Mourinho niszczy futbol (i siebie)

Są jednak takie poranki, w których zamiast podzielać powszechny zachwyt świetnym meczem czuję obrzydzenie piłką nożną. Słyszę te wszystkie slogany o dumie, honorze, byciu mężczyzną itd., czytam puste słowa o odwiecznej rywalizacji klubów czy trenerów, mające usprawiedliwić zachowanie, którego usprawiedliwić się nie da: Jose Mourinho, trener o wielkich zaiste umiejętnościach, kierujący wielkim klubem i wielkimi piłkarzami, w obliczu porażki zachowuje się jak bandzior.

Są rzeczy, które jakoś można zrozumieć: zawsze przegrywał na tym stadionie (w tym raz, w listopadzie, w sposób kompromitujący), a tym razem był tak blisko dogrywki… Jego piłkarze byli dla Barcelony godnymi przeciwnikami. W zasadzie wyeliminował błędy z poprzednich spotkań. W zasadzie wymyślił koncepcję gry pozbawiającą Katalończyków atutów (poza tym jednym jedynym: sposobem na powstrzymanie Messiego…). W zasadzie im dalej w mecz, tym bardziej się wydawało, że szanse Realu rosną, bo Barcelona słabnie (kilku jej piłkarzy – ze wspomnianym Messim na czele – wróciło dopiero co ze skróconych wakacji po Copa America)…

Można też zrozumieć frustrację kogoś, kto musi patrzeć na te wszystkie incydenty, w których piłkarze rywala przewracają się nawet po niezbyt ostrych wejściach (inna sprawa, że było wiele starć, głównie z udziałem Pepe i Marcelo, po których zawodnicy Barcelony mieli dobre prawo zwijać się z bólu…). Można zrozumieć gorycz porażki, boleśnie uświadomionej w chwili, gdy Marcelo zobaczył czerwoną kartkę za brutalny faul na Fabregasie. Ale czy to wszystko oznacza, że Mourinho musiał wchodzić w kocioł szarpiących się zawodników, by włożyć palec do oka Tito Vilanovy?

Moim zdaniem nie. Moim zdaniem piłka nożna tym między innymi różni się od podwórkowej bijatyki, że jest teatrem, opartym na konwencjach, w ramach których uczestnicy widowiska mogą się poruszać, a osoby słusznie uważające się za reżyserów odpowiedzialne są także za zachowanie tych konwencji. To nie jest knajpiana bójka, w której ostatecznym argumentem są kastety i noże (od wkładania palca w oko jesteśmy już przecież całkiem niedaleko podobnych „narzędzi”…).

Pisałem o Wyjątkowym niejeden raz. Cytowałem zdanie Carlo Ancelottiego, który napisał w autobiografii, że obecny trener Realu porównuje się do Jezusa (zestawienie efektowne, choć z pewnością nietrafne: Jose Maria dos Santos Felix Mourinho niewątpliwie uważa się za mesjasza, ale pokora Syna Cieśli jest ostatnią cechą, którą moglibyśmy mu przypisać). Pisałem, że nie cenię ludzi, których napędza wyłącznie rywalizacja, którzy żyją w stanie permanentnej konfrontacji z całym światem i którzy w ramach tej konfrontacji przekraczają kolejne granice dopuszczalnych zachowań. To słowa sprzed półtora roku: „On po prostu musi być na wojnie – wszystko jedno: z sędziami, z władzami ligi, z dziennikarzami czy z innymi menedżerami (znów Ancelotti: »Jeśli wygramy z Interem, sprawimy radość całym Włochom«; Mourinho: »Mówi tak, bo należy do mafii«). Musi też czuć się najlepszy i musi stale słyszeć, że jest najlepszy – a jeśli zbyt długo tego nie słyszy, nie omieszka sam o tym przypomnieć”.

Dziś jestem zdania, że o Mourinho trzeba pisać znacznie ostrzej. Gerard Pique powiedział wczoraj, że trener Realu niszczy hiszpańską piłkę, ale ja mam poczucie, że zaprezentowany przez niego rodzaj niepanowania nad sobą jest niebezpieczny nie tylko w Hiszpanii. W końcu: czy można wymagać od kibiców, by nie zabijali się nawzajem, skoro taki przykład daje im jeden z największych trenerów świata?

Zdaję sobie sprawę z nierealności tego postulatu, ale jak go nie sformułuję, to mi nie ulży: za napaść na asystenta Guardioli (a wcześniej było m.in. pokazywanie, że Messi i Dani Alves śmierdzą, kiedy przyszło im wyrzucać piłkę z autu tuż przy ławce Realu…) zdyskwalifikowałbym Mourinho na rok.

117 komentarzy do “Mourinho niszczy futbol (i siebie)

  1. ~gremio

    kara za takie zachowanie musi być tu nie ma żadnych wątpliwości. Mam nadzieje że surowa rok byłby idealny ale wydaje mi się to nie możliwe skończy się na kilku meczach .

    Odpowiedz
      1. ~hazz2

        A tak na marginesie to co pan powie na dzisiejsze zwytcięstwo Spurs w sparingu ?Mi się mazy by wreszcie Harry powiedział grajkoom – United ? nie znam nikogo, wyjdzcie i wygrajcie . Pamiętam np. zwycięstwo za Gerry Francisa 4:1 heh

        Odpowiedz
  2. ~tomek

    Zgoda, to nie było chwalebne zachowanie. Na pewno nie godne najlepszego trenera świata. Ale … Właśnie zdaje mi się, że coś nam umyka. Wczoraj oglądając powtórkę z akcji „palec w oku” zrozumiałem chyba o co chodzi Mourinho … Wcześniej tego nie dostrzegłem, ale teraz już wiem … Zwróćcie uwagę na minę Mou pod koniec filmiku: ten szyderczy uśmiech. Nie ma emocji, zacietrzewienia. On zrobił to „na zimno”. Z premedytacją. Ja w tym zachowaniu i uśmiechu widzę element taktyki Mou. Wyprowadzić z równowagi barcę, wejść do ich głowy i rozsadzić od środka. A przy okazji, każdy taki incydent (i paradoksalnie każda porażka z Barcą), scala jego drużynę. Zawodnicy Mouruinho mają syndrom „oblężonej twierdzy”, mają myśleć wg. schematu „my kontra reszta świata”. Dotychczas (w Chelsea i Interze) ta taktyka przyniosła sukces. Zobaczymy co będzie teraz. Mourinho jest cierpliwy. Powoli, miarowo zmierza do celu. Jedno jest pewne. Jest coraz bliżej …

    Odpowiedz
    1. ~zwz

      Jakoś nie bardzo to wyrachowanie działa. Grał lepiej z niegotową na maksa Barcą (Messi, Masch, Sanchez i inni dopiero co wrócili do klubu) i przegrał po raz kolejny. Co mu dało to „wyrachowanie”, skoro było już po wszystkim? Szkoda tylko, że po tak świetnym meczu znów trzeba mówić o buractwie.

      Odpowiedz
    2. ~Katalonczyk

      Mam dziwne wrazenie ze wielu dyskutantow zapomnialo od czego sie zaczelo. Wiec przypomne: od ordynarnego, brutalnego, chamskiego i przeprowadzonego z premedytacja faulu Marcelo na Cescu. Takim samym faulu jak dziesiatki innych w wykonaniu Pepe, Marcelo, Ramosa i chyba wszystkich innych pilkarzy Realu choc w przypadku innych w troche mniejszym stopniu. To jest taktyka Mourinho – prowokowanie do agresji poza boiskiem poprzez promowanie chamskiej agresji na boisku. I to wlasnie za to nalezy mu sie co najmniej rok dyskwalifikacji. W takich druzynach jak Barcelona „duch druzyny” ktory w Barcelonie oparty jest nie tylko na tradycji klubu ale na czyms przypominajacym ruch narodowowyzwolenczy Katalonczykow jest tak wysoko rozwiniety ze polscy pilkarze nawet nie wiedza co to jest. I to ten duch druzyny kaze stawac w obronie swoich kolegow, ich kosci, ich zdrowia i ich honoru. Nie popieram bicia w twarz ale gdyby ktos z premedytacja polowal na moje kosci to tez dalbym po ryju – po prostu we wlasnej obronie. Tymczasem w Realu nie ma tego co nazywam „duchem druzyny” bo Real od zawsze byl zbieranina bogatych zepsutych, zarozumialych, pustych gwiazdeczek dla ktorych gra w Realu nie ma nic wspolnego z pilka nozna a ogranicza sie jedynie do budowania wlasnego komercyjnego prestizu – C. Ronaldo, Ronaldo, Beckham, Zidane, Figo i dziesiatki innych. Za wyjatkiem Casillasa i w przeslosci rowniez Raula – czapki z glow przed ich pokora. A ktos ma czelnosc zarzucania Barcelonie symulowania fauli? Zgoda, zdarza sie ze przesadzaja, ale chyba zapominacie ze mistrzem swiata w symulowaniu jest Krystyna-Zawsze-Nietykalska-Dziewica. Tyle razy ile sie wczoraj razy kladl bez powodu to byl smiech. Najagresywnijeszy faul Barcelonczyka wczoraj to ten w wykonaniu Xaviego, ktory w tym samym momencie stanal, przyznal sie, przeprosil sedziego i gracza Realu. To jest sportowa postawa. Ale zeby taka miec trzeba byc pilkarzem wielkich klubow takich jak Barcelona gdzie reprezentowanie klubu to honor, a nie zrodlo latwej mamony za kopanie innych po nogach. A Mourinho? Prostak i cham. Nawet jesli nie zostanie ukarany od razu to przyjdzie „kryska na matyska”. Jak ktos sie wywyzsza zawsze w koncu bedzie ponizony…

      Odpowiedz
      1. ~nalewacz

        Zauważ ze w Anglii, Włoszech tez jest wiele chamskich fauli na czerwona kartke i nie konczy sie to taka kotłowanina. Dobry przyklad ktos podal – derby Manchesteru w polfinale Anglii. MCity prowadzi 1-0, Scholes kasuje ostro Zabalete, dostaje czerwona i idzie do szatni. Nikt nawet nie podbiegl do niego zeby go szarpac, przepychac. Pewnie by sie i tak wczoraj skonczylo gdyby nikt do Marcelo nie podszedl, zreszta on sam szedl do szatni. Oczywiscie nie usprawiedliwia to momentami chamskiej i bezensownie brutalnej gry Realu.

        Odpowiedz
      2. johnterry26cfc@onet.eu

        Cristiano wcale aż tak nie symuluje, zmienił się od mundialu w Niemczech bardzo, z każdym sezonem staje się lepszym piłkarze. Poza tym że ma klapki na oczach i nie widzi lepiej ustawionych kolegów, to chyba przez to zawsze będzie krok za Messim, zawsze będzie musiał mu ustępować pierwszeństwa, chyba że to zmieni. Przesadzasz z tym wychwalaniem Barcelony jaki to wielki klub, jeszcze kilka lat temu, wcale nie dawni za Laporty zarzekali się że nigdy nie będą na koszulkach nic reklamować, a teraz sprzedali się jak każdy inny zespół. Poczuli zapach zielonych i nie omieszkali odmówić. W ogóle czytając twój komentarz to ci piłkarze Barcelony to aniołeczki jakieś. Mi się wydaje że Real gral wczoraj bardzo czysto, poza tym faulem w koncowce oczywiście.Wielu kibiców Barcelony ma takie dziwne przekonanie że im się wszystko należy, że są najlepsi i ze rywale powinni im się dobrowolnie podkładać. Jak ktoś zaczyna grać lepiej od ich drużyny to zaraz zaczynają szukać na niego jakichś haków żeby tylko pokazać jacy to oni są dobrzy i niewinni. Busqets oczywiście mógł bezkarnie nazywać Marcelo małpa ale Mourinho nie może nic zrobić a jak już coś zrobi to należy go zgilotynować. Nigdy za zbytnio za Realem nie przepadałem, ale w tej rywalizacji za to że Barcelona stawia się w roli zawsze tego pokrzywdzonego, cierpiącego i wiecznie katowanego zamierzam wspierać Real i bardzo bym się cieszył gdyby Barcy utarł nosa. Co do Anglii to tam jest inna kultura, gra się ostro i nie raz nawet lamią tam sobie nogi, ale piłkarze rozumieją że faul jest elementem gry, jeśli podejmują ryzyko widzą że mogą być ukarani. I to jest normalna sprawa, raz się uda a raz nie i nikt do nikogo niema o to pretensji.

        Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      To właśnie miałem na myśli, pisząc, że Vilanova święty nie jest. Ten incydent miał już miejsce po ataku Mourinho; ciekawe, że TVE pokazała go tak, jakby tamtego nie było.

      Odpowiedz
  3. ~alasz

    Jedni i drudzy są siebie warci. Napisać że barcelna gra czysto byłoby niedorzeczne, mourinho stosuje inne sposoby. Czy gorsze od przewracania się i turlania by wymusić kartke? Tego bym nie powiedział. Generalnie cóż on takiego zrobił wczoraj, dodał swoje 3 grosze do wielkiego kotła pod sam koniec. Nie jest głównym ani jedynym winowajca jak Pan to przedstawia.W kwestii Jezusa, kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem. Czy jakoś tak to tam szło.

    Odpowiedz
    1. ~nalewacz

      Ale Alasz powiedz mi czy wczoraj w czasie calego meczu rzeczywiscie bylo tyle symulowania ? Jak dla mnie ilosc symulek byla przecietna, normalna dla kazdej ligi. Nie raz Nani, Gerrard potrafia wyrobic wieksza norme, a juz o niektorych meczach w Serie A nie wspomne. Nikt nie mowi tez ze Barca jest swieta. Tym bardziej Real. No ale kurde wejscia tylko po to zeby komus nogi polamac bo sie przegrywa ?A co takiego Mou zrobil ? Gosc ktory jest trenerem jednego z najwiekszych klubow na swiecie bierze udzial w jakiejs burdzie. Wyobrazasz sobie zeby np SAF zrobil cos takiego ? Albo Capello, Hiddink, Ancelotti ?

      Odpowiedz
      1. ~number 9

        Good point. Alex Ferguson ukochany przez Alasza zrugałby Marcelo za faul i tyle. Szkot umie wychowywać piłkarzy, Portugalczyk umie ich nakręcać. Disgrace.

        Odpowiedz
      2. ~dziaam

        To typowy przykład szydery kompensacyjnej. Skoro wie się (jak w przypadku Barcelony) lub podejrzewa się (w przypadku Realu), że Twoja Ulubiona Drużyna nie ma szans w starciu z danymi drużynami, szuka się innych pól, na których można odnieść zwycięstwa. Na przykład uczciwość i moralność. To normalne, ale trochę dziwi mnie, że wspomniał o tym akurat Michał i akurat w odniesieniu do wczorajszego meczu. Nie wiem, czy dał się ponieść lekturze komentarzy pod swoimi wpisami, czy faktycznie widzial wczoraj zatrzesięnie symulanctwa. Tak czy siak ma nadzieję, ze rozumiesz – że się już bezpośrednio zwrócę – Michale, korelację między bajeczną finezją gry w LaLiga, gabarytami ich piłkarzy, podejściem hiszpańskich sędziów do ostrej gry i stężeniem symulowania w meczu. Bo poza tą korelacją nie da się tego zjawiska opisać i zrozumieć.

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          Wydaje mi się, że rozumiem, Dziaam 🙂 I rzeczywiście, akurat wczoraj symulowania nie było zbyt wiele – wspomniałem o nim, żeby zrobić jakiś krok w kierunku potencjalnych polemistów, a przede wszystkim w kierunku samego Mourinho. Masz rację, że świetny mecz oglądaliśmy – i że nie rozmawiamy o nim jest doprawdy okropne. Mój problem polega na tym, że od trenera wymagam więcej niż od piłkarzy. Że uważam go za współodpowiedzialnego za zachowanie piłkarzy (w dalszej konsekwencji: za zachowanie trybun i ulic). Nie było chyba w historii piłki trenera, który będąc w centrum uwagi absolutnie całego świata zachowywałby się podobnie.

          Odpowiedz
          1. ~nalewacz

            Mnie sie nasuwa tylko jedno nazwisko trenera, który prowadzil topowe ekipy, mial sukcesy i bral udzial w burdzie – Luis Felipe Scolari.

          2. ~dziaam

            Co do Mou pełna zgoda. Podpisałbym się pod notką, poza tymi dwoma zdaniami, do których się przyczepiłem. Zresztą i do nich bym się nie przyczepił, gdyby nie trafiały na tutejszy grunt – wyjątkowo podatny na rozważania o wszystkim, poza grą 😉

      3. ~radek

        Nalewacz pokaż mi te mecze „a juz o niektorych meczach w Serie A nie wspomne. „Pokaż mi gdzie tam widzisz gorsze turlanie po trawie i cyrk gorszy niż w Gran Derbi tych czy z kwietniowych? Nie znajdziesz tylko powtarzasz głupie stereotypy. Inter – Milan – Juve , tam jest wrogosć ale bez tego cyrku, walka z klasą, czasem Gattusso kogoś wykosi brutalnie ale takiego buractwa jak w Realu i Barcelonie nie ma.

        Odpowiedz
        1. ~nalewacz

          @RadekMowie tylko i wylacznie o meczu wczorajszym. Dla mnie wczoraj ilosc symulek nie odbiegala za bardzo od norm europejskich. Co do poprzednich Gran Derby – pelna zgoda, cyrk na kółkach. I nie podwazam ze w przypadku Interu, Milanu, Juve chodzi o tylko i wylacznie rywalizacje sportowa. I tak jak mowisz zdarzaly sie wycinki w stylu Gatusso albo Matterazzi, nurkowanie Gilardino, umierajacy Dida lub Totti w najgorszym wydaniu ale nie na taka skale jak ostatnio w Derbach Hiszpanii.

          Odpowiedz
      4. ~alasz

        Oczywiście że swoje dorzucił, ale tekst Pana Michała jest o nim jako o głównym antagoniście, czyż nie? Dlatego nie zgadzam się by to jego osoba personifikować całe wydarzenie. Roczne zawieszenie? Akurat jego jedynego?Wczoraj, jak napisałem, było spotkanie którego arbiter nie mógł prowadzić, były ostre faule, były też symulacje, reakcje graczy identyczne, nie sposób odróżnić, ja osobiście zapamiętałem jak pepe zabrął piłke inieście w polu karnym, po czym zagrał długa piłke na skrzydło, siła rzeczy rak nie miał wzdłuż tułowia, co robi iniesta? łapie się za twarz i udaje że został uderzony…Dajesz przykłady Naniego, czy Gerrarda, oczywiście, to zjawisko jest wszędzie, jednakże skala w w tych drużynach bije na głowę cała europe. Mamy za sobą 1 kolejke i mecz o tarcze, 10 spotkań w sezonie, czy łącznie w trakcie tych wszystkich spotkań było tyle udawania co tutaj w jedna polowe meczu?Jeszcze jedno, Nani stara się wymusić karny czy tam wolny (choć i tak liczbe symulacji tego gracza można zmieścić w 10 próbach na sezon, tutaj 10 to mamy na 45 min), ale nie spotykam sie z wyimaginowanym uderzeniem w twarz. Barton przesadził, ale dostał w jape, tutaj to czy dostanie czy nie nie ma znaczenia.Ja pisze o moich odczuciach, wczorajszy mecz był jak piekna naga kobieta w łóżku, tyle że z HIVem. Nie potrafię oddzielić tego od siebie, jak odbieram to widowisko jako całość.

        Odpowiedz
        1. ~Xavi

          Była powtórka Panie Alasz, w której widać dokładnie że Pepe uderza Iniestę w twarz, może nie specjalnie, ale Ty twierdzisz, że uderzenia w ogóle nie było.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Uderzenia w ogóle nie było, co najwyżej dotknięcie, ale nie na tym skupiał się mój tekst, nie to było w nim najistotniejsze.

          2. ~dziaam

            http://www.youtube.com/watch?v=8-fEvrj_14INormalnie masaż. Weź wylicz jeszcze nacisk tej akupresury na policzek Iniesty w gramach na cm2 i przeprowadź dowodzenie, o ile delikatniej traktuje się Iniestę od takiego Naniego i jak to fatalnie świadczy o kondycji morlanej tego pierwszego. Bardzo to będzie ciekawe. Sorry wszystkich, ale ja się czasem zwyczajnie nie umiem powstrzymać przed polewką.

          3. ~alasz

            Łojezu jak go uderzył…łolaboga. Dziaam ja wiem że do intelektualistów to ty nie należysz i zasady zachowania energi bym ci do końca moich dni nie wytłumaczył, ale warto zauważyć, że ręka pepe została w powietrzu… więc wyjaśnię że skoro wytraciła prędkość to nie za bardzo miała pęd (wikipedia odpowie na pytanie co to jest) co za tym idzie nie można mówić o zachowaniu pedu. Sam pepe nie poczuł dotknięcia. Ale ty tam widzisz uderzenie. Cóż, czego ja wymagam.Czas na obowiązkową mature z fizyki bo to co ze szkół dziś wychodzi…

          4. ~nalewacz

            Alasz jesli Twoim zdaniem reka Pepe jest w miejscu, w powietrzu i nie ma ruchu do tylu to ktos z nas ma wyraznie halucynacje albo ocenzurowanego YouTube. Kontakt byl i to wyrazny, czy specjalnie, trudno powiedziec, raczej mysle ze Pepe Iniesty nie widzial w tym przypadku.A co do pisania ze ktos nie nalezy do intelektualistow itd itp to daj sobie spokoj. Swiadczy to zle tylko i wylacznie o Tobie.

          5. Michał Okoński

            Postawcie tu kropkę, proszę. Naprawdę nie chcę wycinać postów, ale nie lubię czytać, jak się ludzie obrażają.

          6. ~dziaam

            Sorasy, wysłałem swój zanim przeczytałem apel. Z mojej strony to wszystko w temacie, obiecuję. Będę polewał w cichości ducha.

          7. ~dziaam

            No nie wierzę, wziął i zanalizował… :DNie myślałeś nigdy, żeby – jako student ściślak, podejrzewam – zabrać się za to naukowo i porządnie? Wziąć i zbadać (z zachowaniem metodologii naukowej rzecz jasna) zjawisko symulanctwa – tego wirusa toczącego współczesny futbol (hiszpański)?Nasadziłbyś tam mnostwo skomplikowanych wzorów, twierdzeń i praw bezwzględnie i bezapelacyjnie udowadniając, że piłka nożna w wykonaniu Barcelony z moralnego punktu widzenia nie powinna istnieć i należy ją zwalczać przepisami. Mam nawet tytuł: „Ostateczne rozwiązanie problemu Barcelony”.

          8. ~alasz

            Trzeba by zdefiniować uderzenie, no chyba że wchodzimy w akcje, zły dotyk boli całe zycie. Uderzenie to zaprezentował villia, no i ozil może to potwierdzać, wystarczy spojrzeć, iniesta wstał po chwili z uśmiechem na twarzy, tym razem się nie udało uda sie następnym.Dziaam, czy ja wiem czy takie skomplikowane te wzory? Kwestia wiedzy i intelektu, jak się posiada oba atrybuty to nie ma rzeczy trudnych. Wciąż, nie powinien wytykać Ci braku intelektu, za to przepraszam.

          9. ~hazz2

            heheheheheheh najpiękniejsze jest to, że ta lalkowata i symulująca Barca przejechała się po United i jedyna kontrowersyjna sytuacja dotyczyła bramki strzelonej przez… Manchester . Jak ktoś ma choć elementarne pojęcie o piłce to wie gdzie jest prawda

          10. ~Bandzior

            Przepraszam, że kontynuuję ale.. Słyszałeś o utracie energii? No chyba, że było to odbicie idealnie sprężyste. Życie to nie jest zadanie z fizyki z ogólniaka. Zwróć uwagę na ruch palców dłoni Pepe. Obejrzałem kilka razy-widać jak ruch został zatrzymany dość gwałtowanie, wobec czego ręka dłoń wykonała nieco dłuższy ruch niż reszta ręki. Ogólnie rzecz biorąc wymądrzania się na temat fizyki (i odsądzanie na tej podstawie kogoś od inteligencji) w tym wypadku kompletnie nie ma sensu, chcę jedynie powiedzieć, że pleciesz bzdury posługując się kilkoma mało zaawansowanymi pojęciami. Nie chcę tu wygłaszać poglądu, że nie masz o fizyce-tego nie wiem. Usiłujesz za to błysnąć, ale strasznie to płytkie.Generalnie-uderzenie z pewnością Iniesty z nóg nie zwaliło i oczywiście udawał, że sprawiło mu to wielki ból. Jednak tylko oszukując samego siebie, można uważać, że Pepe zrobił to przypadkiem.

          11. ~alasz

            Nie usiłuje niczym zabłysnąć bo i nie taki odbiorca. Sam przyznajesz że uderzenie nie mogło go zwalić z nóg, nie ta masa dłoni, nie ta prędkość ruchu, a skoro juz zakładamy model strat energi, czyli jak ładnie zauważyłeś uderzenia nie idealnie sprężyste to efekt był tym słabszy. Tym bardziej dochodzimy do mojego wniosku. Jedyne co miałem na celu to usprawiedliwienie mojego zdania o udawaniu.Sam napisałeś że musiał udawać, tylko to było na celu tamtej wyliczanki, używałem pojęć prostych gdyż taki jest odbiorca (nie każdy musi znać fizyke).Co do odniesienia do intelektu było nie na miejscu i za to przeprosiłem, szczerze.Gość udawał, jednak nie potrzebnie w to wszedłem bo zrobiła się jeszcze większa draka.Pozdrawiam

      5. ~alasz

        Tekst Pana Michała jest skierowany w Mourinho. Jest on tutaj ukazany jako główne zło, personifikacja całego zajścia. Sa tam pomniejsze wzmianki o winie innych, ale juz kara-rok zawieszenia, tylko dla niego. Z tym się nie zgadzam, by wszyscy uczestnicy mają sporo na sumieniu. Nie jest tak że ja go bronie, ale dlaczego tylko jemu ma byc wymierzona kara? Czy naprawdę był złem ponad całe zło? Zawieszenie na 1 mecz ligowy (w sumie wyjdzie coś koło rok XD) wystarczyłoby, tylko żeby nie tylko jemu się dostało.Oczywiście w angli Nani, czy inny Gerrard potrafią sie zbłaźnić. Tylko proporcja jest totalnie zachwiania, Nani w sezonie zrobi to max 10 razy, tutaj 10 to na 45 minut nie wystarczy. Co jednak mnie irytuje bardziej od wymuszania wolnych czy karnych, jest symulanctwo by przeciwnik wyleciał z boiska. Przykład,pepe zabiera piłkę inieście w polu karnym, posyła piłke na skrzydło, normalne że rąk nie trzyma wzdłuż tułowia, jednak dłoń blisko twarzy iniesty, wiec ten pada na murawę z twarzą w dłoniach…miej litość.Są osoby którym to nie przeszkadza (nie rozumiem tego, ale są), sa osoby które potrafią odzielić od siebie piłkę i cyrki. Ja nie potrafię. Dla mnie to pakiet. Wczorajsza sytuacja była jak znalezienie pięknej kobiety w łóżku, tyle tylko że miała wirus HIV. Niektórzy przymkną oko i do dzieła, ja rezygnuje.

        Odpowiedz
  4. ~Rownosc

    Oczywiście jedna strona jest zła. Przecież Villa nie podpił pięścią Ozilowi oka, a asystent Pep-a nie uderzył Mourinho w twarz po tym zajściu. Jakby był Pan ciut bardziej spostrzegawczy to widziałby Pan, że Mourinho nie chodziło o zapach zawodników Barcelony, tylko gestykulował do swojego zawodnika. Samo to, że trener Realu zachował się jak burak to fakt. To, że Marcelo powinien być ukarany na co najmniej 5 meczy to też fakt. Natomiast to, że zamiast pisać jak dziennikarz i widzieć obie strony medalu pisze Pan jak nastoletni FanBoy Barcelony to kpina.

    Odpowiedz
    1. ~dziaam

      Tzw classicos od zawsze mają swoją sławę, nerwy i napięcie są tam nieodłącznie. Dlatego niektórzy uważają, że mogą sobie pozwolić na więcej. A że niektórzy z tych niektórych są najbardziej komentowanymi i popularnymi trenerami świata, to niech się potem nie dziwią, że wytyka się im coś, czego nie wytyka się ich asystentom. I jestem pewien, że cokolwiek nie powie o tym Mourinho, on sam raczej się nie dziwi, że wszyscy mówią tylko o nim. On wiedział to równie dobrze, jak to, że Dani Alves lubi symulować.

      Odpowiedz
    2. Michał Okoński

      To jeszcze raz, powoli i spokojnie: uważam, że od trenera wymaga się więcej niż od piłkarzy, dlatego skupiłem się na trenerze. Uważam, że powinien próbować opanować sytuację, rozdzielać walczących, a nie wchodzić między nich jako jeszcze jeden z uczestników bójki. Kartki i dyskwalifikacje dla zawodników obu drużyn słuszne, rewanż Vilanovy naganny – o to się nie spieramy. Spieramy się o to, czy jedna z ikon współczesnego futbolu powinna dawać taki przykład milionom ludzi, jak reagować na przegraną.

      Odpowiedz
      1. ~tomek

        Panie Michale, nie staram się usprawiedliwiać Mourinho, chcę jedynie wskazać na motywy, które nim kierują. Portugalczyk pewnie zdaje sobie sprawę, że ma gorszych piłkarzy niż Barca. Wie, że jego chłopcy muszą nadrabiać charakterem i ambicją, żeby mieli z nimi szanse. więc musi ich nakręcać kiedy tylko jest taka szansa, musi być zawsze z nimi. myślicie, ze gdyby Mourinho był trenerem ugrzecznionym, typu „przepraszam, za dzisiejsze zachowanie Marcelo, nie wiem co mu odbiło”, to piłkarze staliby za nim murem i byli wpatrzeni w niego jak w obrazek?!?! Tym sposobem nakręcił swoją ekipę i co więcej pokazał, że jest ZAWSZE z nimi (w myśl zasady jesteście zabijakami, to i ja będę zabijaką). Mourinho jest cierpliwy i ten szyderczy uśmiech zdawał się mówić: zobaczymy kto będzie się cieszył na koniec sezonu …

        Odpowiedz
  5. ~soltys

    Cała awanture to tak na prawde sprowokowała ławka Barcelony. Faul Marcelo owszem ostry i czerwona kartka bez dwóch zdan. Ale zamiast dać sędziemu robic swoje, to ławka Barcelony wybiegła i zaczeła sie całą szamotanina(Ozil dostał w łeb od Villi za co dostał czerwien). Muo zachował sie jak cham, ale od niego to ostatnio nie mozna niczego innego oczekiwać, ale gracze Barcelony tez nie sa bez winny

    Odpowiedz
    1. ~guy_fawkes

      Zgadzam się! To piłkarze Barcelony sprowokowali bójkę bo zbiegli się do Marcelo i chcieli… w sumie nie wiadomo co chcieli mu zrobić bo chyba nie pobić. Oczywiście w odpowiedzi na to przybiegł cały Real i potem to już kwestia pojedynczych charakterów. Mourinho stał sobie z boku i się zasadniczo nudził, dopiero pod koniec zamieszania przyszedł mu do głowy pomysł żeby jeszcze bardziej poddenerwować środowisko Barcy przez zaczepienie najbliżej stojącego asystenta. Wcisnął mu palec w oko i potem się uśmiechał pod nosem. To było celowe, on chce żeby tak go znienawidzili na Camp Nou, że nie będą mogli się skupić na grze w piłkę. Obsesja, o której mówił przed rewanżowym meczem Interu, obsesja to klucz to pokonania Barcy.Mou zawsze był gotowy poświęcić tych kilka meczów poza ławką trenerską, żeby wkurzyć swoich rywali.

      Odpowiedz
    2. ~lestat

      Coś w tym jest co piszesz, piłkarze Barcelony mają tendencję do zbiegania się w kupę wkoło sędziego i „pomagania” mu w podjęciu „właściwej” decyzji. Marcelo tak czy tak czerwoną kartkę by dostał, nie było sensu prowokować jeszcze.

      Odpowiedz
  6. ~Mroowa

    taaaaaa lawka Barcelony zaczela? dawno sie tak nie usmialem ;D biedny realek taki poszkodowany, spojrzmy prawdzie w oczy, nie potrafili pokonac wakacyjnej Barcelonysa ciency i zalosni zarazem!

    Odpowiedz
    1. ~soltys

      A co?? moze nie?? Obejrzyj powtorke półfinału FA Cup miedzy MC a MU. Zobacz sobie sytuacje jak Scholes skasował Zabalete(to było znacznie gorsze faul niz ten wczorajszy Marcelo na Cesku). Nikt to nikogo sie nie rzucał. Scholes dostał czerwien, grzecznie sobie poszedł do szatni, pozbierali Zabalete, i grali dalej jak gdyby nigdy nic. A tutaj odrazu wszyscy z Barcelony sie zlecieli, potem dołaczyla lawka Realu i dalej wszystko sie potoczylo

      Odpowiedz
  7. ~football-corner.

    I o całą tę aferę może Mourinho chodziło. O tym by nie skupiano się na porażce Realu. Na Ronaldo, że nie potrafi drużyny poprowadzić do zwycięstwa, czy którymkolwiek innym piłkarzu. Presja skupi się na czym innym, nie będzie wywiadów co było nie tak, kto zawiódł. Nie będzie rozbierania meczu na czynniki pierwsze. Drużyna w miarę w spokoju będzie mogła przygotowywać się do rozpoczęcia ligi, a dookoła będzie mowa o Murinho. O Special One, który znów jest number one w tym show. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Inna sprawa, że Real zrobił progres w stosunku do poprzedniego sezonu. Prowadził otwartą grę z Barceloną, a pamiętajmy że taka gra w poprzednim sezonie skończyła się piąteczką. Teraz nie było parkowania autobusów na własnej połowie by osiągnąć wynik. Skutek jednak porażka, lecz Real dla mnie w tych spotkaniach zaprezentował się lepiej od Barcelony. Racje miał Guardiola że na tym etapie rozgrywek faworytem jest Real. Drużyna zaczyna przypominać dobrze funkcjonujący mechanizm, który o wile trudniej zaciąć niż sezon wcześniej (Chodź warto wspomnieć, że to co robiła Chelsea na początku poprzedniego sezonu też robiło wrażenie, a jak to się skończyło wszyscy wiemy) . Ponadto gra Barcelony, jej schematyzm zagrań (czyli to co wyuczone na treningach), został lepiej rozpracowany, podania były bardziej przewidywane, pressing był skuteczniejszy.W tym starciu szczęścia i geniuszu wystarczyło. Oby w następnym nie było potrzeba szczęścia lecz tylko lepszej gry.

    Odpowiedz
  8. ~matthewseann

    Wszyscy doskonale wiedzą, że zachowanie Mourinho nie było w żaden sposób podyktowane emocjami, a jedynie przeprowadzoną z premedytacją próbą skupienia uwagi mediów, kibiców czy rywali na sobie, w celu zdjęcia presji z piłkarzy Realu po kolejnej porażce i kompromitujących bójkach tudzież faulach. Kto tego nie zauważa, nie wie, ten… już wie. Może się to podobać lub nie, może zostać uznane (nie bez racji) za chuligaństwo pierwszej wody, jednak trudno odmówić Mou skuteczności takiego działania. Portugalczyk jest 'zaprogramowany’ na zwycięstwa, i nic innego, poza nimi, nigdy nie będzie się liczyć. Po trupach do celu? Może. Cel uświęca środki.

    Odpowiedz
    1. ~zwz

      „Portugalczyk jest 'zaprogramowany’ na zwycięstwa, i nic innego, poza nimi, nigdy nie będzie się liczyć”. Tylko z tym jednym ciągle przegrywa. Trafiła kosa na kamień. Ma prawie najlepszego piłkarza na świecie, prawie najlepszą drużynę i jest prawie najlepszym trenerem. Przy Messim, Barcelonie i Guardioli „prawie” robi wielką różnicę.

      Odpowiedz
      1. johnterry26cfc@onet.eu

        Czasem z nimi wygrywa a czasem przegrywa ale ogólne wrażenie jest takie że to Barcelona gra najlepszą piłkę na świecie. Mourinho chce wygrywać zawsze i wszędzie.

        Odpowiedz
  9. ~Dezyderiusz

    Smród, wstyd i hańba. Inaczej się takiego zachowania opisać nie da. Od menedżera jednego z najsłynniejszych klubów świata należy wymagać klasy, zwłaszcza w obliczu porażki. Tymczasem Mourinho na każdym kroku udowandnia, że choć jest wybitnym trenerem, to jest małym człowiekiem (szczeniackie gesty za plecami Messiego i Alvesa)

    Odpowiedz
    1. ~ThomasJefferson

      Otóż to. Jak niektórzy wiedzą – jestem zapalonym wyznawcą antybarcelonizmu i będę pluł na ten klub nawet na łożu śmierci (kibicem Realu nie jestem). Mimo tego wyraźnie trzeba potępić wsadzanie palca do oczu, co jest zachowaniem gorszym od jakichkolwiek symulek czy ostrych wejść. Jose zaczyna stosować środki absolutne byleby zniszczyć Farselonę i to mi się przestaje podobać.Za to zaczyna mi się podobać średnia bijatyk na mecz w Gran Derbi. Niedługo nie będziemy musieli oglądać Tomasza Adamka, żeby obserwować boks na żywo. Czekam tylko na kolejny półfinał LM i regularną jatkę. Może chociaż wtedy oba kluby dostaną zasłużoną karę za niszczenie piłki nożnej.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        > Otóż to. Jak niektórzy wiedzą – jestem zapalonym wyznawcą> antybarcelonizmu i będę pluł na ten klub nawet na łożu> śmierci (kibicem Realu nie jestem).Nie będzie takiej potrzeby mój drogi. Sytuacja maluje sie następująco, kluby w lidze zalegają pensje ponad 200 zawodnikom w pierwszej i drugiej lidze, ci zapowiedzieli że nie będą grac póki nie dostana zaległych pieniędzy i zapewnię wypłacalności. Teraz kluby nie mogą dac ani jednego ani drugiego gdyż nie mają pieniędzy, więc o potwierdzenie wypłacalności będzie ciężko. Kluby domagają sie innego sposobu sprzedaży praw transmisyjnych (nowy właściciel malagi, prezez atletico wypowiadają się najgłośniej, grożąc strajkiem), obecnie nie są sprzedawane prawa do ligi, tylko prawa do meczów poszczególnych ekip, co sprowadza się za barcelona i real dostają wszystko, no prawie wszystko. Kluby żądają systemu angielskiego czy niemieckiego, gdzie sprzedajemy lige i pieniądze dzielimy od miejsca w tabeli. Real i Barca sie nie zgadzają, bo znacząco uszczupli im to budżety, prezes barcy nawet przyznał że nie będą w stanie konkurować z anglikami.Są dwa wyjścia 1) podpiszą, rozgrywki będa sie toczyć liga się znormalizuje, będzie lepsza w odbiorze, bardziej wyrównana, ale real i barca stracą kupę kasy i z anglikami nie powalczą. Jednak w dalekiej perspektywie jest to jedyna opcja.2) nie podpiszą, przepaść będzie coraz większa, dominacja w europie też, po czym kibice znudzą się liga hiszpańską (a jest to już zauważalne) przestaną oglądać (no bo co tu ogladac skoro sa dwie ekipy, a reszta nie ma szans), stacje zauważą spadek popytu, nie beda tyle chciały płacić skoro nie ma zainteresowania, więc skończy się kasa, dominacja i praktycznie czeka ich wieloletni kryzys, barcelona zostaje ze swoimi długami (zaraz będą największe w świecie piłki) i sypnie się cały system.Zapomniałbym dodać o kraju, jako że to i tak sa bankruci, aby (jeśli w ogóle im dadzą) dostać jakakolwiek pomoc będą zmuszeni do reform daleko idących, tym samym oczywiste zwiększenie podatku dla najzamożniejszych, zniesienie idiotycznego 25% podatku dla obcokrajowców przez 6 lat i takie tam różne, w gruncie rzeczy piłkarze będą dostawać do kieszeni mniej więc będa chcieli wyrównania strat, których oczywiście kluby nie będą w stanie dać.5-10 lat to max ile to potrwa. Wystarczy uzbroić sie w cierpliwość 😀 Tymczasem w angli, ekspansja na rynki wschodnie i amerykański będzie postępować, juz teraz sa zdecydowanym liderem, sytuacja finansowa sie poprawi, arsenal spłaci stadion, MU jak wszystko się uda do końca bieżącego roku będzie wolne od jakiegokolwiek długu, ogólnie wszystko idzie w dobrym kierunku. Jak dobrze pójdzie to jeszcze fabregas wróci do londynu.Także raczej będziesz na nich pluł na ich łożu śmierci niz na swoim. Tym miłym akcentem żegnam i pozdrawiam.

        Odpowiedz
        1. ~ThomasJefferson

          Pocieszyłeś mnie 🙂 Rzeczywiście słyszałem o strajkach piłkarzy w Hiszpanii i już nie mogę się doczekać, jak władze piłkarskie będą zmuszone do uczciwego podziału praw transmisyjnych.Ciekawe jest też to, że liga hiszpańska utrzymuje swoje 4 miejsca w Lidze Mistrzów właśnie dzięki sile Realu oraz Barcelony. Gdyby wprowadzono sprawiedliwy podział pieniędzy, osłabionoby te dwa kluby, wskutek czego La Liga spadłaby w rankingu UEFA gdzieś w okolice Serie A.

          Odpowiedz
  10. ~darek638

    No i ma Pan czego chciał? Rozkręcił Pan dziką awanturę jeden z dyskutujących tak się zacietrzewił, że nawet oświadczył, że zna ponoć wzory na prawdę. W obliczu ciekawego ale pospolitego wydarzenia jakim jest piłkarski mecz oglądany na dodatek przed telewizorem pojawiają się tak skrajne opinie i oceny jakby dyskutujący byli autentycznymi uczestnikami tego widowiska. Takich zdarzeń w historii futbolu była niezliczona ilość. W ostatnich latach w PL chyba rękoczynów, byków i złośliwie łamanych nóg też było trochę. Rozbite głowy są w każdym meczu. Złośliwie przypomnę akcje dwóch trenerów Tottenhamu z ubiegłego sezonu. Harry Rekdnapp nie pamiętam tylko jakiego zawodnika tak prowokował, że w końcu uwierzył, że tamten mu da co obiecuje i biegiem zwiewał do szatni. Natomiast Joe Jordan w czasie meczu LM z Milanem tak długo prowokował Gatuzzo aż osiągnął cel. Czyn Maurinho był naganny i żadne emocje nie mogą go usprawiedliwić. Powinien dostać stosowną karę reszta uczestników tego wydarzenia także. Mam taką obserwację futbol jak wszystko też się globalizuje. Sędziowie Hiszpańscy sędziują tak twardo jak angielscy może nawet bardziej a zawodnicy PL symulują teraz może nawet lepiej niż Kontynent.Mecz znakomity. Jakie tempo, jakie emocje. Fantastyczna ruchliwość zawodników. Barcelona w ogóle nie marnuje sił na niecelowe zagrania to wszystko idzie jak po sznurku a prostopadłe podania za linię obrony są po prostu nieludzko dokładne. Real mniej wyrafinowany musi więc więcej biegać. Proponuję zwrócić uwagę na całość formacji Realu oni praktycznie są cały czas w ruchu niezależnie od tego kto ma piłkę. Tak wysoko stawia poprzeczkę Barcelona. Na szczęście nasza Liga ma więcej zalet.Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  11. ~erictheking87

    generalnie to było oczywiste, że podjęcie tego tematu nawet pośród kulturalnych ludzi, a za takich uważam znakomitą większość czytelników i komentujących na tym blogu, skończy się nieubłaganie wielką awanturą.mi osobiście nie chce się w tym brać udziału, bo to i tak niczego nie zmieni.Pan Michał wyraził swój pogląd będąc pod wpływem emocji, no i teraz niestety zbiera żniwo w postaci małej wojenki w komentarzach.

    Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        Dzięki.To rozstrzyga sprawę: Mourinho nie zdołał kopnąć Fabregasa w głowę.Ciekawe czy żałuje.Pozdrawiam

        Odpowiedz
  12. ~Stefan

    Apropos tego uderzenia Pepe w twarz Iniesty – napiszę coś z praktycznego punktu widzenia. Kilka ładnych lat trenowałem boks, więc wiem co nieco na temat uderzania ludzi w twarz. Nie tak łatwo jest powalić człowieka jednym mierzonym, czystym, uderzeniem PIĘŚCIĄ, a co dopiero przez przypadek, otwartą ręką… i to tyle w temacie.Napisałem pod poprzednim wpisem i swoje zdanie podtrzymuję – dla mnie ten mecz to był antyfutbol w pełnym tego słowa znaczeniu. Owszem gdyby patrzeć wyrywkowo tylko na poziom piłkarski, na fantastyczne akcje, świetne kontrataki, itd – to był on niesamowity, ale ja patrzę też na otoczkę:- na to, że sędzia przerywał grę co kilkadziesiąt sekund kompletnie wybijając widza z rytmu i przerywają ciekawe akcje- na symulowanie (patrz wyżej)- na Pepe’go który powinien wylecieć z boiska już w połowie meczu (oprócz tego pseudo nokautu na Inieście popełnił kilka fauli za które z pewnością powinien obejrzeć kolorowe kartki)- na sędziego, który kompletnie nie panował nad piłkarzami (jestem prawie pewien, że dowolny inny sędzia z jajami szybko by wykartkował jednych i drugich i może graliby 10 na 10, ale takiego cyrku by nie było)- na skandaliczne, poniżej wszelkiej krytyki zachowanie Mourinho- na bramkę ze spalonego- na koniec końców 9 żółtych i 3 czerwone kartki- itp, itdTak ma wyglądać futbol?! Tak ma przebiegać mecz? Wielki piłkarski klasyk… Wg. mnie wczorajszy mecz to antyreklama piłki nożnej i jeżeli ktokolwiek go będzie pamiętał za 10 lat to nie za bramki, piękne akcje, a za palec Mourinho w oku, symulującego Iniestę, rekord kartkowy, czy Pepe, który miał ochotę pogruchotać komuś kości. To chyba nie o to chodzi, prawda?

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Jak pisałem, ten mecz był jak piekna kobieta która kusi, niesie ze sobą wielkie obietnice, jednakże ma HIV co znacząco psuje zabawę. Jako że pakiet jest nierozłączny nie przedstawia już sobą wielkiej wartości. Szkoda.

      Odpowiedz
    2. ~dziaam

      > jeżeli ktokolwiek go będzie> pamiętał za 10 lat to nie za bramki, piękne akcje, a za> palec Mourinho w oku, symulującego Iniestę, rekord> kartkowy, czy Pepe, który miał ochotę pogruchotać komuś> kości. Chyba Ty.

      Odpowiedz
      1. ~erictheking87

        Za to Ty standardowo będziesz jak polscy politycy pamiętał tylko to co dobre, a minusów udasz, że nie było.

        Odpowiedz
        1. ~dziaam

          Pewnie że były, ale jakim trzeba być naiwnym chłopcem, żeby oczekiwać, ze w meczu Barca-Real jedni nie będą grać brutalnie, a drudzy wykorzystywać tego do sprowokowania sędziego?Dla każdego, z kim rozmawiałem przed meczem, to był o oczywiste. Zachowanie Mourinho i Villanovy to rzecz jasna dobry i słuszny materiał na notkę, ale wszystko poza tym było pewne jak techno w Trendzie. Doprawdy, już tyle meczów za nami, a po każdym następnym można przeczytać wzburzonych komentatorów, którzy za sprawą el classico utracili swą dziecięcą niewinność. Po raz kolejny. Szykujcie się, w grudniu (albo listopadzie, nie pamiętam) znów wyjdą na boisko. Znów jedni będą próbować drugich zmiażdżyć, znów będą prowokacje sędziego i przepychanki. Dla zachowania czystości moralnej proponuje w tym czasie obejrzeć powtórkę któregoś z meczów United-Liverpool. Po co się męczyć?

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            > Szykujcie się, w grudniu (albo listopadzie, nie pamiętam)> znów wyjdą na boisko. Znów jedni będą próbować drugich> zmiażdżyć, znów będą prowokacje sędziego i przepychanki.Data tego spotkania jest nieznana, jako że wielce prawdopodobne że odwołają przynajmniej 4 kolejki, jak nie więcej, gdzieś to trzeba będzie upchnąć, więc termin może się przesunąć. A co jeśli nie wykażą wypłacalności przez powiedzmy 8-10 kolejek?> Dla zachowania czystości moralnej proponuje w tym czasie> obejrzeć powtórkę któregoś z meczów United-Liverpool. Po> co się męczyć?O rany, znowu o tej moralności, tłumaczone już było nie raz nie dwa, że tu nie o moralność chodzi. Żadnemu z nas to sie nie podoba, odbiera frajdę oglądania. To tak jak ogladac nagie 200 kg pasztety, po prostu wstrętne. Im więcej tego typu protestów tym lepiej, kiedys ludziom nie podobało się zdejmowanie koszulek to każą za to dziś kartką, miejmy nadzieje że będą karać i symulantów zawieszeniami.

          2. ~dziaam

            > A co jeśli nie wykażą wypłacalności przez> powiedzmy 8-10 kolejek?Będę się bardzo smucił, bo zniknie z ceplusa połowa meczów wartych obejrzenia. Mam za to świadomość, że gdzieś będą chłopaczki, które urządzą sobie święto z szampanem z okazji kłopotów ich znienawidzonej ligi. > To tak jak> ogladac nagie 200 kg pasztety, po prostu wstrętne. Wszystkie Twoje analogie w ogóle do mnie nie trafiają, tak samo jak projekcje dotyczące stężenia symulki w meczach Barcelony. Zbyt mało meczów oglądasz (do czego sam się przyznaleś), żeby mieć w tej kwestii opinię wartą mojej refleksji (bo już nie szydery). PS. Twojej przyszłej żonie życzę, żeby zawsze była piękna i młoda, a Tobie, żeby z wiekiem przeszły Ci skłonności do głupich metafor.

          3. ~alasz

            > Będę się bardzo smucił, bo zniknie z ceplusa połowa meczów> wartych obejrzenia. Mam za to świadomość, że gdzieś będą> chłopaczki, które urządzą sobie święto z szampanem z> okazji kłopotów ich znienawidzonej ligi.Płakać to raczej nie będę i tak bym nie oglądał, ale pamiętaj że to jakich piłkarzy dziś obie ekipy mają jest kosztem nieuczciwego (sami tam nie grają) podziału pieniędzy, więc owszem chciałbym aby było sprawiedliwie, a że wtedy obie ekipy nie będą w stanie płacić tak jak teraz? ich problem. Obecna sytuacja nie potrwa długo, a lige hiszpańska spotka los podobny tylko gorszy do włoskiej, odejdą z pierwszego planu na pewien raczej nie krótki czas. Podpiszą, nie podpiszą i tak maja przechlapane. Łez nie uronię, szampana nie otworze, nie przepadam.> Wszystkie Twoje analogie w ogóle do mnie nie trafiają, tak> samo jak projekcje dotyczące stężenia symulki w meczach> Barcelony. Zbyt mało meczów oglądasz (do czego sam się> przyznaleś), żeby mieć w tej kwestii opinię wartą mojej> refleksji (bo już nie szydery).No cóż, do reszty facetów trafiają. Mam takiego pecha że wtedy gdy oglądam akurat robia swoje cyrki? Wątpliwe.> PS. Twojej przyszłej żonie życzę, żeby zawsze była piękna> i młoda, a Tobie, żeby z wiekiem przeszły Ci skłonności do> głupich metafor.To tylko kwestia dbania o siebie, wczoraj biegałem, dziś pogram w piłkę jutro basenik. Można? można. Swoją droga w moim parku ktoś „zgubił” jadowitego węża, więc miałem pewien dyskomfort, co ci ludzie potrafią zgubić… Moje metafory lubi więcej osób niż nie lubi, tak więc nie będę ich zmieniał.Tobie za to życzę trochę luzu. No i nagrywarkę blu-ray sobie spraw, żeby za parę lat móc wspominać jak to oni niegdyś grali, zanim przyszedł krach.

          4. ~dziaam

            >nie przepadam.Nie oglądasz, nie przepadasz, ale doskonale wiesz, co tam jest normą, a co nie. > No cóż, do reszty facetów trafiają. „Bulszit!” – zawolała reszta facetów. > Mam takiego pecha że> wtedy gdy oglądam akurat robia swoje cyrki? Wątpliwe.Teraz to już zwyczajnie bezczelnie ściemniasz. Na wiele dni przed każdym classico wszyscy trąbią o napince, jaką wywołuje ten mecz, spekulują kto tym razem kogo, a Ty nie dość że zdziwiony, to jeszcze uważasz, że tak wyglądają mecze Barcelony z Valencią, czy Realu z Villarealem. Albo udajesz głupiego, albo… nie udajesz. > To tylko kwestia dbania o siebie, wczoraj biegałem, dziś> pogram w piłkę jutro basenik. Można? można.Chyba jednak nie udajesz… EOT, polewka przeszła w żenę. Michał, dzięki za cierpliwość.

          5. ~alasz

            > Nie oglądasz, nie przepadasz, ale doskonale wiesz, co tam> jest normą, a co nie.Może nie oglądam bo nie przepadam, a nie przepadam bo wiem co jest normą?> „Bulszit!” – zawolała reszta facetów.Zapewne zależny od środowiska i poczucia humoru. Ja swoje lubię.> Teraz to już zwyczajnie bezczelnie ściemniasz. Na wiele> dni przed każdym classico wszyscy trąbią o napince, jaką> wywołuje ten mecz, spekulują kto tym razem kogo, a Ty nie> dość że zdziwiony, to jeszcze uważasz, że tak wyglądają> mecze Barcelony z Valencią, czy Realu z Villarealem. Albo> udajesz głupiego, albo… nie udajesz.Co trąbią mało mnie obchodzi, nie czytam tego, liga jest tak nudna, że żyją tym meczem miesiąc przed i miesiąc po, natomiast symulanctwo jest i reprezentacji i w valenci (grali z MU w zeszłym sezonie) i w innych ekipach, taka natura południowców. Guilliem ze skysport, ekspert od la liga w tej stacji, hiszpan, był zdziwiony krytyka anglików wobec podobnego zachowania, powiedział że w hiszpani uznaje się to za „sprytne” a nie odrażające.> Chyba jednak nie udajesz… EOT, polewka przeszła w żenę.> Michał, dzięki za cierpliwość.Nie mam po co udawać. Ja wciąż sie śmieje, nieustannie przynosisz mi rozrywke 😀

          6. ~dziaam

            > Nie mam po co udawać. Super że możemy zakończyć czymś, co do czego jesteśmy zgodni.

          7. ~Stefan

            Następnej szopki w wydaniu Barcy i Realu oglądać nie zamierzam, bo poziom to jedno, a piękno futbolu polega też na tym, że w walce bark w bark ludzie potrafią mieć do siebie szacunek – to właśnie widać w meczach Premier League – i to nawet w meczach największych rywali jak ManU – Liverpool, ManU – City, Liverpool – Everton, itd. Nawet po bardzo brutalnych faulach nikt nikomu nie wkłada palca do oka i nie sypią się trzy czerwone kartki… Jednak jeżeli lubisz tą szopkę to proszę bardzo, oglądaj i podniecaj się swoim ultra,ekstremalnie, hiper wysokim poziomem. Dla mnie piłka to coś więcej niż kilka ładnych podań i piękne bramki. Pomijam już fakt, że mniej chamstwa, symulowania i brutalnych zagrań jest nawet w okręgówceZresztą mi wystarczy oglądanie piłki, jak będę chciał popatrzeć na grę aktorską wybiorę się do teatru, a jak będę miał ochotę na walkę bokserską – obejrzę sobie jakąś galę. Chociaż nie powiem Real – Barca to widowisko uniwersalne, nawet ktoś kto pojęcia o piłce nie ma będzie miał na co popatrzeć. Ten temu włożył palec w oko, ten teatralnie upadł trzymając się za twarz i po chwili wstał, jeszcze inny chce złamać przeciwnikowi nogę – świetne widowisko, prawdziwy futbol! Cóż… lud chce chleba i igrzysk. Jestem pewien, że jeżeli w następnym meczu dojdzie do dwóch otwartych złamań to oglądalność tylko wzrośnie. Tyle, że mnie to nie interesuje

          8. ~dziaam

            > w walce bark w bark ludzie potrafią mieć do> siebie szacunek Potrafią też nie mieć za grosz i wcale nie muszą być akurat bark w bark.(…) i> nikt nikomu nie wkłada palca> do oka i nie sypią się trzy czerwone kartki… Myślę, że jeszcze wiele meczów do obejrzenia przed Tobą. Palca w oku nie obiecuję, ale całą resztę kiedyś zobaczysz, spokojnie.> Następnej szopki w wydaniu Barcy i Realu oglądać nie> zamierzam, Nie obiecuj nie obiecuj, dobrze wiem że tu wrócisz ze swoimi młodzieńczymi ideałami sportu brutalnie podeptanymi przez hiszpański łżeklasiko.

    1. ~Golden_Guy

      Jakie „nowe fakty”, skoro w trzecim komentarzu od góry sam pan Michał o tym pisał?I skończ z tą prowokacyjną formą, miejmy do siebie trochę szacunku.

      Odpowiedz
  13. ~Bartnexo

    Zgadzam się, że trzeba utemperować całe to widowisko. W przyszłości dalsze napędzanie spirali nienawiści, między tymi dwoma drużynami, może skończyć się tragicznie. W Katalonii nie brakuje fanatyków żądnych „wolności” i rozgłosu. MOU staje się ich potencjalnym celem… to niebezpieczna gra w dobie kryzysu choć pewnie słupki oglądalności przy każdym kolejnym starciu będą biły rekordy).

    Odpowiedz
  14. ~Dezyderiusz

    Wenger jak zwykle „posłuchał” krytyki dotyczacej braków w obronie Arsenalu i kupił… 19letniego kostarykańskiego napastnika Joela Campbella. Bravo Arsene!

    Odpowiedz
    1. ~Polaś

      Akurat o tym transferze mówiono już dawno i można rzecz, że już był pewny miesiąc temu. Ale Arsenalowi potrzebne są transfery na TERAZ!

      Odpowiedz
  15. ~erictheking87

    harry chce podobno kupic lassa diarre – swietny gracz… ulepszona wersja paliciosa? tylko zastanawia mnie, jak harry wpasowalby go w taktyke – teoretycznie do 4-5-1 i jego odmian nadaje się jak znalazl. obok rozgrywajacego modrica, ofensywnego vdv przydalby sie gosc, ktory potrafi zabezpieczyc tyly i wykonac podanie z prawdziwego zdarzenia.niestety i tak nie rozwiazuje to podstawowego problemu spursow zwacego sie 'wysoki i silny napastnikl’.ogolnie lass to moim zdaniem obok parkera i cahilla czy samby pierwszy gracz na ktorego wenger powinien zwrocic uwage… i ktorego juz w zeszlym sezonie powinien kupic.ja bym tego goscia na OT powital z otwartymi rekoma, to swietny zawodnik i jego potencjal marunuje sie tylko w madrycie – tak skutecznego DM z rownie dobrymi umiejetnosciami technicznymi ze swieca szukac.

    Odpowiedz
    1. ~ten obcy

      Z Lassem jest jeden problem.On jest na boisku albo najlepszy albo najgorszy.Potrafi genialnie odebrać piłkę,zastawić się i zagrać ładne podanie,tego nie przeczę.Tylko że czasami za dużo chce pokazać i to go gubi.Dmf to ma być cichy bohater każdego spotkania, cały czas w formie, i grać bez pajacowania co jemu się zdarza zbyt często.Mimo wszystko szacunek że chce odejść do mniejszego klubu żeby więcej grać, niż być graczem z ławki w Madrycie.

      Odpowiedz
  16. ~Szpak

    To jestcos niesamowitego. Na pierwszy rzut oka widać ze ze sportem to ty miałeś tyle wspólnego ile komputerowy nerd z prawdziwymi randkami. A na dodatek rozpisywanie sie o piłce nożnej – chyba najbardziej plebejskim ze sportów – jako o teatrze jest przekroczeniem wszelkich granic. To jest prymitywny sport a mourinho jest jego królem – piłka nożna to jest wojna, jak każdy sprort, jezeli chcesz w nim oksiagnac wszystko musisz zrezygnować z całej reszty i całkowicie sie temu oddać. Moja rada przez najbliższy rok nie pisz nic i zacznij coś trenować to zrozumiesz o co jemu chodzi i z jakimi emocjami masz u do czynienia.

    Odpowiedz
  17. ~Eire

    Poziom agresji i nienawiści do hiszpańskiego futbolu przekroczył już tutaj granice przyzwoitości. Mam na myśli komentarze, a dokładnie ich część.Jakim trzeba być frustratem, jakie trzeba mieć kompleksy, aby cieszyć się z problemów innej ligi.Najlepiej zawiesić piłkarzy Barcelony za symulowanie, zdelegalizować ligę hiszpańską za długi a Mourinho wsadzić na rok do więzienia. Wtedy na pewno angielskie kluby zaczną zdobywać puchary.Jaka będzie satysfakcja z takich zwycięstw? Dla mnie żadna.

    Odpowiedz
    1. ~ThomasJefferson

      Nie mój drogi, wystarczy uczciwy podział pieniędzy i już Real oraz Barcelona nie będą mogły wydawać takiej ilości mamony na pensje oraz transfery.Chociaż przyznaję, że zniszczenie Hiszpanii jako kraju (i przy okazji ich ligi) uznam za coś godnego świętowania do rana. Zostałaby wtedy jeszcze tylko Portugalia do rozwalenia 😀

      Odpowiedz
    2. ~alasz

      > Jakim trzeba być frustratem, jakie trzeba mieć kompleksy,> aby cieszyć się z problemów innej ligi.Sami sobie winni, swoją własna głupota stworzyli ten problem, żyją ponad stan, w końcu za to zapłacą. > Najlepiej zawiesić piłkarzy Barcelony za symulowanie,Tak, wszystkich symulujących zawieszać, a ze najwięcej jest ich w barcelonie…> zdelegalizować ligę hiszpańską za długi a Mourinho wsadzićNie ma potrzeby delegalizować, wystarczy poczekać na bankructwo. > na rok do więzienia. Wtedy na pewno angielskie kluby> zaczną zdobywać puchary.Wygrywały by cały czas gdyby hiszpanie grali na tych samych zasadach, na razie czerpią korzyści z idiotycznych zasad które mają w lidze, ale i dzięki głupce swojego kraju.> Jaka będzie satysfakcja z takich zwycięstw? Dla mnie> żadna.Gdy będa na tych samych zasadach? Raczej spora, będzie sprawiedliwe. Zawsze moge odwrócić pytanie i pytać jaka satysfakcje maja teraz Hiszpanie gdy ich dwa kluby żyją z wyzysku innych?Co do barcelony jako miasta, piękne, wspaniałe miasto, ale jak zobaczysz jakaś wille masz 90% szansy że należny albo do Brytyjczyka albo do Niemca.

      Odpowiedz
  18. ~Tomas_h

    Jak na moje, to biorąc pod uwagę skład Arsenalu ale też i kasę którą wydał Kenny, to mecz można nazwać rozczarowaniem …. Ale to tylko tak na moje 🙂

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Bardzo podoba mi się frimpong, dużo lepszy od songa (w sumie o to nie trudno) odbiory, inicjowanie ataków, które niestety przeprowadza tylko nasri, a w większości kończy arshavin…Niestety poziom spotkania mizerny, chaos, liverpool jak to oni jak zwykle ograniczeni, dwa wyjścia, albo strzał na wiwat downinga albo na główkę carrolla, on albo zgra albo strzeli, przynajmniej w teori.

      Odpowiedz
        1. ~alasz

          Za tydzień wizyta na OT. Spojrzałem kogo NIE bedzie miał do dyspozycji Wenger.Alex Song, Gervinho, Emmanuel Frimpong, Tomáą Rosický, Johan Djourou, Laurent Kościelny, najprawdopodobniej nie bedzie jeszcze wilshare’a a pewnikiem nie będzie juz w klubie Nasriego.Oj nie wróży to wyrównanego spotkania….

          Odpowiedz
          1. ~RW

            Ciekawe jaki będzie kurs na to spotkanie. Jak w okolicach 2.0 to można lecieć do bukmachera:)

  19. ~Stefan

    Spokojnie – Arsene Wenger już negocjuje transfery, pozwolę sobie zacytować:”Według Sky Sports, Arsenal chce w najbliższych dniach rozpocząć negocjacje z peruwiańskim Universitario de Deportes w sprawie ściągnięcia 16-letniego Andy Polo”I pozostawię bez komentarza. Mecz obejrzałem i także pozostawię bez komentarza, bo w zasadzie nie ma czego komentować

    Odpowiedz
    1. ~Tomas_h

      Nie mogę zrozumieć, jak można kupić jakiegoś tam kolesia za 12 mln funciaków, skoro rok temu van der Vaart kosztował z tego co pamiętam koło 7. Co robi menago tego klubu (o zgrozo, od lat !!!!) nie mając efektów, jest dla mnie, jako gościa nie kibicującego, ale sympatyzującego z Gunnersami, po prostu niepojęte.

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Tomas – kwestią jest tez tygodniówka której jak widzę nie bierzesz pod uwagę. Tak naprawdę często sama kwota transferu to raptem ułamek kosztów utrzymania piłkarza. Biorąc pod uwagę, że taki VDV zarabia od tego młokosa pewnie 10 razy więcej… wychodzi, że zakup młodziaka nie jest już taki głupi. I stąd też Ferguson lekką ręką wydaje 10 baniek na Chicharito (w pierwszym sezonie zarabiał raptem 15, czy 20k tygodniowo), kolejne 10 na Smallinga (chyba koło 10k dostał na start), czy 16ście na Jonesa (pewnie koło 15k, czy 20k dostaje) – w porównaniu do kwot jakie trzeba płacić dla gwiazdy – np. takiego Ferdinanda (110k tygodniowo) to na samej tygodniówce oszczędzasz blisko 5 milionów funtów rocznie… stąd Ferguson chętnie pozbył się 2, czy 3 razy więcej zarabiających i mało perspektywicznych Browna, czy O’Shea a kupił w ich miejsce Smalling’a i Jones’a. Tyle, że wszystko trzeba robić z umiarem – tacy zawodnicy to dobry towar na ławkę, do ogrywania się w pierwszym składzie itd. A Wenger… a Wenger ma własną koncepcjęCo nie zmienia faktu, że bez sensownych transferów Kanonierzy nie mają w tym sezonie absolutnie żadnych szans na TOP4, a o mistrzostwie to nawet nie ma co wspominać

        Odpowiedz
        1. ~Tomas_h

          Stef, no racja, o tym może nie że zapomniałem, ale nie doceniałem. Niemniej jednak, czy Cesc dostawał też tak mało? I czy nie lepiej zbudować dobry kręgosłup ( w każdej formacji 2 niezłych, szczególnie defense i środek) a potem uzupełniać młodzieżą i własnym i wychowankami? Ech, pewnie się tego u Kanonierów nie doczekamy – niemniej jednak będę trzymać kciuki, choćby za ubiegłoroczną LM 😉

          Odpowiedz
          1. ~Stefan

            Pewnie, że lepiej – ktoś musi każdą drużynę ciągnąć. Tyle, że AW ma koncepcję w myśl której nie ma kominów płacowych. Wszyscy piłkarze zarabiają stosunkowo podobne pieniądze i to jest jeden z powodów dla których nie mógł/nie chciał dać Nasriemu 90k tygodniowo. Taki mały wewnątrz klubowy socjalizm… Każdy zarabia podobnie – dla najlepszych piłkarzy się to nie uśmiecha – co zrozumiałe, wolą pójść tam gdzie ktoś doceni ich klasę i zapłaci tak jak płaci się najlepszym. Stąd masowe ucieczki najlepszych piłkarzy z Emirates. Dziwna polityka płacowa + dziwna polityka transferowa. Przez lata jakoś to funkcjonowało, bo nie było za dużej konkurencji na rynku kidnaper’ów – teraz wszystkie wielkie kluby kupują już 16sto latków, ich ceny z każdym dniem idą do góry i to się najzwyczajniej w świecie przestaje opłacać. Tyle, że ekonom Wenger zdaje się tego nie zauważać.Tyle, że ja twierdzę, że w porę się opamięta – już z niejednego bagna z Arsenalem wyszedł. To wielki manager

          2. ~alasz

            Druga strona tego medalu, którym jest równość to problem z pozbyciem sie graczy. Cieżko opchnac bendtnera czy innego diaby’ego, chłopaki dostają po 60 tys (valencia w MU podpisał nowy kontrakt na 70..a klasa zawodnika nieporównywalna), nikt, ale to nikt nie zaoferuje podobnej tygodniówki, a chłopaki lubia swoje pensje.Jeszcze co do wcześniejszej phil jones zarabia 40 tys na tydzień, arsenal oferowął mu 60, chyba nie załuje.Smalling dostał nowy kontrakt również na 40 a wyciągął 15, niedługo nowa umowę dostanie hernandez ten podwyżkę ma dostać około 3 krotna bo grał za 20 tys (pokaz mi napastnika strzelającego 20 bramek w takiej lidze za taka kase) będzie dostawał około 60. W tym sezonie za „pół-darmo” grają cleverley i welbeck którzy maja po 15. Do czego zmierzam. Wymieniałem mnóstwo lepszych graczy od bendtnera czy diaby’ego którzy mają mniejsze bedź porównywalne kontrakty.Arsenal jest po prostu nie rynkowy. Jaki to ma sens? Grasz, ciągniesz ekipe, i dostajesz tyle samo albo nie wiele więcej od typa który raz na jakis czas wyjdzie na boisko, jeden nie ma motywacji by dalej ciągnąc ekipę, drugi nie ma by sie rozwijać.

      2. ~alasz

        Wenger mówi że może wydać i 40 mln tylko piłkarz musi wzmocnić zespół i byc wyraźnie lepszy od obecnych w klubie. Jego słowa. W takim razie niech kupuje, bo lewy obrońca, środkowy obrońca, środkowy pomocnik, jak nie dwóch i napastnik (jeden rvp, do tego podatny na urazy to zdecydowanie za mało) sa potrzebni na wczoraj.Tylko że co ja się czepiam, obrońca? miquel przecież wszedł, środkowy? frimpong, napastnik-wspomniany wyżej andy polo, a jeszcze jest skrzydłowy Chamberlain.Wenger dostarczał mi masę zabawy przez ostatnie lata (obecnie pałeczkę przejął dziaam), o ile nie raz śmiałem się z jego upartości, zamknięci sie na wszystkie inne drogi, zapatrzeniu w swój wspaniały plan, mimo że rzeczywistość go otaczającą nie wskazywała na słuszność tych działań, o tyle obecnie przekroczył ta wąska granice między byciem śmiesznym a wzbudzaniem współczucia.Będzie mi Wengera brakować, choć tli się we mnie resztka nadziei ze sie opamięta i wróci choćby i na stronę śmieszności.Słyszałem plotkę o artecie, oby to była prawda.

        Odpowiedz
        1. ~Windom Earl

          Przemyslenia moje juz napisalem (sa ponizej) ale chce sie odniesc do Twoich slow. Masz racje Wenger ma swoje wizje, ktore sie bardziej lub mniej ziszczaja/ziszczaly. Ja uwazam jednak ze Arsene zmienia sie, chociaz idzie to opornie i topornie ale jednak sie zmienia. Zaistniala sytuacja zmusza go tych zmian – zeby bylo jasne chodzi mi tutaj o nowych graczy, ktorzay maja zawitac na Emirates, mowi sie o Kace, Artecie, Cahillu (wciaz!!!), Macie (raczej jednak w Chelsea), Lucho Gonzales z Porto, moze zostaie jednak Nasri(??)…oczywiscie tylko sie mowi i czas pokaze czy Arsene bedzie na tyle zdeterminowany aby dokonac zakupu czy tez wypozyczenia, niemniej jednak jak zauwazono w cytowanym przeze mnie dzisiejszym ST wszelkie zakupy czynione przez AW za duze pieniadze prowadzily go do sukcesow i byly bardzo dobrymi zakupami, Tylko czy starczy odwagi aby to zrobic i znacznie zmodyfikowac swoj sposob myslenia na temat transferow??

          Odpowiedz
    2. ~alasz

      Dzięki Stefan za cynk, już miałem stawiać u buka na MU za tydzień, ale po tej informacji jeszcze to przemyśle.Chciałbym sie mylić, ale niestety przeczuwam że w tej edycji LM będziemy mieli 3 reprezentantów. Oby nie.

      Odpowiedz
      1. ~Stefan

        Też tak czuję… Wygląda, że na chwilę obecną najlepsze value bety u buka to będzie:a) awans Udineseb) wygrana United

        Odpowiedz
  20. ~erictheking87

    noo… i stało się. arsenal dzisiaj był naprawdę kiepski (*oglądałem do 79minuty, niestety parę sekund po bramce padł mi prąd) i tylko 3 (a w zasadzie 2.5) jasne punkty zaobserwowałem w ich grze:vermaelen – świetny naprawdę odkąd wrócił po kontuzji. wenger powinien wznosić modły codziennie aby ten człowiek nie doznał kolejnej kontuzji.kolejnym kandydatem był frimpong, agreswyny, twardy jak skała, atakujący i zasuwający aż się miło patrzyło.. miło do momentu kiedy popełnił kretyński faul, za który powinien dostać bezpośrednią czerwoną i co najmniej 3-meczowy ban.no i szczęsny, który mając na koncie kilka fajnych parad, zaliczył kolejny naprawdę solidny występ, co bardzo ważne, bo pokazujące, że ma stałość formy, która jest kluczowa u bramkarzy.co było do bani? w sumie to cała reszta – kiepska defensywa, marna pomoc (van persie miał minę jakby w piłki zaopatyrwała go banda niekompetentnych niewolników), problemy z utrzymywaniem się przy piłce i organizacją gry, gwiazdki z wyrazem twarzy, po którym można by sądzić iż grają w arsenalu za karę i totalny brak głębi składu, którego przykładem były fantastycznie wysokie numery na koszulkach wchodzących na boisko graczy.Pool nie był jakoś znacząco lepszy niestety – pomysł na grę do wejścia mierelesa i suareza był tak prosty, że już bardziej się chyba nie da. carroll zaliczył kolejny tandetny występ, w którym poza uderzeniem głową (dobrze obronionym przez szczęsnego) tak naprawdę niczego nie pokazał (pośrednia zasługa w tym także świetnie pilnującego go vermaelena).ale świetnie spisywał się za to jose enrique, bardzo przyzwoicie wypadł także grający po prawej stronie kelly (czy jest to ktoś z rodziny legendarnego RB leeds garrego kelly’ego?).lpool sprawiał ogólnie wrażenie drużyny solidnej ale pozbawionej błysku (widać, że jedynymi ludzmi z pomysłem są w tym klubie suarez i meireles), natomiast arsenal sprawiał wrażenie drużyny niesolidnej i pozbawionej błysku.tak jak już wcześniej mówiłem – z taką grą wenger może zapomnieć o lidze mistrzów.

    Odpowiedz
    1. ~kod.z.obrazka

      Wenger stanął w obliczu kompletnej rozsypki składu spowodowanej transferami, kontuzjami i zawieszeniami w kluczowym momencie, gdy waży się sprawa awansu do LM i nadchodzi bój z odwiecznym rywalem z OT. Jest to bodajże najsłabszy Arsenal jaki pamiętam, a kibicuję temu klubowi od dobrych 15 lat. Nie dość, że utracili swój niepowtarzalny styl gry to jeszcze można zauważyć całkowity upadek morale (co było widoczne szczególnie po czerwonej kartce dla Frimponga i utracie bramki). Pod koniec meczu nawet chciałem, żeby Liverpool strzelił kolejne gole – może to skłoniłoby Wengera do przemyślenia swojej koncepcji i wydania gotówki na transfery i pensje. Chyba tylko znaczący upadek tego klubu może spowodować zmianę polityki – lub zmianę trenera.

      Odpowiedz
      1. ~Windom Earl

        Pozwole sobie na pare slow o Kanonierach napisac, zwlaszcza ze mialem okazje bezposrednio ogladac ten mecz z wysokosci trybun The Eirates. Rzeczywiscie to nie byl ten Arsenal do ktorego kibice tego lubu sa przyzwyczajeni. Najlepszy, choc „wybuczany” na poczatku spotkania, w ofensywie Nasri – bardzo komplementowany w dzisiejszym Sunday Times – ruchliwy, grozny z pilka przy nodze; zagubieni i niejako nieobecni Arszawin i Walcott oraz Van Persie, chociaz ten ostatni mial swoja szanse po jedynej dobrej akcji Arszawina (czy tam byl faul?); swietny Frimpong ale zaplacil wysoka cene za swoja agresywnosc, jakby odbiegajacy od fizycznej formy Ramsey. W obronie swietny Vermaelen (klasa swiatowa!!!) i bardzo dobry Sagna ale slabiutki Jenkinson i mlody Ignasi Miquel, przed ktorym byc moze jest przyszlosc ale w meczu sobotnim ogromnie zdenerwowany co mialo wplyw na jego mierna postawe. Ogolnie mowiac wiele pieniedzy do wydania ma Arsene Wenger, jesli chce zachowac „good quality”, bo na razie tej jakosci w grze nie widac a i do strony mentalnej mozna by sie przyczepic. Jasno bijacy po oczch tytul Sunday Times’a mowi wiele : „Buy Buy Wenger”. W innym artykule tejze gazety felietonista Rod Liddle tytuluje: „Wenger needs a bit of rough”. Dobre spostrzezenie, prawda?Na koniec konluduje jednak : „There is still not much wrong with Arsenal, no mateur what their spoilt fans may think”. Mam nadzieje ze rzeczywiscie nie stalo sie jeszcze nic zlego ( wiele okaze sie w srode podczas rewanzu w Udine), ale przywrocic zespolowi blask nie bedzie latwo, niemniej jednak nie jest to nie mozliwe, bo pilkarzy Arsenal ma dobrych i bardzo dobrych. Oby tych bardzo dobrych przybylo, czego sobie i wszystkim fanom Arsenalu serdecznie zycze!! p.s.Jutro zapowiada sie piekny mecz, prawda Alasz?? Spurs wydaja sie byc w niezlej formie, z drugije strony MU jest w dobrej formie, no i de Gea bedzie mial dosc ostry chrzest przed wlasna publicznoscia.Pozdrawiam

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          „There is still not> much wrong with Arsenal, no mateur what their spoilt fans> may think”. Mam nadzieje ze rzeczywiście nie stalo sie> jeszcze nic zlego ( wiele okaze sie w srode podczas> rewanzu w Udine), ale przywrócić zespołowi blask nie> będzie łatwo, niemniej jednak nie jest to nie mozliwe, bo> pilkarzy Arsenal ma dobrych i bardzo dobrych. Oby tych> bardzo dobrych przybylo, czego sobie i wszystkim fanom> Arsenalu serdecznie zycze!!Ja sie w pełnu zgadzam z ta opinią, nie potrzeba jakiś gigantycznych zmian, ale tych dwóch bardzo dobrych graczy na kluczowe pozycje, czyli srodek pomocy i lewa obrona. Typowałem Arsenal na miejsce w top 4, bo uważałem że te braki bedą uzupełnione. Jeśli będą to nie widze 4 lepszych ekip w lidze od kanionierów. Te transfery, poza samymi umiejętnościami piłkarskimi, podniosły by morale wokół klubu, kibice dostali by co chcieli, gracze poczucie że klub inwestuje w drużyne, chce walczyć o wyższe cele, a wengerowi dałoby troche więcej możliwości.Kibicem Arsenalu nigdy nie byłem, jednakże byłoby wielka stratą dla ligi gdyby wypadł z zajmowanej przez lata pozycji. Tymbardziej kosztem liverpoolu, który swoja gra przyprawia o ból wszystkich części ciała.> p.s.Jutro zapowiada sie piekny mecz, prawda Alasz?? Spurs> wydaja sie byc w niezlej formie, z drugije strony MU jest> w dobrej formie, no i de Gea bedzie mial dosc ostry> chrzest przed wlasna publicznoscia.PozdrawiamMnie to mówisz? ja czekam na dostawę nowego kina domowego, które mam zamiar rozdziewiczyć właśnie tym spotkaniem 😀

          Odpowiedz
  21. ~Tomas_h

    To była fajna druga połowa Chelsea. Gratulacje dla Bosingwy, wjazd pomiędzy obrońców i asysta przy bramce – pierwsza klasa. Czyżby trener odgrywał coraz większą rolę???

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Meczu co prawda nie widziałem, ale wychodzi mi na to, że WBA to bedzie klasowa ekipa w tym sezonie, może być pierwsza 10. Z MU też grali bardzo dobrze, na razie bez punktów, ale terminarz mieli jaki mieli.

      Odpowiedz
  22. ~Tomas_h

    Ech te sportowe dylematy i emocje …. Za godzinkę „mecz na szczycie” 😉 Obydwie paki ze startowego 4/0 staję naprzeciwko siebie. Bardzo jestem ciekaw, jak to będzie wyglądać w wykonaniu Citizens. Aguero od pierwszej minuty? Cały czas bez Teveza? Johnson po raz kolejny tylko ławka? Nie za gorące jeszcze to miejsce – coś sporo tam indywidualności … No i jak da sobie radę mój ulubiony czołg w EPL – Mikah, czekam na twój występ. Uzależnienie pełne, co za sport ;-))))))

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      ahh, zobaczyłbym sobie ten meczyk chętnie, jestem naprawdę ciekawy city i tego jak wyglądać będzie ofensywny bolton (polubiłem ich nieco bardziej odkąd na ich ławce zasiadł dżentelmen, który wie jak grać do przodu).niestety (albo stety) jestem umówiony z pewną dziewczyną… więc chyba zostaną mi tylko highlightsy ;p

      Odpowiedz
      1. ~Tomas_h

        Eric, są rzeczy ważne i ważniejsze ;-))) A tutaj jest zgodnie z oczekiwaniami – City gniotło tak długo, aż wgnietli. Natomiast dopóki młoda nie krzyknęła na Kłusaków no zacznijcie w końcu strzelać, a nie się bawicie z tą piłką, to chłopaki nie wiedzieli jak bramkę zdobyć. No i usłyszał Klasnic 😉 Poza tym – bardzo fajne spotkanie, bardzo.

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *