Myślę bowiem, że gdyby wszystkie te zapowiadane (nie tylko przed tym sezonem, ale i wcześniej) doszły do skutku, to pierwsza jedenastka LFC wyglądałaby dziś tak: Reina; Johnson, Carragher, Skrtel,Fabio Aurelio; David Silva, Mascherano, Barry, Ashley Cole, Gerrard, Torres. Plus rezerwowi: Wheater, Shawcross, Lennon, Gourcuff, Kuyt, Villa… Wiem, że brzmi niepoważnie, ale o większość z tych graczy Rafa faktycznie zabiegał…
> Reszta to drobiazgi. Mascherano przechodząc do Liverpoolu> miał już markę ogranie w Premiership. Mascherano zagral w West Ham 5 spotkan i to slabych. Zaprawde, trudno nazwac to ograniem.
To nie były słabe mecze Mascherano, to były słabe mecze West Hamu, w którym panowało wtedy potworne zamieszanie. Zanim zresztą trafił na Upton Par, Argentyńczyk był kuszony przez Real i Barcelonę; dziwność jego transferu do West Hamu jest opisana aż za dobrze. To była MARKA jeszcze przed przyjazdem na wyspy, a czas w Londynie – upieram się – pozwolił mu się zaaklimatyzować. Zwłaszcza, że w derbach z Tottenhamem pogryzł go Jermain Defoe 🙂
> Bronicie tak Rafy, bo on sam nie umie sie obronic.> Trofeami oczywiscie.Za to SAF po pierwsztch 5 latach w MU umiał.> Mozecie pisac, ze robi swietne> transfery, ze ma swietnych zmiennikow i ze przegrywali> pechowo (naprawde w to wierzycie?), Możemy. Alle nie piszemy.> Jak gralby Liverpool gdyby> stracil Torresa i Kuyta?Tego nie wiemy. Wiemy jak było w zeszłym sezonie kiedy Torres wystartował w zaledwie 20 meczach ligowych.Starty: 20Wygrane: 13Remisy: 7Porażki: 0Punktów razem: 46Średnia punktów z meczu: 2.3Punkty gdyby startował w każdym meczu: 87.4Punkty zdobyte przez zespół bez Torresa lub z Torresem na ławce: 40Średnia punktów z meczu: 2.2(2) Wiemy też ile bramek zdobył Torres: 14.I reszta zespołu: 63.Dla porównania cały MU zdobył 66 bramek.Czy ta odpowiedź Cię zadowala? > A w Manchesterze jednak ktos ich> zastapil i to z powodzeniem, maja lepszy start niz rok> temu.A nie wydaje Ci się czasem, że na ocenę jest odrobinkę zbyt wcześnie?
ErrataMU strzelil 68 bramek w poprzednim sezonie a nie jak mylnie podalem z pamieci 66.
Jednym słowem El Nino nie jest najlepszym napastnikiem świata, a jego wpływ na drużynę jest minimalny ;)> A nie wydaje Ci się czasem, że na ocenę jest odrobinkę zbyt wcześnie?Dla gorliwych statystyków może i próba badawcza jest zbyt mała, bo ani Luis Valencia, ani jego portugalski imiennik nie przyczynili się walnie do zwycięstw MU. Ale widać, że Ferguson dzięki _rotacji_ jest w stanie jakoś obejść ten problem. Diabły mają cały szereg graczy zdolnych do gry na skrzydle, o różnej charakterystyce (Park, Tosic, Obertan, Giggs + wspomniana dwójka, ale także Fletch, Hargo, Gibson i Anderson). Skrzydłowi Liverpoolu są pod względem jakościowym ustawieni bardziej w rządek, raczej żaden nie jest w stanie wprowadzić do gry wielkiego zróżnicowania, szczególnie przy systemie 4-5-1. Owszem, podstawowa czwórka (Yossi, Kuyt, Riera i Babel) nie schodzi poniżej pewnego poziomu, owszem momentami ich gra, podobnie jak i całej maszynki Liverpoolu, przypomina „problemy” Barcy, której… zarzuca się monotonię w gromieniu rywali. Ale jednak ustawienie Liverpoolu nakłada na nich spore obciążenie taktyczne. Bardziej klasyczne skrzydła Manchesteru (nawet obsadzone przez CMF) nie są pozycją tak newralgiczną, dają możliwość większej różnorodności, nie trzymają zawodników sztywno w ryzach – inaczej nie mielibyśmy 42 bramek Ronaldo. Przy tym nie ma problemu gry jednym skrzydłem, bo de facto obecność na boisku Johna O’Shea paraliżuje nieco prawą flankę ;)Dlatego uważam, że skrzydła United mają się dobrze – dotąd graliśmy tak sobie, a wierzę, że będzie lepiej, po tym jak wdrożą się ci, na których najbardziej liczymy.
> Jednym słowem El Nino nie jest najlepszym napastnikiem> świata, Trochę więcej niz jedno słowo, ale generalnie tak właśnie uważam. Cristiano Ronaldo jest lepszy. Nie oglądam ligi hiszpańskiej ale podejrzewam, że David Villa też jest trochę lepszy: w drużynie narodowej Hiszpanii Villa często gra na pozycji nr 9 a Torres jest napastnikiem wspomagającym co w jakiś sposób sugeruje preferencje selekcjonera. Ale Torres ma wciąż sporo niewykorzystanego potencjału (lewa noga, walka w powietrzu i przyjecie piłki.) – jak się jeszcze trochę przyłoży to bedzie najlepszy 🙂 > a jego wpływ na drużynę jest minimalny ;)Nie minimalny. Znaczący. Bez Torresa przez cały sezon byśmy zdobyli 84.4 punktu a z nim 87.4 (z całym dystansem do metody ekstrapolacji wyników częściowych na cały sezon). To spora różnica, ale nie tak duża jak sugerował mój oponent. (O wiele gorzej nam szło zastępowanie Gerrarda: bez niego byśmy zdobyli zaledwie 78 punktów – tyle samo co MU bez Ronaldo :-)> Dla gorliwych statystyków może i próba badawcza jest zbyt> mała, bo ani Luis Valencia, ani jego portugalski imiennik> nie przyczynili się walnie do zwycięstw MU. Ale widać, że> Ferguson dzięki _rotacji_ jest w stanie jakoś obejść ten> problem.Może i widać, ale ja mam chyba bardzo słaby wzrok. To, ze jakoś sie udaje uzyskać przyzwoite wyniki w krótkim okresie nie jest dla mnie żadnym argumentem. Hull w zeszłym sezonie po 10 meczach miało 20 punktów i zajmowało miejsce premiowane grą w europejskich pucharach. Chwilowa forma jest moim zdaniem prawie bezużyteczna do oceny klasy zespołu („form is temporary, class is permanent”). Podobnie raczej skromny dorobek Poolu nie wzbudza we mnie paniki – bardziej martwi mnie kwestia czy spadek formy Carraghera jest chwilowy czy to juz utrata klasy ze względu na wiek.Odejście Ronaldo to, oprócz osłabienia prawego skrzydła, kolosalne osłabienie ataku – widziałem wystarczająco wiele meczów w których Ronaldo grał w centrum ataku a Rooney/Tevez biegali na skrzydłach, by uzasadnić swoja opinię. Jak za pomocą rotacji obejść problem jednego napastnika na którym rzeczywiście można polegać? Przyjmuję każdy zakład, że na tej pozycji żadnej rotacji nie będzie. Rooney będzie grał nawet nie w pełni sił. To jest bliźniaczy problem do naszego, ale myśmy to przećwiczyli w zeszłym sezonie. Czy MU poradzi sobie równie dobrze? Poczekamy do pierwszej kontuzji Rooneya i zobaczymy. Moim zdaniem jest zbyt wcześnie by wydać uprawniony osąd. Podobnie jak ze stałymi fragmentami gry. Czy zawodnicy MU oduczani wykonywania wolnych przez trzy lata pokonają tę dysfunkcję? Moim zdaniem to są kluczowe kwestie dla oceny szans MU. Gdybym był fanem MU to, mimo duzego dorobku punktowego, nie byłbym wcale spokojny.I wiesz co? Ciekawa rzecz – z resztą Twojego postu generalnie sie zgadzam. Skrzydła faktycznie nie będą dla Was duzym problemem: Valencia ma wszelkie atrybuty by zostać klasowym zawodnikiem, podobnie Nani – o ile coś mu sie w głowie poprzestawia na właściwe tory bo jego zachowanie na boisku trudno nazwać roztropnym. Twój opis roli skrzydłowych w Poolu też jest bez zarzutu.Pozdrawiam
Panie Michale, według mnie wszyscy, którzy widzieli już Liverpool jako mistrza Anglii w tym sezonie zdecydowanie niedoszacowywali wkład do wartości drużyny jakim był Xabi Alonso. Acquilani, nawet jeśli wyzdrowieje, to już nie będzie to. Gratuluję świetnego bloga, zapraszam też na maciekonoszko.blogspot.com
Liverpool ma tyle samo punktów co Manchester rok temu. Myślę, że ten rok pokaże czy Benitez ma pomysł na tą drużynę. Chelsea jest w gazie ale czy wytrzyma cały sezon w takim tempie to wątpię Puchar Narodów Afryki pewnie zrobi swoje prędzej czy później.
Człowieka chwile nie było a tu taka dyskusja 😀 Roger_Kint, dla mnie za duzo porównan Liverpoolu z MU, l’pool to jest l’pool to NIE JEST ta klasa co Diabły moze to bolesnie powiedziałem ale to jest fakt (nie benitezowe „facts” tylko takie prawdziwe XD). Jak wczesniej na blogu pisałem, ja nie skreslam Liverpoolu ja w nich poprostu nigdy nie wiezyłem. Co dobitnie pokazał zeszły sezon, MU zaszło dalej w kazdych rozgrywakch, liver nie stac na gre na, nie mówie 5 ale 2 frontach.Ta druzyna sie liczy ale jesli spuki sie na jednych rozgrywkach. Mam wrazenie ze w zesżłym miała to byc liga, tylko ze maja braki bo to nie MU wygrało lige tylko pool ja przegrał. Juz mieli ich w garsci i sie nie udało. Manchester notuje słabsze starty, taka maja charakterystyke, natomiast liverpool jak dla mnie w tym roku nie radzi sobie ze zmiana pozycji startowej z „beda w 4” na „wlaka o mistrza”. Generalnie dla mnie jak co roku „idziemy na mistrza” a około marca to juz tylko matematyka daje na to szanse, w zesżłym roku „był ten rok” w tym bedzie gorzej. Pozdrawiam
> Człowieka chwile nie było a tu taka dyskusja :D> Roger_Kint, dla mnie za duzo porównan Liverpoolu z MU,Nie rozumiem zarzutu. Zawsze trzeba porównywać się z najlepszymi. No ale skoro nie wolno porównywać Poolu z MU to może mi podpowiesz z kim mi wolno? Mistrza z wicemistrzem nie wolno… Bardzo to ciekawe co piszesz.> l’pool to jest l’pool to NIE JEST ta klasa co Diabły moze> to bolesnieNieuzasadnione i arbitralne opinie nie bolą mnie w najmniejszym stopniu. Musiałbyś zrobić, choćby pobieżną analizę porównawczą składów. Gdyby ta analiza była sensowna i wypadła zdecydowanie na niekorzyść mojej drużyny to by mnie zabolało – a tak…> powiedziałem ale to jest fakt (nie benitezowe> „facts” tylko takie prawdziwe XD). A co uważasz, że Benitez nie miał racji? A może Twoim zdaniem SAF jest tak samo traktowany jak inni managerowie? Weźmy tylko dwa przykłady z tego sezonu.W tym sezonie widzialem już jak Sammy Lee pyskował do technicznego w czasie meczu z Totenhamem. Widzialem jak Arsene Wenger kopną wściekle butelkę z wodą w czasie meczu z MU po nie korzystnej decyzji sędziego. Widzialem tez SAFa który stracił panowanie nad sobą i wściekle darł się na technicznego. Zagadka: który manager nie wyleciał z ławki trenerskiej z czerwoną kartką?A sędzia Wiley? Słyszałeś co SAF miał do powiedzenia na jego temat? Wcale się nie dziwię sędziom, którzy się boją gwizdać przeciw MU. Wiley został zmieszany z błotem choć mecz prowadził raczej dobrze. Żaden inny manager nie odważyłby się na taką jazdę w tych okolicznościach. Rafa dostał karę finansową za to, że w odpowiedzi na pytanie o pracę sędziego wyciągną z kieszeni okulary. Jaką karę uważasz za stosowną dla SAFa?I żebyśmy sie zrozumieli: to nie jest jakiś poważny zarzut wobec SAFa – gdyby Benitez miał 25 lat stażu w lidze I porównywalne osiągnięcia to oficjele i prasa podchodziliby do niego na klęczkach. Niemniej nierówne traktowanie MU I Fergusona, to jest fakt :-)>Co dobitnie pokazał zeszły sezon, MU> zaszło dalej w kazdych rozgrywakch,Bo miał lepszy skład. Zgoda. Ale czy w tym roku ma lepszy skład?> liver nie stac na gre na, nie mówie 5 ale 2 frontach. Ta druzyna sie liczy ale> jesli skupi sie na jednych rozgrywkach. Mam wrazenie ze w> zesżłym miała to byc liga,Może Twoja teza jest prawdziwa a może nie, ale przykład z zeszłym sezonem to przysłowiowa kula w płot.Akurat poprzedni sezon pokazał coś zupełnie innego. Liczyliśmy się w rozgrywkach PL a nie odpuszczaliśmy LM. Odpadliśmy w połowie kwietnia po rozgromieniu Realu i morderczej wymianie ciosów z Chelsea gdy losy awansu ważyły sie do 89 minuty meczu. Od poczatku marca do rewanżu z Chelsea wygralismy wszystkie mecze ligowe w tym z MU 4-1 i roznieślimy w proch Real Madryd. Nadal jesteś pewien, że skupiliśmy się na jednych tylko rozgrywkach?> Mam wrazenie ze w> zesżłym miała to byc liga, Mylisz się. Liverpool poważnie traktował zarówno FA cup jak i CL co moge wykazać – jesli ten temat Cie interesuje.> tylko ze maja braki bo to nie MU wygrało lige tylko pool ja przegrał. Juz mieli ich w> garsci i sie nie udało.To nieprawda. MU zdobył 90 punktów. 90 punktów to na 80% majster. Jak niby Pool miał zapobiec zdobyciu przez MU 90 punktów. Dwa razy z nimi wygralismy. Co jeszcze mieliśmy robić? Przekupować sędziów? Sami przytargaliśmy 86 punktów. 86 punktów to jest więcej niż ten skład realistycznie powinien przynieść. Zawodnicy I manager swoje zadanie wykonali tak jak trzeba. Nie wyszło – trudno. W tym sezonie 86 punktów wzialbym w ciemno.Takie gadanie o tytule przegranym przez Pool dowodzi braku szacunku dla wielkiej drużyny SAFa. > Manchester notuje słabsze starty,> taka maja charakterystyke, natomiast liverpool jak dla> mnie w tym roku nie radzi sobie ze zmiana pozycji> startowej z „beda w 4” na „wlaka o mistrza”. Powyższe zdanie chyba przeczy zdaniu poniższemu:> Generalnie> dla mnie jak co roku „idziemy na mistrza” a około marca to> juz tylko matematyka daje na to szanse, w zesżłym roku> „był ten rok” w tym bedzie gorzej.Bo niby jak to możliwe, ze “co roku idziemy na mistrza” I jednocześnie nie radzimy sobie ze zmianą pozycji startowej z “będą w 4” na “idą na mistrza”? Chodzi Ci o presję medialną? No ale co to za presja skoro niby sami co roku mówimy, że idziemy na mistrza?No i tak z ciekawości zapytam: kto twierdzi co roku, ze idziemy na mistrza? Szczególnie jestem ciekaw takich głosów sprzed przybycia Torresa. Wiesz co? Myslępodejrzewam, że wymyśliłeś sobie to “co roku idziemy na mistrza” bo Ci pasowało do tezy. Aktualny sezon jest najwyzej trzecim (choc bardziej realistycznie – drugim) za panowania Beniteza kiedy takie glosy rzeczywiscie da sie slyszec. I tez nie jest to „idziemy na mistrza” a co najwyzej „mamy realná szanse”. Bo mamy 🙂 Pozdrawiam
Roger_Kint podoba mi się styl Twojego pisania o Liverpoolu…Różnice między MU a Liverpoolem są zasadnicze, gdzieś trzy, cztery: – staż pracy w klubie:Benitez w przeciwieństwie do SAFa nie ma tyle czasu do budowania drużyny co On. SAF objął drużynę w 1986 roku kiedy pieniędzy ogromnych z futbolu po prostu nie było, trzeba było głównie opierać skład na wychowankach. Od Beniteza wymaga się wyników tu i teraz. Zajęcie słabszego miejsca w PL oraz w rozgrywkach Ligi Mistrzów oznacza mniejsze wpływy do klubowej kasy. Mówię to jako fan MU – myślę, że jeśli Benitezowi dałoby się czas na zbudowanie drużyny, bez notorycznych żądań natychmiastowych wyników to Benitez tą drużynę zbuduje. Zeszły sezon pokazał, że Liverpool mimo, iż na papierze kadrę ma najsłabszą z całej „Wielkiej Czwórki” zdołał zdobyć 86pkt. – nazwę to „dobrym duchem drużyny” ;)Benitez jak na razie nie wprowadził do swojej drużyny zawodników, którzy są wychowankami klubu. SAF w dalszym ciągu trzyma w drużynie Johna O’Shea i notującego w ciągu roku ogromny wzrost formy DF24. Ale tak jak mówię, jest to jedynie kwestia czasu, myślę, że Benitez też da radę wprowadzić dobrych wychowanków akademii do swojej jedenastki. – kontrola finansowa:SAF pomimo iż lekką ręką wydał 30mln funtów na Dymitara Berbatova, który nawiasem mówiąc prezentuję dobrą formę, ale mimo wszystko oczekuje się od Niego jeszcze lepszej gry, nie został skrytykowany czy zmieszany z błotem. Benitez musi się rozliczać z każdego wydanego funta na nowego zawodnika. Pep Guardiola zapragnął mieć stopera ze Szachtara Donieck i go dostał. Za bagatela 25mln euro. – brak klasycznych skrzydełJest to raczej minus taktyki Beniteza, gdy rywal zagęszcza środek pola nie dając miejsca na rozegrania dla Mascherano i Gerrarda, ciężko jest drużynie przedostać się pod pole karne. Benayon mający równie znakomite występy jak i słabe, Babel rozczarowujący czy też przekwalifikowany Kuyt nie dają takiej siły ognia jak na przykład w Chelsea.Jednak mimo, że MU straciło Teveza i Ronaldo, Liverpool stracił Xabiego Alonso, a wzmocnił się ofensywnie Glenem Johnsonem, pojedynek w PL zapowiada się fascynująco 🙂
> Roger_Kint podoba mi się styl Twojego pisania o> Liverpoolu…Dzięki.> Różnice między MU a Liverpoolem są zasadnicze, gdzieś> trzy, cztery:> – staż pracy w klubie:> Benitez w przeciwieństwie do SAFa nie ma tyle czasu do> budowania drużyny co On. SAF objął drużynę w 1986 roku> kiedy pieniędzy ogromnych z futbolu po prostu nie było,> trzeba było głównie opierać skład na wychowankach.Ale i tak SAF ściagał dobrych zawodników za duże jak na tamte czasy pieniądze: Leighton, Hughes, McClair, Webb, Pallister…> Od Beniteza wymaga się wyników tu i teraz.Nie do końca. Jednak inwestycje w klub uzasadniają oczekiwanie w postaci minimum top4 i wyjścia z grupy w LM. Na to środki Benitez dostał wystarczające. Bez dwóch zdań. > Benitez jak na razie nie wprowadził do swojej drużyny> zawodników, którzy są wychowankami klubu.Zgoda, choć pod koniec zeszłego sezonu pojawił się Insua. No i jest Leiva, który robi ogromne postępy (choć z niskiego poziomu 🙂 – Leiva jest lepszym zawodnikiem niz taki dajmy na to Darren Fletcher w jego wieku…> SAF pomimo iż lekką ręką wydał 30mln funtów na Dymitara> Berbatova, który nawiasem mówiąc prezentuję dobrą formę,> ale mimo wszystko oczekuje się od Niego jeszcze lepszej> gry, nie został skrytykowany czy zmieszany z błotem.SAF ma w Anglii pozycję wyroczni i to jest fakt :-)> Jest to raczej minus taktyki Beniteza, gdy rywal zagęszcza> środek pola nie dając miejsca na rozegrania dla Mascherano> i Gerrarda,Myślę, że brak skrzydłowych nie jest jakimś rysem szczególnym taktyki Beniteza. On sam wie, ze ich potrzebuje dlatego starał się o Queresmę, Maloudę, Silvę i prawdopodobnie Motę i dlatego kupił Reirę (i Johnsona, który robi tę samą robotę co skrzydłowy). Benitez dostosowywał taktykę do posiadanych zasobów – a że wcześniej miał ważniejsze wydatki (obrona, srodek pola, napad) to kwestia skrzydłowych wyglada u nas nienajlepiej. Z tego co wiem – a nie śledzę ligi hiszpańskiej, więc moge sie mylić – w Walencji grał dwoma regularnymi skrzydłowymi (Francisco Rufete i Vicente Rodríguez)> pojedynek w PL zapowiada się fascynująco :)Jestem przekonany, że to bedzie wyścig trzech koni :-)Pozdrawiam
Zaczne od poczatku, ale nie bede rozszerzał wypowiedzi cytatami. W porównaniach dajesz tylko MU, sa tez inne druzyny np Chelsea. Jesli dajesz wciaz to samo to tak jakbych chciał ich skopiowac, o to mi chodizło. Co do klasy, a własciwie róznicy to nie bez podstawnie tylko w pełni uzasadnione, przez liczbe trofeów na przestrzeni lat, a takze zesżły sezon gdzie L’pool odpadał wczesniej we wszystkich rozgrywkach nie grajac jeszcze w MŚ, czyli grajac sporo mniej spotkan. Ferguson odsyłano na trybuny nie raz, to jak skrytykował Wiley’a było idiotyczne, zapewne w przypływie emocji, ale przeprosił publicnzie i osobiscie, czego notabene benitez zrobic nie umie, ponadto Ferguson portafi czasem po porazce pochwalic przeciwnika patrz burnley. Czy ma lepszy skład nie wiem, nie obchodzi mnie to dopóki ma lepsza druzyne. Ta natomiast moze byc lepsza niz rok temu. Co do walki, no fajnie ze walczyliscie ale efekt koncowy sie liczy, uwazasz ze gdybyscie pokonali Chelsea mielibyscie tyle samo punktów (pisze w tej formie bo jestes kibicem poolu a ja jestem MU, róznice pogladów zatem w pełni uzasadnione). Liverpool stracił idiotycznie wiele punktów, czyli w moim rozumowaniu przegrał co było jego. Manchester notuje słabsze starty, tak jakos maja, zobacz na przestrzeni lat. Co do Liverpoolu, chodzi o punkt widzenia samego klubu, w róznicy jak widza ich inni. Liverpool wiele lat strzela gadke co to trzeba i jak to bedzie, co rok słyszałem wypowiedzi Carraghera jak to w tym roku juz musza, ze sie zepna, ze zgina na placu boju byle wygrac, słyszałem je rok temu jak i 5 lat temu za beniteza i za houliera(tez był drugi). Generalnie traktowałem to jako zarciki przed sezonowe bo widziani byli jako ci „beda w 4”. Natoimiast w ten sezon weszli gdy inni widzieli ich na pozycji „licza sie o mistrzostwo”. To ze wy sobie tam wmawialiscie ze macie szanse to nie znaczy ze ktos was traktował powaznie. Dokładnie obrazuje to twoje ostatnie zdanie, piszac ze macie szanse mówisz ze idziecie na mistrza co oznacza ze sie o niego bijcie. „Na mistrza” Idizmey My i Chelsea. Wy wracacie tam gdzie wasze miejsce, czyli myslicie ze macie „realne” szanse gdy ich nie macie 😀 Pozdrawiam, złosliwosci darowac sobie nie mogłem, przepraszam 😀
> Zaczne od poczatku, ale nie bede rozszerzał wypowiedzi> cytatami. W porównaniach dajesz tylko MU, sa tez inne> druzyny np Chelsea.No i co z tego? Mi porównania – a właściwie przykłady a nie porównania – służą do uzasadniania jakiejś tezy (np takiej by nie skreślać zespołu po pierszych 8 kolejkach). Akurat MU sie nadawał do tego porównania więc go użyłem. Gdybym np. chciał bronić taktyki bez nominalnych skrzydłowych to naturalnie odwołałbym sie do przykładu Chelsea. > Co do klasy, a własciwie róznicy to nie bez podstawnie tylko w> pełni uzasadnione, przez liczbe trofeów na przestrzeni> lat,Tu chyba jest mniej wiecej remis? A jeśli chodzi o trofea w Europie to chyba Pool ma niejaką przewagę? Czy może coś się zmieniło od wczoraj?> a takze zesżły sezon gdzie L’pool odpadał wczesniej> we wszystkich rozgrywkach nie grajac jeszcze w MŚ, czyli> grajac sporo mniej spotkan.To prawie tak jak Chelsea, która na przestrzeni lat nazbierała trofeów co kot napłakał i odpadła z CL przed MU. No to faktycznie jesteście klasę ponad wszystkimi zespołami w Anglii. W takiej Szkocji jest jednak większa konkurencja: tam podobno są dwa zespoły porównywalnej klasy… Wiesz co? Każdy kij ma dwa końce. Jeśli taki słaby zespół bez klasy napędził w zeszłym sezonie stracha MU to to bardzo źle świadczy o MU nie sądzisz? > Ferguson odsyłano na trybuny> nie raz,Z kim dyskutujesz? Ja twierdzę, że odsyłano go za rzadko a nie, że w ogóle.> to jak skrytykował Wiley’a było idiotyczne,Nie, nie było.> zapewne w przypływie emocji,Nie, to nie były emocje. To było wyrachowane odwrócenie uwagi od słabej gry drużyny. Zadano mu pytanie o postawę Fostera a on zaczął opowiadać o niezdolności sędziego do prowadzenia meczu. Pod tym linkiem http://tinyurl.com/ybqb94zjest fajny tekst z Timesa – istotny jest tu fragment zaczynający sie słowami: „Ferguson’s manipulation of the press”. Miłej lektury.> ale przeprosił publicznie iw tydzień po wydarzeniu? Po tym jak się zorientował, że jednak przegiął pałę? No tak, jasne… > osobiscie,a o tym nie wiedziałem. Masz linka? Bo np The Times twierdzi, że SAF dopiero ma zamiar przeprosić: „Ferguson will telephone the official this week in an attempt to draw a line under an affair that”> czego notabene benitez zrobic nie umie,Moze tak, może nie. Ale za co miałby przepraszać?> ponadto Ferguson portafi czasem po porazce pochwalic przeciwnika> patrz burnley.Co to ma do rzeczy? Przypominam, że rozmawiamy o nierównym traktowaniu SAFa i innych managerówJak widze na ten temat nie odpowiedziałeś nic. I wcale mnie to nie dziwi. Bo o czym tu pisać skoro nierówne traktowanie to po prostu fakt:-)> Czy ma lepszy skład nie wiem, nie obchodzi> mnie to dopóki ma lepsza druzyne. Ta natomiast moze byc> lepsza niz rok temu.Pewnie, że może być. Ale może tez nie być. Stawiam tysiąc złotych w stosunku 2:3 (znaczy się, ze Ty musiałbys postawic zaledwie 666 PLN), że MU zdobędzie w tym sezonie mniej punktów niz w poprzednim. Wchodzisz?> Co do walki, no fajnie ze> walczyliscie ale efekt koncowy sie liczy,Zupełnie nie zrozumiałeś co napisałem. Powtarzam więc. Twoja teza była taka, że Pool liczy się tylko wtedy gdy koncentruje się na jednych rozgrywkach i argumentowałeś, że poprzedni sezon tego dowodzi. Na to ja pokazałem czarno na białym, że Pool liczył się w zeszłym sezonie w lidze mimo, że nie koncentrował się na jednych rozgrywkach. Mając teraz do wyboru:a) przyznanie mi racjib) wskazanie błędów w mojej argumentacji/podparcie swojej tezy nowymi argumentamic) zmianę tematu i udawanie, że rozmawiamy o czym innymwybrałeś c)Mnie c) nie interesuje. Proponuję wrócić do tematu albo zakończyć rozmowę. > stracił idiotycznie wiele punktów, czyli w moim> rozumowaniu przegrał co było jego.Które to punkty straciliśmy 'idiotycznie’. No dawaj. Bo na moje oko to mysmy tracili punkty przeciw dobrze zorganizowanym, zdeterminowanym drużynom. Kategorycznie nie zgadzam sie na obrazanie naszych nominalnie słabszych przeciwników.W tym sezonie Chelsea straciła punkty w meczu z Wigan a MU w meczu z Burnley. Idiotycznie? na pewno nie. Obie druzyny robiły co mogły ale przeciwnik był tego dnia lepiej dysponowany/zorganizowany/miał więcej szczęścia.I tyle. Czekam na te przykłady 'idiotycznie straconych punktów’ z zeszłego sezonu.> Manchester notuje słabsze starty, tak jakoś maja, zobacz na przestrzeni lat.No i o to właśnie chodzi – słaby start nie oznacza końca zespołu. Arsenal w sezonie 1997/1998 miał po 3 meczach 3 punkty… Podobnie Pool w LM w 2007/2008 po pierwszych trzech meczach fazy grupowej miał 1 punkt…>Liverpool wiele lat strzela> gadke co to trzeba i jak to bedzie, co rok słyszałem> wypowiedzi Carraghera jak to w tym roku juz musza, ze sie> zepna, ze zgina na placu boju byle wygrac, słyszałem je> rok temu jak i 5 lat temu ze zgina na placu boju byle wygrac, słyszałem je> rok temu jak i 5 lat temu za beniteza i za houlieraObstawiam, że Ci się zwidziało – usłyszałeś, przeczytałes co chciałeś usłyszeć/przeczytać. Tu masz tekst wywiadu z Carragherem z 2004 roku (http://tinyurl.com/yhpdnyx).Pytanie: Would you agree that new manager will need time to turn things around though?Odpowiedź: Oh yes, definitely. We can’t expect instant success. (…)W całym duzym wywiadzie nie ma na temat aspiracji mistrzowskich w tym sezonie ani słowa.No i co teraz?Jeszcze lepiej jest w lipcu 2005 kiedy Carragher w wywiadzie dla prasy powiedział, że jego zdaniem Pool nie zdobedzie w tym sezonie majstra. Potem musiał się tłumaczyć z tego 'defetyzmu’ na klubowej stronie i wyjaśniał, że co innego znaczy 'we can’t win the title’ a co innego 'we will not win the title’ (Carra powiedział to drugie). I oczywiście Carra miał rację: szanse były marne ale zadaniem zawodnika jest grać dopóki jakiekolwiek szanse są i wierzyć w to, ze sie jednak uda. I my w Poolu wiemy o tym bardzo dobrze po finale LM 2005. I Wy tez powinniscie wiedzieć po finale LM 1999. Ale widzę, że nauka idzie w las.> Dokładnie obrazuje to twoje ostatnie zdanie, piszac ze> macie szanse mówisz ze idziecie na mistrza co oznacza ze> sie o niego bijcie. „Na mistrza” Idizmey My i Chelsea. Wy> wracacie tam gdzie wasze miejsce, czyli myslicie ze macie> „realne” szanse gdy ich nie macie :DA jakie to sa realne szanse Twoim zdaniem? Bo moim każde powyzej 5%. Uważasz, że mamy mniejsze?Buki oceniają nasze szanse na 10%. Uważasz, że się mylą? Idź i zarób trochę łatwej kasy…Pozdrawiam
Roger ale z tym Fletcherem i leiva to zartowałes. Fletcher ma 25 lat leiva 22, moze i Darren nie zawsze był najlepszym pomocnikiem w Manchesterze, ale az tak to on tej gry nie kaleczył, ponadto poza odbiorem zawsze miał umiejetnosc podania piłki tak aby otworzyło droge do bramki, zgoda ze został skrytykowany przez keane, zgoda ze kibice chceli go na ławce, ale ten gosc dał tez zwyciestwo z chelsea w sezonie mistrzowskim w ich wykonaniu, napomne ze jedyna porazka w sezonie, po głowce Darrena, moze niewielu pamieta ale gdy ronaldo nie był tym ronaldo, przed MŚ Fletch był alternatywan dla Krystyny na skrzydle. Zmierzam do tego ze chłopak miał dobre wystepy, a nie wciaz słabe. Dam reke soie uciac ze leiva sie tak nie rozwinie jak Fletcher ( w jego przypadku jednak nie miał bym reki XD). Lucas to gracz którego tempo w angli przerasta, w LM gra znacznie lepiej, zgoda ale ten gosc nie ma wogóle podan kreatywnych w swoim wątłym repertuarze, dlatego smiechu miałem co nie miara, gdy benitez powiedział ze zastapi xabiego alonso, odbiór moze ma na jego poziomie, ale tchniki i podania to on nie ma. Mozna wiele aspektów poprawic, wiele sie nauczyc, ale kreatywnosci to sie nie da. Mówiac krótko, dosadnie i nie uprzejmie, jaki klub taki pomocnik, róznica miedzy Fletcherem i Leiva jest jak miedzy poolem i Mu co ciekawe, dla ciebie oba te porównania sa w innych proporcjach niz realia wskazuja. Pozdrawiam, przepraszam ze tak naciskam na loserpoolczyków ale jakos tak nie moge sie wewnetrznie powstrzymac.
> tej gry nie kaleczył, ponadto poza odbiorem zawsze miał> umiejetnosc podania piłki tak aby otworzyło droge do> bramki,To juz robi sie nudne. Ty rzucasz jakąś tezę a ja biegne sprawdzić statystyki i okazuje się, że opowiadałeś bajki. Teraz pogadamy o bajce jak to w przeciwieństwie do Leivy Darren zawsze (podkreślmy to słowo) miał umiejetność otwierania drogi na bramkę…Darren FletcherSezon 2003/2004występów w lidze: 22 asyst 1.2004/2005 występów w lidze: 18 asyst: 22005/2006wystepów w lidze 27 asyst 3Lucas Leiva2007/2008występów w lidze: 18 asyst: 52008/2009występów w lidze: 25 asyst: 2Krótko piszac Leiva uzbierał wiecej asyst w 42 meczach niż Fletcher w 67To tyle na temat umiejętności, którą Fletcher posiadał od zawsze a Leiva nigdy mu nie dorówna.A teraz słówko o umiejetności odbioru piłki przeciwnikom z tego sezonu.Leiva: 8 meczów (680 minut na boisku) i 39 skutecznych odbiorów piłki (drugi wynik w całej lidze)Fletcher: 7 meczów (610 minut na murawie) i 29 skutecznych odbiorów piłki (piąty wynik w lidze) (Dane za opta i The Times)Cała reszta Twojego wywodu – jako ze oparta jest jedynie o Twoje przesądy – nie nadaje się do skomentowania. Tym bardziej, że powinieneś pamiętać przynajmniej jeden z wielu dobrych meczów Leivy. Tak, tak Old Trafford 14 marca. Leiva zastepował wtedy nieobecnego… no właśnie… Tak jest, zgadłeś! Xabiego Alonso!> Mówiac krótko, dosadnie i nie> uprzejmie, jaki klub taki pomocnik, róznica miedzy> Fletcherem i Leiva jest jak miedzy poolem i MuPowiedziałbym coś krótko i dosadnie o Twojej znajomości zagadnień związanych z futbolem i z klubem, którego ponoć jesteś kibicem, ale się powstrzymam – taki jestem uprzejmy. > Pozdrawiam, przepraszam ze tak naciskam> na loserpoolczyków ale jakos tak nie moge sie wewnetrznie> powstrzymac.Nie przepraszaj – dajesz mi dużo radości. Możesz śmiało dzielić się ze mną swoimi przesądami, które uważasz za fakty. Pozdrawiam czekając na następną porcję.
Podanie otwierajace droge nie musi byc asysta, to wazne zeby nie mylic pojec, w meczu chodćby ze stoke kapitalnie wypatrzył Giggsa który podał do Berbatova, gol Bługara, asysta walijczyka, a Szkot bez produktywny? Meczu z 14 marca to chyba nie pamietasz, badź nie widziałes, bo wynik nie oddawał gry. To nie był genialny wystep poolu tylko błedy MU, które nie wykorzystywało swojej przewagi na boisku, dostajac brami z idiotycznych błedów po kontrach, geniuszau Luvasa to tam nie było. Co do odbiorów, leiva gra cały czas jako defensywny pomocnik to raz, dwa darren pogrywa na skrzydle, co wiecej czytaj uwaznie bo nie kwestionowałem umiejetnosci odbioru brazylijczyka, kwestionowałem brak kreatywnosci tego gracza. Umie on rozprowadzic aytak? Przezucic piłke na skrzydło? Zagrac 40 metrowa piłke na centymetry? Prozstopadłe podanie? znalesc luke? Te cechy miał xabi alonso, ma paul scholes nie ma leiva. Darren natomist jak wielu graczy manchesteru w róznych spotkaniach ma rózne polecenia do wykonania, co zmienia jego podejscie do danego spotkania. Co do kolejnego poprzedniego posta to zal komentowac, troche jak dyskusja z gimnazjalista, ale jedziemy, lata dotycza danej druzyny a nie klubu, ta druzyna gra w manchesterze od około 5 lat, jej trzon, liverpoolu podobnie, mało wazne sa w tym aspekcie sukcesy shankleya, w ostatnich 5 latach chyba nie jest na remis. Kolejny komentarz wogóle nie odnosi sie do tego co napisałem, zesżły sezon-pool zbiera benefity nie grania takiej ilosci spotkan, juz tłumacze im było gorzej gdzie indziej tym lepiej w lidze, uwazasz ze mieli by te 86 gdyby grali dalej w LM i pucharze angli? Trener musi bronic zawodnika, przed mediami, wiec zdenerwował sie na pytanie wiec tak emocje. No chyba ze juz w przeriwe wiedział ze o weileu bedzie mówił jak zapyta go o fostera. Ponadto pisałem o róznicy miedzy benitezem, który nie ma godnosci (nie umie pogratulowac po przegranym wyscigu o mistrzostwo człowiekowi który napisał mu list z gratulacjali po stambule). Liverpool sie NIE LICZYŁ bo mimo ze walczył odpadał tuz przed decydujaca faza. dzieki temu miał siły na lige, róznica pogladu dla mnie w decydujacym starciu udziału nie brał, cos jak arsenal w lidze. Te punkty sa idiotyczne, bo mozna stracic je w taki sposó raz, moze drugi ale nie notorycznie. Porazka z burnley nie powinna miec miejsca, to samo twierdza gracze i ferguson, to była idiotyczna strata punktów. 2007 carragher http://www.devilpage.pl/index/news/komentarze/10503/carragher_musimy_pokonac_lidera_/ „nie widze róznicy” moge poszukac z 2008 2006 2005 ale ma to sens? co rok ta sama spiewka. Nie bedziecie mistrzem, w zeszłym sezonie załozyłem sie z kolegami po meczu z fulham przegranym 2-0 czyli jeszcze po porazce z liverpoolem ze to jest nie mozliwe ze liverpool wygra, zeby udowodnic pewnosc postzwiłem ponad 2tys złotych w zamian miałem wygrac browara za 600zł ( taki specjalny sprowadzany), jak tłumaczyłem sa pewne sprawy w zyciu pewne jak wschód słonca, do bukmahera chodze dzieki i powiem i ze idzie nie źle. Wielokrotnie pisałem tutaj ze ja liverpoolu nie skreslam, ja w was nigdy nie wierzyłem. Gdy nadejdzie okres ze bedzie mieli MOZLIWOSC włączenia sie do walki, ale takiej prawdziwej na ostatnie juz metry wyscigu, bede pierwszym który zacznie was traktowac serio, dzis nie macie druzyny na mistrza.
> Podanie otwierajace droge nie musi byc asysta, to wazne> zeby nie mylic pojec,Ok nie mylmy wiec pojęć. Leiva w ostatnich dwóch sezonach był znacznie lepszy od DF jeśli chodzi o asysty, kiedy ten był w wieku Lucasa. Aha i asysty są oznaką kreatywnosci. Czy nie? I wiesz co? Asysty w moich oczach maja pewną przewagę nad „podaniami otwierającymi drogę do bramki”. Otóż ilość asyst da się sprawdzić. A tak musielibyśmy polegać na pamięci. Ja swojej pamięci nie ufam i zwykle sprawdzam dane zanim sie wypowiem – a Twojej pamięci nie ufam za grosz. O przyczynach tego braku zaufania napiszę ciut niżej.> Meczu z 14> marca to chyba nie pamietasz, badź nie widziałes, bo wynik> nie oddawał gry. To nie był genialny wystep poolu tylko> błedy MU, które nie wykorzystywało swojej przewagi na> boisku, dostajac brami z idiotycznych błedów po kontrach,> geniuszau Luvasa to tam nie było.Znowu piszesz nie na temat i dyskutujesz sam ze sobą.1, Nigdzie nie napisałem, że to był genialny występ Poolu. Albo pokaż cytat albo się wycofaj z tej tezy (to pierwsze Ci się nie uda bo nigdy nic takiego nie napisałem.)2. Nigdzie nie napisałem, że Leiva pokazał geniusz – napisałem, że zagrał dobry mecz. Bo zagrał. I tyle. A co, moze uważasz, że grał źle?Najpierw czytaj potem komentuj. > Co do odbiorów, leiva> gra cały czas jako defensywny pomocnik to raz, dwa darren> pogrywa na skrzydle, co wiecej czytaj uwaznie bo nie> kwestionowałem umiejetnosci odbioru brazylijczyka,> kwestionowałem brak kreatywnosci tego gracza. Umie on> rozprowadzic atak? Przerzucic piłke na skrzydło? Zagrac 40> metrowa piłke na centymetry? Prozstopadłe podanie? znalesc> luke? Te cechy miał xabi alonso, ma paul scholes nie ma> leiva. Darren natomist jak wielu graczy manchesteru w> róznych spotkaniach ma rózne polecenia do wykonania, co> zmienia jego podejscie do danego spotkania.Znowu rozmawiasz sam ze sobą i nie na temat. Przypominam, że tematem naszej wymiany zdań jest porównanie Leivy (teraz) z DF sprzed 3 lat. A nie porównywanie Leivy teraz z dojrzałymi zawodnikami światowej klasy. Leiva jest naszym REZERWOWYM zawodnikiem. Niemniej wszystko to o czym pisałeś w jakimś stopniu już potrafi i pracuje nad tym dzielnie. Obejrzyj sobie tu jego podania w meczu z Boltonem:http://tinyurl.com/yfjhxe6A tu w meczu z Burnley. http://tinyurl.com/yzb8dvmWiesz co? Kiedys łatwo było komentować futbol. Można było spokojnie napisać co się autorowi zdaje i tego nie dawało się sprawdzić. A teraz się daje. Jest internet, jest the Guardian można sobie sprawdzić prawie wszystko. Np. To jak podaje Lucas. I jak widać 40 metrowe skuteczne podania do przodu są w jego repertuarze. Niezbyt częste ale są. Lucas stał sie dla nas cennym zawodnikiem rezerwowym, który nie schrzani roboty kiedy przyjdzie mu zastepować Aquilaniego lub Mascherano> Co do> kolejnego poprzedniego posta to zal komentowac, troche jak> dyskusja z gimnazjalista,Dodajmy: przedszkolaka z gimnazjalistą.> ale jedziemy, lata dotycza danej> druzyny a nie klubu, ta druzyna gra w manchesterze od> około 5 lat, jej trzon, liverpoolu podobnie,No widzisz, i jak tu ufac Twojej pamieci? Napisałeś kompletną bzdurę. Ze składu 2004/2005 mamy w tej chwili w zespole 2 zawodników. Twoja nieznajomość faktów tłumaczy nasze nieporozumienie. Pool to całkiem nowy zespół, który powstał w ciagu ostatnich 5 lat (z naciskiem na rok 2007 kiedy kupilismy Torresa, Leivę, Mascherano, Voronina, Babela, Benayouna, Arbeolę i Insuę. 2007/2008 zespół sie zgrał i w 2008/2009 przeprowadził pierwszy poważny atak na majstra) w zwiazku z tym nie da się wnosić o jego klasie na podstawie zdobytych trofeów zdobytych “na przestrzeni lat”. Ja moge tylko powiedziec tyle, że co roku Pool staje sie mocniejszy. Od 5 lat. Ten sezon jest pierwszym za panowania Beniteza w którym nie jestem pewien czy jesteśmy silniejsi niz rok temu (dużo zależy od Aquilaniego i od postępów Lucasa/Insui oraz formy Carry).> Kolejny komentarz wogóle nie> odnosi sie do tego co napisałem, zesżły sezon-pool zbiera> benefity nie grania takiej ilosci spotkan, juz tłumacze im> było gorzej gdzie indziej tym lepiej w lidze, uwazasz ze> mieli by te 86 gdyby grali dalej w LM i pucharze angli?Odniosłem się, ale to też przeoczyłeś. Tobie chyba w ogóle umknęło czego dotyczy kontrowersja. Wyjaśniam więc: nigdy nie przeczyłem, że Liverpoolowi łatwiej było osiągnąć dobry wynik w zeszłym sezonie ponieważ grał mniej meczów. Też tak uważam. Ale Ty napisałeś coś innego. Przypominam:“Co dobitnie pokazał zeszły sezon (…) liver nie stac na gre na, nie mówie 5 ale 2 frontach. Ta druzyna sie liczy ale jesli spuki sie na jednych rozgrywkach“ O ile zgadzam się co do 5, 4 i 3 frontów, to spierałem się o te dwa2. I na poparcie swojej tezy wskazałem, ze w zeszłym sezonie walcząc w LM z Realem i Chelsea od początku marca do połowy kwietnia wygraliśmy wszystkie mecze ligowe w tym mecz z MU na OT. Znaczy się, że LM nam za nadto nie przeszkadzała. I to jest fakt. Potem mieliśmy remis z Arsenalem u siebie. (na ten mecz odpadnięcie z LM wpływu mieć nie mogło)Kolejne mecze:Hull (A) 3-1Newcastle(H) 3-0West Ham(A) 3-0West Brom(A) 2-0Tottenham (H) 3-1No i cóż. Uważam, że w takiej formie w jakiej wtedy byliśmy, mielibyśmy całkiem duze szanse na 100% punktów nawet gdybyśmy musieli grać dwumecz z Barcą. Gdyby dołożyć do tego FA Cup mogłoby być znacznie gorzej. Ale to są tylko spekulacje. Faktem przeczącym Twojej tezie jest nasz record od początku marca do połowy kwietnie kiedy przykładaliśmy równą wagę do obydwu rozgrywek.> Trener musi bronic zawodnika, przed mediami, wiec> zdenerwował sie na pytanie wiec tak emocje.Jasne. Zdenerwował sie pytaniem dziennikarza z MUTV, który agresywnie zaatakował Fostera. Dałem Ci linka do tekstu o tym wydarzeniu. Nie przeczytałeś a sie wypowiadasz. Trochę bez sensu, nie uwazasz?> No chyba ze juz w przeriwe wiedział ze o weileu bedzie mówił jak> zapyta go o fostera.Nie wiem kiedy tak sobie wymyslił. Na pewno przed audycją audycją w MUTV. > Ponadto pisałem o róznicy miedzy> benitezem, który nie ma godnosci (nie umie pogratulowac po> przegranym wyscigu o mistrzostwo człowiekowi który napisał> mu list z gratulacjali po stambule).Pisałeś. Ale to nie jest na temat. Przypominam: tematem było nierówne traktowanie. To czy Rafa ma godność czy – nie dotyczy tematu. Trochę mnie kusi by pobronić Beniteza w tej kwestii, ale widze wyraźnie, że to jest Twoja taktyka: kiedy Twoje poglądy zostają zgniecione za pomocą faktów ratujesz się zmieniając temat i atakując na innej linii. Nic z tego. Temat czy Rafa ma honor i czy ma podstawy do takiego traktowania Fergusona zostawiam na inny raz. Chyba, że bedziesz nalegał. Wtedy ok mogę o tym porozmawiać. Pod warunkiem, że będzie to temat dodatkowy a nie ucieczka od tematu właściwego.> Te punkty sa idiotyczne, bo mozna stracic> je w taki sposó raz, moze drugi ale nie notorycznie.Które. Pytałem o przykłady, które punkty straciliśmy idiotycznie.> Porazka z burnley nie powinna miec miejsca, to samo> twierdza gracze i ferguson, to była idiotyczna strata> punktów.Co twierdzą zainteresowani obchodzi mnie średnio. W każdym sezonie zdarzają sie takie numery. W każdym. To znaczy, że one powinny sie zdarzać i będą sie zdarzać i są czymś naturalnym. Dowodem na puding jest jego jedzenie. Na Betfair Burnley miało szanse jak 18/1. 5% szans na zwyciestwo. 5 nie równa się zero. Piłka nożna to nie szachy i nie ma tak, że zespół silniejszy na papierze ma zawsze wygrywać a jak przegra to zaraz idioci. Nic z tego.> 2007 carragher> http://www.devilpage.pl/index/news/komentarze/10503/carragh> er_musimy_pokonac_lidera_/ „nie widze róznicy” moge> poszukac z 2008 2006 2005 ale ma to sens?Ma taki sens, że cytat z 2004 roku byłby dowodem na Twoją tezę. Przypominam – napisałeś, że co roku od co najmniej 5 lat słyszysz jak to idziemy na mistrza. Co roku od 5 lat to także rok 2004. Pokaż mi takie wypowiedzi z 2004 a nie mydlisz oczy cytatem z 2007.> w zeszłym sezonie> załozyłem sie z kolegami po meczu z fulham przegranym 2-0> czyli jeszcze po porazce z liverpoolem ze to jest nie> mozliwe ze liverpool wygra, zeby udowodnic pewnosc> postzwiłem ponad 2tys złotych w zamian miałem wygrac> browara za 600zł ( taki specjalny sprowadzany),Dostałeś 2 razy wiekszą przebitkę niż u buków. Sam bym sie założył na Twoim miejscu (po czym ubezpieczył się u buka:-). Zaproponowałem Ci inne zakłady. I co, jakoś cisza?
Errata.Nie wiem czemu nie działa link do diagramu z podaniami Lucasa.Tu jest pełny link:http://img7.imageshack.us/img7/8605/lucasburnleyn.jpgTrzeba go wkleić i skasować jedną spację która sie pojawia na onecie przy zbyt długich linkach
Statystyki mają w futbolu to do siebie, że nie oddają piękna gry, bo czym innym 90% skuteczność podań w trójkącie CB-GK-CB, czym innym zaniżające rekord dośrodkowania, podania prostopadłe i z pierwszej piłki, które stwarzają zagrożenie. Czym innym 10 kilometrów przetruchtanych, a czym innym sprinty i agresywne zamykanie przeciwnika tak charakterystyczne dla graczy pokroju Roo i DF24. Że nie wspomnę o dobrze znanej zasadzie – posiadaniem piłki nie wygrywa się meczu.Dobrze jednak, że wrzucasz tu tak wiele liczb, bo w przeciwnym wypadku z pewnością pogubiłbym się w twoich wypowiedziach. A to podważanie wartości Torresa, a to deprecjonowanie mistrzowskich aspiracji Liverpoolu, a to kokieteryjne wskazywanie klasy United i przeciwników, a to znów zaprzeczanie głupim wpadkom w zeszłym sezonie ligowym. Wszystko zgrabnie dopasowane do tezy, która się w tych wszystkich wypowiedziach rozmywa, sądząc po twoich nieraz sprzecznych reakcjach na komentarze. Nie wiem czy chodzi ci jeszcze o Liverpool, czy też tylko o uświadomienie innym czym są „fakty”. Widzę, że wymagasz od innych potwierdzania własnych „przesądów”, sam zaś częstujesz wszystkich skrupulatnie wybranymi statystykami, czy pojedynczymi wypowiedziami z przed pięciu lat. Po czym zarzucasz innym „mydlenie oczu”.Sztuka dyskusji nie opiera się na matematyce, ani tym bardziej na ukształtowanym według własnych reguł podłożu (jedynym, który może sobie na to pozwolić jest autor bloga). Ty mówisz, że 5% szans na zwycięstwo to dużo? Ja odpowiadam – jedna dziesiąta punktu więcej, którą dawał Fernando Torres to znacząca różnica. Mówisz, że 5 lat temu był rok 2004? Ja odpowiadam, że przed pięcioma _sezonami_ Stevie G. czy Djibril Cisse zapowiadali walkę o mistrzostwo Anglii i puchar KMŚ. Mówisz, że nie ma „idiotycznych porażek”, ja odpowiadam, że za taką uznaję przegraną z Middlesbrough. A czuję, że mam do tego prawo, bo język polski to nie matematyka. Dla wzajemnego komfortu obu stron warto przyjąć jakieś zasady wolnej dyskusji. Nie wiem czy jest to możliwe, gdy ktoś traktuje rzecz jako osobistą krucjatę.
> Statystyki mają w futbolu to do siebie, że nie oddają> piękna gry,Ja tu o pieknie nie rozmawiam, tylko o innych mierzalnych aspektach gry. Piekno jest w oku patrzącego i na ten temat sie generalnie nie wypowiadam.> Że nie wspomnę o dobrze znanej> zasadzie – posiadaniem piłki nie wygrywa się meczu.Jest też inna zasada: jeśli przeciwnik nie dostaje piłki to nie moze strzelić gola.Styl Liverpoolu jest possesion-oriented i piłkarze umiejacy zatroszczyć sie o piłkę są bardzo cenni.> A to podważanie wartości Torresa,Nie podważałem. Uważam, tylko, że Ronaldo jest lepszy. I prawdopodobnie Villa. No faktycznie zdeprecjonowałem Torresa jak cholera. Poza tymy facet ma braki jeśli chodzi grę lewą nogą (vide mecz z Chelsea), grę w powietrzu (vide mecz z Chelsea) i z przyjeciem piłki. > a to deprecjonowanie mistrzowskich aspiracji Liverpoolu,Toż ja właśnie cały czas twierdzę, ze Pool jest skreślany za szybko i że ciagle ma szanse. A jesli chodzi o sezon 2004/2005 to naprawdę nie znam nikogo kto by wtedy twierdził, że Pool ma szanse na majstra.> kokieteryjne wskazywanie klasy United i przeciwników,No ale co ja mam zrobić jeśli ja tak szczerze uważam? Naprawę uważam SAFa za największego trenera w PL a jego zespół z Ronaldo za najwspanialszą drużynę ostatniego 20 lecia. Jak mam to napisać, żeby nie było kokieteryjnie?Stoke Pullisa zachwycało mnie w zeszłym sezonie i zachwyca w tym – jak na razie. Wigan zagrało przeciw Chelsea majstersztyk. Mam udawać, że tego nie widzę? Po co?> znów zaprzeczanie głupim wpadkom w zeszłym sezonie> ligowym.Ja cały czas grzecznie proszę, żeby mój oponent wskazał, które wpadki były głupie. Jak juz dostanę listę to sobie obejrzę wskazane mecze/skróty, przejrzę składy/statsy i się wypowiem. Dopóki mi nie wskażesz tych głupich wpadek nie mamy o czym rozmawiać.> Wszystko zgrabnie dopasowane do tezy, która się w> tych wszystkich wypowiedziach rozmywa,Wskaż która sie rozmywa. Chętnie wyjaśnię.> sądząc po twoich> nieraz sprzecznych reakcjach na komentarze.Pokaż które są sprzeczne.> Nie wiem czy chodzi ci jeszcze o Liverpool, czy też tylko o> uświadomienie innym czym są „fakty”.Generalnie lubię prostować nieprawdziwe klisze powielane przez media i niektórych blogerów/komentatorów.> Widzę, że wymagasz od> innych potwierdzania własnych „przesądów”,Jeśli ktoś wyraża kategoryczną opinię z którą sie nie zgadzam to pytam o podstawy. Jeśli nie dostaję żadnych podstaw to taką kategoryczna opinie nazywam przesądem. > sam zaś> częstujesz wszystkich skrupulatnie wybranymi statystykami,To prawda. Staram się by moje poglądy przylegały do rzeczywistości.> czy pojedynczymi wypowiedziami z przed pięciu lat.Ile wypowiedzi by Cię satysfakcjonowało?> Po czym> zarzucasz innym „mydlenie oczu”.Bo mój oponent mydlił oczy. Twierdził, że słyszał jakies wypowiedzi od co najmniej 5 lat. Ja powiedziałem, ze to nie prawda i wskazałem na rok 2004 ponieważ jestem pewien, że w tym sezonie Pool aspiracji mistrzowskich nie miał. A mój adwersarz przychodzi z cytatem z 2007 roku kiedy ja sam twierdziłem, że w 2007 pojawiły sie > Sztuka dyskusji nie opiera się na matematyce, ani tym> bardziej na ukształtowanym według własnych reguł podłożu> (jedynym, który może sobie na to pozwolić jest autor> bloga).Ja jestem elastyczny. Zaproponuj inne. Zobaczymy.> Ty mówisz, że 5% szans na zwycięstwo to dużo?Gdzie tak napisałem? Napisałem, że to szansa realna a nie duża.> Ja odpowiadam – jedna dziesiąta punktu więcej, którą dawał> Fernando Torres to znacząca różnica.Dokładnie moje słowa. Ty napisałeś:”Jednym słowem El Nino nie jest najlepszym napastnikiem świata, a jego wpływ na drużynę jest minimalny ;)”Na co ja odpowiedziałem:”Nie minimalny. Znaczący. Bez Torresa przez cały sezon byśmy zdobyli 84.4 punktu a z nim 87.4 (…) To spora różnica, ale nie tak duża jak sugerował mój oponent”> Mówisz, że 5 lat temu> był rok 2004? Ja odpowiadam, że przed pięcioma _sezonami_> Stevie G. czy Djibril Cisse zapowiadali walkę o> mistrzostwo Anglii i puchar KMŚ.Źródło proszę.> Mówisz, że nie ma „idiotycznych porażek”, ja odpowiadam, że za taką uznaję> przegraną z Middlesbrough.O nareszcie. Ok rzucę okiem na ten mecz. > A czuję, że mam do tego prawo,> bo język polski to nie matematyka.Masz prawo. Ktos Ci go odmawia? Niemniej dyskusja polega na podawaniu argumentów a nie wylacznie opinii.> Dla wzajemnego komfortu> obu stron warto przyjąć jakieś zasady wolnej dyskusji.Np podawanie zródel? Podawanie argumentów?Tak bym chcial. Ale to sie dosc rzadko zdarza niestety… Wielu ludziom sie wydaje, ze ich oceny i opinie to sa fakty, a to tylko oceny i opinie. W dodatku czesto bezpodstawne…
Póki co możesz sobie przejrzeć sierpień 2005 na http://www.liverpoolfc.tv/news/archivedirs/Ja tam idę się wyspać 😉
Fajnie się Wasze dialogi czyta. Trochę jakby niemi rozmawiali z głuchymi. Fanów L’poolu nie trzeba uświadamiać, jaki problem ma ich drużyna. Już sam fakt, że jej kibicują świadczy o tym, że nie są idiotami. O tym, który zespół jest lepszy ZAWSZE świadczy tabela. Który zespół ma większy potencjał – to akurat kwestia uznaniowa. Dopóki nie zacząłem odwiedzać forów, kibicowaniu LFC towarzyszyły zawsze prawdziwe, pozytywne emocje (a robię to od 1985 roku). Później złapałem się na tym, że większość moich uwag, to przekonywanie kibiców MU w czym „ich” zespół ustępuje „mojemu”. Już niedługo, bo 25 października, przekonamy się naocznie o wyższości Fletcha nad Leivą lub odwrotnie. Przekonamy się, czy głównym rywalem Chelsea w walce o tytuł będą LFC, czy MU. Do tego dnia bicie piany nie ma najmniejszego sensu.
nie o jakości i klasie drużyny świadczy jeden mecz a cały sezon, Liverpool rok temu wygrał z MU dwa raz a raz nawet 4-1 na old trafford i co z tego? Zobrazował to ktoś w dobitny sposób przedstawiając na jednym zdjęciu całującego kamerę Gerrarda na old trafford a na drugim całującego puchar Barclays Premier League Ryana Giggsa oraz dopisek SPOT THE DIFFERENCE. Wydaje mi się że jeśli L’pool chce pokazać całemu światu że jest lepszy to nie potrzebuje wygrać z Manchesterem i resztą wielkiej czwórki lecz pokazać równy, mistrzowski poziom od pierwszej do ostatniej kolejki. Pojedyncze wygrane bitwy nie zawsze zbliżają do wygrania wojny.
Zauważyłeś, że w swoim komentarzu podkreśliłem, że o tym, który zespół jest lepszy ZAWSZE świadczy tabela? Czy do Twojego wojennego nastroju pasuje jedynie zdanie o najbliższym meczu obu zespołów? Nie chcę toczyć słownych wojen z fanami ManU, wystarczy, że front walk przebiega między Sir Alexem i Rafą, osobami faktycznie uprawnionymi do toczenia boju. W tym roku i tak pewnie wszystkich pogodzi Chelsea. Inną sprawą pozostaje znaczenie zwycięstwa The Mighty Reds nad Diabłami dla prawdziwych „Scousów” i „Mancunianów”. Krótko byłem w L’poolu i wiem, że bardzo dużo:)
Póki co możesz sobie przejrzeć sierpień 2005 na http://www.liverpoolfc.tv/news/archivedirs/Ja tam idę się wyspać 😉
Idziesz sie wyspac a mnie zostawiasz z ca 800 tekstami do przejrzenia? O nie! Ja tez ide spac. A do kompa siade dopiero we wtorek.Pozdrawiam
no i to ja rozumiem, szczerze mówiąc to już nie czytam odpowiedzi Rogera_Kinta bo co włączę to tam masa statystyk, cyferek, liczb i BÓG wie czego jeszcze, tylko że tak jak piszesz cyferki nie grają, jakby grały to pewnie wg Rogera Liverpool miałby mistrzostwo nieprzerwanie od dwóch dekad… a jest ciut inaczej.Jeszcze raz gratulacje za dobry tekst.
„Tym bardziej, że powinieneś pamiętać przynajmniej jeden z wielu dobrych meczów Leivy. Tak, tak Old Trafford 14 marca. Leiva zastepował wtedy nieobecnego… no właśnie… Tak jest, zgadłeś! Xabiego Alonso! ” On nie grał dobrze, on niczego nie spieprzył, poprostu był. To nie jest dobry mecz. Jak na rezerwowego to gra regularnie, ale skoro jest rezerwowym to zamykam dyskusje. Czytaj ze zrozumieniem co jest napisane, zastanów sie czy granie w wiekszej ilosci rozgrywek ma wpływ na ilosc spotkan, podpowiem ze tak. Cieszy mnie ze umiesz cytowac, ale juz smuci ze nie rozumiesz tego co sam piszesz nie mówiac o cudzej wypowiedzi, rduzyna sie zmienia jak kazda, ale czy nie przyswieca jej jedna mysl? czy od tych pieciu lat nie idzie w zamierzonym kierunku? to jest jedna druzyna nie istotne czy wymienili wiele trybów czy nie, to wciaz jest jedna i ta sama wizja do której dostosowani sa wykonawcy. jesli uwazasz ze kolejne dwa mecze a juz zwłaszcza tak wyczerpujace jak w LM nie moga wpłynac na forme, zwłacza druzyny z krótka ławka to nie mam pytan. Co do MUTV, co za róznica czy pyta go MUTV czy tvp? on tego pytania nie chciał, nie układa planu MUTV wiec moze sie zdenerwowac, co ma piernik do wiatraka? Myslisz ze on kontoluje telewizje klubowa? Nie pisz co jest a co nie jest na temat bo nie tylko odpowiadam ale i chce dodac nowe wątki, nowy watek moze nie poryc sie ze starszym. Ja dodałem róznice miedzy trenerami. teraz moge dodac temat wyzszosci Rooneya jako piłkarza nad Torresem najlepszym napastnikiem na swiecie. Mam chec to dodam. Jesli predendent a za takiego sie macie traci masowo punkty z dołem tabeli, remisujac, badz przegrywaajc ze spadkowiczem, to sa idiotyczne straty. Co wiecej chciałem tez dodac aspekt finansowy, który poruszył benitez w swoich bajkowych opowiesciach jakoby MU wydawało wiecej. http://redlog.pl/2009/03/23/panie-benitez-koncz-wasc-wstydu-oszczedz/ co do opini na temat poolu pobierznie przejzyj artykuł http://redlog.pl/2007/11/05/posmiejmy-sie-wszyscy-z-liverpoolu/. Co wiecej nie dostałem przebitki wogóle, dałem 2ts mogłem dostac 600 zaden buk tak nie scina. Postawiłem bonajwiekszy skok trzeba wykonac z druzyny bardzo dobrej jaka jest liverpool w druzyne najlepsza, jaka jest MU, zdobycie szczytu jest tym gigantycznym skokiem mimo ze wydaje ci sie blisko. Personalnie jestem ciekaw co robisz a codzien? gdzie sie uczysz itp, mam pewna teorieale z ciekawosci chce sprawdzic czy dobrze wnioskuj po stylu wypowiedzi. ja zdradze pierwszy, studjuje lotnictwo na politechnice, jak odpowiesz wyjasnie czemu mnie ciekawi co ty robisz.
Mam z tym Lucasem kłopot. Patrzę na wykres i nie mam poczucia, żeby podważał opinię, którą zdołałem sobie wyrobić: że jest to facet, który – póki co – gra mocno schematycznie, a jego podania nie mają na ogół charakteru tych, o których pisał Golden_Guy: zaniżających średnią, ryzykowanych. W analizie MotD po meczu z Chelsea zilustrowano to zestawieniem z Xabim Alonso: gdzie on się ustawiał w momencie odbioru piłki, i co z nią robił dalej – to właśnie umożliwiało Gerrardowi grę zdecydowanie wyżej, praktycznie tuż za Torresem, bo właściwym łącznikiem był Alonso (wszystko jedno, krótkim podaniem, długą piłką, czy zabierając się z akcją i pokazując się do gry przed polem karnym, np. do klepki). Być może tę rolę już wkrótce spełni Aquilani, ale Lucas jej nie spełnia.I pół zdania o Rogerze: jest moim wielkim przywilejem, prowadzić z Wami dyskusje na tym blogu ze względu na ich poziom i atmosferę. Nieważne, kto komu kibicuje, ważne są argumenty. Mam wrażenie, że Roger podnosi nam wszystkim poprzeczkę; nieważne, co studiuje albo nie.
Tyle ze statystyka, musi byc czytana ze zrozumieniem, prosze zauwazyc ze jak mamy w róbryczce 6 przy odbiory a inny ma 3 to mozna niesłusznie wywnioskowac ze pierwszy miał wiekszy wpływ na odbiór piłki, mimo ze drugi wywarł ta presje przez która pierwszy mógł zabrac piłke. Dalej czy odbiór jest równy odbiorowi? Nie jest, strzelanie wyrwanymi z kontekstu zdaniami, artykułami, cytatami, statystykami jest bezcelowe. Kazda rubryka ma pomóc w analizie gry, ale do licha jej nie okresla w sposób jednoznaczny i nie podwarzalny. Celowo nie ide na wymiane linków bo uwazam ja za bezcelowa. Podobnie jak Pan równiez zauwazyłem braki w repertuarze lucasa, dostałem cyferke ze miał wiecej niz Fletcher, fajnie ale czy obaj mieli na boisku robic to samo? Jesli Roger lubi matematyke, to bardzo dobrze bo to swietne narzedzie, ale w równianiach wielekrotnie niewyznaczalnych znajomosc nawet sporej liczby zmiennych nic nie da ze to tak matematycznie mu zobrazuje. Swoja droga Tu jest pytanie do Pana, widział pan juz film „Looking for Eric”? Ostanio obejzałem, niestety sciagajac, ale innej mozliwosci w tym kraju nie ma i cos mi sie nie wydaje ze bedzie. W razie zainteresowania słuze pomoca w znalezieniu.
> On nie grał dobrze, on niczego nie spieprzył, poprostu> był. To nie jest dobry mecz.Jesteś do niego uprzedzony. A wiem to po tym, że: na pewno nie oglądałes tego meczu pod katem udziału Lucasa. Ogladałeś? Nie. To skad wiesz czy miał dobry mecz?Widzisz, kiedy rozmawiamy o Fletcherze całkiem rozsądnie prawisz, że ocena zawodnika powinna zależeć od zadań wyznaczonych przez trenera. Ale kiedy rozmawiamy o Lucasu Ty po prostu wiesz, że on akurat dobrze powierzonych zadań wypełniac nie moze.Otóż może i na dodatek czasem wypełnia.W meczu na OT jego zadaniem było rozbijanie Waszych ataków, odbieranie piłki i utrzymywanie jej w ciągłym ruchu oraz ubezpieczanie Arbeoli/Carry/Aurelio.I teraz zagadka: kto na boisku miał najwięcej udanych odbiorów piłki? Ile razy Lucas oddał Wam piłkę? Oddaliście w tym meczu 17 strzałów w tym 3 celne. Posiadaliście piłkę przez 55% czasu gry. Gdybyśmy zamiast Lucasa mieli tego dnia klona Mascherano (który jest bez watpienia najmniej 2 klasy lepszym zawodnikiem) to byscie tych strzałów oddali wiecej.Lucas miał dobry mecz na OT. Nie wspaniały, nie rewelacyjny, nie genialny… Po prostu dobry. Napisalbym, ze bardzo dobry gdyby nie dwa czy trzy faule popelnione na przedpolu… Jak sie gra przeciw Ronaldo to rzut wolny z takiej pozycji to jak 1/5 karnego, nie?> Jak na rezerwowego to gra> regularnie,Owszem. W zeszłym sezonie generalnie zastępował Alonso i Mascherano (Mascherano miał tez głęboki spadek formy w czasie sezonu i wtedy Lucas przez parę meczów był zawodnikiem pierwszego wyboru). W tym sezonie zastepuje Aqilaniego, który jeszcze w żadnym meczu wystapic nie mógł. Jak Aquilani wróci (a Mascherano nie odejdzie) to Lucas sobie troszke odpocznie.Aha, Lucas właśnie zagrał mecz w reprezentacji Brazylii… Kurcze blade, może ten gość nie jest aż tak zły, jak się wydaje?> Czytaj ze zrozumieniem co jest napisane, Lekarzu ulecz się sam:-)> zastanów sie czy granie w wiekszej ilosci rozgrywek ma wpływ na ilosc> spotkan, podpowiem ze tak.Wiem to bez podpowiedzi.> ale juz smuci ze nie rozumiesz tego co sam piszesz nie> mówiac o cudzej wypowiedzi,Ponownie: lekarzu ulecz się sam.Ty stwierdziłeś, ze Poolu nie stac na walke na dwóch frontach. Ja zaś twierdze, że jest to trudniejsze, ale nas stać. I wskazałem na fakty potwierdzajace moja tezę. Generalnie uwazam, ze granie 3 meczow na 2 tygonie jest dla nas do przyjecia ale 4 meczow na dwa tygodnie juz nie dajemy rady.> rduzyna sie zmienia jak kazda,> ale czy nie przyswieca jej jedna mysl? czy od tych pieciu> lat nie idzie w zamierzonym kierunku?Bronisz przegranej sprawy. Napisałeś, że trzon drużyny Liverpoolu jest taki sam od 5 lat. To po prostu nieprawda jest i tyle. > jesli uwazasz ze kolejne dwa mecze a juz> zwłaszcza tak wyczerpujace jak w LM nie moga wpłynac na> forme, zwłacza druzyny z krótka ławka to nie mam pytan.Nie napisałem, że nie moga. Mogą. Napisałem, że w takiej formie w jakiej byliśmy mieliśmy dużą szanśe na 100% punktów nawet gdybyśmy sobie dodali dwa dodatkowe, trudne mecze. Zauwaz, ze trzy trudne mecze (Real x1 + Chelsea x 2 nie przeskodzily nam w zebraniu 100% punktow we wskazanym przeze mnie okresie)> do MUTV, co za róznica czy pyta go MUTV czy tvp? on tego> pytania nie chciał, nie układa planu MUTV wiec moze sie> zdenerwowac, co ma piernik do wiatraka?Tłumaczę: MUTV jest najbardziej przyjaznym miejscem na swiecie w którym szansa na to, ze ktos podwazy opinié SAFa jest mniej wiecej taka jak to, ze ja zostane kibicem MU. Pytanie o Fostera musiało paść Ferguson wiedział, że padnie i przygotował sobie replikę.O, tu masz innego, wybitnego komentatora z Timesa, który te nie watpi w zla wole SAFa.http://www.timesonline.co.uk/tol/sport/columnists/patrick_barclay/article6870161.ece> Myslisz ze on kontoluje telewizje klubowa?Owszem w duzym stopniu. Potrafi np. wstrzymywac programy.> Nie pisz co jest a co nie> jest na temat bo nie tylko odpowiadam ale i chce dodac> nowe wątki, nowy watek moze nie poryc sie ze starszym.Nie mam nic przeciw nowym watkom o ile nie sluza ukryciu starych. >Jesli predendent a za takiego sie macie traci masowo punkty z> dołem tabeli, remisujac, badz przegrywaajc ze> spadkowiczem, to sa idiotyczne straty.W Twoim swiecie. W moim swiecie, punkty stracone idiotycznie to punkty, ktore nie bylyby stracone gdyby zespol gral madrzej. Zatem idiotycznie stracone punkty to punkty stracone w meczu w ktorym zespol zlekcewazyl przeciwnika, nie staral sie, robil – no wlasnie – glupie niewymuszone bledy i generalnie gral ponizej swojego poziomu. Jesli Pool gra dobrze, stwarza okazje i kontroluje gre a przegrywa z powodu pechowego samoboja z przeciwnikiem, ktory gra mecz sezonu to ja takich punktow w zyciu nie nazwe straconych idiotycznie. > tez dodac aspekt finansowy, który poruszył benitez w> swoich bajkowych opowiesciach jakoby MU wydawało wiecej.> http://redlog.pl/2009/03/23/panie-benitez-koncz-wasc-wstydu> -oszczedz/Ok, Benitez nie mial racji. No i? Jesli potrafil zmienic druzyne z 2004 roku w te ktora mamy teraz wydajac netto tyle samo co SAF to i tak to bardzo silny argument na rzecz kompetencji Beniteza.> co do opini na temat poolu pobierznie przejzyj> artykuł http://redlog.pl/2007/11/05/posmiejmy-sie-wszyscy-z-liverpo> olu/.Przejrzalem bardzo pobieznie. W oczy rzucil mi sie zupelny brak klasy i szacunku dla przeciwnika. Nie bede tam wiecej zagladal, sorry.> Co wiecej nie dostałem przebitki wogóle, dałem 2ts> mogłem dostac 600 zaden buk tak nie scinaDostales. Po przegranym meczu z Fulham szanse liverpoolu na betfair byly miedzy 7 a 10/1. Ty postawiles jak 3.3/1. To ponad dwukrotnie lepiej niz u bukow.> Personalnie jestem ciekaw co robisz> a codzien? gdzie sie uczysz itp, mam pewna teorieale z> ciekawosci chce sprawdzic czy dobrze wnioskuj po stylu> wypowiedzi. ja zdradze pierwszy, studjuje lotnictwo na> politechnice, jak odpowiesz wyjasnie czemu mnie ciekawi co> ty robisz.Nosze worki w Anglii. Lubie statsy bo trenowalem kiedys w brydza sportowego (na niskim poziomie) i bylem kibicem koszykowki (NBA – philadelphia 76 i Zubry Bialystok – zespol z rodzinnej miejscowosci). Studia atakowalem dwukrotnie – zawsze kierunki humanistyczne.Pozdrawiam
To teraz ja garść statystyk, porównujących 33 ostatnie mecze Xabiego Alonso i Lucasa (źródło Opta): gole 3–1, podania 85%-85%, wślizgi 70%-73%, przejęcia 43–55, szanse wypracowane 66–25. I ten ostatni punkt robi wielką różnicę.
Dzięki za dane. Drobne sprostowanie – wydaje mi się, że 'tackle’ to nie tylko wślizg – to generalnie próba odebrania piłki przeciwnikowi. Jeśli się nie myle to wślizg Angole nazywaja 'sliding tackle’. Przy odbieraniu piłki przeciwnikowi( w przeciwieństwie do np skuteczności strzałów/parad bramkarskich) ważną informacją uzupełniająca jest bezwzgledna ilośc 'successfull tackles’, bo to jest dobry miernik tego jak bardzo aktywny w destrukcji jest dany zawodnik.Ciekawe byłoby porównanie Lucasa z Mascherano, bo coś tak czuje, że Benitez chce sobie wychować nowego defensywnego pomocnika.> szanse wypracowane 66–25. I ten ostatni> punkt robi wielką różnicę.Strata Alonso jest dla nas poważnym ciosem bo na nim opierał się koncept gry ofensywnej zespołu. Nie ma w PL zbyt wielu zawodników potrafiących grać na pozycji cofniętego rozgrywającego. Fabregas potrafi – no ale jego nie kupimy… Ktoś jeszcze?Pozdrawiam
Z innej beczki mam pytanie:na jakim stadionie w jakim mieście itp grała Ukraina z Anglią? bo jakoś nigdzie znależć nie potrafię(nie szukałem zbytnio,to fakt 😉
Dniepropietrowsk. Spokojna głowa, nie będziemy tam gościli piłkarzy na Uero 😉
A szkoda, bo stadion ładny i nowy-ale cała reszta już niestety nie bardzo