Kwestia balansu

No trudno, zacznę jednak od Tottenhamu, bo jak żyję takiej serii nie widziałem. W dziesięciu meczach dziewięć zwycięstw i remis, w dodatku wydarty w ostatniej minucie wyjazdowego meczu z rewelacyjnym w tym sezonie Newcastle (będzie i o nim, w jednym z kolejnych akapitów…). Wszystko to uzyskane ze składem, którego przecież nie nazwałbym najlepszym za mojej pamięci – fantastycznych piłkarzy to dopiero miał David Pleat w sezonie 1986/87, a i Osvaldo Ardiles w 1994 r. zmarnował znakomitą kadrę. Wspominam argentyńskiego menedżera nie bez przyczyny, bo dylemat, jaki był wówczas jego udziałem (nadmiar utalentowanych piłkarzy ofensywnych), musi rozstrzygać co tydzień również Harry Redknapp. Wszystko jest kwestią balansu: Ardiles potrafił wystawiać w meczu czwórkę napastników i kończyć porażką w hokejowym stylu, np. 4:5, Redknapp zaś… sprowadził na White Hart Lane Scotta Parkera, żeby zabezpieczyć tyły w przypadku kawaleryjskich szarż Bale’a, Lennona, van der Vaarta, Adebayora czy Modricia. Zwracam uwagę, że w pierwszych dwóch meczach sezonu, przegranych z obiema drużynami z Manchesteru, Parker jeszcze nie grał.

Tak, wiem, wychwalam angielskiego piłkarza niemal przy każdej okazji pisania o Tottenhamie, ale nie jest przecież kwestią przypadku, że zwycięska seria rozpoczęła się właśnie po wzmocnieniu drużyny o niego i Adebayora. Zawodnika tego typu – defensywnego pomocnika, nieustannie biegającego między rywalami i nieustannie próbującego odebrać im piłkę, ale potrafiącego także tę piłkę przytrzymać i celnie odegrać, a nade wszystko: lidera, podrywającego słowem i postawą kolegów do walki – nie było w tej drużynie od bardzo dawna. Oczywiście można dodać, że od bardzo dawna nie było tu bramkarza, który nie popełniałby głupich błędów. Od dawna nie było Ledleya Kinga, grającego z taką regularnością i bez kontuzji (nie, to nie Dawson czy Kaboul są doskonałymi obrońcami – oni potrafią grać doskonale właśnie pod skrzydłami Kinga). Od dawna nie było menedżera, za którego piłkarze daliby się pokroić. Od dawna nie zdarzyło się, by klub oparł się pokusie zarobienia grubych pieniędzy za swojego najlepszego piłkarza. „Wszystko jest kwestią balansu”, napisałem wcześniej, ale wygląda na to, że suma czynników, które składają się na sukces, wydłuża się w nieskończoność.

Wczoraj nie było tak łatwo, jak w poniedziałek, kiedy zawodnicy Aston Villi praktycznie nie zobaczyli na White Hart Lane futbolówki. Po pierwsze, trzeba było grać bez dwóch najlepszych piłkarzy: chorego Modricia i kontuzjowanego van der Vaarta. Po drugie, z dwójką piłkarzy przeciwko trójce w drugiej linii i z występującym przez godzinę z żółtą kartką Sandro. Po trzecie, z dobrze zorganizowanym West Bromwich, na wyjeździe, od dziewiątej minuty goniąc wynik. Redknapp mówił, że w przerwie musiał piłkarzami solidniej potrząsnąć i… podziałało. Nieoglądający piłki w pierwszych 45 minutach Defoe zaczął częściej po nią wracać. Sandro uważał ze wślizgami. Bale i coraz lepszy w tym sezonie Lennon wyprowadzali szybkie kontry. Napastnicy psuli, jak zwykle ostatnio (z Aston Villą Adebayor śmiało mógł strzelić pięć goli, tutaj pewnie jeszcze dwa), ale cała drużyna wierzyła w zwycięstwo – cała drużyna parła do niego, i cała drużyna broniła się, kiedy było trzeba. Kwestia balansu…

Tabela wygląda fantastycznie i, odpukać, wiele wskazuje, że jeszcze jakiś czas będzie tak wyglądała. Dopowiedzmy, że gdyby Tottenham wygrał jeszcze zaległy mecz z Evertonem, zepchnąłby z drugiego miejsca Manchester United. Co oczywiście nie powinno kibiców MU przesadnie denerwować. Mimo wszystko remis u siebie z Newcastle – choć dla drużyny Srok może oznaczać przekroczenie psychologicznego Rubikonu; przekonanie, że miejsce zajmowane dziś w tabeli nie jest wynikiem tylko względnie łatwej serii spotkań na początku sezonu, integrację drużyny – jest z perspektywy mistrzów Anglii „jednym z tych dni”, z którego żadnych uogólniających wniosków wyciągnąć się nie da. To już nie tylko karny z kapelusza i nieuznana bramka w ostatniej minucie (spalony był minimalny, jeśli był), ale także popis niewiarygodnych umiejętności bramkarskich Tima Krula oraz serie niesamowitych interwencji jego kolegów z obrony (Simpson, wybijający piłkę z pustej bramki!). Zaiste: United stworzyło wystarczającą liczbę sytuacji, by wygrać ten mecz w cuglach i następnym razem z pewnością wygra. Oczywiście, inaczej niż w takim np. Tottenhamie, w MU brakuje kreatywnego rozgrywającego, a kontuzje Cleverleya i Andersona nie ułatwiają sir Alexowi złożenia jakiejś sensownie zbalansowanej drugiej linii. Czy oznacza to styczniowe zakupy, czy oddanie pola hałaśliwym sąsiadom, którzy – jeśli już jesteśmy przy transferach – myśląc o oddaniu do Włoch Teveza zaginają ponoć parol na van Persiego? To ostatnie nie byłoby od rzeczy, jeśli zważyć na dzisiejsze zachowanie Balotellego. Owszem, to świetny napastnik, ale momenty szaleństwa zdarzają mu się niemal równie często jak fenomenalne zagrania. O ileż lepiej dla kandydatów na mistrza Anglii byłoby mieć z przodu zawodnika bardziej obliczalnego? Już nie mówię o tym, jak ucieszyliby się Clichy, Nasri i Kolo Toure, z których każdy nieco z innych powodów, ale w sumie dosyć powoli rozkręca się w Manchesterze.

O zakończonym przed chwilą meczu napiszę tyle, że już dawno nie widziałem Manchesteru City pod taką presją jak dziś na Anfield, z grającym prostą w sumie piłkę Liverpoolem. Co  i tak pozwala mi wyciągnąć wniosek, że mamy do czynienia z materiałem na mistrzów: nawet jeśli słabszy dzień mają napastnicy i piłkarze drugiej linii (powstrzymywani przez fenomenalnego Lucasa; pierwszy raz w tym sezonie Silva był niemal niewidoczny), nawet jeśli obrońcy dają się zaskoczyć, zostaje jeszcze bramkarz. Seria niewiarygodnych interwencji Joe Harta pozwoliła drużynie Manciniego obronić pięciopunktową przewagę nad MU. Inna sprawa, że menedżer MC podszedł do meczu w swoim starym stylu, wystawiając tylko jednego, dość przy tym niskiego napastnika, i że naprawdę widać poprawę w grze Liverpoolu: najpierw głęboko cofnięci, później skuteczni w pressingu, zamykający wolne sektory boiska i odcinający Silvę czy Nasriego od możliwości „firmowych” wymian w trójkątach, potrafili również atakować (kwestia balansu…). Inaczej niż z Chelsea, tutaj Jose Enrique często zapuszczał się pod bramkę MC, zasilany długimi podaniami Charliego Adama. Z drugiej strony próbował Kuyt, heroiczną walkę z obrońcami toczył Suarez – o ileż bardziej widoczny niż Aguero… W sumie zabawne, że mecz, o którego wyniku przesądziły rzut rożny i rykoszet po mocno niecelnym strzale, mógł być aż tak zajmujący.

71 komentarzy do “Kwestia balansu

  1. ~erictheking87

    Szkoda Panie Michale, że ani słowa o Speedzie…Co do Pool-City, to naprawdę kawał solidnej intensywnej rozrywki – klasyczna Premier League, w najlepszym wydaniu, bardzo przyjemnie się oglądało.Lucas zasłużenie MoM, bardzo przyzwoita postawa Adama i Suareza, a także bloku defensywnego ze wskazaniem na najlepszy zakup sezonu Enrique i Johnsona, którego powrót do składu bardzo dużo daje Lpoolowi. Natomiast Reina dzisiaj sobie troszkę popuszczał wodze fantazji tymi wyjściami przed pole karne.Jeśli chodzi o Silvę, to uważam, że jeśli on był niewidoczny (przypominam, świetną asystę), to Nasriego w ogóle nie było na boisku (imo najgorszy zawodnik meczu).Richards waleczne spotkanie zaliczył – jak dla mnie najlepszy z całego bloku defensywnego, no i oczywiście Hart – gwiazdorski występ bramkarza City.Balotelli także nie może (albo raczej nie chce) zejść z pierwszych stron gazet, aczkolwiek myślę, że ta czerwień trochę na wyrost została mu wlepiona – takich łokciów w każdy meczu są dziesiątki, reakcja Skertela bodajże, naciągana była mocno. Oczywiście nie tak jak spektakularne upadki Suareza, któremu trzeba jedna oddać sprawiedliwość, że Atkinson powinien na nim o wiele częściej gwizdać faule w dzisiejszym meczu.Tak czy siak, spotkanie bardzo dobre, szkoda tylko, że w cieniu takiej tragedii.

    Odpowiedz
    1. Michał Okoński

      O Garym Speedzie myślałem pisać osobno. Mam nadzieję, że jutro znajdę chwilę. Nie chcę tego łączyć z ligową młócką.

      Odpowiedz
  2. ~Tomas_h

    Pomimo prostego futbolu Liverpoolu jestem dzisiaj dla nich po prostu pełen podziwu – zagrali świetne spotkanie, potrafiąc zneutralizować i środek pola, jednocześnie pilnując Aguero/Dzeko/Marco wtedy kiedy było to konieczne. Jak na moje super mecz rozegrał Lucas, po raz kolejny zresztą po spotkaniu z Chelsea, no i przekomiczny w swych interwencjach Reina. Czasami sporo szczęścia, czasami wiary, czasami plusów z własnej trawy, ale wychodziło w zasadzie wszystko. Jeśli coś dzisiaj mnie irytowało, to chyba tak jak wszystkich po raz kolejny Luiz Suarez – to jego wiatrakowanie łapami na prawdę nie jest potrzebne, irytuje jeszcze bardziej niż swego czasu pewnego portugalskiego gracza z numerem 7 w MU. Niemniej jednak, szczerze i serdecznie – gratuluję i wyniku i występu, przeciwko MC w tej części sezonu osiągnąć taki wynik w EPL, to niewątpliwie coś…

    Odpowiedz
    1. ~jesper

      Może to jest recepta na City, taki prosty futbol, widać że mieli z nim sporo problemów. Ale żeby zagrać podobnie jak wczoraj Liverpool trzeba mieć w swoim zespole podobnego piłkarza jak Lucas, który raz wyłączy Silve, a dwa zanotuje mnóstwo przechwytów, ważnych przechwytów. Na ta chwilę z czołówki podobnego piłkarza ma Tottenham, oczywiście w osobie Parkera, no i może Arsenal, Songa o ile trafi na jego dobry dzień. Takich piłkarzy nie mają ani MU, ani Chelsea.

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Fletcher, jak jest w formie, a jest w coraz lepszej, bije na głowe każdego z wymienionych. Gość zmagał sie z wirusem i nie grał 6 miesięcy po powrocie robi stałe postępy.

        Odpowiedz
        1. ~jesper

          Moim zdaniem Fletcher to nie pomocnik, którego zadanie jedynie ograniczają się do rozbijania ataków rywali jak w/w przeze mnie zawodnicy. Fakt potrafi to robić, ale nie tak jak Parker czy Lucas. Fletcher ma za to byli tych dwóch jeśli chodzi o atak, zwłaszcza co bardzo lubię u Szkota, a mianowicie wejście w drugie tempo w pole karne rywali. Moim zdaniem Lucas czy Parker to są zawodnicy lepsi defensywni pomocnicy.

          Odpowiedz
  3. ~Angamoss

    W temacie Mario nie czepiałbym się specjalnie. Moim zdaniem oba faula łącznie kwalifikowały się do tego, aby wyleciał z boisko(szczególnie ten mityczny łokieć dla mnie był bardzo dyskusyjny). Mancini zresztą wciąż w niego wierzy i to jest dla kibiców City najistotniejsze. nie lubię się mocno czepiać błędów sędziowskich, ale coś mi mówi, że Atkinson mógł się lepiej dziś spisać :)Stłamszone City widywałem często w zeszłym sezonie – nie jest to coś niezwykłego, Liverpool po prostu zwarł szeregi i wziął się ostro do roboty, ale punkt jedzie na Eastlands i to w kontekście walki o mistrza najważniejsze. Old Trafford zdobyte, WHL zniszczone, Anfield nieprzegrane – jeszcze zostało Emirates i SB, dobre rezultaty tam(w grudniu przedsmak w CC z Arsenalem, Chelsea podejmie City 12 grudnia) powinny zbudować jeszcze mocniejsze przeświadczenie w szeregach Manciniego, iż Mistrz jest osiągalny.

    Odpowiedz
  4. ~Piotrek

    O meczu LFC-ManCity zostało już wiele powiedziane. Ja jednak nie mogę wciąż przestać się zachwycać grą duetu Lucas-Adam. Absolutna klasa! Ten pierwszy w tej chwili znajduje się bez wątpienia w „10” najlepszych defensywnych pomocników świata. Niesamowicie rozwinął się Brazylijczyk. A trzeba przypomnieć,że jeszcze nie tak dawno był przedmiotem drwin nawet przez kibiców Liverpoolu. Dziś dziękuje niebiosom,że Lucas ostatecznie został na Anfield. Natomiast Adam z meczu na mecz gra coraz lepiej. Już w meczu z Chelsea pokazał swe duże umiejętności. Dziś był w moim mniemaniu jeszcze lepszy. Oprócz świetnej współpracy w odbiorze piłki z Lucasem imponował tym czym wyróżniał się w Blackpool a mianowicie celnymi podaniami – http://www.guardian.co.uk/football/chalkboards/D19yh08M4s3Wz7l0Y3ehLiverpool zasłużył na zwycięstwo. Niestety kolejny bramkarz gości był w nieziemskiej formie na Anfield. Jednak jak to powiedział Dalglish – „W końcu jednak trafimy na takiego, który nie zagra najlepszego meczu właśnie przeciwko nam…”

    Odpowiedz
  5. ~latajacy.dysk

    Mam pytanie, nie na temat dzisiejszego wpisu, ale o angielską piłkę więc ten blog wydaje mi się na nie najlepszym miejscem.Czy Autor bloga albo inne osoby udzielające się w komentarzach mogą polecić ich zdaniem najlepsze strony w języku angielskim o ogólnie piłce nożnej lub dokładniej lidze angielskiej? Chcąc polepszyć swój angielski uznałem, że dobrze będzie połączyć to z zainteresowaniami. I o tym czym się interesuję, zajmuję i czytam po polsku chciałbym zacząć czytać też po angielsku :)Z góry dziękuję wszystkim za pomoc.

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      ja od siebie mogę polecić skysports.com / teamtalk.com, oczywiście goal.com no i oczywiście 101greatgoals.com – tam bardzo często znajdziesz profesjonalne i obszerne skróty ze spotkań z match of the day – a wiadomo, że nic tak dobrze nie robi jak żywy język :-)pozdrawiam

      Odpowiedz
      1. ~mattparker39

        101greatgoals.com warto śledzić na twitterze, bo jak pojawia się jakaś bramka lub skrót meczu tam od razu są wrzucane bezpośrednie linki do nich.

        Odpowiedz
  6. ~mattparker39

    Co do meczu United, mimo straconych dwóch punktów, druga połowa rokuje bardzo dobrze na przyszłe mecze. Nareszcie zaczęliśmy stwarzać sobie sporo sytuacji podbramkowych i na przyszłość dobrze byłoby przynajmniej połowę z nich wykorzystywać, chociaż z drugiej strony nie powinien prędko mieć jakiś bramkarz taki dzień konia jak Krul.Zresztą nasza gra w ofensywie poprawiła się już w meczu z Benficą. Sumując ten mecz wtorkowy i ten sobotni mam tylko nadzieję, że limit pecha wykorzystaliśmy z nawiązką już na jakiś czas, bo zanotowaliśmy dwa remisy, kiedy powinniśmy oba mecze wygrać różnicą przynajmniej dwóch bramek. A tak odbiegając słowem od tematu United to muszę powiedzieć, że fryzura Assou- Ekotto po prostu miażdży i jak ją dzisiaj zobaczyłem podczas oglądanie skrótów w Sport+ to od razu banan na twarzy. Mam nadzieję, że jej prędko nie zmieni 😀

    Odpowiedz
    1. ~lastiel

      Co do United i sytuacji na środku boiska, to cieszy dobra dyspozycja Carricka Giggs to niestety nie jest opcja na 90 minut.

      Odpowiedz
    2. ~Tomas_h

      To co Ekotto ma na głowie to rzeczywiście hit. Zazwyczaj rozwalał mnie na kawałki Fellaini z Evertonu, ale do czasu 🙂 Określenie „fryzura jakby piorun przywalił w rabarbar” nabrała ostatnio zupełnie innego, nieznanego dotąd wyrazu …..

      Odpowiedz
      1. ~ericthekign87

        Fellaini zmienił swoje afro na jakąś nową? Bo przecież on z tym afro od dawnaaa gra ;> z fryzurowych ciekawostek polecałbym super-mario ze wczorajszego spotkania 😛

        Odpowiedz
  7. ~pablo_KSC&NUFC

    Dzieki za kolejny fajny tekst ale żeby nie było zbyt wiele wazeliny to :United TO TEŻ Newcastle:) Także „United stworzyło” (nie chcę się czepiać ale czemu nie stworzyli,skoro nazywają się Zjednoczeni?). A propos Harryego R. – to taki kolejny fajny przykład jak warto być cierpliwym i dać trenerowi (managerowi) trochę czasu. Oglądanie Spurs to często wielka frajda (nawet jak przegrywali na Interze z rok temu to widać było,że kwestią minut jest zbliżenie się cyfrą goli do rywala( wówczas jeden z meczów życia zagrał G.Bale).Gloryfikowanie Parkera słuszne,bo może ciut mniej efektowny od Rooneya ale nie mniej pożyteczny w każdym ze swoich klubów (ach gdyby grał w Newcastle:).A Adebayor na WHL czuje się lepiej niż na Highbury. Bez względu na skuteczność daje b.wiele tej drużynie. Tak trzymać (Spurs i Magpies:). A w Krakowie PANY !

    Odpowiedz
    1. ~aapa

      No już grał kiedyś w Srokach, wystarczy. Pewnie gdyby przed sezonem zrobiono wśród kibiców sondę czy chcą Parkera, to pewnie odpowiedź większości byłaby taka jak w Spurs: że NIE. A teraz to nawet kibice Arsenalu gdybają, co by to było….

      Odpowiedz
      1. ~pablo_KSC&NUFC

        wiem,że grał, zjadło mi „nadal” w trakcie pisania. było minęło,kibice go b.lubili,wszedzie daje z siebie wszystko.

        Odpowiedz
      2. ~adipetre

        Jest kilka klubow w PL ktore pewnie dzis sobie pluja w brode ze o Parkera latem nie powalczyly, ale wsrod nich z pewnoscia nie ma Arsenalu, Parker i Song to ludzie ktorzy w systemie The Gunners moga pelnic tylko jedna role (no, Song moze grac jeszcze na stoperze), Song pilke kopie pilke lepiej od Scotta, wciaz sie rozwija, czesciej mysli na boisku. Parker Arsenalu by nie odmienil.

        Odpowiedz
        1. ~aapa

          Jak jest w klubie, to nie wiem. O kibicach wiem, bo słyszałem na własne uszy i widziałem na własne oczy. Wszystko wyjdzie na koniec sezonu.

          Odpowiedz
  8. ~alasz

    Swoja drogą, Panie Michale będzie notka o Garym Speedzie? Niesamowite, że zaledwie kilkanaście godzin przed śmiercią występował w football focus, normalnie rozmawiając i dzieląc się swoimi opiniami. Robbie Savage niemal sie popłakał opowiadając o koledze w BBC.Nie chciałbym wchodzić w psychologie, nie jestem znawcą, ale zdumiewające że albo można ukrywać swoje problemy tak dokładnie, albo podjąć nagła decyzje. Jestem wstrząśnięty.

    Odpowiedz
    1. ~Stefan

      Uwierz, że można swoje problemy ukrywać tak doskonale. Jestem tego najlepszym przykładem. Mam skłonności do depresji, a wszyscy wokół uważają mnie za twardziela, szelmę, lekkoducha z niezmiennie fantastycznym humorem, skorego do wygłupów. Czasem po prostu łatwiej jest się ukryć pod przyklejonym uśmiechemSzkoda mi bardzo Gary’ego Speed’a jak każdego w sumie, kto podejmuje tak tragiczną decyzję

      Odpowiedz
    1. ~jareko17

      Tutaj jeszcze statystyki do 10 kolejki niektórych defensywnych pomocników EPL, które pokazują, że Lucas jest w kapitalnej formie (szczególnie fizycznej, zastanawia mnie ile on przebiega km w meczu, ma ktoś może takie statystyki?). Chyba dziś nikt nie tęskni już za Javierem Mascherano…kto by pomyślał 1,5 roku temu

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        > Tutaj jeszcze statystyki do 10 kolejki niektórych> defensywnych pomocników EPL, które pokazują, że Lucas jest> w kapitalnej formie (szczególnie fizycznej, zastanawia> mnie ile on przebiega km w meczu, ma ktoś może takie> statystyki?). Chyba dziś nikt nie tęskni już za Javierem> Mascherano…kto by pomyślał 1,5 roku temuDokładnie dwa lata temu na tym blogu porównywałem rozwój Lucasa do rozwoju Darrene Fletchera. I jak się zdaje tą właśnie drogą Lucas spokojnie kroczy – być może nawet minął już swój pierwowzór.Pozdrawiam

        Odpowiedz
        1. ~Stefan

          W tej chwili na pewno Fletcher ma mniej do zaoferowania niż Lucas, jednak w najwyższej formie (tej sprzed wirusa) to był właśnie ten poziom. Tyle, że Fletcher tego poziomu już raczej nie przeskoczy, a Lucas ma ku temu wg. mnie wszelkie predyspozycje – zobaczymy czy tą wysoką formę utrzyma na dłuższą metę, a może wręcz rozwinie się jeszcze bardziej?

          Odpowiedz
          1. ~nalewacz

            Lucas jest zdecydowanie lepszy technicznie od Fletchera i wydaje mi sie ze lepszy technicznie od Mascherano. Na filmiku który wrzucił Roger widac wiele celnych długich podan zarówno po ziemi jak i góra. Może nie ma takiego ciagu do przodu ale jest swietnym pilkarzem do grania po ziemi, na jeden kontakt, do grania piłka. Swietnie pilke odbiera ale i potrafi dobrze nia grac, nie tylko do najblizszego kolegi.

    2. ~erictheking87

      No a jeszcze sezon temu, Lucas dostarczał nam tyle ubawu… cóż, będzie sobie trzeba znaleźć inny obiekt kpin ;PWygląda jak na razie na to, że Lucas ma szansę stać się drugim Gilberto Silvą – taką gwiazdą jak Juninho nie zostanie na pewno, ale wreszcie zaczyna pokazywać, że jest sens na niego stawiać – proces adaptacji do Premier League był długi i bolesny, ale chyba zakończył się sukcesem.W dodatku całkiem nieźle mu się układa współpraca z C.Adamem.Mamy więc 3 sensownych Brazylijczyków w EPL – Lucasa i braci Da Silva (Fabio bardzo mi się podoba w ostatnich meczach, chociaż jak słusznie jeden z komentatorów wypominał mu, zbyt pochopne decyzje podejmuje i troszkę za nerwowe).

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        > No a jeszcze sezon temu, Lucas dostarczał nam tyle> ubawu… Nie do końca. W zeszłym sezonie był już czołowym zawodnikiem klubu, ale że za Hodgsona jako zespół graliśmy piach to nie dostał należnych oklasków. Kpiny z Lucasa były takie trochę z rozpędu…

        Odpowiedz
        1. ~Stefan

          Tak to już w piłce bywa – Carrick obrywa co mecz, nie ważne jak zagra. A warto zwrócić uwagę, że jednak stosunkowo często po prostu robi swoje w defensywie i zalicza blisko setkę podań w meczu. To samo z Lucasem, przez to samo przechodził swego czasu Berba

          Odpowiedz
          1. ~buhh

            Problem z Carrickiem bierze się stąd, że był sprowadzany nie jako jak pomocnik od czarnej roboty, a od kreowania gry. Jeśli w meczu się nie wywiąże z tego drugiego, to od razu jest źle. Carrick sam by uspokoił czasem swoich krytyków, gdyby formę z LM przeniósł na Premier League.

  9. ~numb

    Śmieszne jest takie przerzucanie kto jest lepszy, ten czy tamten, każdy z was kieruje się własnymi symapatiami kibicowskimi.Ja polecam zapamiętać dwa nazwiska: Frimpong oraz Coquline, zjedli wczoraj środek pola City aż miło było patrzeć, to jest odpowiedź dlaczego Wenger nie kupił Parkera na środek

    Odpowiedz
  10. ~Irys

    Bardzo ciekawy mecz wczoraj odbył sie na The Emirates. City oddało jeden celny strzał na bramke (i wygrali 1-0). Arsenal długimi fragmetnami utrzymywał sie przy piłce, dobry mecz Frimponga. Generalnie Wenger dał pograć młodym, szkoda że im sie nie udało. City wystawiło „rezerwową” drużyne, która mogła by sie bić w największych meczach EPL, ale jak wiadomo, tylko oni mogą sobie na to pozwolić. Aguero sobie nie pograł, Koscielny wygrywał z nim wszystkie pojedynki.

    Odpowiedz
    1. ~Stefan

      W pierwszej połowie o mało nie zasnąłem. W drugiej nieco ciekawej. Szkoda, że odpadli. Dla tych dzieciaków przydałoby się jeszcze pokopać w tym sezonie na wyższym niż rezerwy poziomie piłkę, a teraz o szansę na grę może być ciężko.Piękna bramka Ambrose’a, a wolny też niczego sobie

      Odpowiedz
      1. ~erictheking87

        Żeby pokopać trzeba sobie na to zasłużyć. Oni dziś nie zasłużyli. Zasłużenie, to będzie Palace dalej kopać.Bramka Ambrose’a godna Old Trafford – fantastyczny strzał, zdołałem tylko wydać z siebie 'oooo k……..!!!’.Dawno nie widziałem takiego uderzenia.Najlepszym graczem na boisku był Zaha – świetny chłopak.Co do United to mam takie przemyślenia:Nie wiem co Diouf robi wciąż w tym zespole – Ferguson chyba nawet nie potrafi go sprzedać, bo to gracz w wykonaniu którego nawet jednego przyzwoitego meczu nie widziałem (w barwach utd). To kolejne spotkanie w którym był BEZNADZIEJNY. Fryers cienizna, Pogba niewidoczny, Morrison byle jaki, Macheda też o d#pę rozczaś.Evan fatalny, po prostu głęboko mnie rozczarował tym spotkaniem… nie radził sobie z graczami Palace, brak spokoju, brak pomyślunku… jestem zawiedziony Johnnym.Na ich tle Gibosn wyglądał dzisiaj przyzwoicie – jak mówiłem kiedyś – ten chłopak byłby gwiazdą pierwszego formatu w The Championship.Valencia z da Silvami jedynie próbowali coś szarpać, Park biegał jak zwykle, ale niewiele z tego wynikało…

        Odpowiedz
    1. ~Tomas_h

      aż cię sprawdziłem w telegraphie. no i racja – po gościu…. wielka szkoda, szczytowa forma, no przykra sprawa. to są efekty napinania się w carling cup :-(((

      Odpowiedz
    2. ~Roger_Kinyt

      > „Lucas Leiva nie zagra do końca sezonu.”> to tak a propo debaty o Lucasie ;-)Mnie to nie śmieszy ani trochę. Na pozycji DM następny na liście jest Spearing a to nie napawa mnie optymizmem. Jest bardzo źle.

      Odpowiedz
      1. ~RW

        > Mnie to nie śmieszy ani trochę. Na pozycji DM następny na> liście jest Spearing a to nie napawa mnie optymizmem.> Jest bardzo źle.> Głowa do góry – Spearing dostanie wielką szansę na rozwinięcie się i kto wie – może wypali? Możliwe też,że gdy wróci Gerrard to Adam pójdzie na DMa. Za chwilę styczeń i okienko transferowe – może Liverpool kupi MVilę z Rennes? Jak uważasz Roger_Kint?

        Odpowiedz
      2. ~erictheking87

        Jak dla mnie Adam->DM, Gerrard->AM, ew. Hendersona można pocisnąć też jako CM z zad. defensywnymi.Osobiście liczę na zakupy Poolu w styczniu – chodziły słuchy o jakimś brazylijskim napastniku.Brakuje im błyskotliwości z przodu, sam Suarez wspomagany przez Kuyta to za mało.Downing niestety blado się prezentuje, Henderson to też obecnie taki zapychacz bez polotu z pojedynczymi przebłyskami, dobrze, że Charlie Adam zaczyna ożywać.Enrique świetny, Johnson też daje tak upragniony polot w ofensywie, Coates (czy jak mu tam było), w meczu z Chelsea dosyć wątpliwy, widać, że chłopak potrzebuje czasu i meczów.A Carroll cóż… to tak jakby kupić Taibiego za 35 baniek.W Championship większość klubów ma lepiej wyszkolonych technicznie napastników (co było zresztą widać wczoraj na OT…). Jestem cholernie ciekawy co Liverpool zamierza zrobić z nim. Może go posadzą gdzieś koło Anfield? Przynajmniej wspomogą rozwój zieleni – greenpeace będzie dumny.Ale tak serio – zastanawia mnie ta zagadka, co zrobić z facetem, który ma pricetag 35 baniek, a gra jak zawodnik za góra 350 tyś.

        Odpowiedz
        1. ~Roger_Kint

          > Jak dla mnie Adam->DM, Gerrard->AM, ew. Hendersona można> pocisnąć też jako CM z zad. defensywnymi.Wszystko można, ale: każdy z nich jest znacznie gorszym ball-winnerem. Znacznie. Gerrard jest niezdyscyplinowany a Henderson dopiero się uczy.Do tej pory było tak, że przeciw nam oddano najmniej strzałów w lidze. Teraz to się zmieni.> Osobiście liczę na zakupy Poolu w styczniu – chodziły> słuchy o jakimś brazylijskim napastniku.> Brakuje im błyskotliwości z przodu, sam Suarez wspomagany> przez Kuyta to za mało.To zależy na co za mało. Mnie się nadal wydaje, że mamy tyle by wystarczyo na walkę o top4 > Downing niestety blado się prezentuje,Równy średni poziom.> Henderson to też> obecnie taki zapychacz bez polotu z pojedynczymi> przebłyskami,Fakt, ma jeszcze wiele do wyuczenia.> A Carroll cóż… to tak jakby kupić Taibiego za 35 baniek.Oj tam, oj tam. Zapłacicliśmy za potencjał a nie za umiejętności. Zawodnicy o takim profilu rozwijają się wolniej od mistrzów szybkości. Ocenę zakupu odkładam przynajmniej do końca sezonu.Pozdrawiam

          Odpowiedz
          1. ~erictheking87

            „Wszystko można, ale: każdy z nich jest znacznie gorszym ball-winnerem. Znacznie. Gerrard jest niezdyscyplinowany a Henderson dopiero się uczy. Do tej pory było tak, że przeciw nam oddano najmniej strzałów w lidze. Teraz to się zmieni.”Wiadomo, że tak dobrzy w odbiorze nie są, dlatego na miejsciu kennego ułożyłbym tak pomoc:downing i kuyt jako skrzydlowi, adam i henderson jak cofnięci do tyłu CM, i steve g jako AM/box-to-box midfielder.”To zależy na co za mało. Mnie się nadal wydaje, że mamy tyle by wystarczyo na walkę o top4″Za mało jak na czołowy angielski klub, który Pool znowu chce być (czyli poziom półfinału LM, a nie rozpaczliwej walki o kwalifikacje do niej). Poza tym Suarez jest jedynym napastnikiem z prawdziwego zdarzenia w tym klubie. Na pewno by się ucieszył z wartościowego partnera.”Oj tam, oj tam. Zapłacicliśmy za potencjał a nie za umiejętności. Zawodnicy o takim profilu rozwijają się wolniej od mistrzów szybkości. Ocenę zakupu odkładam przynajmniej do końca sezonu.”Kurde Roger wiesz… nie chce się tu pastwić, ale jak na moje oko, to Carroll, to jest to totalny dramat na dzień dzisiejszy… może gdyby chłopak grał w Stoke, to byłoby mu łatwiej, ale Pool to za wysokie progi, przynajmniej na chwilę obecną. Z drugiej strony może stanie się cud i zacznie coś grać, cóż pozostaje tylko czekać i obserwować.

          2. ~Roger_Kint

            > Wiadomo, że tak dobrzy w odbiorze nie są, dlatego na> miejsciu kennego ułożyłbym tak pomoc:> downing i kuyt jako skrzydlowi, adam i henderson jak> cofnięci do tyłu CM, i steve g jako AM/box-to-box> midfielder.Pewnie masz rację. I całkiem możliwe, że często zobaczymy taki skład. O ile SG dojdzie do stanu używalności co nie jest pewne.> Za mało jak na czołowy angielski klub, który Pool znowu> chce być (czyli poziom półfinału LM, a nie rozpaczliwej> walki o kwalifikacje do niej).Całkowicie się z tym zgadzam. Niemniej znacznie łatwiej będzie nam budować taki zespół kiedy już się do tej LM doczołgamy :-)> Poza tym Suarez jest> jedynym napastnikiem z prawdziwego zdarzenia w tym klubie.No, prawda to jest niestety.> Kurde Roger wiesz… nie chce się tu pastwić, ale jak na> moje oko, to Carroll, to jest to totalny dramat na dzień> dzisiejszy…No ale ja się zgadzam, że na dzień dziesiejszy to nie jest najlepiej. Gość gra gorzej niż w zeszłym roku.>Z drugiej strony może stanie się cud i> zacznie coś grać, cóż pozostaje tylko czekać i obserwować.Jeżeli coś się zdarzy to na pewno nie cud – tylko ciężka praca na boisku i poza boiskiem, może nawet w gabinecie psychologa. No bo przecież w porównaniu z zeszłym sezonem warunki ani umiejętności – fakt, że nie topowe) mu się nie pogorszyły, a obsługę ma teraz lepszą.Kibicuję chłopu przyglądająć się jednocześnie dokonaniom zawodnika zastąpionego AC i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jesteśmy 15mln do przodu, więc nie mogę za bardzo narzekać 🙂

          3. ~alasz

            > To zależy na co za mało. Mnie się nadal wydaje, że mamy> tyle by wystarczyo na walkę o top4Brakuje i to sporo, oczywiście na top 4, wyżej to już jest tylko dział fantastyki.> > Downing niestety blado się prezentuje,> Równy średni poziom.Pomocnik od kreowania okazji strzeleckich uzbierał 0 asyst i 0 goli. Średnio? Fatalnie.> Oj tam, oj tam. Zapłacicliśmy za potencjał a nie za> umiejętności. Zawodnicy o takim profilu rozwijają się> wolniej od mistrzów szybkości. Ocenę zakupu odkładam> przynajmniej do końca sezonu.> PozdrawiamZa potencjał to płaciło MU kupując Ronaldo, albo Rooneya. 35 mln funtów najdroższy brytyjski grajek ever, jeden z największych transferów w historii piłki nożnej. Ten człowiek nie ma potencjału na 35 mln funtów, gdyż gracze z tej półki to piłkarze obdarzeni wielkimi umiejętnościami, potrafiący zmieniać samemu losy spotkania. Andy Carroll jest słaby technicznie, do jego jedynych zalet nalezą warunki fizyczne. W czasie dokonywania zakupu był wart 8 mln funtów. To jest jego wartość, potencjał ma na 10, nigdy nie będzie graczem klasy światowej, a tylko tacy kosztują 35 mln funtów. Jesli będzie zjem klawiaturę bez popitki.

          4. ~hazz2

            Pełna zgoda heh downing to klasyczny biegacz z przeciętną techniką i przygotowaniem taktycznym na poziomie średnim nawet jak na Anglika a Carrol to niby jak ma się rozwinąć ? Technicznie ? Nie ma szans na rozwój w tym wieku i tyle. Czego się Jaś nie nauczył tego Jan…

    1. ~Stefan

      Mogę się założyć, że w przyszłym roku włączy się z Sunderlandem do gry o puchary, a w tym roku swobodnie się utrzymają. To świetny szkoleniowiec

      Odpowiedz
  11. ~Tomas_h

    Nie wiem kto ma te bramki dla MU strzelać :-(((( A forma MC – rewelacja, gratuluję bilansu strzeleckiego.

    Odpowiedz
      1. ~erictheking87

        Nie powiecie mi chyba, że spodziewaliście się, że Villa będzie grała poetycki futbol kiedy ogłoszono, że AMc będzie nowym trenerem…

        Odpowiedz
  12. ~mattparker39

    O co chodziło Bale’owi z tym pokazywanie buta po strzelonej bramce? Kupił nowe i chciał się pochwalić czy jak? 😀

    Odpowiedz
    1. ~Dezyderiusz

      Miał wyszyte słowa RIP Gary Speed na lewym bucie.BTW: ile szczęście może mieć David Luiz?! Na prawde, nie ma pewniejszego obrońcy w składzie CFC?

      Odpowiedz
      1. ~mattparker39

        Dzięki za info, jak oglądałem skrót to nie było nic widać, albo ja nie zauważyłem, ale teraz to ma sens jakby nie patrzeć.

        Odpowiedz
      2. ~alasz

        To jest ewidentna czerwona kartka, ale luiz ma jakiegos niesamowitego farta, z MU na SB tez jakimś cudem nie wyleciał z placu.

        Odpowiedz
        1. ~erictheking87

          ostatnio chłopaki z MOTD też mieli niezły ubaw z Luiza – mówili, że świetnie atakuje, ale jest kompletnie niepewny w obronie, i zasugerowali, że AVB powinien pomyśleć o zrobieniu AM z niego 😀

          Odpowiedz
  13. ~erictheking87

    A tak przy okazji Panowie – kto ogląda dzisiaj O’Neilla?Zastanawiam się czy Martin będzie w stanie wykorzystać potencjał SAFC, czy może znowu zrobi solidny zespół, ale bez wyciskania wszystkich soków z niego, tak jak miało to miejsce w Villi, gdzie uważam, że zespół zrobił dobry, ale nie wykorzystywał w 100% jego potencjału.Chociaż z drugiej strony z Celticku wycisnął 110%, a patrząc na Villę z perpektywy czasu, to jednak Downing i A.Young nie mają aż takiego potencjału jak się wydawało…

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Downing to miernota,, ale Young, właśnie wracający po kontuzji pokazuje w tym sezonie że może być graczem klasy światowej. Ja jestem zaskoczony jak dobrze sobie radzi, bo nie oczekiwąłem od niego takiej gry.Downing? 0 asyst i 0 goli, nie stwarza zagrożenia. Gośc nie ma ani techniki na odpowiednim poziomie (mówimy o najwyższej półce) ani motoryki ani intelektu. Ashley Young to jest gracz zupełnie innego kalibru i myślę że nie należny wymieniać ich w jednym zdaniu. Nie znam ani jednej osoby która z tej dwójki choćby zastanowiła się nad downingiem.

      Odpowiedz
      1. ~erictheking87

        Young to dobry, solidny gracz, ale zawodnikiem klasy światowej nigdy nie będzie. To nie jest gracz, który może samodzielnie ciągnąć klub formatu Man Utd przez cały sezon i być absolutnie kluczowym zawodnikiem. Young nie był i nigdy nie będzie game changerem, facetem który robi ze średniego klubu, klub dobry, a z dobrego, klub klasy światowej. Sneijder, Rooney, Ronaldo, Messi, Xavi, Iniesta nawet Van Persie to gracze tego formatu. Young im nigdy nie dorówna, niestety. To po prostu nie ten kaliber gracza.PS. a, że lepszy od Downinga jest widać to po tym sezonie – wcześniej różnica nie była aż tak wyraźna jak obecnie.

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          Game changerem to nie, do tego zacnego grona wymienionego przez ciebie zapewne nigdy nie dołączy. Jednak dla mnie, gracz światowej klasy to jest pojecie w skład którego wchodzą gracze prezentujący poziom upoważniający do poważnej rywalizacji w największych turniejach i z najlepszymi ekipami. Jak dla mnie Young ma na to papiery. Czy będzie motorem napędowym? Raczej nie, ale nie osłabia ekipy w której gra a i potrafi pomóc. Jest to gracz na miare LM czy ME i MŚ. Tego samego o downingu powiedzieć nie moge.Young, w nie najlepszej przecież, reprezentacji angli jest w tej chwili jednym z najlepszych graczy, na pewno w 5 ich najlepszych, Downing jak wchodzi, patrz czarnogóra, to pokazuje jak wielka jest różnica między poziomami jaki prezentują.Downing w żadnym aspekcie gry,podkreślam stanowczo, w żadnym, nawet te jego osławione dośrodkowania, nie prezentuje poziomu anglika. Dla mnie róznica zawsze była widoczna, gracz obu nozny, technicnzie lepszy, inteligentniejszy, mający więcej do zaoferowania bo i wszechstronniejszy, czy gracz heblem ciosany, jednowymiarowy, a i nawet w tej specjalizacji nie najlepszy.Krytykowałem 20 mln poolu na ten transfer, bo on nie jest wart tych pieniędzy, co udowadnia. Przypominam że jego najlepszy sezon w karierze to ten w którym middlesbrought opuściło premierleague. Nie robił furory w AV, nawet spekulowano czy nie odejdzie, bo wydawało się że zbyt wysokie progi. Miał dobry, choc nie jakiś rewelacyjny ostatni sezon, statystycznie słabszy od Younga, któremu zarzucano najsłabsza kampanie od dawna. W moich oczach downing był miernota od zawsze, choć jak pamiętasz co do słuszności transferu Younga na OT miałem wątpliwości.No i gdy jeden idzie za 16, drugi nie ma prawa powędrować za więcej niz 10, co można zwalić oczywiście na skup drewna w klubie, razem z Carrollem mogą obaj byc twarzami akcji zalesiania greenpeace.Na koniec powiem że róznica między Youngiem a Downingiem jest mniej więcej jak miedzy MU a LFC, czyli kolosalna.

          Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *