Mam nadzieję, że najbliższych trzydziestu tygodni nie będę musiał spędzić na wyszukiwaniu kolejnych epitetów, którymi można by określić kolejne występy dwóch klubów z Manchesteru. Nie żebym miał coś przeciwko któremuś z nich (no, może idea sukcesów za petrodolary wciąż odrobinkę mi przeszkadza, zwłaszcza że ich współautorem przez ostatnie lata był niejaki Garry Cook) – chodzi po prostu o nudę, jaka nieuchronnie unosić się będzie nad takim pisaniem. Już teraz, przyglądając się grze mistrza Anglii kombinuję, jak tu zamiast o Rooneyu pisać raczej o świetnym występie Phila Jonesa na prawej obronie. Tu i ówdzie padały porównania do ligi hiszpańskiej i tamtejszego wyścigu dwóch koni – paradoksalnie przedwczesne o tyle, że niedościgniona Barcelona straciła właśnie punkty z Realem Sociedad.
A więc oba kluby z Manchesteru, a potem długo nic. Osiemnaście goli MU w czterech meczach przy piętnastu MC (trzecia w tabeli Chelsea strzeliła siedem, czwarte Stoke… trzy). Sergio Aguero i Wayne Rooney notują kolejne hat tricki (będący w życiowej formie Anglik ma już w tym sezonie osiem goli, a wczoraj zdołał przecież także zasłużyć się we własnym polu karnym, wybijając piłkę z linii bramkowej; Argentyńczyk, podobnie jak Bośniak Dżeko – sześć). David Silva, Nasri czy Nani mają kolejne asysty. Oprócz zdobywców trzech goli w obu klubach błyszczeli inni napastnicy: Tevez i Hernandez, którzy weszli do składu za headlinerów z poprzednich kolejek, Dżeko i Welbecka. Jeśli dodamy do tego, że Roberto Mancini całkiem słusznie krytykował po meczu swoich piłkarzy za nieskuteczność, jeśli zauważymy, że do zespołu dołącza powracający po dyskwalifikacji Kolo Toure… Jeśli dodamy, że także Alex Ferguson wciąż może mówić o osłabieniach (rzuca się w oczy zwłaszcza brak Vidicia, w następnych tygodniach z pewnością brakować będzie Cleverleya), że także jego piłkarze mogli strzelić więcej goli, a Bolton powinien kończyć mecz w dziesiątkę po dwóch brutalnych faulach Kevina Daviesa… Zaraz zaraz, w tej fazie sezonu Chelsea przed rokiem też wyglądała na drużynę nie do zatrzymania, a i za Scolariego potrafiła świetnie zacząć.
Wspominam o Chelsea, bo z Raulem Meirelesem i Matą w składzie wygląda nieporównanie lepiej niż na rozpoczęcie sezonu (jeśli idzie o wpływ na grę swojej drużyny we wczorajszych meczach, młodego Hiszpana z pewnością możemy zestawiać ze starszym rodakiem, kolejny raz najlepszym na boisku – najlepszym w lidze? – Davidem Silvą; rzućcie okiem na bramkę Aguero, i rolę, jaką miał w niej Silva, począwszy od odbioru na własnej połowie). A może należałoby powiedzieć, że Chelsea wygląda lepiej bez Torresa? Nie, to ostatnie zdanie będzie dla najdroższego napastnika ligi krzywdzące: w powoli rozkręcającej się drużynie wicemistrza należał w pierwszych kolejkach do jaśniejszych punktów, choć z drugiej strony – nie strzelał… Dobra decyzja Villas Boasa; dobra dla drużyny oczywiście, no i… Sturridge też zasłużył na szansę. W dodatku, w jakim stylu ją wykorzystał…
O Liverpoolu trzeba napisać tyle, że porażka na Britannia Stadium – nie tylko w tym sezonie i nie tylko w związku z transferami, przeprowadzonymi przez Tony’ego Pulisa – nie jest dyshonorem. Poza wszystkim (czyli poza kontrowersją w sprawie karnych, którą rozstrzygam następująco: Liverpoolowi należał się w pierwszej połowie, nie należał się w końcówce, karny za faul na Waltersie słuszny) była wyborna okazja Suareza w ostatnich sekundach, a zwłaszcza akcja z 60. minuty, w której w ciągu dwunastu sekund Henderson i Adam oddali pięć strzałów. Zobaczcie zresztą sami: dla mnie to Premier League w pigułce. Premier League, czyli determinacja, wielce szanowny panie Gyan…
W kwestii Arsenalu: było nerwowo i szczęśliwie. Świetny w poprzednich meczach bramkarz Swansea podarował Arszawinowi gola, ale Walijczycy do końca walczyli o wyrównanie. Z debiutantów najlepiej wypadł technicznie nienaganny Arteta, dobrą zmianę dał w drugiej połowie Benayoun. Mertesacker nieźle się ustawia, ale nieco brakuje mu szybkości – ciekawe, jak to będzie z napastnikami ruchliwszymi od Danny’ego Grahama. Dobry wynik w Dortmundzie może być przełomem w powoli nabierającym tempa sezonie.
Nerwowości nie wyczuwało się natomiast w Tottenhamie. Może dlatego, że na murawę Molineux kolegów wyprowadzał Ledley King? Pisałem już o tym parę razy, ale muszę kolejny raz: jak to możliwe, że facet, który ostatni mecz zagrał w maju, w lipcu przeszedł kolejną operację, a od kilku lat nie jest w stanie normalnie trenować, bo kolano puchnie po 90-minutowym wysiłku i wymaga tygodnia na powrót do w miarę normalnego stanu, potrafi tak znakomicie radzić sobie na boisku? I nie chodzi tu tylko o indywidualne umiejętności Kinga, ale także o wpływ na pozostałych kolegów z defensywy, którzy nagle przestają się gubić? Harry Redknapp porównuje go z Alanem Hansenem i Bobbym Moorem – z kim musiałby go zestawiać, gdyby King mógł przygotowywać się do meczów jak każdy inny piłkarz na świecie?
Oczywiście w grze Tottenhamu zasadniczą różnicę robiło pojawienie się Scotta Parkera: w obu meczach z drużynami z Manchesteru nie było w środku pola piłkarza, który skupiałby się na przerywaniu akcji rywala w jak najwcześniejszej fazie. Parker biegał między pomocnikami Wolves, próbował odbiorów i wślizgów, ale w kluczowym momencie znalazł się także pod bramką rywala, żeby asystować przy golu Adebayora. Luka Modrić może być zadowolony z takiego partnera, zaś jego menedżer podkreśla, że mamy do czynienia nie tylko z profesjonalistą, który znakomicie się prowadzi, jest rodzinnym człowiekiem itd. (Harry wie, co mówi: spotykał Parkera na kolacjach u syna, Jamiego Redknappa, co skądinąd dawało mu niezasłużoną przewagę w negocjacjach transferowych nad każdym innym klubem…), ale także świetnie rozumie piłkę; słowem: sam stanowi materiał na menedżera.
Inny debiutant, Adebayor, nie tylko strzelił gola: popatrzcie na diagram jego podań, oddający mniej więcej to, jak napastnik Tottenhamu potrafił nie tylko siać zamieszanie wśród obrońców i mnóstwo biegać, ale także utrzymywać swój zespół w grze, dobrze przyjmując piłki i sprawnie je rozdzielając. Przed następną niedzielą Harry Redknapp znów będzie miał kłopot – do zdrowia wraca van der Vaart, mimo zaległości treningowych miejsce Adebayora w ataku wydaje się niepodważalne, więc co z Defoem, który również odzyskał formę?
Ale i tak najbardziej mi żal fanów Evertonu – podobnie zresztą jak prezesa klubu, przeciwko któremu manifestację urządzili. Kłopoty finansowe klubu nie są winą Billa Kenwrighta, a decyzje o sprzedaniu kolejnych piłkarzy nie są przejawem jego chciwości. Drużyna walczy w lidze, jakby tego wszystkiego nie było, a prezes w rozmowie z Martinem Samuelem mówi o bólu i dumie – czyli czymś, co jest chlebem powszednim kibica niemal każdego klubu świata.
Odrobinę zaskakujący ten wywiad z Kenwrightem – zwłaszcza, że kilka rzeczy się nie zgadza. Na przykład gdy mowi o tym, że od zawsze nie było na Goodison Park pieniędzy. Czyżby zapomniał, że za transfery Distina, Heitingi, Fellainiego, Bilyaletdinova, Yakubu i choćby Bainesa trzeba jednak było zapłacić i to wcale nie małe pieniądze? Jasne, skauci Evertonu robią dla drużyny doskonałe biznesy za kwoty sporo niższe (Coleman za 60 tysięcy? Czapka gruszek!) – chodzi o rezultaty ich poszukiwań oczywiście – ale nigdy nie było tak, że Everton po prostu pieniędzy nie wydawał. Kibicom chodzi bardziej o to, gdzie pieniądze z transferów trafiają. Na wydatki? Jasne, czemu więc w takim razie klub nie potrafi pozyskać sponsorów mając taką reputację? Chodzi więc o wysiłek i jakkolwiek można współczuć Kenwrightowi tego, że nie ma najłatwiejszej roboty na świecie, ani nie zabiera z klubowej skarbonki do domowego sejfu to dla mnie, osobiście, Kenwright dramatyzuje. I to sztucznie, nie to co kibice klubu. Bo jak długo jeszcze uda im się utrzymać Moyesa? Nawet kosztem odejścia do słabszego klubu ale posiadającego lepsze perspektywy, wolną i pełną funtów rękę w budowaniu drużyny wedle własnej wizji… Cierpliwość w końcu się kończy, a Moyes, jak to pokazywał jeden z transparentów protestujących wczoraj, nigdy nie akceptował „second best”…
Jeśli dobrze pamiętam, to ostatni porządny transfer Evertonu miał miejsce dwa lata temu – od tamtej pory susza. Kupno Distina, Biejlatidinowa czy Heitingi i tak sfinansowano dzięki pieniądzom za Lescotta. Od dwóch lat mamy potężny kryzys nie tylko w świecie futbolu, nieprawdaż? Banki nie chcą pożyczać, klub jest na sprzedaż itd. A David Moyes już po odejściu Artety mówił, że to on zdecydował o tym transferze, oraz że kiedy przychodził przed dziesięcioma laty, wiedział, że klub do bogatych nie należy – i rzeczywiście był mistrzem, jeżeli idzie o kupowanie za półdarmo. Problem w tym, że przy dobrym menedżerze i przy promowaniu kolejnych gwiazd (nie ma Rooneya, nie ma Artety, ale są Rodwell czy Barkley) także oczekiwania kibiców są większe niż kiedyś. Zresztą, w jakim klubie nie są…Powtarzam: żal mi Evertonu, bo tu bardziej niż gdziekolwiek indziej z klubów dawnej czołówki widać ekonomiczne bariery wzrostu.
Dobrze pamiętasz, jednak spójrzmy, że przez te dwa lata klub i tak sprzedał za 20 milionów (łącznie) – a transferów gotówkowych nie było. Jasne, obsługa długu, administracja, zarobki etc… ale serio, nie było tam ze dwóch milionów dla Moyesa na wykorzystanie i kupienie lepszego napastnika niż ten sprowadzony Stracqualursi?Ty starasz się zrozumieć prezesa, ja, pozwolisz, postawię się w jego opozycji – Kenwright pięknie opowiada, raz jeszcze wracając do wywiadu, o wykładach w wagonie metra/pociągu przed meczem, bolesnych i nieżyciowych oskarżeniach kibiców, oszustach chcących wykupić Everton, ale czy jest tam choćby jeden inny konkret na rozwój klubu, niż „Sprzedam od zaraz”? No właśnie.
Znów o ile pamiętam: klub jest na sprzedaż od trzech lat. Dramatyczne informacje o tym, że banki nie chcą dać ani funta dobiegały przez całe wakacje. Chyba rzeczywiście nie było pieniędzy na tego napastnika: wszystko poszło na obsługę zadłużenia, pensje itd. Czy do zimy sytuacja się poprawi? W budżecie na pensje trochę przyoszczędzono, ale na więcej niż kolejne wypożyczenie liczyć pewnie nie można.
Mam wrażenie, że następny wpływ gotówki do budżetu Evertonu też będzie z transferu, ale Moyesa do jednego z klubów czołówki, szeroko pojętej oczywiście (i piszę scenariusz – lato, po Euro, Redknapp na selekcjonera, Moyes za niego?).
Chętnie bym na to przystał, choć mam wrażenie, że Szkot został już „zaklepany” przez MU. No i wcześniej sąd musiałby oczyścić Redknappa w sprawie rzekomych nieprawidłowości podatkowych z czasów Portsmouth. Pisane patykiem na wodzie, ale pomarzyć można…
Sir Alex ostatnio powiedział, że na emeryturę się nie wybiera. Patrząc jak się trzyma i jak cieszą go kolejne bramki Diabłów, myślę że Moyes ma czas, aby sprawdzić się w Tottenhamie, zresztą sam chętnie bym go a WHL zobaczył, chociaż Everton bez niego? Wpasował się w krajobraz tego klubu.
W kwestii United w tym sezonie coś wybitnie nie gra – przez ostatnie dwa lata konsekwentnie budowali reputację zespołu, który wygrywa, choćby nie wiadomo co się działo, a zatem z reguły po mdłym meczu, z reguły dążeniem do strzelenia decydującego gola aż do ostatnich sekund. Tymczasem w tym sezonie grają wręcz bajecznie, a są przy tym, jak zawsze, skuteczni do bólu, przez co prawdziwą przyjemnością może być oglądanie ich gry (lub też torturą, jedno z dwóch). Wszystko wskazuje mi na to, że głównym powodem tej zmiany jest Young, czego bym się kompletnie nie spodziewał. Ok, jest młoda krew Welbecka i Cleverleya, ale przez większość meczu z Boltonem nie było żadnego z nich na placu gry, a Jones, przy całym szacunku dla jego klasy, nie byłby raczej wielkim inspiratorem z pozycji prawego obrońcy, nienaturalnej dlań zresztą. A może to kwestia przewietrzenia szatni i pozbycia się starych drwali? Mam tylko nadzieję, że w tym wypadku zabawa skończy się tak samo, jak w przypadku Chelsea (na pewno nie a aż tak drastycznym skutkiem) rok temu, choć i tak nie mam najmniejszych wątpliwości, że to właśnie ekipa Fergusona będzie w maju świętowała dwudzieste mistrzostwo.A City koniec końców nie ma się co bać – tercet Nasri-Silva-Aguero w pojedynkę jest w stanie wygrać wiele, ale do końcowego sukcesu potrzeba jeszcze łebskiego człowieka w garniturze (ew dresie) na ławce, a Mancini jest dla mnie nieudacznikiem numer jeden dwudziestego pierwszego wieku w futbolu, a czas udowodni to po raz kolejny.Z innych – Arsenal jest SŁABY jak diabli, ciekawe, kiedy uda im się wziąć w garść jako tako, z kolei Tottenham po transferze Parkera już nie zieje potężną dziurą na pozycji defpom, jak to miało miejsce w meczach z City i United. Bardzo jestem ciekaw, jak 'Arry’emu się będą wyniki układały w najbliższych tygodniach. Jeśli chodzi o pozycję napastnika, to wydaje mi się, że Defoe szybko posadzi Adebayora na ławce, kwestia czterech-pięciu zmarnowanych patelni sam-na-sam. Co do Liverpoolu ja uważam odwrotnie – w pierwszej połowie karnego nie, w drugiej – owszem. No i jedenastka za faul Carraghera w stu procentach słuszna, drugi zawalony gol w drugim kolejnym meczu, szkoda tylko, że Dalglish i tak nie posadzi go na ławce.A tak ogólnie to przerwy na reprezentacje powinny zostać zdelegalizowane.
Byłbym ostrożny co do Manciniego – facet zbudował solidny szkielet zespołu, z wysokiej jakości rzemieślnikami (a do tego z wracającym Toure zastępującym najsłabsze ogniwo), a z przodu ma 3/4 osobowego samograja, który jest potencjalnie w stanie samodzielnie rozklepać jakieś 90-95% defensyw świata.
Jak mówią Anglicy „throw enough at a wall and some will stick”, z taką ilością pieniędzy można spokojnie metodą prób i błędów zbudować zespół piłkarsko zdolny do wszystkiego. Rzecz jednak w tym, że w Interze – i tak mając kupę, kupę forsy – Mancini wygrał dopiero po zrzuceniu największego rywala z ligi przy zielonym stoliku. W City oczywiście wory gotówki są nieporównywalnie obszerniejsze, więc i można wymieniać i wymieniać elementy, które akurat się nie sprawdziły. Tak jak zauważyłeś – na chwilę obecną nawet nie trzeba tego robić, bo odpowiedni piłkarze na odpowiednich pozycjach już są. Ale ja zmierzam do czego innego – nie wierzę, że ktokolwiek jest na dłuższą metę wygrać cokolwiek bez trenera z papierami na ułożenie piłkarzy w zespół. A moim zdaniem Manciniemu nigdy jeszcze (ew w Lazio) nie udało się czegoś takiego zrobić. Stąd – w końcu w tę maszinę wejdzie jakiś patyk. Nie wątpię, że City stać na pierwszą trójkę, bez problemu. Ale nie mam wątpliwości również co do tego, że mistrzostwa nie będą świętowali ani w 2012, ani przez najbliższych kilka lat, dopóki Włoch zasiada w fotelu lotniczym na CoMS.
Hmm, skupię się na dwóch wątkach – wywołanym da Silvie i początku sezonu. Parokrotnie obejrzałem sobie grę, również bez piłki, Hiszpana. Sposób, w jaki się ustawia, jak odbiera, jak się rozgląda, podaje i atakuje po stracie, a do tego telepatyczna wręcz więź z Aguero (cały czas mam przed oczami ich wspólny debiut…) – ręce same składają się do oklasków. Hałaśliwi sąsiedzi robią się coraz bardziej cwani, bezlitośni, bardzo solidni i po prostu Kliczkowi – trzymają przeciwnika na dystans i wolno się kiwając szykują kolejne ciosy nie tracąc przy tym czujności. Co gorsza – Mancini chyba zmienił obywatelstwo, no bo przeca tak nie grają drużyny pod włoskimi trenerami, scuza!!! Nie sposób na koniec podkreślić roli Clichyiego i mojego ulubieńca, Mikah „T-72” Richardsa. Rozbieganie tych dwóch facetów, tempo ich wyjścia z pola karnego, dynamika biegu, wyciąganie akcji bokami, jakże niebezpieczne wrzutki i crossy , no po prostu esencja bocznych obrońców. Wstrzsąśnięty byłem natomiast faulami Daviesa. Rozumiem zarówno prawo pierwszego cięcia, jak i własnego boiska i grania w roli gospodarza, do tego opaski kapitńskiej, ale … Pęknięta kość Cleverleya i z tego co wiem 3 miesięczna absencja wystarczająco świadczą o konieczności wręcz chronienia graczy (nie tylko MU) przed zabijakami w tym stylu. I na koniec – czy bilans bramkowy nie jest w waszej opinii zbyt imponujący?Tak jak większość tutaj pamiętam start ligi w zeszłym sezonie. Chelsea gromiąc wszystkich robiła, przynajmniej na mnie, wrażenie zespołu nie do zatrzymania. Pamiętam, jak Eric, Stefano no i Alasz uspokajali mnie, że utrzymać taką formę nie jest możliwe, grając na tylu frontach w tak wielu rozgrywkach. W efekcie – czy należy czekać kryzysu? Ile jeszcze pociągnie MU na takich obrotach? Teraz Benfica, za tydzień w niedzielę hit z Chelsea, czy czas na wrzucenie wolniejszego biegu, czy nie? Jak myślicie, jak to będzie ewaluować? Kiedyś woreczek z bramkami z deka się przymknie, prawda???
Cleverley wróci za miesiąc. O Silvę się spieraliśmy po pierwszej kolejce, więc podrzucam go trochę prowokacyjnie… Ale kąty, pod jakimi toczy się zagrana przez niego piłka, żeby ominąć nogi rywali, zapierają dech w piersiach z meczu na mecz. No geniusz, po prostu.
Mnie bardziej martwi Aguero – szczególnie, kiedy pomyśle, że w Fantasy poskąpiłem na niego i wstawiłem do składu tańszego o parę baniek Dżeko – i tu niespodzianka – powiedzcie mi, kiedy ostatnio widzieliście trenera, który sadza na ławie gościa, który strzela w poprzednich meczach bramy jak automat?Ja rozumiem, że to strenght in depth, man managment i historie okołotematyczne, ale to jest coś co mnie szokuje (poza stratą Dużej ilości punktów – taka mała rzecz, a jak boli no nie?)…I takie małe pytanko, które mi przychodzi na myśl – skoro Silva zrobił taki kolosalny postęp od czasu przybycia na Wyspy, i po przystosowaniu się zarówno do ligi jak i kraju, to jak będzie wyglądał Aguero za pół roku – rok? Kiedy wgryzie się w specyfikę Premier League?
Silva zrobił postęp hehe ? dobre dobre facet, który jest mistrzem Europy i Świata… akurat w zeszłym sezonie to Silva mial do gryTeveza i czasami Toure ( jak ten był zdrowy ) Chodzi mi o pierwszą połóowę sezonu. Teraz z Kunem i Nasrim plus jak zwykle świetny Toure dopiero ma zkim grać bo takie asy jak milner i jemu podobni to nadają się do ekip typu Stoke cz AV. Jakoś Kun nie potrzebował czasu na robienie postępu, jak facet jest dobry i jeszcze ma z kim grać to wszędzie sobie poradzi. Ciekaw jestem ile w takim razie będziemy czekać na postęp takiego Barrego albo Milnera hehe . Zresztą ci genialni Angole nawet od Lecha dostali baty biorąc pod uwagę skład w jakim City grało w meczu w Poznaniu
Majkel, przyznam, że na mnie Silva zrobił wrażenie stosunkowo niedawno – jednak w poprzednim sezonie błyszczała tam trochę inna ekipa, Mancini nie miał zbyt dużego pola manewru. Teraz jednak petrodolarki swoje zrobiły, no i mamy to co mamy. Jak napisał pewien koleś na swoim blogu o współpracy i pojawieniu się Aguero na boisku w jego pierwszym meczu w EPL – Mały Hiszpan natychmiast odnalazł w malutkim Argentyńczyku brata duchowego, w 22 minuty rozegrali kilka akcji, jakich fani na Etihad Stadium jeszcze nie widzieli. Nie sposób się z tym nie zgodzić – ciąg na bramkę, przegląd pola, precyzja podań, gra bez piłki i pokazywanie się na wolnych polach …. No palce lizać, po prostu. A za info o Cleverleyu dzięki serdeczne – jakoś lżej oddycham od razu :-))))
Ja bym nie porównywał startu Chelsea z poprzedniego sezonu do startu United z tego i późniejszego kryzysu formy, dlaczego? MU ma coś co wtedy nie mieli The Blues, a mianowicie mocną ławkę. Zauważcie, że Berbatov jeszcze nie powąchał murawy w tym sezonie w meczu Premier League. Do tego mamy Parka, Giggsa, Owena, wracającego Valencie czy kilku nieobecnych na czele z Vidicem. Nazwiska na ławce United obecnie robią niesamowite wrażenie, bo facet który wchodzi na boisko z ławki nie ustępuje temu którego zmienia (no chyba że to Rooney schodzi :D)Ja też jeszcze muszę nadmienić, że Anderson gra bardzo dobrze od początku sezonu i może w końcu będziemy mogli o nim powiedzieć, że jest liderem środka pola. Mam nadzieję, że to nie jest tylko chwilowy wybuch formy. Oby omijały go kontuzje, bo jak już przeszłość pokazywała, potrafiły one go wybić bardzo skutecznie z rytmu meczowego, gdzie później potrzebował sporo czasu, aby wrócić do formy.
Forma spadnie, spokojnie. Alex już mówi że będzie trudniej, bo i byc musi. Troche sfarcilismy, trafił sie dziurawy w tym czasie tottenham bez modricia i zajmujący się oknem transferowym, kompletnie rozłożony Arsenal, Bolton w słabej formie. Z WBA było cieżko, bo i organizacja gry na innym poziomie. Co do spadku, grunt by nastąpił po październiku, tak się terminarz ułożył ze w tym sezonie dobry poczatek był absolutnie konieczny (niestety, bo dobre początki dobrze nie wróżą). W ciągu najblizszych 6 tygodni MU odhaczy mecze z cała czołówką, nadchodzi Chelsea a i Everton, Liverpool czy City maluają sie na horyzoncie. Chelsea-to bedzie arcy trudne spotkanie, bede w szoku jak wygramy więcej niż dwoma golami. Jeszcze beda wyrywać punkty zębami w końcówkach. Swoją droga, jak jest dobry pasjonujący mecz serce nie wyrabia, siwe włosy przybywają, ale oglądać takie spotkania jak Arsenal czy Bolton? Podziękuje.
Oczywiście, że forma United spadnie – nie da się rozegrać w tak trudnej lidze całego sezonu na tak wysokich obrotach. To kwestia czasu kiedy znów do ostatnich sekund meczu będziemy musieli czekać na bramki dające punkty. Jednak z drugiej strony takiego spadku formy jaki zaliczyła Chelsea nie przewiduję. Chelsea z zeszłego sezonu grała bardzo schematycznie i praktycznie rzecz biorąc nie miała żadnych naprawdę klasowych, potrafiących odmienić losy meczu piłkarzy na ławce. W kontekście grania całego sezonu na wysokich obrotach bardzo ważna jest ławka, a w United ławka wygląda imponująco. Jest Valencia, Giggs, Berbatov, Park, Fletcher, do gry zaraz wraca Vidic i bracia da Silva, a całkiem niedługo wróci przecież Welbeck i Cleverley, w razie czego jest też Owen. Każdy z tych piłkarzy może wnieść powiew świeżości.United zaczęło ten sezon dobrze z kilku powodów. Po pierwsze cała drużyna łącznie z letnimi nabytkami przepracowała rewelacyjnie okres przygotowawczy. Po drugie do drużyny weszli młodzi, głodni gry i co najważniejsze bardzo zdolni piłkarze, którzy chcą się pokazać, a do tego na początku sezonu trafiły się drużyny, które nie były w optymalnej formie/ani optymalnej składzie personalnym.
No i warto zauważyć ze chelsea potknęła się na pierwszym groźniejszym rywalu-city, MU ciśnie z tymi lepszymi ekipami, no bo raczej z pierwszej niż drugiej 10 tabeli. Byle do końca października, wtedy klepniemy cała czołówkę włącznie ze spotkaniem ze stoke na britania. Końcówka sezonu za to komfortowa.
W końcu w Arsenalu nastąpiły sensowne transfer. Mam nadzieję że pan Wenger nauczył się, że na samych młodych drużyny nie stworzy. Zastanawiające jest, skąd u niego taka miłość do tych młodych graczy. Mertesacker w drużynie to dobra decyzja. Co do pozostałych transferów… mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Po prostu czekam na wyniki. Kwestia czasu.Bardzo mi imponuje gra MU. Czyżby to był początek czegoś bardzo dużego? Jeżeli chodzi o MC to, sądzę, że mimo dobrego początku nie zdziała zbyt dużo na arenie europejskiej. Żeby drużyna była świetna to przecież są potrzebni nie tylko dobrzy zawodnicy, ale też świetny trener. A jego City nie ma.Pozdrawiam.[bardzo-mlodym-okiem]
>Mam> nadzieję że pan Wenger nauczył się, że na samych młodych> drużyny nie stworzy. Akurat tutaj bym polemizował (zresztą Kevin Keegan pewnie też) – nie chodzi o wiek, ale o umiejętności i charakter – chłopakom Wengera chronicznie brakuje tego drugiego od lat.> Jeżeli chodzi o MC to, sądzę, że mimo dobrego początku nie> zdziała zbyt dużo na arenie europejskiej. Żeby drużyna> była świetna to przecież są potrzebni nie tylko dobrzy> zawodnicy, ale też świetny trener. A jego City nie ma.Mancini to dziwny typ – nie rozgryzłem jeszcze gościa. Jest typowym reprezentantem włoskiej myśli szkoleniowej – czyli najpierw zabezpiecz tył, a później jakoś to będzie, jednak facet musi mieć zmysł do ataku – był znakomitym ofensywnym zawodnikiem, który przecież jeszcze nie tak dawno biegał po murawach Serie A (sam go pamiętam jeszcze jako zawodnika Lazio).Manciniego trenera sam do niedawna nie doceniałem, jednak teraz widzę, że facet zaczyna panować nad zespołem i składem – przede wszystkim w kwestii pracy z ludźmi. Eliminuje graczy, którzy w pierwszym rzędzie mogą wysadzić szatnię (Craig, Ade, SWP, Santa Cruz, chociaż ryzyko wybuchu jest cały czas nieporównywalnie wyższe niż w jakiejkolwiek inne drużynie EPL), opaską kapitana także bardzo ładnie się posługuje, a teraz nagle wsadził paru artystów do przodu i nagle drużyna zyskała niesamowity polot (no ok, nie tak niesamowity jak popatrzymy na charakterystykę tych graczy), zachowując jednocześnie żelazny szkielet zbudowany w poprzednich latach.
Racja, ja na jego miejscu jeszcze pomyślałbym, że zaoferować one way ticket Tevezowi i Balotelliem, bo myślę, że to właśnie oni to potencjalne miny, zwłaszcza ten drugi. Tym bardziej wydaje się, że Mancini będzie stawiał na Dzeko i Aguero, zresztą nie ma się co dziwić, bo jeden w tym klubie grać nie chciał w tym sezonie już, a drugi myśli, że jest pępkiem świata. Problem pojawia się, gdzie ten bilet miałby być. Tevez drogi, a Balotelli potrafiłby rozwalić chyba każdy zespół od środka, nawet kiedyś się zastanawiałem, czy SAF dałby rade go okiełzać.
Ja osobiście proponuję Balotelliego wysłać do Milanu – tam to by były fajerwerki dopiero!Alligieri już teraz siedzi na górce ułożonej z beczek trotylu, z pociągniętym lontem, tylko brakuje kogoś kto podłożyłby ogień pod ten lont – a Balotelli nadawałby się do tego zadania jak nikt inny.I Voila! Piękny kolorowy wybuch gotowy! ;D
Póki co to ten wybuchowy Milan zdobył swoje pierwsze od 7 lat mistrzostwo, także grupka szaleńców pod wodzą Allegriego dała kibicom coś na co od dawna czekali
gdzie moge znalezc match of the day? wiem, ze alasz kiedys podawal strone ale srednio teraz widzi mi sie szukanie po calym blogu… 🙂
http://motd2u.blogspot.com/
Często korzystam ze strony 101goli – nie ma potrzeby downloadu i w zasadzie można obejrzeć prawie że wszystko – cała piguła, zależy jak stoisz z czasem i ochotą. Polecam, chociaż niektóre mecze niestety blokuje YT … http://www.101greatgoals.com/category/goals/england/
„Oprócz zdobywców trzech goli w obu klubach błyszczeli inni napastnicy: Tevez i Hernandez”Nie oglądałem całego meczu, więc mogę się mylić, ale w OTD Tevez wyglądał fatalnie – potykanie się o własne nogi, tragicznie wykonany rzut karny, jakiś ogólny brak pewności siebie. Wydaje mi się, że Dżeko był oszczędzany na LM.
Odnośnie LM – jutro transmisja w nsport Borussia Arsenal. Nie wiem, czy to najlepszy wybór, jakby nie było gra też Barca z Milanem. Tam pewnie będzie ciekawie ….
Nsport przecież transmituje wszystkie mecze fazy grupowej, więc co za problem? Ciekawe, czy Lewandowski i Goetze wykorzystają brak mobilności Mertesackera?
Problem taki,że główny kanał Nsport jest dostępny także na niektórych kablówkach oraz w innych lokalizacjach(jak telewizja na karte itd),a cała reszta tylko jak ktoś ma platformę N-ki..Jednak N(tak samo jak Polsat) już zapowiedziała,że ich priorytetem sa spotkania klubów z Polakami i dlatego pojutrze na głównym kanale nadają Inter-Trabzonspor(Polsat także to spotkanie) podczas gdy będą np. Benfica-United,Villarreal-Bayern czy City-Napoli
Amen, nic dodać nic ująć :)))) Czasami jestem wdzięczny, że taka Wisła/Lech nie są w stanie dostać się do LM, bo przez fazę grupową bylibyśmy na nich po prostu skazani….
Jeżeli chodzi o Legie to marzę o takim „skazaniu” no,ale jest przynajmniej grupa w LE i w czwartki oraz potem także wtorki będzie można się mentalnie wyniszczyć kibicując tym których ma się w sercu
Skoro o Legii, to jedyne o czym można marzyć w ich przypadku to wygrana z zespołami z Podbeskidzia … A nie o Lidze Mistrzów – trochę trzeźwego osądu, plizzz.
Ja od teraz liczę tylko na to, aby nie było kompromitacji. Nie muszą awansować ani wygrywać po 5-0, niech tylko nie przegrywają po 5-0. Apropos Legii – kto się spodziewał, że wygra w Moskwie? Tak szczerze?
Nikt, bo kto powie że wiedział iż wygrają to kłamca. To było z kategorii cudów, i tyle.
To jest dla mnie klub szczególny i wyjątkowy…ale niby dlaczego nie mogliby awansować do LM?,jeżeli w końcu zdobyliby mistrza Polski to i byłaby szansa aby awansować do LM w której zresztą już kiedyś grali(nie wspominając sukcesów sprzed tej ery).Każdy ma szansę,a w tych rozgrywkach grają nie tylko topowe kluby z topowych lig.Zreszta gra o P Uefa(LE) to też piekna sprawa bo generalnie uwielbiam euro puchary(pamiętam swój smutek kiedy w 1999 zlikwidowano PZP)
Thomas, mówisz że byłbys skazany na legie czy wisłe, rozumiem po cześci, ale umówmy sie, faza grupowa dla topowych ekip nie stanowi żadnego wyzwania. MU gra teraz wyjazdowy mecz z benfica, pierwszy i jedyny mecz w tej grupie na który będa musieli się lekko spiąć. Reszta? formalność, znów bedzimey oglądali rezerwy, Macheda Diouf czy pogba beda grali, co rok to samo. No i gibson do boju 😀
Wiem, że to dla top zespołów jest spacerek. Ale czasami bywa śmiesznie i komicznie, zcasmi nie awansują (jak choćby rok temu) do kolejnych faz. A cała reszta zespołów to gorzej niż przeciętniaki – dlatego nie chciałbym widzieć, jak taka L czy W dostaje bęcki od każdego po kolei, bez względu czy to silny klasowy zespól (już słyszę ekspertów w nSport) z Cypru, Słowacji czy Rumunii – bo tak by się zapewne działo. Nie umniejszam bynajmniej tego co w zeszłym roku zrobił Lech z City na Bułgarskiej, ale traktuję to raczej w kategoriach ewenementu nie znajdującego logicznego i rozsądnego wytłumaczenia. Futbol to cuda, panie, ale nie w nadmiarze … Wybaczcie, ale po prostu takie jest moje zdanie.
Szkoda, że w tym roku w fazie grupowej nie zobaczymy trójki Gibson- Obertan- Bebe, to była moc! 🙂
Fergie już zapowiedział, że da pograć w grupie młodym. Mówił o Pogbie właśnie m.in.Stec już kiedyś z tego robił sobie ubaw, że Fergie traktuje fazę grupową jak puchar ligi, w którym można oszlifować młodzież.Z drugiej strony, trudno mu się dziwić, skoro w wyjazdowym meczu z 3 drużyną wspaniałej la ligii wystawia rezerwowy skład, a i tak wygrywa, w dodatku nie pozwalając drużynie gospodarzy oddać celnego strzału na bramkę…
Aaaa to przepraszam, nie wiedziałem o tym. Sam mam Nkę, ale nie opanowałem jeszcze umijętności symultanicznego oglądania kilku meczy;)
Wiem że w środę jest powtórka Milanu o 17tej, ale co to za oglądanie jak się zna wynik ???
A ja tam jak nie mogę oglądać meczu mojej ulubionej drużyny na żywo, bo często pracuję w weekendy, to i tak ogląda z odtworzenia nawet znając wynik. A że to MU to ostatnio i tak mam sporo satysfakcji nawet znając wynik.
W Nce nie trzeba tego opanowywać, bo bodajże na kanale 106 jest transmisja symultaniczna i sami się przełączają jak zaczyna dziać się coś ciekawego. 🙂
A propos transmisji. Macie jakąś sprawdzoną stronę internetową z linkami do transmisji meczów (np. Sopcast)? Do tej pory używałem http://www.myp2p.eu, ale ostatnio padła…
http://www.sportlemon.tv/
Ja korzystam z meczyki.pl, a szczególnie z transmisji drhtv.com.pl, ale tam różnie bywa z jakością i (choć to chyba tylko na moim przedpotopowym kompie) płynnością obrazu.
Ja mam c+, więc z oglądaniem United u nich nie ma problemu, bo zawsze MU jest pokazywane, ale już z kolei wszystkie inne rozgrywki muszę szukać przez neta. Nie znoszę korzystać z transmisji bezpośrednio ze stron internetowych, jakość jest fatalna, do tego tnie. Lepiej oglądać przez Sopcasta, dużo lepsza jakoś, nie tnie przede wszystkim (chyba że słaby net), no i widziałem, że są polskie transmisję, nawet te od canal+ podczas meczów Premier League.
W angli za te transmisje, jesli cię namierzą, dostajesz ostrzeżenie, potem zwolnienie neta do jakiś totalnie niskich prędkości a jesli znów cię namierzą to ban na rok. Jednakże żyjemy w polsce, przynajmniej w tej chwili, więc można byc spokojnym, jeszcze z 10 lat luzu.
Wiesz co jakoś mi się nie chce za bardzo w to wierzyć. Tzn, problemu piractwa nikt nie potrafi rozwiązać, kradzież muzyki, filmów czy gier to proceder wart setki milionów dolarów. To, że ktoś ogląda mecze przez neta to chyba mniejsze zło, zresztą ktoś te serwery stawia i udostępnia transmisje, to nie tylko odbiorca jest winny. Poza tym co anglicy mają do np kanałów chińskich?
Nie, to nie dział tak ze złapą cie na perwno. Są podstawiane pewne programy, albo transmisje i wtedy na tej podstawionej, jesli cie złapia i niemierz amasz bana. Możesz latami sciągac i Cie nie złapia, acz kolege złapali i dostał ostrzezenie, nie zmienia to faktu że sciągął długo a potem robił to samo i wciaz robi. Jednakże sa próby. Swego czasu microsoft zrobił podobnie i wrzucił na torrenty jakąs gre, gracze popbrali i ci co odpalili dostali bana z xbox live.Nie ma to dużej skutecznośic ale coś tam dłubią. Co do chińskich transmisji, to można dowoli.
Co do Microsofta i Xboxa to racja, oni sobie z tym świetnie poradzili, chcesz grać przez neta, musisz kupić oryginalną grę, ale jeśli wystarczy ci gra na samej konsoli bez połączenia ze światem to możesz piracić do woli 😀
Znowu nie oglądałem meczu Tottenhamu, nie oglądałem też meczu MC. Nie wiem gdzie to oglądacie?Widziałem tylko skróty tych spotkań i . Więc o grze defensywnej Parkera trudno mi coś powiedzieć. Ciągle najbardziej przyglądam się Chelsea. Niestety gry na miarę ciągle nie widać. Koncepcja młodego trenera jest dla mnie nie jasna. Jedno co widać ma słabość do zawodników władających językiem portugalskim i hiszpańskim. Mecz w wykonaniu Chelsea marny. Gol Terrego kuriozalny biorąc pod uwagę podwórkowe zachowanie stopera Sunderlandu z numerem 5 przez szacunek do wspaniałej kariery nie podaję nazwiska. Jak można po pierwszym zagraniu tuż przed linię bramkową Terrego odwrócić się w przekonaniu, że musi paść gol bo on stary to wie, że musi a gol nie padł piłka bezczelnie wróciła do Terrego zawodnik z numerem 5 już się nie odwrócił i umożliwił spokojne przymierzenie kapitanowi Chelsea. Za taką postawę trener reprezentacji Hiszpanii(ma zasady) od razu zdjąłby go z boiska. MU dalej gra hokej. Hokejowe niebywale szybkie i precyzyjne zagrania i wyniki hokejowe i gole hokejowe. Gol Hernandesa kiedy biegł na pełnej szybkości wężykiem gubiąc obrońcę i pełna kontrola jego ruchów przez asystującego Naniego to był szczyt maestrii. Wszystko w oparciu o kapitalne przygotowanie kondycyjne. Widać gołym okiem jaką wagę ciała mają zawodnicy Boltonu,WB czy Norwich a jaką góra tabeli MU czy Chelsea. Jak się ma 10 kilo nadwagi to trudno mieć zwrotność i kondycję na cały mecz. Wrócił niestety najbardziej zdumiewający sędzia M.Clattenburg. Ubiegłej wiosny najpierw sam sobie wyznaczył karę i poprosił aby przez miesiąc Federacja nie wyznaczała go do prowadzenia spotkań. Potem Federacja przedłużyła mu urlop, później informował media, że zastanawia się nad zakończeniem kariery…no i w 4 kolejce znowu się pojawił . Z sędziowaniem i tak jest problem. Szczególnie rozbieżna interpretacja karnych to koszmar.
Ciekawa sprawa z tym Tevezem. W moim odczuciu to gracz który źle radzi sobie z konkurencja, drugi sezon w MU miał tragiczny (5 goli ligowych), był nieporadny, nieskuteczny i bezproduktywny. W city może byc podobnie, nagle nie jest panem i władca tylko jednym z 3 klasowych strikerów (jest też balotelli) i o miejsce w składzie trzeba powalczyć. Może byc klops.
On po prostu musi byc największą gwiazdą w zespole. Jeśli siądzie na ławce kilka meczy to narzeka że mało gra, a jak ciągnie drużynę w każdym meczu to mówi że jest wyeksploatowany. I tęski za rodziną. A w ogóle to pogoda jest fee i „ja chce do mamy”. Być może mój osąd jest skrzywiony jego przejściem do rywala. Piłkarsko jest świetny (stosunek goli do meczy dla MC mówi sam za siebie) ale coś ma „inaczej” w głowie. W końcu – jaki topowy piłkarz chciałby kończyć europejską karierę w wieku 30 lat? Oprócz Cantony, oczywiście 😉
Forma klubów z Machesteru imponuje – chyba nigdy wcześniej tak dobrze nie zaczęły sezonu jak dziś. Do świąt na pewno zobaczymy spadek formy, ale sądzę (choć może powinienem powiedzieć „mam nadzieję” 🙂 ) że nie będzie on tak drastyczny jak CFC. Oba Manchestery mają o wiele dłuższą i lepszą jakościowo ławkę (Berbatov, Vidic, Giggs czy Tevez, Johnson i K. Toure) niż CFC w tamtym okresie, a przy tym dużo młodszą. United powinno lepiej sobie poradzić z łączeniem EPL i LM, przez wzgląd na doświadczenie obecne w drużynie i stosunkowo łatwą grupę. Natomiast MC ma o wiele trudniej, co powinno dać nam troche emocji w fazie grupowej. Jakim cudem Henderson mógł w takiej sytuacji strzelić prosto w bramkarza?! a potem poprawiać w obrońców?! Najgroźniejszym piłkarzem LFC na tę chwilę jest SUarez, ale pytaniem jest jak długo zdoła ich pociągnąć (nawet bez wyjazdów europejskich)? Po CA prawie wcale nie miał wakacji…
Jeszcze dopowiem,że sporo trenerów we Włoszech stosuje ustawienie z 3 obrońcami(stoperami) + dwóch skrzydłowych którzy mają się także wracać do obrony co nie zdaje egzaminu na najwyższym szczeblu.Napoli oraz Inter który przeszedł na ten system pod wodzą nowego trenera Gasperiniego(na jak długo heh ?) zagrają tak w LM
ehe… skończy się jak z Romą, kiedy trafią na Man City, albo już nie daj Boże United.
Mam pytanie do komentujących; czy tylko mi się wydaje, czy wreszcie De Gea zaliczył pierwszy absolutnie bezbłędny mecz w barwach United? Fakt, że nie miał bardzo dużo roboty, ale świetnie rozgrywał z obrońcami piłkę; aż 57 podań z czego 44 celne. Na lini bronił co najmniej dobrze (świetna interwencja przy strzale Klasnica). Przy dośrodkowaniach wyglądał raczej pewnie. Z każdym meczem wydaje się notować progres.
Stef, przyznam że nie przyjrzałem się. Jakoś bardziej zajmował mnie środek pola, Davies i Anderson. Chyba w takim razie musiał całkiem fajnie zagrać – jeśli na coś zwróciliśmy z Młodą uwagę, to na świetne wprowadzanie piłki do gry. Celne i udane, zarówno wyrzuty ręką, jak i długie kopnięcia na połowę przeciwnika. Na pewno nie wszystkie, ale bez dwóch zdań, rozsądne …
Tak, De Gea wygląda coraz lepiej. Kiedyś pisałem, że w jego przypadku potrzeby jest czas i teraz to się potwierdza, bo widać że nabiera powoli pewności siebie, i staje się częścią tego zespołu. Myślę, że najgorsze już za nim.
Powoli, powoli – niech stanie przy Lescott’cie i Kompanym, niech go trochę przyciśnie Mikah, że nie wspomnę o Drogbie Terrym czy też Mikelu. Spoko, jeszcze będzie się działo
Spoko, za chwile wróci Vida i się zajmie tymi co lubią wysoko skakać z łokciami 🙂
Toś mnie uspokoił z deka :-)))))
Oczywiście, że David w starciach z takimi chłopami na schwał jakich wymieniłeś stoi na straconej pozycji, ale wraz z każdym kolejnym treningiem powinno rosnąć zrozumienie z obrońcami co powinno przynajmiej w jakimś procencie, eliminować konieczność wyjścia z bramki (bo Ferdinand czy Jones postarają się wcześniej wybić piłkę niż De Gea). Niemniej jednak w przyszłym tygodniu będę się trząsł przy każdym rzucie rożnym CFC – i liczył, że po mocnym chwycie David pośle celną piłkę do Javiera i będzie brama :DKtos wyżej wspominał o fantasy w kontekście Aguero – ja też się podobnie przejechałem. Liczyłem że Dzeko znowu coś ustrzeli, a on nawet murawy nie powąchał 🙁 A wywalony Bent przynajmniej zebrał punkty za minuty…
Odbiegnę od tematu. Fantasy CL: futboljestokrutny Kod: 180111-28510. Myślę, że zabawa będzie podobna jak w przypadku rozkręcającej się Fantasy PL.
może tak,może nie ( a propos dominacji mc i mu ) tak czy owak lepsze to niż jeden klub bez konkurencji.dla mnie (newcastle) b.szczęsłiwy remis wczoraj w qpr.a po za tym cieszę,się ,że znalazłem czas by tu wrócić.najlepszego w nowym sezonie ,autorowi i całej rzeszy uzależnionych ( w tym sobie)
oo, no i jest kibic NU! właśnie tego mi od pewnego czasu tu brakuje – pewnej różnorodności… gdyby tak jeszcze jakiś fan AV się znalazł, albo Evertonu lub Sunderlandu (w sumie mało kto na co dzień pamięta jak bardzo utytułowane to drużyny – S’derland ma 6 mistrzostw i 2 puchary)…
jestem tu już kupe czasu tylko nie zawsze na tyle podniecony by pisać :).Sunderland i Villans mają swoich fanów i też pewnie się odezwą.
No to już po pierwszej kolejce LM. Jakieś wnioski, spostrzeżenia? Wczoraj obejrzałem Borussia – Arsenal. I byłem podłamany poziomem piłki Kanonierów. Jeżeli mam być szczery, to mieli sporo szczęścia, że zremisowali ten mecz, bo w końcówce Niemcy ich strasznie przycisnęli. Jedyni Kanonierzy którzy zasłużyli po tym meczu na wyróżnienie to Kościelny i Szczęsny – cała reszta zagrała bez rewelacji. Koniec końców wywieźli punkt z bardzo trudnego terenu – więc z rezultatu kibice Arsenalu powinni być zadowoleni, ale na pewno nie z przebiegu spotkaniaDzisiaj natomiast obejrzałem Benfica – United. Gra United bardzo słaba – inaczej w sumie nie mogło być przy takim składzie, ale kilku piłkarzy musiało dostać trochę minut (Carrick, Giggs, Fabio, Fletcher, Valencia, Park, Lindegaard) – a to mieszanka rezerwowych z rekonwalescentami. Od pierwszej minuty wybiegło trzech piłkarzy, którzy rozpoczynali ostatni ligowy mecz. Zastanawia tylko kolejny raz brak Berbatova – w tym sezonie ani razu nie pojawił się na murawie. Tak, czy inaczej – udało się ugrać punkt w teoretycznie najtrudniejszym grupowym starciu grając „dziwnym” składem. Cieszy na pewno fantastyczna forma Lindegaard’a.City zagrało zdaje się najmocniejszym możliwym składem i u siebie tylko zremisowało z Napoli – meczu nie oglądałem. Ktoś mi streści jak przebiegał?Chelsea u siebie pewnie ograła Bayer Leverkusen – też nie widziałem meczu, mógłby ktoś coś naskrobać?Widział ktoś mecz Inter – Trabzonspor? Co się tam wydarzyło?
Berba wszedł na jakiś 10 minut z WBA…Co do LM, cóż te rzgrywki w roku anno domini 2011 w wykonaniu diabłów uwazam za zakończone, remis w jedyny meczu w który trzeba było się jako tako spiąc, acz i tak rekonwalestenci i nie ograni niemal nie wygrali (był by fart, albo raczej Giggs [37 lat i grął jak z dziećmi…]) reszta to spacerki, pierwsze miejsce w grupie pewne.Co do borrusi to mają sydrom arsenalu sprzed lat, brak opanowania w 16, spokojnie mogli to wygrać. Arsenal buduje nowe, to musi potrwać, acz potencjał wciąz większy od Liverpoolu, czy więszy od Totttenhamu, to juz wątpie.
Stefan taki mały błąd, Berbatov wszedł w końcówce meczu o Tarcze, także kilka minut ma. Chociaż jest mi już go żal. Facet musi mieć nieziemską cierpliwość. Raczej w niedziele również nie ma co liczyć na grę. Dzisiaj występ Rooneya był całkowicie zbędny i spokojnie mógł Berbatov od początku grać. Ostatnio zastanawia mnie SAF. Nie sprzedał Berbatova, którego chciało PSG, a który teraz ma problemy z przebiciem się do składu, chociaż na pewno niedługo coś pogra, ale czy wypada marnować go na ławce, tylko po to, bo raz na kilka meczy się przyda? Kolejny jest Kuszczak. Nawet nie wiem czy ma jeszcze pozycję numer 3 w zespole, ostatnio w rezerwach grał Amos. Po co go trzymać?
Klub chce za kuszczaka 4 mln, za dioufa 6, everton dał 3. To ich decyzja. Co do berby jednak, byłem i jestem jego fanem, jest to gracz nietuzinkowy, a gdyby zakazano biegac, byłby najlepszy na świecie. Dlatego też, aby móc oglądac w akcji takiego gracza należało pozwolic mu odejść, choćby i do tego PSG, które potwierdziło oferte, odrzuconą. We wtorek mecz z leeds, berba pewnie zagra, tylko czy talent tego gracza nie marnuje sie grajac w tego typu meczach? Poza MU i MC, grąłby w kazdej ekipie ligi w pierwszym składzie (arsenal spokojnie mógłby wyrzucić jakiego innego gracza niż RVP). Wciaz, to początek długiej kampani, zoabczymy jak to rozplanował Fergie, jest opcja, dość duża jak wskazuje doświadczenie, że bede tu pisłą o genialności posunięć szkockiego menago. Swoją drogą spójrzcie ile jest menadżerów premierleague urodzonych w glasgow. Cos jest w tym mieście.