Takiego sezonu jeszcze nie było, dziś mogę to powiedzieć uroczyście i oficjalnie. Gnębiła mnie ta kwestia od piątku, zwróciłem się więc za pośrednictwem twittera do fachowców z Opta Sports z prośbą o dokładne dane. Okazuje się, że 35 proc. rozegranych od sierpnia meczów Premier League kończyło się remisami – jeszcze nigdy w historii angielskiej ekstraklasy ten procent nie był tak wysoki.
Wnioski? Mniej więcej takie, jakie zamykały poprzedni wpis. Jeżeli poziom Premier League się wyrównał, to raczej z winy tych teoretycznie najlepszych zespołów, które jakoś nie mogą ustabilizować formy, niż z powodu nagłego wzlotu teoretycznych słabeuszy. Przykład pierwszy z brzegu, i pierwszy chronologicznie: wyjazdowy mecz Manchesteru United z Aston Villą. Który to już raz w tym sezonie Czerwone Diabły zagrały kiepski mecz? Ile razy Stewart Downing zrobił z Wesa Browna sałatkę jarzynową? Ile razy młodzi rozgrywający AV, Barry Bannan i Jonathan Hogg (nie żartuję, naprawdę tak się nazywają, a ten pierwszy wciąż nie może zdać egzaminu na prawo jazdy), okazywali się szybsi od Fletchera i Carricka? Ile razy nie potrafili dostrzec siebie nawzajem Berbatow i Hernandez? Ile razy gubił się Vidić, mający do czynienia nie tylko z szybkim Agbonglahorem, ale także operującym za jego plecami Ashleyem Youngiem? Niby niewiele zmienił Gerrard Houllier po objęciu drużyny, ale to akurat rozwiązanie podoba mi się bardzo: szybki, dobry technicznie, wiele widzący Young szuka sobie wolnego miejsca między liniami, mniej więcej tak, jak van der Vaart w Tottenhamie, a dzięki temu pozycje na skrzydłach zajmują z meczu na mecz coraz lepszy Albrighton i wreszcie zdrowy Downing (jak dla mnie – piłkarz wczorajszego spotkania). Drobna zmiana w ustawieniu plus kilka kontuzji, wymuszających debiuty zdolnej młodzieży – i Aston Villa znów jest zespołem, który chce się oglądać. Przy całej sympatii dla Gerarda Houllier, pamiętając jego Liverpool nie spodziewałem się, że pozwoli swojej nowej drużynie grać tak efektownie. Właściwie to jego młodszym zdolniejszym należałoby poświęcić cały dzisiejszy wpis, a co do Manchesteru United, który – choć wciąż niepokonany – częściej remisuje niż przegrywa: pozostaje liczyć na to, że Rooney wróci z USA odmieniony. Albo na styczniowe transfery…
Kolejny przykład, to oczywiście „hałaśliwi sąsiedzi”, czyli Manchester City. To, że nie wygrali z dobrze zorganizowanym w defensywie Birmingham można oczywiście zrozumieć, choć patrząc przed meczem na miejsce obu drużyn w tabeli powinniśmy się raczej spodziewać łatwego zwycięstwa gospodarzy. Pytanie jednak, jak tu zwyciężać, grając wciąż w tym samym ultradefensywnym ustawieniu, z jednym Tevezem na szpicy? Ile można złożyć na barki zmagającego się z problemami osobistymi Argentyńczyka? Czy ten klub naprawdę wydał tego lata 140 milionów na transfery, dokładając je do paru setek puszczonych z dymem podczas poprzednich okienek? Przed rokiem po 13 kolejkach zespół trenowany przez Marka Hughesa miał tyle samo punktów co teraz, a los walijskiego menedżera był już zdecydowany. Wiele można powiedzieć o drużynie prowadzonej przez Roberto Manciniego, ale nie to, żeby grała lepiej niż tamta. I trudno się dziwić sfrustrowanym kibicom MC, którzy wczoraj skandowali nazwisko Craiga Bellamy’ego: szybkości i woli walki wypożyczonego do Cardiff napastnika cholernie na City of Manchester Stadium brakowało.
Przykład najmocniejszy to oczywiście klęska Chelsea z Sunderlandem, odniesiona na Stamford Bridge. Wytarte angielskie powiedzonko „bad day at the office” w tym przypadku będzie bliższe dosłowności niż mogłoby się wydawać, bo „w biurze” od kilku dni brakuje Raya Wilkinsa, legendy klubu i dotychczasowego asystenta Carlo Ancelottiego. Owszem, dziś brakowało także Alexa i Terry’ego na środku obrony, a w pomocy Essiena, no i Lamparda, ale w końcu to wciąż była drużyna mistrza Angli…
Steve Bruce, który przed dwoma tygodniami przeżył najgorsze doświadczenie w swojej menedżerskiej karierze (upokarzającą porażkę z Newcastle), dziś zaryzykował: od pierwszej minuty postawił na duet Gyan-Welbeck, który tak dobrze radził sobie w drugiej fazie meczu z Tottenhamem (wygląda na to, że tamten remis nie był z perspektywy Kogutów takim złym wynikiem i że menedżer Sunderlandu jest kolejnym, po Harrym Redknappie, dowodem na to, że czasem warto postawić na ofensywę…). Obaj znakomicie współpracowali, a napastnik z Ghany, grający w jednej linii z obrońcami, stał się ich utrapieniem i katem. Dodajmy ciężko pracującego i utrzymującego tym razem w ryzach własną agresję Cattermole’a, a także świetnego Hendersona, zasłużenie powołanego do reprezentacji Anglii, dodajmy innego kandydata do kadry, Onuohę, który strzelił bajecznie piękną bramkę… W tej drużynie występuje jeszcze solidny bramkarz, Craig Gordon, i bardzo dobry środkowy obrońca, Michael Turner, ale tym razem nie musieli się specjalnie napracować: to pomocnicy i napastnicy Sunderlandu zabiegali na śmierć pewnych siebie gospodarzy. Steve Bruce przeżył najwspanialsze doświadczenie w swojej menedżerskiej karierze, a Carlo Ancelotti musi odpowiadać na nieprzyjemne pytania o niewątpliwie najgorszy mecz Chelsea, od czasu kiedy objął rządy w tej drużynie, a może nawet od czasu, gdy w Londynie pojawił się Roman Abramowicz.
Kryzys w Chelsea? Król jest nagi? Powiedziałbym raczej, że po prostu taką mamy ligę w tym sezonie. Powiedziałbym też, że w jakimś sensie upiekło się Royowi Hodgsonowi, którego Liverpool przegrał wczoraj ze Stoke równie zasłużenie jak Chelsea z Sunderlandem, a pierwsza bramka dla gospodarzy była z gatunku takich, które padają raczej w piłce amatorskiej: zanim Fuller trafił do siatki, oglądaliśmy w polu karnym Reiny dobrych kilka sekund bezładnej kopaniny. Moją uwagę zwróciło udogodnienie dla wyrzucającego mordercze auty Rory’ego Delapa – otóż za każdym razem chłopiec od podawania piłek przynosił pomocnikowi Stoke ręcznik do wytarcia futbolówki. Może ten ręcznik powinien rzucić Roy Hodgson, pomyślałem po drugiej bramce dla gospodarzy. Szczęściarz z tego Hodgsona, myślę teraz, oglądając w kolejnych serwisach zaciętą twarz Carlo Ancelottiego – to nie o nim będą w pierwszym rzędzie pisać angielscy dziennikarze.
Osobne dwa zdania należą się Arsenalowi, który na Goodison Park wykazał się – zresztą nie pierwszy raz w tym sezonie – determinacją i wolą walki, a kiedy Everton zdołał wreszcie przejąć inicjatywę, świetnie na linii spisywał się Łukasz Fabiański. Wyjazdowe zwycięstwo nad piłkarzami Davida Moyesa to nie byle co, pamiętamy jednak o ubiegłotygodniowej wpadce z Newcastle. Cóż, taki sezon: sezon remisów i sezon klęsk faworytów. Sezon, którego jeszcze nie było.
Prawda jest taka, że z drugą linią Mikel-Ramires-Żirkow to Chelsea wygląda na ligowego średniaka. A dramat ławki jest taki, że wzmocnić pomoc mógł dziś tylko McEachran – już go widzę naprzeciwko Caterrmola. Wyjechali Deko i Ballack, Lampard wyłączony do grudnia, Essien pauzuje i mamy to, co mamy. Dziwna polityka transferowa, choć pewnie Michał Zachodny powie, że ta młodzież z ławki jest genialna (narazie wolę tę z Aston Villi).
Tak, wyszło szydło z worka, Chelsea to gigant na glinianych nogach! Krótka ławka i brak umiejętności załatania braków w godny a zwłaszcza skuteczny sposób. Niebiescy powinni brać przykład z United z tamtego sezonu gdzie obronę tworzyli defensywni pomocnicy a zespół nie przegrywał. Co ciekawe Manchester United udowodnił również jaką siłę i wartość ma ławka, niby z pozoru nic nie wnosząca zmiana, Berbatowa i Hernandeza na Machedę i Obertana diametralnie zmieniła postawę całego zespołu. W Chelsea jakaś ta młodzież jak i cała ławka mało przekonująca. Zimowe okienko zapowiada się arcyciekawie!
Odnosząc sie do całego sezonu jako takiego, mam też wrażenie ze dużą role odgrywają sędziowie, pozwalają na gre wyjątkowo twardą, nawet poprzednia kolejka powinna się skończyć większą ilości czerwonych kartek (faregas i ten z wolves po wślizgu w arshavina), sędziowie poprzez „puszczanie gry” odcinają trochę możliwość operowania piłką. W meczu z AV, co pisałem wczoraj, to co robił Mike Dean (na mojej czarnej liście od dawna) przechodziło ludzkie pojecie. Szarpaniny, kopnięcia, a on nic, jakby był skacowany, albo ślepy (pomijając juz jego nie konsekwencje, skoro nie dał faulu za ewidentnie brutalne wejście w evre czy naniego, to jak mógł podyktować karny w takiej sytuacji?). Tak jest na większości boisk, więcej walki niż gry. Ja naprawdę jestem zwolennikiem męskiej gry, ale nie lubię kopaniny i szarpaniny, a tym słabszym zespołom się na to pozwala.Wrócę jeszcze do dyskusji na temat młodziezy, a wąłsciewie pomocy. Towarzysz Jaskier zapytał mnie na jakiej podstawie uważam że Cleverley jest lepszy od Wilshare’a, na co spieszę odpowiedzieć. Zacznę od tego, ze według mnie to wcale nie jest wielka sztuka przeskoczyć Jacka, patrze sobie na dokonania obu Panów i wide ze Cleverley strzelił 11 goli w 33 występach w championship, grajac na różnych pozycjach w pomocy, został wybrany najlepszy graczem sezonu Watfordzie, w reprezentacji U-21 jest postacią, obok Hendersona, numer 1, Wilshare jest jego zmiennikiem. W meczu o awans to turnieju zasadniczego gdzie Anglia musiała wygrać, wilshare siedizał na ąłwce, a Cleverley popisał się genialna asystą, której link zamieszczam poniżej, Anglia wygrała 1-0, Jack z tego co pamiętam zastąpił Toma około 80 minuty. Rozumiem zarzut, że to piłkarz MU, ale zobaczcie że resztki 😀 obiektywizmu (nie lubie tego określenia) mi jszcze pod kopułą zostały, skoro wielokrotnie pisałem ze w welbacka, Andersona czy Obertna nie wierze (o Nanim to samo pisałem, ale jak grał w ostatnim roku, pokazuje że sie niekiedy pomylę). Cleverley to jest, zresztą jak mówi sam Sir Alex, materiał nie na piłkarza MU, a na gwiazdę MU. Tego Alex nie mówi za często.Widziałem go z liverpoolem, widziałem wczoraj, widziałem tez jego 10 minut z Blackburn po kontuzji, gdzie po wejściu siał zamęt na murawie, szybko myśli świetnie podaje, dobrze strzela.Co do Hendersona, to napisał Pan że Wilshare może byc „mózgiem”, a Jordan (cieszy mnie wieść że kibicował od dziecka MU), kim jest na boisku? Chłopak ma niesamowity wachlarz podań, przypominający samego Scholesa, posiada tez strzał i czego już Paul nigdy raczje nie miał, szybkość. Jeśli o mnie chodzi, to Hendersona widze jak najlepszego reżysera gray spośród tej całej 3. Cleverley ma ta zaletę, że jest obunożny i może grac na całej szerokości boiska, ma tez zmysł strzelecki co pokazuje jego osiągnięcia bramkowe, coś czego Jack Wilshare niema, a przynajmniej nie pokazuje. Dlatego też Jack „nadzieja angielskiej piłaki” Wilshare w reprezentacji U-21 albo jest zmiennikiem obu panów, albo grana skrzydle. No i najważniejsze, niektórzy piłkarze posiadają błysk, coś co ciężko opisać, to wrażenie że stać go na coś wyjątkowego, u Jacka, ja tego nie widzę. Gra poprawnie, czasem bardzo dobrze, na kolana mnie nie rzuca, a nic mnie tak nie denerwóje jak medialna głupota, byc moze dlatego tak bardzo sie go czepiam. Nie ma talentu Ronaldo, Rooneya czy Fabregasa, a piszą o nim jakby miał. Skoro ma niech pokaże.http://www.youtube.com/watch?v=KgzxB6obYwY&feature=player_embeddedNie skreślajcie Chelsea, raptem lekka zadyszka, wypadek przy pracy, zaraz znów wskocza na swój poziom.Co do MU to my mamy problemu kontuzjami/forma poszczególnych zawodników i ich sinusoidą właśnie, ale oto nadchodzi grudzień, jak sledze Dibały od lat to wiem, że zaczną wtedy grać. Brakuje duetu Valencia-Rooney, ileż oni goli we dwójkę razem strzelili…Jeszcze co do Jacka W. Jaskier pyta dlaczego ma miejsce w 11 Arsenalu. Kogo wy tam macie na srodek pola? Denilsona ? Songa Fabregasa Rosickiego (wahania formy) I Jacka. Czyli nie za duza ta konkurencja.
Sorry mistrzu ale ty masz jeden kompleks, i ten kompleks nazywa się Jack Wilshere…. W każdej poprzedniej notce masz coś do niego, nie ma kolejki byś się do niego nie przyczepił…. Wilshere BYŁ zmiennikiem w u-21??? (podkreślam słowo był to teraz już pierwsza reprezentacja jak już, jakoś Clever coś tam go nie widać) Z tego co pamiętam to Jack siedział na ławie w U-21, w meczu z Portugalią, gdyż był świeżo po zatrzymaniu przez policję i menadzer chciał go oszczędzać, zresztą potem w następnym meczu grał i zaliczył kapitalną asystę do Welbecka…. Nie można też zapominać, że ona ma 18!!!! LAT, a ty wymagasz od niego, by w każdym meczu grał jak 30- latek, ostatnio jest trochę w dołku, wychodzi zmęczenie, ponieważ to Jack ciągnął wózek zwany Arsenal, gdy Fabregas był kontuzjowany … Ja ze swojej strony życzę każdemu, graczowi MU by w wieku 18 lat miał taki wpływ na zespół jak Wilshere. On już rozegrał więcej meczów w sezonie, niż wszystkie twoje młode manchesterskie gwiazdy razem wzięte
Kto miał rację dowiemy się pewnie za parę lat dopiero 😉 Cleverley nie gra w United bo jest wypożyczony, tak by pewnie grał bo po kontuzji Valencii jest bieda na skrzydłach straszna. Oby w styczniu wrócił i rozruszał trochę pierwszy zespół.Wilshere jak na 18-latka na pewno jest niewątpliwie utalentowany bo dobra gra w PL w środku pola w tym wieku to niewątpliwy wyczyn. Szczególnie, że CMi to zazwyczaj są bardziej doświadczeni zawodnicy niż skrzydłowi czy napastnicy bo na tej pozycji trzeba więcej zimnej krwi, opanowania, pomyślunku i właśnie doświadczenia. Natomiast zobaczymy gdzie będzie Wilshere za kilka lat bo tak zapowiadających się gwiazd które ostatecznie nie wystrzeliły też już trochę mieliśmy, w szczególności w Arsenalu 😉 Ja tam mu życzę jak najlepiejPS. Jedna z tych „manchesterskich gwiazd” co to niby nic nie grają w tym sezonie została wczoraj wybrana MotM meczu z Chelsea według SkySports – to chyba Ci umknęło 😉
Sam spór o to, kto lepszy, przypomina nieco batalie Bożego Narodzenia i Wielkanocy – kwestia gustu i indywidualnych sympatii. Obaj młodzi panowie wyglądają dziś na przyszłe gwiazdy wielkiego formatu. Czy się nie wypalą przedwcześnie – się okaże. Który ma większy talent i pracowitość – się okaże. Po wczorajszym meczu Sunderlandu (ale też poprzedniej batalii graczy Bruce’a) zastanawiam się, czy zamiast kogoś z duetu Cleverly- Wilshere najlepszym młodym Anglikiem nie będzie aby Welbeck. Nigdy bym nie uwierzył, gdyby sezon temu ktoś mówił mi, że ten chłopak będzie grał tak znakomicie. Wiem, że wczoraj Chelsea grała słabo, ale te próbki techniki, waleczności, odwagi i szybkości, które dał Welbeck robią cholernie duże wrażenie.
Welbeck to bez wątpienia bardzo utalentowany piłkarz – chociaż po genialnych pierwszym meczach w United nieco przygasł. Przed sezonem też nie podejrzewałem że zrobi taką furorę w Sunderlandzie… kwestia, czy utrzyma formę i czy po powrocie do United wejdzie na stałe do pierwszego składu i odegra w nim ważną rolę, czy kolejny raz zgaśnie
Bruce będzie chyba miał miły ból głowy, kiedy wróci Bent. Gyan gra świetnie, Welbecka żal by było odsuwać teraz od składu, a przecież Bent to Bent. Na wczoraj atak Sunderlandu wydawał mi się sporo mocniejszy niż MU (nie wiem, czy faktycznie Macheda idzie na wypożyczenie do Lazio, bo będzie wtedy zupełny dramat)
Zgadzam się z tym, że dopiero przyszłość pokaże, kto miał rację. Jednak czytając absurdalne opinie wszystkowiedzącego wieszcza Alasza, nie mogę nie reagować… Czy naprawdę jesteś jedynym, który zna prawdziwą wartość piłkarzy i ich potencjał? Cóż z tego, że Wilshere’a doceniają wszyscy niemal eksperci, że gość gra naprawdę imponująco (zwróć uwagę na ilość strat, na umiejętność kreowania akcji, niesamowity jak na 18-latka spokój), że powołany został do pierwszej reprezentacji, a ilość pochwał od samych piłkarzy jest niezwykła (Arshavin stwierdził, że Jack już teraz jest lepszy od niego)? Nie, wszyscy się mylą, bo oto jeden wybraniec Alasz zna prawdę objawioną i wie na pewno, że Cleverley jest lepszy… Podobnie jak Macheda od Bendtnera. No na miłość boską… Rozumiem kibicowanie swojej drużynie, ale klapki na oczach zdecydowanie utrudniają trzeźwą ocenę. Może od razu zaocznie ustalmy jedenastkę sezonu 2010/2011 i kilku kolejnych. Pomyślmy: na bramie VdS, potem Kuszczak, boki obrony bracia daSilva, na środku Evans i Smalling (przecie najlepsi już teraz), w pomocy rzecz jasna Cleverley (piłkarz globu), obok niezwykły Obertan, no i lepszy-o-cztery-głowy-od-songa Fletcher. Poza tym kupiony darmo Bebe. W ataku niezawodni Macheda (talent czystej wody, nawet potężne Lazio go podobno chce kupić) i Chicarrito (przecie zabłysnął w dwu meczach) – kto się nie zgadza, nie zna się na futbolu, jest pseudofachowcem i daje się manipulować dziennikarskiemu spiskowi. Aha, a jak MU nie wygra ligi, to będzie wina kataru i sraczki, z którą bohatersko zmagają się giganci piłki kopanej, z jakich wyłącznie składa się przenajświętsze United.Kogo mamy w pomocy? Fabregasa, Nasriego, Songa, Rosickiego, Arshavina… Miewają obniżkę formy? Jasne. Nie to co w MU. Tam wciąż błyszczy Bebe, po skrzydle co kolejkę śmiga Giggs, a przeciwników ośmiesza Carrick. Fakt, w United Cleverley miałby trudniej niż Wishere (tym bardziej że jest starszy o 3 lata od Jacka)…
Jak pisałem ja mam wrodzona awersje do mediów, promujących gwiazdki nie wiadomo za co i WIlshare’a bede sie czepiał bo nie gra tak dobrze jak pisza media. Pisałem juz nie raz że jest to dobry perspektywiczny zawodnika, ale jak czytam że jest nadzieja reprezentacji, motorem napędowym i jedynym wielkim, to nie wiem cz mam sie śmiać czy płakać. Powtórze n-ty raz czy on ma ta sama skale talentu co Rooney Ronaldo czy fabregas? Dla mnie to jest zawodnik pokroju Michaela Carricka, bardzo dobry, w formie może być świetny, ale to nie jest najwyzsza półka.Media robia ludziom sieczke z mózgu, przychodiz im to łątwiej niz można sobie wyobrazic.Pamietasz takiego piłkarza jak Alan Smith? Był „nadzieja angielskiej piłki”.No i kolejny argument, ja o tychwielce utalentowanych graczach z arsenalu słysze cąły czas, tylko ten ich niezmierzony talent nie przekłąda sie na trofea.Cały wpis polegął na tym że sa grcze od Jacka lepsi, jak Henderson którzy całej tej bedialenj papki nie produkują. Coś jak zBeckhamem, dobry piłakrz, ale nietak dobry jak go media ukazywały.
Jasne. Tu się zgadzam. Media naprawdę pomagają kreować gwiazdy, czasem niesłusznie, przy okazji im szkodząc. Ale Ty zastępujesz jeden dogmat (że Wilshere jest przyszłością angielskiej piłki) innym (że to jednak Cleverley jest tą przyszłością). Piszesz, że Henderson jest nie gorszy, a nie produkuje tej medialnej papki. Dobra, ale czy to Jack ją „produkuje”? I jeszcze jedno: skoro Wilshere’owi tak łatwo się przebić do podstawowego składu z powodu kiepskiej jakości pomocników Arsenalu, to czy nie łatwiej uczynić to Hendersonowi? Poza tym Jack ma 18 lat, o dwa lata mniej od Hendersona – na tym etapie piłkarskiego dojrzewania to spora różnica. I wreszcie ostatnia kwestia: piszesz, że Wilshere to nie ta klasa co Fabregas. Tego nie wiemy, to pokaże przyszłość, ale wydaje mi się, że Cesc sprzed 5 lat i Jack to gracze prezentujący podobny poziom (co oczywiście nie gwarantuje, iż Jack też zrobi taką karierę jak Fabregas i tak się rozwinie).
Jestem fanem United, ale nie mogę przejść obojętnie wobec coniektórych rzeczy wypisywanych tutaj. Można powiedzieć, że pasjonują mnie rozgrywki młodzieżowe, a przede wszystkim te,w których mogę ujrzeć młode brytyjskie gwiazdy Czerwonych Diabłów. I powiem tyle – ZAZDROSZCZĘ Arsenalowi Wilshere’a i Gibbsa. Cleverley, którego oglądam od lat i cenię, to nie ta sama skala talentu. Tom to dobry technicznie zawodnik, ale Wilshere to półka wyżej. Łatwość z jaką pottafi operować piłką budzi wrażenie. Świetnie wyszkolony zawodnik i jestem pewien, że niebawem będzie gwiazdą. Jeśli miałbym z naszej akademii wytypować zawodnika, który ma podobny talent do Jacka to mógłbym wskazać chyba tylko na Morrisona.Oczywiście, piłkarze rozwijają się różnie i pewnie wiele się jeszcze zmieni, ale zestawianie obok siebie talentu Cleverley’a oraz WIlshere’a to dla mnie nieporozumienie. Ten pierwszy to raczej typ pracusia, którego postępy w ostatnich kilkunastu miesiącach zaskoczyły pewnie jego samego, zaś Wilshere to zawodnik, którego zobaczyło się w wieku 16-stu lat i już wiedziało się, że zrobi furorę.
Oficjalne statystyki Wilshare’a w tym sezonie premierleague. Goli 0 asyst 2. Wybacz że nie padłem na kolana i nie bije pokłonów przed tym talentem wszech-czasów.
No tak. Nie to co Cleverley: 14 goli i 19 asyst…
Wiesz co? Dawno takich bzdur nie czytałem… Aż nie chce się odpisywać, ale coś Ci wytłumaczę, bo zdecydowanie nie wiesz co to OBIEKTYWIZM. Jestem kibicem neutralnym, śledzę Premier League i powiem Ci tyle: nie możesz przyjąć do siebie, że w druzynie jednego z największych rywali gra taki talent i sam sobie i innym wmawiasz, że jest to piłkarz przereklamowany. Mam argumenty a nie jak ty jakieś brednie.Po pierwsze: Pisząć o reprezentacji U-21 chyba zapomniałeś, że Wilshere zagrał tam zaledwie 7 meczy, a dlaczego tylko tyle? Bo Fabio Capello już go powołał do kadry seniorskiej. Sądzę, że Capello nie powołuje tam byle kogo. A ten Twój wielki Tom może sobie grać w kadrze U-21 i pisanie, że w jakimś tam meczu U-21 grał Cleverley, a Wilshere siedział na ławie jest nie na miejscu, bo Wilshere był w tej kadrze mając zaledwie 17 lat a nie 20 jak Cleverley. Są to „tylko” 3 lata różnicy.Po drugie: Gdybyś oglądał też mecze Arsenalu, a nie tylko MU, to wiedziałbyś, że Jack ma sporo zadań defensywnych i gra piłki z głębi pola, rozrzuca je, a nie zapędza się pod pole karne. Dzieli się obowiązkami z Songiem najczęściej. Wybacz, ale nie miałem tej wątpliwej przyjemności oglądania CCC w zeszłym sezonie, więc nie wiem dokładnie jak gra Cleverley, ale słyszałem, że to ofensywny pomocnik. Sądząc po samych statystykach jest to piłkarz o zapędach ofensywnych i trzeba mu oddać, że strzelił te 11 bramek, ale w CCC, a nie w PL. Skoro lubisz tak rzucać statystykami to spójrz na statystyki np. Yayi Toure, czyż nie jest to świeny piłkarz? A Cleverley jakoś i tak miał więcej bramek, co z tego, że w CCC, ale miał! Nie możesz zrozumieć, że piłkarze mają różne role na boisku, a zadaniem Wilshere’a jest wyprowadzanie akcji, a nie granie ostatnich piłek, czy wykańczanie akcji.Po trzecie: Spójrz sobie na wiek obu piłkarzy: Wilshere 18, Cleverley 21. I chcesz się jeszcze kłócić? Cleverley w tym wieku mógł sobie co najwyżej pograć w rezerwach MU, a Wilshere już gra w Premier League, co będzie za trzy lata? W dodatku jest powoływany do DOROSŁEJ reprezentacji, a nie do U-21, na którą zresztą za rok Cleverley będzie już za stary i w żadnej reprezentacji sobie nie pogra.Po czwarte: Co to za argument, że SAF powiedział, że to będzie gwiazda MU? Wenger podobnie wyraził się o Jacku jak nie lepiej i co z tego?Po piąte: Wilshere obecnie gra w podstawowym składzie drużyny walczącej o mistrzostwo, a Cleverley zaliczył imponujące 4 występy z ławki w poteżnym Wigan.Po szóste: Co to za konkurencja Fabregas, Rosicky, Song i Denilson?? A bo tacy piłkarze jak Diaby, Nasri i Ramsey to nikt? Za to Carrick, Fletcher, młodziutki Scholes i Anderson są nie do ruszenia ze składu, gwiazdy z najwyższej półki, no sorry ale tłumaczenie, że w Arsenalu nie ma konkurencji jest żałosne tak jak środek pola MU.Po siódme: Widzę, że i tak znajdziesz swoje niepodważalne argumenty i dla Ciebie Wilshere to zwykły przeciętniak, którego na łeb bije połowa akademii MU ( w końcu tylu 18-latków gra w pierwszej drużynie MU i reprezentacji Anglii), to i tak nie zmienia to faktu, że twoje ślepe zapatrzenie w MU, robi z Ciebie idiotę mającego się za eksperta, który jako jedyny wie jaka jest prawda i że wielki zaledwie 21-letni Cleverley, reprezentant Anglii U-21 i ważna postać czasem nawet ławki Wigan, jest o niebo lepszy od aż 18-letniego Wilshere’a, zapchajdziury drugiego dopiero w lidze Arsenalu i reprezentanta zaledwie seniorskiej reprezentacji Anglii.No, a teraz do lekcji Alasz.
Czytaj ze zrozumieniem, ponoc banalne ale widze po ludziach że trudne, ja mówie i powtarzam że Jack WIlshare nie jest tak dobry jak go media kreują. Podaje przykłady innych młodych graczy, Hendersona czy Cleverleya, którzy nie graja od niego gorzej, no Henderson to juz na pewno lepiej, a jednak nie rozpisują sie o nich gazetki i nie piszą poematów na ich temat.Wmawianie światu że to jest George Best edycja 2 poprawiona. Ale nie bede poruszał tego tematu, media to media kto im wierzy to ich sprawa, potem sie dziwić że ludzie sa coraz głupsi… Wenger lubi wpuszczać zawodników na głęboka wodę w wieku nastu-lat, jego sprawa, ale jak historia nam pokazuje, spod jego skrzydeł do elity piłkarskiej dostało sie niewielu graczy, bo Henry Vieira, Fabregas i Ashely Cole to wszyscy.Wilshare talentem wszech-czasów? Ok, niech wam bedzie mi to obojętne.Nie pisz mi tutaj o lekcjach bo bladego pojecia nie masz co robie i czym sie zajmuje, ja mam swoje zdanie, nie zamierzam ubierac go w idiotyczne stwierdzenia typu „moim zdaniem”, a już związek obiektywna opinia uważam za szczyt głupoty (opinia z definicja jest subiektywna). To co wcześniej napisałem to moje odczucia podpisuje siepod tym w 100%, zobaczymy w ciągu najbliższych lat czy słusznie.
Czy ktos mówi tu, że Wilshere to George Best 2.0? Czy ktoś tu pisze, że Wilshere to talent wszech-czasów? Nie ma to jak wytykać komuś brak czytania ze zrozumieniem, gdy samemu nie ma się tej jakże cennej umiejętności. Czuję, że przechodzi przez Ciebie zazdrość, po prostu nie możesz się pogodzić, że rywale mają takiego piłkarza. A i przyznam Ci rację – Cleverley rzeczywiście nie gra gorzej, bo nie gra w ogóle. Bo chyba 3 wejść z ławki na ostatnie 10 minut w Wigan specjalnie grą nie nazwiesz. Nie dasz się przekonać, że super talent Tom Cleverley jest zwyczajnie slabszy od Wilshere’a. A teraz postaw siebie w sytuacji kibica np. Sunderlandu i pomyśl kogo wolałbyś w drużynie: Jacka czy Cleverleya. Myślę, że jakieś 99% kibiców nie zastanawiałoby się ani chwili, kogo lepiej byłoby mieć w drużynie.Sam pisałeś, że Cleverley jest lepszy od Jacka, oto dowód: Towarzysz Jaskier zapytał mnie na jakiej podstawie uważam że Cleverley jest lepszy od Wilshare’a, na co spieszę odpowiedzieć. Zacznę od tego, ze według mnie to wcale nie jest wielka sztuka przeskoczyć Jacka, patrze sobie na dokonania obu Panów i wide ze Cleverley strzelił 11 goli w 33 występach w championship, grajac na różnych pozycjach w pomocy, został wybrany najlepszy graczem sezonu Watfordzie, w reprezentacji U-21 jest postacią, obok Hendersona, numer 1, Wilshare jest jego zmiennikiem. W meczu o awans to turnieju zasadniczego gdzie Anglia musiała wygrać, wilshare siedizał na ąłwce, a Cleverley popisał się genialna asystą, której link zamieszczam poniżej, Anglia wygrała 1-0, Jack z tego co pamiętam zastąpił Toma około 80 minuty. (Naprawdę ten fragment, gdzie piszesz, że Wilshere jest zmiennikiem Cleverleya w U-21 nie przestaje mnie śmieszyć, błysnąłeś przyznam)Chyba sam zauważyłeś jakie głupstwa wypisujesz. Jesteś tak zachwycony Hendersonem? Przyznam świetny piłkarz, ale zupełnie inne role w drużynie. To jak porównywać np. Xabiego Alonso do Ozila w Realu. Zupełnie inne zadania. No i co, chyba nie powiesz, że Xabi Alonso jest gorszy od Ozila? Wilshere ma też inne zadania, nie gra jako ofensywny pomocnik za napastnikami jak Henderson. Poza tym Henderson jest dwa lata starszy, a w wieku Jacka grywał sobie w rezerwach.Ale i tak do Ciebie nie da się dotrzeć, bo i tak zaraz przeczytam, że Wilshere gra dobrze, ale jest przereklamowany. Zobacz sobie tą grę na jeden kontakt z Chamakhiem, wyprowadzanie piłki z własnej połowy i jego asysty piętką. Widać, że zazdrość Cię zżera, bo raczej MU Cleverleya nikt specjalnie nie zazdrości. Pewnie zaraz napiszesz, że ten talent od Ramseya też jest lepszy i jest niegorszy od Fabregasa.
http://okonski.blog.onet.pl/6029941,417136412,1,200,200,86675413,417146950,7407320,0,forum.htmlCzytaj całośc, a nie wybrane akapity.
> Czy ktos mówi tu, że Wilshere to George Best 2.0? Czy ktoś> tu pisze, że Wilshere to talent wszech-czasów?Media w wielkiej brytani, co rusz, poszukaj, poczytaj. Nie ma to> jak wytykać komuś brak czytania ze zrozumieniem, gdy> samemu nie ma się tej jakże cennej umiejętności. Czuję, że> przechodzi przez Ciebie zazdrość, po prostu nie możesz się> pogodzić, że rywale mają takiego piłkarza.Zazdroszczę, mam czego, co roku bajka o genialnej młodzieży co roku na koncie tyle samo trofeów, jestem kibicem druzyny w której grali tacy piłkarze jak ronaldo czy rooney, więc na widok wilshare’a po prostu krzyce w niebo-głosy „dlaczego on nie jest nasz”. Całe 2 asysty zmieniły by obraz tego sezonu. A i przyznam Ci> rację – Cleverley rzeczywiście nie gra gorzej, bo nie gra> w ogóle. Bo chyba 3 wejść z ławki na ostatnie 10 minut w> Wigan specjalnie grą nie nazwiesz.Chłopak miał kontuzje, juz ja wyleczył, wszeł na 10 minut z blackburn i praktycznie cąły skrót meczu w MOTD był o jego akcjach, polecam, następnie całe spotkanie z liverpoolem no i całe spotkanie w ostatniej kolejce, oba mecze napewno nie słabiej niz jack z evertonem. > że super talent Tom Cleverley jest zwyczajnie słabszy od> Wilshere’a.Ja nie twierdze, że cleverley jest bogiem futbolu, ja wyraźnie twierdze ze wilshare nim nie jest, przynajmniej na boisku wstydzi sie to pokazywać. A teraz postaw siebie w sytuacji kibica np.> Sunderlandu i pomyśl kogo wolałbyś w drużynie: Jacka czy> Cleverleya. Myślę, że jakieś 99% kibiców nie> zastanawiałoby się ani chwili, kogo lepiej byłoby mieć w> drużynie.Myśle ze wzięli by hendersona.> Sam pisałeś, że Cleverley jest lepszy od Jacka, oto dowód:> Towarzysz Jaskier zapytał mnie na jakiej podstawie uważam> że Cleverley jest lepszy od Wilshare’a, na co spieszę> odpowiedzieć. Zacznę od tego, ze według mnie to wcale nie> jest wielka sztuka przeskoczyć Jacka, patrze sobie na> dokonania obu Panów i wide ze Cleverley strzelił 11 goli w> 33 występach w championship, grajac na różnych pozycjach w> pomocy, został wybrany najlepszy graczem sezonu> Watfordzie, w reprezentacji U-21 jest postacią, obok> Hendersona, numer 1, Wilshare jest jego zmiennikiem. W> meczu o awans to turnieju zasadniczego gdzie Anglia> musiała wygrać, wilshare siedizał na ąłwce, a Cleverley> popisał się genialna asystą, której link zamieszczam> poniżej, Anglia wygrała 1-0, Jack z tego co pamiętam> zastąpił Toma około 80 minuty.To miało pokazac że on nie jest tak dobry jak mu to media przypisuja, sa gracze, jak Cleverley własnie, którzy na boisku do tej pory pokazali więcej, to co tam napisałem to jest wiecej niz jack dokonał. jak ładnie przytoczyłeś ten akapit, a nie sa na co chwila w gazetach. Najnowsza głupota to pomysł by jack organizował gre rep angli, pozwolić mu grac piłke jak w arsenalu. Naprawdę prześcigają sie na głupoty. Wex pod uwage najwaznieszy fragment tego akapitu,” Zacznę od tego, ze według mnie to wcale nie jest wielka sztuka przeskoczyć Jacka” > gdzie piszesz, że Wilshere jest zmiennikiem Cleverleya w> U-21 nie przestaje mnie śmieszyć, błysnąłeś przyznam)> Chyba sam zauważyłeś jakie głupstwa wypisujesz. Jesteś tak> zachwycony Hendersonem? Przyznam świetny piłkarz, ale> zupełnie inne role w drużynie. To jak porównywać np.> Xabiego Alonso do Ozila w Realu. Zupełnie inne zadania. No> i co, chyba nie powiesz, że Xabi Alonso jest gorszy od> Ozila? Wilshere ma też inne zadania, nie gra jako> ofensywny pomocnik za napastnikami jak Henderson. Poza tym> Henderson jest dwa lata starszy, a w wieku Jacka grywał> sobie w rezerwach.> Ale i tak do Ciebie nie da się dotrzeć, bo i tak zaraz> przeczytam, że Wilshere gra dobrze, ale jest> przereklamowany. Zobacz sobie tą grę na jeden kontakt z> Chamakhiem, wyprowadzanie piłki z własnej połowy i jego> asysty piętką. Widać, że zazdrość Cię zżera, bo raczej MU> Cleverleya nikt specjalnie nie zazdrości. Pewnie zaraz> napiszesz, że ten talent od Ramseya też jest lepszy i jest> niegorszy od Fabregasa.Pytam po (n+1) raz, czy to jest talent na miarę fabregasa? Wilshare w? Ja mówię nie. Nie widze jego geniuszu, moze go przede mną ukrywa, nie wiem widziałem pare meczy arsenalu w żadnym z nich nie pokazał niczego co by mogło usprawiedliwiać poematy prasy angielskiej. Czytaj co napisałem, całoś nie wyrwane akapity. Pokazałem co zrobił jeden chłopak z MU, wiecej niż jack w swojej karierze, a on nie ma takiej prasy, to samo henderson, lepszy gracz, ale bez papki medialnej.Alonso to bardziej defensywny zawodnik od ozila, Wilshare gra jako typowy środkowy, nie za napastnikiem, jak ozil, a w samym srodku, tak jak henderson.Widze że sie tego Cleverley przyczepiłeś i uwazasz ze ja mam na celu dowieść ze jest lepszy od Jacka, nie, moim cele jest dowieść ze Jack nie jest taki dobry, bo sa gracze pokazujący wiecej a jakos o nich tak głośno nie jest. On miał mi pomóc jako przykład.Piszesz że on ma 18 lat i gra, to jest arsenal, toklub który wystawia regularnie tak młodych graczy. Inni managerowie tego unikają, nie chca tak eksploatować młodego organizmu, patrz na febregasa, w tym wieku taka ilosc występów to sie moze odbic na nim w późniejszych latach kariery. coles i Beckham przebili sie do tamtego składu MU, gdzie konkurencja była mniejsza po 20 urodzinach, na dobre zaczeli w wieku 22-23. Sir Alex jest najlepszy, co do tego nie ma wątpliwości, jesli chodzi o wydobywanie maksymalnego potencjału graczy, wywindował na szczyt cała rzesze graczy, a wenger jak pisałem tylko 4. Więc bzdurny jest argument ze on ma 18 lat i gra, gra bo to arsenal.Zmęczył mnie ten temat, czas pokaze kto ma racje. Ja już do tego nie wracam.
Wiesz co, nie mam ochoty na takie glupoty odpisywac, nie no naprawdę, skutecznie zniechęciłeś mnie do dalszej dyskusji. Wenger tylko 4 piłkarzy wywindował na szczyty… Mówię serio, zmień zainteresowania, bo o piłce pojęcia niestety nie masz, albo na siłę próbujesz ludzi zdenerwować.Skoro tacy piłkarze jak Beckham dopiero po 20. zaczęli coś grać, to czemu tak czepiasz się Wilshere’a, który mając 18 lat gra w pierwszej drużynie Arsenalu. Dobra dalej nic nie piszę, bo nie chcę byś znowu uraczył mnie tego typu odpowiedzią. No i kiedy argumenty się kończą, a sprawa dotyczy Arsenalu musi być tekst o braku trofeów. Nie wiem co to ma wspólnego z Jackiem. Dobra czas pokażę, bo na tę chwilę zwyczajnie się ośmieszasz i chyba racji mi nie przyznają tylko zaślepieni kibice MU. Znajomy widząc twoje wypociny, po prostu Cię wyśmiał. Nie wierzę, że dorosły facet, który rzekomo zna się na piłce może coś takiego pisać.A i znowu zawiodło czytanie ze zrozumieniem, no przepraszam ale ja po prostu nie mam zamiaru wchodzić z Tobą w żadna dyskusję.
Powyższa dyskusja to świetny przykład niemerytorycznych argumentów i niekonsekwentnych kontrargumentów. Mam nadzieję, że alasz się nie obrazi, ale chciałbym precyzyjnie i dość przejrzyście pokazać, na czym polegają błędy logiczne w jego ocenie talentu Wilshere’a. Na początek ogólnie:Teza fanatycznych kibiców Arsenalu: Wilshere jest pół-bogiem i Scholes z najlepszych lat nie jest godzien wiązać mu butów.Teza pośrednia: Wilshere to wyjątkowy talent, który ma szansę rozwinąć się w jednego z najlepszych środkowych pomocników w Europie.Teza alasza: Wilshere jest jednym z wielu, nie ma sensu zachwycanie się kimś, kto prawdopodobnie nie będzie w przyszłości grać na poziomie Fabregasa.Nie piszą tutaj aż tak fanatyczni kibice Arsenalu, więc nie ma sensu zajmować się pierwszą tezą. Jeśli chodzi o trzecią, to problemem jest przede wszystkim nielogiczna argumentacja alasza, która wygląda następująco:”Wilshere nie jest talentem na miarę czołowych piłkarzy z najlepszych drużyn Europy”, bo:argument 1: np. Tom Cleverley czy Jordan Henderson grają porównywalnie w stosunku do Jacka, więc są talentami na tym samym poziomie.argument 2: Wilshere ma 0 goli i 2 asysty w sezonie.argument 3: Wilshere był tylko zmiennikiem Cleverleya w U-21.argument 4: „niektórzy piłkarze posiadają błysk, coś co ciężko opisać, to wrażenie że stać go na coś wyjątkowego, u Jacka, ja tego nie widzę”.ad 1: Cleverley nie gra porównywalnie w stosunku do Jacka. Jest słabszy, co teraz udowodnię: Wilshere w drugiej połowie poprzedniego sezonu najpierw wchodził z ławki, a potem regularnie grał w pierwszej 11 Boltonu. Bolton>Wigan, a Wilshere obecnie > Wilshere sprzed pół roku. Z pierwszej nierówności: Wilshere sprzed pół roku > Cleverley teraz. Stąd i z drugiej nierówności: Wilshere teraz > Cleverley teraz. Q.E.D.Jeśli uznamy, że Henderson gra porównywalnie w stosunku do Jacka, to: nie jest to mimo wszystko argument na poparcie tezy alasza, bo obaj panowie mogą być wybitnymi piłkarzami w przyszłości. A teza, przypomnę, brzmi: „Wilshere nie jest talentem na miarę czołowych piłkarzy z najlepszych drużyn Europy”.Jeśli uznamy, że Henderson > Wilshere, to trzeba pamiętać, że Jordan jest o 2 lata starszy. Więc należy wziąć poziom Hendersona sprzed 2 lat i porównać go z obecnym Wilsherem. Wtedy porównamy talent tychże piłkarzy. Jack wygrywa o lata świetlne.ad 2: statystyki nie mówią zbyt wiele, zwłaszcza w przypadku arsenalowego 'podawania aż do usranej śmierci’. W AFC asysty odnotowują z reguły ludzie grający bliżej bramki niż Jack – np. Arszawin i Fabregas. Wilshere operuje w środku na równi z Songiem. Ma mnóstwo zadań defensywnych. To tak jakby oceniać poziom Fletchera po liczbie strzelanych bramek. Wiadomo, że największe zalety Darrena nie mają związku ze strzelaniem goli, choć i to potrafi.ad 3: Najpierw warto zwrócić uwagę na fakt, że Wilshere był często oszczędzany przez Pearce’a, żeby Capello miał go do dyspozycji. Ale zapomnijmy o tym na chwilę i załóżmy, że Pearce twierdził: Cleverley > Wilshere. Obecnie Capello twierdzi: Wilshere > Cleverley. Kogo z tych panów uznamy za większego znawcę? Wiadomo, że trenera głównej reprezentacji Anglii, więc ten argument, nawet przy sprzyjającym (i nieprawdziwym) założeniu, upada.ad 4: U Wilshere’a nie widać błysku? Aby móc to ocenić, trzeba najpierw widzieć wszystkie występy Jacka. Być może alasz oglądał tylko te słabsze mecze w jego wykonaniu. Sam przyznał, że widział tylko niektóre. Można nawet podać demokratyczny argument: mnóstwo ludzi znających się na piłce (Owen Coyle, który w poprzednim sezonie wychwalał Jacka, Arsene Wenger, Fabregas, Nasri, Kevin Davies, Michał Okoński i wielu innych) twierdzą, że u Wilshere’a widać olbrzymi talent. Myli się albo większość widząca Jacka na każdym meczu i każdym treningu, albo ktoś oglądający go w telewizji w kilku spotkaniach.Muszę przyznać, że jedyny argument, którego fałszywości nie udowodniłem, to właśnie czwarty. Dowód jest niemożliwy z racji struktury tego zdania, które opisuje osobistą opinię. Mimo tego wystarczająco pokazałem, że nie umożliwia on alaszowi utrzymania jego tezy.To tyle, bez obrazy 🙂
> Powyższa dyskusja to świetny przykład niemerytorycznych> argumentów i niekonsekwentnych kontrargumentów. Mam> nadzieję, że alasz się nie obrazi, ale chciałbym> precyzyjnie i dość przejrzyście pokazać, na czym polegają> błędy logiczne w jego ocenie talentu Wilshere’a. Na> początek ogólnie:> Teza fanatycznych kibiców Arsenalu: Wilshere jest> pół-bogiem i Scholes z najlepszych lat nie jest godzien> wiązać mu butów.> Teza pośrednia: Wilshere to wyjątkowy talent, który ma> szansę rozwinąć się w jednego z najlepszych środkowych> pomocników w Europie.> Teza alasza: Wilshere jest jednym z wielu, nie ma sensu> zachwycanie się kimś, kto prawdopodobnie nie będzie w> przyszłości grać na poziomie Fabregasa.> Nie piszą tutaj aż tak fanatyczni kibice Arsenalu, więc> nie ma sensu zajmować się pierwszą tezą. Jeśli chodzi o> trzecią, to problemem jest przede wszystkim nielogiczna> argumentacja alasza, która wygląda następująco:> „Wilshere nie jest talentem na miarę czołowych piłkarzy z> najlepszych drużyn Europy”, bo:> argument 1: np. Tom Cleverley czy Jordan Henderson grają> porównywalnie w stosunku do Jacka, więc są talentami na> tym samym poziomie.> argument 2: Wilshere ma 0 goli i 2 asysty w sezonie.> argument 3: Wilshere był tylko zmiennikiem Cleverleya w> U-21.> argument 4: „niektórzy piłkarze posiadają błysk, coś co> ciężko opisać, to wrażenie że stać go na coś wyjątkowego,> u Jacka, ja tego nie widzę”.> ad 1: Cleverley nie gra porównywalnie w stosunku do Jacka.> Jest słabszy, co teraz udowodnię: Wilshere w drugiej> połowie poprzedniego sezonu najpierw wchodził z ławki, a> potem regularnie grał w pierwszej 11 Boltonu.> Bolton>Wigan, a Wilshere obecnie > Wilshere sprzed pół> roku. Z pierwszej nierówności: Wilshere sprzed pół roku >> Cleverley teraz. Stąd i z drugiej nierówności: Wilshere> teraz > Cleverley teraz. Q.E.D.> Jeśli uznamy, że Henderson gra porównywalnie w stosunku do> Jacka, to: nie jest to mimo wszystko argument na poparcie> tezy alasza, bo obaj panowie mogą być wybitnymi piłkarzami> w przyszłości. A teza, przypomnę, brzmi: „Wilshere nie> jest talentem na miarę czołowych piłkarzy z najlepszych> drużyn Europy”.> Jeśli uznamy, że Henderson > Wilshere, to trzeba pamiętać,> że Jordan jest o 2 lata starszy. Więc należy wziąć poziom> Hendersona sprzed 2 lat i porównać go z obecnym Wilsherem.> Wtedy porównamy talent tychże piłkarzy. Jack wygrywa o> lata świetlne.> ad 2: statystyki nie mówią zbyt wiele, zwłaszcza w> przypadku arsenalowego 'podawania aż do usranej śmierci’.> W AFC asysty odnotowują z reguły ludzie grający bliżej> bramki niż Jack – np. Arszawin i Fabregas. Wilshere> operuje w środku na równi z Songiem. Ma mnóstwo zadań> defensywnych. To tak jakby oceniać poziom Fletchera po> liczbie strzelanych bramek. Wiadomo, że największe zalety> Darrena nie mają związku ze strzelaniem goli, choć i to> potrafi.> ad 3: Najpierw warto zwrócić uwagę na fakt, że Wilshere> był często oszczędzany przez Pearce’a, żeby Capello miał> go do dyspozycji. Ale zapomnijmy o tym na chwilę i> załóżmy, że Pearce twierdził: Cleverley > Wilshere.> Obecnie Capello twierdzi: Wilshere > Cleverley. Kogo z> tych panów uznamy za większego znawcę? Wiadomo, że trenera> głównej reprezentacji Anglii, więc ten argument, nawet> przy sprzyjającym (i nieprawdziwym) założeniu, upada.> ad 4: U Wilshere’a nie widać błysku? Aby móc to ocenić,> trzeba najpierw widzieć wszystkie występy Jacka. Być może> alasz oglądał tylko te słabsze mecze w jego wykonaniu. Sam> przyznał, że widział tylko niektóre. Można nawet podać> demokratyczny argument: mnóstwo ludzi znających się na> piłce (Owen Coyle, który w poprzednim sezonie wychwalał> Jacka, Arsene Wenger, Fabregas, Nasri, Kevin Davies,> Michał Okoński i wielu innych) twierdzą, że u Wilshere’a> widać olbrzymi talent. Myli się albo większość widząca> Jacka na każdym meczu i każdym treningu, albo ktoś> oglądający go w telewizji w kilku spotkaniach.> Muszę przyznać, że jedyny argument, którego fałszywości> nie udowodniłem, to właśnie czwarty. Dowód jest niemożliwy> z racji struktury tego zdania, które opisuje osobistą> opinię. Mimo tego wystarczająco pokazałem, że nie> umożliwia on alaszowi utrzymania jego tezy.> To tyle, bez obrazy :)No i taka polemikę to ja rozumiem. Bliska mojemu myśleniu dedukcja. Choć, uważam że nie wszystko zostało wyjaśnione, mianowicie ad,1) gdyby tylko zaburzyć nierówność bolton>wigan,cąła drabinka sie sypie,no i z hendersonem, założyłeś że tak powiem monotoniczny przyrost umiejętności, a przecież w większości przypadków mamy do czynienia z licznymi zaburzeniami, następują wybuchy i zapaści, tak że logika myślenia że skoro w tym samym wieku piłkarz a był lepszy to gdy dobije do wieku tamtego wciąż będzie lepszy sie tutaj nie sprawdza. ad.2) Masz 100% racji. W trójce i czwórce troche się rozmywamy, bo to kwestia poglądu. Najważniejsze pytanie jednak pozostaje, czy bańka medialna jest proporcjonalna do rzeczywistych jego umiejętności? W przyszłości poznamy odpowiedz na to pytanie, ja zostaje przy swoim, ale jeśli okaże sie inaczej, bede pierwszy bił sie w pierś.Pozdrawiam, z takimi ludzmi czysta przyjemność wymienic poglądy.
ad 1. Masz rację: gdyby zaburzyć tę nierówność, później rozumowanie staje się trudniejsze, choć jeszcze nie odwrócone. Sęk w tym, że Bolton > Wigan zarówno w poprzednim sezonie, jak i w obecnym ;)A propos Hendersona – tak, faktycznie niesłusznie założyłem monotoniczny i identyczny przyrost umiejętności. Ale przede wszystkim zależało mi na tym, żeby uzasadnić moją opinię, iż niewłaściwe jest porównywanie talentu dwóch piłkarzy oceniając ich aktualną grę, podczas gdy jeden jest o dwa lata starszy od drugiego. Właściwie należałoby zapamiętać obecny stan piłkarski Hendersona, a za 2 lata zrobić takie porównanie (oznaczam je ~): Wilshere za dwa lata ~ Henderson teraz. Wtedy dostaniemy dość wymierną ocenę talentu Jacka. Mam osobiste przeświadczenie, że u Wengera Wilshere nawet przez rok rozwinie się co najmniej przyzwoicie.Bańka mydlana pompowana przez media dotyczy każdego młodego angielskiego piłkarza, który gra w mocniejszym klubie. Szczególnie tych, którzy mają szanse być wyjątkowi dla reprezentacji. Np. Walcott ze względu na szybkość, a Wilshere ze względu na bycie technicznym, drobnym zawodnikiem w stylu hiszpańskich piłkarzy (Gary Lineker tak powiedział w MOTD, kiedy wyróżnili go po meczu z Birmingham). Mnie też irytuje taki subiektywizm Anglików, bo o Nasrim grającym dużo lepiej niż Jack przez większość czasu nawet się nie zająkneli. Dopiero po naprawdę długiej serii świetnej gry łaskawie zrobili o nim w MOTD wzmiankę.
Ten subiektywizm Anglików wynika z tego, że oni są naprawdę napaleni na jakiś sukces reprezentacji. Są bardzo dumni, zawsze jadą wygrać mistrzostwa świata, lub europy i zawsze je przegrywają… Stąd lepszy w wieku Wilshere’a Fabregas miał gorszą prasę. Stąd lepszy w wieku Walcotta Ronaldo miał gorszą prasę. Stąd Rooney grający na niższym niż Henry sprzed kilku lat poziomie jest określany białym Pele – itd.
Mi na przykład nie chodzi o to by na siłę komuś udowodnić, że Jack jest lepszy od tego czy tamtego. Nie twierdze także, że Wilshere będzie lepszy w przyszłości od Becksa, Gazzy czy innych wielkich. Po prostu śmieszy mnie postawa kolegi alasza, który praktycznie w każdej notce po ligowej kolejce, w swoich postach MUSI skrytykować Jacka. Nie wiem, może to jest jego sposób, na odreagowanie po kolejnych, niezbyt udanych meczach wyjazdowych MU??? Tak jak mówie, Jack ma dopiero 18 lat, jest dopiero na początku futbolowej kariery i jeszcze musi wiele popracować nad swoją grą. Ma 18 lat, a już musi się zmierzyć z presją mediów, kibiców, z czymś co pewien 21-letni zawodnik wypożyczony do Wigan,jeszcze nigdy na poważnie nie doświadczył….
Pozwolę sobie wnieść do dyskusji swoją opinię – rozwój piłkarza to tak złożony proces, że nie da się go określić stosunkiem wieku do ilości występów, podobnie jak nie da się zmierzyć talentu powołaniem do reprezentacjiGdyby talent piłkarzy mierzyło się wiekiem w czasie reprezentacyjnego debiutu okazałoby się, że Scholes piłkarzem był bardzo przeciętnym, bo debiutował w kadrze mając 23 lata… ale to piłka nożna – a nie matematyka. Talentu Jacka Wilshera nie da się opisać kilkoma nierównościamiW piłce bywa tak, że wielki talent z różnych powodów gaśnie i zostaje przeciętnym kopaczem jak Jeffers, Pennant, czy Reyes – wszyscy trzej przed laty byli typowani na najlepszych kopaczy na świecie. Kiedy indziej piłkarz który mając lat naście wprawiał w osłupienie całą ligę gaśnie żeby znów odpalać fajerwerki dopiero po wielu latach jak Milner. Niektórzy piłkarze pomimo olbrzymiej skali talentu zatrzymują się na jakiś czas w rozwoju – jak Walcott, wydawało się że chłopak to talent na miarę Rooneya, ale chyba tylko wydawało się. Czasem się zdarza, że u piłkarza, którego nie podejrzewalibyśmy o bycie geniuszem nagle eksploduje talent. I suma summarum chyba najrzadziej, że wielki nastoletni talent zostaje wielkim piłkarzem jak Rooney, czy Fabregas, a jeszcze rzadziej, że gra potem przez całą karierę na najwyższym poziomie, jak Giggs czy GerrardJaką drogą podąży Wilshere i Cleverley dopiero się okaże i spieranie się o to wg. mnie nie ma najmniejszego sensu
I to jest świetne podsumowanie tej dyskusji. Podpisuje się
Ot co, jak to mówią „pożyjemy, zobaczymy”:D
Oczywiście z tym się zgadzam. Problem w tym, że Alasz nie mówi o rozwoju i potencjale graczy, ale obecnym poziomie ich umiejętności. „Towarzysz Jaskier zapytał mnie na jakiej podstawie uważam że Cleverley jest lepszy od Wilshare’a, na co spieszę odpowiedzieć. Zacznę od tego, ze według mnie to wcale nie jest wielka sztuka przeskoczyć Jacka (…)”. Nie ma tu mowy o jakiejś bliższej czy dalszej przyszłości, Cleverley jest już w chwili obecnej lepszy od Jacka. I właśnie takie opinie są moim zdaniem niesprawiedliwe. Nie wiem, co będzie za kilka lat, być może Cleverley rzeczywiście stanie się gwiazdą, ale tego nie wie też – na miłość boską – Alasz. Poza tym nie chodzi tylko o Jacka. Ten sam schemat myślenia stosuje Alasz w przypadku innych graczy United. Swoje opinie uznaje za fakty, a argumenty zawsze się znajdą (często fałszywe, co wypominają w postach nawet fani United). I tak: Fletcher > Song (bo Szkot był kiedyś w jedenastce sezonu), Macheda > Bendtner (bo na Bendtnera narzekają nawet fani Arsenalu), Evans i Smalling > jacykolwiek inni OŚ w młodym wieku (bo United wygrał podobno rezerwami Carling Cup), Ferguson > Wenger (bo Francuz wyszkolił tylko cztery gwiazdy) itd. Tego po prostu nie da się zmierzyć! Zostają nam co najwyżej wyrażenia typu „moim zdaniem”, ale z jakichś powodów Alasz uważa je za głupie. I nie może być tak, że ktoś uznaje za głupie porównania np. Jacka do Cesca, ale sam chętnie porównuje Rafaela do Maicona (nie pytajcie kto wypada lepiej…).I na koniec: proponuje skupić się na teraźniejszości (to, że Fletcher BYŁ w tej jedenastce sezonu nie znaczy, że dożywotnio będzie lepszy od Songa; to, że Rafael BĘDZIE najlepszym bocznym obrońcą, wcale nie jest pewne, a to, że ostatnie sezony BYŁY zdecydowanie lepsze dla United, nie znaczy, że tak będzie w obecnym).
I wszystko fajnie sie wyjaśniło, zostało mi wyjaśnić dlaczego uważam zwroty typu „moje zdanie” a w szczególności „obiektywna opinia” za idiotyczne. Otóż jesli mówimy cokolwiek, to siłą rzeczy jest to opinia, opinia która z definicja bycia czyjąś jest juz subiektywna. Po co mam pisać „moja opinia” skoro cudziej nie wygłaszam, a jesli to wtedy mówię czyja on jest. Poza tym pewien profesor, powiedział mi kiedys że on zawsze gdy ktoś wraża sformowanie „moim zdaniem” widzi w tym potencjalną droge obrony osobnika, który juz na starcie chce sie pozbyc odpowiedzialności własnych słów. Nie był bym soba gdyby jednak nie napisął że Sir Alex jest lepszy od Wengera, też przez to co wygrał, a ciężko nie zauważyć który ma więcej pucharów. Mówisz że w tym sezonie będziecie wyżej od nas? To może jakiś zakładzik?Profesor jest specjalista w dziedzinie spalania w silnikach turbinowych, no ale to była prawda życiowa z którą ciężko sie nie zgodzić.
To nie tak. Są fakty i opinie – odróżniania ich uczą w gimnazjum 😉 Być może właśnie w nieumiejętności ich rozróżniania tkwi tajemnica Twojego nieznośnego tonu (bez urazy) 😉 Piszesz: „Otóż jesli mówimy cokolwiek, to siłą rzeczy jest to opinia”. W żadnym wypadku! Czy opinią nazwiesz sformułowania: „Mieszkam w Krakowie”, „Mam 183cm wzrostu”, „Wilshere jest młodszy od Cleverleya”? 😉 W takim przypadku stosowanie zwrotów podkreślających subiektywizm jest rzecz jasna nonsensowna. Nie wymaga też uzupełnienia wyrażeniem „moim zdaniem” fraza: Ferguson zdobył więcej tytułów mistrzowskich niż Wenger. Bo to fakt właśnie. Natomiast przy ocenie potencjału graczy, porównywania ich umiejętności czy prognozowania przyszłości jesteśmy skazani na nieszczęsne „wydaje mi się”, „według mnie” czy „sądzę”. Nie twierdzę, że Arsenal skończy wyżej niż United, mam tylko taką nadzieję i wydaje mi się, że nie jest ona płonna. Zakład? Czemu nie? Co proponujesz?
Co do faktów, to masz racje, ale zakładam inteligencje odbiorcy, który sam wie co jest opinia a co faktem, ja osobiście nie trawie gdy rozmówca, co Ciebie akurat nie dotyczy, nie przekazuje mi swojej mysli w jak najdokładniejszy, a zarazem najprostszy sposób. Jeśli coś możesz przekazać w jednym zdaniu, mów w jednym, kolejne są nie potrzebne.Co do zakłądu to ja preferuje zakąłdy dowcipne, coś wesołego, jestes z warszawy?Żeby pokazać moje poczucie humory, kolega, fan arsenalu, obiecął mi ze bedzie grał w koszulce którą mu kupie. Kupiłem mu to:http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://lh4.ggpht.com/_nCA9Dq-47-0/R3CiAPPb_fI/AAAAAAAAAhY/4JRXtVemuT8/DSCN1197.JPG&imgrefurl=http://picasaweb.google.com/lh/photo/JcLRKJxoSczqi-_-pHuIbw&usg=__KPaf5nhQHYNmrMhbwpfW_A1rdlg=&h=1382&w=921&sz=400&hl=pl&start=0&zoom=0&tbnid=GQniPrEdTi4FFM:&tbnh=135&tbnw=90&prev=/images%3Fq%3Darsenal%2Bshirt%2Bugly%26um%3D1%26hl%3Dpl%26client%3Dfirefox-a%26rls%3Dorg.mozilla:pl:official%26biw%3D1680%26bih%3D857%26tbs%3Disch:10%2C114&um=1&itbs=1&iact=rc&dur=512&ei=5b7iTMS7PMK7jAfR7dXEAQ&oei=5b7iTMS7PMK7jAfR7dXEAQ&esq=1&page=1&ndsp=45&ved=1t:429,r:39,s:0&tx=45&ty=86&biw=1680&bih=857Wygladał w tym genialnie 😀
Zgoda, że nie da się przewidzieć wszystkiego, ale musimy przyjąć pewną konwencję, aby móc dyskutować o orientacyjnej ocenie talentu Jacka. Alasz ma na ten temat pewne zdanie, ja mam inne, więc możemy skonfrontować swoje argumenty. Im precyzyjniej, tym lepiej. To oznacza, że mówimy o obecnym talencie raczej w sensie nadziei pokładanych w kimś, a nie w znaczeniu przewidywania przyszłości.
Teoretycznie słabsze drużyny w Premier League są coraz lepiej prowadzone i to jest powodem późniejszych niespodzianek…Sunderland na przykład wciąż traktujemy jak kopciuszka, nie możemy uwierzyć w to, że Czarne Koty ogrywają na wyjeździe Chelsea (warto zauważyć, że w ekipie Sunderlandu nie zagrał najlepszy strzelec – Bent), remisują z United, czy Tottenhamem i koniec końców są w stanie uzbierać 19 punktów w 13 meczach. Nie zauważamy, że to drużyna z nowoczesnym stadionem na 49 tysięcy miejsc. Dyponująca bardzo zbalansowanym składem – Sunderland wypracował sobie wg. mnie świetną strategię transferową, do gwiazd sprowadzonych za duże pieniądze; Gyan (13m), Bent (10m + 6.5m), Craig Gordon (9.5m) dokupuje młodych, zdolnych piłkarzy (Cattermole, Richardson, Bardsley) do tego dorzuca kilku praktycznie darmowych wyjadaczy (Zenden, Malbranque) i wypożycza głodnych gry piłkarzy (Welbeck, Onuoha) – w ten sposób powstaje mieszanka wybuchowa. Swoją drogą czytałem coś o planach rozbudowy Stadium of Light do 60 tysięcy miejsc…Pozostaje zadać sobie pytanie; czy to wciąż jest kopciuszek?
Nawet jeśli to nie jest kopciuszek, to wynik 0:3 z mistrzem jest sensacją w czystej jej istocie!!! Taka dysproporcja raczej nie powtórzy się już w tym sezonie.
Wynik wynikiem, ale oni ich tam ograli, grajac świetną piłke, gole-palce lizać. TO jest dla mnie sensacja, przyjechali na SB i tak po prostu byli zdecydowanie lepszym zespołem, żadnej kopaniny, przepychania, piłek na aferę, czy zwyczajnego farta (Manchester city rok temu na SB, zwyczajny fart), tylko składna drużynowa gra.
Tak zgadzam się, Sunderland po profesorsku wykorzystał chwilowe słabości mistrza. Uderzał i walczył w tych strefach boiska gdzie rywal był osłabiony, znakomicie ogrywał totalnie nieprzygotowaną obronę Chelsea i zasłużenie wygrał. Nadal jednak twierdzę, że był to raczej wypadek(duży) przy pracy Chelsea (który wykorzystała drużyna znakomicie przygotowana na taką okoliczność), jak faktyczna siła drużyny gości. W trochę innych okolicznościach (Terry, Alex, Essien, Lampard- dowolnych dwóch z nich w składzie) nie było by o czym rozmawiać.
Zwróć uwagę, że Sunderland grał bez Benta, który znaczy dla tej drużyny chyba mimo wszystko więcej niż Essien, czy Lampard dla Chelsea. BTW śmieszy mnie trochę polemika kibiców Chelsea tłumaczących, że ich drużyna jest bardzo osłabiona – brakuje raptem kilku piłkarzy – wśród nich Lamparda, Essiena i Terry’ego i już zaczynają się schody. W United w zeszłym sezonie w całym składzie pierwszej drużyny zostawał jeden zdolny do gry obrońca i mimo wszystko United skończyło sezon punkt za Chelsea…Jasne – ten wynik to sensacja, rzadko będą się zdarzać wygrane Sunderlandu nad najsilniejszymi drużynami w Anglii – ale zostaje Ci uwierzyć mi na słowo, że ta drużyna od jakiegoś czasu rośnie w siłę i wynik ten chociaż dziwi to przynajmniej dla mnie wcale nie jest szokujący. Sunderland na chwilę obecną to bardzo solidna drużyna, która mając dobry dzień jest w stanie (jak widać) ograć każdego i tyle.
Najpierw sprostowanie: w moim sercu jest miejsce tylko dla dwóch klubów, jeden z nich jest angielski i jest nim Manchester United!!!Jeśli chodzi o porównanie pomiędzy teraźniejszą Chelseą a MUnited z przed roku, to widać efekty długiego planowania i budowania drużyny na sukces w każdej okoliczności (mentalność siły), w porównaniu do chaosu w klubie gdzie nie wiadomo kto buduję skład i decyduje o transferach? Kto rządzi w szatni? Ile do powiedzenia ma trener odnośnie swoich współpracowników? Skąd te kontuzje?Bent to dobry napadzior, ale jeśli byłby np. Terry to żaden z nich by sobie nie pograł-On też, a na weekendową obronę londyńczyków spokojnie wystarczyło to co było.Dla Chelsea wobec ostatnich wydarzeń, bez mocnego uderzenia w zimowym okienku szans na sukces nie widzę. Jakaś stara i zgorzkniała ta Chelsea nagle się stała.
Najpierw sprostowanie: w moim sercu jest miejsce tylko dla dwóch klubów, jeden z nich jest angielski i jest nim Manchester United!!!Jeśli chodzi o porównanie pomiędzy teraźniejszą Chelseą a MUnited z przed roku, to widać efekty długiego planowania i budowania drużyny na sukces w każdej okoliczności (mentalność siły), w porównaniu do chaosu w klubie gdzie nie wiadomo kto buduję skład i decyduje o transferach? Kto rządzi w szatni? Ile do powiedzenia ma trener odnośnie swoich współpracowników? Skąd te kontuzje?Bent to dobry napadzior, ale jeśli byłby np. Terry to żaden z nich by sobie nie pograł-On też, a na weekendową obronę londyńczyków spokojnie wystarczyło to co było.Dla Chelsea wobec ostatnich wydarzeń, bez mocnego uderzenia w zimowym okienku szans na sukces nie widzę. Jakaś stara i zgorzkniała ta Chelsea nagle się stała.
> Najpierw sprostowanie: w moim sercu jest miejsce tylko dla> dwóch klubów, jeden z nich jest angielski i jest nim> Manchester United!!!> Jeśli chodzi o porównanie pomiędzy teraźniejszą Chelseą a> MUnited z przed roku, to widać efekty długiego planowania> i budowania drużyny na sukces w każdej okoliczności> (mentalność siły), w porównaniu do chaosu w klubie gdzie> nie wiadomo kto buduję skład i decyduje o transferach? Kto> rządzi w szatni? Ile do powiedzenia ma trener odnośnie> swoich współpracowników? Skąd te kontuzje?> Bent to dobry napadzior, ale jeśli byłby np. Terry to> żaden z nich by sobie nie pograł-On też, a na weekendową> obronę londyńczyków spokojnie wystarczyło to co było.> Dla Chelsea wobec ostatnich wydarzeń, bez mocnego> uderzenia w zimowym okienku szans na sukces nie widzę.> Jakaś stara i zgorzkniała ta Chelsea nagle się stała.Podstawowa 11 the blues maja najsilniejsza, i było pieknie póki nie złapali paru urazów, ale jak sie patrzy na ich ławke z Sunderlandem to jest dramatycznie, sunder miał duz lepszych zmienników. Mnie w chelsea zastanawia, dlaczego nie daja pograć kakucie czy Mcechranowi. W środku nie miali lamaparda i essiena, wielkie osłabienie, ale dlaczego wystawisz zirkowa ramiresa (trudności z przystosowaniem do ligi angielskiej) i obi mikela, gdzie żaden nie jest zawodnikiem rozgrywającym. Aż sie prosiło by sprawdzić 1 czy 2 gracza. Ancelotti na początku sezonu mówił, ze chelsea chce byc jak MU, wprowadzać spokojnie młodych graczy do skłądu, ale ci zawodnicy nie dostają szans. Szkoda bo zarówno anglik jak i fracuz ptrafia zagrać.To lekki kryzys formy, bowiem ten kto uzbiera więcej punktów od Chelsea, będzie mistrzem. Czyli MU 😀 Kurs na to że sunderland wygra na SB 3-0 był jak 1:250…ktos stawiał?
Ancelotti pomysł ma dobry, nie wziął jednak jednego czynnika pod uwagę- Romek i jego frustracje odnośnie sukcesu w Europie, bez tego Włoch też poleci. Obecnie jest tylko jeden równie silny mentalnie zespół w PL jak Manchester U= Arsenal (Chelsea Mourinho również miała takie predyspozycje- dwa lata to niestety za mało czasu by potwierdzić te przypuszczenie).
sunderland to jedno ze smutniejszych miejsc w anglii. od czasow kevina philipsa nie bylo tam nikogo kto dawalby radosc tym ludziom, no ale byly kolega roya keana, do spolki najpierw z nim samym, a teraz z jego starym kumplem z united znowu rozkrecili manie na punkcie tego zespolu.ogolnie trzeba powiedziec, ze quinn nie boi sie odwaznych decyzji (jak pompowanie grubej kasy w kolejnych graczy), ale dzieki nim dal bruceowi porzadne narzedzie do wykonywania zawodu.
Chciałem po raz kolejny zwrócić uwagę, że pomimo słabszej formy, MU tylko raz wyskoczyli w tym sezonie (i to na chwilę) poza pierwszą trójkę. Analizując następne spotkania zauważyłem, że MU czekają teraz trzy mecze z Wigan (H), Blackburn (H) i Blackpool (A). Chelsea ma Birmingham (A), Newcastle (A), Everton (H). Arsenal czekają mecze z Tottenhamem (H), AV (A), Fulham (H). Po tych meczach, dojdzie do spotkań na szczycie, gdzie wszystkie trzy zespoły zmierzą się ze sobą. Z góry przepraszam za potencjalny subiektywizm, ale uważam, że ze wszystkich trzech zespołów, to MU ma teraz najbardziej z górki i jest duża szansa, że za miesiąc MU będzie okupował pierwsze miejsce w tabeli.
Wybaczam 😀 Ja tam jestem przekonany że jeśli wskoczymy na swój poziom (grudzień sie zbliża) to trofeum wróci do domu, tam gdzie jego miejsce i gdzie czuje sie najlepiej. Chelsea keep our trophy glistening !
Polejcie przedmówcy bo dobrze prawi!!! :-)Dodatkowo wróci Rooney- chłopak będzie musiał wszystkim coś udowodnić!
Z tego co wyczytałe, to Rooney wraca na nqajbliższy sobotni mecz ligowy. Bardzo ale to bardzo jestem ciekaw, co z tego udowadniania wyjdzie. Przemyślenia zachowam dla siebie, jeszcze będzie że wykrakałem …..
Jeśli jest w dobrej dyspozycji i w pełni sił, to niech wraca, niech się pokaże, chce walczyć o najwyższe cele, to będzie miał okazję, bo jeśli MU chce się liczyć w walce o mistrzostwo, to na stratę punktów w takim meczu i kolejny wynik z cyklu „seria bez porażki (i bez wygranej)” pozwolić sobie nie może. Pewnie go SAF gdzieś wpuści z ławki w drugiej połowie na kilkanaście minut, no chyba, że się wszystko nadzwyczajnie dobrze ułożyło, a Rooney jest tak głodny gry (i sukcesu, ale z jego ambicjami, to chyba nie powinniśmy w to wątpić…), że od razu go wstawi do składu. Od strony psychologicznej to by pewnie było korzystniejsze – jeśli wszedłby w pierwszym składzie, razem ze wszystkimi, uniknąłby specjalnego „powitania” kibiców, choć wiadomo, że i tak swoje zrobią.
Oj powitanie to będzie na 100 % – juz na rozgrzewce pewnie będa się drzeć straszliwie, a dźwięk się nieźle niesie na OT 😉 Ciekaw jestem też reakcji przy wyczytywaniu nazwiska jako line-up, to może też być znaczący moment. Natomiast ta walka o mistrzostowo i trofea – no pytam się grzecznie, kim tam walczyć, no kim ??? Kto ma wpychać tą piłkę do siatki, no kto? Młodzież i obrońca? Jeśli tak, to młodzież do orania od początku meczu, dość zabaw w Carling CUp, a czas na prawdziwą piłkę na pro-poziomie.
Przydałaby się jakaś męska decyzja SAF i podjęcie ryzyka. Skoro na chwilę obecną wygląda to tak, jak wygląda, to czemu by nie spróbować czegoś innego? To mnie trochę martwi ostatnio u Fergusona – on nawet ze zmianami nie chce zbytnio ryzykować, dokonuje ich gdzieś pod koniec meczów, zamiast ściągać najbardziej bezproduktywnych w przerwie. Może warto byłoby jednak dać rezerwowym wykazać się w dłuższym fragmencie gry, niż w ostatnich 10 minutach? Jednym składem się całego sezonu na kilku frontach nie pociągnie, trzeba ich wprowadzać do gry i zwiększać ich rolę w drużynie, a nie ustawiać wszystkich w roli jokerów, którzy mają wejść w końcówce i strzelić bramkę. W ten sposób oni nie czują odpowiedzialności na sobie (bo kto by narzekał na Machedę, gdyby w meczu z AV jednak nie strzelił bramki? Nawet tę stratę piłki dałoby się usprawiedliwić – dopiero co wszedł i nie był jeszcze dostatecznie „w grze”), a i nie zawsze się tak szczęśliwie wszystko potoczy, jak w sobotę, nie zawsze Obertan złapie wiatr w żagle w końcówce, lepiej dać mu możliwość ustabilizowania w dłuższym okresie.Ja wiem, że niektórzy spoglądają z nadzieją na zimowe okno transferowe, ale MU to nie Real, nie kupimy połowy drużyny. Może uda się ściągnąć jakiegoś dobrego środkowego pomocnika, może kogoś do defensywy (Lahm podobno się rozgląda za ofertami zza granicy…) i z hitów to pewnie będzie tyle. A nawet jeśli zrobiono by jakieś „wielkie zakupy” (czemu jestem przeciwna), to nie zaczną one od razu grać na wysokim poziomie, w styczniu już będzie za mało czasu na budowę nowej drużyny. Lepiej więc teraz przejrzeć, co tam jest pod ręką i wycisnąć, ile się da, bo potencjał do wykorzystania jeszcze jest.
Dobre spostrzeżenie o zmianach. Tak samo nie mogę się nadziwić dlaczego tylu ludzi młodych trzyma na ławie, skoro rak temu tak udanie żonglował całym składem. Nawet Majkel o tym pisał przecież w słynnym felietonie rotacyjnym: http://okonski.blog.onet.pl/Rotacja-durniu,2,ID377513787,n Powoli przyzwyczajam się do tego, jaki to straszny sknerus i jak bardzo oszczędza na zakupach, choć nie ukrywam, że powodu kupna Bebe zamiast van der Vaarta przy tym samym poziomie pieniądza (chyba że się mylę, ale podobno różnica była mniej niż 10 %) to nie pojmę nigdy. A na teraz zadaję po raz kolejny pytanie – kto ma tam grać z przodu, skoro Berba to tylko macha i oczami przewraca, Owen wyluzowany, Rooney gania nie tam gdzie trzeba …
…Chicharito też wpadł w prawo sinusoidy, Macheda na razie robi tylko za jokera, Welbeck wypożyczony i tak dalej. To może jednak można byłoby się pokusić o takiego Suareza w styczniu? 🙂 Tylko dobrze byłoby do tego stycznia nie wypaść z trójki.
Z tego co wiem, to w styczniu mamy już być jak za kwaśniewskiego, czyli Top One 🙂 A wiem to od alasza, czyli wiesz – nie ma to tamto ……….
Popłakałam się ze śmiechu 🙂 Dobre, dobre… Oczywiście, ja osobiście nie mam nic przeciwko, żeby nie było i żeby mnie tu alasz zaraz do pionu nie sprowadzał 🙂
Nie panikuj – jeszcze mojej babie wisi kwiaty za przywdzianie koszulki MU na przedostatni mecz. Z tego co kojarzę to termin naszego spotkania w knajpie na marszałkowskiej się zbliża, więc nie odpuszczę na pewno (a do tego młoda lubi kwiaty :-))) Także dopiero potem będzie cię mógł „pionizować” – złowieszcze HE HE HE
No to mi ulżyło, wolę nie podpadać alaszowi 😉
a alasz mojej babie, mam nadzieję :-)))))
Kwiaty beda jak mówiłem, daj znac na który meczyk, może Arsenal? bo to będzie jakoś w poniedziałek wieczorem, a może jakaś LM.W styczniu Sir Alex powiedział że nikogo nie kupi, a wielkich nazwisk na bank, spaleni w LM.
No mówiłem, uderz w stół ….. LM to nie, bo cieniują strasznie. Arsenal za to to bardzo dobry pomysł, w takim razie 11 grudnia. Miejsce gdzieś na marszałk, a nazwę mam w domu w laptopie. Dam znać 🙂
Alasz, więc niniejszym jesteśmy ustawieni na mecz MU – Arsenal na 11 grudnia w knajpie http://www.tiffanys.pl/ na Marszałkowskiej 72. Ja załatwiam rezerwację, a ty dobry wynik :-))) – to się nazywa równy podział obowiązków. I koniec i kropka, i 'see you soon’
Chicharito akurat na tą chwilę jest najrówniej grającym ofensywnym piłkarzem w naszym składzie – nawet jeśli ostatnio przestał strzelać, to świetnie ustawia się, podaje, drybluje – w meczu z AV wypracował setkę dla Berby, w meczu z Wolves też miał kilka świetnych podań… ten chłopak na boisku jest bardzo pożyteczny i to nie tylko wtedy kiedy strzela.
Ja nie odmawiam mu przydatności dla drużyny, bardzo się cieszyłam, gdy dowiedziałam się o jego zakupie i trzymam kciuki, żeby stał się trwałą podporą zespołu. Doceniam również jego umiejętności techniczne i poruszanie się bez piłki. Nie da się jednak ukryć, że na dzień dzisiejszy przeplata on dobre występy słabszymi (inna sprawa, że jeszcze nie jest dobrze zgrany z partnerami z zespołu, nie zawsze się rozumieją. Ostatnio było widać, jak z Berbatovem się nie zgrywali, ale ja już wcześniej miałam wrażenie, że Berbatov jakoś tak bardziej egoistycznie grał, gdy jego parterem był Hernandez, gdy go nie było na boisku, Berba jakby więcej widział i sensowniej odgrywał – to może być jak najbardziej mylne wrażenie, oczywiście) i nie można go obecnie nazywać liderem ofensywy, który ciągnie grę do przodu w najtrudniejszych momentach. Ma on jednak na takiego gracza zadatki i mam nadzieję, że gdy już w pełni się zaaklimatyzuje i wkomponuje w drużynę, pokaże całość swoich umiejętności, które są nieprzeciętne.
zgadzam sie. hernandez jest zdecydowanie zbyt 'swiezy’, a czasami jego wystepy sa po prostu bezproduktywne. chlopak musi okrzepnac w druzynie, a to przypuszczalnie troche czasu mu zajemie. takze specyfika ligi angielskiej to jest rzecz, ktorej uczy sie z meczu na mecz.inna sprawa jest fakt, ze moim zdaniem brakuje druzynie takiego typowego bandyty, jak np. keane, ktory chwycil by to wszystko za przyslowiowa morde, gdy zespol gra flaki z olejem jak przez 80min meczu z villa.jest potrzeba zakupienia faceta z wybitnymi cechami przywodczymi, bo ten klub jak zaden inny potrzebuje kogos kto bedzie odzwierciedlal jego charakter.mamy legion walczakow – i bardzo dobrze, ale zaden z nich nie jest moim zdaniem materialem na wlasciwego kapitana druzyny.
Vidic jest – ale on jest obrońcą, więc ciężko od niego wymagać żeby ciągnął drużynę do przodu. Wg. mnie za rok, czy dwa takim wyraźnym liderem będzie Fletcher – technicznie jest coraz lepszy (ah te ruletki i ta asysta przy bramce Machedy i asysta przy bramce Parka w meczu z Wolves), serce do gry ma, jak strzela to zazwyczaj ważne bramki, jest wychowankiem, a jak odejdą inni wielcy to myślę, że i posłuch w szatni będzie miał. Jeszcze dwa lata temu był po prostu wyrobnikiem w środku pola i zapchaj dziurą, a teraz, powoli, powoli… wyrasta na lidera
Obawiam się, że tempo wyrastania Fletchera na lidera może być jednak zbyt wolne i niepoparte na tyle przekonującymi argumentami, żeby miał posłuch u kilku panów. Zwłaszcza w takiej drużynie, gdzie indywidualności nie brakuje i nie każdy zawsze na pierwszym miejscu stawia kolektyw oraz dobro drużyny. Wydaje mi się, że Fletcher nie dałby sobie rady z takim tyglem jako lider, bo to nie tylko kwestia umiejętności piłkarskich i ich rozwoju. Jak odejdą inni wielcy, to dojdą kolejni jeszcze więksi, choćby w ich własnym mniemaniu i tak to się będzie kręciło.Oczywiście, nie wymagam od Vidica, żeby ciągnął grę do przodu. Cieszę się po prostu, że mamy kogoś, komu można grać na główkę przy stałych fragmentach, bo kilka wyników nam jego główki uratowały. Może w napadzie by się ktoś taki przydał? Taki ktoś, jak Chamakh w Arsenalu na przykład? Żeby można było mieć człowieka do strzelania głową nie tylko po stałych fragmentach, a i Vidic nie musiał tak ciągle biegać z jednego końca boiska na drugi?Tak sobie myślę, czy naprawdę by się nam taki Suarez nie sprawdził w drużynie… Zdarza mi się ostatnio oglądać Ajax i bardzo podoba mi się jego gra oraz wpływ na zespół. Ok, jego statystyki w tym sezonie nie są tak imponujące, jak poprzednio (chyba, że policzymy wszystkie słupki i poprzeczki, bo w tym na pewno prowadzi), ale i jego rola w drużynie się trochę zmieniła. Teraz od wykańczania akcji Ajaxu jest El Hamdaoui (jemu z kolei można policzyć zmarnowane setki…), Suarez natomiast jest głównym kreatorem gry ofensywnej. Drybluje, strzela z dystansu, bardzo dobrze wykonuje stałe fragmenty (rzuty wolne w jego wykonaniu robią wrażenie), jest szybki, gra na skrzydle, schodzi do środka, dośrodkowuje, rozgrywa (czyli po prostu wszędzie go pełno), do tego jest kapitanem, a ma zaledwie 23 lata (ok, ok, Cleverley i Wilshere w tym wieku to już będą lata świetlne do przodu ;)). Wiem oczywiście, że Eredivisie to nie PL, a Ajax to nie MU, ale też tam można znaleźć kilka ciekawych indywiduów, nad którymi ten młody chłopak musi zapanować, co pokazuje, że ma charakter i może ciągnąć innych za sobą. W dodatku, co uważam za ważne w jego przypadku (sprawiał problemy wychowawcze w przeszłości), ma żonę i dziecko, więc jest szansa na to, że się nie zatraci w nocnym życiu piłkarzy PL (chociaż wiemy dobrze, że różnie z tym bywa i są tacy, którym żona oraz dziecko w niczym nie przeszkadzają…).
Gwoli ścisłości, dziecka jako takiego stricte to nie było 😀
No tak, to zasadniczo zmienia postać rzeczy, jego tata mógł dojść do wniosku, że skoro jeszcze go nie widać, to się można do swojej roli nie poczuwać 😉
cala rzecz w tym, ze to nie wsrod wlasnej druzyny ma miec posluch, a posrod przeciwnikow pokroju barton’a, savage’a czy de jonga. bandyci tego typu musza wiedziec, ze nie mozna robic z naszych graczy salatki, bo zaraz przyjdzie taki niemily pan co porachuje im kosci.oczywiscie, nie jest to chwalebny element futbolu, i nijak sie nie wiaze ze szlachetnymi zasadami w nim teoretycznie obowiazujacymi, jednakze, wydaje mi sie, ze taki gracz bylby naprawde zbawienny.juz nawet nie musi byc jak robson, ktory bral sprawy w swoje rece, przekiwal cala linie obrony przeciwnika i walnal wzwycieska brame, ale facet, ktory wydrze sie jak np. keane po kolegach, kiedy druzyna stoi w miejscu i zasuwac w tempie odrzutowca.oczywiscie fletcher jest bardzo fajnym gosciem, strasznie go lubie, ale to typ szeregowca a nie generala.vidic zreszta, tez nie jest typem czlowieka, ktory potrafi wstrzasnac cala grupa gwiazd. ostatnimi czasy zauwazylem nawet, ze to raczej on jest tym wstrzasanym (przez przeciwnikow), a jedyne czym sie odgraza to kiwanie palcem… i tak od paru meczow.
pozwole sobie jeszcze zilustrowac, wlasna mysl, o niepozwalaniu robienia salatki z kolegow z druzyny:http://www.youtube.com/watch?v=vXGua1otlbItaki przykladzik co mniej wiecej mialem na mysli (nie chcialem juz wstawiac klasycznych royow keanow).bynajmniej jednak, nie uwazam bohatera filmu, za odpowiedni wybor na to stanowisko.
Jasne, rozumiem, o co chodzi. Polecam obejrzenie przy jakiejś okazji meczu Ajaxu i Suareza, który także nie boi się podejść do przeciwnika i ostro zareagować, gdy ktoś sponiewiera jego zawodnika. Z sędziami również o kontrowersyjnych decyzjach potrafi podyskutować, czego też brakuje trochę Vidicowi. Ja nie mówię, że ma on sędziować, zamiast grać, ale gdy dzieje się coś takiego, to do sędziego idzie najczęściej Ferdinand – pasowałoby, żeby to jednak robił kapitan, a Rio nie narażał się na żółtą kartkę za podważanie decyzji.
suareza i ajaxu ostatnio nie ogladalem (z rok~dwa lata), ale wczesniej pamietam go jako faceta o najwiekszym wspolczynniku przestrzelonych setek w europie… druga linia ajaxu potrafila mu stworzyc po piec stu procentowych sytuacji na mecz, z czego on srednio ustrzeliwal jedna… a spokojnie zamiast 30goli, powinien miec z 50 na sezon 😉 ale jak juz mowilem, bylo to jakis czas temu, a z tego co napisalas, wynika, ze bardzo sie rozwinal (zreszta, na mudialu prezentowal sie calkiem niezle).ja ogolnie nie jestem zwolennikiem latynosow w lidze angielskiej, bo raz, ze nie przepadam za ich stylem futbolowego bycia, a dwa uwazam ze latynosko-angielski mix jest jak mieszanie kuchni srodziemnomorskiej z, nieszukajac daleko (ode mnie;]), slaska. to po prostu nie pasuje.oczywiscie sa wyjatki, jak gilberto silva, czy – przede wszystkim, juninho (wciaz sie nie moge nadziwic fenomenowi tego pilkarza… jak taki maly czlowieczek z brazyli, zrobil tak fantastyczna kariere w brutalnej lidze angielskiej), ale ogolnie rzecz biorac, jestem przeciwnikiem sprowadzania ich na wyspy.
Teraz w Ajaxie jest ktoś inny od przestrzeliwania setek i to w dodatku najczęściej podanych na tacy przez Suareza 🙂 Jak mówiłam, jego rola się trochę zmieniła. Ja z kolei nie oglądałam go te dwa lata temu, więc ciężko mi porównywać, ale czytałam, że mieli trenerzy problem z jego ułożeniem, dostosowaniem stylu gry do reszty zespołu i tak dalej. W końcu się chyba jednak udało, bo widać dziś w jego grze odpowiedzialność za wynik, za drużynę, za kreowanie akcji innym, za zadania defensywne. Myślę, że z jego charakterem, stylem gry i umiejętnościami miałby duże szanse na sprawdzenie się w PL i chyba bardziej by mi pasował w Anglii, niż np. w Hiszpanii. Zresztą, Latynos po kilku sezonach w Eredivisie, to już nie jest typowy Latynos, zwłaszcza po szlifach w Ajaxie 🙂 Swoją drogą, krążą pogłoski, jakoby sam zainteresowany wyraził chęć przejścia do Tottenhamu, motywując to tym, iż „z taką drużyną najłatwiej byłoby mu sfinalizować umowę”, cokolwiek by to miało znaczyć. Faktycznie na White Hart Lane szukają wzmocnienia siły ofensywnej, czy to kolejna historia z gatunku przepowiadania transferów, zanim zainteresowane strony zdążą w ogóle o nich pomyśleć? Z kolei Chelsea została posądzona o wykazywanie zainteresowania Mounirem El Hamdaoui, Stekelenburg głośno marzy o przejściu do Premier League (mówiło się o MU, Arsenalu, ostatnio na tapecie jest Liverpool), Vertonghen chce do Arsenalu (ale podobno po zdobyciu mistrzostwa z Ajaxem, więc się to może trochę przesunąć w czasie 😉 zwłaszcza, że drużyna jakby w dołku od kilku tygodniu). Czyżby szykował się jakiś amsterdamski zaciąg w PL?
Czy mi się wydaje, czy po prostu tęsknicie za Rooneyem? On za chwilę wróci i znów będzie szturchał przeciwników i pyskował do arbitrów…
ja nie z tych co z utesknieniem na niego czekaja. raczej przejawiam alasz-owy punkt widzenia, niech pogra, podniesie rynkowa wartosc i won z united.
Nie, nie, tęsknota za Rooneyem to obce mi uczucie. Natomiast przemawia przeze mnie tęsknota za facetem, który by zmusił towarzystwo do ruszenia czterech liter i wzięcia się w garść na boisku, zamiast grania jak ciepłe kluchy przez 80 minut, by potem w ostatnich 10 odrobić dwa gole i twierdzić, że jakby było jeszcze kilka minut, to paaaanie, co by się działo, my byśmy na bank te trzy punkty wywieźli, może nawet z dwubramkową różnicą. Jak już mówiłam, nie wiem, czy Rooney dałby radę być takim facetem po tej aferze, bo mogą mu pokazać kierunek na Eastlands, jeśli się będzie rzucał 🙂
juz sie nie moge doczekac tej sowitej i soczystej porcji gwizdow jaka dostanie ten chlopak z liverpoolu na old trafford.ja jestem zdania, ze z uwagi na relacje interpersonalne w druzynie, powinien zostac w tym protland na zawsze. bo nei wierze w to, ze jest wystarczajaco inteligentny aby obudowac w pelni zaufanie kolegow.’przepraszam’, ktore bąknął pod batem fergusona nie ma szans zalatwic sprawy.od prawie dwoch dekad kibicuje temu klubowi i nigdy nie spotkalem sie z kims tak bezczelnym, kto z tak glupich powodow, urzadzilby klubowi takie piekielko.no, moze poza jednym pajacem sprzed paru lat, ale on byl z argentyny, wiec to stanowi w pewnym sensie wytlumacznie jego calej glupoty (ale wszyscy wiedza, ze mam marne zdanie o rodakach diego w futbolowym swiecie…).
No cóż… Nie sposób odmówić Tobie pewnej dozy słuszności w kwestii powrotu „syna marnotrawnego”. Niestety, na chwilę obecną nie dość, że musimy się niejako radować, że wraca (w dużej przenośni ta „radość” oczywiście), to jeszcze trzymać kciuki, żeby szybko doszedł do formy, bo nie ma komu unieść ciężaru gry w ofensywie na dłużej. Wydawało się na początku sezonu, że zrobi to Berba, ale jak na razie pozostaje nam się cieszyć, że Vidic dobrze gra głową, Chicharito wychodzi dobrze co drugi-trzeci mecz, trochę poszarpią na zmianę Nani z Parkiem (każdy w innym meczu, oczywiście), a zmiennicy wywiązują się z ról jokerów.Pytanie, czy nawet Rooney w formie da radę tak pociągnąć tę drużynę do przodu, jak przedtem? Czy jego koledzy nie będą mieli gdzieś pokrzykiwań od faceta, który zrobił z nich średniaków i apelował o ich wymianę na lepszych i wielkie transfery? Brakuje tam z przodu kogoś z charyzmą i z ciągiem na bramkę, ale nieskażonego aferą pod tytułem „róbcie transfery i dokupujcie mi lepszych kolegów, bo nie wiem, czy dla was grać”Ps. Mógł jeszcze ewentualnie zostać w Dubaju, podobno urządzał tam urodziny 😉
Czas leczy rany, zobaczymy czy to przysłowie jest aktualne, fakt jest taki że soczysta poracja gwizdów mu się należy, potem dobrze by było żeby postrzelał, no i go sprzedać, gdziekolwiek.
Majkel, zastrzel, ale nie mogę się powstrzymać – najwyżej dasz mi dożywotniego bana :-)))) Popłakałem się dzisiaj ze śmiechu i życzę tego samego wszystkim wielbicielom piłkarskiej Ligi Mistrzów …. Bo na pewno można się napinać ile wlezie i prężyć muskuły jeszcze bardziej, ale najlepiej jednak mieć dystans, do wielu rzeczy, a czasami też i do siebie i tego całego zwariowanego świata – zapraszam serdecznie do oglądania i słuchania: http://www.youtube.com/watch?v=Pa5yG1JdvLANo i czekam – co wy na to? Bawi was to czy wręcz odwrotnie?
dobrze, ze nie mamy po 6 lat, bo pewnie ta wersja wypaczylaby nam wszystkim psychike wtedy.zabawny filmik, uwazam, ze czasami warto dla trzezwosci umyslu lyknac troche przesmiewczego zartu. bo za duzo pompatyki szkodzi zdrowiu ;))
I tak samo twierdzę – czasami jak się człowiek napnie i zepnie, to się czerwony robi i żyłka może trzasnąć (albo brak tlenu przez zaciśnięcie krawatu). Jak dla mnie bomba, to teraz chodzimy wszyscy i się z tego śmiejemy. Tym bardziej, że na kolację – KASZANKA !!!!!
Oby tylko kaszanki nasi nie grali 😀
http://www.bloomberg.com/news/2010-11-15/manchester-united-to-pay-off-353-million-of-soccer-team-s-corporate-debt.htmlNie taki zły ten właściciel jak go media malują…spłaca ten dług powiedziałbym dość szybko, do spraw piłkarskich sie nie miesza, Ferguson chwali (a nie jest to typ który chwali tych którzy mu nie odpowiadają), wyniki finansowe MU bija rekordy, od przejęcia sportowo jest rewelacyjnie, ale z błotem trzeba człowieka zmieszać.
a jeszcze taki temat glazerowy:http://www.skysports.com/story/0,19528,11661_6510693,00.htmlglazerowie zamierzaja splacic (za wlasne pieniadze, nie klubowe jak podaje skysports) w najblizszych kilku dniach zlodziejsko oprocentowana pozyczke PIK warta ok. 220mln Ł.czego by nie mowic o glazerach nie sa takimi zlymi 'okupantami’. siedza cicho, nie robiac syfu na pierwszych stronach gazet jak panowie z sasiedztwa (przede wszystkim chodzi mi o tych – bylych juz sasiadow, z anfield), i probuja mimo wszystko walczyc z zadluzeniem. jakas tam kasa na transfery jest, pieniadze na wynagrodzenia sa (ehm, jak tam wayne w dubaju bylo? zrobiles jakies ladne zdjecia?), klubowe finanse sa w miare stabilne, i co najwazniejsze dlug nie rosnie.oczywiscie byloby milej gdyby united pozostawalo w pelni niezalezne, ale patrzac z perspektywy czasu i zerkajac na to co dzieje sie w zarzadach innych 'prywatnych’ klubow, mozna dojsc do konkluzji, ze wcale tak zle nie jest.
Dodajmy do tego świetne wyniki sportowe od czasu przejęcia i niesamowite wręcz wyniki finansowe, bo to ze UNITED zawsze zarabiało najwięcej, albo prawie najwięcej to nic nowego, ale ostatnio bijemy rekordy jesli chodzi o przychody, tylko real madryt może konkurować z MU jesli chodzi o dochody nie dotrzymuje nam kroku. No i jeszcze jedna ważna sprawa, Liverpool kupiono za 300 mln dolarów, Mu jest najdroższym klubem sportowym 9dowolna dyscyplina) świata, o wartości 1,83 mld dolarów według forbesa.http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/biznes/manchester-united-najbogatszym-klubem-na-swiecie,62270,1
Niech obniza ceny biletow, zamiast dawac niebotyczne podwyzki pilkarzom. O’Shea – 80 tys fun tygodniowo… Wtedy wróci normalny doping na OT, nie to co teraz 🙁
Bzdura, te pensji wypisywane przez prase to jest bujda na resorach, O’shea dostaje kontrakt w granicach 50 tys, Rooney sam przyznał, własciwie jego ukochana żona że nowy kontrakt to 110 tys funtów +bonusy, co może ale nie musi (jak bedzie tak grął to napewno nie) wynieśc 150 tys. Czytałem w jakimś brukowcu o 220 tys, United maja plan finansowy w kórym jest złożenie że pensje piłkarzy nie mogą przekroczyć 50% dochodów, obecnie plasują sie na ok 46%. Płace mamy na poziomie tych co Arsenal, sporo nizsze od Chelsea, ale nasze dochody są w porównaniu z konkurentami wręcz nieporównywalne, bo wartośc marketingowa MU jest największa na świcie, nikt sie nie zbliza do takich umów sponsorskich jak MU.Dlatego nie mogę pojąc jak Pan Michał dwukrotnie już napisał że Barcelona jest większym klubem od MU, marketingowo to nawet z cienia nie wychodzi, sportowo nie wygrała więcej od MU. Sir Alex powtarza że jesteśmy największym klubem świata, lubię gdy to mówi :DNarzekasz na ceny biletów? Podwyżki były, ale mości panie, wciąż daleko nam do cen Chelsea i najdroższych karnetów świata-Arsenalu.Faktem jest że doping na coraz to większych stadionach z droższymi biletami jest coraz słabszy, nie da sie ukryć, ale wciąż bywa magicznie, na pewno nie tak jak na Emirates czy na camp nou, gdzie żal patrzeć na te trybuny, jak w teatrze, bynajmniej nie marzeń.http://andersred.blogspot.com/2010/11/spurs-results-200910-desperately-in.htmlGdyby w angli były takie przepisy na sprzedawanie praw transmisji jak w hispzani, to rozgrywki nie miały by sensy, bo z danych wynika ze oglądalnośc na swiecie mamy większa niż Real i Barcleona…razem wzięte. Jeszcze co do bajki jaka polskie media wciskaja ludziom na siłe (jak wszystko), mianowicie barcelona-real mecz meczów. Hahaha, ciekawe bo największa oglądalność na świecie, w zesłzym sezonie miał mecz…Arsenal-MU na emiratse.
alasz jeżeli chodzi o ceny biletów to nie bierzesz jednej zasadniczej rzeczy pod uwagę – między Manchesterem a Londynem jest mniej więcej taka różnica jak między Lublinem, Rzeszowem, czy Białymstokiem a Warszawą… Ceny które w Londynie są do przyjęcia w Manchesterze odrzucają i to wszystko
Dokładnie w dodatku Arsenal budował nowy stadion, wział na niego ogromny kredyt, więc wiadomą sprawą było, że ceny biletów będą wysokie, by stadion mógł na siebie zarabiać. Co do atmosfery na Emirates- klub chcę osiągać jak najwyższe dochody z tzw. „dnia meczowego” (już teraz Arsenal osiąga zyski na poziomie Realu, mimo że Emirates jest mniejsze) z związku z czym na mecze przychodzą ludzie bogaci, którzy po prostu chcą obejrzeć mecz i nie interesuje ich za bardzo angażowanie się w doping. No ale na OT jest taki „fantastyczny” doping, że stacje TV, ustawiają swoje nagłośnienie w sektorze kibiców gości…
Nie jest cudowanie, bywa beznadziejnie, ale tak jak na emirates nie jest, racje masz, co napisałem, ze przy większych obiektach i drogich biletach doping słabnie, ale bywaja wieczory, zwłaszcza europejskie i te w których Alex prosi o specjalny doping że stadion wrze, bywa momentami magicznie. Natomiast na emiratse juz nawet w canale + narzekali…
Zdarza się, że na Emirates jest atmosfera zbliżona do tej z ligi hiszpańskiej (czyli wszyscy wiemy jaka), ale i tak z roku na rok, z sezonu na sezon jest znaczna poprawa. Nie ma takiej atmosfery jak na Highbury, bo nowy stadion nie ma historii, przywiązanie do obiektu też przychodzi z czasem, a i bilety droższe, ale klub robi coraz więcej żeby fani odłożyli kiełbaski i zaczeli dopingować.Swoją drogą to Arsenal ma jednak jednych z najlepszych (nie będę pisał, że najlepszych, bo zaraz na mnie naskoczycie ;P) fanów wyjazdowych i często potrafią oni zagłuszyć gospodarzy.
Zli nie sa. Natomiast ich songbook jest ubogi, w ogole zespoly z poludnia slabiej wypadaja na tle polnocy, pomijam zespoly z champosnhip i nizej. Tottenham to mocna ekipa, u siebie i na wyjezdzie 🙂 Newcastle na, Man United, Stoke, WBA to glosne wyjazdowe ekipy. Beznadziejna jest chelsea, ze swoim tworczym „chelsea, chelsea chelsea itd…” i tak w koło macieju.
Generalnie jakoś wyjazdy wypadają lepiej, bo mimo wszystko bardziej zagorzali kibice jeżdza za swoja drużyna. Byłem jednak mocno zaskoczony, ze stoke, które przecież słynie z głośnego dopingu na swoim obiekcie byli przekrzyczani przez, jak to nazywają „plastic” czy „shit ” kibiców MU.Faktem jest że to co sie dzieje na trybunach jest częścią widowiska, inaczej sie odbiera spotkanie gdzie pasja wylewa sie z trybun, a inaczej w takiej hispzani, gdzie po golu łaskawie zaklaszczą (jak bedzie ładny).Tak źle jak w hispzani to w angli mam nadzieje nigdy nie bedzie.
Może Spurs są mocni u siebie, ale miałem dużą satysfakcję kiedy przez całe ostatnie derby głośniejsi byli fani Arsenalu, Już nie mówiąc o tym co działo się w dogrywce.
Hm…tak sobię myśle, że może kogoś z was zainteresuje nowy projekt na Facebook’u oparty zreszta o bardzo ciekawą stronkę blogera Maya..http://www.facebook.com/ArsenalPolskana kilka dni przed derbami warto się zintegrować 🙂
tymczasem w Chelsea na dłuższy okres wypadają Terry i Alex. Oj, pora na pokazanie prawdziwego charakteru. Może być ciężko z mistrzami Anglii…
To i tak % tych kontuzji jakie sa w MU, choć ławka Chelsea duzo słabsza.
Masz rację %, bo 300% kontuzji MU. Ale United coś czuję, że będą chcieli prosić FA o wrócenie Cleverley’a natychmiastowe, więc po temacie.
jesli united maja stosowna klauzule w umowie wypozyczenia moga zarzadac powrotu gracza w ciagu 24godzin z wypozyczenia.chyba, ze wigan zaplacilo za wypozyczenie (a tak nie jest), to wtedy jest inna rozmowa.
Mu ma na chwile obecna, nie licząc resztek wirusa, 7 zawodników, to sa kontuzje mieśni czy innych stawów, co podreślam. Anderson, Hargreaves, Rooney, Valencia, Giggs, Rafael,Owen. Scholes tez zmaga sie z jakimś tam drobym urazem, ale jego nie zamieszczam. Skoro Chlesea ma 300% kontuzji z MU to ma 21 kontuzjowanych graczy. Odwołuje co powiedziałem o wąskiej kadrze.
Chelsea: A.Cole, Benayoun, Lampard, Terry, Alex, Drogba, Kalou, a skoro wymieniłeś Andersona to wymienię i kontuzjowanego Hilario 🙂
bez zlosliwosci – anderson mimo wszystko cos grywa od czasu do czasu, i fergi go wrzuca do skladu.
„Kontuzje to żałosna wymówka” – ileż to razy słyszeli fani Arsenalu w ubiegłych sezonach… Ale do rzeczy. Obie drużyny mocno osłabione i nonsensowne jest licytowanie się na ILOŚĆ kontuzjowanych graczy. Chelsea posypał się niemal cały środek, zarówno obrony, jak i pomocy (Lampard, Essien, Terry, Alex). Jeśli się okaże, że Cole i Drogba też mają jakieś poważniejsze urazy, to nie zazdroszczę fanów The Blues. No i nie zapominajmy o Benayounie, który raczej zmieściłby się w pierwszej jedenastce. Pewnie teraz trochę szkoda odejścia Ballacka i Deco. Natomiast ze składu United wypadli raczej zmiennicy, oczywiście z wyjątkiem Roo i Valencii (bo Giggs to w tej chwili raczej zmiennik).
Tak czy inaczej nie ma co się tłumaczyć kontuzjami – United w zeszłym roku pokazało, że da się grać nawet jeżeli zostanie ledwie jeden zdolny do gry obrońca w całej szerokiej kadrze. I prawda jest taka, że dobry menadżer powinien radzić sobie i w takich sytuacjach
http://transfersblog.pl/2010/11/pech-elmandera/Może nieco obok dyskusji – na temat Boltonu i Elmandera.
alasz – cios prosto w twoje serce:http://www.skysports.com/story/0,19528,11661_6513548,00.html
Nie, no i żadna to nowość. Ferguson mówił juz pare razy że miał oferte z Barcelony przed objęciem MU. Mówił tez że jeśli chodiz o jego kariere, to brakuje mu tylko że nigdy nie sprawdził sie za granicą, co bardzo często podziwiał u Bobby’ego Robsona. Co jest ciekawe to to że polskie portale tłumacza że „niedawno” myslał nad farsą. W twoim linku jest wyraźnie napisane że w pewnym czasie. Nie wiem czy kibice Arsenalu wiedzą, ale londyński klub też interesował sie szkotem za czasów gdy trenował aberdeen.Dla człwoieka który przecyztał jego biografie, to żadne nowości.Balotelli juz planuje powrót do włoch :DMU chyba kupiło duńskiego bramkarza, który z agentem przebywa na OT, koniec Kuszczaka?
no to, ze oferty z zagranicy mial, to wiadomo (zreszta trudno sie dziwic, po tym jak zdobyl pzp i do polfinalu rok pozniej awansowal). o ile sie nie myle takze real i milan mu oferowaly prace, i tesknota za praca za granica, takze jest powszechnie znanym faktem.ale nie wiedzialem, ze kiedykolwiek tak intensywnie myslal konkretnie nad barcelona.w sumie przypomniales mi, ze lezy u mnie na polce caly czas jakas biografia man united, ktora kupilem w wakacje w hmv za promocyjne 3 funciaki. trzeba by sie za nia zabrac, tylko najpierw dostojewskiego mam do dokonczenia 😉
Ja ostatnio przeczytałem 20 tys mil podmorskiej żeglugi i jestem pod niesłabnącym wrażeniem wiedzy Verne’a na temat fizyki, to nie jest czyste S-F, poza metodą wytwarzania energi, człowiek ten przedstawił realne rozwiązania problemów, także naprawdę polecam, w połączeniu z książką jerzego Bukowskiego o wiele mówiącym tytule „mechanika płynów” daje fajne kombo 😀
mialem mechanike plynow na bodajze 2 i 6 sem…. i wspominam ja jak przez sen – zapewne dlatego, ze wiekszosc sensacyjnie porywajacych wykladow na tejze czynnosci spedzilem.pamietam, ze w podstawowce czytalem podroz do wnetrza ziemi, i wrazenia mialem jak najbardziej pozytywne, pomimo, ze wtedy chyba nie dokonczylem czytania. musialbym poszukac gdzies tej ksiazki i przeczytac ja od nowa (kolejna pozycja na mojej liscie 'do przeczytania’).
Jak juz tak o czytaniu, to nie wiem jak ty, ale ja lektur nie czytałem, pamiętam że w podstawówce w pustyni i w puszczy miałem zamiar przeczytać, powalczyłem z tym trochę (z rozdział) i podziękowałem, od tego czasu zadowalały mnie streszczenia, które w liceum przerodziły sie w „streść mi to w 5 minut” od kolegi kóry przeczytał streszczenie, az w końcu nie obchodziło mnie już nawet jaki tytuł kobieta sobie omawia.Polskie szkoły to mistrzostwo świata w kategorii „jak zniechęcić i obrzydzić czytanie książek”. Jedyna która mi sie podobała to „pies który jeździł koleją”. Co do samej mechaniki płynów która u mnie przeradza sie w aerodynamikę, to dlaczego czytam książkę? Bo na wykładzie nie da sie wysiedzieć 😀
Anders Lindegaard – podobno jeden z największych bramkarskich talentów na świecie
Skysports dawkuje wywiad z Sir Alexem, pocieli to na cześci i co jakiś czas wrzucają kawałe, denerwuje mnie to bo chciałbym zobaczyć całość. Sir Alex obecnie jest w Katarze, podziela moja nadzieje że dostana MŚ w 2022.Częśc wywiadu, dotycząca Paula Stretforda, o którym mówi: „jakby to ująć… nie jest najpopularniejsza osoba na świecie, napewno nie w naszym klubie” (wyjątkowo politycznie jak na szkota) i o tym jak złą rada słuzył piłkarzowi.
stretford generalnie chyba w zadnym klubie nie jest specjalnie popularna postacia.przy okazji afery z rooneyem przeczytalem malo pochlebny wywiad z andym colem, dot. wlasnie stretforda.
Alasz coś dla Ciebie.http://www.thenational.ae/sport/football/tom-cleverley-the-rapid-rise-of-uniteds-next-star
Dzieki, bardzo podoba mi sie jego gra, mój typ zawodnika, inteligentny chłopak, jak to mówią „football brain”, ale problemem sa te jego warunki fizyczne, boje się że go zgniotą potężnie zbudowani obrońcy. W MU jest paru młodych zdolnych, welback, obertan, macheda, ale zaden na mnie nie robi takiego wrażenia jak Tom. Wyleczył uraz i gra juz w pierwszym składzie wigan, pełne mecze, w których jest jednym z najlepszych albo najlepszy na boisku. Gdy wszedł bodaj z bluckburn na ostatnie 10 minut, tuż po kontuzji, to był niesamowity, wchodził w nich jak w masło, wygrywał pojedynki główkowe, czy też w pomocy (wzietyw kleszcze przez dwóch pomocników zrobił momentalny piruet na piłce, zgubił obu, następnie mocno i precyzyjnie strzelił, co bramkarz ledwo sparował na róg), ale nie dzięki wyskokowi czy sile, a dzięki ustawianiu się i reakcjach na to co sie wokół niego dzieje. Naprawdę rzadko widać tak szybko analizującego sytuacje gracza. Kto jak kto, ale on to wydaje mi sie graczem z najwyższej półki, człowiek który może zastąpić Scholesa.Paul Scholes również zaczynał wolno, ale stał sie najlepszym pomocnikiem w histori premierleague (lee dixon, alan sheareri paru innych podzielają ta opinie), zdaniem np, Zidane’a był najtrudniejszym rywalem przeciwko któremu grał, zdaniem Thierry’ego Henry’ego był najlepszym graczem w lidze. Myślę że jednym z powodów braku nowgo środkowego pomocnika jest to że Sir Alex ma wobec niego plany, bo jesli taki gracz jak gibson dostaje szanse to tymbardziej Tom powinien.
Obczajcie dwie bramki Bebe z rezerw. Jak tak dalej pojdzie to za rok czy dwa sprzedadza go do Realu za 20 mln ;]
No Spursom to tak idzie dzisiaj z Kanonierami że tylko se w łeb strzelić. Pewnie Harry Potter coś wymyśli – ale jak na razie to nietęgo to wygląda. Środek, panowie, środek trzeba opanować!!!!
Bramka z niczego dla spurs i mamy znowu mecz.
klasyczny mecz premier league, w derbowej oprawie w dodatku. gratulacje dla fanow spursow, tottenham zagral naprawde porzadny mecz, szczegolnie w drugiej polowie.swietne zmiany harrego odmienily bieg wydarzen w zasadzie.
Majkel, miałeś rację, z wami nie można się nudzić :-)))))))))
Chyba najlepszy mecz w tym sezonie, było wszystko, za to kochamy premierleague. Co Fabregas chciał zrobić ta reką to jest dla mnie zagadka, bo on twarzy napewo nie osłaniał.
O jednym nie należy zapominać: KOGUTY mają jaja ze stali …
Nie dość, że mamy okazję się zbliżyć do lidera, który na chwilę obecną traci punkty, to jeszcze możemy sobie podreperować bilans bramkowy. I co? I nic! Nasi grają w 11 przeciwko 9 (słownie: DZIEWIĘCIU) i wcale nie wygląda na to, żeby byli w stanie to w pełni wykorzystać. Owszem, może nasza statystyka posiadania piłki będzie wyglądała bardzo dobrze, ale czy myśmy stworzyli jakieś sensowne zagrożenie pod bramką Wigan po zejściu Rodallegi? O, teraz Rooney o sobie przypomniał, ale generalnie, to kiepsko trochę nasze akcje ofensywne wyglądają. Jakieś to takie bez tempa i na stojąco w większości przypadków. Mam nadzieję, że pod koniec się rzucą na nich, jak w końcówce meczu z AV, bo to trochę wstyd będzie, jeśli nie wsadzą tak osłabionemu Wigan z jeszcze jednej bramki.
Prosisz masz, widze że nie cisną, jakby zadowolili się tym 2-0, nie wiem skąd to sie bierze, ale relaks na boisku, jak mecz towarzyski, choc terz trzeba oddac że wigan 9 graczy w polu karnym…
Aż wstyd było patrzeć. Sorry za szczerość. Skuteczność na poziomie katastrofalnej. Ech, United, United …..
pierwsza polowa byla powiedzmy… ze mierna. i do 37′ czy 38′ (zanim to wybralem sie na zacny obiad), wygladalo to raczej tak, ze to wigan jest mozne cos ustrzelic. niestety nie zobaczylem bramki evry, w drugiej polowie to juz lepiej wygladalo. generalnie meczu mysle, ze nie ma co opisywac, bo jak bylo, kazdy ogladajacy go widzial.macheda po raz kolejny bez blysku, natomiast obertan ku mojej uciesze zaczyna grac coraz bardziej efektywnie. mysle, ze jesli fergi popracuje nad nim jeszcze, wbijajac mu do glowy przy okazji,ze efektownosc=/=efektywnosc to naprawde moze z niego byc bardzo grozny skrzydlowy.ma predkosc, znakomite mozliwosci techniczne, a takze niezle dosrodkowanie i strzal. czasami brakuje jeszcze troche pewnej jakosci i klasy w jego grze, ale uwazam, ze potencjal na czolowego skrzydlowego jak najbardziej ma.bardzo fajnie prezentowal sie rafael po raz kolejny. stwarza bardzo duze zagrozenie pod bramka przeciwnika, nadajac atakom united pewnej glebi. jest swietny w ofensywie, a i umiejetnosci standing jaki i sliding tackle (anglicy to swietnie rozrozniaja, wie ktos jak nazwac po polsku umiejetnosc 'stojacego wslizgu’?) ma bardzo dobrze rozwiniete. jednak glownym mankamentem zarowno rafaela jak i jego brata, sa warunki fizyczne, przez ktore przegrywaja oni wiekoszsc bezposrednich starc w ktorych liczy sie masa i sila. to jest element nad ktorym musza koniecznie obaj popracowac, aczkolwiek z drugiej strony nie wiadomo ile jeszcze mozna z nich 'wycisnac’ – wszakze wchodzimy tu juz w kwestie genetyki organizmu ludzkiego.
O tak, Rafael mi się dziś najbardziej podobał, zarówno w grze defensywnej, jak i w ofensywnej. Starał się podkręcać to żółwie tempo w drugiej połowie, był taki moment, że tylko po jego dośrodkowaniach coś się działo. I szkoda, że nie dosięgnął tej piłki, której potem ktoś tam (Hernandez albo Rooney) nie domknął, bo jemu się bramka „należała”.
Jasne, 9 graczy w polu karnym, ale naszych powinno być 11 w tym samym polu karnym (no, 10, niech tam by bramkarz z tyłu został ;)). Pod koniec trochę przycisnęli, Evra mógł to spokojnie strzelić, nie wiem, czemu nie podniósł piłki (pewnie dlatego, że postanowił strzelać po ziemi w długi róg…). Ja nie mówię, że mieli od razu ich rozgromić 10:0, ale mało przekonująca ta wygrana, wziąwszy pod uwagę wszystkie okoliczności. Oczywiście, liczą się przede wszystkim trzy punkty, co cieszy, zwłaszcza, że Chelsea wraca do domu z niczym.
Pełna zgoda. Nikt chyba nie oczekuje gromienia przeciwników 6/0 ale takie spokojne 4 to na serio można było zaserwować. I nikt by się chyba nie obraził, fani na pewno. Czuję więcej niż niedosyt pomimo zrównania się z Bluesmanami.
Mnie to trochę martwi na przyszłość. Ja już nawet nie narzekam z powodu niepoprawionego zbytnio bilansu bramkowego, tylko z powodu niedobicia przeciwnika, gdy okazja była przednia i aż się o to prosiło. Piłkarze zaprezentowali brak tego przysłowiowego instynktu zabójcy/myśliwego/łowcy czy jak to nazwać (w przenośni, oczywiście). Takie mecze trzeba wygrywać z wyraźną przewagą, jeśli chce się iść na mistrza, nie ma innej możliwości. W przeciwnym wypadku znów nas czeka jakaś powtórka z rozrywki, gdy remisowaliśmy wygrany mecz, bo się bawiliśmy, zamiast dobić rywala, a ten nas wypunktował w końcówce.
Warto zwrócić uwagę, że porażkę Chelsea „załatwił nam” Ben Foster. Ten chłopak albo będzie genialnym bramkarzem i będziemy jeszcze bardzo żałować jego sprzedaży, albo średniakiem grającym dwa razy w roku jak w transie
Widziałeś mecz z francją? Mysle ze masz odpowiedź 😀 To jego jedyny taki wystep w tym sezonie. On ma możliwosci, w to nikt nigdy nie watpił, ale on jest nieprzewidywalny, nie mozna na nim polegać, moze wyjąć wszystko, moze sam coś spieprzyć.
Meczu z Francją nie wiedziałem – jednak zgadzam się z tym, że jest bardzo nierówno grającym bramkarzem – dzisiaj chyba rozegrał mecz życia. Chociaż i w barwach United zdarzały się mu nieprawdopodobne interwencje
Kuba Błaszczykowski dziś zapisął się w histori futbolu. Jak on to zrobił?http://www.dailymotion.pl/video/xfpd0k_scf-bvb-kuba-mistake-www-rojadirecta-org_sport#from=embed
spoko… pamietam jak ronaldo z trzech metrow przeniosl pilke nad poprzeczka.http://www.youtube.com/watch?v=d5ZePItpHvso, tutaj i dowod. na pismie, ze tak powiem ;)ale pudlo blaszcza konkretne.
http://transfersblog.pl/2010/11/bezsensowna-konsekwencja/To co, liga przegina z Holloway’em czy jednak nie?
W mediach były artykuły o zmianie warty w Manchesterze, nie ma natomiast podobnych jesli chodzi o północny Londyn, co mnie dziwi. Tottenham jest zespołem lepszym od City, a Arsenal słabszym od MU, więc różnica siłą rzeczy miedzy rywalami z londynu mniejsza niz miedzy tymi z Manchesteru. Arsenal od lat nie robi postępu, Tottenham od kiedy przejął ich Harry zrobił gigantyczny. Pisałem o tym raz, napisze i drugi, wydaje mi sie, że jeszcze nie w tym sezonie, ale w przeciągu 2 lat Spurs będą w tabeli wyżej od kanonierów, kanonierów u których postępu próżno sie doszukiwać, a wmawiany jest nam co rok „są rok starsi-rok lepsi”, jak pisałem to juz nie jest tak młody zespół, wiekszośc graczy nie ma juz czasu na rozwój i nauke (van Persie, Sagna, Arshavin, Rosicky, Chamack, Clichy, koscielny, Vermaelen, eboue, Squillaci) wszyscy mają przynajmniej 25 lat, niektórzy zblizaja sie do 30, to są gracze ukształtowani, ile jeszcze lat maja sie ogrywać? Nasuwa mi się pytanie czy zdążą nabyć doświadczenie przed końcem karier?Sytuacja przypomina mi polska piłke „to młody obiecujacy zawodnik” i tak przez 7-8 lat, az nagle ma 30 lat i okazuje sie ze juz nie młody i srednio obiecujący.
Akurat tego, że Spursi są lepsi od Arsenalu na boisku we wczorajszym derbowym meczu nie było wg. mnie widać – Tottenham miał sporo szczęścia, a mecz był na remis ze wskazaniem na Kanonierów. Zresztą po meczu Arsene słusznie zauważył, że tak naprawdę Tottenham nie zagrał niczego specjalnego, wiec tym bardziej boli go porażka – miałem takie same wrażenie.BTW – kontra przy drugiej bramce Kanonierów, palce lizać
Nie odnosiłem sie do wczorajszego meczu, ale widać że jedni ida do przodu, robia postępy drudzy nie. A gadki wengera ze w tym roku to juz sie uda, musi, bardziej sa podparte myśleniem życzeniowym niż jakimikolwiek namacalnymi bodźcami. Swoją drogą definicja szaleńca jest powtarzania wciąz tych samych czynności i oczekiwanie różnych rezultatów. Ja Arsenalu nie skreślam z walki o tytuł, ja w nich nigdy nie wierzyłem 😀
O widzisz, coś nas łączy. Ja też nie skreślam United z listy kandydatów do tytułu. Nigdy na niej nie byli. Nie mają na to najmniejszych szans. Oglądałeś w ogóle mecz z Tottenhamem? Przez większość meczu Kanonierzy dominowali, to naprawdę świetny zespół. Przegrali, bo… no cóż, zdarzają się takie spotkania. Gratulacje dla Tottenhamu, wykorzystali w 100% naszą słabość z drugiej połowy. Przypominam Ci jeszcze, że ten doskonały United ma kolosalną przewagę (aż dwa punkty) nad fatalnymi Kanonierami, a jedyny zespół z Manchesteru, który ma szansę na mistrzostwo, do lidera traci 3 punkty.
I jeszcze jedno. W Manchesterze też łatwo wskazać zespół, który robi postępy, rozwija się. I drugi, który nie obronił mistrzostwa w zeszłym sezonie, a w obecnym gra padlinę, miażdząc 2-0 9-osobowe Wigan… Stosując Twoje pseudofachowe kryteria, mógłbym powiedzieć, że skoro Fulham zremisował u siebie z MU, a z MC poniósł klęskę, City jest lepsze. Tak?
Nie wojuj z alaszem, nie masz szans, już niejeden próbował. Nie ma co się denerwować, wszak jak mówi „Dezyderata”: „wysłuchaj też innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść” 😉
Ja sie nie odnosze do meczu, napisałem tam, jak przeczytasz, że nie chodiz mi o wczorajszy mecz. Popatrz gdzie tottenham był dwa lata temu, gdzie jest dzis, postęp? Jest. Arsenal od 5 lat to samo. Skłamałem pisząć ze MU jest lepsze od Arsenalu? a naprawde nie patrze na dzisiejsza tabele, skłamałem że Spusrs lepsze od City?MU moze sie dla ciebie nie liczyć, mnie to nie interesuje, ale Arsenal, jak powiedizął Mourinho, to wciąż to samo, ja sie z nim w pełni zgadzam. Łatwiej gonić niz utrzymać sie na szczycie, arsenal goni MU, a nie na odwrót.Powtarzam, nie chodiz mi o wczorajszy mecz, ani razu o nim nie wspomniałem, co do Kostka85, nie znam cie, nie mam zamiaru sie wypowiadać na twój temat, mozesz mnie obrażać ile chcesz, gdyż mnie interesuje opinia tylko ludzi których szanuje.Jaskier, ja Cię przepraszam, ale tak to widze, tak sie zastanawiam, czy mam wieksze podstawy by zauważyc regres (swoja droga dotyczy on wszystkich czołowych klubów ligi, ale Arsenal jakby traci szybciej) czy jak Wenger nie zmieniający swojego podejścia (które rezultatów nie daje), widzieć postęp?Jeślisie myle i Arsenal będzie mistrzem, masz ode mnie browary, a tak być może. Jeszcze raz powtórze, to co napisałem nie odnosi sie do meczu z wczoraj.
Ja bym nie do końca szczęściu przypisała wygraną Tottenhamu, chociaż nie da się ukryć, że trochę go mieli. Arsenal w pierwszej połowie był niezaprzeczalnie lepszy, gdyby nie kilka prostych strat piłki lub nie do końca zrozumiałych zachowań w dogodnych sytuacjach strzeleckich, to byłoby, może nie po meczu (pamiętając o meczu Inter-Tottenham nie można powiedzieć, że gdyby po pierwszej połowie było 4:0, to byłoby po meczu), ale na pewno Kogutom byłoby się trudniej podnieść, a Arsenalowi łatwiej obronić i nie stracić głowy.Moim zdaniem, to właśnie ta „głowa” była kluczowym czynnikiem, który wczoraj przechylił szalę zwycięstwa na stronę Tottenhamu. Piłkarsko Arsenal zaprezentował się wczoraj dobrze i nawet w tej drugiej połowie, gdy pogrzebali swoją szansę na zwycięstwo, pokazali trochę niezłej piłki. Zawiodły głowy. Najpierw piłkarze, prowadząc 2:0 chyba zbyt lekko podeszli do kolejnych okazji do zdobywania bramek (to, co zrobił Chamakh w sytuacjach, gdy dwa razy wychodził sam na sam zasługuje na odrębny komentarz – gdzie się podział jego instynkt strzelecki? Za dużo chyba czasu spędza z ceniącym przede wszystkim piękno gry kapitanem Arsenalu i zapomina, że jego rolą jest przede wszystkim wykańczanie akcji, a nie kreowanie gry kombinacyjnej i zaliczanie asyst za wszelką cenę). Po utracie 1-szej bramki chyba im wszystkim nogi spętała wizja tego, że Tottenham jeszcze meczu nie poddał i zamierza grać do ostatniej minuty. To, co zrobił Fabregas, pozostanie jedną, wielką zagadką – może to miało być zagranie a’la Suarez? A gdy już było po dwa, to nie wiem, czemu nie wykorzystali okazji do obrony wyniku. Jakby nie patrzeć, problemem była nie jakość gry Kanonierów, tylko jakiś ich mentalny problem, z którym sobie nie poradzili. W tej drużynie brakuje kogoś, kto by tam krzyknął, przeklął, ochrzanił resztę, zagonił do roboty (Vermaelen by się chyba wczoraj przydał). Piłkarze Arsenalu nie mieli problemu z jakością gry, mieli problem najpierw z dobiciem przeciwnika, a potem z twardą obroną tego, co wcześniej wypracowali. Pan Okoński niedawno pisał, że z nich są tacy grzeczni i mili chłopcy, i chyba wczoraj się to potwierdziło – fajnie grali (ja osobiście bardzo lubię ich styl gry, chociaż to, co robią pod bramką przeciwnika woła czasem o pomstę do nieba), ale jak przyszło co do czego, to nie udało im się zareagować agresywnie i z większą determinacją walczyć o swoje. Na przeciwnym biegunie pod tym względem jest Tottenham. Oni nie zeszli do szatni jako przegrani, oni po prostu odpoczęli, wrócili na boisko i dalej grali swoje. Jestem pewna, że z szatni nie wyszli z myślą „jeśli złapiemy kontakt, to może powalczymy o remis”, tylko „to się da jeszcze wygrać”. Ta drużyna ma po prostu to, co lubimy nazywać charakterem i pokazała to już w tym sezonie nieraz. Nie wiem, czy Kanonierzy o tym zapomnieli, czy po prostu nie dali rady się temu przeciwstawić. Na pewno trochę pomogło im szczęście – kto wie, co by się działo, gdyby Kościelny trafił… Ale z drugiej strony, ten jego strzał też był średnio przekonujący (miał pustą bramkę przed sobą!), jakby brakowało w nim chęci do wydarcia tych punktów mimo wszystko.
W zeszłym sezonie na OT Arsenal zmiótł MU z placu, diabły nie mogły nadąrzyć, mieli nas na widelcu 1-0, kolejne bramki w drodze…i nagle jeden incydent karny 1-1, lekkie wyrównanie sił, ale wciaż w wskazaniem na kanonierów no i sami sie załatwili na 2-1. Mu wygrało nic nie grając. Same old Arsenal…
glowy to jedna rzecz, ja problemu upatrywalbym takze gdzie indziej.czesc druzyny odpowiedzialna za destrukcje wciaz jest na niezadowalajacym poziomie. koscielny ze squillacim wczoraj wygladali na gosci, ktorym daleko do pewnosci. znowu byl widoczny brak silnego i agresywnego defensywnego pomocnika, ktory przycisnalby kiedy trzeba modrica z van der vaartem.brak vermaelena jest az nadto widoczny. srodkowi obroncy mysla o dezercji z posterunku przy kazdym przewazajaco liczebnym ataku wroga, boczni nader rzadko przychodza z odsiecza.moze sagna i clichy sa przyzwoici w ataku ale obrazek, w ktorym sagna przewraca sie probujac nadazyc za balem byl nader wymowny.no a skutecznosc pary denilson-song oceniam gdzies jako pol viery. w porywach.transfer chamakha okazal sie trafiony, i pomimo, ze brakuje mu jeszcze troche wyrachowania do bycia egzekutorem (ktorym nota bene byc powinien w systemie, w ktorym to on jest jedynym strikerem), to sprawdza sie bardzo niezle, umozliwajac takze skuteczna gre w powietrzu, przy jednoczesnym zachowaniu atutow 'naziemnych’ (czego o bendtnerze powiedziec nie mozna).wenger moglby stworzyc bardzo ciekawy system oparty o 4-4-2 (aczkolwiek nie klasyczne), bo van persi wydaje mi sie czlowiekiem stworzonym do gry jako cofniety napastnik za chamakhiem.a i jeszcze maly dodatek:http://www.zonalmarking.net/2010/11/20/arsenal-2-3-tottenham-tactics/rzuccie okiem na startowe 11 w 1 i 2 polowie. czasami dopiero jak sie zobaczy na papierze schemat, to do czlowieka to dociera.arsenal praktycznie nie mial szans w 2 polowie przy ustawieniu spursow, w ktorym cala 1 i 2 linia praktycznie atakuje (moze poza jenasem, ktory bardziej sporadycznie to robil) caly czas, a hutton i ekotto podlaczaja sie do akcji ofensywnych.brak skutecznych DM, w polaczeniu z trzesacymi sie obroncami musial sie tak skonczyc (chociaz z drugiej strony spursi az tylu groznych sytuacji sobie nie wytworzyli).warto przeczytac calosc artykulu (jesli ktos nie zrobil tego do teraz oczywiscie;])