Długa ławka. Tematów.

Człowiek poświęca parę dni na pracę i od razu lista tematów zaczyna go przytłaczać. Choćby rzekome forowanie Manchesteru United przez władze angielskiej piłki (patrz: zarzuty Rafy Beniteza): jak się ma do tego wiadomość o przesunięciu meczu z Evertonem z poniedziałku na sobotę? Dwunastu (!) w momencie ogłoszenia tej decyzji kontuzjowanych piłkarzy MU traci dwa dni rehabilitacji.

To otwiera inny temat. Albo nawet trzy tematy. Pierwszy: przyszłość Robbiego Keane’a w Liverpoolu. Napastnik, który pół roku temu kosztował 20 milionów funtów, w meczu derbowym z weekendu nie zmieścił się nawet na ławce rezerwowych, a Benitez powiedział, że chciałby móc mieć do dyspozycji dziewiętnastu piłkarzy, ale niestety mógł zgłosić tylko osiemnastu. Trudno powiedzieć jaśniej „temu panu już dziękujemy”: być dziewiętnastym, skoro osiemnastym jest David Ngog… Niech mnie jakiś kibic Liverpoolu przekona, że Francuz jest lepszy niż Irlandczyk. Albo niech wytłumaczy strategię z wczorajszego meczu z Wigan, w którym Keane wszedł na boisko dopiero gdy gospodarze zdobyli wyrównującą bramkę, w dodatku zmieniając… Stevena Gerrarda. Jeszcze niedawno mówiło się o szansach Liverpoolu na mistrzostwo – dziś w tabeli przeskoczył ich nie tylko MU, ale także Chelsea. A Rafa Benitez sprawia wrażenie zagubionego.

Drugi temat to oczywiście Everton i jego mistrzowska gra defensywna. Wiem, że to mniej efektowne niż rozważania transferowe (wrócimy zresztą do nich), ale Davidowi Moyesowi komplementy należą się nieustannie. Drugi raz w ciągu ostatnich tygodni nie przegrać z Liverpoolem na jego boisku, a potem nie dać się Arsenalowi na swoim, grając w dodatku – podkreślmy to jeszcze raz – bez napastników… Lescott i Jagielka, zwłaszcza po meczu pucharowym, oglądanym przez Fabio Capello, powinni doczekać się powołania do kadry (co piszę wbrew sobie, bo życzę go Woodgate’owi i Dawsonowi), podobnie jak Leighton Baines. Pomysł z ustawieniem Phila Neville’a w roli defensywnego pomocnika, Tony’ego Hibberta na prawej obronie i stworzenia Cahillowi nieograniczonej swobody z przodu, omawia na swoim blogu Phil McNulty. Australijczyk strzelił wczoraj setnego gola w karierze, a w weekend stał się jedynym obok Dixiego Deana piłkarzem Evertonu, który strzelił trzy gole w derbach na Anfield. Ale Dixie zrobił to przed wojną…

Trzeci temat – i może najważniejszy: długość ławki rezerwowych. Powiedział ktoś, że w ubiegłym sezonie Chelsea straciła mistrzostwo Anglii przede wszystkim z powodu długiej nieobecności Terry’ego i Cecha, którzy – jak widać – okazali się nie do zastąpienia. Cóż w takim razie powiedzieć o United? Na początku sezonu bez Ronaldo, potem m.in. bez Rio Ferdinanda i Rooneya (lista kontuzjowanych jest, jak wspomniałem, dłuższa), a przecież wciąż wygrywa i wciąż nie traci bramek. Pamiętam, jak Rafał Stec wróżył, że wyjazd na klubowe mistrzostwa świata zaszkodzi drużynie. Na razie ta wróżba się nie spełnia (choć można się zastanawiać, czy plaga kontuzji nie jest także efektem podróży do Japonii); wygląda nawet na to, że w kluczowym punkcie sezonu, kiedy inni zdają się tracić rozpęd, piłkarze MU dochodzą do szczytu formy. W każdym razie ani Berbatow, ani Ronaldo nie grali dotąd tak dobrze, nie mówiąc o mniej rzucających się w oczy Vidiciu czy Parku (przy okazji polecam użyteczny link: ligowa tabela ułożona według kontuzji).

Ze sprawą kontuzji wiąże się temat czwarty: okienko transferowe, źródło frustracji, cierpień i generalnie niezdrowych emocji każdego z nas, a kibiców Manchesteru City w szczególności. Tak jak przy zamykaniu letniego okienka, czyli już tradycyjnie, zapraszam na poniedziałkowe popołudnie, na rozmowę. Okienko zamyka się o osiemnastej naszego czasu – nie wierzę, że nie będziecie czuwać do końca, czekając na wiadomości, kto jeszcze przyszedł lub odszedł, i że nie będziecie chcieli o tym podyskutować.

PS Jest jeszcze temat piąty: kupowanie klubu przez fanów. Poświęciłem tej sprawie jeden z wczesnych wpisów, zaglądam też na stronę kupimyklub.pl. Członkowie angielskiego pierwowzoru tejże zdecydowali właśnie o wydaniu 25 tysięcy funtów na 21-letniego obrońcę Brentford Dariusa Charlesa. Po wrześniowej sprzedaży Johna Akinde do Bristol to kolejna decyzja podejmowana wspólnie przez wirtualnych właścicieli. Jak widać, można. Tylko czy ma to sens?

45 komentarzy do “Długa ławka. Tematów.

  1. ~lament nad arsenalem

    Arsenal gral wczoraj z evertonem jak rowny z rownym. Moze oprocz van persiego, ktory pokazal troche kunsztu ostatnim kopnieciem, kazdy pilkarz arsenalu motorycznie i technicznie byl zblizony do przeciwnika. To nie swiadczy najlepiej o kadrze Wengera.Dawne gwiazdy: Vieire, Henry’ego, Lijunberga, Bergkampa, Wiltorda, Cole’a zastąpiła teraz szarzyzna młodych, bezbarwnych graczy, którzy wcale nie zapowiadaja sie na kosmiczne talenty, jak wszyscy o nich pisza. Eboue, Song, Diaby, Djourou, Denilson, Bendtner, Eduardo to co najwyżej wyższa średnia, albo po prostu przeciętność, i brak jakiejs silnej osobowości. Adebayor, van Persie, Nasri zakrawają na wybitność, ale holender oprocz okazjonalnych fajerwerkow potrafi denerwowac nieporadnoscia, Nasri wciaz sie rozwija, a Adebayor to cien zawodnika sprzed roku. Jedynie Fabregas to inna bajka, Rosicky niestety nie gra juz od 30 lat chyba. Jako kibic Manchesteru United, wolałbym potyczki z silnym, gwiazdorskim arsenalem, niz z grupa kiepskich graczy. Dawny Arsenal mial duzo wiecej osobowosci w skladzie, mozna by wspomniec o bijatykach czy slynnej klotni Viery z Royem Keanem w tunelu. No i poziomie piłkarskim rzecz jasna. A teraz po prostu wielkie nic.

    Odpowiedz
    1. ~Chester

      Owszem kolego, mecz był wyrównany, ale to Everton był minimalnie lepszy i tylko akcja rozpaczy dała punkt Arsenalowi. Sam mecz toczył się w bardzo szybkim tempie. Ale co z tego, ze piłkarze obu drużyn prezentowali podobne walory motoryczne ? To rozumie, ze dla Ciebie normą by było, gdyby Kanonierzy zabiegali The Toffies? Zauważ, że Moyes robi świetną robotę(od 7 lat !) w Evertonie, a jego piłkarze stale, regularnie co sezon podnoszą umiejętności – w coraz szybszym tempie. Jeszcze do niedawna Cahill był jednym z wielu dobrych ligowych piłkarzy. Dziś moim zdaniem, to jeden z najlepszych ofensywnych pomocników (aktualnie napastnik) w tej lidze. Forma Jagielki – rewelacja, nie wiem czy w tej chwili znajdzie się w lidze ktoś, kto może swobodnie przedryblować Anglika z polskimi korzeniami. Jako kibic Mu uważam, że bedzięsz miał już w sobotę przekonać się o sile Evertonu, bo na Old Trafford zapowiada się bardzo ciężka przeprawa dla Czerwonych Diabłów (oczywiście to podopieczni Sir Alexa są faworytem)Talent Moyesa trudno przecenić i uważam, że to jeden z najzdolniejszych managerów w tej chwili. Moyes potrafi kreować gwiazdy ale przede wszystkim – i to myśle klucz sukcesów tej drużyny – potrafił stworzyć niesamowitą atmosfere w tej drużynie. Rudowłosy Szkot nie ma przecież milionów funtów na transfery a mimo wszystko sprowadzenie na Godison takich piłkarzy jak Artetam Cahill, Jagielka, Baines, Lescott to znakomite posunięcia. Ci zawodnicy kosztowali łącznie mniej, niż np Robbie Keane. A Tim Cahill to ponoć najlepsze 1,5 mln funtów wydane w historii…Liverpool wplątany przez Beniteza w słowne przepychanki ze MU traci impet kompletnie. Jeszcze kilka kolejek i pewnie będzię po złudzeniach o mistrzostwie. Czy będzie tez po Benitezie w Liverpoolu? Tak sądzę…

      Odpowiedz
    2. Michał Okoński

      Ja też bym się pospierał. Po pierwsze, także w kontekście moich wcześniejszych peanów nad Evertonem: na tle drużyny Davida Moyesa nikt nie wypada efektownie. Po prostu: jeśli chcesz wygrać na Goodison Park, przygotuj się na walkę. Arsenal potrafił wczoraj walczyć i tym mi zaimponował, bo wcześniej w sezonie różnie z tym bywało (vide wyjazd na mecz z Fulham). Inna sprawa, że żadna inna drużyna w tym sezonie nie strzelała tak często w doliczonym czasie gry – aż sześć razy.Podobał mi się Denilson; zmężniał. Podanie Diaby’ego do van Persiego godne – skoro kibicujesz MU, użyję tego przykładu – podania Carricka do Berbatowa z soboty. Zobaczymy, jak będzie sobie radził Eduardo; jego powrót na boisko ze zrozumiałych względów ogromnie mnie cieszy. Czy Wiltord był piłkarzem lepszym niż brazylijski Chorwat, a Lljunberg lepszym niż Nasri? Nie jestem przekonany. Oczywiście Viera, Henry czy Bergkamp to supergwiazdy, ale supergwiazdą jest też Fabregas, dajmy czas van Persiemu…PS Jakim wynikiem zakończył się mecz listopadowy mecz „grupy kiepskich graczy” Arsenalu z MU? 🙂

      Odpowiedz
      1. ~mewstg.blox.pl

        Z tym Evertonem to ciekawa sprawa w ogóle jest. Przerżneli Puchar UEFA, jak w sezonie 04/05 wdarli się do top4 to umoczyli spektakularnie Ligę Mistrzów i jak im się znów takie coś uda to wszyscy krytycy EPL będą mieli pożywkę na kilka sezonów. Oczywiście, że niesłusznie i wcale im tak nie życzę, ale coś jest z niebieską częścią Liverpoolu nie tak, czegoś im brakuje. Może jak napastnicy się wyleczą? Czerwona strona Merseyside to też niezłe jaja. Tylko Benitez dopuścił żeby media cytowały go codziennie i piłkarze zaczęli się gubić. COś jak Ramos prawie. Ten jak siedział cicho a Aaronem był mu Poyet to jakoś to szło, a jak zaczął sam to baki zrywać (głownie z angielskiego). W ogóle z LFC jest tak, że oczywiście prowadzą grę, stwarzają sytuacje, nawet bramki strzelają, a potem bum i po wszystkim. Potrzebny był ten Liverpool Keanowi jak drzwi w lesie. Rozumiem marzenia itd. ale kompletnie mu nie idzie z nimi, a im z nim. W ten sposób nie zostanie oficjalną legęndą nigdzie. Mówi się oczywiście o powrocie na WHL, ale mam wrażenie, ze też by nie poszło choć fanem Robbiego jestem. Jak miałbym kogoś wybierać to wziąłbym Benajuna, wakat na lewej stronie od lat a w LFC i tak tam nie gra. Przecież dopiero jedno miasto obskoczyłem. Za dużo tych tematów.

        Odpowiedz
      2. ~lament nad arsenalem

        Zgadzam sie co do Evertonu w zupelnosci, Moyes stworzyl tam naprawde dobry zespol. Co prawda nie prezentuja wysmienitej pilki (Hibbert dosłownie kazda pile wy…..wala przed siebie np. heh) ale maja naprawde charakter. I MU bedzie miala naprawde ciezka przeprawe w weekend, nawet na old trafford. I oczywiscie racja, ze Arsenal wygral z MU 2:1, po naprawde swietnym meczu. I wygral tez z Chelsea np. Ale mimo wszystko, brakuje mi u nich charakteru np. Evertonu wlasnie. Duzo maja jakis niby mlodych, niby dobrych pilkarzy, ktory nic takiego nie prezentuja. Jeszcze w zeszlym sezonie mieli to cos, za sprawa Hleba i Flaminiego wlasnie. A Denilson owszem zmeznial, ale pomocnikow jego pokroju jest w PL jednak troche. Otóż, jak wychodzi na boisko np. Barcelona, Milan czy MU, to jest to zawsze jakies wydarzenie. A Kanonierzy jakos to stracili. Ciezko mi wytlumaczyc nawet.Oczywiscie Arsenal ma duże szanse w dobie owego Credit Crunch, kiedy fortuny Glazer’ow, Abramovichow i in. zmaleją, banki bedą się domagały kredytow, Wenger pewnie bedzie tryumfowal heh

        Odpowiedz
      3. ~lament cont.

        No jakby nie patrzec Wiltord z Liunbergiem stworzyli sklad 'invincibles’, wiec cos im sie nalezy. Jeszcze byl Robert Pires, Campbell w obronie (biedny pan kibic Tottenhamu :)), ogolnie indywidualnosci, od ktorych mozna bylo oczekiwac, że zawsze stworza widowisko, i że zawsze zagrają na odpowiednim poziomie.Jest jeszcze jeden temat warty poruszenia, czyli genialna polityka transferowa Tottenhamu. Nie ma to jak sprzedać Defoe i Chimbonde, by ich kupic obydwu pół roku później o wiele drożej. Są plotki, że kolejny cel to Robbie Keane. Czy prezes klubu chocby z zasady nie chciał wspomnieć, że jednak troszkę to bez sensu? I czy Tottenham ma niezliczoną ilość gotówki? 14mln za Palaciosa bez problemu, jakos tyle samo za Defoe, kolejna plota o 22mln za Santa Cruza…Ile można wydawac…Muszę sie zalogować poza tym tutaj, już komentuje nie pierwszy raz. Blog świetny, pisze Pan niestety dość rzadko, ale zwykle obiektywnie, ciekawie, z celnymi uwagami. Chociaż może lepszy dobry komentarz kolejki PL raz w tygodniu, niż smarowanie co ślina na jezyk przyniesie heh

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          Dzięki za miłe słowa. O Tottenhamie mógłbym, jak wiadomo, bez końca, ale się powstrzymuję, bo przecież nie wszyscy muszą podzielać itp. Więc krótko. Co do pieniędzy, którymi epatuje angielska prasa: klub wydaje bardzo dużo, ale wychodzi na swoje. Publikowane dwa razy w roku wyniki finansowe (giełdowa spółka…) są od dłuższego czasu na plus. Z kilku powodów: najwyższe w historii klubu kontrakty reklamowe (Mansion, Puma), wysokie dochody z tytułu transmisji telewizyjnych, także dzięki grze w Pucharze UEFA, no i handel zawodnikami. Tottenham, owszem, kupuje, ale i sprzedaje – drogo. 30 milionów za Berbatowa, 20 za Keane’a, 16 za Carricka, ale dużą grupę innych piłkarzy również sprzedano drożej lub za te same pieniądze, które za nich wydano (przykłady: Kaboul, Tainio, Malbranque, Reid…).A teraz co do samych transferów z tego roku. Primo, nowy menedżer to nowe pomysły na drużynę, a Redknapp w niektórych koncepcjach jest konsekwentny, np. kupuje Defoe’a już trzeci raz w życiu. Zresztą nikt w klubie nie pozwoliłby odejść temu piłkarzowi, gdyby zdołał przewidzieć, że kilka miesięcy później zapragnie odejść Keane (który wcześniej podpisał wieloletni kontrakt). Po odejściu Irlandczyka i Bułgara klub potrzebował napastnika, a może nawet dwóch. Logiczne. Chimbonda to z kolei przykład transakcji udanej: Francuz wrócił za te same lub mniejsze pieniądze niż te, które klub za niego wziął i zgodził się na niższą pensję.O transferze Keane’a czytam w ciągu ostatnich godzin prawie wszędzie. Czytam i mam wątpliwości. Tzn. osobiście lubię go ogromnie, ale kiedy myślę o znalezieniu mu miejsca na boisku… Z Defoem w parze nie zagra – są za mali. Jeśli miałby grać z Pawluczenką, to Defoe wraca na ławkę. Jeśliby go ustawiać za napastnikami, to co wtedy z Modriciem. Itd., itp. A ławy Irlandczyk ma przecież serdecznie dość.

          Odpowiedz
      4. ~Bartek S.

        Panie Michale, do meczu z ManU nie wracajmy 🙂 To boli. Podobnie jak remis Evertonu z Arsenalem. Everton imponował, w obronie nieustępliwi, zatrzymywali kanonierów daleko od bramki. Trzymam kciuki, by któraś z trzech świetnych drużyn tego roku – AVilla, Wigan, Everon, rozerwała na dobre wielką czwórkę, choćby kosztem Arsenalu i Chelsea. 🙂

        Odpowiedz
        1. ~kkogut

          Everton. Wszyscy grają 4-4-2 albo 4-5-1, a oni grają 5-5-0. Spróbuj znaleźć wolne miejsce i wcisnąć łokieć 🙂

          Odpowiedz
          1. ~Bartek S.

            Trochę przesadzasz, choć faktycznie większość uwagi poświęcają obronie i to już od linii środkowej. Ważne jednak, że robią to bardzo skutecznie. Ciekawe jak dziś z Czerwonymi Diabłami sobie poradzą. Przekonany jestem, że raczej VDS nie straci bramki. 🙂 Pytanie, czy Berba i CR7 coś wlepią.

  2. ~kafar

    Właśnie pisałem, że nocne czuwanie chyba nie będzie konieczne :-)Moim zdanie klubowe mistrzostwa prędzej czy później odbiją się MU czkawką. Zdziwiłbym się w każdym bądź razie, gdyby było inaczej. Pytanie tylko czy czkawka będzie na tyle dokuczliwa, żeby poważnie zaszkodzić im w walce o mistrzostwo. Szczerze wątpię.

    Odpowiedz
    1. ~czelsi

      W tym momencie jakos nikomu innemu sie nie chce tego mistrzostwa zdobywac. W czelsi mi sie nie chce wierzyc. Chyba ze aston villa rzutem na tasme heh

      Odpowiedz
        1. ~nie uwierze

          W chelsea nie uwierze jednak. Wyprzedzili już de rets, na pewno będą się liczyć do samego końca, ale mistrzowskiego charakteru u nich nie widać. Przydałoby się im już lekkie odświerzenie składu. Występują głownie ci samy zawodnicy, których ściągnął jeszcze Mourinho. I właściwie większość jest w granicach 30-stki

          Odpowiedz
  3. ~Kulin

    Myślę, że nie należy zapominać, iż mamy teraz przerwę w rozgrywkach Ligi Mistrzów. To na pewno daje trochę wytchnienia Manchesterowi Utd. Decydujący moment w walce o mistrzostwo Anglii nadejdzie w lutym i na początku marca, gdzie nie będzie spotkań o „pietruszkę” tak w Lidze Mistrzów jak w Premiership.

    Odpowiedz
    1. ~kkogut

      Tylko MU gra jeszcze w Pucharze Anglii i Pucharze Ligi, no i jego piłkarze mówią, że mierzą w Quadruple, poczwórną koronę. Podoba mi się z tą długą ławą. Kontuzjowany Rafael, to bierzemy brata i okazuje się, że też dobry. Jest ten nowy Serb zamiast Giggsa, ale Giggs wcale nie myśli o emeryturze.A tym młodym z Arsenalu warto dać szansę. Jest jeszcze Walcott. Długo go Wenger wprowadzał, ale jak w końcu błysnął… Podobnie może być z Ramseyem

      Odpowiedz
      1. ~Bartek S.

        Ławka Diabłów jest imponująca, ale dość nietypowa – bo to nie jest jak w Chelsea rok temu, w której grał Anelka to na ławie Szewa, zmęczył się Ballack, wchodził Deco, Za Cole’a – Bridge. Tam była ławka gwiazd, tu jest chyba trochę lepiej pomyślana. Kiedy wypadł Rio wpadłem nieco w panikę jako miłośnik ManU- tymczasem Evans był wspaniały (SAF jednak dał ciała nie zdejmując go w meczu ze skręconą kostką i teraz chłopak ma kilka tygodni w plecy). Co do Rafaela bym dyskutował – świetny, przebojowy skrzydłowy, ale lekkomyślny jeśli chodzi o obronę. SAF ma trochę szczęścia, bo kryzys kontuzji nastąpił w momencie, gdy CR7 i Berba zaczęli grać naprawdę dobrze. Po ostatnich meczach idę o zakład, że królem strzelców będzie CR7. Bo Tevez choć niezastąpiony w walce, nie ma takiego szczęścia do goli. A Welbeck jest wciąż pieśnią przyszłości. Podobnie Tosic, który jak jeszcze kilka razy pogra, będzie świetny (ostatnio już pokazał parę fajnych zagrań). Ale zaraz wrócą najważniejsi – Ferdinand, Rooney, Evra. Diabły będą rządzić. 🙂

        Odpowiedz
  4. ~openmind

    Jako kibic Liverpoolu, jestem bezsilny wobec ostatnich poczynań Rafy Beniteza. Wyraźnie pogubił się w swoich decyzjach, jest strasznie niekonsekwentny i nie chodzi tu o system rotacyjny. Sprawa Robbiego Keanea to już przegięcie, naprawdę w głowie się nie mieści jak Rafa niszczy tego zawodnika. Generalnie, źle się dzieje, gdyż młodziaki Beniteza (Lucas,Babel) raczej cofają się w rozwoju, Torres jest nietykalny mimo niejednokrotnie irytującej postawy a pomysł zdobywania mistrzostwa bez napastników na boisku jest tragiczny. Chyba, że jest się Moyesem, i sytuacja nie pozostawia innego wyjścia.

    Odpowiedz
    1. ~dossena

      Rzeczywiście, wydając cieżkie pieniądze na zawodnika, powinno sie wierzyć w niego i na niego stawiać. Idealny przykład to Berbatov, Ferguson mu ufa, a bułgar gra coraz lepiej i decyduje o wynikach meczów. Kwota transferu była jeszcze wyższa, czyli tym większa presja. Keane ma 28 lat, nie jest to jakis młody talent, czyli Benitez (czy ktokolwiek odpowiedzialny za transfery) musiał wiedzieć kogo bierze, zarowno od strony jakości gry, jak i psychicznej, czy wytrzymuje presje, zmiany otoczenia itd. A Robbie to niezly zawodnik, moze nie wart tej kasy, ale wystarczy mu tylko podawać przyzwoicie piłke, a on bedzie wykanczal. Tragiczny transfer to Dossena, ten zawodnik jest strasznie wolny, wolno myśli, i jest kiepski technicznie. A kosztował też niemalo. No i wydaje się że Benitez pęka. Sporo wyjdzie w meczu z Czelsi w ten weekend. I tak jest o wiele lepiej niż w poprzednich sezonach, kiedy na tym etapie Liverpul mial ok. 20 pkt straty do lidera

      Odpowiedz
      1. Michał Okoński

        Trafne porównanie wprowadzania nowych piłkarzy do zespołu: Berbatowa do MU i Keane’a do Liverpoolu. I ja również uważam, że za kryzys formy (a może tylko wiary w siebie?) Irlandczyka w dużej mierze odpowiedzialny jest Benitez. Jednego natomiast nie rozumiem: dlaczego – zostawiając na boku kontuzję Hiszpana, bo zdrów był wystarczająco długo – nie udało się zgrać duetu Keane-Torres? Obaj mogą grać na szpicy, obaj potrafią schodzić do rozegrania, obaj są inteligentni, dużo widzą i dużo biegają, różnią się wzrostem, strzelają z daleka… W Tottenhamie czasem to Keane odgrywał do Berbatowa, czasem Berbatow do Keane’a, a ich gra bez piłki doprowadzała rywali do rozpaczy. Myślałem, szczerze mówiąc, że w tym sezonie najlepszą parę napastników w Premiership będzie miał Rafa Benitez…No chyba, że Hiszpan woli po prostu grać jednym napastnikiem i mieć za nim Stevena Gerrarda. No ale po co w takim razie wydał te głupie 20 milionów?

        Odpowiedz
  5. ~Michał Zachodny

    Z góry przepraszam kibiców Arsenalu za porównanie którego tutaj dokonam, ale nie mogę się powstrz. W meczu z Evertonem, zespół Wengera przypominał mi… Odrę Wodzisław. Wiem, ostro pojechałem ale podobnie jak zawodnicy spod granicy (uwaga, rym), Kanonierzy grali w następujący sposób: podanie, podanie, podanie, strata lub długa, górna piłka do Adebayora (bez formy) i strata. Oprócz strzału po którym padł wyrównujący gol Van Persiego Arsenal nie zagroził bramce Howarda i to jest równie tak duża zasługa obrońców Moyesa jak i indolencji, braku rozwiązań ze strony zawodników Francuza. Jak ktoś, gdzieś słusznie napisał te dwa zespoły bardziej będą się bić o piąte miejsce aniżeli celować w Wielką Czwórkę (już bez Arsenalu) i ten rezultat jest na korzyść gości z Emiratów w tej bitwie..Rafa Benitez traci grunt pod nogami. Czy nie myślicie, że jego kolejne 'Fergie rants’ nie są jakąś próbą pokazania własnym szefom (w trakcie negocjacji nowego kontraktu!), że jest się gościem gotowym do sprawowania całkowitej pieczy nad klubem od strony sportowej? Jeśli tak, to wyjątkowo czarny PR sobie Hiszpan sam robi.. Już mecz z Wigan to jedna wielka beczka śmiechu ze zmianą Gerrarda i Torresa (czyli osłabieniem zespołu o jakieś, mniej więcej, 50%). Przypominam, że gdyby nie poprzeczka to Liverpool mógł ten mecz przegrać! Manchester i Alex Ferguson właśnie wsiedli na, dobrze sobie znanemu, konika mistrzowskiego i niestety małe są szanse by ktokolwiek ich powstrzymał skoro nie zrobił tego Liverpool, Klubowe Mistrzostwa Świata, plaga kontuzji czy inne rzeczy. Aha, Anglicy są w jednym dla mnie nie do zrozumienia.. Za Bellamy’ego 16 milionów?! Co za naród..

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Dlaczego wydawać tyle pieniędzy na Bellamy’ego? Bo zaczynają się spłacać od pierwszego meczu. Bo piłkarz nie tylko szybki, ale i agresywny, w ataku MC bardzo się przydaje. Jeśli jeszcze dokupią klasycznego wysokiego środkowego napastnika, potrafiącego grać głową (Santa Cruz?) i – powtórzę swoją mantrę – wzmocnią środek obrony, zimowe zakupy będą dla nich wyjątkowo udane. Bellamy to utrapienie dla defensywy: dużo biega, schodzi do boków, chętnie wchodzi w zwarcia (nawet łokciem walnąć potrafi) – nie mówię, że ten styl mi się podoba, ale jest niewygodny, no i pasuje do poprzednich drużyn Marka Hughesa…Arsenalu wciąż bronię: była też piękna akcja z kilkoma zagraniami z pierwszej piłki, po której Denilson strzelił niecelnie. Ale – powtórzę – piękna gra z Evertonem nie przejdzie.

      Odpowiedz
      1. ~Michał Zachodny

        No właśnie największym atutem Bellamy’ego jest to, że dla obrońców rywali jest kompletnym utrapieniem. Nie chowa głowy w piasek gdy jeden z drugim go przedepcze, łokciem poprawiając ale oddaje etc.. Jednak jak pokazała jego przygoda w Liverpoolu on raczej się w czołowych drużynach z gwiazdami nie odnajduję, a przypominam, że City walczy o utrzymanie (choć coraz bardziej o UEFA) i jeśli będzie dalej klub szejków szalał na rynku transferowym to może się okazać, że dla Walijczyka miejsca zabraknie.. lub jego gwiazda zgaśnie.Tottenham rezygnuje z powrotu Keane’a ale patrzy na Santa Cruza właśnie, chcąc oddać Benta. Wydaje mi się, że Harry Redknapp po meczu z Portsmouth całkowicie stracił wiarę w usługi byłego zawodnika Charlton Athletic. I chyba słusznie.

        Odpowiedz
  6. ~zliv

    Zbliża się właśnie wielkimi krokami wiekopomna chwila. Chwila detronizacji Liverpool FC na fotelu lidera pod względem ilości zdobytych tytułów w First Division/Premier League. Obecnie The Mighty Reds mają ich 18, a The Red Devils 17. Piszę to z tym większym bólem, że miłością do LFC zapałałem jako nastolatek, jeszcze w latach 80-tych, gdy w zepole tym grali tacy piłkarze, jak: Dalglish, Rush, Grobbelaar, Hansen, Souness… I jestem przekonany, że świadomość ta z pewnością jest obecna wśród piłkarzy obu wspomnianych klubów. Kibice nie pozwalają o tym zapomnieć. Może to jednym dodaje skrzydeł, a innym je podcina…

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Co się stało z naszą sympatią dla Liverpoolu? Przecież ten sam trener z grupą w dużej mierze tych samych piłkarzy (Carragher, Gerrard…) poprowadził ich do zwycięstwa w tamtym niewiarygodnym finale Ligi Mistrzów z Milanem…

      Odpowiedz
        1. ~mewstg.blox.pl

          Z tym Dudkiem to trochę prawda. Chociaż ja im dalej życzę sukcesu. Jak nie może THFC to niech to będzie ten niesczęsny L`pool. Pozostali z Top4 to prawie z definicji, nie i już. Tylko tak nieszczęśliwie się podkładają MU,że będą sami sobie winni.

          Odpowiedz
      1. ~zliv

        Sympatia do LFC pozostanie, w moim przypadku, po kres dni. Zaczęło się od tego, że w latach 80-tych był to jedyny klub, który pozytywnie odpowiedział na prośbę dzieciaka z Polski o klubową pamiątkę (a listów z taką prośbą wysłałem kilkanaście). Do dziś jest to jedyny zagraniczny klub, do którego wyników podchodzę bardzo emocjonalnie. A jak ciężko jest kibicować LFC wiedzą chyba tylko inni nieszczęśliwie zakochani:) Np. fani Kogutów. To, co się dzieje obecnie wokół Rafy i jego drużyny spędza mi sen z powiek. Tym bardziej, że Man Utd znowu szczęśliwie pokonał, tym razem Everton, a LFC gra jutro z Chelsea. A co do Stambułu, to wydarzenia tamtego wieczoru spowodowały, że moją wiarę w sukcesy The Reds można określić jako ślepą…

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          I takich odpowiedzi oczekiwałem 🙂 Być z Liverpoolem dlatego, że grał w nim Polak, darujcie… Ciekawi mnie paradoksalna sytuacja, kto decyduje o obliczu zespołu. Czy można przestać go lubić (nie mówię o miłości na śmierć i życie), bo nagle zaczyna go trenować okropny facet? Znam przypadki odwrotne: sympatia do Alana Curbishleya rodziła sympatię do Charltonu, szczerze mówiąc, drużyny mocno przeciętnej.

          Odpowiedz
          1. ~zliv

            Dudek w LFC to była wisienka na torcie:) Był jednak okres, kiedy miałem jego gry w Liverpoolu dosyć. Na szczęście przypadł on na czas, kiedy jakość jego gry nie robiła różnicy w Premiership (w Man Utd bronił wtedy pajacowaty Barthez, w Chelsea- Cudicini, w Arsenalu Lehmann- wszyscy mieli dużo za pazurami). Nawet się cieszyłem, że finał z Milanem był jego ostatnim poważnym meczem w LFC. Dzięki temu odszedł jako ofiara Beniteza, a nie ofiara… losu. Jest na Anfield uwielbiany i nigdy nie będzie przez życie szedł sam:)Co do wątku poruszonego w poprzednim wpisie. Przypadek, że nie lubiłem zespołu z powodu grających w nim piłkarzy przydarzył mi się tylko raz: była to Barca Cruyffa- nie przepadałem za Stoiczkowem i Koemanem, co przełożyło się na niechęć do całej Barcy. Obecnie źle życzę każdemu zespołowi trenowanemu przez „Polakożercę” Magatha… Ale to już wina dziennikarzy:)BTW The Mighty Reds w końcu zagrali swoje!!! Wielka ulga!!!

  7. ~mike21pl

    Nie wierzę, że nikt jeszcze nie skomentował postawy Aston Villi. Trzecie zwycięstwo z rzędu (coprawda ze słabeuszami) i zaledwie 1 punkt straty do Liv i Che. Są jak kolarz na ostatniej prostej czychający za plecami liderów…Jak dla mnie, O’Neill to następca Fergussona. Pokazał to już nie raz, że jest ponad przeciętnym szkolecniowcem.

    Odpowiedz
    1. ~Alan Szira

      No właśnie!!! tak sie skupiaja wszyscy na evertonie, a zapominaja o jego pozycji w lidze. skoro Moyes ma tak swietna obrone czemu jest 13 pkt za liderem, ktory ma jeszcze lepsza obrone ;)))ja nie widze nic ciekawego w tej druzynie, oprocz formacji 5-5-0… nie wierze w jakosc evertonu, Cahill jako jedyny umie strzelic gola, a reszta pikarzy z wyjatkiem artety to sa obroncy ;))) jagielka, lescott, neville, baines, fellani to wszystko sa gracze defensywni. murowanie bramki, tak bardzo przykre dla pseudo-trenera beniteza, ma owszem zalety jak sie gra np na Anfield, ale nie mozna z tego stworzyc filozofii. czasy grecji chyba na dobre minely, i juz nigdy zadna druzyna grajaca wstretny defensywny futbol nie zdobedzie juz zadnego trofeum. Szczelna obrona powinna byc tylko polowa sukcesu. Defensywna gra Beniteza kosztuje go mistrzostwo po raz enty juz w PL. Everton poki co umie sie bronicc i tylko jakims cudem strzela te gole, przewaznie po dosrodkowaniu bainesa na glowe cahilla, ale wkrotce i to sie skonczy. A na czele zostanie wlasnie Aston Villa, ktora nie dosc ze sie swietnie broni, to wygrywa konsekwentnie mecze, ma mloda gwiazde Davisa w obronie, drugiego najlepszego skrzydlowego w PL Younga i tego Agbonlahora, ktory zapier..ala po boisku z predkoscia kopnietej przez siebie pilki…. To jest przyszlosc PL, O`Neil zbudowal wspanialy klub. i bynajmniej nie muruje bramki i nie liczy na łut szczescia. Prawdziwe testy dopiero przez Villa, wkrotce chelshit, w miedzycasie UEFA, potem city, tottenham, United, everton i wtedy okaze sie gdzie tak na prawde jest Villa, marze o tym zeby w koncowce sezonu, kiedy graja z hull, fulham, boro i newcastle to oni wyszli na druga pozycje w lidze, to bedzie cos pieknego. Bo wszyscy wiemy ze to Manchester zdobedzie tytul, to sie po prostu wie. Z reszta, nie ma chyba na ziemi rozsadnego czlowiek ktory by nie przyznal ze to United zasluguje na majstra.a co do Woodgate i Dawsona w reprezentacji Angli…. hehe, Panie redaktorze …. bez przesady… ta dwojka srodkowych moze byc co najwyzej piątą, szósta alternatywa dla Rio i Terry`ego!!! Vide pozycja tottenhamu w lidze dzis i rok temu ;))))))

      Odpowiedz
      1. ~Chester

        Jakimś cudem prosze ciebie to Aston Villa wygrała na Goodison Park, i to zwycięstwo może być synonimem słowa cud 🙂

        Odpowiedz
      2. ~Chester

        Sorry ze jedno pod drugim, ale oto statystyki z meczu Everton – Aston Villa, tak dla kolegi który usiłuje udowodnić, że AV to grająca ofensywnie a EFC ma 9 obrońców i jednego biedaczka Cahilla. Proszę:Everton – vs – Aston Villa2 – Bramki – 37 – Strzały celne – 53 – Strzały niecelne – 03 – Zablokowane strzały – 110 – Rzuty rożne – 618 – Faule – 180 – Spalone – 02 – Żółte kartki – 10 – Czerwone kartki – 061% – Posiadanie piłki – 39%

        Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          Dziś AV nie dała sobie rady z Wigan. I to mnie właściwie ucieszyło, bo jak wiedzą stali czytelnicy, postawa obu tych drużyn jest dla mnie niemal od początku sezonu źródłem nieustającej frajdy. W tym sensie odrzucam zarzut, że nie piszemy o fantastycznej postawie zespołu Martina O’Neilla. Piszemy prawie co tydzień…

          Odpowiedz
          1. ~nth

            A mnie to „nie danie sobie rady” z kolei, powiedziabym, tak nie do konca zmartwilo. Ale to tylko w aspekcie remisu Arsenalu, co wciaz daje Villa 5 punktow przewagi w tabeli w drodze do LM, czego im oczywiscie zycze. Chociaz jednoczesnie wciaz dzwiecza mi sierpniowe slowa jednego z oddanych znajomych kibiców AV, ktory tonowal spekulacje o ewentualnym udanym sezonie i raczej zyczyl sobie jeszcze ze dwoch kolejnych sezonow w UEFA (czy co tam sie teraz planuje) zanim przyjdzie Liga Mistrzow. Przy okazji, ilez to razy pilka tanczyla w poblizu czy byla wykopywana z lini bramkowej Wigan w tym meczu?

          2. ~Chester

            na drużyne O.Neilla przyjdzie jeszcze kryzys, przed nimi walka w pucharze Uefa, końcówka ligi będzie mordercza a pare trudnych meczów jeszcze im zostało. Ale uważam, że dla całej rywalizacji w lidze będzie dobrze, jeśli wreszcie wielka czwórka zostanie rozerwana. Żałuję, ze nie dokona tego Everton w tym sezonie (po dzisiejszej porazce szanse na to zmalały do zera)Man Utd… mimo, że nie gra olśniewająco – wygrywa. Dziś chociaż tylko 1-0, to trzeba powiedziec, że w pełni zasłużenie. Tym zwycięstwem bardzo ale to bardzo zbliżyli się do kolejnego tytułu. Przegrani kolejki – niestety ale chyba Tottenham. Odrobić z niewygodnym Boltonem stratę dwóch bramek, by przegrać w samej koncówce. Punkt przewagi nad strefą spadkową. Szczerze mowiąc nie mogę sobie przypomnieć, by w jakieś z najsliniejszych lig miała miejsce taka oto sytuacja – bogaty klub, aspirujący przeciez bardzo wysoko, mający potężne zaplecze finansowe, naprawde niezłych (a nawet świetnych piłkarzy) przed ostatnią prostą sezonu poważnie zagrożony spadkiem. Bo nie ma co ukrywać, postawa Spurs w ostatnich meczach to zagrożenie potęguje.Mała ciekawostka – czyżby po kilku latach odrodził nam się jeden z niegdyś świetnych snajperów Premiership ? O kim mowa ? O pewnym panu, który załatwił dziś bogatych z MC 😉 Stoke to w ogole ciekawy przypadek, zobaczcie jak oni u siebie potrafią napsuć krwi każdemu !Bardzo wiele wyjaśni nam się jutro na Anfield. Jeśli ktoras z druzyn nie wygra, to stawiam dobre wino przeciwko najtanszemu browarkowi, że MU może powoli szykować mistrzowską fete.

          3. Michał Okoński

            Manchester United: właśnie tak zdobywa się mistrzostwo. Tottenham: właśnie tak spada się z Premiership. Tym, co najtrudniejsze do pojęcia, jest liczba goli traconych po stałych fragmentach gry. Niezależnie od tego, czy trenerem był Jol, czy Ramos, czy Redknapp, wciąż te same wpadki przy autach, wolnych i rogach. Oczywiście Tottenham nie jest jedyny – dość wspomnieć niemiłe przygody Liverpoolu, ale marna to pociecha. W każdym razie ten mecz został przegrany już w pierwszej połowie, kiedy zamiast grać o trzy punkty, Londyńczycy… nie grali wcale.

  8. ~yzerman

    Spostrzeżenia niewątpliwie słuszne. Choć z kilkoma poglądami można dyskutować. Manchester United jest traktowany lepiej przez władze piłkarskie, nie podlega to kwestii, podobnie zresztą jak Arsenal, Chelsea, czy Liverpool. Jest to zrozumiałe, w końcu są to ikony brytyjskiego futbolu w obecnej, ale nie tylko przecież obecnej, chwili. Można by ten mechanizm rozciągnąć na arbitrów, którzy nieco – ale tylko nieco – przychylniejszym okiem patrzą na piłkarzy tych właśnie klubów. Jak w szkole – więcej wybacza się uczniowi zdolnemu, dobremu, niż słabemu i na dorobku, przymykając oko na chwilowe „lenistwa” i słabsze chwile. I dopóki nie przekracza to norm przyzwoitości, wszystko jest w porządku. Przykład z dzisiejszego meczu – czy rzeczywiście Arteta faulował Carricka i sędzia powinien bezdyskusyjnie podyktować jedenastkę, która zakończyła się bramką dla United do szatni? Nie do końca jestem przekonany. Choć pewnie znajdzie się wielu takich, którzy powiedzą, że karny został podyktowany słusznie. Zwróciłem jeszcze uwagę na inną rzecz – obejrzałem dwa dzisiejsze mecze, Arsenalu z West Hamem i MU z Evertonem – obydwa bardzo, bardzo średnie. Oczywiście, walka, oczywiście, zaangażowanie graczy – ale i sporo niedostatków technicznych, tryumf defensywnej taktyki nad wirtuozerią; gdybym był złośliwy, nazwałbym nawet te spotkania typową ligową „młócką”. Na nieosiągalnym zapewne dla polskich ligowców poziomie, ale jednak „młócką”. Nie będę natomiast próbował udowodnić wyższości Primera Division nad Premiership, choć święcie w nią wierzę. Oby tylko Numancia i Real Madryt pokazały dziś wieczorem nieco bardziej atrakcyjny futbol.

    Odpowiedz
    1. ~zwz

      Zaraz zaraz, leży na trzecim miejscu w tabeli, ma więcej punktów niż rok temu o tej porze, podpisze nowy kontrakt z klubem, a jak wygra jutro z Chelsea. Każdy by chciał tak LEŻEĆ. Tyle że się PODŁOŻYŁ tym atakiem na Sir Alexa

      Odpowiedz
  9. ~Damian

    No własnie mnie szokuja te ataki na Beniteza jakoby był zerem,a nie trenerem(rym niezamierzony;)-jasne ze jest bardzo betonowy(taki typowy angielski mózg trenerski z przed lat;) i wiele poprzez to traci,ale jednak jest dobrym trenerem i nalezy do czołowki absolutnie(osobiscie za nim nie przepadam bo jest drwalem,twardogłowcem własnie) i skoro Benitez jest słaby to jacy sa Redknapp,Keegen,Allardace itp itd?

    Odpowiedz

Skomentuj ~konrad Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *