Nienawiść

Kibice Lecha wobec Jacka Bąka, kibice Wisły wobec Tomasza Hajty (podczas meczu z Schalke przed kilkoma laty nad stadionem przy Reymonta niosło się skandowanie „Haj-to-ch…”), kibice prawie całej Polski wobec Dariusza Dziekanowskiego… Czy można sobie wyobrazić kibicowanie bez nienawiści?

Ta sprawa nie daje mi spokoju od tygodnia. Pisałem o niej wprawdzie w komentarzach pod tekstem podsumowującym poprzednią kolejkę Premiership (co wywołało zresztą interesującą ripostę nth), ale rozwój wydarzeń nakazuje podjąć ją jeszcze raz – z poczuciem, że pewnie nikogo nie przekonam, a niejednemu się narażę. Rzecz w tym, że przed tygodniem na stadionie Portsmouth duża grupa kibiców Tottenhamu, sfrustrowana beznadziejną postawą swojej drużyny, postanowiła wyładować tę frustrację na piłkarzu, który przed laty był ich ulubieńcem i który zostawił ich dla klubu uważanego za wrogi. Usłyszeliśmy pieśń sugerującą, że Sol Campbell jest chorym psychicznie gejem-nosicielem wirusa HIV, który oby wkrótce się powiesił. Oraz skandowanie, że jest czarnym chciwcem z tyłkiem do wynajęcia. Wybaczcie.

Czy to stężenie nienawiści da się zrozumieć? Od odejścia Campbella z Tottenhamu minęło siedem lat – wydawałoby się, że wystarczająco wiele, aby ochłonąć. Jego kariera zbliża się do końca, nie gra już w Arsenalu. Zanim opuścił White Hart Lane, nie ukrywał, że marzą mu się występy w europejskich pucharach i dał pogrążonemu w permanentnym zamęcie macierzystemu klubowi wystarczająco wiele szans na zbliżenie się do tego celu. Kontrakt wypełnił do końca: nie strajkował, nie robił fochów, nie mówił trenerom, że nie czuje się na siłach, by wystąpić w jakimś meczu (piję oczywiście do stylu rozstania z Berbatowem). Oczywiście pewnie nie byłoby problemu, gdyby zamiast Arsenalu wybrał Barcelonę albo Juventus, ale – powtórzę pytanie – czy fakt, że chodzi właśnie o odwiecznego rywala Tottenhamu wszystko usprawiedliwia?

Moim zdaniem nie. Moim zdaniem jest granica między tradycyjną rywalizacją kibiców drużyn z tego samego miasta czy regionu (skądinąd wielu zaangażowanych w nią fanów nie potrafiłoby pewnie podać przyczyny, dla której darzy tamtych aż taką niechęcią), a erupcjami nienawiści powodującymi np., że jakiś piłkarz musi wynająć ochronę sobie i swojej rodzinie. Jeden z moich przyjaciół wyznaje, że z coraz większym trudem przychodzi mu wizyta na stadionie, bo zawsze kiedy wraca, czuje się fizycznie oblepiony otaczającą go agresją. A jeśli jeszcze myśli o zabraniu na mecz dzieci (na Fratton Park było ich mnóstwo)…

To nie pierwszy raz, kiedy kibice Tottenhamu urządzili Campbellowi werbalny pogrom. Kiedyś nawet klub wydał oświadczenie potępiające homofobię i zaapelował o wskazywanie stewardom prowodyrów podobnych zachowań; tekst na ten temat wydrukowano w meczowym programie i rozłożono na wszystkich stadionowych krzesełkach. Dziś Tottenham również zareagował, ale późno i jakby niechętnie: najpierw musiało być śledztwo policji oraz oficjalna skarga Portsmouth do władz ligi i federacji. To kolejny problem: w takich przypadkach kluby niejednokrotnie przymykają oko albo ograniczają się do mało przekonujących deklaracji. Ciekawe, co by było, gdyby groziło im odebranie punktów albo zamknięcie stadionu…

Znalazłem niedawno na stronie kibiców Legii felieton „Wygwizdać zło”, pisany wkrótce po śmierci Jana Pawła II. Mnóstwo słusznych zdań bez wpływu na rzeczywistość. Sam też mam poczucie walki z wiatrakami – ci, którzy nienawidzą Campbella są przecież tak z siebie dumni, że nawet promowali się na YouTube’ie (musiało dojść do interwencji Portsmouth, żeby wideoklip usunięto). Co mogę im przeciwstawić? Naiwną gadkę, że nienawiść psuje sportową rywalizację? Że jest mi wstyd, bo kibicuję tej samej drużynie, co oni? Że po czymś takim trudno kochać piłkę nożną taką miłością jak kiedyś?

 

Tak się rozpisałem, że na podsumowanie siódmej kolejki Premiership brakuje miejsca. Szkoda, bo po niezbyt ciekawej sobocie, w niedzielę wydarzyło się wyjątkowo dużo: fantastyczny pościg Liverpoolu, pierwszy punkt Newcastle pod negatywnym bohaterem tygodnia Joe Kinnearem, przebudzenie Boltonu w meczu z faworyzowanym West Hamem, kolejna klęska Tottenhamu (kiedy ostatni raz tak źle zaczynali sezon, Titanic jeszcze nie zatonął; omen jakiś, czy co?). Może będzie okazja pomówić o tym w komentarzach…

51 komentarzy do “Nienawiść

  1. ~Lidzia

    Panie Michale, a Pan tylko tak o tej piłce i piłce. No nichże Pan napisze o czym innym. Na przykład o… tańcu z gwiazdami (też sport!). 🙂

    Odpowiedz
  2. ~mewstg.blox.pl

    Jak Tottenham będzie grał tak jak gra to naprawde zostanie Taniec z gwiazdami czy coś takiego. Patrzę i nie mogę uwierzyć, że to się dzieję naprawdę. I to pod dowództwem człowieka, który przyszedł do klubu w aureoli, zdobywcy dwóch Pucharów UEFA (tyle ile Tottenham zdobył w całej swojej historii). Rok temu, za Jola, przyznam, że się bałem, teraz jestem przerażony.

    Odpowiedz
  3. ~kkogut

    Warto może dodać, że w Anglii takie obrażanie, jakiemu podległ Campbell jest przestępstwem: gdyby ktoś wrzeszczał takie rzeczy na ulicy, zostałby aresztowany. A tu policja była bezradna, bo wrzeszczących było zbyt wielu, żeby interweniować już w trakcie meczu bez ryzyka walk z kibicami. Policja mówi o tym wprost, że chciała zatrzymać prowodyrów, ale prowodyrów było mnóstwo i śpierwających było mnóstwo,. I trwało to prawie cały mecz. To jest CHORA nienawiść, która nie ma nic wspólnego z piłką nożną, za to wiele wspólnego właśnie z kryminałem. Tacy ludzie powinni mieć zakazy stadionowe, bo trudno uwierzyć, że przychodzą na stadion kibicować.

    Odpowiedz
    1. ~Też kibic

      Takie głupie pytanie: a co z wolnością słowa ? Jak lewacy obrażają wszystkich na około, to wtedy jest wolność wypowiedzi. Ale jak obrażają inni (nie oceniając w tym momencie pod kątem moralności takiego zachowania), to od razu kryminał ? To jest hipokryzja.

      Odpowiedz
      1. ~kkogut

        No właśnie nie wolność słowa, tylko przestępstwo ścigane prawem w praworządnym kraju, jakim jest Wielka Brytania. To nie ma nic wspólnego z polityczną poprawnością, za to wiele wspólnego z legalizmem. Kibic zasadniczo może bardzo dużo – może np. pić piwo. Nie może tylko łamać prawo. I to jest z korzysćią dla wszystkich. Są rekordy frekwencji, ludzie chętnie chodzą, chętnie płacą, czują się dobrze i bezpiecznie. Czego nie sposób powiedzieć o Polsce.

        Odpowiedz
        1. ~Też kibic

          Nie zrozumiałeś. Idzie o to, że penalizowanie tych wypowiedzi to zamach na wolność słowa. W tym wypadku legalizm to kwestia wtórna.Za komuny kwestią legalizmu był zakaz tworzenia związków zawodowych. A jakoś nie mamy wątpliwości, że było to ograniczenie wolności obywateli.

          Odpowiedz
          1. ~kkogut

            No tak, tylko tu nie mówimy o komunie, tylko o wolnym kraju, i o grupie dorosłych ludzi, którzy kogoś okrutnie znieważają (nie wiem, jak inaczej nazwać życzenie komuś samobójstwa, śmierci na AIDS, choroby psychicznej itd.). Przecież na tym polega jakiś rodzaj umowy społecznej między nami, że zachowujemy normy, płacimy podatki, aprobujemy przepisy ruchu drogowego, nie zabijamy się i nie podburzamy do zabijania. Szydzisz z politycznej poprawności, a dla mnie to kwestia dekalogu, że te normy zachowuję. A jestem przy tym kibicem, chodzę na mecze, wrzeszczę ze wszystkich sił za swoimi. Ale mam dość, jak słyszę jak moi sąsiedzi na trybunach zaczynają „iść dalej”. Widzę równeiż, że robią to częściej, jak drużynie nie idzie. Po prostu nie radzą sobie z emocją.

  4. ~Vitto88

    Weź człowieku napisz na jakiś inny temat. Dołączę się do innych komentarzy że taniec z gwiazdami albo inne badziewne produkcje tvn-u są w sam raz dla Ciebie. Nie znasz się na sprawach kibicowskich to się nie wypowiadaj.

    Odpowiedz
    1. ~Number 9

      A ja myślę, że coś jest na rzeczy. Rzygać mi się chce, jak słucham „kibiców”, którzy zamiast dopingować swoją drużynę lżą wszystkich dookoła: rywali, swoich dawnych piłkarzy, sędziego, PZPN. Powiedz mi, co to pomoże ich drużynie, jak na przykład przegrywa? Czy oni w ogóle chodzą na mecze, żeby je oglądać, czy żeby wyładować jakieś złe emocje – tak samo jak i ty.

      Odpowiedz
        1. ~kot jarka

          tak i nikt nie kaze mi patrzec jak kopia kogos na ulicy, jak sasiad bije zone, jak swiat schodzi na psy…. dzieki takim postawom jak twoja wstyd mi ze jestem czlowiekiem:)

          Odpowiedz
    2. ~tmk

      Widzisz Vito, to jest to o czym autor pisze. Ty tego nie zrozumiesz, bo jesteś zwykłym kibolem, który wyznaje jakieś chore idee wtłoczone do tępego łba przez koleżków z trybuny i z osiedla. Wy zawsze swoje durne zachowania tłumaczycie albo agresją policji, albo niezrozumieniem przez społeczeństwo. Zawsze wy jesteście pokrzywdzeni. Ja już nie chodzę od 7-8 lat na mecze swojej drużyny, bo nie chcę mieć do czynienia z takimi tępakami jak ty, którzy największą frajdę na meczu mają kiedy cały stadion zaśpiewa „PZPN, PZPN j.ć, j.ć PZPN”.

      Odpowiedz
    3. ~kot jarka

      Sprawy Kibicowskie??? Buhhahaha… ale tematem jest bezsesowna nienawisc bandy czesto niedouczonych pustakow do zwyklego zarabiajacego na zycie czlowieka… a jak nienawisc jest douczonych to tym trudniej ja wybaczyc:) Ktos kiedys powiedzial tlum ma wiele glow ale nie mysli… i to najlepiej obrazuje kibicow pilki noznej… ale nie proboj w swojej kibolskiej madrosci udawac ze chodzi o jakas ideologie bo jej tam nie ma jest pusta bezsensowna nieuzasadniona nienawisc do obcego czlowieka… w imie zasad oczywiscvie:P

      Odpowiedz
  5. ~46u5

    sugeruja, ze nie zna sie Pan na pilce – mala rada niech pan sie nie myje, pije i bije ze wszystkim co sie rusza, i ma IQ ponizej 80 wtedy zrowna sie pan z przecietnym kibolem i bedzie ok

    Odpowiedz
    1. ~Geralt

      Chciałbym zapytać czy definicja kibola jest uwarunkowana spełnianiem wymienionych powyżej warunków? Jeśli tak, to obawiam się, że reprezentacja „kiboli” na stadionach jest taka sama jak w całym społeczeństwie. Tym bardziej, że jazda autobusem w godzinach szczytu, niekoniecznie w dniu meczu, pokazuje, że Polska pełna jest „kiboli” – zarówno ze względu na stopień higieny, jak i poziom inteligencji. Czy Pan Michał się zna na piłce – nie mam pojęcia. Pewnie fachowcy stwierdzą, że nie, ale na poziomie kibicowskim całkiem, całkiem. Pytanie czy zna się na kibicach, o których traktuje ten tekst? Obawiam się, że piłkę nożną zna jedynie z emisji Canal +, co samo w sobie nie jest niczym nagannym, jednak nie upoważnia do autorytarnych wypowiedzi odnośnie kibiców czy też atmosfery na trybunach. A od tych zaroiło się ostatnio w mediach, zwłaszcza po konflikcie kibiców z Legii z właścicielem klubu, który jak widać zaprzągł do pracy cały dział PR w firmie ITI i wszystkich znajomych dziennikarzy. I o ile w walce z chuliganami stadionowymi nie ma nic złego, a nawet jest to chwalebne zjawisko, o tyle wrzucenie do worka „chuligani i bandyci” wszystkich, którzy pretendują do miana kibiców jest niepokojące. A jeszcze bardziej niepokojące jest włączanie w temat niemal walki klasowej i rezerwowanie prawa dla oglądania na żywo widowisk piłkarskich tylko dla klasy średniej i wyższej, oczywiście pod kątem finansowym, bo z kulturą w tak nazywanych środowiskach bywa różnie. I na to jako kibic nie mogę i nie chcę się godzić. Nie wiem dlaczego moim marzeniem miałyby być stadiony wypełnione podstarzałymi biznesmenami, zajadającymi się popcornem i oglądającymi mecz w idealnej ciszy, jak w kinie. To dla każdego kto kocha ten sport brzmi jak senny koszmar. A wszyscy, którzy spędzili lata kibicując w każdych warunkach ukochanemu klubowi mają siedzieć w pubie przed telewizorem, bo nie stać ich na bilet, albo nie odpowiadają marketingowemu profilowi kibica. Płakać się chce, kiedy wszyscy „znawcy” piłki jako rozwiązanie problemu chuliganów mówią o podniesieniu cen biletów. Ludzie, każdy kto choć raz był na stadionie ten wie, że wśród zadymiarzy panuje pełen przekrój społeczny – od patologii, poprzez studentów i prywatnych przedsiębiorców, czego przykładem jest słynny przypadek syna jednego z europosłów. Tak jak mamy złodziei-kieszonkowców z wykształceniem podstawowym, tak mamy złodziei w białych kołnierzykach z kilkoma fakultetami. Wykształcenie,wysokie zarobki i inteligencja nie gwarantują ani uczciwości, ani kultury. Więc zamiast debatować nad grubością portfela kibiców, niech rzą, kluby, sądy i policja zlikwidują chuligaństwo za pomocą służących do tego narzędzi czyli przepisów prawa. Nie wylewajmy dziecka z kąpielą, jak to mamy w Polsce w zwyczaju.

      Odpowiedz
  6. ~szpeQlant

    Gdyby nie było zdjęcia autora, to tak mniej więcej bym go sobie wyobrażał. Z twarzy również typ mało męski (żeby nie powiedzieć dosadniej), nawiedzony intelektualista i bujający w obłokach.Wbij sobie człowieku do głowy, że zło jest immanentną częścią świata i tylko dzięki jego istnieniu dobro jest tak bardzo cenione. A mecze piłkarskie to spotkania DOBROWOLNE przy czym zarówno piłkarze jak i kibice wiedzą na co się piszą. Od stuleci przywdziewało się określone barwy (lokalne, pastwowe czy sportowe właśnie) i z nimi szło się NIENAWIDZIĆ właśnie przeciwnika. Przykro mi, ale tak było, jest i będzie. A jeśli wyzbywasz się woli walki, to z punktu widzenia biologii czy np. wojny już przegrałeś. I ciesz się że nienawiść jest, bo w przypadku konieczności np. obrony kraju (w tym i ciebie i twojej rodziny o ile masz) to właśnie ci ludzie będą za ciebie nienawidzili i popisywali się „agresją”.Więcej myślenia… pozdrawiam.

    Odpowiedz
    1. bulbab

      Śmiać się chce… Ciekawe, że na meczach siatkówki ludzie też noszą barwy swojej drużyny i zdzierają gardła, a jakoś nie ma nienawiści i przyśpiewek w stylu „Gola gola gola strzelcie k… gola”. Mecz to nie wojna. Za co Ty chcesz nienawidzić innych? Za to że kibicują innej drużynie? Zastanów się nad sobą.

      Odpowiedz
  7. ~olo

    nie zna pan reali pilki w miastach i rywalizacji midzy klubami z tego samego miasta. czy miast nie przychylnych sobiewiec nie powinien pan wypowiadac sie na ten temat.udaje pan znawce a jest pan tylko tzw. niedzielnym kibicem lub turystąoni zyją tymi klubami utożsamiają sie i są gotowi umrzec za klubwiec oni doskonale wiedzą co i komu mają zazłe a nie pan turysta ktory wie g. na ten temat.czy wyobraza sobie pan milosc i pokoj miedzyreal – barcabetis – realatletico – realrengers – celticmillwal – jaka kolwiek ekipa z anglilegia – lechitp itd.i czy wyobraza sobie pan by jakas gwiazda ow klubu kochana przez kibicow przejdzie do klubu po przeciwnej stronie barykady to bedzie wszystko ok?ze kibice zapomną?niech pan zapamieta ze dlanich to jest cale zycie na tym kreci sie ich swiat.

