O tym, jak niewiarygodna była to kolejka, napisano już wiele, także pod moim ostatnim wpisem. Im więcej o tym wszystkim czytam, tym bardziej się zastanawiam, na co my właściwie poświęcamy najlepsze godziny naszego życia? Na oglądanie meczów, których sędziowie nie potrafią porządnie poprowadzić (casus Arsenal-Newcastle, ale i Tottenham-Bolton oraz Everton-Blackpool, gdzie arbiter odgwizdywał faul zawodnika Blackpool, gdy Saha trafiał właśnie do siatki – gdyby zastosował przywilej korzyści, Francuz zdobyłby w tym meczu pięć goli…)? Na kibicowanie drużynom, których bramkarze mają maślane ręce (przypadek Gomesa z Tottenhamu, grającego chyba najgorszy mecz w życiu Gordona z Sunderlandu oraz Rachubki z Blackpool, którego po kuriozalnej stracie uratowała jedynie interwencja Evatta, akrobatycznie wybijającego piłkę z pustej bramki), których obrońcy nie umieją porządnie kryć (przypadek stoperów Newcastle, ale też MU, gdzie kryminalnie odpuszczono pierwszy róg dla Wolves, Hutha przy bramce Gyana, i Samby, przepuszczającego piłkę do Rodallegi), których pomocnicy grają nie fair (Scholes po siatkarsku próbujący wepchnąć piłkę do bramki Wilków, i Giggs, faulujący Doyle’a), nie potrafią zapanować nad emocjami (przypadek nie tylko Diaby’ego, ale także atakującego Szczęsnego Nolana)?
Futbol nie jest okrutny, futbol jest paradoksalny. Weźmy Manchester United, który przez blisko rok nie daje się pokonać żadnej z drużyn Premier League, po czym przegrywa z ostatnim zespołem w tabeli (chociaż fakt, że zamiast duetu Ferdinand-Vidić oglądaliśmy Vidicia z Evansem, może służyć za jakieś racjonalne wytłumaczenie). Weźmy ostatni zespół w tabeli, który wygrał w tym sezonie z pięcioma spośród siedmiu najlepszych klubów ekstraklasy. Weźmy Arsenal, o którym aż się prosi dać jakieś mocne zdanie, np. że mistrzem Anglii po prostu nie może być drużyna dająca sobie wyrwać czterobramkowe prowadzenie (wiem: rozżaleni kibice Kanonierów podnoszą, że wejście Bartona w Diaby’ego było ostre, że Nolan powinien zostać ukarany za wywrócenie Szczęsnego, a zwłaszcza, że drugi karny został wzięty z kapelusza, ale niech zważą, iż sędzia nie uznał prawidłowego gola Besta – na powtórkach widać, jak Rosicky łamie linię spalonego…). Weźmy wreszcie Chelsea, która mając atak wart pewnie 100 milionów z górą nie potrafi przez 90 minut wytworzyć jednej czystej sytuacji.
Na co więc poświęcamy najlepsze godziny naszego życia? Lubimy patrzeć, jak piłkarze taplają się w błocie, jak na stadionach Wigan i Wolves? Cieszy nas ciche bohaterstwo, jak w przypadku grającego z rozbitą głową bramkarza Blackpool i obrońcy tej drużyny, lądującego z kontuzją uda we własnej bramce, ale niedopuszczającego do niej piłki, a nade wszystko Charliego Adama, którego uraz podciął kolegom skrzydła – kiedy opatrywano go za linią, Everton wreszcie wyszedł na prowadzenie?
A może oglądamy to ze względu na piękno bramek, zdobywanych przez strzelców nieprawdopodobnych, jak Tiote, zajmujący się dotąd głównie faulowaniem przeciwników Newcastle, cały sezon grzejący ławę w Tottenhamie Krajnczar, wypożyczony do Aston Villi Walker, który po sześciu zaledwie meczach w Premier League otrzymuje powołanie do reprezentacji, debiutujący w ligowym meczu Blackpool Puncheon albo kapkujący przed uderzeniem na bramkę Robinsona McCarthy z Wigan?
Lubimy w nieskończoność debatować o taktyce, jak przed, w trakcie i po spotkaniu Chelsea z Liverpoolem? Ten mecz zasługuje na osobne potraktowanie, ale – w odróżnieniu od wszystkich wczorajszych – bardziej ze względu na rozgrywane przez menedżerów szachy niż wynikające z tego emocje. Pomysł Carlo Ancelottiego wydawał się klarowny (i ćwiczony w tygodniu z Sunderlandem): wykorzystać wszystkich, z wyjątkiem Maloudy, najgroźniejszych piłkarzy, licząc że ich nieustający ruch będzie siał zamieszanie w defensywie Liverpoolu – że Torres z Drogbą będą schodzić do linii bocznej, rozciągając obronę, podobnie jak operujący między liniami Anelka. Problem w tym, że się nie udało: obaj napastnicy grali zbyt statycznie, a Anelka nie umiał znaleźć sobie wolnego miejsca do gry, z kolei boczni obrońcy nie mogli atakować tak, jak pewnie spodziewał się menedżer Chelsea, absorbowani rajdami Kelly’ego i Johnsona. Nie oglądało się tego dobrze: wszędzie tam, gdzie Ancelotti liczył na stworzenie przewagi, na piłkarza Chelsea czekał piłkarz Liverpoolu. Goście więcej biegali, zaczynając pressing od niezmordowanego Kuyta, co momentami stwarzało wrażenie, jakby było ich na boisku o kilku więcej niż gospodarzy. Świetny mecz zagrał Lucas, defensywą bezbłędnie dyrygował Carragher. Czy to zasiadający na ławce obok Dalglisha Steve Clarke jest odpowiedzialny za niewiarygodną wręcz poprawę organizacji gry Liverpoolu? W takim razie jakże muszą pluć sobie w brodę włodarze Chelsea, że nie zdecydowali się na ponowne zatrudnienie sprawdzonego współpracownika Mourinho i Granta…
Biorę twitterowców na świadków: przed meczem spodziewałem się bezbramkowego remisu, i pewnie tak by się skończyło, gdyby nie niespodziewane nieporozumienie między Czechem a Ivanoviciem (skądinąd nie pierwsze w tym meczu). Postawa mistrza Anglii rozczarowaniem weekendu? Wyścig o czwarte miejsce wciąż daleki od rozstrzygnięcia, a Liverpool – grający przecież bez Suareza i Carrolla – właśnie się do niego włączył? Lepiej, żeby Chelsea odpuściła sobie ustawienie w diament? Trójką środkowych obrońców grywało się z powodzeniem w latach 90., czyli akurat wtedy, kiedy Kenny Dalglish odnosił swoje największe sukcesy menedżerskie. Futbol nie jest okrutny, futbol jest paradoksalny…
> Lepiej, żeby Chelsea> odpuściła sobie ustawienie w diament?Lepiej.Torres potrzebuje przestrzeni. Jak się gra dwoma napastnikami to się robi w strefie ataku dwa razy tłoczniej niż przy jednym napastniku.Że trzeba by posadzić na ławce Drogbę albo Torresa? No to trzeba.
Wierzę, że Ancelotti nie będzie miał skrupułów i na ławce posadzi Drogbę – imho słabszego niż Torres dzisiaj.
> Wierzę, że Ancelotti nie będzie miał skrupułów i na ławce> posadzi DrogbęTeż uważam, że to jest rozwiązanie dla Chelsea. Jesli Drogba przyjmie to dobrze to Chelsea będzie miała straszliwą moc z ławki.Tylko nie wiem czy Acelotti kiedykolwiek grał jednym napastnikiem.
Grał. Pamiętasz chyba, jak w pewnym momencie swojej pracy w Milanie niezadowolony ze stylu drużyny Berlusconi wymusił na nim wstawianie dwóch napastników do składu.
> Grał. Pamiętasz chyba, jak w pewnym momencie swojej pracy> w Milanie niezadowolony ze stylu drużyny Berlusconi> wymusił na nim wstawianie dwóch napastników do składu.Faktycznie, tak było! Dzięki za przypomnienie.
Panie Michale, może skrobnie Pan artykuł o sytuacji w dolnych rejonach tabeli. Tam walka o utrzymanie wydaje się być dużo bardziej zacięta, dotyczy dużo większej liczby teamów i zapewne będzie się toczyć do ostatniej kolejki. Może się zdarzyć również, że przed ostatnią kolejką nikt nie zostanie pozbawiony szans na utrzymanie. Patrząc wstecz z reguły 35 pkt. wystarczało, żeby się utrzymać, choć bywało że nawet z 38 nie można było być pewnym. Pozdrawiam
Znakomicie zauważyłeś Michale to co od paru meczów ja widziałem – Liverpool gra taktyką: 3 środkowych obrońców + 2 bocznych obrońców i wreszcie + 2 defensywnych pomocników (Lucas i Meireles często wspomagający ofensywę). Kolejna ciekawostka – Liverpool grał dzisiaj bez typowego napastnika (oczywiście, Kuyt na początku grał jako napastnik,ale za czasów Beniteza został przerobiony na skrzydłowego?) a do tego Gerrard i Maxi Rodriguez. Taktyka Daglisha bardzo prosta – bronimy się i czekamy na kontry lub błędy przeciwnika. Wynik? 1-0 dla Liverpoolu.W pierwszej połowie Maxi z metra-dwóch nie strzela do pustej bramki (poprzeczka), w drugiej błąd w komunikacji Cecha z Ivanoviciem i Meireles nie marnuje sytuacji pakując piłkę do bramki. Patrząc na statystyki strzałów 15 Chelsea w tym 2 celne i 5 Liverpoolu w tym 4 celne. Niewiem czy wszyscy to zauważyli, ale od meczu z Evertonem zmiana taktyki w obronie spowodowała,że od 4 kolejek The Reds nie stracili ani jednej bramki wygrywając przy tym wszystkie mecze!! Wiem, że to dopiero kilka meczów ale tak grający zespół może sporo napsuć krwi wszystkim drużynom z czołówki.Jeszcze kilka słów o Arsenalu – piszesz,że sędzia mylił się w obie strony lecz ja mogę się dopatrzyć więcej błędów na korzyść Newcastle niż na korzyść Kanonierów. Ostre wślizgi Bartona (!) nie odgwizdywane przez sędziego to tylko przyzwolenie na polowanie na nogi. Pozwolę sobie wziąć w obronę Diabiego – facet co chwilę ma kontuzję i to właśnie po takich „czystych” wejściach. Pamiętacie Eduardo? Ramseya? Diabiego, który też miał bardzo poważną kontuzję? Może rzeczywiście gdyby Barton złamał nogę angielskim nadziejom na przyszłość piki reprezentacyjnej – Wilsherowi/Walcottowi wtedy angielskie media inaczej by komentowały pracę sędziego i cały mecz, a sam sędzia by musiał wyciągnąć kartonik czerwony… Zgadzam się ze słowami MariuszaAFC – pewnego dnia Fabregas odejdzie z Premier League i to nie dlatego, że tak kocha Barcelonę, ale z powodu takiego sędziowania które dopuszcza atak od tylu w nogi (patrz: Arszawin i Barton), a gwiżdże faul Rosickiego na Bartonie w 87-88 minucie (tutaj pytanko do Alasza- znajdź mi tam faul bo jesteś w tym temacie specjalistą). Nie zdziwcie się gdy kolejne gwiazdy i talenty będą odchodzić z naszej ulubionej ligi angielskiej z takich a nie innych powodów…Ostatnie pytanie – co z Van Der Vaartem bo po połowie zszedł boiska – kontuzja? I kiedy wróci Bale – zdąży na LM się wykurować?
VdV – kontuzja łydki, ale powinien być gotów na boje w LM; podobnie zresztą jak Bale, który od meczu ze Srokami zmaga się z kontuzją pleców.
Drugi karny-nie ma mowy o żadnym przewinieniu. Arsenal jest skrzywdzony. Leoan Best też więc w tym względzie 1-1, w całym sezonie jednak arsenal i tak jest sporo do przodu. Fabregas odejdzie bo gwiżdżą przeciw niemu, ale w ogólnym rozrachunku chłopak wychodzi na plus, więc nie jest tak źle, najwięcej karnych w lidze dostał arsenal a spora część to są mocno wątpliwe rzuty karne.http://www.101greatgoals.com/videodisplay/barton-takes-out-arshavin-diaby-takes-out-barton-newcastle-arsenal-8410370/Barton fauluje, nie mam co do tego wątpliwości, ale nie od tyłu, a juz na pewno ugięte ma nogi, natomiast diaoby wyprostowanymi wchodzi w odwecie i nie dostał czerwonej!! Więc również błąd na korzyść Arsenalu. Powiesz że powinno byc gwizdnięte pierwsze przewinienie, prawda, ale jak nie zostało to gra toczy sie dalej a tutaj diaby musi dostać czerwoną. Takie sa zasady.Barton to barton, ty mnie to ja ciebie, diaby wjechał mu ostro to on chciał sie zemścić. Jeden nie wyleciał drugi też nie może.Swego czasu vieira mówił że szanuje roya keane’a, kopniesz irlandczyka-nie ma pretensji, ale jak on ciebie kopnie oczekuje tego samego.Chciałbym by karnego nie było dla NU, słowo daje, tak samo jak chciałbym by gol best był uznany. Ludzie maja możliwości by zaradzić tej sytuacji, ale dowd to człowiek, piłka szybko sie porusza, on nie może widzieć wszystkiego. Powtórki sa łatwe i tanie, więc nie ma powodów czekać dalej.
Rozumiem, że te wymuszone karne, które dostał Arsenal w tym sezonie będą pełnić taką funkcję jak „trzymanie VanDerSara przez graczy Chelsea przy golu, przez który straciliśmy mistrzostwo” w roku ubiegłym. Już szukasz wymówek? Wcześnie. Piszesz o tych niesłusznie przyznanych karnych dla Kanonierów i piszesz. Czyżbyś próbował zaklinać rzeczywistość, myśląc,że głupota, którą dostatecznie często powtórzysz, stanie się faktem?Może wrzuć parę linków z tymi karnymi. Nawet jeśli ci się uda – w co wątpię – to natychmiast znajdę więcej takich decyzji sędziowskich, które drużynę Wengera krzywdziły. I tak jest z każdym zespołem. Raz zyskuje, raz traci. A twierdzenie, że to Arsenal jest drużyną zyskującą najwięcej na pomyłkach jest tak durne, że wkurzam się na siebie, że w ogóle to komentuję. Za chwilę napiszesz o spisku mającym przyznać mistrzostwo Kanonierom. Pieprzenie…
In 2010/11, Arsenal have received 11 penalties and 6 red cards for their opponents to United’s respective 5 and 3. Of Arsenal’s 11 penalties, 6 were incorrectly awarded. Of the 6 red cards to their opponents, 2 were incorrectly awarded, leading to a grand total of 8 incorrect penalty or red card decisions going in their favour. Of United’s 4 penalties, 1 was incorrectly awarded. Of the 3 red cards to their opponents, none were incorrectly awarded, leading to a grand total of 1 incorrect penalty or red card decision going in their favour.Arsenal’s 11 penalties:1. Walcott v Leeds:Walcott goes into the area and falls after a slight tug from the defender. This minutes after he dived and the ref awarded a penalty only to reverse it for an offside which he believed had occurred after but had actually occurred before. Arsenal score a last-minute equaliser to take them to a replay and avoid an embarrassing loss.Verdict: Just about a pen.2. Van Persie v Partizan:Van Persie theatrically tumbles after the defender gets a touch on the ball. Arsenal score the opener in a crucial game.Verdict: No pen. 1 incorrect decision.3. Djourou v Shaktar:Djourou leans into the defender and falls over. Pen given and scored.Verdict: No pen. 2 incorrect decisions.4. Fabregas v Man City:Fouled just inside the box.Verdict: Pen.5. Chamakh v Birmingham:Chamakh belly-flops after little or no contact. Birmingham players are incensed to a man and surround the referee and chase Chamakh. Pen given and scored and Arsenal come from 1-0 down to win 2-1.Verdict: No pen. 3 incorrect decisions.6. Chamakh v Partizan:Doesn’t seem to have been much questions by all accounts, I couldn’t find a video.Verdict: Probably a pen.7. Nasri v Tottenham:Nasri tumbles after the slightest touch/tug from Bassong. Harry Redknapp after the game accuses Nasri of diving. Pen given and scored, Arsenal lead 2-1, and then…Verdict: No pen: 4 incorrect decisions.8. Chamakh v Tottenham:This time there is a more definite tug, although Chamakh goes down easily.Verdict: Pen. Just.9. Nasri v Sunderland:Clipped.Verdict: Pen.10. Chamakh v Braga:The keeper commits himself, and Chamakh pokes the ball past him and collapses with no contact. It could be argued that the keeper impeded him, although he could have gone past him and chose instead to dive with no contact.Verdict: No pen. 5 incorrect decisions.11. Chamakh v Blackpool:Chamakh is fouled by Ian Evett, but the foul is clearly outside the area. The referee gives a penalty regardless.Verdict: No pen. 6 incorrect decisions.Arsenal’s Opponents’ 7 Red Cards:1. Zabaleta:Zabaleta does nothing but get headbutted by Sagna and stand his ground, but he gets sent off anyway.Verdict: No red card. 7 incorrect decisions.2. N’Zogbia:Stupidly leant head into Wilshire and sent off.Verdict: Red card.3. Boyata:Last man, had to go.Verdict: Red card.4. Jovanovic:Ditto. ^^Verdict: Red card.5. Cahill:Ridiculous decision. Foul just about worthy of a yellow, but Cahill saw red.Verdict: No red card. 8 incorrect decisions.6. Evatt:Foul clearly outside the box. But Evatt was the last man.Verdict: Red card.7. Cole:Out-of-control tackle, definite red.Verdict: Red card.
@wojPo pierwsze, nieładnie jest wrzucać czyjś tekst, podpisując go swoim imieniem/nickiem. Po drugie, jest to tekst autorstwa „obiektywnego inaczej” kibica Czerwonych Diabłów, który wrzucił to na forum, oburzony atakami na symulującego (?) w meczu z Liverpoolem Berbatova. Po trzecie, spośród tych 6 wyłudzonych karnych tylko dwa dotyczą meczów Premier League – kiepska zatem wymówka w przypadku przerżnięcia mistrza… Po czwarte, nie pamiętam dokładnie każdej z tych sytuacji, ale znalazłem pierwszy „niesłuszny” karny dla Kanonierów. soccerblogvideo.blogspot.com/2010/12/arsenal-3-1-partizan-belgrade-walcott.html (Sytuacja ukazana koło 40 sekundy). Faulu nie było? Taaaaaa, a świstak siedzi… Wyjątek? Zerknąłem i na drugiego „nurka”: kanonierzy.com/shownews_id-18300_Video-z-meczu-Arsenal—Szachtar.shtml (Polecam ujęcie z 1:33). To nie zapasy, ani nie siatkówka (to do Scholesa).Więcej mi się nie chce. Nazywa się to spiskowa teoria dziejów, chyba można wyleczyć… Żałosne.
1.Tekst jest tak samo obiektywny, jak narzekania kibiców Arsenalu na niesprawiedliwych sędziów pozwalających na ostrą grę przeciwko wiecznie poszkodowanemu Arsenalowi. Po to został tu wklejony, bo brzmi tak samo głupio jak wyliczanki kibiców jednej i drugiej drużyny.2. Jak napisałem wyżej- wklejony- gdybym chciał sobie przypisać autorstwo, wkleiłbym coś polskiego.Wydawało się to oczywiste, że nie jest to mojego autorstwa, bo w polskich serwisach posługuję się językiem polskim. Angielskiego używam na stronach anglojęzycznych.3. Jedna i druga strona śmieszy mnie tak samo bardzo. Jak widzę takich jak Ty, i takich jak alasz, którzy starają się udowodnić kogo bardziej świat nie lubi.Swoją drogą- myślę, że po ostatnich zachowaniach Kanonierów, Fabregasa na boisku wobec sędziów (imo najgorszego kapitana w Anglii, co przyznają nawet kibice Arsenalu), jak i np. Wilshere’a i 53Szczesnego53 w necie, nie można się temu dziwić.
Ad 1. W takim razie, skoro wklejasz głupi tekst, może warto by wspomnieć o jego pochodzeniu? Tym bardziej dziwne jest Twoje zachowanie: wklejasz takie debilizmy i się pod nimi podpisujesz? Też uważam, że Wenger czasem przesadza, żądając specjalnego traktowania swoich zawodników.Ad 2. Wybacz, ale nie śledzę Twojej kariery internetowej. Mimo wszystko warto zaznaczyć, że to cytat. Co, mam się domyślać, że nie jest Twojego autorstwa?Ad 3. „Jedna i druga strona śmieszy mnie tak samo bardzo. Jak widzę takich jak Ty, i takich jak alasz, którzy starają się udowodnić kogo bardziej świat nie lubi”.W którym to miejscu, zniesmaczony woju, twierdziłem, że Arsenal został skrzywdzony? Po remisie z Newcastle nie napisałem ani jednego posta na temat sędziowania. Uważam, że pomyłki były, są i będą.Raczyłem jedynie obśmiać powtarzaną do znudzenia tezę alasza o sędziowaniu na korzyść Kanonierów. To Ty włączyłeś się do dyskusji, wklejając jakiś kretyński tekst. Po co to zrobiłeś? Żeby pojątrzyć? Najpierw wklejasz, a potem się oburzasz , że przeciw temu się wypowiadam? Żal.”Ostatnie zachowania Kanonierów”… Och, jakie to straszne. Żałuję, że ucierpiało Twoje poczucie dobrego smaku. Oj, nieładnie chłopcy, nieładnie. Powinniśćie siedzieć z gębą na kłódkę, bo woj nie ścierpi waszych niekulturalnych zachowań. Ojej.
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że Twoje wypowiedzi na tym forum nie różnią sie znacząco od alasza?Podobny brak obiektywizmu, podobne zacietrzewienie, podobny brak umiejetności odpuszczenia. Obaj zawsze musicie mieć ostatnie słowo.Na dodatek- straszna czepliwość, 'upierdliwość’ i pisanie nacechowane negatywnymi emocjami.Radzę trochę ochłonąć, bo chluby to temu forum nie przynosi.
Tak, zdaję sobie sprawę. Ale nie zaprzeczysz, że zawsze to ja odbijam piłeczkę.Nigdy żadnej pyskówki nie zacząłem. „Nie przynosi to chluby temu forum”? Jasne, że nie. Ale coś Ci powiem. Michała Okońskiego czytałem jeszcze parę ładnych lat temu w poniedziałkowym dodatku „Wyborczej”. Potem było to forum. Absolutnie wyjątkowe w tym względzie, że umożliwiało kulturalną wymianę poglądów kibiców różnych drużyn. To nie jest łatwe, ale taką otwartą atmosferę wprowadza moim zdaniem autor bloga, którego w żadnym wypadku nie można posądzić o brak obiektywizmu i chęć jątrzenia. Owszem, zazwyczaj nie zabierałem głosu, ale wszystkie wpisy i towarzyszące im dyskusje czytałem jednym tchem. Dlatego żal mi patrzeć na to, że panoszy się tu taki jegomość jak alasz. Przemądrzały, obrażający innych, odmawiający innym klubom niemalże prawa do istnienia. Skrajnie nieobiektywny. Konsekwentnie wyśmiewający np. Barcelonę. Jeśli Ci się chce, prześledź najgorętsze kłótnie. W każdej niemal bierze udział alasz. Nieraz byłem zdumiony tym, że udało mu się sprowokować także takich użytkowników, którzy są tu od początku i zawsze byli Być może potraficie olać jego kretyńskie teksty, ja też próbowałem. Jakiś czas nie mogłem korzystać z sieci. Wróciłem do kraju i okazało się, że co straciłem? Absolutnie kompromitującą dyskusję o seksizmie. Czemu kompromitującą? Bo w trakcie dyskusji okazało się, że nie jest obciachem przyznawać się do rasizmu i seksizmu. Nie muszę pisać, kto z otwartą przyłbicą wyśmiewał w zawoalowany sposób głupotę samego Michała Okońskiego. Autor bloga był zdecydowanie oburzony „dowcipami” komentatorów, alasz takie myślenie i zwalnianie komentatorów nazywał głupotą. Paru kumpli przestało czytać forum, ograniczając się do samych notek autora, bo cytuję „robi się tu jak u Steca”.Skoro – jak piszesz – nie różnię się od alasza, to dlaczego kierujesz w moją stronę krytyczny wpis. On jest już rozpanoszoną tutaj na dobre świętą krową? A teraz atakujcie mnie, hipokrytę, do woli.
Oberwało Ci się, bo w zwyczaju mam klikać „Odpowiedz” na ostatnią z wypowiedzi w danym wątku/drzewku (nie wiem jak to nazwać 😉 )- za co serdecznie przepraszam. Zdaję sobie sprawę, że to on jest prowokatorem w większości z wymian zdań między wami, ale jednak czasem też ponoszą Cię emocje.Co do alasza- najlepiej to po prostu ignorować. Traktuję to w sumie jako 'folklor’ tego bloga. Bardziej mnie to śmieszy niż denerwuje. Zawsze znajdzie się ktoś taki- taka już charakterystyka internetu.pozdrawiam
Oczywiście miało być „mam w zwyczaju klikać”, a nie w takiej dziwnej kolejności jak to napisałem w poprzednim poście 😉
Spoko, peace. W sumie trochę należało mi się. Pozdrawiam
Spoko że dostrzegasz wymiany zdań miedzy mna a witkiem, naprawdę, bo ja nie czytam tego co on pisze, dlatego ciężko było by mi nawet odpisać.
Ja nie wymieniam błędów na korzyść Arsenalu by pokazać jak to ich sędziowie lubią, wymieniam bo padł argument że fabregas odejdzie gdyż jego drożynę gnębią sędziowie. Co nie ma miejsca. Powtórzę to jeszcze raz, Arsenal nie liczy sie w walce o mistrzostwo, nikt ich serio nie traktuje (rywale), nikt, a już na pewno nie kibice MU nie zaprzątają sobie głowy ich wynikami. Arsenalu nie da się pokonać, oni zawsze sami sie pokonują w decydujących momentach, ten brak cohones jest widoczny od lat, nie ma żadnych przejawów które wskazują na poprawę. Z jajami albo się rodzisz albo nie. Kto nie wierzy-niech zobaczy tabele w maju.
O kurna, znowu złote myśli z polytechnyky. To jest właśnie w twoich opiniach najbardziej żałosne. Nie mają szans, bo nie. Jasne.Arsenal nie ma jaj, City to sztuczny twór – nie wiem, skąd w tobie tyle Nie mają jaj? Buahahahaha. Niezły argument. Pryszczaci chłopcy sobie takie dowcipy opowiadają w gimnazjum. Zresztą cóż się dziwić, supermęski Rio kiedyś wyśmiał szaliki noszone np. przez Nasriego. Powiedział wieśniak, że nie pozwoliłby, by ktoś w jego drużynie je nosił. No tak, mężczyznom nie wypada.- Rio, do szkoły. – Nie pójdę mamusiu, bo koledzy będą się śmiać z moich kalesonków.Żenada. Teraz już rozumiem, dlaczego w twojej hierarchii kobiety stoją tak nisko. Też biedaczki nie mają jaj.
Może nie wypowiadaj się alasz w imieniu wszystkich kibiców MU, kto ci dał takie prawo. ja tam kibicuję MU, a arsenal uważam za poważnego kandydata do tytułu. Tylko głupi tego nie przyzna, wystarczy zobaczyć terminarz. No chyba że zaczniemy grać lepiej na wyjazdach.
Terminarz-czy ja mam deja vu? Ten argument o ile mnie pamięć nie myli był grany rok tomu, nie udało się, bo i udać się nie mogło, ale wraca ten temat jak bumerang. Definicją szaleństwa jest powtarzanie tych samych czynności i oczekiwanie rożnych rezultatów, jak rzucasz kauczukową piłka o ścianę 1000 razy i ona wraca to gdy rzucisz 1001 nie oczekuj ze rozbije ścianę. Co do opinii kibiców MU, nie jestem w tym odosobniony, uwierz, a ze są tacy jak ty to ja nie przeczę. Co sie w tej drożynie zmieniło, co może sugerować że tym razem będzie inaczej, ja nic takiego nie widzę. Jak tylko zobaczę dam znać. Nie wstrzymuj oddechu…Ja powtarzam nie zbicie że to nie jest materiał na drużynę mistrzowską z powodu tak trywialnego jak to że są za słabi. Jeśli będzie inaczej zmarnuje niedziele i w ramach pokuty pójdę do kościoła, słowo daje, ostatni raz jednak byłem w jego okolicach w 2 klasie podstawówki, więc gdy rzucam na szale swój weekend to mówię śmiertelnie poważnie.
Alaszu – źle mnie zrozumiałeś. Miałem na myśli nieodgwizdane faule (które wymieniłem wcześniej) kwalifikujące się bynajmniej na żółtą kartkę, a zamiast tego pozwolenie by gra toczyła się dalej. Wciel się na chwilę w gracza takiej drużyny – do połowy gracie super, zaangażowanie i walka oraz własne umiejętności to cechy, dzięki którym strzelacie 4 bramki w pierwszej połowie.Jedyny minus jaki zauważasz były faule na kolegach z zespołu z twojej perspektywy kwalifikujące się na kartkę lecz, co ciekawe nie odgwizdywane przez sędziego lub co gorsze odgwizdywane na korzyść rywali. W drugiej połowie sytuacja dalej wygląda tak samo, z tym,że Twój kolega z zespołu nie wytrzymał nerwowo po faulach na Tobie i Twoich kolegach i „puściły mu nerwy”. Dalej widzisz jak kolejne błędy sędziego dotyczące faulowania niweczą Wasz wspólny trud o wygranie tego meczu – dodatkowo po zakończonym spotkaniu dopadają Cię dziennikarze i zamiast pytań wskazujących na poziom sędziowania pytają o braku liderów w Twojej drużynie i o słabym meczu. Jakbyś się wtedy zachował? A jakbyś się zachował gdyby to była już kolejna sytuacja z kolejnego roku? Co byś myślał mając w pamięci wypadki Ramsey’a i Eduardo – może w kolejnym meczu i mi połamią nogę,a dopiero wtedy sędzia zauważy, że popełnił straszny błąd nie temperując piłkarzy od początku spotkania? A może lepiej przenieść się do innej ligi?…Wracając do tematu szans na mistrzostwo – wyraziłeś swoją opinię o szansach poszczególnych zespołów. Przypomnij ją pod koniec sezonu, zacytuj sam siebie, wklej linka do swojego komentarza, ale nie drażnij nią fanów/sympatyków innych drużyn. Możesz mieć własne zdanie o drużynach Chelsea, Manchesterze City, ale nie zmienisz faktu iż te „sztuczne twory” jak je nazwałeś zdobywają punkty, możliwe że nawet kosztem MU. Co więcej – nawet wygrywają trofea, które według twojej logiki „należą się” Manchesterowi United za to, że są, jak grają, za ich zawodników itp itd. Ja wiem jedno – w tym sezonie wnioski, że w grudniu/styczniu/lutym/marcu wygrywa się ligę(w zależności od managera, osądu kibica i historii) można będzie wysnuć dopiero pod koniec tego nieprzewidywalnego sezonu. Zostało 12 kolejek do końca, różnice punktowe nie są tak wielkie jak w La Lidze i każdy zespół ma o co grać choć każdy ma inne cele (utrzymanie,walka o puchary, walka o awans do przyszłorocznych rozgrywek europejskich), a czy je zrealizuje? Czas pokaże.
> Alaszu – źle mnie zrozumiałeś. Miałem na myśli> nieodgwizdane faule (które wymieniłem wcześniej)> kwalifikujące się bynajmniej na żółtą kartkę, a zamiast> tego pozwolenie by gra toczyła się dalej. Wciel się na> chwilę w gracza takiej drużyny – do połowy gracie super,> zaangażowanie i walka oraz własne umiejętności to cechy,> dzięki którym strzelacie 4 bramki w pierwszej> połowie.Jedyny minus jaki zauważasz były faule na kolegach> z zespołu z twojej perspektywy kwalifikujące się na kartkę> lecz, co ciekawe nie odgwizdywane przez sędziego lub co> gorsze odgwizdywane na korzyść rywali. W drugiej połowie> sytuacja dalej wygląda tak samo, z tym,że Twój kolega z> zespołu nie wytrzymał nerwowo po faulach na Tobie i Twoich> kolegach i „puściły mu nerwy”. Dalej widzisz jak kolejne> błędy sędziego dotyczące faulowania niweczą Wasz wspólny> trud o wygranie tego meczu – dodatkowo po zakończonym> spotkaniu dopadają Cię dziennikarze i zamiast pytań> wskazujących na poziom sędziowania pytają o braku liderów> w Twojej drużynie i o słabym meczu. Jakbyś się wtedy> zachował? A jakbyś się zachował gdyby to była już kolejna> sytuacja z kolejnego roku?Tak sie składa że grałem w piłke i wiem co to znaczy byc wyrolowany, zwłaszcza że na takich turniejach sędziom zwisa co sie dzieje, także wiem jak to wygląda. Ja potrafiłem nad sobą zapanować, ale nie wszyscy koledzy tak łatwo to przyjmowali, niektórzy wylatywali za „dyskusje” z arbitrem. Jednakże, jako kibic kibicowi wsółczuje tego szczerze, słowo daje, bo przegrac tak jak MU z wolves to nie problem, uczciwie-wporządku. Inaczej jak ma sie wrażenie jawnego ograbienia. Co gorsza bez żadnych konsekwencji, gracz sie zdenerduje-ban na x meczy, sędzia jest mikiem deanem-nic sie nie stało sędziuj dalej. > wypadki Ramsey’a i Eduardo – może w kolejnym meczu i mi> połamią nogę,a dopiero wtedy sędzia zauważy, że popełnił> straszny błąd nie temperując piłkarzy od początku> spotkania? A może lepiej przenieść się do innej ligi?…Kontuzje sie zdarzają, ryzyko zawodowe, wiesz, Ferguson kiedy mówił że z jego doswiadczenia wynika że te najgroźniejsze urazy przytrafiają sie bez fauli. Alan Smith, Valencia, Anderson, czy ze słynnych Ronaldo vel gruby.> Wracając do tematu szans na mistrzostwo – wyraziłeś swoją> opinię o szansach poszczególnych zespołów. Przypomnij ją> pod koniec sezonu, zacytuj sam siebie, wklej linka do> swojego komentarza, ale nie drażnij nią fanów/sympatyków> innych drużyn. Możesz mieć własne zdanie o drużynach> Chelsea, Manchesterze City, ale nie zmienisz faktu iż te> „sztuczne twory” jak je nazwałeś zdobywają punkty, możliwe> że nawet kosztem MU. Co więcej – nawet wygrywają trofea,> które według twojej logiki „należą się” Manchesterowi> United za to, że są, jak grają, za ich zawodników itp itd.> Ja wiem jedno – w tym sezonie wnioski, że w> grudniu/styczniu/lutym/marcu wygrywa się ligę(w zależności> od managera, osądu kibica i historii) można będzie wysnuć> dopiero pod koniec tego nieprzewidywalnego sezonu. Zostało> 12 kolejek do końca, różnice punktowe nie są tak wielkie> jak w La Lidze i każdy zespół ma o co grać choć każdy ma> inne cele (utrzymanie,walka o puchary, walka o awans do> przyszłorocznych rozgrywek europejskich), a czy je> zrealizuje? Czas pokaże.No cóż nie lobię owijać w bawełnę, wole prosto i klarownie. Nie bede sie juz jednak powtarzał.
Bardzo bym chciał, żebyś nie miał racji. Bardzo.Problem jest w tym, że Wenger nigdy nie ogarniał obrony. Nigdy nie rozumiał, jak ważne jest psychiczne nastawienie zawodników do ciągłej walki o wynik. Był dobrym tatusiem dla swoich dzieciątek, które wyrastały szczęśliwie pod jego ciepłymi skrzydłami. Nawet mi ich żal. Prawdopodobnie wychowując się gdzie indziej miałyby dużo więcej jaj.Dlatego w małym stopniu obwiniam zawodników pokroju Eboue, Denilsona, Clichy’ego, Fabregasa, Songa, a nawet Arszawina za brak charakteru. Ich zachowanie, panika, częsty brak zaangażowania w defensywie to naturalny efekt tzw. „wengeryzacji”. Świetnie to widać na przykładzie Arszawina. Kiedy przychodził – był świetny, waleczny, zaangażowany. Gryzł, szarpał, strzelał, asystował, porywał tłumy etc. Po pół roku przestał się starać. Po kolejnym sezonie utył, stał się powolny, wygląda, jakby mu nie zależało. Przypadek?Arsenal jedzie w tej chwili na kilku zawodnikach, których trzeba po prostu docenić:1. Sagna – moim zdaniem absolutny fenomen w tym sezonie. Tytan pracy, genialny w defensywie na przekór koszmarnej postawie reszty obrońców, odnotował znaczny progres jeśli chodzi o dośrodkowania i prędkość. Moim zdaniem aktualnie najlepszy RB w Premier League.2. Djourou – jedyny porządny CB w Arsenalu. Olbrzymi postęp w tym sezonie. Warto zauważyć, jaką on robi różnicę. W meczu z Newcastle posypało się wszystko wcale nie po czerwonej kartce dla Diaby’ego, tylko po zejściu Djourou z kontuzją 3 minuty wcześniej. Tak ja to interpretuję patrząc na poprzednie spotkania (np. porównanie meczów Wigan vs AFC i Birmingham vs AFC).3. Nasri – wiadomo. Ciągnie grę ofensywną.4. Wilshere – wiem, że go niektórzy tak nie cenią, ale trzeba zauważyć, że w Arsenalu jest niezbędny ze względu na charakter. Ma więcej jaj niż reszta pomocników AFC razem wzięta. Zauważyłem, że w meczu z NUFC jako jedyny oprócz Szczęsnego nie spanikował. Jest nadzieja na przyszłość?5. RVP – jeśli będzie zdrowy do końca sezonu, Arsenal ma choćby teoretyczne szanse na mistrza. Bez niego nie ma żadnych.Mam świadomość, że jeśli jakimś cudem AFC wygra ligę, to będą możliwe dwie przyczyny:1. MU to strasznie spieprzy.2. Powrót Vermaelena da nam +50 do charakteru.W kwestii walki o mistrza kluczowe będzie moim zdaniem odpadnięcie z Barceloną. Wtedy nie będzie Arsenalowi brakowało sił w końcówce sezonu.
Pytanie tylko brzmi czy to sił im brakowało w końcówkach czy, jak ja uważam, nie wytrzymywali ciśnienia. To jednak masz w głowie taka myśl „może sie udać, jak nic nie spieprzę”, a gdy robisz coś tylko po to by nie zawieść oczekiwań, a także gdy boisz sie porażki to na mur beton przegrasz. Tego problemu nie rozwiązuje sie czekając aż gracze będą starsi, to nie kwestia wieku, przede wszystkim jest to rola trenera.
Właśnie dlatego z Wengerem Arsenal raczej nic nie osiągnie. Musiałby mieć piłkarzy, którzy od razu maja jaja, nie potrzebują pomocy trenera. Powrót Vermaelena będzie bardzo ciekawy, bo gość ma charakter, który zdecydowanie dominuje w szatni AFC. Problem w tym, że po tak długiej przerwie raczej niewiele wniesie.
Z tym „Wenger nigdy nie ogarniał” to pojechałeś troszeczkę. Nie wiem ile masz lat, ale ja pamiętam kto grał u Wengera w 2003/4 roku, za ile mniej więcej został kupiony i jakie wyniki osiągał wówczas Wenger.Po tamtych sukcesach zdecydował się zbudować Arsenal od zera. Oczywiście masz prawo na swój sposób widzieć to, jak mu się to udało. Ale spróbuj najpierw porównać rezultat jego pracy z kimś, kto podjął się podobnego wyzwania. Zobaczysz, że Wengerowi idzie całkiem nieźle.
Poczytaj trochę, co Dixon próbuje od dwóch lat sugerować na temat świadomości Wengera w kwestii defensywy. 'Od naszego (Adamsa, Dixona, Winterburna i Keowna) odejścia na emeryturę z obroną Arsenalu było coraz gorzej’.Wenger się stara – próbuje kupować obrońców, bramkarzy, ewentualnie kogoś wychować. Ale jego drużyny mają te same słabości od 4-5 lat, drużyna robi te same błędy co x lat temu. Innymi słowy: albo nie widzi problemu, albo nie umie zapobiec traceniu goli podczas stałych fragmentów gry i wrażeniu ogólnej nieporadności w walce z rywalami znacznie silniejszymi fizycznie.Ja obstawiam mieszankę obu opcji.Btw, kibicuję Arsenalowi, co nie oznacza, że nie dostrzegam poważnych błędów nawet osób legendarnych.
Nie odnoszę się do słów: „Arsen robi błędy”, tylko „Arsen nigdy nie ogarniał”. Poza tym spójrz na największych rywali Arsenalu w ostatnich latach: MU, Chelsea i Liverpool swoje filary obrony mają w składach od 9 i więcej lat.
> Bardzo bym chciał, żebyś nie miał racji. Bardzo.> Problem jest w tym, że Wenger nigdy nie ogarniał obrony.> Nigdy nie rozumiał, jak ważne jest psychiczne nastawienie> zawodników do ciągłej walki o wynik. Był dobrym tatusiem> dla swoich dzieciątek, które wyrastały szczęśliwie pod> jego ciepłymi skrzydłami. Nawet mi ich żal. Prawdopodobnie> wychowując się gdzie indziej miałyby dużo więcej jaj.> Dlatego w małym stopniu obwiniam zawodników pokroju Eboue,> Denilsona, Clichy’ego, Fabregasa, Songa, a nawet Arszawina> za brak charakteru. Ich zachowanie, panika, częsty brak> zaangażowania w defensywie to naturalny efekt tzw.> „wengeryzacji”. Świetnie to widać na przykładzie> Arszawina. Kiedy przychodził – był świetny, waleczny,> zaangażowany. Gryzł, szarpał, strzelał, asystował, porywał> tłumy etc. Po pół roku przestał się starać. Po kolejnym> sezonie utył, stał się powolny, wygląda, jakby mu nie> zależało. Przypadek?> Arsenal jedzie w tej chwili na kilku zawodnikach, których> trzeba po prostu docenić:> 1. Sagna – moim zdaniem absolutny fenomen w tym sezonie.> Tytan pracy, genialny w defensywie na przekór koszmarnej> postawie reszty obrońców, odnotował znaczny progres jeśli> chodzi o dośrodkowania i prędkość. Moim zdaniem aktualnie> najlepszy RB w Premier League.> 2. Djourou – jedyny porządny CB w Arsenalu. Olbrzymi> postęp w tym sezonie. Warto zauważyć, jaką on robi> różnicę. W meczu z Newcastle posypało się wszystko wcale> nie po czerwonej kartce dla Diaby’ego, tylko po zejściu> Djourou z kontuzją 3 minuty wcześniej. Tak ja to> interpretuję patrząc na poprzednie spotkania (np.> porównanie meczów Wigan vs AFC i Birmingham vs AFC).> 3. Nasri – wiadomo. Ciągnie grę ofensywną.> 4. Wilshere – wiem, że go niektórzy tak nie cenią, ale> trzeba zauważyć, że w Arsenalu jest niezbędny ze względu> na charakter. Ma więcej jaj niż reszta pomocników AFC> razem wzięta. Zauważyłem, że w meczu z NUFC jako jedyny> oprócz Szczęsnego nie spanikował. Jest nadzieja na> przyszłość?> 5. RVP – jeśli będzie zdrowy do końca sezonu, Arsenal ma> choćby teoretyczne szanse na mistrza. Bez niego nie ma> żadnych.> Mam świadomość, że jeśli jakimś cudem AFC wygra ligę, to> będą możliwe dwie przyczyny:> 1. MU to strasznie spieprzy.> 2. Powrót Vermaelena da nam +50 do charakteru.> W kwestii walki o mistrza kluczowe będzie moim zdaniem> odpadnięcie z Barceloną. Wtedy nie będzie Arsenalowi> brakowało sił w końcówce sezonu.Moim zdaniem mylisz się w kwestii jego oceny pracy z zawodnikami. Podejrzewam,że gdyby w meczu pozostał DJourou, a dodatkowo był obecny Song nie byłoby takiego zamieszania. Kolejna sprawa,że Wilshere gra w Arsenalu od 9 roku życia bodajże więc to nieprawda,że Arsenal nie kształci piłkarzy „z jajami”. Fabregas często pomaga kolegom w defensywie, ale jego rola jest inna więc nie możesz od niego wymagać by grał za wszystkich – on ma rozgrywać piłki i atakować. Jeżeli jesteś pracownikiem biurowym i twoja główna praca to wklepywanie danych do komputera to gdyby Cię przenieśli do przerzucania papierów „ręcznie” to dałbyś sobie radę, ale to jednak nie to samo i wolniej/gorzej Ci to idzie.Arszawin i brak charakteru? Czyżbyś nie oglądał kilku ostatnich pojedynków gdzie zapieprzał w defensywie i pomagał kolegom? Oczywiście z różnym skutkiem, ale nie możesz mu zarzucić braku zaangażowania. To prawda, że nie jest już tak efektowny w ataku, ale 11 asyst w lidze i 5 bramek to nie taki zły wynik, prawda?
Arszawin nigdy nie harował w defensywie – ani w Zenicie, ani w reprezentacji Rosji, ani w Arsenalu. Słaba obrona to jego największa wada jako zawodnika od zawsze. W kwestii jaj i przywództwa Fabregasa. Jestem ciekawy jak miałyby się te jaja i cechy przywódcze objawiać na boisku? Tzn co powinien robić (a nie robi) Fabregas, żeby można go było nazwać kapitanem (z jajami)?
> W kwestii jaj i przywództwa Fabregasa. Jestem ciekawy jak> miałyby się te jaja i cechy przywódcze objawiać na boisku?> Tzn co powinien robić (a nie robi) Fabregas, żeby można go> było nazwać kapitanem (z jajami)?Chyba musiałby zrobić to co van Gaal przed Luką Tonim:)Co do Arshy- zgadzam się w 100%, w tym sezonie pracuje więcej w obronie niż przez całą swoją karierę. Ogólnie ta dyskusja jest dla mnie trochę śmieszna, bo jak można oceniać charakter zawodników, kompletnie ich nie znając, tylko na podstawie meczy?
Żenujące w tej dyskusji jest raczej ocenianie piłkarzy poprzez pryzmat posiadanych (bądź nie) „jaj”.
Bo oceniamy ich boiskowy charakter, sporo zawodników przechodzi metamorfozę i na boisku pod wpływem adrenaliny to zupełnie inni ludzie. Sa ludzie którzy swoja postawą, stylem bycia, bez żadnych słów inspirują kolegów. Coś jak Eric Cantona, jedno spojrzenie na niego i wiesz że to jest lider, wypięta klata, dumny, pewny siebie. Roy Keane, człowiek który wie czego chce, natomiast patrzysz na fabregasa i on po prostu jest. Fabregas to świetny gracz, ale nie uważam go za materiał na kapitana, nie potrafi poderwać kolegów. Jak oglądało się choćby Schmeichela czy innego Keane to krzyczeli machali rękoma, robili co mogli by wyciągnąć ten extra 1%.Wenger powiedział że on nie wierzy w gościa krzyczącego i machającego rękoma, on wierzy w umiejętności piłkarskie. Jego przypadek pokazuje jednak dobitnie że taki model nie działa. W każdej drużynie przydaje się „wariat”, za duzo tez nie dobrze, ale jeden jest potrzebny.
Nie wiem jak napisać komentarz dla Twoich projekcji o wypiętej piersi Cantony, bo jedyny adekwatny moim zdaniem to wzruszenie ramionami.
Alasz, ja rozumiem, że nie lubisz Arsenalu, ale błagam Cię – zdobądź się na odrobinę współczucia.1. Diaby powinien wylecieć za faul na Bartonie.2. Barton powinien wylecieć za faul na Diabym.3. Nolan powinien wylecieć za atak na Szczęsnego.4. Większość fauli pod koniec odgwizdywana przeciw Arsenalowi – totalne dive’y. Szczególnie ten, po którym padła bramka.5. Oba karne mocno wątpliwe, pierwszy naciągany, a drugi z kapelusza.6. Gol Besta niesłusznie anulowany.Ale: 1 sytuacja by się nie zdarzyła, gdyby nie poprzedni błąd sędziego. Czyli tak naprawdę Arsenal został skrzywdzony w sytuacjach od 2 do 5 włącznie, a dostał w prezencie tylko 6. Więc było nie 1-1 a 4-1 na korzyść Newcastle.Musze przyznać, że tak beznadziejnie jednostronnego sędziowania nie widziałem od czasów niejakiego Mike’a Rileya (cały czas wierzę głęboko w jego niepełnosprawność umysłową). Dowd wyglądał na szczęśliwego za każdym razem, gdy robił coś dobrego dla NUFC. Masakra.Cieszę się, że Wolves w końcu coś się udało. Ciężki to dla nich sezon. Moim zdaniem mają bardzo dużo pecha. Najwyższy czas, żeby zaczęli wygrywać i utrzymali się w lidze. Bez Micka Premier League nie będzie taka sama.Pocieszam kibiców MU tym, że i tak wygrają ligę. Jeżeli przez najbliższe 3 tygodnie u głównego konkurenta do tytułu w obronie będzie występować Squillaci, to naprawdę można być spokojnym. Ten gość jest najgorszym obrońcą w AFC od czasów… Silvestre’a :DW sumie to Wenger zawsze lubił piłkarzy-samobójców: Cygan, Diaby, Denilson, Silvestre, Squillaci. Oni wszyscy czerpali lub nadal czerpią wyjątkową przyjemność z niszczenia wszystkiego, co Arsenal robi dobrego 😉
> Alasz, ja rozumiem, że nie lubisz Arsenalu, ale błagam Cię> – zdobądź się na odrobinę współczucia.> 1. Diaby powinien wylecieć za faul na Bartonie.Prawda> 2. Barton powinien wylecieć za faul na Diabym.Powiedzmy że prawda, w przeciwieństwie do diaby’ego obie nogi nie opuściły ziemi, no ale niech bedzie.> 3. Nolan powinien wylecieć za atak na Szczęsnego.Nie prawda, chciał piłkę a szczesny sie położył, ataku jako takiego to tam nie było, na pewno wojciech słusznie został ukarany zółtą bo nie ma prawa trzymać piłki.> 4. Większość fauli pod koniec odgwizdywana przeciw> Arsenalowi – totalne dive’y. Szczególnie ten, po którym> padła bramka.Karny nr 2 całkowicie z kapelusza.> 5. Oba karne mocno wątpliwe, pierwszy naciągany, a drugi z> kapelusza.Pierwszy karny, dla mnie prawidłowy, oglądam powtórki i ja kontaktu na lini koscielny-piłka nie stwierdzam, natomiast ręka koscielnego pcha i ciagnie za reke leaona, troche teatru do upadku jedank best dołożył.> 6. Gol Besta niesłusznie anulowany.Prawda > Musze przyznać, że tak beznadziejnie jednostronnego> sędziowania nie widziałem od czasów niejakiego Mike’a> Rileya (cały czas wierzę głęboko w jego niepełnosprawność> umysłową). Dowd wyglądał na szczęśliwego za każdym razem,> gdy robił coś dobrego dla NUFC. Masakra.Polecam zobaczyć popisy mikea deana zwłaszcza jak gra MU, pytam się otwarcie czy gość z Liverpoolu powinien sędziować mecze MU.> Cieszę się, że Wolves w końcu coś się udało. Ciężki to dla> nich sezon. Moim zdaniem mają bardzo dużo pecha. Najwyższy> czas, żeby zaczęli wygrywać i utrzymali się w lidze. Bez> Micka Premier League nie będzie taka sama.Dlatego pisałem ze nie uważam ich za najsłabszych, Alex przed meczem mówił że pozycja w tabeli jest zdradziecka w przypadku wolves. 1 karny w tym sezonie dostali.> Pocieszam kibiców MU tym, że i tak wygrają ligę. Jeżeli> przez najbliższe 3 tygodnie u głównego konkurenta do> tytułu w obronie będzie występować Squillaci, to naprawdę> można być spokojnym. Ten gość jest najgorszym obrońcą w> AFC od czasów… Silvestre’a :D> W sumie to Wenger zawsze lubił piłkarzy-samobójców: Cygan,> Diaby, Denilson, Silvestre, Squillaci. Oni wszyscy> czerpali lub nadal czerpią wyjątkową przyjemność z> niszczenia wszystkiego, co Arsenal robi dobrego ;)> Silvestre to jest fenomen, patrzysz na jego kariere, inter, MU, Arsenal, reprezentacja francji, a potem dowiadujesz sie ze z interu wyleciął za koszmarne błędy, mimo kórych w mU wygrał wszystko co można wygrać by potem cąły czas grać partyzantke tylko że w arsenalu.
Doczekaliśmy czasów, kiedy o wynikach meczów na szczycie częściej decydują błędy w defensywie niż błyskotliwe zagrania.
Premier League;s craziest weekend of results (tytuł z Alana Hansensa) – szkoda tylko że w tym wariactwie uczestniczył MU …
Kenny Dalglish to najlepsza rzecz, jaka mogła spotkać Liverpool. Legenda klubu i człowiek, który go kocha jak nikt na świecie, nie tylko ma swój styl jeśli chodzi o taktykę, z którą inni menadżerowie nie potrafią sobie radzić, ale też jest doskonałym przywódcą. W każdej jego wypowiedzi jest ogromny szacunek do klubu, kibiców i piłkarzy. Sama sprawa z transferem Torresa odbyła się z nieprawdopodobną klasą. Cieszę się, że Liverpool wraca i to w wielkim stylu, bo wczorajszy Liverpool to drużyna zgrana i bezbłędna. Aż nie można uwierzyć, że była tak przeciętna na początku sezonu. Teraz zaczynam poważnie bać się o mecz Arsenalu z Liverpoolem, bo to, że Wenger ma jedną taktykę na wszystkie drużyny wiadomo nie od dziś. Patrząc na wczorajszą porażkę Chelsea, która mając dwa razy więcej piłkarzy ofensywnych w składzie, oddała o połowę mniej strzałów na bramkę rywali, sugeruje, że do drużyny z Merseyside trzeba podejść zupełnie inaczej. A czy ktoś widział Arsenal grający defensywnie albo chociaż z kontrataku? Tak, to było np. przedwczoraj, gdy The Gunners wpuścili cztery bramki. Tak było niecały rok temu, gdy Leo Messi wbił nam cztery gole.
Nie przesadzałbym z hurraoptymizmem w sprawie Liverpoolu. Wynik cieszy, bardzo dobra gra defensywna też. Ale niewiele brakowało, by ten wysiłek został zmarnowany w końcówce po nieodpowiedzialnym popchnięciu w polu karnym gracza Chelsea. Czy był faul? Niekoniecznie, chociaż sporo arbitrów pewnie by to gwizdnęło (np. patrząc na drugi karny dla Newcastle).Że Arsenalowi nie będzie łatwo wygrać z Liverpoolem? A kiedy było łatwo?
Myślę, że to nie jest hurraoptymizm, lecz po prostu radość po odbiciu się od dna. Mówisz o nieodpowiedzialnym zachowaniu Johnsona, też na to zwróciłem uwagę już w trakcie mecz. Na pewno gdyby skończyło się 1-1 radość była by mniejsza, bo byliśmy zespołem lepszym. I to cieszy bardziej niż wynik, że z drużyny, w której przed miesiącem panował totalny chaos, prezentujemy się jako monolit i zgrana paka. Teraz czekamy na powrót Carrolla i wejście Suareza do składu, więc wydaje się że może być jeszcze lepiej. Do TOP4 brakuje tylko 6 pkt (co prawda CFC ma zaległy mecz, ale z United więc nie dopisywałbym z miejsca 3 pkt ;)). Jest jeszcze Tottenham, ale koguty mają na głowie LM i trochę kontuzji więc może byc różnie z nimi. ManCity ma ciężki kalendarz do końca (United Away, Chelsea Away, Liverpool Away, Everton Away), więc oni też mogą potracic bardzo dużo pkt…ciężko będzie, ale jest nadzieja.
Sezon jest tak nieprzewidywalny, że nie zdziwiłbym się przesadnie, gdyby po 4 wygranych z rzędu kolejne 4 Liverpool przegrał (chociaż nie życzę). Wprawdzie z Wigan powinno być dobrze, ale potem trudna seria: wyjazdy, a u siebie z United i City. Co do aspiracji do 4 miejsca. Wygląda na to, że wszystko jest możliwe. Chelsea i Tottenham na pewno stracą do końca sporo więcej niż 6 punktów. Ale The Reds pewnie też.
Jesli chodzi o Liverpool to oni maja 6 pkt. straty do Spurs i Chelsea, z tym ze obie te ekipy maja jeden mecz rozegrany mniej, jesli zalozymy ze i CL i TH wygraja, strata wynosi 9 pkt – na 12 meczow do konca sezonu, jesli zalozymy bardzo optymistycznie ze L’pool zdobedzie w nich 30 pkt. (a graja jeszcze z City, United, Spurs, Arsenalem), Chelsea i Tottenham nie beda mogly zdobyc w ostatnich 12 meczach wiecej niz 21 pkt., co jest bardzo malo prawdopodobne. Szanse wiec sa raczej nikle.Ja uwazam ze w Liverpoolu ciagle jest za malo pilkarskiego talentu. Przy takim poziomie rywali nie moze na skrzydle Liverpoolu grac przecietny Maxi, Skrtel i Kelly – ciagle mam watpliwosci, Lucas dopiero zaczyna raczkowac we wlasciwa strone i Kuyt … skoro biega za tych trzech, to dlaczego Liverpool grajac w 14 nie zdominowal Chelsea? Suarez musi gra w podstawie, bo sama taktyka miejsca w 4 nie osiagna, jestem tego pewien.
A propos szans Liverpoolu na LM. Gdybym był ich kibicem, na pewno pojawiłaby się mała iskierka nadziei. To trochę takie dorabianie teorii, ale wydaje mi się, że The Reds i Dalglish są w naprawdę świetnej sytuacji. Kryzys z początku sezonu przełamany, spadek nie grozi (a nawet takie przesadzone głosy się pojawiały), do pucharu UEFA raczej powinni się zakwalifikować… Bez nadmiernej presji powinno się im grać nieźle. Oczywiście, że kwalifikacja byłaby niemal cudem. Piszesz, że – aby się to ziściło – Chelsea i Tottenham nie mogą zdobyć w 12 meczach więcej niż 21 punktów. Chelsea w ostatnich piętnastu spotkaniach zdobyła 19 punktów… Tottenham zdecydowanie więcej: 25 w ostatnich 12 meczach. Może być jeszcze ciekawiej niż jest teraz, chociaż już w chwili obecnej nie mamy na co narzekać. Walka o mistrza będzie zaciekła, ale może jeszcze bardziej o 4 miejsce. Jeśli ktoś lubi bawić się we wróżkę czy rozważać różne warianty, polecam mu stronkę: news.bbc.co.uk/sport2/hi/football/eng_prem/predictor/default.stm
Sądzę, że po kolejnych dwóch kolejkach o szansach L,poolu na 4 miejsce będzie już można powiedzieć – wyjaśnione.
Też możliwe – podobnie jak to, że po dwóch kolejkach może być po mistrzowskich aspiracjach Arsenalu i Tottenhamu (wciąż chyba, po ostatniej porażce lidera, wierzącego). Kiedy wraca Bale?Bardzo ważny wydaje się mecz United z City. Według mnie jest duża szansa na kolejne potknięcie lidera. Jeśli Kanonierzy, Chelsea i Koguty wygrają, a United przegra, znów zrobi się ciasno.
Mnie zatkało : http://sport.onet.pl/pilka-nozna/liga-angielska/newcastle-arsenal-mecz-byl-ustawiony,1,4166533,wiadomosc.html
Interpol juz zdementował jakoby prowadził śledztwo. tak na prosty chłopski rozum, przecież Rosa nawet nie wiedział czy zagra w tym meczu :d
Hm no nie wiem – kiedy u Arsene’a piłkarze dowiadują się że zagrają? A z drugiej strony to idiotyczne, nie chce mi się za bardzo wierzyć w taki idiotyzm. Ale z drugiej strony, niedawno Rosjanie ustawiali Słowenię, jak pamiętam …
Ja się dziwię, czemu Ancelotti nie zmienił czegoś już w przerwie, skoro widział to samo co wszyscy. Ja rozumiem, że 50 baniek musiało zagrać, ale taki wytrawny taktyk powinien lepiej oceniać swoje szanse. Zawiodłem się na Carlo, a dla Liverpoolu wielkie brawa. W meczu Newcastle-Arsenal widzieliśmy czym różni się mistrz od nie-mistrza. MU mogło przegrać z Wolves i wciąż wyglądać jak mistrz. Ale – niezależnie od okoliczności – stracić czterech bramek przewagi żaden mistrz nie może. Jakkolwiek głupio nie zachował się Diaby (moim zdaniem niewytłumaczalnie głupio), obojętnie jak szkodliwy był dla meczu Rosicki (moim zdaniem bardziej, niż gdyby zamiast niego była dziura w ziemi) – nie można nie wygrać meczu, w którym po pierwszej połowie prowadzi si 4-0. A przynajmniej nie wóczas, gdy się walczy o mistrzostwo Anglii.
A właśnie. Najbardziej po tej kolejce szkoda mi Djourou. Bez niego Arsenal będzie tracił sporo więcej bramek. Dopóki był na boisku Szwajcar, Arsenal w tym roku stracił w lidze jedną, ze spalonego.
Dobre wieści. Podobno Djourou ma zagrać już w sobotę :).
Przegral ten mecz Ancelotti, nie pierwszy juz zreszta. Mnie jako sympatykowi Tottenhamu to w sumie nawet na reke, im dluzej Chelsea bedzie sie opierac na bedacych bez formy gwiazdorach, tym lepiej dla jej rywali. Kalou rozgrywa rewelacyjny mecz z Sunderlandem, nagroda? Lawka, bo Drogba grac musi, Torres duzo kosztowal wiec tez grac musi. Lampard jest bez formy od wielu miesiecy, ale gra mecz w mecz przez 90 minut, Josh McEachran gdy tylko wchodzi, zachwyca trybuny, zachwyca ekspertow, ale Ancelotti woli zamiast kreatywnego pomocnika wprowadzic na boisko nowego stopera, tylko po to by na prawa strone przeszedl Ivanovic, a nikt mi nie wmowi ze Serb w ofensywie jest lepszy od Bosingwy.
@MichałJakis czas temu rozmawialismy tu o Lucasie Leivie (z czynnym udziałem alasza).Zdaje się, że wartość tego zawodnika zaczęto wreszcie zauważać także poza Liverpoolem.http://www.skysports.com/opinion/story/0,25212,16708_6736582,00.htmlhttp://www.redcafe.net/f7/lucas-leiva-liverpools-darren-fletcher-312946/
Tak pamiętam, mówiliśmy na temat progresu jaki uczyni, wyszło na twoje, mascherano na pewno zastępuje godnie.
[SPAM] http://www.moje-skryte-ja.blog.onet.pl zaprasza po modernizacji!
Michal,ktos ci stadion podwedzl !!!!!
United osłabione przed derbami, najprawdopodobniej bez Fletchera Ferdinanda, byc może jednak z parkiem, a prawdopodobnie z berba na ławce. Ciekawy mecz się szykuje, ważny dla rozkładu ligi na samej górze.
No całe szczęście że wzmógł się nacisk z upływem czasu, bo to pudło da Silvy z samego początku i generalnie, cały pierwszy kwadrans, źle wróżyły… Ale – już jest lepiej, co nie ;-))))
Brilliant!! Ja się spóźniłem 25 minut ale 20 które widziałem w wykonaniu united było rewelacyjne. Wyglądali jak psy spuszczone ze smyczy w poszukiwaniu narkotyków, pierwsi do piłek wszędobylscy, wspaniali, jestem pod wrażeniem, takie UNITED kocham oglądać. Oby drugie 45 minut było równie dobre jak nie lepsze, na razie ręce same składają sie do oklasków. Swoją drogą mecz stoi na bardzo wysokim poziomie.Poza silvą który mnie chyba nigdy nie przekona city prezentuje się naprawdę bardzo dobrze.
I wygrano, ale ja jestem osobiście pod wielkim wrażeniem Richardsa, który po prostu grał w defensywie bosko. I walka, przepchnięcie VdS w 88 minucie było naprawdę godne podziwu. Do tego Lescott i Kompany i obrona marzeń. A, żeby nie było – Wayne, dzięki :-))))))))))))
Yes Yes Yes ! Świetny mecz, a tak się bałem powtórki „szachów” jak na Eastlands wcześniej w tym sezonie. W drugiej połowie lepiej zagrało City, ale piękny gol Roo załatwił sprawę. Oprócz, oczywiście, Naniego na wyróżnienie zasłużył Smalling – gdybym nie wiedział wcześniej, pomyślałbym, że to Ferdinand gra 😀 Jeszcze tylko ograć CFC i mistrzostwo do nas wróci! 😀
Po tamtym dziadostwie na city of manchester stadium dziś chłopaki obu drużyn oddali to czego brakowało tam. Z nawiązką. Mecz sezonu. Było wszystko. Rooney poza bramką życia był słaby/niewidoczny, berba sporo lepszy po wejściu, a chris smalling to jest klon rio Ferdinanda, jednak ludzkość opanowała sztukę klonowania.No i tekst „2 lata temu za 25 mln można było kupic teveza, dziś 35 trzeba na carrolla wyładować” piękny 😀
„berba sporo lepszy po wejściu” – a jaki był przed wejściem ???? Alasz, sorry, nie zgodzę się, berba był najsłabszy dzisiaj na boisku. Jak zawsze wolny i myślący. Hernandez by chociaż ganiał jak dziki, a dymitar jak to on, no to może se potruchtam, a może nie …
No to widzimy sprawę zupełnie inaczej, berba jak na berbe walczył za dwóch (czyli normalna dziełka przeciętnego gracza), po wejściu berby, miałem na mysli na tle rooneya, który gdyby nie ten jeden jedyny strzał, był anonimowy, co z tego że cos tam biegał jak efektów nie było, berba przyjmował podawał stwarzał zagrożenie. No ale teraz na relaksie można w końcu pooglądać lige.
Spoko, mogę z tym żyć – widzimy i oceniamy berbę po prostu kompletnie inaczej. Cieszmy się po prostu z wyniku i już.
Dokładnie takie same wrażenie odniosłem – jeszcze jak piłka leciała do Rooneya (chwilę przed przewrotką) to pomstowałem żeby go zmienić. Berba był znacznie lepszy, Rooney tylko gubił piłki i ganiał jak dziki. Jednak trzeba przyznać, że nie podejrzewałem Rooneya o taką bramkę – palce lizaćWażne 3 punkty
To widzę, że nie tylko ja się cieszę, że SAF nie wysłuchał moich narzekań i apeli o ściągnięcie z boiska Roo. Sam Rooney powiedział dla SkyS, że nie był zbyt zadowolony ze swojego dzisiejszego występu – dobrze, że strzelenie genialnej bramki nie przysłoniło mu całokształtu jego dzisiejszej bytności na boisku, bo gdyby nie ten gol, to byśmy pewnie mieli do niego kilka uwag po meczu. A tak to nie wypada się znęcać nad bohaterem i zdobywcą bramki, która będzie jednym z hitów sezonu.
Piłka to śmieszna gra, gość gra słabo, jest najgorszym graczem MU na boisku, gra dobrze tylko w tych spotkaniach w których całe MU gra bardzo dobrze, nie strzela goli, nagle leci do niego piłka, bodaj najważniejsze spotkanie jakie zostało do zagrania w tym sezonie a gość decyduje się na najtrudniejsze rozwiązanie jakie tylko da się wykombinować. Wpadło. Pure insanity. Może się chłopak odblokuje.Chris Smalling za 10 mln (8 od razu 2 kolejne od postępów, w sumie można juz przelać resztę)? To żeśmy to Fulham okradli, Nani przyzwyczaił mnjie do świetnej gry w tym sezonie, Vidić to samo, ale Smalling, według mnie był najlepszy na boisku, był naprawdę nie do przejścia. Nie wiem czy sam Rio zagrałby dziś lepiej, a to naprawdę mówi wiele.
Smalling i na mnie zrobił dzisiaj wrażenie – kolejny świetny mecz w defensywie, ale też świetnie zasuwał przy kontrach
Jakby przy jednej z nich Nani się nie zdziwił, że to Smalling wystartował do przodu jako pierwszy i nie zawahał, czy odgrywanie do niego będzie dobrym pomysłem, to kto wie, jakby się to skończyło. Momentami młody zagrał jak profesor – biegnie Tevez z piłką, mija Chrisa i… biegnie dalej bez piłki, ta została pod nogami Smallinga. Oprócz dużego ciężaru gatunkowego meczu, Smalling musiał znieść także dodatkową presję z faktu bycia odpowiednim partnerem Vidica i godnym następcą Ferdinanda w takim spotkaniu i dał radę. Nie pierwszy raz imponuje mi on zimną głową i mocną psychiką.
A i ja się podpisuję. Berbatov grał przyzwoicie, kiedy trzeba było się zastawiał, podawał, nie tracił. I całkiem sporo walczył. Nieczęsto zdarzają mu się takie pogonie, jak ta dzisiejsza za Carlosem. Imponuje Nani. Nie lubię faceta, drażni mnie jego egoizm, jakiś kompleks CR7 (domniemany oczywiście), ale muszę przyznać, że ma niesamowitą technikę, na metrze potrafi zgubić obrońcę trzy razy i zalicza asysty z godną podziwu regularnością. No i ten Giggs. Czy tylko mnie rozwala fakt, że dziadzio Ryan tak ochoczo zadyla w 90 minucie meczu? Przecież nadwiślańscy młodzieńcy już wtedy stoją lub truchtają na alibi. Wcale się nie dziwię, że SAF chce mieć obu starszych panów w składzie. Przecież gdybym był takim Rafaelem czy Smallingiem nigdy nie odważyłbym się narzekać, że jestem zmęczony i że mi się nie chce, widząc legendarnych już wiekowych piłkarzy, którzy walczą z takim oddaniem.
Sir Ryan jak zwykle zagrał fenomenalnie. Nie wiem, czy tylko ja zwróciłem na to uwagę, ale od jakiegoś czasu Giggs gra joga bonito, nie przejmuje się stratami, często wybiera najtrudniejsze, ale też najbardziej efektowne rozwiązania, coraz częściej drybluje, próbuje bardzo trudnych technicznych uderzeń z dystansu. Dzisiejsze podanie do Naniego jak i cały mecz – naprawdę outstanding. Szczególnie jeśli spojrzy się w metrykę…
Metryka-15 lat młodszy richards nie wiedział co się dzieje jak giggs miał piłkę przy nodze, MU ma tylko 4 graczy powyżej 30 lat, po sezonie będzie 3, ale to byłaby głupota nie pojęta gdyby Scholes i Giggs niedostali nowych kontraktów. Giggs faktycznie notuje straty, ale bilans i tak wychodzi zdecydowanie na plus. 37 lat końcówka meczu i nikt nie może zabrać mu piłki 😀
„Dziadzio Giggs” (dobre ;)) faktycznie od jakiegoś czasu gra tak, jakby chciał dodatkowo podnieść poziom wrażeń artystycznych. Widowiskowe podania, gra kombinacyjna, zagrania bardzo techniczne… Już się gdzieś się niedawno zastanawialiśmy, o co chodziło z tymi zagraniami piętą, dziś znowu próbował kilka razy dosyć efektownych sztuczek tego typu, może nie zawsze wychodziły, ale co tam, wolno mu :)Jeśli chodzi o kondycję i zasuwanie przez cały mecz, to się w pełni zgadzam, po nim nawet nie widać, żeby go to jakoś szczególnie męczyło (w przeciwieństwie do Scholesa, którego mógł SAF parę minut przed tą kartką ściągnąć, bo już wisiała w powietrzu – widać było, że zaczyna nie nadążać i że zmęczenie daje znać o sobie). Taki Richards, powiedzmy, że nieco młodszy, miał z nim dziś spore problemy, a Giggs nie zwalniał tempa do ostatniego gwizdka. Na pewno jest to przednia motywacja dla młodych, bo jak się tu słaniać ze zmęczenia, gdy na skrzydle Giggs biega jak nakręcony.Przykład nadwiślański jest z dosyć odległej galaktyki w stosunku do Ryana, nasi młodzieńcy to już w 20 minucie meczu potrafią wyglądać na skrajnie wycieńczonych, bo się z dwa razy przebiegli od jednego pola karnego do drugiego.
Skoncz z ocenianiem Rooney’a, bo w twoim wykonaniu jest to malo powazne, bo wiadomo jakim incydencie. Rooney wcale zle nie zagral, to raz, czego ty oczekujesz od goscia ktory w pojedynke musi walczyc z dwoma tej klasy srodkowymi obroncami? Mial 0,5 okazji, strzelil jedna bramke, w dodatku na wage zwyciestwa, dorzucil do tego 2 zolte kartki obroncow City, po faulach wlasnie na nim, to tez mialo bardzo istotny wplyw na przebieg meczu. Nie ma co porownywac Berbatova do Rooneya, bo Bulgar trafil na obroncow zmeczonych, w dodatku mial obok siebie partnera, wiec mial latwiej, zreszta nawet nie wiem czym on tak cie ujal.Co do meczu, nie uwazam rezultatu za sprawiedliwy, ale wole zwyciestwo niesprawiedliwe po takim golu, niz sprawiedliwy remis, bez tego elementu ekstra.
To do Alasza, ofc.
Po pierwsze oceniam jego gre, jak widać po komentarzach nie jestem odosobniony w krytyce, po drugie sam rooney przyznał że nie był zadowolony z tego co prezentował. Napisałem że spóźniłem sie jakieś 25 minut, ale z tego co ja widziałem (choć z relacji wiem że pierwsze 15 dla city), to poza pewnym okresem po wyrównaniu MU było zespołem lepszym bo przynajmniej stwarzało okazje, city miało w drugiej połowie poza golem dwie z czego jedna po spalonym a druga po faulu na bramkarzu, także nie rozumiem stwierdzenia że wynik nie uczciwy, wygrał ten który miał z gry trochę więcej.
Jeszcze co do oczekiwań, w zeszłym roku w półfinale carling cup, ale nie tylko, bo w wielu innych spotkaniach również, rooney grał jako osamotniony napastnik, zobacz sobie jak to wyglądało wtedy, czyli spójrz na co go stać, rooney to nie jest przeciętniak więc nie oczekuje od niego przeciętności, a pokazał że potrafi grać dużo lepiej, o właśnie, jako kibic tottenhamu powinieneś pamiętac jego akcje z WHL z zeszłego sezonu gdzie sam terroryzował całą obronę spurs. Można? Można.
Meireles goni czołówkę strzelców, trochę późno się za to wziął, ale regularność imponująca.
Panie Okoński proponuje zmianę nazwy pańskiego bloga na Futbol po Menchestersku albo coś w tym stylu…
„Dramat zwierząt w Chinach – żywcem gotowane, żywcem obdzierane ze skóry” (wideo drastyczne). http://szelest-stron.pl/dramat-zwierzat-w-chinach-zywcem-gotowane-zywcem-obdzierane-ze-skory.htmlto ode mnie:Pewien pomysł mi zaświtał – mianowicie chodzi o bojkot. Trzeba by jak najwięcej ludzi poinformować o tym, nagłośnić sprawę gdzie się da (ale także ostrzegać przed obejrzeniem np. tego tutaj zamieszczonego filmiku, bo można przeżyć niezły wstrząs) i zbojkotować kupno produktów” made in china”. Jeden człowiek, kilku, kilkuset – nie wiele to da, ale zakładając, że jest wiele milionów Polaków (koncentruje się teraz w tym pomyśle na Polsce) którzy nie mogą przejść obojętnie widząc/wiedząc o takim okrucieństwie ma to naprawdę duży sens.Przypuśćmy, ze 5 milionów Polaków decyduje się na taki krok i nie dokonuje zakupów niczego co pochodzi z Chin – wtedy chodzi już o naprawdę duże pieniądze (a zakładam choć informacji na ten temat nie mam, ze kolosalna ilość produktów w Polsce jest produkcji chińskiej – także wiele znanych zachodnich marek jest produkowane w Chinach).To wywołało by dyskusje – nie tylko u nas, ale na całym świecie, a przynajmniej zainteresowane były by kraje, których fabryki znajdują się w Chinach no i same Chiny. Zakładam, ze wielu innych obywateli innych państw tez podłapało by ten pomysł.Oczywiście nie zaszkodzą petycje, apel do rządów państw, ale patrząc chociażby na polskie realia to z pewnością nic to nie zmieni. Nawet jeśli władza Polski rozpoczęła by działania w tej sprawie, to nie sadze żeby jakieś odważne/radykalne czyny z ich strony wyszły.W jedności siła! Już odbiegając od tematu, to jestem przekonany, ze już teraz w tym okresie i stopniu rozwoju technicznego jesteśmy jako ludzkość w stanie całkowicie wyeliminować problemy głodu, braku wody pitnej, etc. – jednym zdaniem to każdy obywatel Ziemi mógłby mieć zapewnione minimum potrzebne do życia, a potrzebna jest tylko dobra wola każdego/ogółu. Terenów uprawnych by zaspokoić potrzeby konsumpcyjne całej ludzkości nie brakuje. Juz taka Polska ma terenów by wyżywić 80mln ludzi – wszystko tak naprawdę zależy od Nas ludzi. Gdyby każdy chciał zmian, chciał pracować nad sobą to raj mógłby być już tu i teraz, zresztą mógł być zawsze….Odbiegłem od głównego tematu, tak wiec wracając do niego to naprawdę uważam to za dobry pomysł. Znaczny spadek zapotrzebowania na produkty produkcji Chińskiej z pewnością wywoła dyskusje i zmusi rząd Chiński do działań w swoim interesie, a wiec do zaprzestania mordowania w bestialski sposób zwierząt – nie tylko psów i kotów, bo pewnie inne tez tak są zabijane.Zresztą jak ktoś tutaj pisał w komentarzu, to i w Polsce zabija się zwierzęta przez poderzniecie gardeł – mniej okrutne od zdzierania skory, ale i tak okrutne, wiec i z Polska rzezią warto się jakoś zająć.Osobiście jestem za wegetarianizmem – sam zrezygnowałem z jedzenia ptaków, ssaków, ryb, płazów etc. co prawda dopiero od jakichś 7 miesięcy , ale uważam, ze to słuszna droga. Rzecz jasna przestałem kupować wyroby , które zawierają w sobie pochodne zwierząt. Nie dawno zauważyłem nawet ze „Danio” Danone’a zawiera żelatynę wieprzowa :).Nie oczekuje, ze zwierzęta przestana być zabijane, bo wielu się na to nie zgodzi. W niezbyt dalekiej przyszłości brak mięsa w pożywieniu, a także brak jakiejkolwiek przemocy wobec wszelakich zwierząt będzie faktem, ale nie ma co wybiegać w przyszłość i czekać, ze samo się to zrobi.Celem bojkotu było by zaprzestanie takiego sposobu zabijania zwierząt w Chinach i jest to możliwe, ale potrzeba by jedności naprawdę dużej grupy ludzi.Co o tym sadzicie?
Państwo takie mam pytanie – gdzie na stronie BBC Sport (lub innej) można znaleźć oceny posczególnych piłkarzy za występ w danym spotkaniu? Dzisiaj przeczytałem, że Szczęsny dostał 7 za grę z Wilkami, a w oryginale, gdzie to jest? Proszę o linki lub dział, w którym powinienem szukać. Z góry dziękuję
Ja zwykle sprawdzam oceny na SkyS i Goalu. Na SkyS trzeba kliknąć w wynik danego meczu lub raport z niego i oceny graczy są pokazane po prawej stronie, ponadto także w zakładce „match facts”. Żeby przeczytać krótkie uzasadnienie, trzeba wejść w zakładkę „player ratings”. Tu jest wczorajszy mecz Arsenalu:www.skysports.com/football/match_facts/0,19762,11065_3284359,00.htmlNa goal.com jest zwykle odrębny artykuł o ocenach graczy za poszczególne mecze, trzeba go w „Breaking news” poszukać.