Wygląda na to, że rzeczywiście wraca. Trochę mu zajęło, bo prawie rok, podczas którego były kontuzje, nieudany mundial, afera obyczajowa i rebelia kontraktowa, ale chyba w końcu wraca. A skoro naprawdę wraca, to staje się rozstrzygającym argumentem za mistrzostwem Anglii dla Manchesteru United.
Ale zaraz, chwileczkę. Strzelił niewiarygodnie piękną bramkę, fakt (może należałoby napisać: zaczął w ogóle strzelać bramki…). Ale czy był wczoraj najlepszy na boisku? Osobiście wątpię, choć widzę, co mówią i piszą Angole (może zresztą mówią to i piszą właśnie dlatego, że są Angolami?). Tyle że w piłce nożnej jest tak, że podobne bramki dają ich strzelcom potężny zastrzyk wiary w siebie, więc może w którymś z kolejnych meczów rzeczywiście będzie najlepszy? Nie za dużo tych znaków zapytania?
Z pewnością w sobotnie południe w Manchesterze wydarzyło się coś ważnego: kibice ostatecznie wybaczyli Rooneyowi szaleństwa sprzed paru miesięcy. Co się zaś tyczy dystansu między sąsiadami, trzeba jednak powiedzieć, że się zmniejszył: tym razem MC grało w piłkę, nie murowało bramki, może należałoby wręcz powiedzieć, że prezentowało się lepiej niż gospodarze, wśród których zdumiewała liczba niecelnych podań i złych przyjęć. Bardziej niż Rooney podobali mi się David Silva i Vincent Kompany. W drugiej połowie przypomniał o sobie Wright-Philips: po jego wejściu na boisko gra gości toczyła się zdecydowanie szybciej, nieźle wypadł też Micah Richards, w którego przypadku – podobnie jak w przypadku Wrighta-Philipsa – nie wiadomo, czy ma jakąkolwiek przyszłość pod Mancinim. Jeśli grałby tak co tydzień…
Co do ustawienia United (bez Berbatowa w wyjściowej jedenastce), trzeba powiedzieć, że się sprawdziło – choć zwłaszcza w pierwszej połowie były momenty, kiedy Rooneya nie wspierali zawodnicy z drugiej linii (raz w polu karnym pojawił się Fletcher i od razu zrobiło się groźnie). W defensywie Smalling sprawiał lepsze wrażenie od Evansa, w ofensywie klasą dla siebie był Nani. Ale generalnie znów mieliśmy do czynienia z „cholernym United”: wymęczyli, do licha. Idą na mistrza.
O meczu WBA-WHU pisać mi jakoś niesporo. Owszem, dramaturgia, ale kosztem kuriozalnych błędów obu drużyn. Podobno losy spotkania odwróciło przemówienie, wygłoszone w przerwie przez kapitana gości Scotta Parkera (przyczynek do moich prastarych sporów z fanami Chelsea: czy Awram Grant, pozostawiający kwestie motywacji komuś innemu, jest bierny, czy rozumny?). Z innych kwestii warto zwrócić uwagę na trzeciego w ostatnich trzech meczach gola Sturridge’a dla Boltonu. Do tej pory sowicie obdarzał inne kluby dobrodziejstwami swojej długiej ławki Tottenham; dziś – choć przecież zimą oddał m.in. Keane’a, Bentleya czy O’Harę – sam z tej ławki korzysta: kontuzje lub przygotowania do meczu z Milanem wyeliminowały w komplecie podstawowy kwintet pomocników Redknappa, a rezerwowi i tak zdołali wygrać na Stadium of Light (drugą w odstępie tygodnia bardzo ładną bramkę strzelił Krajnczar, który w styczniu przebąkiwał o odejściu, a na San Siro zapewne zagra od pierwszej minuty). Warto też zauważyć występ Luisa Suareza w nieoczekiwanie remisującym Liverpoolu – choć tym razem bez gola, to jego gra z piłką i bez piłki wyglądała fantastycznie. Warto pochwalić bramkarza Wolverhampton, Hennesy’ego, za wielki mecz na Emirates. Warto wreszcie, choć właśnie przeczytałem na temat afery Graya i Keysa zdumiewające teksty w polskiej prasie, odnotować udany powrót do Premier League Sian Massey.
Zdaję sobie sprawę, że wiele moich ostatnich wpisów przypomina telegramy. W kończącym się tygodniu usprawiedliwia mnie mnóstwo roboty redakcyjnej, ale w następnym z pewnością znajdę więcej czasu na futbol. W końcu znów jedziemy do Mediolanu…
Kluczowy w walce o mistrzostwo bedzie powrot Valencii. Ogladalem sobie ostatnio skroty ze spotkan przedsezonowych i z Community Shield. On z Roo rozumie sie jakby grali razem od juniorow. Ze skrzydlami Valencia – Nani/Giggs/Park Manchester moze nie miec srodka pola a i tak wygrywac z najlepszymi. Nie zrozumiem wydania 50 mln na Torresa gdy ma sie Sturridge’a. Dzisiaj powinien miec jeszcze cudowna asyste. Generalnie rozegral swietny mecz. Bardzo podobny zawodnik do Welbecka.Chcialbym z tego miejsca pozdrowic wszystkich smiejacych sie z 10 mln danych przez Fergusona za Smallinga. A Rooney wcale swietny nie byl. Ale nie byl tez zly. Zawalczyl glowka przy pierwszym golu. Wywalczyl zolte kartki, pracowal w obronie. Wiadomo, ze moze lepiej, ale jakos dawal rade. Ponadto strzelil historycznego gola, ktorego zapamietam do konca zycia, wiec mu wybaczam slabszy mecz.
Suarez przeciw Wigan:http://www.youtube.com/watch?v=wpqdSnqXBsISłupek, poprzeczka, nieodgwizdany karny, wiele dryblingów, zagrań z pierwszej piłki. Kreatywny, fajny zawodnik. Trochę go tam pokopali w tym meczu. Jak się nie zniechęci to będzie z nigo kawał grajka.
Zamienili gracza który od dwóch lat gra słabo na żywe srebro i wielka górę mięśni (przepłacony, ale co tam skoro roman stawia :D). To może byc naprawdę świetny duet, są tak różni jak tylko się da i dlatego mogą się świetnie uzupełniać. Juz widzę to strącanie piłek do suareza, będzie groźnie.
> Zamienili gracza który od dwóch lat gra słabo na żywe> srebro i wielka górę mięśniZ tą góra mięśni to nie do końca tak. Daily Mail twierdzi, że facet w Newcastle prawie nie pojawiał sie na siłowni – dopiero w Poolu czekała go niespodzianka, bo tu oczekujemy znacznego przyrostu masy w górnych partiach ciała. Jeśli to prawda z tym omijaniem siłowni przez Carrolla to już mi się gęba śmieje na myśl o tym co będzie wyprawiał z obrońcami w następnym sezonie…> (przepłacony, ale co tam skoro> roman stawia :D).:-)> To może byc naprawdę świetny duet, są> tak różni jak tylko się da i dlatego mogą się świetnie> uzupełniać. Juz widzę to strącanie piłek do suareza,> będzie groźnie.Jeszcze musimy znaleźć zawodników potrafiących dogrywać piłki do Carrolla – na razie liczba naszych skrzydłowych: 0. Przydałby się nam też specjalista od rogów bo na razie marnujemy Gerrarda (a i Meireles nie jest mistrzuniem). Ten Adam to pewnie był jakiś pomysł na combo z Carrollem, a z tego co wiem to pytaliśmy tez o Nzogbię.
> Z tą góra mięśni to nie do końca tak. Daily Mail twierdzi,> że facet w Newcastle prawie nie pojawiał sie na siłowni -> dopiero w Poolu czekała go niespodzianka, bo tu oczekujemy> znacznego przyrostu masy w górnych partiach ciała. Jeśli> to prawda z tym omijaniem siłowni przez Carrolla to już mi> się gęba śmieje na myśl o tym co będzie wyprawiał z> obrońcami w następnym sezonie…Szczeka mi opadła jak przeczytałem co napisałeś, gość sie takim „chucherkiem” urodził? Przypakuje mówisz, a więc właśnie dla takich ludzi robi się koszulki XXXL
„But to the astonishment of the Anfield staff, it turns out the 22-year-old has spent little time in the gym to develop the upper-body strength that would make him even more potent in the penalty area.”http://www.dailymail.co.uk/sport/football/article-1355773/Why-Liverpool-spent-35m-Andy-Carroll.htmlGeneralnie nie ufam Daily Mail, ale czegoś takiego by chyba nie wymyślili.
Mój optymizm w sprawie Rooneya niestety nie jest taki jak u Pana. Wraca i wraca tylko wrócić nie może. Był najsłabszym graczem na boisku, wielokrotnie źle przyjmował tracił nie wiedział co robić. Na jego obronę mogę powiedzieć że walczył, nie spuścił nosa na kwintę a walczył mimo że to ewidentnie nie był jego dzień i to mu sie chwali. Chciałbym by od tej pory było tylko lepiej, ale to jest myślenie życzeniowe. Zobaczymy.Nie prawda jest że kibice wybaczyli Rooneyowi, prawda jest że zrobił krok w kierunku przebaczenia, ale jeszcze nie jest „cacy”.Natomiast co do stwierdzenia że city było lepsze to juz wolne żarty. Lepsze w czym pytam? Bo nawet w tak trywialnej i nie istotnej statystyce jak posiadanie piłki byli słabsi, w strzałach celnych i okazjach również. City stworzyło jedna wyśmienita okazje na początku przy pudle silvy i to by było na tyle z ich strony. Strzelili szczęśliwą i przypadkową bramkę (inaczej strzału plecami nazwać nie można), natomiast united zawsze jak grają to starają się najprostszymi sposobami przedostać pod bramkę, mieli więcej okazji i były one klarowniejsze. Mecz był wyrównany, to prawda, ale znowu nie na tyle by nie wskazać lepszej druzyny.No i nie rozumiem stwierdzenia że wymęczyli, bo MU w tym meczu nie broniło sie jakoś specjalnie gdyż city niewiele potrafiło skonstruować. Rooney po meczu powiedział że mecz był wyrównany, ale wygrali zasłużenie, mieli lepsze i liczniejsze okazje, to idealnie oddaje to spotkanie.Co nie zmienia faktu że żaden zespół nie prezentował sie w tym sezonie na OT tak dobrze jak city i za to należy się im uznanie.Co do spotkań LM, milan równiez ma sporo urazów, pirlo nie zagra, cassano i van bommel nie mogą, jeśli słabo zagra ibrahimović (który gra słabo w każdym wielkim meczu) no i jeśłi wykuruje się bale bedzie dobrze. Arsenal z Barcelona obejrze w pubie ze znajomymi, z całego serca chciałbym zwycięstwa kanonierów, słowo daje, ale różnica jest zbyt duża a i umiejętności taktyczne wengera sa znikome więc, choć nie chce źle wróżyć, dwumecz wyjaśni się po pierwszym meczu.
Wspaniale w MOTD pokazali to, jak zaprezentował się Rooney w tym meczu, zwięźle analizując jego grę. Słabe przyjęcia, złe prowadzenie piłki, nieudane sztuczki, słabszy w pojedynkach ze świetnie dysponowanym Kompanym i tak dociągnęli do 78. minuty, gdy nawet nie potrafił prostej piłki dokładnie odegrać Berbatowowi. Ta trafiła do Scholesa, który przerzucił na prawe skrzydło do Naniego i… resztę już znamy. Niesamowity kontrast. Słabe spotkanie, Wayne wyglądał jak średnich umiejętności kopacz i w jednej sekundzie robi takie coś, że czas staje na chwilę w miejscu. Magiczny moment, nieprawdopodobny i od razu nazwa „Teatr Marzeń” nabiera znaczenia.Co do reszty, zgadzam się z alaszem. Zarówno co do gry Manchesteru City, jak i w kwestii wybaczenia Rooneyowi. Ani „The Citizens” rewelacyjnie nie zagrali, ani też kibice Anglikowi nie wybaczyli w pełni, ale faktycznie są tacy, którzy już przestali mu wytykać jego głupi błąd – i jeżeli nie zrobili tego wcześniej, to po tej cudownej bramce już na pewno. Swoją drogą – gol sezonu murowany. Ze względu na jakość strzału, jak i okoliczności. Dla mnie bramka idealna, absolutnie niczego jej nie brakowało.
Jaki najslabszy? Czego ty od niego oczekiwales? Czy Tevez zagral lepiej? Jezeli grasz sam przeciwko dwom, a nawet trzem klasowym defensorom, niczego wielkiego nie zdzialasz. Wytlumacz mi jeszcze, w czymlepiej sie prezentowal sie od niego chaotyczny i nieefektywny Anderson, albo z latwoscia mijany przez Richardsa Patrice Evra? Majac 0,5 sytuacji strzelil gola, wywalczyl dwie zolte kartki dla obroncow, znaczaca ulatwiajac robote skrzydlowym, to bylo jego zadanie i on je wykonal. Pisanie ze zaliczyl mnostwo zlych przyjec/niedokladnych podan tez jest bzdura. Gral sam na szpicy, w dodatku w przeciwienstwie do Teveza nie mial nikogo kto by go wspieral od srodka (Carlitos w postaci Silvy).
Oglądam występy Rooneya od lat wiem na co go stac to nie jest przeciętniak, stac go by samemu stwarzać zagrożenie, co pokazywał wielokrotnie, to że tevez zagrał beznadziejne zawody nie oznacza że jak grasz tak samo to już jesteś dobry. Roo źle przyjmował, źle podawał, tracił w prostych sytuacjach. Zobacz sobie mecze z milanem tottenhamem czy arsenalem gdzie też grał sam. Skoro Wayne Rooney mówi że grał słabo, ja mówie ze grał słabo, shearer i hansen mówią że grał słabo, to być może znaczy że zagrał słabo. To nie jest tak że jak jesteś sam to już nic nie zdziałasz. Da się, pokazywał wielokrotnie.Wayne Rooney to zowdonik wybitny i od niego można i trzeba oczekiwac więce. Dobrze że sam ma taka świadomość.
Szczerze mówiąc też nie potrafię zrozumieć jak można po meczu na OT twierdzić, że City wyglądało lepiej… strzelili kompletnie przypadkową bramkę, a jedyna naprawdę klarowna sytuacja jaką wypracowali to strzał Silvy z bodajże 3ciej minuty meczu. Poza tym cały mecz City waliło głową w mur, a jedyne dwa strzały w światło bramki były po prostu marne i przewidywalne. Pomijam już, że wg. mnie sędzia powinien był odgwizdać karnego na AndersonieUtwierdzam się w przekonaniu, że Liverpool zrobił interes życia wymieniając Torresa na Suareza i Carrolla – ten pierwszy za kilka miesięcy będzie warty tyle samo co Torres, a drugi będzie stanowił swoistą wartość dodaną.Obejrzałem cały mecz Black Cats – Spurs. W pierwszej połowie porażała wręcz niedbała gra koguciej drugiej lini, po przerwie wyglądało to znacznie lepiej. Jednak cały mecz był dosyć chaotyczny. Z punktu widzenia walki o Top 4 to bardzo ważne zwycięstwo SpursCiekawe co jutro pokażą The Blues, na Craven Cottage nie ma lekko, a jeśli nie zdobędą trzech punktów to przeskoczenie Spurs w walce o Top4 może być bardzo trudne – szczególnie mając do rozegrania wciąż dwa mecze z United, bezpośredni mecz ze Spurs i mecz z City – Spurs mają chyba trochę łatwiejszy terminarz. Chelsea poza Ligą Mistrzów byłaby chyba dla Romana ciosem nie do zniesienia
Copanhaga to jest niewygodny rywal, to bardzo dobrze ułożona pod względem taktycznym ekipa, posiada bardzo szczelną obronę,pokonali Barcelonę, która ogólnie waliła głową w mur, to nie będzie spacerek w wykonaniu Chelsea, zwłaszcza że ich gra ofensywna nie robi wrażenia.Co do derbów Manchesteru jesteśmy zgodni, mecz był wyrównany, ale lepszą drożynę wskazać znowu tak ciężko nie było…
Kopenhaga nie wygrała z Barceloną:było 1:1 i 2:0 dla katalończyków,pozdr.
Przypomina mi się taki mecz na Craven Cottage, zestaw drużyn jak w jutrzejszych derby. Przerwa, przyjezdnym wybitnie nie idzie, potrzeba jest mocnego słowa. Wchodzi trener, rzuca kubkiem o scianę, łamie krzesło, suszy zawodnikom głowy, a ci wychodzą i w drugiej połowie robią wynik. Trener? Przepraszam, pomyliłem się. To był asystent trenera, Steve Clarke, a menedżer, Avram Grant, siedział w kącie.Generalnie nie rozumiem, jak można próbować takich sytuacji przekuwać na korzysc menedżera, który siedzi cicho i daje innym odwalić robotę, która tak naprawde jest jego. Co więcej, daje innym naprawić to co niewątpliwie on przed meczem spartolił (motywacja). Tak, Avram Grant był o słupek od zdobycia Ligi Mistrzów. Tak, Avram Grant wszystko czego się do tej pory tknął w angielskiej piłce, przegrał.
No tak, to zdecydowanie Adam Grant nie udźwignął odpowiedzialności, kiedy na Łużnikach, przyszło strzelać decydującego karnego…Dobry manager potrafi wyczuć moment,kiedy warto dać mówić innym. W przerwie meczu w Stambule, to nie Benitez motywował zawodników, miast niego przemawiał Gerrard i jak widać podziałało…Surowo Granta bym nie oceniała, nie ma w WHU lekko, skoro sama vce prezes kopała pod nim dołki (notabene żenującymi sposobami jak smsy do piłkarzy, wykazując przy tym, że lekcje nr 1 i 2 o uczciwości w biznesie chyba przespała), jako, że afera została natychmiast przykryta większą(dzięki zasługom duetu Gray&Keys), Brady uniknęła publicznej chłosty, a Grant należnego współczucia.Facet zawsze ma pod górkę, w Chelsea, Portsmouth, i teraz WHU. A rezultaty osiągał wcale nie zgorsze, z samymi tylko The Blues, był bliżej trofeum LM niż sam Mou przez całe swoje panowanie na SB…nie jego wina, że kapitan w decydującej chwili nie sprostał.Co do Rooneya – jak z tym odkupieniem win wygląda nie wiem, bo MU nie kibicuję, ale mnie by takim golem kupił i winy miałby zapomniane 😉 Ad Liverpoolu warto wspomnieć, że gol dla Wigan padł z ewidentnego spalonego, czego liniowy płci męskiej nie zauważył niestety…szkoda, że nie miał korepetycji u Ssian Massey, może zrozumiałby na czym polega offside. Poza tym cieszy Raul Meireles, b. pasuje mu rola, jaką nadał mu Dalglish. Suarez prezentował się b. pozytywnie, choć w drugiej połowie, trochę jakby siły brakowało. Jedno,co od początku mam do zarzucenia królowi to zmiany. Najpierw notoryczne wpuszczanie Shelveya(dzięki bogu obecnie wyłączony na 12tygodni z powodu kontuzji) teraz Jovanovic za Dirka…tą lekcję król koniecznie musi odrobić. Liczę tu na pomoc Clarke’a, który fachowcem jest wybornym i wybitnie się cieszę,że go pozyskaliśmy.A i słynny duecik w Talksport nie próżnuje, seksistowskie uwagi, panowie zastępują teraz rasistowskimi…
A co moze Jonjo gral slabo, gdy wchodzil z lawki?
Wreszcie wraca LM :),tak samo Tottenham jak i Milan będą znacznie osłabione z tą różnicą,że koguty mogą ze dwie i pół podstawowej 11 wystawić jak już nie raz było pisane ,a Milan jak zbierze swoją dostępną obecnie na LM 11 to zostaje mu dosłownie dwóch jako takich obrońców + kilku juniorów na rezerwie…ale i tak trudno wskazać jednoznacznego faworyta,będzie ciekawie.
Ja się jednak obawiam meczu z Milanem. Kontuzji tam od groma, ale i Koguty są przetrzebione dość solidnie. Co więcej – ofensywny pakiet Milanistów jest dość charakterystyczny. Jeśli przyjdzie im grać z Cagliari czy Cesseną, mamy 50 % szans, że panowie Ibrahimovic, Pato, a zwłaszcza Robinho przejdą sobie obok meczu. Ale kiedy patrzy na nich świat, mają tendencję do błyszczenia. 🙂 I tego się boję. Dobrze, że Cassano nie może grać w LM, bo to jest najbardziej pracowity i obliczalny (w pozytywnym sensie) z ofensywnych graczy Allegriego.
nie wiem jak wam ale kiedy ja patrze na United nie widze tam klasowego srodkowego pomocnika Scholes? ten facet ma najlepsze lata gry już za sobą Anderson? nie wiem być może ma potencjał ale jak na razie zawodzi,Gibson ? daj spokój Fergi musi kogoś sprowadzic .Bede zaskoczony iż druzyna grajaca można powiedziec bez swojego silnika zdobedzie mistrza
Tak, Scholes ma zdecywowanie najlepsze lata za sobą, nic nie znaczy ze w sierpniu czy wrześniu był najlepszym pomocnikiem w Premiership, nie dawno miał kontuzję ale wraca powoli do świetnej dyspozycji i już w tej formie co ma obecnie należy do czołówki.Anderson w grudniu błyszczał nie gorzej niż Fabregas więc też lamusem nie jest mimo że powinien nauczyć się grać równo przez cały sezon bo ma wachania formy. Fletch to najbardziej niedoceniany DM ligi, gra najlepiej w meczach z wielkimi drużynami, jedynie Essien w formie w Anglii jest lepszy obecnie, Carrick wirtuozem nie jest ale od taki Barry jest słabszy.Gibson jest najsłabszy i tu się zgadzam, jego największym atutem jest strzał z dystansu, szkoda tylko że jest mało kreatywny, na rezerwę ujdzie.Co nie zmienia faktu że chętnie zobaczyłbym w United kogoś jak Fellaini
Odbudowa formy Scholesa do tej sprzed kontuzji zajmie jeszcze kilka meczy – Scholes ma to do siebie, że po każdej kontuzji powrót do wysokiej formy zajmuje mu z miesiąc. Anderson po kilku świetnych meczach znów cieniuje – ale pewnie prędzej, czy później złapie wiatr w żagle
Ktoś złapie formę, jak nie Scholes to Carrick, jak nie Carrick to Fletcher, jak nie Fletcher to Andi a jak wróci Valencia i Park to do środka wrzuci się dziadzia Giggs’a… jest sporo możliwości – co nie zmienia faktu, że przydałby się środkowy pomocnik z prawdziwego zdarzenia np. Defour
To prawda że akurat środek wymaga wzmocnienia, no i lewym skrzydłowym bym nie pogardził gdyż nani woli prawe a valencia to tylko prawe. Co nie zmienia faktu że taki anderson, któremu według mnie brakuje regularnej gry, jak złapie forme to nie ustępuje najlepszym w lidze, tylko szkoda że raz na dwa lata. Carrick i Fletcher sa defensywnie bardzo dobzi, ale ofensywnie oferują niewiele. Scholes potrzebuje troche czasu na dojście do formy, ale najlepszego pomocnika w historii premierleage tak po prostu się nie skreśla. Ostatnio Xavi z Barcelony powiedział że dla niego Scholes to najlepszy pomocnik ostatnich 20 lat na świecie. Fabregas to świetny gracz, ale nawet on poziomu Paula z najlepszych lat jeszcze nie osiągnął. To tez najlepszy gracz ligi według Thieriego Henry’ego, najlepszy rywal z jakim się mierzył sam Zidane. Ten człowiek poza genialnym rozgrywaniem dorzucał 20 goli i 20 asyst w sezonie. Takiego gracza się tak po prostu nie odstawia.
Nikt go z drużyny nie wyrzuci, najprędzej sam powie „dziękuję, dobranoc”. Kiedy ma formę i odrobinę miejsca (np. grając cofniętego rozgrywającego za plecami Fletchera i Carricka) potrafi rozstrzygnąć mecz. Tak jak w przypadku Giggsa, wiek swoje robi, i trudno mieć klapki na oczach i nie widzieć, że w okolicach 60 minut nie wytrzymuje kondycyjnie. Niebezpiecznie byłoby zakładać, że w następnym sezonie nie straci formy. On i Giggs grają (jak na swój wiek) fenomenalnie, ale – tak jak pisałeś – potrzebujemy wzmocnień na ich pozycje. Podobno sAF ma już kogoś na oku, ale nie chce zdradzić szczegółów. Może ten Defour? Albo może lewe skrzydło szykuje dla Cleverleya?
Konkurencja też wybrakowana, najbliżej jest drużyna bez środkowych obrońców…
City grało lepiej od United?Jedna 80% okazja, koszmarnie zepsuta na początku meczu, przypadkowy gol (z jednej z powtórek wyglądało tak, jakby strzał Dzeko nawet nie leciał w światło bramki…)I to właściwie wszystko co pokazało City. Ktoś pamięta coś więcej?W przeciwwadze jest świetna akcja, po której padł pierwszy gol oraz drugi gol, który pewnie zostanie golem sezonu…Całą grę United, która rzeczywiście nie wyglądała błyskotliwie, uwarunkowało ustawienie – z trzema defensywnymi pomocnikami:Fletcher – można go właściwie cały czas „odpuszczać”, dopiero w polu karnym przykryć bo zawsze może dołożyć nogę czy głowę; ale że rzadko tam się pojawia, to jest prawie całkowicie nieprzydatny ofensywnieAnderson – jak się nie rozpędzi z piłką, to też nic właściwie z niego nie ma (przynajmniej jeszcze przez jakiś czas…)Scholes – poza długimi podaniami, których jest już coraz mniej i są coraz mniej dokładne, też posucha ofensywnaWięc zostaje tylko trzech graczy, którzy potrafią coś zrobić w ofensywie (inne kwestia, że to „coś” jest dość spore…)Tak samo będzie pewnie w meczach z innymi silnymi rywalami (2 x Chelsea, Arsenal, Liverpool) – bez błyskotliwej gry, czekając na okazje, które zostaną wykreowane przez trzy indywidualności.Ferguson od dłuższego czasu stosuje taktykę 4+3+2+1 z silnymi zespołami; klasyczne 4+4+2 z dwoma napastnikami (Rooney, Berbatov) i dwoma skrzydłowymi (Nani/Giggs/Park i wcześniej Valencia) zostawiając na słabszych przeciwników, z którymi dwóch defensywnych pomocników w zupełności wystarczy.Mnie, jako fanowi ManU w zupełności to wystarcza.Marudzić mogą sobie fani innych drużyn…
Andi akuratał w meczu z City wypracował karnego, tylko sędzia go nie zauważył i jestem przekonany, że gdyby nie faul to byłoby groźnie
Manchester United może pozwolić sobie na luksus remisowania. MU wyszło cofnięte na City, mimo że grało u siebie to wycofało napastnika. Taktyka skuteczna, jak się okazało.Na Emirates i Stamford Bridge mogą pozwolić sobie na to samo. Trudno będzie wbić gole United, kiedy Ferguson zdecyduje się na obronę wyniku (Vidic+Ferdinand i wszystko jasne). Mistrzostwo Anglii poza Old Trafford będzie sensacją.
Kariere dziś skonczył najbardziej utalentowany zawodnik jakiego moje oczy miały przyjemność ogladać-Ronaldo. Szkoda że tak to się potoczyło bo to był zawodnik z innej planety. Pamiętam Hat-trick grubego na OT w pyrrusowym zwycięstwie MU 4-3 nad realem, kiedy schodził z boiska cały stadion zgotował mu owacje na stojąco. Wyeliminował MU, ale zachwyt nad jego talentem był większy niż gorycz porażki. Niesamowity zawodnik.
Niesamowity na boisku, „brazylijski” poza nią. Ciekawa sprawa, że piłkarze z kraju kawy, tak lubują się w marnowaniu swoich talentów. Obecnie ich reprezentacja nie ma godnego kanarkowej koszulki lidera, a następcy Ronaldo nie widać. Odchodzi legenda- byle nie spróbował się jako trener 🙂
Zanim coś napiszecie zastanówcie się 2 razy. Przyczyną nadwagi Ronaldo była niedoczynność tarczycy – wczoraj na konferencji prasowej o tym powiedział. On robił co mógł aby zwalczyć swoją nadwagę a te gadanie o hamburgerach to zwykła ściema . Sam widziałem jego wywiad i filmik jak zap….lał za 3 aby pozbyć się tych kilogramów
Możliwe, choć sama choroba ma inne poważne objawy jak otyłość.WIKIPEDIA: Niedoczynności tarczycy towarzyszą często subtelnie wyrażone objawy podmiotowe powiązane ze spowolnionym tempem reakcji katabolicznych:zwiększenie masy ciałauczucie zmęczenia, osłabienie, senność, trudności w koncentracji, zaburzenia pamięci, stany depresyjnełatwe marznięcie, uczucie chłoduprzewlekłe zaparcia (spowolnienie perystaltyki)sucha, zimna, blada, nadmiernie rogowaciejąca skóra (objaw brudnych kolan) – jako wyraz zmniejszonego przepływu krwi i zahamowania czynności gruczołów łojowych i potowychobrzęki podskórne (tzw. obrzęk śluzowaty – skutek nagromadzenia glikozaminoglikanów (kwas hialuronowy) zatrzymujących wodę (dotyczą twarzy, zwłaszcza powiek), których syntezę hamuje T3)łamliwe włosy, czasem przerzedzenie brwizmieniony głos (pogrubienie strun głosowych)bradykardia zatokowaściszone tony i powiększona sylwetka serca (płyn w worku osierdziowym – obrzęk śródmiąższowy)nieregularne miesiączkowanieDruga strona medalu to słabości brazylijskiego idola, które były faktem niejednokrotnie potwierdzanym przez ludzi blisko współpracujących z piłkarzem. Dobrze, że Ci najwspanialsi w swojej dziedzinie też mają swoje słabości. To nas stawia w jednym, ludzkim rzędzie.
Przed Chelsea ciężka walka o ligę mistrzów, terminarz też nie najłatwiejszy, a wbrew temu co mówił Terry ja jakoś 6 pkt w dwumeczu z MU nie widzę, no ale kim ja jestem by odbierać marzenia. 4 miejsce obecnie maluje się jak szczyt możliwości, po tym meczu stawiam że copenhaga nie przegra u siebie z nimi, za dobrze graja w obronie by ataki w ślimaczym tępie miały ich skrzywdzić. Swoją drogą niesamowita inflacja, za 50 mln funtów można dziś kupić tak niewiele…
Tych 50 milionów jeszcze zacznie strzelać. Na razie widać jednak, że rację miał pan Michał – Ancelotti nie bardzo wie, jak upchnąć Torresa, Drogbę, Anelkę i Maloudę w wyjściowym składzie. Dawno temu trio The Blues działało świetnie. Potem niby się zaczęło, ale wymienianie kolejnych trybików na Torresa na razie nie daje żadnych rezultatów. Aż dziw bierze, kiedy patrzy się na nazwiska.
Panowie z n sport znów sie kompromitują…ewidentny karny na ibrahimoviciu…sandro go dotknął a ten runął jak rażony piorunem, ale sa tez inne kwiatki w wykonaniu tych panów, biorą tych ludzi z ulicy…
Jak mecz wyglada? Internet mi nie pozwala na ogladanie =/
Mało sie dzieje, okazji jak na lekarstwo, niby tottenham minimalnie lepiej, ale brakuje pomysłu gdy podchodzą pod pole karne, zaskakująco często grają wysoka piłka na croucha, ale to co mnie irytuje w ich grze to ciągła gra lewą stroną, lennon macha rękoma by mu zagrali, ma mnóstwo wolnej przestrzeni a oni jakby sie uparli i lewa strona. Rozciągnąć gre, parę przerzutów z obu skrzydeł i będzie dobrze, jeśli wejdzie modric powinni wygrać.
Dzieki =) Wlasnie przed meczem tak myslalem sobie, ze Lennon ze slabymi bokami Milanu powinien robic to co Bale robil z Maiconem. Moze pojda po rozum do glowy i zaczna na niego grac.
Flamini dostał żółta kartkę za wślizg dwoma wyprostowanymi nogami, gratuluje sędziemu znajomości zasad gry, co z tego że on trafił w piłkę, to już nie ma znaczenia, bita czerwień. Corluca nabawił się chyba poważnego urazu. Milan jak zwykle, niby udaje kozaków i twardych chłopów, gatuso i flamini pokazują jakie twarde chłopaki, a jak ich ledwo dotkniesz to plączą i tarzają się w trawie jak przy starciach z crouchem czy też przy „karnym” ibrahimovicia.
2 czerwone dla milanu powinny byc. Makaroniarze w najgorszym wydaniu. Cmon you spurs!
Tottenham po Manchestersku, jak się uczyć to od najlepszych. Dwu-mecz jak dla mnie rozstrzygnięty, milan jest za słaby by coś ugrać na WHL, zwłaszcza z modriciem i balem. Typowi włosi, dotknij to sie będą tarzać w murawie, ale oni to mogą wejść dwoma wyprostowanym nogami i odpychać obrońców w polu karnym, tak by mogli wykonać przewrotkę, potem jeszcze narzekają.Po meczu żenujące zachowanie milanu, rodem z barcelony po meczu z interem. Tylko zraszaczy mi tu zabrakło.
Cieszy wygrana Spurs – nie oglądałem meczu, potem obejrzę skrót.BTW apropos kolejnej już bramki Raula w LM – nie ma to jak oddać (za dopłatą – do końca trwania kontraktu Real dla Raula będzie płacił wynagrodzenie) wieloletniego kapitana, legendy klubu i wybornego strzelca… a potem ściągać na gwałt Adebayora na wypożyczenie. Real Madrid – witamy w świecie paradoksu
Zapomniałeś dodać że jeśli cokolwiek wygrają w tym sezonie, muszą przelać na konto Raula premie za trofea XDTak sie składa że widziałem mecz z espanyolem, ferie a i choroba trzyma mnie w łóżku, no i widziałem adebayora, gośc nie potrafi strzelić w najprostszych sytuacjach, Ronaldo wykładał mu piłki jak na talerzu dotknij-bramka, ale zbyt dużo wymagał od Togijczyka.Real, z kogo byśmy my sie śmieli gdyby ich nie było? Ap ropo śmiechu, Roberto Mancicni zwala remis z aronisem saloniki na 1) stan murawy2) uwaga uwaga, defensywne nastawienie rywala, no kto jak kto ale mancicni narzeka na defensywne ustawienie rywali po tym co pokazał w pierwszych derbach manchesteru i meczu na emirates.
Tak jak Alasz napisał pierwsza połowa w lekkiej przewadze Spurs głównie za sprawą dobrze zorganizowanej drugiej linii i.. słabiutkiego Seedorfa, który razem z Yepesem byli najsłabsi w Milanie. Po przerwie wchodzi Pato i wnosi sporo ożywienia, co przekłda się na przewage w polu Milanu jednak nic z tego nie wynika, bo sytuacji klarownych brak, Tottenham wydaje się być zadowolony z takiego obrotu sprawy. Zagrożenia pod ich bramką to tylko stałe fragmenty – tu: rzuty rożne, dwa razy pięknie paruje Gomes i ratuje przed strata bramki. Najważniejsza akcja meczu: strata Ibrahimovicia w środku pola i kontra Lennona, który mija na pełnym biegu wspomnianego Yepesa i wykłada Crouchowi piłke na tacy. 1:0. W odróżnieniu do Alasza myślę że rewanż nie jest formalnością. Zgadzam się co do wejścia Flaminiego – ewidentna czerwień. Palacios też prostą nogą w Gattuso co spowodowało tylko lekkie draśnięcie, jednak krew leciała…Zachowania po meczu nie komentuje, nie widać było o co poszło dokładnie i proponuje Alasz żebyś również nie wysnuwał pochopnych wniosków.
O co dokładnie poszło nie wiadomo, ale jest to efekt frustracji wywołanej bezsilnością gattuso, popchnął Joe Jordana, dostał żółtą, po meczu powtórzył to samo, pewnie będą sankcje, jeszcze kogoś chciał uderzyć z zidnae’a ale nie trafił. Milan nie jest nawet cieniem zespołu sprzed lat.