    Odpowiedz
    1. ~kot jarka

      tak… puste ich to zycie jak cale zajmuje wzdychanie do gwiazd z jednego klubu i nienawisc do innych… to tacy emocjonalni kalecy… taki tlum bezmyslny

      Odpowiedz
  8. ~B

    46u5 widać że Twoje pojęcie o kibicowaniu jest mniejsze niz przeciętnego pięciolatka albo myślisz, że dalej jesteśmy na początku lat 90-tych…

    Odpowiedz
  9. ~on tour

    Dziś w piłce liczy się tylko kasa- piłkarz zarabia miliony- mówi,że kocha dany klub a na 2 dzien widac go z panienkami i piwkiem dzien przed meczem, w którym przechodzi obok gry. Po miesiacu jego opalona wypełniona silikonem lalka mówi,ze znudziło jej sie w miescie X wiec ma przejsc do miasta Y bo tam jest wiecej butików. Jak nie lalka to agent chcący skasować prowizyjkę.Szczyt bezczelności jak Rocki pokazuje odwróconą eLkę a po roku idzie do Legii i mówi,że całe życie o tym marzył. Kiedyś Cieślik Oślizło Brychczy- całe życie grali w 1 klubie- pomimo tego,że mieli propozycje z innych, ale wtedy w Polsce nie było menago za 5groszy itp. Były za to reguły gry i zasady Fair Play. Dzis Messi strzela brmkę w koncówce meczu po tym jak rywale wybili pilke ze wzgledu na kontuzje zawodnika i cała Barcelona udaje, że nic się nie stało. PIŁKA TO SYF. Mimo to bez tego syfu nie mogę życ i kulam się po Polsce za Górnikiem Zabrze i po Europie za naszą kadrą. Każdy kibic(nie mowie o tych patologicznych) ma szacunek do pewnych piłkarzy, ale i brak szacunku dla innych.Campbell to ciężki przypadek- odszedł ze Spurs dla kasy i to do najwiekszego rywala- wiec tego mu nie wybaczą.

    Odpowiedz
  10. ~M@JKI

    Witam serdecznie, Bardzo nie lubię, gdy osoba niemająca nic wspólnego z kibicowaniem wypowiada się na ten temat. Jest Pan typowym telewizyjnym kibicem oburzającym się realiami piłki. Ale to nie Pan chodzi na stadiony, nie tworzy atmosferę, nie Pan stoi w kolejkach i nie Pan zostawia gardło na stadionie. Jeżeli emocjonalnie zaczyna się podchodzić do sportu, jeżeli słowa „kocham swoją drużynę” przestają być tylko słowami a stają się rzeczywistością to nie można wybaczać krzywd czynionym „swojej miłości”!!!A co do stadionów i przychodzenia z rodzinami: Piłka Nożna jest dla kibiców, którymi prawie w 100% są mężczyźni!!! Trybuny są dla mężczyzn, kibiców – z rodziną można iść do kina, parku, jechać nad jezioro! Niech wreszcie zniknie mrzonka o rodzinnym kibicowaniu z babcią, ciocią, córeczką – koniec. Jest milion innych możliwości niż pójście na stadion gdzie siedzi klika tysięcy fanatycznych mężczyzn! Oczywiście nikomu nie zabraniam, ale każdy musi się zdawać sobie sprawę z konsekwencji!W całej tej sytuacji nie chodzi mi o agresję fizyczną – stadiony wolne od przemocy. Ale na wroga trzeba ryknąć, drużynę trzeba wspierać, podczas ostrego dopingu nie ma siedzenia tylko wspaniały doping! Krzywd nie można wybaczyć.Już nie pozdrawiam…

    Odpowiedz
  11. ~zaciekawiony

    Niech mi ktoś łopatologicznie wytłumaczy: jakim cudem tłum ludzi zmienia się w stado bydła obserwując dwudziestu bysiów uganiających się za spżonym powietrzem obszytym skórą?I jeszcze płaci za to, żeby dostać po bu żce od innego bydlaka w szaliku innego koloru?

    Odpowiedz
    1. ~tmk

      Napisz coś o swoim hobby, a zadam ci takie samo pytanie, najeżone prowokacyjnymi spostrzeżeniami. Cokolwiek byś robił w wolnych chwilach…

      Odpowiedz
  12. ~simonre

    jest to przecie mecz ! ludzie powinni kibicowac swojej druzynie,ale z deka nie do przesadyżeby wyzywac zawodnika który dla nich poświęcił parę lat!!!

    Odpowiedz
    1. ~Number 9

      Nawet z poprzedniego wpisu na tym blogu wynika, że chodzi na mecze. A tobie gratuluję nicka, podejrzewam, że urodziłeś się w Nowym Jorku a mieszkasz w Londynie.

      Odpowiedz
  13. ~MK

    Myśle, że może Pan pisac te felietony do ostatnich dni, ale odpowiedź znajdzie Pan nie przed monitorem komputera, a na stadionowych trybunach. Czy to takie trudne? „to trzeba przeżyć, aby to zrozumieć, aby w to uwierzyć” 🙂

    Odpowiedz
  14. ~Artur

    Po pierwsze artykół dla kibiców angielskich! W Polsce jeszcze nie spotkałem się z takim hard-corem. Po drugie: czy wy nigdy się nie złościcie? Nigdy nie przeklinacie w złości? gratuluję, jesteście święci!

    Odpowiedz
  15. ~Artur

    Bąkowi nikt nie groził śmiercią. Poprostu pokazano mu, że go nie lubią… wygwizdali go… ale o grożeniu śmiercią, itp. nie słyszałem.

    Odpowiedz
  16. ~Też kibic

    Najbardziej podoba mi się ten fragment o „homofobii”. Teraz przecież trzeba być takim „tolerancyjnym” i poprawnym politycznie. A de facto zaczynamy mieć do czynienia z myślozbrodnią. Nie pochwalam reakcji kiboli Tottenhamu, ale do licha ciężkiego, widać przynajmniej, że dla nich „kochający inaczej” to patologia. I chwała im za to, że dostrzegają zło w tej postawie. A to, że dostało się ich byłemu zawodnikowi… no cóż. Piłka nożna to gra ludyczna, a lud na ogół jest prymitywny. Pamiętam, jak na meczu Wisła – Zagłębie Lubin (bodajże), kibice Wisły skandowali nazwiska Marka Zająca i Brasilii – dwóch dawnych zawodników Wisły, grających wtedy dla strony przeciwnej. Moim zdaniem tak należy traktować byłych graczy. Ale jeśli ktoś zwyzywa zawodnika przyjezdnych od pedałów, to ja moralizować nie będę. Przynajmniej wiem, że „prosty lud” ma właściwe zdanie nt. tej dewiacji.

    Odpowiedz
  17. ~krymol

    Ja pamiętam jak kiedyś Erick Cantona nie wytrzymał i zasadził kopa kibicowi z przwrotki podczas meczu ManU… Czy ktoś z was też to pamięta ???

    Odpowiedz
    1. ~Number 9

      Pamiętam. Pół roku albo więcej był zawieszony i nie mogł grać w piłkę, miał też chyba proces i skazano go na jakieś prace społeczne. Ale i ten, co został zaatakowany nie był świętoszkiem i dostał zakaz stadionowy?

      Odpowiedz
  18. motoholica

    Jadę sobie w sobotę spokojnie ulicą fabryczną, z zamiarem przejechania przez aleje zygmutowskie i dalej na murek po kwiatki, nastepnie na imprezę. A tu na rondzie (fabryczna, zygmuntowksie) stoi sobie radiowóz i nie pozwala wjeżdżać na zygmuntowskie, bo meczyk, bo przy zygmuntowskich jest stadionik. Skęcam w lewo i czekam 40 minut w koreczku. W między czasie naliczyłem 22 vw transportery niebieskie jadące właśnie tam, gdzie ja chciełem jechać. Aha, to już chyba po meczyku.Co mnie obchodzi, ze banda gnoi przyszła sobie na meczyk, żeby komuś dać kilka klapsów po gebie? Jeżeli są takie ekscesy, to proponuję zamknąć w cholerę stadionik i: albo meczyk bez kiboli, albo meczyku w ogóle w tym mieście nie będzie i fini! Dlaczego całe miasto ma być sterroryzowane z powodu garstki, bandy gamoni? Konkluzja: w tym kraju łobuz, chuligan, przestępca sa lepiej chronieni, niż zwykły obywatel.

    Odpowiedz
  19. ~rodaczek

    Niedawno w jednej z gazet traktujących o piłce nożnej przeczytałem tekst, którego nagłówek brzmiał tak „związki polityki z futbolem mocne są od zawsze”. Jak wiadomo piłka nożna jest częścią współczesnej cywilizacji, z szacunkiem dla wszystkich dyscyplin sportowych, ale jednak futbol to najpopularniejsza dyscyplina choćby ze względu na swą masowość i popularność. Mecze piłkarskie skupiają wokół siebie praktycznie wszystkie grupy społeczne – rodziny, kobiety, mężczyzn, polityków, biznesmenów, aktorów itd. To sprawia, że mówiąc o piłce nożnej śmiało możemy mówić o kulturze masowej. Jak wiadomo sam mecz piłkarski, jak również samo uczestnictwo w nim, choćby w roli kibica na stadionie daje nam olbrzymią możliwość do jakiejkolwiek MANIFESTACJI. Będąc w grupie ludzi na stadionie zaczynamy mieć poczucie anonimowości, co jednocześnie stawia nas w poczuciu bezkarności. Dla mnie osobiście jest to również formą chuligaństwa, choć nie dotyczy on bezpośrednio przemocy fizycznej, to jednak nie waham się użyć słowa CHULIGANI. Analogicznym przykładem jest zatem przemoc fizyczna i psychiczna, gdzie niejednokrotnie ta druga jest znacznie bardziej BOLESNA. Rzucane hasła, transparenty, okrzyki, śpiewy… są najlepszym do tego narzędziem. Oglądając mecz w TV słyszymy piękne śpiewy, chóralny doping, a tak naprawdę mało kto wsłuchuje się w same słowa kibiców, co często po prostu wynika np. z nieznajomości danego języka… Wszystko tak pięknie brzmi, melodyjnie, a nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w tej właśnie chwili tysiące gardeł na stadionie poniża człowieka, niszczy jego godność, obraża i znieważa! Dlaczego o tym piszę? Będąc na meczu reprezentacji Argentyny zachwycałem się śpiewem kibiców Albi-Celeste, mogłem tego słuchać godzinami…. Niestety jak się później okazało w większości przyśpiewek, tekstów i pieśni chodziło o znieważanie całej Anglii, co jak wiadomo dotyczyło sprawy wojny na Falklandach. Teksty te były przesiąknięte nienawiścią i pogardą… a brzmiały… tak CUDOWNIE.

    Odpowiedz
  20. ~Bestmen

    Pilki nożnej powinno sie zabronić i będzie święty spokój. Przecież to czysty interes dla organizatorów i praca dla piłkarzy. Jednaj po co to, czy nam ktoś musi kibicować przy wykonywaniu codziennej pracy. Zlikwidować i zabronić. Nikomu nie jest potrzebne sprzątanie po kibicach, zdewastowane dworce, pociągi itp. Wytrawni kibice mają po 50 lat, a takich na stadionach nie ma.

    Odpowiedz
  21. ~Pan Vidmo

    Dobrze, że ten temat został poruszony. Wyrażam pogardę dla takich psycho-fanów. Pani Lidziu, prosiłbym o przemyślenie swojego komentarza…

    Odpowiedz
  22. ~skrzypu@vp.pl

    Moim zdaniem autor tekstu przedstawia ciekawy punkt widzenia, ale coż agresja w sporcie tym bardziej w kibicowaniu jest czymś dla mnie przynajmniej oczywistym nie da się jej wyeliminować. Ale sam jestem kibicem jeżdże na wyjazdy mojej drużyny Widzewa ładnych parę lat i strasznie mnie śmieszą że na tym forum wypowiadają sie ludzie,którzy o kibicowskim stylu życia nie mają zielonego pojęcia i wszystkich ultrasów, hooliganów wrzucają do jednego worka i nazywają pogardliwie „kibolami” , owszem wśród kibiców spora się zdarza różnych psycholi ale tak niestety jest w każdej dziedzinie życia, także apeluje do was nie znacie sie na czymś nie zabierajcie głosu , wchodzcie sobie na inne strony w końcu Internet jest jak powiedział kiedyś mój wykładowca na uczelni wielkim globalnym śmietnikiem i pamiętajcie stadion piłkarski to nie przedstawienie w teatrze wielkim.

    Odpowiedz
  23. ~Fanatyk

    Widać,że chodzi pan tylko na mecze reprezentacji…rzeczywistość jest inna,może czasem warto ruszyć się spod krytej i iść tam gdzie urzędują ultrasi i prawdziwi kibice,którzy zdzierają gardła na meczu,a nie przed kamerami…Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. ~porucznik

      „prawdziwi kibice”?! Hahaha…I co? Poczułeś się lepszy? Może ważniejszy? Typowy przykład kibolstwa. Nienawiść wynika właśnie z chęci „zabłyśnięcia”… „Może tu niewiele znaczę, ale na stadionie to JA jestem KTOŚ. A wy tchórze oglądajcie sobie piłeczkę w TV!”.

      Odpowiedz
    2. ~Robbie

      Prawdziwy kibic to ten, który klubowi pomaga. Czy zmuszając klub do pokrywania strat za burdy pomagasz w jakikolwiek sposób klubowi? Czy budujesz pozytywny wizerunek wokół klubu, który zachęca nowych fanów do przyłączenia się? Ile będzie warte śpiewanie przez 90 minut tydzień temu za kilka lat?

      Odpowiedz
  24. ~Klemens

    Słowo „dopingować” oznacza „wspierać” (swoich), nie zaś „osłabiać” (innych, wrogich). Ale „Prawdziwi Kibice” zazwyczaj nie mają bladego pojęcia o tzw. duchu sportu, sportowej rywalizacji…Szkoda, że Autor nie poruszył tego tematu przy okazji niedawnej potyczki Cracovii i Wisły – komentarzy byłoby mnóstwo. I raczej niezbyt „poprawnych politycznie”…

    Odpowiedz
  25. ~Planet

    Hihi, a ja myślałem, że zawsze będzie tu taka kameralna atmosfera, dyskusje na odpowiednim poziomie i ludzie, którzy kochają futbol. No cóż, wywołał Pan wojnę, ale można było się tego spodziewać. Jakby co to stoję tuż obok. I proszę tu mi nie pisać o „internetowych napinkach”, bo nie o nie tu chodzi. Pokochacie, to zrozumiecie…

    Odpowiedz
  26. ~warszawiak@op.pl

    Witam serdecznie, Zaglądam na Pańskiego bloga już od dłuższego czasu i od dłuższego czasu śledzę również z zaciekawieniem dyskusje i komentarze pod poszczególnymi wpisami, ale do piero dziś pierwszy raz postanowiłem sam zabrać głos. Z takim bowiem stekiem bzdur i pomyj wylewanych przez znaczną grupę dyskutantów dotychczas się tu nie spotkałem. Nie wiem czy dotychczasowy brak Pańskiej odpowiedzi wynika z braku czasu związanego z zamknięciem kolejnego numeru Tygodnika (już jutro w kioskach :-)) czy może z zażenowania i niesmaku wywołanego troglodytami którzy niechcący zbłądzili między legialive a pudelkiem i trafili na prowadzoną przez Pana stronę. Charakter większości powyższych wpisów jest po prostu żenujący. Gdzie wy żeście ludzie potracili rozum. Jak wy śmiecie używać w stosunku do siebie nazwy kibic. Powiem szczerze, że mam was już po dziurki w nosie i mam nadzieję, że już niedługo polskie stadiony odwszwią się od was. Aktywnym kibicem jestem już od 14 lat. Tyle lat mineło od mojego pierwszego meczu na stadioneie przy ul. Łazienkowskiej. Do dziś opuściłem wyłącznie pojedyńcze spotkania mojegi ukochanego klubu. Na każdym z nich poza emocjami sportowymi (jak to w Polsce bywa raz większymi, raz mniejszymi) targają mną nieżadko większe emocje związane z debilami siedzącymi razem ze mną na tej samej trybunie zainteresoiwanymi tylko i wyłącznie tym, żeby Dudak usłyszał, że jest mordercą, a Wiśnieski, że ma krzywy zgryz. Rzygać mi się chce jak widzę kretynów obrażających właściceli klubu, którzy pospłacali jego długi, zatrudnili świetnego trenera i zamierzają wspólnie z miastem wybudować nowy stadion. Tą garstkę osiłków z gębami przpojonymi nienawiścią którzy są w stanie zastraszyć całą resztę normalnych kibiców. Mam nadzieję, że Mariuszowi Walterowi i innym podobnym mu ludziom nie zabraknie determinacji i wprowadzą na nasze stadiony cywilizację. I piszę tak choć nie jest tak jak napisali niektórzy powyżej, że ja siedzę przed telewizorem, nie stoje pod kasą za biletami i nie zrywam gardła na stadionie. Inny dzieli się swoimi pogladami, że piłka nożna jest dla mężczyzn i między bajki należy włożyć to, że będzie to kiedyś sport dla rodzin z dziećmi. Poza pasją do Legii Warszawa zawsze kibicowałem jeszcze ManUtd i Smokom z Port. Udało mi się w końcu wybrać do Portugalii i obejrzeć ich mecz na żywo. I co widziałem rodziny z małymi dziećmi ubranymi w malutkie biało-niebieskie koszulki. Dziadka który na mecz przyszedł z babcią w klubowym szaliku i który mówił mi, że na mecze przychodzi od dziecka. Tak też może być. I oby było jak najszybciej. I nie należy nażekać na atmosferę nagielskich trybun, bo ja patrzę na zachowanie kibiców na Łazienkowskiej, Kałuży czy Bułgarskiej to właśnie o angielskich trybunach marzę. A jeżeli nie mogę mieć angielskich atmosfery pełnej pasji to piłki to od nasze już wolę hiszpańską publikę „teatralną”.

    Odpowiedz

Skomentuj ~Fanatyk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *