Pobudka z przymiotnikiem

Wszyscy kibice Oldham, którzy zdecydują się wykupić karnet na cały sezon, otrzymają zwrot pieniędzy, jeżeli Anglia zdobędzie mistrzostwo świata. Wygląda na to, że wszyscy kibice Oldham powinni modlić się o zdrowie Wayne’a Rooneya. O napastniku reprezentacji Anglii i Manchesteru United powiedziano już – także w dyskusjach na tym blogu – dziesiątki komplementów i doprawdy, po wczorajszym meczu Milanu z MU w Lidze Mistrzów trudno dodać coś szczególnie nowego. Przecież o tym, że potrafi grać głową, przekonywał już od jakiegoś czasu i to pewnie tylko my, zapatrzeni głównie w to, z jaką siłą potrafi piłkę kopnąć, z jaką precyzją potrafi ją podać lepiej ustawionemu koledze, jak po stracie pędzi pod własne pole karne, by ją odebrać, i jak bez wytchnienia biega między obrońcami, by zgubić krycie i znaleźć się na wolnym polu, nie zwracaliśmy na to dostatecznej uwagi.

Fot. AFP/Onet.pl

Tym razem o wyniku meczu zdecydowała jednak głowa Rooneya. I pewnie także głowa Alexa Fergusona, który zmienił rozgrywającego okropny mecz Naniego (jakby nie było tych udanych, z MC, a zwłaszcza z Arsenalem…) na Valencię. I głowa, a także dłonie Edwina van der Sara: bo przecież zanim wszedł Valencia i zanim Rooney zaczął główkować, Milan dominował absolutnie, a Holender bronił wszystko, co mógł – bo przy bramce Ronaldinho obezwładnił go rykoszet.

Lista grzechów MU była długa: niezorganizowana i – przynajmniej takie to sprawiało wrażenie – nieskoncentrowana obrona, z Evansem hojnie rozdającym piłki przeciwnikom, Rafaelem nabieranym na wciąż tę samą, znaną od dekady, sztuczkę Ronaldinho, i spóźnialskim, wyraźnie jeszcze nie w pełni sił Ferdinandem… nawet Evra mógł się lepiej zachować po dośrodkowaniu Beckhama z trzeciej minuty, nie mówiąc już o tych kilku akcjach, w których ogrywał go Pato. Druga linia bez pomysłu na rozegranie ataku pozycyjnego i niedokładna w ataku szybkim (ech, jak brakowało Giggsa…), z anonimowym i nieco bez sensu ustawionym w środku pola Parkiem, Nanim wyróżniającym się, owszem, tyle że wyjątkowo niecelnymi podaniami, ze zbyt wolnym Scholesem i Carrickiem wreszcie, który za odkopnięcie piłki w końcówce (dostał drugą żółtą kartkę i nie zagra w rewanżu) powinien dostać publiczną burę w stylu tej, jaką Ferguson zafundował Evansowi. Fletchera można pochwalić za waleczność i dwie asysty, ale i on w pierwszej połowie dopuścił do niejednej groźnej sytuacji pod bramką van der Sara.

Angielskie media piszą o historycznej chwili: zespół, który od ponad pół wieku nie potrafił strzelić gola na San Siro, tym razem strzelił aż trzy – i pierwszy raz wyjechał jako zwycięzca. Tyle że było to szczęśliwe zwycięstwo, z fuksiarskim wyrównaniem w momencie, kiedy Milan był bardzo blisko kolejnej bramki (bramek?). Czerwonoczarnych nie oglądam na co dzień, więc nie wiem, czy grali zaskakująco dobrze, czy na swoim normalnym poziomie – mam poczucie, że poza tym, iż w drugiej połowie ich starzejącym się gwiazdom zabrakło kondycji, a przy trzeciej bramce duet Fletcher-Rooney ośmieszył statyczną parę stoperów, kibice Milanu nie powinni mieć powodów do narzekania. W rewanżu nic nie jest przesądzone, no chyba że kolejny raz Włosi nie wytrzymają kondycyjnie.

Po meczu zapytano Rooneya o jego kolegę z reprezentacji, grającego w przeciwnej drużynie. Wybąkał coś o stałych fragmentach (ten z trzeciej minuty jednak nie był najlepiej wykonany…) i ogromnym doświadczeniu. Z opinią o doświadczeniu Beckhama trudno polemizować, ale nie wydaje mi się, by Fabio Capello, który oglądał ten mecz z trybun San Siro, miał powody do postawienia choćby małego plusika przy nazwisku Beckham. Oj, będzie ogólnonarodowe rozdzieranie szat, jeśli ostatecznie pomocnik Milanu na mundial nie pojedzie…

Fot. AFP/Onet.pl

A skoro już jesteśmy przy reprezentacji: czy nie lepszym kandydatem na jej kapitana byłby nie Rio Ferdinand, a Rooney właśnie? Napastnik MU powiedział dziennikarzom, że w pierwszej połowie jego niektórzy koledzy „nie robili tego, co do nich należy”, i że nie zawahał się, żeby im to powiedzieć. O „pieprzonej pobudce” wołał wprawdzie Alex Ferguson zza linii bocznej, ale na boisku liderem był właśnie Rooney. I druga sprawa: dotąd mówiąc o ustawieniu Anglików dyskutowano, czy piłkarz MU ma grać w ataku w duecie z Heskeyem (albo innym podobnym drągalem), czy może z Jermainem Defoe. Mecz na San Siro pokazał, że konstruując wyjściową jedenastkę, zwłaszcza na mecze przeciwko najsilniejszym rywalom, Fabio Capello spokojnie może organizować pięciosobową drugą linię, np. wokół wysuniętego Gerrarda, i traktować Rooneya jako jedynego napastnika.

Byle tylko zdrów był, myślą sobie kibice Oldham.

PS Z innej beczki: wczoraj odbył się również mecz Premiership, w którym łowcy skalpów ze Stoke mogli (a może nawet powinni byli) wygrać z Manchesterem City. Sędzia nie zauważył brutalnego faulu Vieiry na Whelanie (kilkumeczowa dyskwalifikacja dla Francuza wydaje się pewna) i nie uznał prawidłowo strzelonego przez Stoke gola w końcówce. Miesiąc miodowy Roberto Manciniego możemy oficjalnie uznać za zakończony. Ba: po porównaniu statystyk Włocha i Marka Hughesa można by dojść do wniosku, że szejkowie wkrótce zaczną się rozglądać za kolejnym trenerem.

54 komentarze do “Pobudka z przymiotnikiem

  1. ~Jak

    To,że Mancini jest „trenerskim drewnem” wiadomo od dawna,a mistrzostwa z Interem zdobywał w dużej mierze dlatego ,że żadnego powaznego rywala nie miał(wszystko też po aferze calciopoli która swoje zrobiła).Ogólnie póki co jest niewiele lepszy od Hughesa i oby tak dalej szło arabom ;)Milan zagrał(szczególnie w porównaniu do derbów Mediolanu) naprawdę dobrze(podobnie jak w wygranym 3:2 meczu z Udinese) i niestety to „naprawdę dobrze” tylko znamionuje w jakiej sytuacji i na jakim miejscu w hierarchii wielkich teraz Rossoneri się znajdują.Obrona jak obrona(zaskakująco słabo zagrał Nesta,ale dopiero co wrócił po kontuzji-bez niego byłby dramat.Przecież Milan nie ma ani jednego poważnego bocznego obrońcy-kilkadziesiąt minut na lewej stronie rozegrał Favalli wczoraj),ale Dida to jest człowiek „przerażenie kibica”(gdyby w bramce United stał wczoraj ktoś podobny to jak sądzę wynik byłby jednak inny:).W rewanżu powinien na bramce zagrać Christian Abbiati -bardzo żałuję iż Milan oddał do Sampdorii świetnie się spisującego w pierwszej fazie tego sezonu Marco Storariego którego potem dwoma dobrymi występami wygryzł Dida właśnie.Zresztą Dida ogólnie nie jest jakiś słaby-potrafi bronic kapitalnie niekiedy i ma doświadczenie wielkie,ale też w każdym momencie może odwalić COŚ i wypuścić piłkę z tych swoich dłuuugich nieporadnych grabi tak aby wpadła do bramki lub pod noge rywala,a teraz zdarza mu się to bardzo często.Wczoraj zagrał fatalnie.

    Odpowiedz
  2. ~Bartek S.

    W rewanżu Manchesterowi może być bardzo ciężko. Bez Carricka i Giggsa środek pola wygląda trochę dramatycznie (o ironio – kilkanaście tygodni temu zawodników starczało jeszcze na obsadzenie obrony). Scholes gra przecież dramatycznie. Kocham tego faceta, ale w tym roku Paulowi brakuje szybkości i rozsądku. Doświadczony piłkarz, a zachowuje się często jak niefrasobliwy debiutant – te zbyt lekkie podania do tyłu, które przejmują napastnicy przeciwnika – widziałem ich w tym sezonie zbyt wiele, żeby nie zwątpić w wieczność Rudego. Nani też nie daje gwarancji solidności. Bardziej przewidywalny jest chyba Valencia, ale mimo to w środku brakuje jednego zawodnika (liczę Parka i Fletcha – których kondycja jest kluczowa dla meczu z podstarzałym Milanem) Możliwe więc, że SAF będzie musiał postawić na Berbatova jako cofniętego napastnika, który uspokaja i rozgrywa. Oby tak właśnie było i oby Bułgar się sprawdził. Remis Stoke cieszy. Obstawiałem wprawdzie zwycięstwo tej drużyny (wobec nieobecności Teveza i paru kontuzji w MC), ale i remis jest wynikiem interesującym. I choć nie życzę źle Błękitnym, chciałbym, żeby zmiana trenera odbiła się szejkom czkawką. Trzymam za to kciuki z sympatii i -trochę- podziwu dla Hughesa, który poukładał Manciniemu bardzo dobrą, mądrze posklejaną ekipę.

    Odpowiedz
    1. ~stary trafford

      Też uważam, że w rewanżu MU zagra 2-ma napastnikami. Albo Berbatow albo Owen wesprą Rooneya. Przy braku Carricka to będzie konieczne, zresztą Berba jako link-up player będzie się mógł cofać i robić trochę tłoku. Rafael grał w takim meczu 1-szy raz i chyba sporo się nauczył. Konfrontacja z Ronaldinho zaprocentuje. No a Rio od dawana nie grał, 90 minut dobrze mu zrobiło. Same plusy, nie licząc kartki Carricka. Zaprocentuje.

      Odpowiedz
  3. ~Tomas_h

    No w końcu :-))))Michał dzięki za krytykę MU, bo to rzeczywiście po prostu był koszmarny mecz – wychodzi na moje. Zastanawiam się, co oglądali ci z onetu dając tytuł „Wielkie spotkanie MU”? Tajemnica dosłownieAnalizę mamy zaskakująco zgodną. W Manie oprócz Rooneya, Valencii i VDS reszta grała do bani, popełniając katastrofalne błędy. Ktoś inny by ich pewnie zmiótł za to, trzepiąc z 4, moze i 5 bramek. No, ale Seedorf późno wszedł – na szczęście. Poczekajmy na rewanż, Przerażające, że to dopiero 16 marca ??? Matko, dobrze że Everton już w sobotę ….

    Odpowiedz
  4. ~yirmte

    a moze by tak cos o drugiej polowie Milan – United w ktorej gracze z Manchesteru dominowali, zaznaczam dominowali! Najbardziej zal mi jednak graczy z Milanu ktorzy musza biegac tydzien w tydzien przy takiej beznadziejnej publicznosci, stadion ozywil sie dopiero przy golu Seedorfa, a gdzie tu wsparcie, wiara?

    Odpowiedz
    1. ~Jak

      Beznadziejnej publiczności? haha,to jaka jest na Old Trafford w takim razie?(raczej nie ma jej wcale).Człowieku pojęcia nie masz co z czym sie je i z czego wynika.Oglądałem mecz z Udinese i świetny doping cały mecz był,a wczoraj też w porządku było(oczywiście nie tak jak w 2007 kiedy San Siro wirowało i wgniatało w ziemię).Milan przez lata miał i ma jednych z najlepszych kibiców na świecie.Same oprawy jak się popatrzy(niektóre to małe dzieła sztuki,kunszt intelektu oraz pasji) dodają zawodnikom energii i pchają do boju o czym sami mówili nieraz nie wspominając o dopingu.Teraz jednak trwa tam walka władz o wprowadzenie silnych zmian prawnych i od kilku już lat restrykcje się powiększają(ciagłe zakazy wszystkiego,ograniczenia) co ma jak wiemy duzy wpływ na atmosferę spotkań(zresztą Anglicy wiedzą o tym najlepiej)

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        HAHAHA dobre zarty. Powaznie zobacz mecz z city na OT, zobacz jakies wielkie mecze, lepszego dopingu niz MU-barca dwa lata temu od tamtej pory nie widziałe. Chodz z city był bardzo dobry. Owszem nie ma jakiegos wielkiego zagrzewania do walki na portsmouth, ale to przez zal ze przeciwnik sam sobie strzela. Sugerowanie ze na san siro było kiedykolwiek lepiej niz na OT, to smiech na slai. Zarqaz usłysze ze w barcelonie i madrycie dopinguja. Dzieki za poranny smiech.

        Odpowiedz
        1. ~Jak

          Człowieku-gdzie Hiszpania(zresztą tam też są kluby z bardzo dobrym dopingiem jak Sevilla,Betis,Atletico itp), a gdzie Włochy? .Ty naprawdę jesteś takim laikiem czy tylko udajesz oO oO(naprawdę szok).Przecież Włosi tak jak Anglicy przez lata słyneli ze swietnej atmosfery spotkań,dopingu,zabawy itp.To we Włoszech narodził się ruch Ultras tak jak w Anglii Hooligans swego czasu..Byłeś ty kiedyś na meczach w europie,widzialeś-pojedź sobie np. na derby Genui(polecam gorąco) to ci gały z orbit wywali.Zresztą z kim ja polemizuję

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Mówisz o meczach na kórych jest około połowa stadionu? Kiedy san siro jest pełne? ogladam ostatni pojedynek aby zobaczyc na co stac milan. Jesli to był swietny doping to nie chce widziec słabego. Zreszta co ja bede pisął, wystarczy co jose ma do powiedzenia na temat tamtejszej publicznosci. Mourinho nie raz i nie dwa krytykował kibicowanie we włoszech.

          2. ~Jak

            Długo myslałeś jak wybrnąć z tej swojej zapiekłej bzdury-ale to dobrze.Nie obchodzi mnie co mówi jakiś Mourinho (szczególnie,że jemu chodziło o fakt innego rodzaju kibicowania a nie samego dopingu jak takiego.We Włoszech jest jak w Polsce tzn ludzie od dopingu żyją dla niego samego,że nie ma tak jak w UK wśród nich np. małych dzieci z matkami które płaczą po porażkach) bo on plecie wszystko na wszelkie tematy(mówił też np.,że nie ma lepszych kibiców reprezentacyjnych od Portugalczyków).To,że nie ma zapełnionych miejsc wszystkich na meczach ligowych to wiadomy fakt-tyleż ze względu na stan stadionów co tego iż ileś tam procent nie przychodzi bo ma fajniejsze rozrywki(zresztą na ciepłnym i bogatym w rozrywkę,kulturę południu Europy wszędzie tak jest)-co innego Ameryka Płd,doping w Argentynie,Brazylii to miazga(chociaż ten znam niestety tylko z telew,internetu itp)Ja jeżdzę jak mogę po stadionach europejskich i wiem co jest czym.Zresztą czy ci kibice Milanu na Old Trafford nie wspierają swoich rozgrzewających się piłkarzy?(a to tylko pokrzykiwanie przedmeczowe,na samym spotkaniu się nie nagrywa tylko huczy 😉 http://www.youtube.com/watch?v=k0lzhFrXVuMTo tylko jeden malutki bez-potrzebny przykładzik bo naprawdę każdy kto choć trochę orientuje się w sytuacji wie na czym to wszystko polega i nie musi w jakieś „HAHAHA”niczym dziecko neo się bawić.

          3. ~alasz

            Tak sie składa ze nie masz o mnie pojecia, bywam na meczach, generalnie ligi angielskiej i tak zdecydowanie najczesciej na OT, ale byłem tez na camp nou, i stadio olimpico. Nie podoba mi sie forma ani we włoszech ani w hiszpani, ale ty chyba myslisz pojecie kibicowania z darciem mordy. Twój argument o płaczacych matkach zamyka jakikolwiek sens dyskusji. Jedni lubia w ciszy ogladac zawody-hispzania, inni bacznie reaguja na gre-anglia, a inni sa chamami-włochy. Róznica miedzy kibicami na OT a na san siro jest taka ze maldiniemu wywiesili transparent iz nie jest kapitanem. W teatrze marzen ronaldo strzelajac 3 bramki MU na OT przy zejsciu dostał owacje na stojaco.

          4. ~Jak

            Ty też przecież nie masz racji i kierujesz sie typowo szowinistycznym,wypaczonym pojęciem które wciskasz wszystkim dookoła jako prawde objawioną.Nie ma czegoś takiego jak jedynie słuszna racjaJeżeli bywasz na Old Trafford to wiesz iż kibice United(ci prawdziwi fanatycy) uważają iż tam nie ma żadnej atmosfery już od lat kilku(na pojedynczych spotkaniach o wszystko bywa-wiadomo jak wszedzie,ale ogólnie na codzień już nie) i nie ciagnie ich tam wcale.Ja z drugiej strony mogę powiedzieć ,że Anglicy są chamami ponieważ chamsko kopią przeciwnika jak sędzia nie widzi itp,albo ze strony kibiców: prowokują,rzucają kamieniami a potem uciekają itp itd.Kaka też zawsze dostawał owację na stojąco jak schodził z boiska,natomiast Baresi jest dla kibiców Milanu Bogiem tak jak Maldini który po prostu podpadł okreslonej grupce,tak jak kibicom Liverpoolu podpadł Souness kiedy był trenerem(mimo iż był kochany jako piłkarz) bo pod jego wodzą klub się stoczył mocno i źle grał więc w 1993 podbili mu oczy i już masz to samo tylko w drugą stronę.

          5. ~alasz

            Po pierwsze wyrazma swoja opinie, z definicji subiektywną. Po drugie z tym dopingiem na OT bywało róznie zgoda pełna, zreszta mówił to roy keane czy tez sam ferguson krytykował kibiców, raz nawet po meczu z birmingham powiedział ze było jak na pogrzebie. Zgoda, ale TERAZ jest lepiej, i co wazne teraz we włoszech jest słabo. Nie moge oczywiscie ocenic wczorajszego meczu zbyt dobrze bo pub ma swoja atmosfere i nie duzo słychac, po meczu z udinese tez nie chce, jednakze do mnie to nie przemawia. Najlpeszpy chodz nie idealny doping panuje w angli, najgorszy w hispzani, podoba mi sie tez w niemczech. Co do chamstwa to wole aporopo włochów gdzie obecnie panuje najwieksze (incydenty sie mnoza, tu kogos dzgna tam pobija) chamstwo porównanie nie na miesjcu. Problem włoskiej piłki to stadiony, które nalezy do miast a nie klubów i przez to sa przestarzałe, wiecej na ten temat moze kiedy indziej. Jednakze co by nie mówic o anglikach to chociaz nie wymuszaja co chwila fauli….

          6. ~Jak

            Własnie o to chodzi ,że w Anglii jest słabo już od dawna a we Włoszech wszystko się zaczyna w tym kierunku.Teraz Old Trafford jest słabe i mdłe dla wielu fanatycznych kibiców bo kto by nie przyjechał to slychać właśnie tą ekipę a nie gospodarzy(bo mimo iż w UK nigdy nie było czegoś takiego jak ciśnienie na doping i ten zależał od checi w danym dniu to była niezależność na OT i jak kibice sie namawiali do dopingu na dany mecz itp to to robili oraz mieli w takich sprawach coś do powiedzenia w klubie,a jak przybył Glazer to niedość ze bilety duzo podrożały to jeszcze wyrzucono kibiców z zarządu itp).Dla mnie to jest szok co ty piszesz bo San Siro zawsze było dla mnie eldorado pod względem atmosfery i ze wszystkich wielkich europejskich klubów jedynie Anfield ma podobna magię-zresztą tutaj niema co sie kłocić bo prawd jest wiele i każda słuszna ;)Najlepszy doping to ja czuję na Bałkanach i w Ameryce Płd wydaje mi się też.Zresztą tak naprawdę to ogólny doping meczy wszystkich wcale nie jest dużo większy w UK,Hiszpanii czy Italii-tutaj liczy się piłka i wszystko mocno jest zlane ze sobą.

          7. ~alasz

            Konczac te kwestie, mysle ze nam chodiz w dopingu o co innego, gdy przeczytałem ostatni twój post, skojarzyłem go ze swoim kolega, kibicem legi, który ma podobne zdanie. Ja mimo wszystko najbardziej cenie sobie gdy stadion zyje kazdym wydarzeniem, chodzi mi o rekacje trybun, na wslizg na wlake, na chodzby wyrywanie sobie flaków byleby nie było autu. Te oklaski gdy zawodnik wrócił za akcja i odebrał piłke, auuuuuuuuu, po strzale, to jest to co włąsnie uwielbiam. Natomiast ty jak widze podobnie jak mój znajomy, bardzo lubisz widze inna strone dopingu zwiazana z oprawami i spiewami. Szanuje to, ale nie jest to dla mnie idealne, zwłaszcza gdy czesto bywa ze piłkarze swoje a my na ludzie na stadionie swoje (patrz włąsnie na legi). Polecam zobaczyc ostatni doping fanów united na meczu z city, czy z barcelona gdzie był doping idealnie trafiajacy w mój punkt widzenia. Sam swietnie pamietam mecz z sunderlandem na którym byłem, trybuny reagowały na kazde zagranie w nerwowej koncówce i ta radosc…

          8. ~Jak

            No przecież we wtorek na San Siro też każda akcja ,zagranie, sytuacja kończyła się głośnym ahhhh ohhhhhh co jest naturalną ludzko-kibicowską reakcja,ale pozatym był jeszcze doping ku chwale klubu i piłkarzy(taki sam jak na OT z Barceloną był na San Siro z United w 2007-miazga na zywca :),ale o to chodzi,że na lidze często bywało podobnie jak jeszcze tych wszystkich represji nie stosowali)

        2. ~Tomas_h

          „Zaraz usłysze ze w barcelonie i madrycie dopinguja. Dzieki za poranny smiech.”alasz, odstaw tą butelkę w końcu – już grubo po 14tej !!!

          Odpowiedz
  5. ~alasz

    Jak ja niecierpie tych białych kubraczków… UNITED w nich zawsze gra tak, jakby nie wiedzieli do których podawac, audentycznie. Dwa mecze, tylko dwa w tym zagrali, barcelona i milan, miejmy nadzieje ze spłona i juz w nich grac nie bedzie trzeba. Co do samego meczu, to po grze ferdinanda widac było ze ten cżłowiek w tym sezonie poprostu nie gra, evans dobrze w obronie, ale te podania… scholesa nie rozumiem, jak taki zawodnik moze takie błedy popełniac. Generalnie piłkarze weszli w mecz nieskoncentrowani, milan naciskał, ale jak kolega zauwazył w pubie, włosi w tym tempie grac 90 minut nie moga i w drugiej połowie to sie idealnie sprawdziło. Rooney wygrał ten mecz. Sam. Zmobilizował kolegów, strzelał, naprawde jesli pomyslimy o wayne sprzed sezonu to jest metamorfoza z zawodnika swietnego w zawodnika doskonałego. Chciałbym wrócic do poprzedniej wypowiedzi, raz ze pisałem na szybko dwa ze po paru kolejkach a trzy ze nie chodizło mi by zwalac wine. Byłem zarzenowany gra pod faul milanu. Zawodnicy szukali mozliwosci przewrócenia sie, robili co mogli. Sedzia sie zgubił, naprawde nie panował nad boiskiem. Ludzie sie ucza, ale moze niech sie ucza w lidze europejskiej :DA jak wam sie podoba nowa forma LM w której mamy dwa mecze dziennie?

    Odpowiedz
    1. ~Number 9

      „jak wam sie podoba nowa forma LM w której mamy dwa mecze dziennie?” Bardzo. Czterech się nie dało obejrzeć, dwa się da :-)))

      Odpowiedz
    2. ~Bartek S.

      Eeee tam, wczoraj sędziowie byli i tak bardzo wyrozumiali dla boiskowej brutalności 🙂 Po meczu Atletico-Barca z niedzieli to wczorajsze spotkanie wyglądało jak rugby. Nie wiem, czy oglądaliście w niedzielę Hiszpanów, ale tamten sędzia w Anglii zostałby zlinczowany za sabotowanie widowiska. Dawno nie widziałem meczu, w którym każdy kontakt bark w bark kończyłby się rzutem wolnym. Gdyby Hiszpanowi przyszło sędziować w PL, większość drużyn nie miałaby kim grać, bo po każdym meczu kartki wyłączałyby 7-8 zawodników.

      Odpowiedz
  6. ~m85

    Panie MIchale, no nie do końca tak było.”Napastnik MU powiedział dziennikarzom, że w pierwszej połowie jego niektórzy koledzy „nie robili tego, co do nich należy”, i że nie zawahał się, żeby im to powiedzieć”Rooney nie mówił o kolegach, a o pewnych osobach, które nie wykonują swoich zadań należycie. Z dalszej wypowiedzi można jednak wywnioskować, że chodziło o sędziego.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      No skądże. Przecież kontekst pytania i odpowiedzi jest jasny: że nie funkcjonowały różne rzeczy (próbowałem pokazać, jakie) w drużynie, bo różni ludzie nie wykonywali należycie swoich obowązków. Link do wywiadu Sky Sports podałem w tekście – można porównać, taki zresztą jest, jak widzę, powszechny odbiór angielskiej prasy.

      Odpowiedz
        1. Michał Okoński

          A kibice MU, jak to kibice MU, próbują bronić team spirit… Parę razy w pierwszej połowie wściekły Rooney wrzeszczał coś do któregoś z kolegów. Bodaj czy nie do Naniego.

          Odpowiedz
          1. ~mxovbv

            rooney w ogole ma 'slabosc’ do naniego.portugalczyk dostaje od niego bure za kazdym razem kiedy ma slabszy dzien …z drugiej strony, sam wczoraj zdarlem do reszty moje chore gardlo, przez te wolajace o pomste do nieba crossy.

          2. ~Bartek S.

            Pewnie że tak – może i jestem zaślepiony jeśli chodzi o MU, ale przyznać trzeba, że wczoraj wcale nie było tak wiele tego ducha drużyny. W pierwszej połowie Rooney faktycznie kilka razy zrugał Naniego. Ferdinand po jednej z fantastycznych strat Scholesa, też na niego pokrzyczał, a w obronie generalnie każdy chciał nie być tym, który zawali. Team spirit pojawił się w drugiej połowie. Ale takie określenie też jest złudne – po prostu wszyscy zaczęli grać ciut lepiej i byli bardziej skoncentrowani. No i zaczęło wychodzić trochę więcej niż w pierwszej części meczu. Można do tego dorabiać ideologię spod znaku team spirit, ale po co.

          3. ~m85

            Przecież dobry team spirit nie oznacza, że zawodnicy mają się głaskać na boisku. Frustracje Rooney’a to rzecz normalna, ale jestem zdania – podobnie jak wielu kibiców oraz nie szukających sensacji pismaków – że Rooney nie krytykował swoich kolegów w wypowiedzi pomeczowej.

          4. ~Bartek S.

            No tak. Jakoś się jednak przyjęło, że team spirit jest wtedy jak jeden walczy za wszystkich, a wszyscy za jednego w dość sielankowo-braterskiej atmosferze. Dobry opieprz to też budowanie ducha. I -jak Tobie- nie chce mi się wierzyć, że Rooney krytykował kolegów – a już na pewno nie personalnie, czy z góry (w sensie: ja byłem świetny, ale oni dawali ciała). To by chyba było trochę nie w jego stylu.

          5. ~alasz

            Wypowiedz rooneya była apropo graczy MU, powiedział co mu lezało na watrobie. Mysle ze było to do paru zawodników. Ciesze sie ze wayne pomógł zmobilizowac kolegów. W przysżłosci bedzie swietnym kapitanem.

  7. ~etk87

    faktycznie, mecz sezonu to nie byl (co kuriozalnie sugeruja najwieksze polskie portale sportowe).kupa niewymuszonych bledow z obu stron, bramki tez bez specjalnie wielkiego kunsztu (poza ta na 3-2), bo padajace albo z przypadku (dinho, paul) albo po nieprawdopodobnie katastrofalnym markingu (bramki rooneya wygladaly jak strzelone na treningu po wbiegnieciu miedzy dwie tyczki zastepujace obroncow).milan przewazal zdecydowanie do pierwszej bramki dla man utd i w ostatnich 10 minutach. z opini fanow wloskiej pilki na blogu rafala steca wyczytalem, ze to byl podobno jeden z najlepszych meczow milanu w ostatnim czasie.jesli wierzyc im i milan wzniosl sie na wyzyny a zarazem united zaliczyli jeden ze slabszych wystepow w europie od dawna, to tak po prawdzie, nie widze innej opcji dajacej awans milanowi, niz jakis gigantyczny cud. bo po prostu nie wierze, ze united moga zagrac rewanz na rownie kiepskim poziomie.poza tym, nie robilbym jakiejs tragedii z tego wystepu. chlopaki mieli slabszy dzien ewidentnie, a mimo to wygrali na trudnym terenie, z klasowa druzyna 3-2, w dodatku byli ekipa dominujaca przez wiekszosc drugiej polowy. to raczej powod do zadowolenia anizeli smutku.

    Odpowiedz
    1. ~Tomas_h

      King, słuszna konkluzja – ja to napisałem wczoraj – marudzę biadolę stękam i kwękam, ale mogło się skończyć tak jak w Lyonie ………..

      Odpowiedz
  8. ~etk87

    ahh… zapomnialem dodac do poprzedniego wpisu – ogladal ktos moze caly evertonu ze sportingiem?bo z highlightsow wywnioskowalem, ze musial to byc naprawde emocjonujacy mecz.

    Odpowiedz
    1. ~taxi_rock

      Początek dla Sportingu, świetnie pressingiem i cały czas starali się atakować. Po 20 minutach Everton wziął się w garść. Cahill ładnie zgrał głową do Sahy, ale w sytuacji sam na sam przegrał z bramkarzem, dobijał Osman, ale znów bramkarz wybronił. Później gole dla Evertonu, Cahill piętą wycofał do Pienaara i ładnie uderzył obok słupka. Sporting na początku 2 połowy miał słupek. nic poza tym. później w końcówce chaos, akcje od bramki do bramki i w końcu Distin powalił Liedsona i karny,Sporting poza pierwszymi 20 minutami nie miał wiele do powiedzenia.

      Odpowiedz
      1. ~Grzesiek

        W sumie podobnie jak w lidze gdzie Sporting jest bodaj 4 czy 5 i traci do pierwszej Benfici ponad 20 punktów

        Odpowiedz
      2. ~etk87

        dzieki za relacje =)mam nadzieje, ze everton zdobedzie trofeum, bo poza boro, ktorzy chyba tylko dzieki oslawionemu angielskiemu team spirit przebili sie do finalu, zadna angielska druzyna spoza wielkiej czworki nie grala w finalach europejskich pucharow od sezonu 84/85 gdy PZP zdobyl…. everton.oczywiscie na ich drodze moze stanac pool, marsylia, juve (?), roma czy valencia, ale wydaje mi sie, ze naprawde dobrze angielskiemu futoblowi zrobilby sukces druzyny spoza elity.

        Odpowiedz
  9. ~realm1990

    co prawda ManU to nie ta sama ekipa co rok temu w składzie z Ronaldo, ale nadal mają świetny zespół. może im wyjść na dobre sprzedaż CR7/9 … na dziś grają fenomenalnie zespołowo !

    Odpowiedz
  10. ~Bartek S.

    Panowie, a jak widzicie dzisiejszy mecz Arsenalu? Przy dość długiej liście nieobecnych, średniej formie choćby Nasriego, Bendtnera czy Denilsona może być ciężko. Zwłaszcza jeśli Porto zwietrzy szansę (a szansa pojawiła się całkiem znacząca) na zrobienie zaliczki wystarczającej do awansu.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      Po losowaniu miałem poczucie, że ze wszystkich angielskich drużyn Arsenal trafił najlepiej. Dziś, w związku z kontuzjami, powiedziałbym, że mają najgorzej. Skład: Fabiański, Sagna, Vermaelen, Campbell, Clichy, Diaby, Denilson, Cesc, Nasri, Rosicky, Bendtner. Brak Gallasa i Songa to wielki kłopot defensywy, Arszawina i Eduardo – ataku. Wielki test dla Fabiańskiego. No cóż, zobaczymy, i będziemy blogować, rzecz jasna…

      Odpowiedz
      1. ~Tomas_h

        Mam nadzieję że Sol zarządzi w obronie. jakoś mam do niego sentyment – stary chłop, a moż(rz)e… Może to nie klasa Seedorfa, ale jednak – w jakimś stopniu – profecha.

        Odpowiedz
        1. ~Tomas_h

          Sam sobie odpiszę, ale co tam – Sol jesteś świetny. Mało że rządzisz w defensywie, to jeszcze bramki strzelasz….

          Odpowiedz
          1. ~adam87

            No niestety to podanie do Fabiańskiego nie było świetne w wykonaniu Campbella

          2. ~Tomas_h

            Wiesz, wiem że tak wpadła bramka, ale nei widziałem całej akcji – tylko ostatnie 5 metrów. Pogłupieli czy jak? Po co Sol dotknął tą piłkę, a jeśli już, nie mógł Fabian jej wyrzucić na aut? Jakieś zwariowane te mecze dzisiaj, bo Bramka Klosego też więcej niż kontrowersyjna….

          3. ~adam87

            Obie bramki Arsenalu stracone trochę bezsensu po głupich błędach, ale jest jeszcze rewanż w Londynie gdzie Arsenal na 99% poradzi sobie z Porto, które na wyjazdach gra słabiej

          4. Michał Okoński

            Jeśli pozwolicie, przyłączę się do dyskusji jutro (czyli dzisiaj), nowym wpisem na blogu. Mam nadzieję, że uda się jeszcze przed południem…

          5. ~Tomas_h

            Michał nie ma sprawy – przeprowadziliśmy tajne głosowanie i możesz się przyłączyć :-)))))))Czas start – do południa zostało 3h15min. A jak se pomyślę o Fabianie, to mnie szarpie. No i brakuje im kopacza, bo rozgrywających i broniących mają. Ktoś powinien byc odważny na tyle żeby po prostu SZCZelić, jak to mówi mój młodszy….

      2. ~Bartek S.

        Przed meczem też wydawało mi się, że Arsenal w dzisiejszym składzie będzie w opałach. Tymczasem Porto trochę zawodzi. Nie wykorzystują słabych punktów przeciwnika. Oczywiście Fabian walnął prawie-swojaka (kanonierska tradycja?), ale gdyby Portugalczycy byli bardziej skupieni i dokładni, mogliby już wygrywać. Sol ustępuje szybkością, Varela mija Clichy’ego i Diabiego, jak tylko chce. Jeśli w drugiej połowie Porto wykorzysta te przewagi – spokojnie może wygrać.

        Odpowiedz
  11. ~Beti ASR

    Fabianski w swoim stylu,nie wiem co ktokolwiek w nim widzi..SOL CAMPBELL BRAMKA!!troszke chaotycznie, za co przepraszam.

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      szkoda mi fabiana, bo wydaje sie byc sympatycznym gosciem… no ale niestety trzeba sobie powiedziec wprost – zalatwil arsenalowi mecz, i trudno sie dziwic licznowi jakiego dokonuja brytyjskie media. takich numerow nie robil nawet niezapomniany massimo taibi, ktory pare lat temu mial byc nastepca petera schmeichela…

      Odpowiedz

Skomentuj ~Bartek S. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *