Dymisja przez twittera

Michał Pol namawia mnie, żebym zaczął ćwierkać. Michał Zachodny stanowczo odradza. Ciekawe, jak to się skończy, skoro nawet moja redakcja uruchomiła profil na twitterze, a żeby było zabawniej, od jakiegoś czasu jest tam również pewna rozgłośnia z Torunia. Co do mnie, żyję wystarczająco długo, żeby nie składać deklaracji typu „nigdy w życiu” – w końcu blogowania też przez dłuższy czas sobie nie wyobrażałem. Z drugiej strony przez całe lata używałem wyłącznie zdań długich i wielokrotnie złożonych, więc podejrzewam, że zmieścić się w 140 znakach byłoby trudno.

Chyba że… Chyba że miałbym zakomunikować nowinę podobną do tej, z którą wyskoczył Vanderley Luxemburgo. O tym, że odchodzi z pracy w Palmeiras, były trener reprezentacji Brazylii i Realu Madryt poinformował właśnie za pośrednictwem twittera. Spieszył się tak bardzo, że odsyłając po więcej szczegółów na prowadzonego przez siebie bloga zrobił literówkę w jego adresie.

Sprawa ma drugie dno: Wanderleya Luxemburgo i władze Palmeiras poróżnił napastnik tego klubu, niejaki Keirrison, kolejne cudowne dziecko z Brazylii (55 goli w 103 rozegranych dotąd meczach). 20-letni Keirrison chce odejść do Barcelony (skoro Guardiola ma oddać Eto’o do Manchesteru City, wzmocnienie ataku jest więcej niż potrzebne), działacze skłonni są go sprzedać, Luxemburgo się opierał. Czytając notę biograficzną Brazylijczyka zauważyłem, że w ciągu 25 lat kariery trenerskiej zdążył zmienić pracę… 24 razy; w samym Palmeiras był już czterokrotnie, a w Santosie – trzykrotnie. Nic dziwnego, że ktoś, komu tak bardzo się spieszy, sprawnie używa krótkich zdań.

7 komentarzy do “Dymisja przez twittera

    1. ~lasq

      Odważna teza szczególnie, że on już się przyjął. Więc nie wiem jak można twierdzić, że tego nie zrobi. Co najwyżej może stracić popularność i pewnie kiedyś to zrobi ale na razie jest na fali wznoszącej. Za to tak popularne niedawno portale społecznościowe powoli zaczynają przeżywać regres. To internet, „tryndy” przychodzą i odchodzą.

      Odpowiedz
  1. ~zwz

    A Etoo wcale nie musi przechodzić do MC. Poza tym ilu oni mogą kupić napastników? Jest Robinho, ROque Santa Cruz, Bellamy, pewnie Tevez, chyba wróci Jo. Nawet jak na szejków to zbyt wiele.A z Twitterem nie mam zdania.

    Odpowiedz
  2. ~mewstg.blox.pl

    No, niestety ćwierkanie przyjmie się tak jak sms. Sensu to nie ma żadnego, bo łatwiej dodac np. strone Tygodnika do ulubionych i sprawdzać czy coś sie nowego pojawiło, ale co robić.

    Odpowiedz
  3. ~Mosku

    Jako i Michał Zachodny wolę Pana piszącego niż ćwierkającego. 🙂 Więc odradzam. Zdania podrzędnie złożone, długie, cętkowane, kręte mają swój urok. I trzeba ich bronić. Brzmi to dziwnie, ale taka prawda, że wraz z każdym kolejnym Twitterem i smsem stajemy się ciut głupsi (nie jako jednostki, ale grupowo głupiejemy). Młody jestem, ale mam wrażenie, że te wszystkie technologie to jednak nie zawsze dobrze nam służą. 🙂 Ot, filozofia 🙂

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Dziękuję za dobre słowo i przestrogę. Powiem i to, że znalazłem już na twitterze kilku moich ulubionych dziennikarzy z Wysp, i że rzucane przez nich zdania bywają inspirujące. Ale inspirujące właśnie – do poszukania dla nich większej formy, rozwinięcia czy dopełnienia, nie do pójścia samemu na skróty.

      Odpowiedz
  4. ~Marcin Ostrowski

    Odradzam twittera i mikroblogi w ogóle. Szkoda Pańskiego talentu do narracji na sms-owy format.

    Odpowiedz

Skomentuj ~mw Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *