Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii

Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, to będzie znaczyło, że bóg futbolu odwrócił swoje oblicze od tego kraju. Bóg futbolu (figura, której poświęciłem rozdział w książce „Futbol jest okrutny”, złośliwy demiurg, w ostatnich minutach i w trakcie całego sezonu wykpiwający nasze marzenia) powinien przecież sprzyjać pragmatycznemu Jose Mourinho. On przecież nie może cieszyć się pięknem gry. Nie może za dobre wynagradzać. Nie powinien dopuścić, by słowo Brendana Rodgersa stało się ciałem.

Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, będzie to niespotykana w dzisiejszej piłce nagroda dla roztropnych działań klubowych właścicieli, powierzających jedną z najsłynniejszych drużyn świata 39-letniemu zaledwie szkoleniowcowi, w którego CV przekonywały tak naprawdę ostatnie dwa sezony spędzone w Swansea i może jeszcze fakt wcześniejszej współpracy z Mourinho (zauważmy, że przed walijskimi sukcesami było np. Reading, gdzie poszło mu gorzej: po pół roku pracy rozstał się z klubem, w którym kiedyś grał, za porozumieniem stron). Kiedy go zatrudniano, 20 miesięcy temu, niejeden z ekspertów kręcił nosem, przypominając, że 8 lat wcześniej wybierając menedżera, ówcześni właściciele klubu z Anfield rozważali kandydatury Rafy Beniteza i Jose Mourinho, obu świeżo po pucharowych triumfach Valencii i Porto. Tym razem jednak John W. Henry nie szukał trenera-celebryty, uwolnił się również od myślenia w kategoriach „ikon Anfield” – zaprosił za to na casting szkoleniowca równie jak Rodgers młodego i na dorobku, czyli Roberto Martineza. Myślał o przyszłości. Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, będzie to również pochwała cierpliwości. Po pierwsze, nadal władz klubu, które pogodziły się z faktem, że pierwszy sezon pod nowym menedżerem drużyna zakończyła w tabeli niżej nawet od Evertonu; że nie odniosła sukcesu w Lidze Europejskiej, w Pucharze Anglii odpadła z trzecioligowym Oldham i nie potrafiła odpowiednio wykorzystać sprowadzonych już przez Rodgersa Sahina, Boriniego czy Aspasa…). Po drugie, nadal władz klubu i trenera – wobec Luisa Suareza, który sprawił im w tym czasie mnóstwo kłopotów. Nie było w tym sezonie w Anglii zawodnika bardziej zasługującego na tytuł piłkarza roku, nie tylko za nieprawdopodobne bramki, ale także za te wszystkie asysty i podania (dzisiejsze do Sterlinga!), które zdają się cieszyć Urugwajczyka równie mocno, jak własne trafienia. To, że Rodgers zdołał go zatrzymać, mimo kolejnego sezonu bez Ligi Mistrzów, a nawet bez Ligi Europy – chapeaux bas; w tym przypadku również Suarez okazał się cierpliwy. Podobnie jak Steven Gerrard, którego dzisiejsze łzy również interpretuję w tych kategoriach: kapitan Liverpoolu czekał na mistrzostwo kraju całą swoją piłkarską karierę, raz za czasów Rafy Beniteza wydawało się, że może… później jednak wolno było sądzić, że najwspanialszy moment w jego życiu miał miejsce w Stambule przed blisko dziesięcioma laty. Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, Steven Gerrard będzie wiedział, że warto było czekać na kolejną wielką chwilę. Ostatni tytuł na Anfield świętowano – przypomnijmy – 24 lata temu…

Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, Brendanowi Rodgersowi można byłoby właściwie sprawić jakiś pomniczek na tym pięknym stadionie. Facet, który nigdy nie pracował samodzielnie w wielkim klubie, który nigdy nie miał do czynienia z gwiazdami pokroju wspomnianych Gerrarda czy Suareza, który nigdy nie obracał takimi budżetami, radzi sobie fenomenalnie. O opanowaniu przezeń Suareza już powiedzieliśmy, o poszukiwaniu na boisku nowej pozycji dla Gerrarda mówił on sam, dając starzejącemu się kapitanowi przykład Pirlo. A komu przypisywać eksplozję talentu Sturridge’a, tak obśmiewanego w momencie odchodzenia z Chelsea? A błyskawiczny rozwój Sterlinga? Spełnienie oczekiwań, tak długo niespełnianych przez Hendersona? Nadspodziewanie dobrą postawę Flanagana? A elastyczność w podejściu do taktyki? Liverpool dziś nie gra wszak tiki-taki, której wariant Brendan Rodgers wypracowywał w Walii i którą początkowo stosował także w obecnym miejscu pracy. Pisałem już, że taktycznie okazał się nieporównanie bardziej elastyczny niż inny z dawnych uczniów Mourinho, Andre Villas-Boas: w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy Liverpool skutecznie wdrożył więcej boiskowych ustawień, niż jakakolwiek inna drużyna z Premier League, grając zarówno trójką środkowych obrońców, jak klasycznym 4-2-3-1 i jego wariantami, oraz formacją z dwójką skrzydłowych i dwójką środkowych napastników. Suarez na szpicy, czy na skrzydle? Sturridge na skrzydle czy na szpicy? Coutinho z boku czy jako zwieńczenie „diamentu”? Sterling z prawej czy lewej, czy nawet jako „dziesiątka”? W łonie ofensywnego kwartetu może się wydarzyć tak naprawdę wszystko.

Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, będzie to nagroda za pracowitość na treningach. Żadna z drużyn Premier League nie wykonuje tak dobrze stałych fragmentów gry. Oto dlaczego Martin Skrtel strzelił w tej lidze prawie dwa razy tyle bramek, co Fernando Torres…

Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, będzie to nade wszystko nagroda za, by użyć sformułowania klasycznego, „futbol na tak”. Za powrót do gry dwoma napastnikami. Za zapierający dech w piersiach szybki atak, za prostopadłe podania, za intensywność i płynność. To właściwie niewiarygodne, w połowie kwietnia oglądać taki mecz jak dzisiejszy, kompletnie bez przestojów, ze spięciami pod jednym i drugim polem karnym… Rzecz jasna jedną z przyczyn świeżości Liverpoolu jest to, że nie uczestniczy w żadnych europejskich rozgrywkach, że w serii dziesięciu zwycięstw z rzędu nie rozpraszają go podróże na kontynent, zwłaszcza w uprzykrzone czwartkowe wieczory. To był dopiero 39 mecz w Liverpoolu w sezonie, podczas gdy wszyscy najważniejsi rywale zagrali co najmniej o 10 spotkań więcej.

Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, to dlatego, że dzisiaj wygrał. Że kolejny raz zaczął jak szalony, miażdżąc znakomitego przecież przeciwnika, i potrafił mu się przeciwstawić, kiedy po wejściu Milnera przeciwnik ten zdołał się pozbierać. Wyglądało na to, że to goście, dowodzeni przez świetnego Silvę, strzelą teraz kolejną bramkę, bo kocioł w polu karnym gospodarzy był niesamowity, a gdyby noga Silvy była o centymetr dłuższa, gdy Hiszpan usiłował zdążyć do podania Aguero… Nie, nie, nie. Coutinho wykorzystał błąd Kompany’ego, prezentując opanowanie porównywalne z tym, które zademonstrował Sterling, wkręcający w murawę obrońców MC przed golem na 1:0, i wybijający piłkę z własnej bramki podczas jednego z ataków gości. Niechętnie wspominam, że Mark Clattenburg nie podyktował co najmniej jednego karnego dla MC, bo z pewnością na przestrzeni sezonu znalazłoby się wystarczająco wiele decyzji niekorzystnych dla piłkarzy Rodgersa. Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, to dzięki temu, że Steven Gerrard po zakończeniu tego spotkania nie ograniczył się do łez – że zebrał drużynę w krąg jeszcze na boisku i wykrzyczał do niej, że teraz muszą to powtórzyć w meczu z Norwich.

Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, to dlatego, że jednemu z lepszych speców od tej drużyny, Paulowi Tomkinsowi, wszystko to się wcale nie przyśniło. To się dzieje naprawdę: Liverpool nie jest siódmy w tabeli, Suarez nie wrócił do Hiszpanii, Flanagan nie stał się rozczarowującym bocznym obrońcą Fulham, Sturridge rewelacją jednego sezonu, Sterling – niespełnioną nadzieją, Henderson – zmarnowanymi pieniędzmi, a Rodgers – człowiekiem, za którego słowami nie idą osiągnięcia. Jesli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, to dlatego, że ma takich fanów. Słuchanie dziś trybun na Anfield Road (także w związku z rocznicą Hillsborough) było doświadczeniem… no, sami zresztą wiecie, jakim.

Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, to dlatego, że Jose Mourinho nie znajdzie sposobu na tę drużynę w meczu za dwa tygodnie. Że Brendan Rodgers poprawi szwankującą wciąż grę obronną. Że znajdzie sposób na zastąpienie odsuniętego za czerwoną kartkę Hendersona. Jeszcze się nie cieszmy, bóg futbolu tylko na to czeka.

134 komentarze do “Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii

  1. ~pablo

    Nienawidze tego tekstu, bo mnie ( już wystarczająco podnieconego ) nakręca i powoduje bezsenność. Liverpool nie jest nawet dla mnie klubem drugiego wyboru. Jest w top 5 i tylko w top 5. Natomiast za atmosferę Anfield Rd. ( a zwłaszcza the Kop gdzie miałem zaszczyt być dwukrotnie „on the way to Istambul „) należy mu się ten tytuł regularnie.
    Zarazili mnie tak swym śpiewem, że w dniach pomeczowych byłem bez głosu
    A teraz jeszcze ten Rodgers.
    Błagam o spokój „dopóki piłka w grze”.

    Odpowiedz
  2. ~mruz

    Jesli Liverpool zostanie mistrzem Anglii… to choć jestem fanem Chelsea będę się cieszył z ich sukcesu. Długo czekają na to i grą w tym sezonie rewelacyjnie … a szczególnie w jego końcówce. Steven aż płakał ze wzruszenia podczas meczu z City a jego szanuje jako piłkarza.

    Odpowiedz
  3. ~arvedui

    Pierwszy raz od wielu lat kibice Liverpoolu mogą wierzyć. Ale te wszystkie zmarnowane sezony sprawiły, że nie potrafię myśleć o the Reds jako o faworytach. Każdy następny mecz będzie trudniejszy, o ile tylko nie potkną się rywale. Wystarczy porażka z Chelsea i Liverpool (najprawdopodoniej) skończy sezon na trzecim miejscu. Mój niepokój wzmaga tylko ten ostatni akapit.

    Odpowiedz
  4. ~gomez

    Nie wygrają tytułu, przegrają z Chelsea i teraz pytanie czy City wygra pozostałe spotkania. Fajnie grają ale to będzie za mało.

    Odpowiedz
  5. ~KrólJulian

    Ewentualny remis czy porażka z Chelsea to nie żaden scenariusz dla Boga Futbolu tylko jedna z całkiem prawdopodobnych opcji. Scenariusz Boga Futbolu to, np. remis z Norwich, CP lub Srokami w ostatniej kolejce i piękna katastrofa. Coś za bardzo zwariowany jest ten sezon żeby miał się tak banalnie zakończyć. Najgorsze jest jednak to, że Autor odpalił karuzelę, pamiętam, że tym mistrzem miała być już Chelsea, później Arsenal, teraz kolej na The Reds… Po prostu pocałunek śmierci…

    Odpowiedz
  6. ~football blogerka

    W piłkarzach Liverpoolu widzę wiarę, że są w stanie to zrobić. Jeśli na początku sezonu Brendan Rodgers za cel stawiał sobie być w pierwszej czwórce tak teraz śmiało może mówić o realnych szansach na mistrza. I nie ma co się dziwić ostatnie spotkania grają rewelacyjnie i fajnie się ogląda ich mecze. Szybka piłka i dużo strzelanych goli … takiego footballu na pewno każda z nas (fanek footballu) sobie życzy. Jeśli obrona stanie na wysokości zadania bo uważam, że to jest największy problem drużyny z Anfield to nikt im nie odbierze tytułu. Wiara, determinacja i fakt jak dużo to dla drużyny Stevena Gerrarda znaczy widać było doskonale na jego twarzy pokazały się łzy szczęścia gdy zabrzmiał ostatni gwizdek (więcej o tym meczu i o ostatnim weekendzie na moim blogu Zaglądnijcie jeśli nie boicie się opinii kobiety w Waszym męskim świecie footballu 🙂 Pozdrawiam Pana Michała!).

    Odpowiedz
  7. ~Maciej

    Jaka popie*dolona narracja. „Bóg futbolu” który sprzyja „złemu” Mourinho 🙂 Nie wiem jak można takie coś sprzedawać poważnej przecież publice.

    I do tego wzmianka o fatalnej i komicznej grze Liverpoolu w jednym (!!!) zaledwie zdaniu 🙂 No beka po prostu, pan wyznacza teraz jakieś nowe standardy i przechodzi samego siebie. Jakoś 5 lat temu jak wchodziłem na tego bloga to przede wszystkim można było wyczytać jak to Anglia odstaję od Europy ponieważ gra się tutaj wesołą piłkę; jak panu nie podoba się to że znów kluby zapominają o obronie. Oczywiście rozrywka przez to jest przednia, no ale sam pan nam się zwierzał że woli ułożone drużyny w ataku jak i w obronie. No ale nie, LFC to teraz wyjątek. Beka po prostu z niekonsekwencji. Cały tekst jest właściwie o czym ? Jakby to że LFC może zostać mistrzem Anglii miałoby doprowadzić do jakiegoś trzęsienia ziemi (ano tak, zrozumiałem, wygra „dobry” Rodgers nad 'złym’ Mourinho 😀 Romantycznie). Kurde, przecież to jest wielki klub, gigant, a tutaj pisze pan o tym jakby mistrzostwo Anglii miał wygrać jakiś niedawny 4ligowiec. No bez takich jaj. Oczywiście United wygrywające w zeszłym sezonie tytuł a tutaj było pisane o słabości ligi która do tego dopuściła. Teraz jakoś nie widzę o tym zdania, znów brawo za konsekwencję. A przecież Liverpoolowi od kompletnej drużyny jeszcze sporo dzieli. No ale po co o tym pisać, lepiej płynąć teraz z nurtem i kłamać samemu sobie w twarz, dopisywać jakieś romantyczne opowieści nt (znów powtórzę) GIGANTYCZNEGO klubu.

    W którym momencie pan się zatracił ?

    P.S. Nadal nie mogę z narracji. „Zły” Mourinho, ja pie*dolę, co za brednie. I to o bogu futbolu „Nie może za dobre wynagradzać”. O co chodzi w tym zdaniu ? Może to ktoś wyjaśnić ? Czyli Mourinho popełnia „zło” i wygrywa. I może Chelsea popełnia zło i wygrywa ? Ta sama Chelsea dzięki której Anglia cały czas ma 4 miejsca w Lidze Mistrzów. Nie rozumiem, bo tego nie da się zrozumieć. Podejście Mourinho jest złe (tak wynika ze zdania o wygrywającym Mourinho i bogu futbolu że „Nie może za dobre wynagradzać”) , ciekaw jestem jak będzie pan pisał o Atletico Madryt w kontekście półfinału – z góry mogę założyć że Atletico, grające bardzo podobnie do Chelsea, będzie tym dobrym, a jak. Oni będą grać cacy dla pana, czyż nie ? Czekam na tekst przed tym półfinałem, choć z góry wiem, że o ile pan się dopuści takiego tekstu to narracja będzie przewidywalna, Chelsea zła, Atletico dobre, mimo że obie drużyny grają podobnie. Bo konsekwencji u pana zero. I nadal nie wiem w którym momencie pan sobie ubzdurał że bóg futbolu za dobre nie wynagradza. Za jakie dobre ?? Jak się strzela jedną bramkę więcej, niezależnie czy przy wyniku 1:0 czy 5:4 to zgarnia się punkty, kto ma ich najwięcej wygrywa, więc o co panu chodzi ? Wczoraj City mega frajersko, no ale nic pan o tym nie piszę, bo po co. Tacy są rywale w tej lidze niestety, więc ja bym napisał odwrotnie, w tej lidze taką jazdę bez trzymanki się jak najbardziej wynagradza, przecież tutaj można do każdego meczu podejść z wesołym nastawieniem w obronie i stracić w meczu 3 bo i tak się strzeli 4, panu 6 lat na tym blogu, oprócz rozrywki to się nie podobało, bo lubił pan zorganizowane drużyny, piszę w czasie przeszłym bo teraz jest inaczej, teraz te wesołe drużyny są dobre, mimo że wszyscy doskonale wiemy, że taki wesołe podejście w Europie nie przejdzie. W tej lidze tak, niestety.

    „Niechętnie wspominam, że Mark Clattenburg nie podyktował co najmniej jednego karnego dla MC, bo z pewnością na przestrzeni sezonu znalazłoby się wystarczająco wiele decyzji niekorzystnych dla piłkarzy Rodgersa.” Poczułem się urażony, bo zlał właśnie pan na mnie i innych czytelników ciepłym moczem, zmieszał nas z niemyślącą kupą, tak jakby kompletnie zapomniał o ilości wątpliwych karnych podyktowanych dla LFC. Ku*wa, sorry za wulg, ale jak takie coś można wrzucić i sygnować to swoim nazwiskiem ? Kibice innych drużyn poza LFC, powiedzcie, czy nie widzicie tutaj jakiegoś wzoru używanego przez pana Okońskiego ? Co z nim jest nie tak ? Liverpool jest super, hiper, mega, jedno zdanie poświęcone na temat komicznej gry obrony (!!!), nic o symulującym Suarezie, który powinien wczoraj dostać 4 zółtka, nic o słabej lidze która chociażby przez cały sezon dopuszcza do identycznych goli z rzutów rożnych, 6 lat już prawie pisania na tym blogu o upodobaniu do zorganizowanych i ułożonych drużyny (LFC z tą obroną nie ma startu) i braku takich tutaj. I jeszcze gwóźdź, czyli „futbol jest gdzie indziej”. No dalej, bądź że pan konsekwentny i napisz, że futbol jest gdzie indziej, w Niemczech, Hiszpanii, nie tutaj. Napisz pan, że Anglia jest w tyle, co potwierdzi być może przyszły mistrz czyli LFC, bo drużyny nie są zorganizowane, grają wesoło i tak dalej, wszystko to co pan pisał wcześniej. Choć pewnie to teraz nie ma znaczenia, bo coś się panu w główce przewaliło i teraz ma inną optykę i nagle pan trzyma narrację utrzymującą nas w przekonaniu że zaraz może mistrzostwo wygrać anioł, grający pięknie (bez trzymanki, bez obrony, powtórzę, coś co się panu nie podobało w kontekście porównań do najlepszych w Europie co pan wiele razy wspominał), pokona złego czarnoksiężnika Mourinho, przywrócony zostanie jakiś romantyczny porządek. Sic !

    I ja ostatecznie nie wiem jaka jest przyczyna pana pisania w takim kontekście. Zobaczyłem że pan odpowiedział na tweet Rafała Steca nt. drugiego sezonu bez trofeum Mourinho jako coś na co pan liczy i że się pan chce bardzo pomylić w przedsezonowych przewidywaniach. Ja pie*dolę, pan jest nieźle po*ebany w tej obsesji na temat Mourinho. Zdradza pan swoje upodobania i coś co nam pan sprzedawał, jest odważny na tyle że lać na nas ciepłym moczem i przyznać się że wciskał pan nam kit, udawać ślepego, byle tylko ten zły Portugalczyk nie wygrał ? KUUUU …

    I jeszcze ten tweet na temat „szczęścia” Mourinho po wylosowaniu Atletico – beka z pana jest niesamowita. Szczęście w losowaniu półfinałowym, gdzie Mourinho wylosowuje najlepszy zespół ligi hiszpańskiej, czyli ligi numer 1 wg rankingu UEFA. Brawo, nieźle w pana sufit przy*ebał, a może to ja byłem głupi ? Tak, pewnie to ja, bo piszę to tylko dlatego, że po prostu cieszę się że mam swój mózg, kiedyś z 5 lat temu zaczytywałem się w tekstach pana Okońskiego, pana Steca, pana Pola, pana Wołowskiego i traktowałem to za jakiś pewnik. Za coś strasznie opiniotwórczego, za prawdę, za inteligentne i konsekwentne pisanie o piłce. Z tego grona pozostał pan Wołowski, reszta lubi płynąć razem z publiką, lubi sprzedawać niekonsekwencję i swoje upodobania w tekstach. A ja w to wierzyłem i to powtarzałem. Niby nie tak dawno a jednak stare to czasy. Jeśli ktoś jeszcze zaczytuję się w tekstach pana Okońskiego czy pana Steca z pasją to współczuję, ale wiem że każdy da radę w końcu zwęszyć kit jaki się nad tym unosi i niekonsekwencję. Pan Stec jest dobry, bo walnął tekst o tym jaka idylla panuje w Realu, że po Mourinho, tym oczywiście złym Mourinho, nie ma śladu, że posprzątano po czym Real przegrał w Gran Derby i pan Stec już pisał, że może nastać piekło w Madrycie 😀 Pan Okoński po pierwszym meczu Chelsea z PSG już wspominał coś o zwolnieniu Mourinho po czym po rewanżu ostatnio napisał, że Mourinho „znów jest wyjątkowy”. Beka tak płynąć z nurtem jak chorągiewka ale się zastanawiam jak można czytać takie teksty i wyciągać z nich jakieś wnioski ? Nie można, jak ktoś siebie szanuję to nie powinien czytać żadnej opinii. Ale na pocieszenie polskiego gruntu to powiem, że w Anglii jest tak samo. Opinia jest podyktowana wynikiem, które się zmieniają co 3 dni a więc i opinię też mogą się zmieniać co 3 dni, dziennikarz nie ma przeszkód żeby je zmienić i nas nie szanować. Jedyne co jest warte czytać w piłce to teksty o taktyce, bo opinię podyktowane wynikiem są nic nie warte, bo są naciągane na maksa. Tak jak ten tekst albo tekst pana Okońskiego o Arsenalu. Pamiętacie ? 😀 Mourinho się boi Wengera, no pewnie, dlatego nazwał go „specjalistą od porażek”. Beka. Szczególnie teraz. Może jakaś opinia panie Okoński na ten temat ?

    Sorry za wulgaryzmy, nikogo nie chcę urazić bo nikogo przecież nie znam, mogę jedynie wyciągać opinię na temat tekstów pana Okońskiego, które czytam. A cieszę się z tego, bo kiedyś wyciągałem opinię z tekstów, teraz wyciągam opinię na temat tekstów. Gdyby było cały czas to pierwsze to miałbym zrytą głowę i byłbym fałszywy i niekonsekwentny a cieszę się że jest inaczej.

    Pozdro. Normalnie liczę na Rodgersa, jeśli nie Chelsea, ale ta nagonka mnie dobija. I to płynięcie z głównym nurtem, bo Liverpool strzela dużo goli, także jest wspaniały/cudowny/nie-wiadomo-jeszcze-jaki. Nie jest po prostu i być może jest takim mistrzem na jakiego format tej ligi zasługuje. Otwarty, ofensywny, bez trzymanki ale postawa w obronie nie pozwala mi się tym zachwycać w tak dużym stopniu, bo wiem że to nie przejdzie gdzie indziej, w innej lidze gdzie obrona rywala funkcjonuje i rywal przygotowując się do meczu (wydaję się że nikt tego nie robi) wie, żeby nie zostawiać wolnego miejsca do wybiegnięcia zza pleców. A ta liga notorycznie na to pozwala. City, jedna z trzech najlepszych drużyny w tym kraju przecież, w pierwszej połowie popełniała zbrodnie zostawiając tyle miejsca i grając tak niezorganizowanie. To się ludziom podoba ? Jako rozrywka tak, ale mi i panu Okońskiemu z lat 2008-2013 nie tak żeby tym się nie wiadomo jak zachwycać, bo wszyscy wiemy, że to słabość tej ligi.

    Odpowiedz
    1. ~płakałem po Mourinho

      a to dobre choć z grubej rury! Pamiętam jeszcze inny tekst, że Mourinho ma szczęście, że wylosował Atletico, ale i tak odpadnie 🙂
      Nie ma sensu się napinać, wiadomo, że Autor tego bloga obsadził Mourinho nawet w roli jasełkowego diabła, a jego wychowanek Rodgers przeszedł już na jasną stronę mocy 🙂
      Generalnie to polecałabym autorowi zdjęcie końskich okularów i dostrzeżenie faktu, że nie wszystko jest czarno-białe, dobre lub złe, itd. Czasami jest jednocześnie trochę takie, a trochę inne, jak ten Liverpool-z przodu liceum, z tyłu muzeum 🙂

      Odpowiedz
      1. ~czytelnik

        też się w sumie z tym wszystkim zgadzam, mam podobne przemyślenia, mimo, że pan Okoński usilnie próbuje sie tu przedstawiać jako obiektywny zawsze i wszędzie (no, poza tottenhamem moze:) ), to i tak do mourinho i chelsea przyczepi się przy każdej okazji, nawet jak nie ma o co.

        apeluję jednak o zachowanie formy, bo jak się tu przyjmą w komentarzach wulgaryzmy, to się za pół roku obudzimy w ścieku jak u Wołowskiego.

        Odpowiedz
    2. ~"beka" z Macieja

      Są ludzie, dla których football jest czymś więcej niż przewidywaniem, kto z kim wygra (to jest domena bukmacherów), jaki styl i jaki trener jest najlepszy. Football jest magiczny, nieprzewidywalny i złożony dlatego nie można pisać co tydzień tego samego. Football oprócz strzałów, obron, wślizgów i podań to uczucia i emocje. Może poczujesz tę magię jak trochę dorośniesz i więcej zobaczysz, bo zwrot „beka” to chyba domena gimnazjalistów?

      Odpowiedz
  8. ~maciej

    artykuł bez sensu, gość pisze tekst na bazie w zasadzie stereotypu, – bo murinho to on bedzie mistrzem, autor nie dopuszcza w piłce czegoś tak pięknego jak to co w tym sezonie robi liverpool. Wyszli z cienia, zbudowali piękną drużynę grającą niezwykle dynamicznie i efektownie oraz efektywnie, ogromnie przyjemnie się ich ogląda, mam nadzieję że zostaną mistrzem, czego im życzę i na to zasługują. Mam nadzieje że w przyszłym sezonie Suarez zostanie w klubie a cały zespół daleko zajdzie w LM, jest to możliwe, i głupie jest gadanie że jakiś Bóg futbolu się odwrócił od np jakiejś ligi, bo tam prym niespodziewnie wiedzie drużyna od kilku lat będąca w dołku. Żałosne

    Odpowiedz
  9. ~Maciej

    „Jeszcze się nie cieszmy, bóg futbolu tylko na to czeka.” 😀 😀 😀 😀

    No jak takie coś można sygnować swoim nazwiskiem ? Jak można pana traktować poważnie. Kiedy pan postawił sprawę jasno, że tutaj jest się za Liverpoolem i że anioł, grający pięknie może przezwyciężyć czarnoksiężnika Mourinho ? I że to będzie bajkowy sezon z takim rozwiązaniem. Beka jak bańka została napompowana. Ale huk z jakim może pęknię dzięki temu będzie większy. Sądzę, że postronni kibice którzy rzygają tym co się teraz piszę o LFC (ku*wa, jeszcze raz, przecież to wielki klub, nie jakieś Southampton z League ONE), jak pompuję się tego balona, mają już dość tego i też chcieliby pęknięcia tego balona. Jeśli Chelsea wygra na Anfield, a zadanie to będzie bardzo trudne bo mecz przedzieli półfinał w LM, to ogłosi pan żałobę i wygranie zła, tak ? Radzę przemyśleć co pan wypisuję, choć wiem że jest pan już nieuleczalnie chory na Mourinho, ma pan na jego punkcie obsesję. Niestety niestety, on nadal jest wyjątkowy. Ale jakże pan chciałby się pomylić w przedsezonowych przewidywaniach, no nie ? 😀 Beka z obiektywizmu, ze wszystkiego.

    Tekst o wygraniu przez LFC tytułu w tonie jakiegoś cudu, nastanie dobra, beka. Tekst po wygraniu Ligi Mistrzów przez Chelsea, której ten tytuł należał się jak nikomu innemu w dziejach LM, po tylu latach, po takich przejściach, po odpadaniu w sytuacjach gdzie nie było się wcale gorszym pan opatrzył tym, że no tak, jest sprawiedliwość, ale w gruncie rzeczy taka dola kibica Tottenhamu, że nawet zajmując 4 miejsce nie ma udziału w Lidze Mistrzów. Nic o bohaterach, o sprawiedliwości dziejowej, o pięknym zwieńczeniu historii a przynajmniej nie w takim tonie jak ten tekst o Liverpoolu który jest wypchany czymś takim. Nic, kompletnie nic nie mam do LFC, ale takie rzeczy tylko pobudzają, żeby nie życzyć im dobrze, bo hype jest przygniatający, nie do zniesienia dla nie-kibica. Pan jest dla mnie teraz dziennikarskim 5ligowcem. Nie można być tak niekonsekwentnym i tak ślepym, tak piszącym jednoznacznie a jednocześnie dwuznacznie zachowując pozorną stronę obiektywizmu żeby nikogo nie urazić choć intencje są jakie, logiki nie ma, ciągłości nie ma, podnieca pan się jednym, dwoma czy trzema miesiącami i piszę pan „tak, to jest TEN sezon”, jak nastolatek który nie zna tej gry i tego, że tytuły rozdaję się w maju, przykro się na to patrzy i to czyta, także kończę już ten wywód bo wiem że klepię teraz wiadomość, która nie dotrze.

    I tak pozdrowienia za te kilka lat zaczytywania się na tym blogu.

    Odpowiedz
    1. ~Ruta

      Kolego, przeczytałem to co napisałes, choc było trudno.
      Kazdy ma prawo do swojego zdania, ale ty robisz tutaj śmietnik swoimi wypowiedziami, które nie maja ani poczatku ani konca. Sens moze jakis mają, ale ja odczytalem tylko, że nie podoba ci sie niechęc autora bloga do Mourinho.
      No to powiem ci, że ja nienawisci nie widze, raczej mierzenie Mourinho jego miarką i tyle. Odkrywam nawet jakis podziw dla osiagniec JM.
      Ochłoń trochę, idz pobiegaj albo zagraj w piłke z kolegami 🙂 A potem przyjdź i napisz coś co ma ręce i nogi 🙂

      Odpowiedz
    2. Michał Okoński Autor wpisu

      Prawie dwa tysiące wyrazów, wulgaryzmu, emocje… W gruncie rzeczy Pańskie komentarze muszą mi to pochlebiać, nawet jeśli te dwa tysiące wyrazów mają udowodnić, do jakiego stopnia jestem „piątoligowcem”.
      Wyjaśnię parę rzeczy elementarnych. Piszę bloga w głównej mierze dla własnej satysfakcji, żeby sobie samemu poukładać w głowie różne rzeczy związane z futbolem. Nie jestem dziennikarzem, piszącym sprawozdania z meczów „on-the-whistle”; w ogóle nie jestem dziennikarzem sportowym. Piszę o piłce, głównie angielskiej, bo o niej myślę bez przerwy, bo mnie interesuje – innymi słowy próbuję ogarnąć własne szaleństwo. Stąd osobista forma, stąd swobodny ton, puszczanie oka i zdarzający się czasem brak dbałości o strukturę i formę. Stąd także emocje i odsłanianie się przed czytelnikiem, na które sobie pozwalam. Blog jest poligonem, okazją do dania upustu monologowi wewnętrznemu. Jest również zapisem chwili. Przemija następnego dnia o świcie. To trochę tak, jakbym gadał do lustra we własnym domu; owszem, przy otwartych drzwiach, ale jeśli kogoś to gadanie denerwuje, może po prostu nie podchodzić. To nie jest tak, że ja wrzeszczę na całą okolicę – trzeba niejakiego wysiłku, żeby do tych otwartych drzwi podejść: przynajmniej wpisać adres albo kliknąć w link.
      Nie rozumiem zarzutu o to, że zdradzam własne upodobania. No przecież na tym to polega. Od pierwszego wpisu odsłaniam się jako fan Tottenhamu. Od jednego z pierwszych zmagam się z toksycznym związkiem z Arsenalem; czy rozumiem istotę tego, co wydarzyło się z tą drużyną w ostatnich paru tygodniach? Nie rozumiem, piszę, że nie rozumiem i z pewnością będę o tym jeszcze pisał, bo chciałbym zrozumieć. Na bardzo wczesnym etapie blogowania odsłaniam też swoje kłopoty z tym, jak czasem zachowuje się Jose Mourinho. Napisałem zresztą o nim osobny tekst w „Tygodniku Powszechnym”, odsyłam: http://tygodnik.onet.pl/zmysly/ksiaze/6mj71 Mam z trenerem Chelsea tak, jak z przywołanym w tamtym tekście Machiavellim: podziwiam skuteczność, ale trudno mi zaakceptować metody, po których np. sędziowie rezygnują z pracy w obawie przed linczem. Miałbym cholerny kłopot, gdyby ktoś taki został nagle trenerem mojej drużyny.
      Sprawa jest skomplikowana, bo generalnie jestem człowiekiem, który lubi myśleć o futbolu jak o nauce ścisłej. Czytuję taktycznych frików Jonathana Wilsona i Michaela Coxa. Podziwiam trenerów, których drużyny działają jak sprawnie funkcjonująca maszyna. Jeśli rzuci Pan okiem np. na mój komentarz o meczu Chelsea-PSG, pisany dla Sport.pl, znajdzie w nim Pan najwyższe uznanie dla Mourinho za to, że przygotowując się do tego meczu, niczego nie zostawił przypadkowi.
      http://www.sport.pl/pilka/1,65041,15773613,Liga_Mistrzow__Kto_wyjatkowy__kto_niedouczony__Cztery.html To dlatego napisałem w sierpniu, przed rozpoczęciem tego sezonu Premier League, że to Chelsea będzie mistrzem Anglii, dlatego jesienią powtórzyłem to w studiu Sport.pl i nadal wydaje mi się, że tak to się skończy – ze względu na respekt wobec Mourinho właśnie. A czy to znaczy, że musi mi się podobać np. wczorajsze granie na lagę do Demby Ba? No nie musi. Choć widzę, że działa.
      W kwestii nurkującego Suareza (i innych nurków, ze wszystkich drużyn) nie sądzę, by wiele nas różniło. Podobnie jak w stosunku do gry obronnej Liverpoolu; omawiałem ją zresztą i na tym blogu, i w tekstach dla Sport.pl. Kłopot (albo wielkość – niepotrzebne skreślić w przypadku zdobycia mistrzostwa Anglii) polega na tym, że ofensywny kwartet wciąż potrafi ratować obrońcom skórę. Wczoraj oglądało się to fantastycznie, nieprawdaż? O to właśnie chodziło we wczorajszym wpisie. Jeśli Liverpool zostanie mistrzem Anglii, zostanie nim dlatego, że grał zapierającą dech w piersiach, ofensywną piłkę (zapomniałem dodać: jeśli zostanie mistrzem Anglii, uczeń pokona mistrza; jeśli – powiadam, właśnie z poczucia, że Mourinho jest wyjątkowy).
      Nie sądzę, żebym przed półfinałem Atletico-Chelsea pisał, że Chelsea zła, Atletico dobre – ale pewnie Pan tego nie sprawdzi, bo wpis wygląda na pożegnalny. Ja również dziękuję za te pięć lat.

      Odpowiedz
      1. ~KrólJulian

        nie spodziewałbym się, że w autoocenie wpisuje się Pan w mechanistyczny nurt podejścia do futbolu, po wpisach postawiłbym raczej humanistyczny, psychologiczno-socjologiczny, czy jakby tam nie nazwać tej kategorii, no a już z całą pewnością sowicie okraszony romantyzmem 🙂 Ja to czytam z przymrużeniem oka, jak takie futbolowe bajki dla dorosłych, jest smok, są rycerze, pięknej królewny może nie ma, ale tym lepiej dla niej… Trochę w tym prawdy, trochę fikcji literackiej, ale czyta się przyjemnie. A jak to w bajkach dla dorosłych i życiu często bywa, smok zżera rycerza i żyje długo i szczęśliwie…
        A jak było na prawdę to w TV mogę już sobie sam obejrzeć, to nie te czasy co kiedyś, gdy człowiek dowiadywał się o wyniku z poniedziałkowej gazety i zastanawiał się jak ten mecz wyglądał… Czasami tak sobie myślę czy to nie było nawet lepsze, przynajmniej dla zdrowia :)?

        Odpowiedz
  10. ~Andre

    Liverpool zasługuje na to mistrzostwo jak nikt. Nie dlatego, że Stevie nie ma jeszcze tego trofeum w swoim dorobku, nie dla tego, że ma tak wspaniałych kibiców, ale dlatego, że na boiskach BPL zostawia całe serce, gryzie murawę do ostatnich minut meczu, dlatego, że Liverpool po prostu chce się oglądać.

    Odpowiedz
      1. ~KrólJulian

        dokładnie, w PL można znaleźć zespoły, które grają nawet z większym zaangażowaniem niż Liverpool, a znalazłoby się pewnie kilka ważniejszych elementów, które sprawiły, że są liderem

        Odpowiedz
  11. ~Roger_Kint

    @Maciej

    „co za brednie.”

    Maria von Ebner Eschenbach ma dla Ciebie odpowiedź: „Co ludzie najchętniej nazywają głupotą? Mądrość której nie rozumieją.”

    Odpowiedz
  12. ~jareko17

    Kibice Chelsea widzę, że lubią upodabniać się do swojego guru, wielkiego Mou, który, gdy wygrywa to uśmiecha się i klepie po plecach, a gdy jest w odwrocie to pluje i kopie.

    Odpowiedz
  13. ~miko

    Jestem kibicem mou od czasu porto. Kibicuje jego drużynom, ale widzę też złe jego strony, mam dystans. Dużo jego decyzji mi nie odpowiada, ale na tym polega kibicowanie, nie durne, skrajne wychwalanie itp. Szanuję inne drużyny i ich trenerów. Chcę, aby zawsze jego drużyny zwyciężały, ale umiem dostrzec „piękno” złotej Barcelony, która go zlała 5:0, czy teraz może mistrzowskiego Live. Pozdro dla kibiców, a nie pustych, ślepo brnących napinaczy. Blog ten jest super i oby go nie zniszczyli ludzie jak u Wołowskiego…

    Odpowiedz
  14. ~Crackh

    Nie rozumiem tekstów typu ,,Liverpool zasługuje na mistrzostwo”.
    Dla jednych piękną grą jest ofensywa klubu z Merseysaid, dla innych dyscyplina taktyczna Mourinho, a dla pozostałych filozofia wyznawana przez Pellegriniego. Na mistrzostwo zasłuży ten, kto je wygra – obecnie są cztery kolejki do końca, w tym bezpośrednie starcie Liverpool – Chelsea na Anfield. Ja osobiście jestem zdania, że Liverpool mistrzostwa nie zdobędzie, pomimo faktu, że obecnie jest liderem. I mnie to ucieszy, bo wygrana LFC nie byłaby żadną ,,historią Kopciuszka”, a swoistym rodzajem szczęścia. Kontuzje zeżarły Arsenal, Chelsea nie jest jeszcze ustabilizowana, to samo tyczy się City, no i Manchester United – gdyby był Ferguson, ja wiem kto w tym sezonie zdobyłby mistrzostwo. To samo tyczy się Kogutów – kadrowo są lepsi od Liverpoolu, jednak Andre okazał się być trenerem ograniczonym w wielu stopniach.

    Zakładam się o wóz z kapustą, że w przyszłym sezonie Liverpool nie będzie brał udziału w bitwie o mistrzostwo, a dalej będzie walczył o top4. Ta drużyna w defensywie jest straszna, a nie pamiętam teamu, który w Premier League grał tak radosny football i się to na nim nie odbiło w następnych sezonach. Drużyny lepiej się przygotują, przede wszystkim będzie to drugi sezon Mourinho, pewnie też drugi dla Pellegriniego (obstawiam wzmocnienie obrony i środka pomocy i to dość solidnie) a jeżeli chodzi o sam Liverpool, to oni są ograniczeni w kwestii transferów – ilu to już graczy tam przechodziło ? Salah, Konoplyanka, Mkhitaryan…skończy się znowu na no-nameach z Hiszpanii, którzy nie dostaną swojej szansy (Alberto, Aspas) a kto wie, czy Luis Suarez nie zostanie kolejnym Galaktycznym ?

    W każdym razie nie wydaje mi się, żeby Rodgers był aż takim geniuszem. Odwalił kawał dobrej roboty już teraz, ale tak jak pisałem wyżej – mieli kupę szczęścia. Wiele meczy wygrywali na styk, po indywidualnych błędach czy przypadkach, Nie wypadali im kluczowi piłkarze, jak Arsenalowi (Ramsey, Ozil, Walcott) czy City (Aguero, Silva) bo jak dla mnie absencja Sturridge’a nie była tak istotna, tam większą rolę odgrywa Suarez, Coutinho, Henderson czy Gerrard – Stu mimo bramek to postać raczej drugoplanowa.

    No i trzeba też pamiętać o tych niemal 10 meczach więcej rozegranych przez każdego pretendenta. W przyszłym sezonie jest pewny powrót Liverpoolu do Champions League, więc zobaczymy, jak poradzą sobie z grą na czterech frontach (szczególnie, że kadrę mają najwęższą ze wszystkich drużyn do chybal 7 miejsca – no, może poza Evertonem).

    Powiem szczerze, że na mnie większe wrażenie robi Martinez z Evertonem, niż Rodgers z Liverpoolem. Jasne, super, są liderami, strzelają masę bramek – ale to wciąż drużyna nieustabilizowana, dająca duża kontrolę pod własnym polem karnym przeciwnikom – czy to Hull, czy ManC. To, że wczoraj wygrali to kolejny przykład fuksa – ile razy w sezonie aż tak myli się Kompany, czy duet Aguero-Silva (we wspomnianej przez pana Michała akcji). Przyjrzyjmy się też głębiej transferom, bo Liverpool mimo iż był gdzieś z tyłu i w cieniu, wydawał pieniędzy dość sporo.

    Szacunek dla Rodgersa, że potrafił wprowadzić Liverpool znowu do Ligi Mistrzów. Szacunek dla właścicieli za cierpliwość, tak jak autor bloga już pisał. Szacunek dla wielu graczy Liverpoolu, dla sztabu i tajemniczego psychologa, dbającego o ich mentalność. Mimo tego całego szacunku nie życzę im mistrzostwa – właśnie ze względu na ten cały balonik, jaki to Liverpool silny, ofensywny, jaki to Rodgers dobry a Jose Mourinho zły, a jakie to City bogate i przepłacone. Mam nadzieję, że niebieski bus z Londynu pokaże Liverpoolowi miejsce w szeregu i uświadomi nam wszystkim, że ta liga wciąż ma jeszcze jakieś znaczenie. Bo jak dla mnie Liverpool ani kadry, ani stylu na mistrzostwo (jeszcze!) nie ma.

    Z góry zaznaczam, że nie jestem kibicem ani City, ani Chelsea. I proszę o brak nagonki, bo to są tylko luźne przemyślenia, refleksje po weekendzie. Peace !

    Odpowiedz
  15. ~crackh

    Nie rozumiem tekstów typu ,,Liverpool zasługuje na mistrzostwo”.
    Dla jednych piękną grą jest ofensywa klubu z Merseysaid, dla innych dyscyplina taktyczna Mourinho, a dla pozostałych filozofia wyznawana przez Pellegriniego. Na mistrzostwo zasłuży ten, kto je wygra – obecnie są cztery kolejki do końca, w tym bezpośrednie starcie Liverpool – Chelsea na Anfield. Ja osobiście jestem zdania, że Liverpool mistrzostwa nie zdobędzie, pomimo faktu, że obecnie jest liderem. I mnie to ucieszy, bo wygrana LFC nie byłaby żadną ,,historią Kopciuszka”, a swoistym rodzajem szczęścia. Kontuzje zeżarły Arsenal, Chelsea nie jest jeszcze ustabilizowana, to samo tyczy się City, no i Manchester United – gdyby był Ferguson, ja wiem kto w tym sezonie zdobyłby mistrzostwo. To samo tyczy się Kogutów – kadrowo są lepsi od Liverpoolu, jednak Andre okazał się być trenerem ograniczonym w wielu stopniach.

    Zakładam się o wóz z kapustą, że w przyszłym sezonie Liverpool nie będzie brał udziału w bitwie o mistrzostwo, a dalej będzie walczył o top4. Ta drużyna w defensywie jest straszna, a nie pamiętam teamu, który w Premier League grał tak radosny football i się to na nim nie odbiło w następnych sezonach. Drużyny lepiej się przygotują, przede wszystkim będzie to drugi sezon Mourinho, pewnie też drugi dla Pellegriniego (obstawiam wzmocnienie obrony i środka pomocy i to dość solidnie) a jeżeli chodzi o sam Liverpool, to oni są ograniczeni w kwestii transferów – ilu to już graczy tam przechodziło ? Salah, Konoplyanka, Mkhitaryan….skończy się znowu na no-nameach z Hiszpanii, którzy nie dostaną swojej szansy (Alberto, Aspas) a kto wie, czy Luis Suarez nie zostanie kolejnym Galaktycznym ?

    W każdym razie nie wydaje mi się, żeby Rodgers był aż takim geniuszem. Odwalił kawał dobrej roboty już teraz, ale tak jak pisałem wyżej – mieli kupę szczęścia. Wiele meczy wygrywali na styk, po indywidualnych błędach czy przypadkach, Nie wypadali im kluczowi piłkarze, jak Arsenalowi (Ramsey, Ozil, Walcott) czy City (Aguero, Silva) bo jak dla mnie absencja Sturridge’a nie była tak istotna, tam większą rolę odgrywa Suarez, Coutinho, Henderson czy Gerrard – Stu mimo bramek to postać raczej drugoplanowa.

    No i trzeba też pamiętać o tych niemal 10 meczach więcej rozegranych przez każdego pretendenta. W przyszłym sezonie jest pewny powrót Liverpoolu do Champions League, więc zobaczymy, jak poradzą sobie z grą na czterech frontach (szczególnie, że kadrę mają najwęższą ze wszystkich drużyn do chybal 7 miejsca – no, może poza Evertonem).

    Powiem szczerze, że na mnie większe wrażenie robi Martinez z Evertonem, niż Rodgers z Liverpoolem. Jasne, super, są liderami, strzelają masę bramek – ale to wciąż drużyna nieustabilizowana, dająca duża kontrolę pod własnym polem karnym przeciwnikom – czy to Hull, czy ManC. To, że wczoraj wygrali to kolejny przykład fuksa – ile razy w sezonie aż tak myli się Kompany, czy duet Aguero-Silva (we wspomnianej przez pana Michała akcji). Przyjrzyjmy się też głębiej transferom, bo Liverpool mimo iż był gdzieś z tyłu i w cieniu, wydawał pieniędzy dość sporo.

    Szacunek dla Rodgersa, że potrafił wprowadzić Liverpool znowu do Ligi Mistrzów. Szacunek dla właścicieli za cierpliwość, tak jak autor bloga już pisał. Szacunek dla wielu graczy Liverpoolu, dla sztabu i tajemniczego psychologa, dbającego o ich mentalność. Mimo tego całego szacunku nie życzę im mistrzostwa – właśnie ze względu na ten cały balonik, jaki to Liverpool silny, ofensywny, jaki to Rodgers dobry a Jose Mourinho zły, a jakie to City bogate i przepłacone. Mam nadzieję, że niebieski bus z Londynu pokaże Liverpoolowi miejsce w szeregu i uświadomi nam wszystkim, że ta liga wciąż ma jeszcze jakieś znaczenie. Bo jak dla mnie Liverpool ani kadry, ani stylu na mistrzostwo (jeszcze!) nie ma.

    Z góry zaznaczam, że nie jestem kibicem ani City, ani Chelsea. I proszę o brak nagonki, bo to są tylko luźne przemyślenia, refleksje po weekendzie. Peace !

    Odpowiedz
    1. ~Lyzwa

      Jak zwykle. „Fart”, „brak kontuzji”, „mniej meczów”.
      Sorry,a le ten zespół przez 3 sezony grał jak biegający las, zadowalał się byle czym, nie potrafił wygrać 4 meczów z rzędu, a wokół panowało jedno wielkie włażenie sobie nawzajem w dupy, w stylu „wygraliśmy 3 mecze z rzędu- jesteśmy zajebiści”.

      W Liverpoolu nie było kontuzji kluczowych graczy? No tak miesiąc bez Gerrarda(i tak wygrali wtedy prawie wszystko), 4 miesiące bez Sakho, Enrique ponad pół sezonu w szpitalu, Agger też jakieś 2 miechy się leczył, Johnson miesiąc, Toure parę tygodni, Allen z 2 miesiące, Lucas z miesiąc, Sturridge też, Flanagan też wypadł, Suarez nie grał w 5 pierwszych kolejkach.
      Zero kontuzji? Blok defensywy Cissokho-Toure-Skrtel-Flanagan faktycznie taka linia powinna co mecz czyste konto zachowywać…

      Ta tragiczna defensywa, bardzo często występowała w innym składzie personalnym przez kontuzje, ale po co o tym pamiętać.

      mają 10 meczów mniej ok, i dużo słabsza kadrę od City, Chelsea, Arsenalu, Tottenhamu czy United, ale jednak są na szczycie?
      Arsenal dostał 5-1, Tottenham 5-0 i 4-0, Everton dostał 4-0, United dostali 3-0, Southampton 3-0, City 3-2 itp
      Przypadkowe farciarskie wyniki?
      Co do meczów na styku… czyż nie byłą to domena Fergusona? Walka do końca i wyszarpywanie punktów to chyba bardzo ważna cecha, świadcząca raczej o charakterze niż o farcie, tym bardziej, że w znakomitej większości tych meczów Liverpool był stroną przeważającą.
      O karnych proszę nie wspominać, bo tylko jeden był nieprawidłowy. Ten przy 2-0 na Old Trafford(inna sprawa, że w tym samym meczu powinny być jeszcze dwa karne dla LFC 😉 )

      Wyśmiewany Henderson jest obecnie czołowym zawodnikiem ligi, Sterling rozwija się w fantastyczny sposób i zjada takiego Januzaja czy Barkleya czym chce, kiedy chce i w jaki sposób chce.
      Nurek i egoista Suarez nagle zaczyna grać niezwykle zespołowo, bardziej dbając o wynik niż o własną chwałę.
      Sturridge nagle pakuje ponad 20 goli w sezonie.
      Coutinho zapierdziela i kasuje wślizgami jak Mascherano, a w dodatku rozrywa defensywy fantastycznymi prostopadłymi podaniami.

      Liverpool może i ma kadrę na 6-7 miejsce, ale mają ducha drużyny i genialnego trenera.
      Martinez? Martinez nie musiał wyciągać Evertonu z bagna.

      Odpowiedz
      1. ~Lyzwa

        To słynne już w tym sezonie pokazywanie miejsca w szeregu i wracanie do normy…
        Tyle razy już Liverpool miał dostać po dupie, ale jakoś cały sezon są w ścisłej czołówce i w tym roku nie wygrali tylko dwóch meczów ligowych(remisy 2-2 i 1-1)
        No i to pompowanie balonika…
        Co jest złego w tym, że ludzie zachwycają się fantastyczną grą Liverpoolu? Zazdrość?
        Walczą o każdy milimetr murawy, grają widowiskowo, ofensywnie i skutecznie, w tym sezonie mecz Liverpoolu to gwarancja widowiska i emocji.
        Czy to źle?

        Odpowiedz
        1. ~crackh

          Napisałem, że Liverpool nie miał kontuzji KLUCZOWYCH ZAWODNIKÓW, nie, że nie miał kontuzji w ogóle. To jest zasadnicza różnica, bo ja sobie zdaje sprawę, że wielu graczy leczyło mniejsze czy większe urazy, jednak mało tych urazów było albo długoterminowych (jak Walcott, Ramsey) czy kluczowych (jak Aguero, Silva). Suarez nie zagrał pierwsze 5 kolejek ? Tak, wiem. Jednak grali wszyscy inni, weź w tym momencie Gerrarda, Hendersona i Suareza odstaw na trzy mecze, a zobaczysz co stanie się z Liverpoolem. Arsenal musiał radzić sobie z takimi problemami, tak jak pisałem – Liverpool nie miał fali kontuzji, ani nie wypadali kluczowi zawodnicy. To było po prostu szczęście.

          A ten fragment

          ,,Wyśmiewany Henderson jest obecnie czołowym zawodnikiem ligi, Sterling rozwija się w fantastyczny sposób i zjada takiego Januzaja czy Barkleya czym chce, kiedy chce i w jaki sposób chce.
          Nurek i egoista Suarez nagle zaczyna grać niezwykle zespołowo, bardziej dbając o wynik niż o własną chwałę.
          Sturridge nagle pakuje ponad 20 goli w sezonie.
          Coutinho zapierdziela i kasuje wślizgami jak Mascherano, a w dodatku rozrywa defensywy fantastycznymi prostopadłymi podaniami.”

          Facet ! Ogarnij. To, że zespół gra dobrze i zespołowo, nie czyni z Hendersona ,,czołowego piłkarza ligi”. To samo z porównywaniem Sterlinga z Januzajem chociażby. To nic, że dla Januzaja to pierwszy sezon w seniorach (pamiętasz rok temu jeźdźca bez glowy, Raheema ?) to nic, że Januzaj zagrał prawie 500 minut mniej (a w lidze ma tylko 3 gole i jedną asystę mniej, biorąc pod uwagę dyspozycje obu drużyn, to ile i jedna i druga strzeliła…no sorry.). Pikuś z tym, że Januzaj jest młodszy i że gra na nie swojej pozycji (docelowo Adnan to ,,10″, tak grał w młodzieżówkach i tam grać będzie w przyszłości). Raheem to talent, ale zobaczymy jak potoczy się kariera tych zawodników. Na ten moment żaden drugiego ,,nie wciąga” Zresztą bez sensu porównywać obie pozycje, bo Sterling to bardziej skrzydłowy/boczny napastnik, Januzaj to jednak pomocnik. Typowy.

          Co by nie było, to ja uważam, że Liverpool zasłuży na te mistrzostwo dopiero jak je wygra. nie zasługuje za nazwę, team spirit, walkę o każdy milimetr boiska. Na mistrzostwo zasługuje klub najlepszy, ten, który zdobędzie najwięcej punktów, ten, który grał najlepiej przez cały sezon.

          Jak dla mnie Liverpool pomimo świetnego ofensywnego kwartetu nie gra na miarę mistrzostwa i jeżeli je zdobędzie, to dużo w tym będzie przypadku, szczęścia i zrządzenia losu. Jasne, nie byłoby tego gdyby nie maksymalne zaangażowanie, walka, wygrane po 4/5-1 z mocnymi rywalami. Mimo to City i Chelsea okażą słabość, jeżeli dadzą wygrać ten sezon Liverpoolowi – nie z taką kadrą, nie z takim bałaganem w defensywie.

          Jak to mówią, niech wygra lepszy. Czy mistrzostwo zdobędzie Liverpool, City czy Chelsea – na pewno zasłuży na nie w pełni. Nie toleruję jednak gadki typu ,,Liverpool ma zdobyć mistrza, bo piękny styl, bo najbiedniejsi, bo Gerrard, bo ból dupy”. Nie. Mistrzostwo zdobywa najlepszy, nie ,,najciekawszy”.

          Odpowiedz
          1. ~KacperG

            „Liverpool może i ma kadrę na 6-7 miejsce, ale mają ducha drużyny i genialnego trenera.”
            No i to jest najważniejsze podsumowanie całej sytuacji. Rodgers wyciska z tego zespołu ile sie da, stąd wysokie miejsce w tabeli. Ligi nie wygrywa sie przez przypadek.
            @Lyzwa
            Co do oceny piłkarzy to jednak troche przesadziłeś, Henderson gra z dużą pewnością siebie i faktycznie zalicza dobre/bardzo dobre występy, ale do czołówki ligii bym go nie zaliczył. Po prostu jest częścią systemu, który wyciąga z niego to, co najlepsze. Co do Januzaja to zgadzam sie z crackh. Sterling zadziwiająco mądrze porusza sie z piłką po boisku, ale jednak bazuje głównie na szybkości, zwrotności i przyspieszeniu. Zupełnie inny piłkarza niż Januzaj. Porównanie bez sensu na tym etapie ich rozwoju, również biorąc pod uwage w jakich drużynach grają obaj zawodnicy, i na jakich pozycjach.

  16. ~3Maj

    Demiurg bywa przekorny, ale też pisze ckliwe scenariusze.

    City miażdżyło rywali, a tu na wiosnę ich Diabły dogoniły i już prawie majstra odebrali i wtedy magiczna bramka Aguero. O tym bedzie się mówiło latami.

    Chelsea z trenerem zastępczym radzi sobie z Barceloną, która odbierała nadzieje na trofeum. Potem finał w Bawarii, gdzie Drogba w ostatnim meczu w barwach the Blues zdobywa w końcu Puchar Europy.

    Teraz też ckliwa telenowela. U schyłku kariery Gerrard może wreszcie wywalczyć wymarzone mistrzostwo. Śmiech z Suareza, który chciał się ewakuować. Śmiech z Chelsea, która „wymieniła” Torresa za Sturridge’a ze słoną dopłatą, ale z drugiej strony pstryczek w nos kibiców MU. Czy teraz oni poczekają ze dwie dekady na ponowny tytuł??

    Odpowiedz
  17. ~yoda

    Bardzo dobry tekst.. i niech sie pan nie przejmuje trolami od „beki” bo takich nigdzie nie brakuje.. na panskim miejscu w ogole nie odpisywalbym na ten wpis bo to belkot sfrustrowanego fana od plastikowych flag.. ja powiem tylko jedno w nawiazaniu do panskiego tekstu.. liverpool wcale nie musi zdobywac mistrzostwa.. my i tak odnieslismy juz mega sukces.. musi to petrorublowa czelsi i petrodolarowe city.. my możemy. . Nie musimy.. we are liverpool…!!

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      a jakie są źródła finansowania Liverpoolu Einsteinie? jaki przedrostek umieścisz przed -dolary? Pewnie czerpią dochód ze sprzedaży innowacyjnych koncepcji ekonomicznych opracowanych na – 22 poziomie pod stadionem, w ściśle chronionym think tanku… Albo tłoczą płytki „Ucz się angielskiego z Carragherem” 🙂 To drugie sprzedawałoby się jak ciepłe bułki 🙂

      Odpowiedz
    2. ~Pablo

      Pisanie nazwy klubu / miasta ulubionej drużyny jest słabe jak cholera. Trochę brak szacunku pewnie spowodowany zwykłym lenistwem smutne

      Odpowiedz
  18. ~Adam

    @ crackh

    Takie teksty nie przystroją kibicowi jednemu z dwóch największych angielskich klubów.

    To że Liverpool gra mniej meczów niż inne zespoły z czołówki oznacza, że ludzie zarządzający klubem są mądrzy, bo potrafią ustalić cele i priorytety, dostosowane do okoliczności, czyli dość wąskiego składu. Liga Europejska? To tylko coś w rodzaju pucharu pocieszenia dla tych największych. Krajowe puchary? Sporo już ich w gablocie.

    Gdy się zaczął ten sezon to liczyłem na zajęcie miejsca w pierwszej trójce. Tyle lat oczekiwania na mistrzostwo, to kilka lat więcej nie robi większej różnicy. Ale widząc Gerrarda, jego pasję i zaangażowanie czuję, że powinien unieść puchar po meczu z Newcastle. Zasługuje na to zanim zawiesi korki na kołek.

    W następnym sezonie na pewno zobaczymy nowe twarze. Jestem całkowicie pewien, że dojdzie paru świetnych grajków o klasie zbliżonej do Diego Costy. Mając Ligę Mistrzów i będąc przy tym jednym z najbardziej utytułowanych klubów w Europie będziemy bić się o wielkie nazwiska.

    Odpowiedz
    1. ~crackh

      Odniosłeś się do jednego z moich akapitów, czyli do mniejszej ilości meczy Liverpoolu, i stwierdziłeś, można wywnioskować, że Liverpool w tamtym sezonie specjalnie nie awansował do LE. Bullshit.

      Liverpool już wygrał ten sezon dla siebie, to jasne. Mają powrót do LM, mają fajną kadrę, dobrego managera…ale dlaczego mają ,,zasługiwać na mistrzostwo” ? Bo co, bo Gerrard go nigdy nie zdobył ? Przykre. Może na to mistrzostwo zasługuje bardziej Arsenal, bo 3/4 piłkarzy nie widziało żadnego pucharu na oczy, a przecież Arsenal gra ładną piłkę od wielu sezonów, wydawał jeszcze mniej kasy niż Liverpool, miał pewną regularność, bo nigdy dna nie sięgnął (jak LFC przez 3-4 sezony?). Dlaczego więc Liverpool zasługuje na to mistrzostwo bardziej niż Arsenal, dlaczego ?

      Jedyny argument jaki do mnie przemawia, to to, że Liverpool w tym sezonie był po prostu lepszy od Arsenalu. Okej, jasne, był. Wygrali bezpośredni mecz 5-1, zdobyli więcej punktów, przestali głupio tracić punkty. Postawmy się jednak w sytuacji kibiców Arsenalu. Stracili TRZY najważniejsze w ofensywie ogniwa – Ramseya, Walcotta i Ozila. Pierwszy wypadł na pół sezonu, drugiego praktycznie nie było od początku, a trzeci został w tartaku, gdzie przed nim biegał Giroud, a po bokach Podolski. Później sam Ozil się połamał, o ironio.

      Arsenal stracił nie tyle ważnych piłkarzy, co możliwości różnych wariantów. Przez ostatnie lata najwięcej strzelał Walcott, a go zabrakło. Ramsey bił się o gracza sezonu z Suarezem i Toure, jednak wypadł. Kto miał strzelać bramki ? Giroud, Podolski ? Został sam Cazorla, który drugi sezon ma dużo słabszy od pierwszego. Sam tego nie ogarnął.

      Powtarzam się, ale napisze to raz jeszcze. Jeżeli Liverpool zdobędzie mistrzostwo, to będzie znaczyło, że sobie na nie zasłużył. W mojej opinii potwierdzi to też słabość czołówki ligi, bo Liverpool super-hiper-mocny nie jest. Potwierdziła to zresztą LM, po raz kolejny. Przez ostatnie 6-7 tylko Chelsea i ManUtd ratowały opinię o mocnej lidze Angielskiej, teraz dalej kontynuuje to drużyna Abramovicza, bo reszta po prostu odpadła. To o czymś świadczy, Bayern, Real i Barcelona zostawiły Premier League w tyle, a tutaj może pomóc tylko geniusz Mourinho (chyba, że przegra z innym geniuszem, Simeone).

      Jeżeli jednak Liverpool mistrzostwa nie zdobędzie, to nie powinno się tego traktować jak jakiejś tragedii. Chelsea i City mają lepszą kadrę, równie dobrych managerów, więcej pieniędzy….po prostu takie jest życie. Nie docierają jednak do mnie argumenty o Liverpoolu jako tym dobrym, a bogaczami jako tymi złymi. A co do pompowania balonika, to już się to zaczyna. HENDERSON CZOŁOWY PIŁKARZ LIGI, TEGO JESZCZE NIE GRALI.

      Odpowiedz
  19. ~Adam

    Kiedy oddalił się TOP4 to po prostu nie było już motywacji, aby o coś grać. Przez kilka sezonów LFC grali w LE i daleko nie zaszli. Jakby chcieli wygrać ten puchar to by powalczyli gdy w nim byli. Gdy odpadli to nikt w klubie nie nazywał tego tragedią. Szkoda, że nie potrafią, albo nie chcą powalczyć o Puchar Anglii albo Puchar Ligi, które cenię dużo wyżej od LE. Zwłaszcza Puchar Anglii to łakomy kąsek.

    A dlaczego Arsenal miałby zasługiwać na mistrzostwo. Arsenal co roku gra to samo i tak samo odpada z walki o mistrza. W tym roku tylko trochę dłużej powalczyli. Z ciągłym szpitalem, którego nikt nie chce naprawić, brakiem inwestycji w klasowych ukształtowanych już piłkarzy, z właścicielami, którzy chcą tylko zarabiać na klubie oraz beznadziejną grą w LM przez dekadę lub dłużej. Arsenal to drużyna lokalna, która od dekady próbuje walczyć o mistrzostwo Anglii. W Europie nie istnieje, a od mistrza wymaga się jednak czegoś więcej.

    City i Chelsea. Z dwojga złego wolałbym już City. Po prostu nie przepadam za Mourinho i chciałbym aby w tym sezonie został z niczym. Miło byłoby zobaczyć jak uczeń (Rodgers) przerósł mistrza (Mourinho) choć w jednym sezonie.

    Henderson mnie jeszcze nie przekonuje. Dla mnie jest na poziomie 80% Gerrarda z najlepszych lat.

    Odpowiedz
  20. ~DawidSz

    Nie wiem czy Liverpool zasługuje na mistrzostwo, ale widzę, że zespół Rodgersa wykonał największy postęp wśród wszystkich ekip w Anglii i gra najciekawszą piłkę.
    Football nie jest miejscem, gdzie gościłaby sprawiedliwość, o tym należy również pamiętać wypowiadając pewne zdania. Narracje piłkarskie bywają wyrazem ducha współczesności, gdzie, być może, wszyscy równie mocno pracują, mają podobne żołądki, ale koniec końców na szczycie kończą ci, co nie do końca na to zasługują z różnych powodów. Demiurg w końcu nie bez powodu rozbił pierwotną jedność i wypowiedział „ja” zamiast „my” tworząc świat dla pokazania swojej wielkości i wywyższał podobnych sobie. W piłce również. I teraz na tym forum rozpoznajemy w sobie, za słowami Ciorana, fatalność złego stwórcy, powtarzając jego błędy, rodząc wrogość, fałszywych proroków uznając za zbawców:)

    A tak na serio, Rodgers wykonuje fantastyczną robotę czy tego ktoś chce, czy nie. Gra Flannagana, Hendersona czy Sterlinga już sama dużo nam mówi o umiejętnościach Brendana, a co dopiero gra reszty składu i rozruszanie skostniałego środka pola. Brak jakiejkolwiek ortodoksji też należy zapisać na duży plus, te zmiany taktyczne przy wąskiej ławce rezerwowych. Wczoraj Liverpool grał świetne zawody do pierwszej połowy, w drugiej zmieniło się to po wejściu Millnera, który nie czuł się przyspawany do linii bocznej jak Navas, a częsciej schodził do środka odciążając Silvę i ściągając większa liczbę zawodników na siebie. I tu też dobra zmiana Allena, który zmniejszył możliwości ofensywne, ale dodatkowo zagęścił środek pola. I Millner, i Allen, dużo dali swoim drużynom grą bez piłki.

    Miejsce pierwsze dla Liverpoolu jest jak najbardziej zasłużone. Podobnie jak Chelsea i City, kto je dostanie – zobaczymy pod koniec sezonu. Niekoniecznie też rozstrzygnie o tym mecz Liverpoolu z Chelsea. Pamiętajmy, że w tym sezonie każdy z każdym przegrywał i różne dziwa się działy. I spokojnie Tim Krul w ostatnim meczu może zadecydować o tym do kogo trofeum trafi.

    Ja zaś doznaję ekstremalnych wzruszeń co mecz dzięki postawie zawodników Rodgersa i nawet za to jestem mu wdzięczny.

    Odpowiedz
  21. ~płakałem po Mourinho

    nie rozumiem tej figury „zasługuje na mistrzostwo” Co to za konstrukcja? Zdobędą najwięcej punktów to znaczy, że zasługują i już. To dobre dla frustratów, którzy mistrzostwa nie zdobyli, byliśmy drudzy, ale bardziej zasłużyliśmy na mistrzostwo… Bzdura do kwadratu.

    Odpowiedz
    1. ~Roger_Kint

      „nie rozumiem tej figury „zasługuje na mistrzostwo” Co to za konstrukcja?”

      Już wyjaśniam.

      Po mojemu sens tego zdania (i całego tekstu – jeśli źle zrozumiałem to Autor zapewne nie omieszka mnie skorygować) jest taki:

      Gdyby w futbolu realizacja wartości wyznawanych przez Autora była przeliczalna na punkty to zwycięzcą w tym sezonie zostałby Liverpool FC.

      Autor wie, że tytułu nie przyznaje się za realizowanie wartości bliskich Autorowi, tylko za punkty zdobyte na boisku. Nie przeszkadza Mu to jednak rozpoznać i wyrazić uznanie bez względu na koniec rywalizacji w tym sezonie.

      Odpowiedz
      1. ~płakałem po Mourinho

        dzięki, chociaż to było pytanie retoryczne…:)
        No nie mam pewności czy zwycięzcą konkursu piękności zostałby Liverpool, bo Arsenal nazbierał sporo punktów za wrażenie artystyczne, modne stroje, wyrafinowane zagrania, elokwencję i melancholijne usposobienie trenera.
        Podobno ostatnio padła dyscyplina sportu stanowiąca swoistą kompilację boksu i szachów, więc łączyć można ze sobą różne rzeczy… Piękno jest rzeczą względną, można pewnie znaleźć kilka osób, którym gra Liverpoolu się nie podoba. A niech sobie ten Liverpool mistrzostwo zdobędzie, zwariowany sezon to i niespodziewany mistrz być musi 🙂

        Odpowiedz
        1. ~Roger_Kint

          „No nie mam pewności czy zwycięzcą konkursu piękności zostałby Liverpool, bo Arsenal nazbierał sporo punktów za wrażenie artystyczne, modne stroje, wyrafinowane zagrania, elokwencję i melancholijne usposobienie trenera.”

          Wartości uznawane przez Autora za istotne wykraczają poza Twoje ujęcie piękna.

          Odpowiedz
          1. ~KrólJulian

            cóż…, trzeba mieć sporo pokory, by prezentować tu takie arbitralne opinie, bazujące na miałkich przesłankach 🙂
            w zasadzie nie powinno mnie to dziwić, skoro padają z ust tak wybitnego doktora wszechnauk jak Ty, który jeszcze do niedawna twierdził, że Charlie Adam czy Andy Carroll to futbolowi geniusze 🙂 Gdy autor będzie potrzebował adwokata znajdzie sobie kogoś bardziej lotnego, więc nie miej złudzeń…

          2. ~hazz2

            O to pamiętam jak mnie kolega Roger tu do poziomu zwykłego takiego trolla sprowadzał za to, że realnie oceniałem mozliwości i umiejętności Carolla i Adama a o Downingu nie wspominając. Parę lat minęło a jest jak przewidziałem – David Villa jest cały czas dużo lepszym napastnikiem od drewnianego Brytola ech …

  22. ~KacperG

    Widzę, że napisanie „X zasługuje na mistrzostwo” zawsze będzie budzić wiele kontrowersji, i nie ma znaczenie kto będzie „niewiadomą”. Bo taką niewiadomą właśnie jest Liverpool, wszak jeszcze nic nie jest przesądzone. Ale to dobrze, jest o czym dyskutować. Dla mnie Liverpool zasługuje na mistrzostwo, bo zespół jest zbudowany w fajny sposób, Rodgers wprowadził swoje pomysły i to się sprawdza, nawet pomimo kilku słabszych zawodników niż w zespole City (porównując jeden do jeden) utrzymują się w czołówce i co równie ważne, grają kapitalną piłkę. Mniejszy skok jakościowy zaliczyło City pod wodzą Pellegriniego, jednak sytuacja zupełnie inna z wiadomych przyczyn. Tak czy owak oba kluby idą z pewnością w odpowiednim kierunku. Co do Chelsea mam wątpliwości, nie wyglądają dla mnie zbyt przekonywująco, ale co do klasy (i efektywności) Mourinho nie ma wątpliwości. Wracając do Liverpoolu: kluczem jest właśnie to: W łonie ofensywnego kwartetu może się wydarzyć tak naprawdę wszystko.”. Wydaje się, że nie sposób upilnować wszystkich ofensywnych zawodników naraz, taktyka to jedno, ale bardzo obiecująco wygląda ich współpraca- widać, że się chłopaki lubią.
    Suarez, Coutinho i Sterling to obecnie czołówka ligi jeśli chodzi o ofensywę, co do Sturridge’a mam pewne wątpliwości, bo czasami oprócz szybkości wiele od siebie nie potrafi dać. Chyba jednak trzeba zaznaczyć, że bardzo kiepsko wyglądał ostatnio środek pola po zejściu Toure, złym pomysłem było przekazanie jego roli Fernandinho, który ewidentnie nie radził sobie grając wyżej.

    Odpowiedz
  23. ~o piłce wiem prawie wszystko

    Choc sercem jestem za Chelsea i chciałbym żeby to oni zdobyli mistrza, widze, że piłkarze the reds sa bardzo zmotywowani bo po tylu latach wygrac ligę. Widać to było po meczu z City. Zrobią wszystko i jeśli 27 kwietnia wygraja z Chelsea i nie zaliczą wpadki to nic im nie odbierze tytułu.
    w grze chelsea tego nie widać. w ostatnim meczu ledwo co wygrali ze swansea i nie umieli wykorzystac przewagi 1 zawodnika. Bez klasowych napastników nie da się wygrywać a do konca trzeba kolekcjonować po 3 punkty jesli marzy się o mistrzostwie. 5 kolejek … zobaczymy

    Odpowiedz
  24. ~Roger_Kint

    @KrólJulian

    „cóż…, trzeba mieć sporo pokory, by prezentować tu takie arbitralne opinie, bazujące na miałkich przesłankach”

    Która z moich powyższych opinii jest Twoim zdaniem arbitralna i oparta na miałkich przesłankach?

    „Ty, który jeszcze do niedawna twierdził, że Charlie Adam czy Andy Carroll to futbolowi geniusze”

    To co napisałeś jest w najlepszym razie pomyłką, a w najgorszym razie ordynarnym kłamstwem.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      „Wartości uznawane przez Autora za istotne wykraczają poza Twoje ujęcie piękna”
      Ta powyższa, nie rozumiem jak można autorytarnie stwierdzić kto jakie wartości wyznaje, o ujęciu piękna nawet nie wspominając…
      W kwestii geniuszu wspomnianych byłych graczy Liverpoolu proszę o chwilę cierpliwości, wieczorem postaram się o stosowne cytaty, bądź zjem swój kapelusz i przeproszę…

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        1.

        a) Stwierdziłem, że wartości wyznawane przez Michała wykraczają poza ujęcie piękna mojego interlokutora.

        dla przypomnienia, napisał:

        „Arsenal nazbierał sporo punktów za wrażenie artystyczne, modne stroje, wyrafinowane zagrania, elokwencję i melancholijne usposobienie trenera.”

        Naprawdę uważasz, że to ujęcie pozwala na zamknięcie czyichkolwiek wartości?

        b) Nawet w notce, którą właśnie komentujemy, Autor ujawnił przynajmniej kilka wartości które wykraczają poza „efekt artystyczny”. Dwie pierwsze z brzegu to pracowitość i elastyczność (w tym taktyczna).

        Tak, jestem pewien, że wartości uznawane przez autora za ważne wykraczają poza efekt artystyczny.

        Jest to opinia, którą jestem w stanie obronić na podstawie notki.

        2. Super. Tylko dwie uwagi:

        A) Chodzi o Adama i Carrolla. Z Downingiem sam wiem, że przegiąłem 🙂

        B) Wypowiedzi w stylu:

        „Zawodnicy o charakterystyce Carrolla rozwijają się relatywnie późno, więc za wcześnie by go oceniać. Jeszcze może się okazać, że będzie grał bardzo dobrą piłkę. W Newcastle pokazał, że ma potencjał”

        albo

        „Carroll zagrał bardzo dobre 3 kolejne mecze, co daje nadzieje na przyszłość”

        albo

        „Adam to, biorąc pod uwagę cenę, bardzo dobry zakup”

        się nie liczą, bo w żadnym razie nie pasują do kogoś kto się doszukuje w wymienionych piłkarzach geniuszu, prawda?

        Odpowiedz
        1. ~KrólJulian

          Tak na szybko do części a)
          „Stwierdziłem, że wartości wyznawane przez Michała wykraczają poza ujęcie piękna mojego interlokutora.”
          ……………………………………………
          Naprawdę uważasz, że to ujęcie pozwala na zamknięcie czyichkolwiek wartości?

          Hmm, nie bardzo rozumiem, wydawało mi się, że to Ty tak właśnie uważasz…
          Zwróćmy jednak RAZ JESZCZE uwagę na kluczowy fragment „Stwierdziłem, że wartości wyznawane przez Michała wykraczają poza ujęcie piękna mojego interlokutora.”
          i teraz uwaga: CZĘŚĆ B:

          b) Nawet w notce, którą właśnie komentujemy, Autor ujawnił przynajmniej kilka wartości które wykraczają poza „efekt artystyczny”. Dwie pierwsze z brzegu to pracowitość i elastyczność (w tym taktyczna).

          Tak, jestem pewien, że wartości uznawane przez autora za ważne wykraczają poza efekt artystyczny.

          Jest to opinia, którą jestem w stanie obronić na podstawie notki.
          Nie, krzyczę, jedynie po to, by tekst się nie zlał odpiszę dużymi literami:
          NIE WĄTPIĘ W TO, ŻE WARTOŚCI UZNAWANE PRZEZ AUTORA WYKRACZAJĄ POZA EFEKT ARTYSTYCZNY, NIGDY TEGO NIE KWESTIONOWAŁEM. KWESTIONOWAŁEM NATOMIAST TEN FRAGMENT TWEGO WPISU:
          „Wartości uznawane przez Autora za istotne wykraczają poza Twoje ujęcie piękna”
          PRACOWITOŚĆ I ELASTYCZNOŚĆ TO DOŚĆ UNIWERSALNE WARTOŚCI WITALNE, PIĘKNO ZAŚ JEST WARTOŚCIĄ DUCHOWĄ… PRACOWITOŚĆ I ELASTYCZNOŚĆ UZNAWANE SĄ PRZEZ WIĘKSZOŚĆ SPOŁECZEŃSTWA, WIĘC JEST MI PRZYKRO, ŻE POSĄDZASZ MNIE O AWERSJĘ DO NICH… ZAPEWNE RÓŻNIMY SIĘ Z AUTOREM NA POZIOMIE WARTOŚCI ABSOLUTNYCH, BO JEMU JEST BLIŻEJ DO ŚWIĘTOŚCI, ALE NA NIŻSZYCH POZIOMACH TO CHYBA NIESPECJALNIE…
          MAM NADZIEJĘ, ŻE ZASTOSOWANY PRZEZ CIEBIE ZABIEG TO JEDYNIE PRZYPADEK, A NIE JAKAŚ SOFISTYKA, BO KRÓL JULIAN MA NA TAKIE OKAZJE SPECJALNE PORZEKADŁO: NIE UDAWAJ GŁUPIEGO, BO MOŻESZ SPOTKAĆ GŁUPSZEGO 🙂

          SORRKI, ŻE TAK NA RATY, ALE DO KWESTII CYTATÓW WRÓCĘ DOPIERO PO PÓŁNOCY.

          Odpowiedz
          1. ~Roger_Kint

            Twoja odpowiedź jest dla mnie nieczytelna.

            Odpowiem gdy napiszesz w normalny sposób.

          2. ~hazz2

            Zawodnicy o charakterystyce carrola rozwijają sie relatywnie pózno ciekawe bardzo ciekaweheh podrecznik Profesora Talagi sie klania a Adam to przyzwoity zakup i dlatego jak chłop rzadził w Liver w środku pola wygryzając Mejerlesa The Reds grali …;jak grali. Raul odszedł i wygrał lige mistrzów a gdzie jest Charlie ? Gdzie jest ten potencjal Carrola ? Ja np. byłem pewien, że nie odpala więc zostałem trolem i spokojnie królu uczestniczyłem w tych dyskusjach i doskonale wszystko pamiętam a najlepsze jest to, że szedłem w nich reka w rękę z legendarnym juz na tym forum Alaszem.

          3. ~KrólJulian

            Jak Hazz 2 tak pisze to znaczy, że tak było. A kto to był lepszy niż Villa, czy przypadkiem nie Carroll???

          4. ~hazz2

            Carrol to był potencjał tylko obawiam się, ze nim pozostanie do konca kariery o czym tu pisałem po jego transferze do The Reds, bo kawał chłopa z niego jest ale umiejetnosci przecietne. Adam wiadomo typowy brytyjski przecinak z przyzwoita lewanogą a w odbiorze często zwyczajnie britalny i bezmyslny . Wyszlo na to, że trol wiecej widział niz znawca angielskiej pilki, bo Liverpool gra pieknie i skutecznie tyle, że tamtych dwóch juz dawno na Anfield nie ma.
            p.s. Villa jest cały czas lepszym napadziorem niż Andy prawda Panie roger czy nie ?

          5. ~KrólJulian

            @ Roger

            Usystematyzujmy więc:
            – w moim odczuciu dyskusja toczy się wokół kontrowersyjnego, przynajmniej dla mnie, fragmentu Twojej wypowiedzi:

            „Stwierdziłem, że wartości wyznawane przez Michała wykraczają poza ujęcie piękna mojego interlokutora.”

            w odpowiedzi otrzymałem poniższy cytat z mojego wpisu:
            Arsenal nazbierał sporo punktów za wrażenie artystyczne, modne stroje, wyrafinowane zagrania, elokwencję i melancholijne usposobienie trenera.”
            wraz z poniższym pytaniem
            „Naprawdę uważasz, że to ujęcie pozwala na zamknięcie czyichkolwiek wartości?”
            No to odpowiadam: NIE NIE UWAŻAM i również stawiam pytanie: CO TO MA DO RZECZY???

            – teraz punkt B i znowu podeprę się cytatem:
            „Nawet w notce, którą właśnie komentujemy, Autor ujawnił przynajmniej kilka wartości które wykraczają poza „efekt artystyczny”. Dwie pierwsze z brzegu to pracowitość i elastyczność (w tym taktyczna).

            Tak, jestem pewien, że wartości uznawane przez autora za ważne wykraczają poza efekt artystyczny.”

            Moja odpowiedź:
            Owszem ujawnił wartości witalne, które nie mają nic wspólnego z duchową kategorią wartości, jaką jest piękno…
            Nadal nie rozumiem jak można na tej podstawie arbitralnie stwierdzić, że wartości wyznawane przez Pana Michała wykraczają poza pojęcie piękna wyznawane przez moją skromną osobę.
            Równie dobrze mógłbyś stwierdzić na podstawie tego wpisu, jak w tym polskim filmie, iż wniosek z tego taki, że nigdy nie kochałem swojej matki…:)

            W bardziej „normalny” sposób zwyczajniej odpowiedzieć nie potrafię.

          6. ~KrólJulian

            Czyli dobrze zapamiętałem tego Villę 🙂
            No Roger, teraz to już musisz się wytłumaczyć, Downinga sobie faktycznie darujmy skoro wszyscy jesteśmy zgodni co do jego klasy:)
            Ale to drewno Carroll lepszym napastnikiem od Villi??? Czyli tak jak pisałem-skoro Villa jest bardzo dobry to Carroll to prawdziwy futbolowy geniusz 🙂
            Hazz2 spadł mi jak z nieba 🙂

          7. ~hazz2

            A Król Julian o pieknie ma większe pojęcie niz niejeden tzw. znawca tematu heh i to nie tylko pieknie futbolu…tak mi się wydaje przynajmniej

          8. ~KrólJulian

            Zacytuję klasyka: Pan Hazz2 ma zawsze rację, na razie 🙂
            Szukałem tych obiecanych cytatów dla Rogera, ale archiwum jest tylko do maja 2012, a te „kwiatki” były najpiękniejsze jeszcze za Dalglisha 🙂
            Roger, cytatów nie będzie ze względu na ograniczenia systemowe, ale Król Julian jest bardzo słowny, wiec zjadam swój kapelusz i przyjmij proszę moje przeprosiny.
            PS Z rozrzewnieniem przeczytałem wpis zatytułowany „Siedem linii Brendana Rodgersa”. Komentarze masakrują… Teraz mamy tu Wersal

  25. ~ser

    napewno jeszcze długa droga czeka Liverpool ,ale coś jest w tym klubie ,skoro mowa o Bogu to może ta klątwa tylu lat bez tytułu tak wielkiego klubu można upatrywać w odejściu Fergusona na emeryturę i to gdzie jest dziś United(where?) 😀 polecam książkę „Menadzerowie” gdzie Rodgers mówi w niej dlaczego odszedł z Reading gdzie porzucił swoją filozofię futbolu bo myślał że tak uratuje siebie i zespół ,nic bardziej mylnego dlatego to jak gra dzis Liverpool jest zasługą trenera i jego konsekwencji w wypracowaniu własnego stylu ,nie dostosowywać się do rywali tylko oni dostosowują się do nich ,nawet te stałe fragmenty gry widać jak oni to ćwiczą konsekwentnie ,tam nie ma przypadku

    Odpowiedz
  26. ~ser

    sukces nie rodzi się przez przypadek ,sukces rodzi się poprzez konsekwentne dążenie do celu !:) wow ! chyba poetą zostanę 😉 hehe

    Odpowiedz
  27. ~Kuba Bodio

    Bardzo podoba mis się ten wpis. Opisuje Liverpool, który przeszedł metamorfozę pod wodzą Brendana Rodgersa. Zgadzam się z tym, że sukces The Reds w tym sezonie, jak by nie patrząc będzie niespodzianką.Praca, którą wykonuje Rodgers nie jest prosta, nie polega to na przyjściu do klubu, kupieniu zawodnika za 100 mln, polega to na ułożeniu ekipy, która jest w kryzysie, ale ma niesamowitą historię i kibiców. The Reds udowodnili, że są w stanie walczyć o najważniejsze cele w tym sezonie, jak również w następnym. Myślę, że jest to świetna drużyna, która gra bardzo dobry ofensywny futbol.Styl Rodgersa to połączenie posiadania piłki z kontrami i atakami skrzydłami. Jestem wielkim fanem ligi angielskiej. Obserwuje poczynania zespołów w Premier League co tydzień, i muszę powiedzieć, że z tych wszystkich ekip walczących o tytuł mistrza najbardziej podoba mi się Liverpool.

    Odpowiedz
  28. ~Mario

    w mękach przeczytałem komantarze jakiegoś ~Macieja…

    tylko jeden cytat przychodzi na myśl:

    „Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów”

    Odpowiedz
  29. ~Roger_Kint

    @Król Julian

    Nie żywię urazy 🙂

    1. Kwestia formalna

    „w odpowiedzi otrzymałem poniższy cytat z mojego wpisu:”

    Hm… to ciekawe. Bo ja ten fragment skopiowałem od gościa o niku płakałem po mourinho. I to z tym nikiem prowadziłem rozmowę. Używasz tylko tych dwóch ników czy masz na tym forum jeszcze jakieś?

    No ale, dobra, przyjmijmy, że to z Tobą rozmawiałem od początku.

    2. Napisałem:

    „Gdyby w futbolu realizacja wartości wyznawanych przez Autora była przeliczalna na punkty to zwycięzcą w tym sezonie zostałby Liverpool FC.”

    Na co odpowiedź padła taka:

    „No nie mam pewności czy zwycięzcą konkursu piękności zostałby Liverpool, bo Arsenal nazbierał sporo punktów za wrażenie artystyczne, modne stroje, wyrafinowane zagrania, elokwencję i melancholijne usposobienie trenera.”

    Jedyne co chciałem napisać to to, że w świetle przeczytanej właśnie notki inne kryteria zdają się być ważniejsze niż, dajmy na to, modne stroje.

    Tę tezę podtrzymuję. Kryteria oceny zostały w notce Autora przedstawione bezpośrednio: wystarczy uważnie przeczytać tekst.

    BTW: Jeśli chcesz rozmawiać o Pięknie w kategoriach schelerowskich to ujmuj to pojęcie w tych kategoriach. Ty ująłeś je w kategoriach jarmarcznych mianowicie konkursu piękności i modnych strojów co raczej zbliża nas do kategorii wartości hedonistycznych, czyż nie?

    3. Villa

    Jak zobaczę cytat z linkiem to się odniosę.

    Nie wyobrażam sobie bym napisał takie głupstwo jak mi to przypisuje hazz. Co najwyżej mogłem napisać to to, że tak się stać może w pewnej perspektywie: kiedy Villa będzie się starzał a AC rozwijał, lub w kategoriach merkantylnych (w sensie resale value).

    Odpowiedz
    1. ~ciekawy

      chyba KrólJulian za szybko się wziął za zjadanie kapelusza, przecież Ty przyrównywałeś Carrolla do Shearera (wypowiedź z lutego 2011) !

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        Ja naturalnie ufam Twojej pamięci, ale gdybyś podał linka z cytatem to by nam było łatwiej, nie?

        Wtedy moglibyśmy np ocenić jak to porównanie wypadło.

        Doskonale sobie wyobrażam porównywanie AC do AS kiedy obaj mieli 21/22 lata jako ilustrację tezy, że zawodnicy w stylu, nazwijmy ich z koszykarska „Power Forward”, rozwijają się relatywnie długo (w przeciwieństwie do napastników opierających swoją grę na szybkości).

        Odpowiedz
          1. ~Roger_Kint

            Skoro do wyboru do koloru to daj tu choć jeden. Obawiam się, że nie znajdziesz.

            Przeczytałem ten wątek z dużą przyjemnością (dzięki!). Jedyne w czym się myliłem to ocena atutów Suareza i mojego wyobrażenia o tym czego potrzebuje, żeby błyszczeć.

            A jak mi jakiś koleś napisał, że jestem miłośnikiem talentu Carrolla to mu odpisałem tak:

            „Czy uważasz, że jestem wielbicielem talentu Carrolla?”

            Najwyraźniej wtedy nie byłem takim wielbicielem.

            Uznałem nawet, że każda cena powyżej 20 mln jest „nienormalna”.

            Natomiast nie zgadzałem się na skreślanie relatywnie młodego zawodnika, który pokazał potencjał.

    2. ~KrólJulian

      Roger
      w kwestii formalnej: „płakałem po mourinho” to moje złe wcielenie-odpowiedź na pojawiającego się tu, znanego i lubianego hejtera o nicku ” nie płakałem po mourinho”, który zaszczyca nas od czasu do czasu swoimi mądrościami, zwłaszcza w chwilach, gdy wspomniany trener zalicza wtopę, więc odpowiedziałeś na mój wpis. Więcej nicków nie pamiętam i za wszystkie serdecznie żałuję…:)

      2. przyznaję, to było oczywiste szyderstwo, ale trochę już tych drużyn namaszczonych przez Autora na mistrza było i te ciągłe zmiany zaczęły mnie już odrobinę irytować…
      co do tego fragmentu Twojego wpisu:
      „Ty ująłeś je w kategoriach jarmarcznych mianowicie konkursu piękności i modnych strojów co raczej zbliża nas do kategorii wartości hedonistycznych, czyż nie?”
      Chyba jednak nie, ja postrzegam to raczej w kategoriach estetycznych, a więc duchowych, gdzieś pomiędzy pięknem a brzydotą, a nie zmysłowych… Przynajmniej w stosunku do Arsenalu 🙂
      3. Nie mogę posłużyć się cytatem, ale mam świadka 🙂

      A ten tekst z Shearerem niezły, niezły…

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        @Król Julian

        „mam świadka”

        Jest takie fajne prawnicze powiedzenie:

        „Kłamie jak naoczny świadek” 🙂

        „A ten tekst z Shearerem niezły, niezły…”

        Ale który konkretnie? Ten do którego zalinkowałem w 2011? Wtedy wyglądał na interesujący…

        Odpowiedz
      2. ~KrólJulian

        @Roger,

        owszem jest, z tym, że nie przypominam sobie żeby Hazz2 dał kiedykolwiek powody do tego, by kwestionować jego prawdomówność, stąd akurat w tym przypadku nie znajduje ono zastosowania…

        co do porównania z Shearerem to tak, chodzi m.in. o cytowany ciekawy artykuł-oczywiście porównywać można w zasadzie wszystko, ale fragment

        ” He clearly has something very special that not many strikers have got. Only the Moose cant see that. ” jest bardzo wymowny. Możesz mówić mi ŁOŚ, nigdy nic wyjątkowego w Carrollu nie dostrzegałem i nadal nie dostrzegam …

        Mnie podobał się jeszcze jeden wpis:

        „Carrol nigdy nie będzie Shearerem”
        Roma locuta causa finita.
        Pozwolisz jeszcze, że zapytam: ile meczów Carrolla widziałeś?

        Rozumiem, że miałeś wątpliwości co do tego, że Carroll nie będzie drugim Shearerem i stąd ta próba polemiki…

        Odpowiedz
        1. ~Roger_Kint

          @KJ

          „owszem jest, z tym, że nie przypominam sobie żeby Hazz2 dał kiedykolwiek powody do tego, by kwestionować jego prawdomówność, stąd akurat w tym przypadku nie znajduje ono zastosowania…”

          Zaufanie to tak piękna rzecz (w kategoriach schelerowskich 🙂 ), że aż odczuwam coś w rodzaju wyrzutów sumienia podważając je w kimkolwiek. No ale magis amica veritas…

          Nie musimy nawet wychodzić z tego wątku, żeby odkryć błędy – w najlepszym razie – hazza w postrzeganiu rzeczywistości.

          16 kwietnia 2014 o 23:18 Hazz napisał:

          „Jasne Panie Roger jasne nic nie pisaleś i o Adamie i Downingu tez nie”

          chociaż sam wcześniej przyznałem że o obydwu pisałem a o Downingu pisałem zdecydowanie zbyt pochlebnie (będę wdzięczny za niepodkreślanie, że użyłem eufemizmu).

          „Rozumiem, że miałeś wątpliwości co do tego, że Carroll nie będzie drugim Shearerem i stąd ta próba polemiki…”

          Parafraza to piękna technika komunikacji . Serio piszę. Dzięki, że ją zastosowałeś zamiast podać swoją opinię w sposób konkluzywny 🙂

          Rozumiem, że tak można zrozumieć powyższe zdanie, niemniej nie o to mi chodziło.

          W tym komentarzu nie wyrażałem wątpliwości co do tego czy AC może być drugim AS. Wyrażałem wątpliwość w kwalifikacje mojego interlokutora do wyrażenia kategorycznych opinii o jakości AC.

          Zauważ, że później, kiedy gobokke nie odpowiada na moje pytanie wyrażam moją intencję wprost:

          „Chcę wiedziec czy masz podstawy z obserwacji by napisać to co napisałeś czy też kierujesz się intuicją/uprzedzeniami/statystyką (no bo szansa na to, że jakikolwiek zawodnik okaże sie ewenementem na skalę Sziry jest minimalna).”

          A kiedy wreszcie gobokke odpowiedza:

          „Hmmm… kilkanaście? Mówię o meczach. Ze skrótami to pewnie kilkadziesiąt.”

          a potem doprecyzowuje, że oglądał AC także w Championship odpisuję tak:

          „Czyli masz wiedze z obserwacji. Ok. Nie rozumiem czemu sie obruszyłeś kiedy o to zapytałem.”

          Sam byłem wtedy w nie najlepszej sytuacji: widziałem Carrolla może w dwóch meczach przeciw Liverpoolowi i w kilku skrótach MotM co nie wystarczało na wydawanie werdyktów – podejrzewałem, że gobokke jest w tej samej sytuacji. Okazało się, że nie i ja to przyjąłem do wiadomości.

          Odpowiedz
    3. ~hazz2

      Jasne Panie Roger jasne nic nie pisaleś i o Adamie i Downingu tez nie i rzeczywiście szkoda, że archiwum jest ograniczone. Stać się moze ? A ciekaw jestem do tej pory na podstawie czego były takie przypuszczenia ? Carrol jesli chodzi o poziom wyszkolenia technicznegi i taktycznego to nawet nie jest przecietna więc kiedy miałby się tego nauczyć ? W wieku 25 czy 30 lat ? Brak słów na te brednie

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        No i po co ta agresja? Nie dasz rady spokojniej?

        „Jasne Panie Roger jasne nic nie pisaleś i o Adamie i Downingu tez nie”

        Oczywiście, że pisałem. Nawet już w tym wątku pisałem o tym że pisałem. Co więcej, przyznałem nawet, że z Downingiem przegiąłem (zdaje się, że pisałem o nim jako o najlepszym dośrodkowującym w lidze, czy jakoś tak).

        Gdybym chciał wejść w poetykę Twojego komentarza to bym się odniósł do Twojej umiejętności czytania i rozumienia prostych komunikatów.

        „i rzeczywiście szkoda, że archiwum jest ograniczone.”

        Też żałuję.

        „Stać się moze ?”

        Stać. Ale musiałbym sobie odmówić innych przyjemności.

        „A ciekaw jestem do tej pory na podstawie czego były takie przypuszczenia ?”

        Gdybym chciał wejść w poetykę Twojego komentarza to bym zauważył, że już w tym wątku Twoja zdolność do zrozumienia prostego komunikatu okazała się wątpliwa (podobnie zresztą jak użytkownika, o niku czytelnik, który zalinkował tekst w którym miało być pełno moich porównań Carrolla z Allanem Shearerem). Kto wie, może wtedy też nie było z nią lepiej?

        „Carrol jesli chodzi o poziom wyszkolenia technicznegi i taktycznego to nawet nie jest przecietna więc kiedy miałby się tego nauczyć ?”

        Po pierwsze: w wieku 22 lat można się jeszcze sporo nauczyć. To kwestia pracowitości i zaangażowania.

        Po drugie: przeciętne wyszkolenie techniczne można nadrobić innymi cechami.

        „Brak słów na te brednie”

        Gdybym chciał pozostać w poetyce Twojego komentarza to bym jeszcze raz zacytował aforyzm Marie von Ebner Eschenbach.

        Ale nie chcę wchodzić w tę poetykę więc napiszę na serio.

        Wcale nie wykluczam,że zdarzyło mi się napisać jakieś brednie. Nie przypominam sobie żadnych takich poza Downingiem, ale nie wykluczam, że mogło być tego więcej. Jak mi pokażesz cytat to Ci podziękuję, bo chętnie się z tego pośmieję.

        Ale jeśli masz polegać na własnej tylko pamięci, to może dopuszczasz taką możliwość, że pamięć Cię po prostu zawodzi?

        Pozdrawiam

        Ps. Spację wstawiamy tylko za znakiem przystankowym a nie przed.

        W wieku 25 czy 30 lat ? – źle
        W wieku 25 czy 30 lat? – dobrze.

        Odpowiedz
        1. ~hazz2

          @roger
          To była agresja ? Ciekawe tylko czy przypominasz sobie jak na moje argumenty dotyczące Adama reagowałes sprowadzając mnie do roli trola ale ok nie czepiam sie i postaram sie byc miły.
          Jak pięknie i stylowo bys tego wsystkiego nie napisał to i tak nie ukryjesz tego, ze wyszlo na moje. Myslę , że do tej pory jesteś w szoku, siedzisz na chacie i zagryzasz paluchy , bo w końcu obejrzałeś kilkadziesiąt meczy The Reds i drugie tyle PL więc masz podstawy do myśenia, że o piłce coś wiesz heh tym bardziej, że w FM zgarnałes pewnie wszystko co mozna a Twoją ekipę do tych triumfów poprowadziła para Carrol – Adam. Moze wystarczy dla ukojenia nerwów wyjść na dwór i pokopać z kumplami piłę jak sie potrafi oczywiście a zakładam, że graczem a moze i trenerem jesteś wybitnym sądząc po analizach jakich dokonujesz. Gdybym nie pamiętał Twoich wpisów to może i byś mnie przekonał a tak to nie ma szans , bo pamietliwy jestem i tyle.
          W wieku 22 lat mozna duzo nadrobić pracowitością i zaangażowaniem to fakt tyle, że Ty nie pisałeś o nauce i nadrabianiu ale potencjale i doszlusowaniu do poziomu jednego z wybitniejszych napadziorów ostatnich 10 lat więc stad te brednie. Rozumiem, ze trrzeba to teraz zaciemnić i wypisywać głodne teksty o poetyce i spacji ale rozumiem i dalej sie nie czepiam
          p.s. Gdzieś Ty był tyle czasu ? Z tego co mnie pamięc nie myli to w trakcie tamtego sezonu juz tak wojowniczo nie broniłeś tych angielskich drewniaków mimo, ze wcześniej byłes w stanie poobrarzać wszystkich, którzy mieli odmienne zdanie

          Odpowiedz
          1. ~Roger_Kint

            Agresją są ataki personalne. Np wrzutki dotyczące mojego życia prywatnego. No ale skoro Ci ta poetyka odpowiada to ja się dostosuję.

            „Ciekawe tylko czy przypominasz sobie jak na moje argumenty dotyczące Adama reagowałes sprowadzając mnie do roli trola”

            Nie, nie pamiętam. Nie pamiętam też Twoich argumentów.

            „i tak nie ukryjesz tego, ze wyszlo na moje.”

            Nie, na razie wyszło, że nie umiesz czytać. Napisałeś bowiem to:

            „Jasne Panie Roger jasne nic nie pisaleś i o Adamie i Downingu tez nie”

            chociaż wcześniej napisałem, wyraźnie, że o Downingu pisałem… no tak jak pisałem.

            Skoro teraz masz problem ze zrozumieniem prostego komunikatu to może miałeś ten problem i wtedy.

            Uważam, że w tych okolicznościach ufanie Twojej pamięci byłoby naiwnością. Tym bardziej, że widać wyraźnie, że czujesz do mnie urazę za jakieś dawne wydarzenia co dobrze wyjaśniałoby stronniczość i selektywność wspomnień.

            Skoro twierdzisz, że uważałem Adama za futbolowego geniusz to dawaj dowody.

            Kto stawia zarzut ten go dowodzi. To dobra zasada.

            A jak znajdziesz już te cytaty to z przyjemnością się z tego co napisałem pośmieję. Niemniej uważam za wysoce nieprawdopodobne bym uznał Adama za futbolowego geniusza. Natomiast jest więcej niż pewne, że miałem nadzieję, że jego umiejętności, szczególnie wykonywanie stałych fragmentów gry będą dla nas użyteczne.

            No ale piłka jest po Twojej stronie.

          2. ~hazz2

            Jak juz ktoś wspomniał archiwum niestety nie obejmuje tego okresu czasu więc nie jestem w stanie tego udowodnić a ataki personalne Panie Roger wynikaja tylko i wyłacznie z mojej reakcji na to do jakiego poziomu mnie wtedy Pan sprowadził. Najgorsze jest jednak dla Pana to , że miałem racje i doskonale przewidziałem rozwój wypadków w tamtym sezonie. Stąd pewnie Twoje milczenie w tamtym czasie , amnezja a teraz zaciemnianie obrazu spacjami i poetyką
            O Downinga tez sie ze mna Pan kłócił ale rozumiem, ze jak po 3 latach przyznasz sie do małej pomyłki to nie zmienia faktu, ze trolem jestem i tak, bo wtedy pisząc o jego przeciętniactwie zostałem na takowego przez Ciebie mianowany.

            Również pozdrawiam

          3. ~hazz2

            p.s. Musiałem trafić z tym FM hehehe skoro okazało się, że atakuje personalnie Twoje życie prywatne. Kurde znowu miałem racje !!!!!

  30. ~Ruta

    Ale ciekawie sie zrobiło. Płaczą w City ale to generalnie histeria po kiepskim spotkaniu. A w czubie to sie jeszcze wiele moze wydarzyć i mistrza pewnie poznamy dopiero w ostatnuej kolejce.
    Dla mnie jak kibica AFC Wążniejszy jednak był wczoraj drugi mecz. Teraz kanonierzy maja srawę 4 miejsca w swoich rekach ( albo nogach jak kto woli ). I jeszcze jedno. Pozdrowienia dla kibiców MU, jak wygraja do konca wszystko to Liga Europejska bardzo realna i sezon troszke uratowany i możliwy do traktowania jako typowo przejsciowy.

    Odpowiedz
  31. ~Roger_Kint

    „Jak juz ktoś wspomniał archiwum niestety nie obejmuje tego okresu czasu więc nie jestem w stanie tego udowodnić”

    Zatem dopóki nie dostarczysz podstaw można w sposób zasadny Twoje ataki nazwać bezpodstawnymi.

    Ale wiesz co? Dla chcącego nic trudnego. Mam tu dla Ciebie materiał do przeszukania dowodów na to, że uważałem Carrolla, Adama, Downinga lub Hendersona za geniuszy (wszystkie wpisy z drugiej połowy 2011r):

    Ostatni wpis z lipca 2011 (przejrzałem pobieżnie swoje komentarze – wyglądają na wyważone. Na pewno daleko mi było do uznawania któregokolwiek z wymienianych piłkarzy, nawet Downinga, za geniusza) :

    http://okonski.blog.onet.pl/2011/07/08/liverpool-znow-wielki/#comments

    A potem:

    Sierpień
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/08/

    Wrzesień
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/09/

    Październik
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/10/

    Listopad
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/11/

    Grudzień
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/12/

    Powodzenia. Może coś znajdziesz to się razem pośmiejemy.

    Ja tymczasem w ramach przeglądania niektórych wątków znalazłem swoją opinię o Carrollu z grudnia 2011 (a przecież podobno wtedy byłem nieaktywny?):

    <<>>

    http://okonski.blog.onet.pl/2011/12/18/o-wzglednosci-atrakcyjnosci/comment-page-1/#comment-18281

    oraz taką:

    Stefan: << chodzi o technikę użytkową. Prędzej wypadałoby go zestawić> z Heskey’em. Zresztą inne podobieństwa nasuwają się>>>

    Roger_Kint:

    <<>>

    http://okonski.blog.onet.pl/2011/12/18/o-wzglednosci-atrakcyjnosci/comment-page-1/#comment-18316

    Chyba wtedy nie uważałem Carrolla za geniusza. W styczniu 2011 też nie (co można sprawdzić pod notką Steca). No to kiedy?

    „a ataki personalne Panie Roger wynikaja tylko i wyłacznie z mojej reakcji na to do jakiego poziomu mnie wtedy Pan sprowadził.”

    Nie pamiętam w czym Ci uchybiłem. Możliwe, że gdzieś w ferworze dyskusji przegiąłem. Na pewno tego nie wykluczam. Jeśli tak się stało, to wyrażam ubolewanie. Nie żyw już do mnie urazy…

    „Najgorsze jest jednak dla Pana to , że miałem racje i doskonale przewidziałem rozwój wypadków w tamtym sezonie.”

    Nie wierzę, że ktokolwiek przewidział rozwój wypadków w tamtym sezonie. Może wynik końcowy. Ale przebieg wypadków? Doskonale?

    Dla przypomnienia.

    Pierwsza połowa sezonu:

    19 meczów, 34 punkty. 1.79 punktu na mecz. Forma na top 4 contender.

    Druga połowa sezonu:

    19 meczów, 18 punktów. 0.95 punktu na mecz. Forma: pewniak do degradacji.

    Dalglish odmówił rotowania zespołu i nie chciał spriorytetyzować ligi kosztem pucharów.

    Uważam, że zespół skompletowany przez Dalglisha (tak, włącznie z Adamem, Carrollem, Downingiem i Hendersonem) nadawał się do walki o top 4 z szansami na, powiedzmy, 30%. Strategiczne decyzje trenera sprawiły, że w drugiej połowie sezonu zespół w lidze stoczył się do roli popychadła.

    Może i to przewidziałeś… Daj linka.

    Odpowiedz
    1. ~Roger_Kint

      Wywaliło mi moje cytaty, nie wiem czemu.

      pierwszy brakujący cytat:

      „A gdyby z niego [Andy’ego Carrolla- przyp. RK] wyrosło choć pół Allana [Shearera] to i tak byłbym bardzo zadowolony.”

      Jak widać porównanie AC z AS wypada w moich oczach bardzo niekorzystnie dla tego pierwszego.

      drugi brakujący cytat:

      „Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś.Moja ocena aktualnego stanu rozwoju Carrolla jest nawet bardziej krytyczna niż Twoja. Heskey w wieku Carrolla był dla nas o wiele bardziej użyteczny. Carroll cofnął się w rozwoju po kontuzji/transferze do Liverpoolu i jest teraz opóźniony nawet wobec Heskeya.”

      Odpowiedz
  32. ~Roger_Kint

    @hazz
    Napisałeś:

    „p.s. Musiałem trafić z tym FM hehehe skoro okazało się, że atakuje personalnie Twoje życie prywatne. Kurde znowu miałem racje !!!!!”

    Po pierwsze rozczaruję Cię: nigdy nie grałem w FM (jedynie we wczesne wersje CM – ostatnią, którą się zagrywałem na śmierć była CM3 z 1999 roku.)

    Po drugie Twoje wrzutki rysujące paskudny obraz przeciwnika (jego motywacje, czynności którym się oddaje, jego stany emocjonalne itp rzeczy) to jest właśnie trolling w czystej postaci. Nic nie wnosi do meritum, za to ma za zadanie zdenerwować oponenta.

    Unikanie takich personalnych wrzutek miałem na myśli pisząc o proponowanej przez Ciebie poetyce.

    Moja oferta jest aktualna: powstrzymujmy się od ataków personalnych, ok?

    Odpowiedz
  33. ~Roger_Kint

    @hazz

    Wcięło mi całą odpowiedź z linkami to moich komentarzy (widać to po godzinach umieszczania komentarzy). Być może jakieś znaki edycji nie spodobały się systemowi. Spróbuję jeszcze raz.

    „Jak juz ktoś wspomniał archiwum niestety nie obejmuje tego okresu czasu więc nie jestem w stanie tego udowodnić”

    Zatem, dopóki nie pokażesz podstaw, można Twoje zarzuty w sposób uprawniony nazwać bezpodstawnymi.

    Ale, wiesz co? Zrobiłem część pracy za Ciebie. Poniżej znajdziesz linki do notek Autora i komentarzy.

    Lipiec 2011
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/07/

    Ostatnia notka przed urlopem to ta:
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/07/08/liverpool-znow-wielki/

    Chyba nawet będę musiał się wycofać z tego Downinga. Napisałem tu bowiem coś takiego:

    „No cóż wychodzi na to, że jednak Young jest lepszym dośrodkowującym a zapłaciliśmy za niego więcej.Ech… znowu te kwaśne winogrona.Jaka to przykra sprawa nie mieć racji dwa razy z rzędu…”

    A teraz dalsze miesiące:
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/08/
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/09/
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/10/
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/11/
    http://okonski.blog.onet.pl/2011/12/

    Miłego szukania dowodów na to, że uważałem Carrolla, Downinga, Adama lub Hendersona za geniuszy.

    Jak coś znajdziesz to pośmiejemy się razem. Ale nie sądzę byś znalazł.

    Pobieżnie sprawdzając komentarze pod niektórymi wpisami znalazłem taką swoją opinię:

    „A gdyby z niego [Andy’ego Carrolla- przyp. RK] wyrosło choć pół Allana [Shearera] to i tak byłbym bardzo zadowolony.”

    Jak widać porównanie AC z AS wypada w moich oczach bardzo niekorzystnie dla tego pierwszego.

    Oraz taką:

    Stefan: „Carroll w zestawieniu z Drogbą wygląda bardzo blado jeśli chodzi o technikę użytkową. Prędzej wypadałoby go zestawić z Heskey’em.”

    Roger_Kint:
    „Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś.Moja ocena aktualnego stanu rozwoju Carrolla jest nawet bardziej krytyczna niż Twoja. Heskey w wieku Carrolla był dla nas o wiele bardziej użyteczny. Carroll cofnął się w rozwoju po kontuzji/transferze do Liverpoolu i jest teraz opóźniony nawet wobec Heskeya.”

    „Najgorsze jest jednak dla Pana to , że miałem racje i doskonale przewidziałem rozwój wypadków w tamtym sezonie.”

    Nie wierzę, że ktokolwiek przewidział wtedy rozwój wypadków. Wynik końcowy? Pewnie tak. Np Alasz, któremu zapłaciłem symboliczne 100PLN za przegrany zakład.

    Dla przypomnienia:

    Pierwsze 19 meczów: 34 punkty; 1.79 punktu na mecz. Forma: top4 contender.
    Drugie 19 meczów: 18 punktów; 0,95 punktu na mecz. Forma: pewniak do degradacji

    Moim zdaniem skład Liverpoolu (tak, z Carrollem, Downingiem, Adamem i Hendersonem) nadawał się do walki o top4. Tak gdzieś z 30% prawdopodobieństwem. Problem podstawowym okazało się to, że Dalglish nie chciał spriorytetyzować ligi (no wiesz: walczymy o zwycięstwo w każdych zawodach! To jest Liverpool way!) a ni rotować składu. I z tego

    No ale jeśli przewidziałeś przebieg wydarzeń to daj linka.

    Odpowiedz
    1. ~Roger_Kint

      Komentarze bawią się w systemie „pojawiam się i znikam”.

      Teraz znowu się pojawił…

      Przykro mi z powodu zamieszania: nie chciałem tu spamować (a drugi koment napisałem z pamięci)

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        Moje odpowiedzi znowu zniknęły. Może po prostu były za długie… Za chwilę podzielę odpowiedź na dwie części i wkleję ponownie.

        Odpowiedz
        1. ~Roger_Kint

          @hazz (cz I)

          „Jak juz ktoś wspomniał archiwum niestety nie obejmuje tego okresu czasu więc nie jestem w stanie tego udowodnić”

          Zatem, dopóki nie pokażesz podstaw, można Twoje zarzuty w sposób uprawniony nazwać bezpodstawnymi.

          Ale, wiesz co? Zrobiłem część pracy za Ciebie. Poniżej znajdziesz linki do notek Autora i komentarzy.

          Lipiec 2011
          .http://okonski.blog.onet.pl/2011/07/

          Ostatnia notka przed urlopem to ta:
          .http://okonski.blog.onet.pl/2011/07/08/liverpool-znow-wielki/

          Chyba nawet będę musiał się wycofać z tego Downinga. Napisałem tu bowiem coś takiego:

          „No cóż wychodzi na to, że jednak Young jest lepszym dośrodkowującym a zapłaciliśmy za niego [Downinga -przyp. R_K) więcej.Ech… znowu te kwaśne winogrona.Jaka to przykra sprawa nie mieć racji dwa razy z rzędu…”

          Żeby dostać się do kolejnych notek Autora w 2011 roku należy wstawiać numery odpowiednich miesięcy (/2011/07/; /2011/08/; itd)

          Miłego szukania dowodów na to, że uważałem Carrolla, Downinga, Adama lub Hendersona za geniuszy.

          Jak coś znajdziesz to pośmiejemy się razem. Ale nie sądzę byś znalazł.
          Pobieżnie sprawdzając komentarze pod niektórymi wpisami znalazłem taką swoją opinię:

          „A gdyby z niego [Andy’ego Carrolla- przyp. RK] wyrosło choć pół Allana [Shearera] to i tak byłbym bardzo zadowolony.”

          Jak widać porównanie AC z AS wypada w moich oczach bardzo niekorzystnie dla tego pierwszego.

          Oraz taką:
          Stefan:
          „Carroll w zestawieniu z Drogbą wygląda bardzo blado jeśli chodzi o technikę użytkową. Prędzej wypadałoby go zestawić z Heskey’em.”
          Roger_Kint:

          „Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś.Moja ocena aktualnego stanu rozwoju Carrolla jest nawet bardziej krytyczna niż Twoja. Heskey w wieku Carrolla był dla nas o wiele bardziej użyteczny. Carroll cofnął się w rozwoju po kontuzji/transferze do Liverpoolu i jest teraz opóźniony nawet wobec Heskeya.”

          Odpowiedz
        2. ~Roger_Kint

          @hazz:

          Ech,człowiek stary a głupi…

          Moja długa odpowiedź na Twojego posta „oczekuje na moderację”

          Widać spełnia jakieś kryteria, które z automatu odsyłają do moderacji (długość? Ilość linków?). Szkoda, że tego wcześniej nie zauważyłem bo wysłałem chyba ze 3 podobne komentarze…

          Tak czy owak, zanim moja odpowiedź się ukaże – o ile przejdzie moderację – masz tu linka do archiwum: http://okonski.blog.onet.pl/2011/07/. Dostęp do kolejnych miesięcy uzyskasz przez wstawienie odpowiedniego numeru miesiąca. Powodzenia w szukaniu dowodów.

          Odpowiedz
          1. ~hazz2

            Ale ja nie musze tego szukać , bo dokładnie pamietam w czym sie spieralismy i o co. Carrol, Downing i Adam, który ponoc miał być lepszy od Mejerlesa i z tego co pamietam chodziło o powód jego odejscia z Liver. Po tej dyskusji zostałem właśnie trolem heh Do tego dyskuje o poziomie wyszkolenia graczy z wysp i ogólnie rzecz biorac mało dla mnie zrozumiałej fascynacji tymi kopaczami . To wszystko dokładnie pamietam i tyle a teraz male pytanie – gdzie ta genialne trójca w tej chwili jest ? No i moze jeszcze jedno i to kolejny raz – na czym opierasz i opierałeś swoją teorie o potencjale Carrola , bo taki Rodgers widać co do niego złudzeń nie miał.

          2. ~Roger_Kint

            Tak, tak niczego nie musisz szukać.

            Najpierw jedyną przeszkodą w dostarczeniu dowodów na to, że uznawałem Carrolla, Downinga, Adama i Hendersona za geniuszy jest problem z dostępem do materiału źródłowego.

            A teraz kiedy dostęp już masz po prostu tych dowodów nie pokażesz, bo wszystko pamiętasz.

            Sprawa jest prosta:

            Dawaj te cytaty z moich wypowiedzi – wtedy się pośmiejemy razem – albo wycofaj bezpodstawne oskarżenia.

            Kto oskarża ten dowodzi. I tyle.

            Sprawdźmy tę Twoją legendarną pamięć.

            Ps. Uznanie Adama za bardziej przydatnego do określonej koncepcji zespołu nie oznacza, że się uważa Adama za generalnie lepszego zawodnika.

            Ps II. Po raz fyfnasty wspominasz, że kiedyś Cię nazwałem trollem. W jednej z czekających na moderację notek odniosłem się do tego, ale napiszę jeszcze raz na wszelki wypadek, gdyby tamten koment jednak się nie pojawił:

            Nie wykluczam, że mogło mnie ponieść i przesadziłem. Nie pamiętam tamtych okoliczności, ale możliwe, że Twój żal jest uzasadniony. Jeśli tak było to wyrażam ubolewanie: nie żyw już do mnie urazy…

          3. ~hazz2

            No i co nadał sie do tej koncepcji ? Raul odszedł bo wyladowal na lawie a jego miejsce zajął gośc pilkarsko o dwie klasy nizej. No ale skoro Dalglish budził brytyjskiego ducha to nie dziwi. W tamtej dyskusji mysle, że problemem byl fakt, ze poddałem w watpliwość klasę kopaczy z wysp ogólnie. Ty kochsz ten kraj , kochasz te lige i tych wyspiarskich hirołsów do tego co tydzień Twarowski, Rudzki czy Rosłon tak pieknie o nich opowiadają a jak pokazują ? Tu zresztą pelna zgoda, bo te ligę pokazują fantastycznie a BPL jest produktem prawie doskonałym. Może i stąd te objawy zaślepienia, bo 3 czy 4 lata temu nie trzeba bylo być geniuszem by widzieć, że cala liga zna już te wszystkie dwa zwody Downinga, że by Carrol walnął bude to najlepiej trafić go mocno w głowę a adam to koleś z jedną średnia nogą a ten jego odbiór , o którym się rozpisywałeś jestnajczęście brutalny i bezmyślny.
            Czas pokazał, że racje miałem ja a wyszło to juz w sezonie 11 – 12 więc szkoda, że dyskutujemy o tym dopiero teraz ale skoro się zabunkrowałes to staram się zrozumieć twój ból.
            Na koniec napiszę, że bardzo mi sie podoba gra Liver w tym sezonie mimo lekkiego nieładu w obronie ale zwolennikie Louisa byłem już w czasie jego gry w Ajaxie tylko Ty pewnie wtedy nie zwracałeś na niego uwagi, bo on nie z wysp. Dobrze, że wejdziecie do LM, bo raczej real albo inne tesko wam go nie wyciągnie. Bez Suareza bowiem taki Sturidge już by tak nie pochasał a mogłoby to się skończyć jak w Tott po odejściu Garetha. Z drugiej strony Rodgers to duzo lepszy trener niż portugalski kierowca rajdowy wiec moze i by do takie sytuacji nie doszło
            pzdr

          4. ~Roger_Kint

            Ok, zatem żadnych cytatów nie masz. Tylko gołosłowne zapewnienia, że wszystko pamiętasz?

            Zgadza się?

            Ps. Napisałeś też:

            „W wieku 22 lat mozna duzo nadrobić pracowitością i zaangażowaniem to fakt tyle, że Ty nie pisałeś o nauce i nadrabianiu ale potencjale i doszlusowaniu do poziomu jednego z wybitniejszych napadziorów ostatnich 10 lat więc stad te brednie.”

            Przejrzałem swoje komentarze. Nigdzie nie natrafiłem na taki, w którym bym twierdził to co Tobie się wydaje, że twierdziłem. Przeciwnie znalazłem taki (lipiec 2011):

            „A gdyby z niego [Andy’ego Carrolla- przyp. RK] wyrosło choć pół Allana [Shearera] to i tak byłbym bardzo zadowolony.”

            oraz taki:

            „w normalnych okolicznościach każda kwota powyżej 20 mln za Carrolla wygląda kuriozalnie”
            (u Steca luty 2011)

            Gdybym uważał, że Carroll ma zadatki na Shearera to żadnego z tych dwóch zdań bym nie napisał.

            Jak na razie wszystkie porównania do dojrzałych zawodników jakie znalazłem służyły mi do ilustracji tezy, że Power Forward rozwija się relatywnie długo i wolno. Np taki cytat z grudnia 2011:

            „Moja teza, że wysocy silni zawodnicy rozwijają się stosunkowo wolno i szczyt możliwości osiągają relatywnie później pozostaje nienaruszona. Drogba świetnie to ilustruje (podobnie jak Toni, Klose, Dzeko, Llorente a nawet Rasiak)”

            O rety! Zauważyłeś? Porównałem Carrolla z Rasiakiem!

            Tak czy owak: daj cytaty. Obsmarowałeś mnie, napisałeś, że bredziłem, teraz poprzyj to jakimś cytatem i będzie git.

          5. ~generał

            Ty jednak Kint masz coś z głową, zrobiłeś z siebie błazna dwa lata temu, teraz to wyszło, ale dalej będziesz bronił jak niepodległości tego, co mówiłeś. Śmieszą mnie tacy wszystkowiedzący goście. Tak jakby powiedzieć „przeszacowałem możliwości carrolla” albo „przesadziłem z porównaniem go do shearera” było dla ciebie wielką ujmą, przyznać się do błędu to jeszcze nie koniec. Spróbuj kiedyś, możesz zacząć przed lustrem, jeśli boisz się nawet wśród anonimowych ludzi na forum.

          6. ~Roger_Kint

            @generał.

            Nie mam problemu z uznaniem swojej pomyłki.

            Np. bez stresu przyznaję, że przeszacowałem zdolności Downinga. Pamiętam co napisałem, wiem, że to było nietrafione.

            Natomiast nie przypominam sobie bym uznawał Carrolla za zawodnika mającego realne szanse na dorównanie Shearerowi.

            Jeśli twierdzisz, że tak było to googiel w garść i dawaj tu te cytaty. Chętnie się pośmieję razem z Tobą

            Na razie znalazłem swoje opinie o Carrollu z 2011 roku w których wyrażam wątpliwość czy jest wstanie być choćby połową Shearera.

          7. ~KrólJulian

            @Roger,
            odpisałem pod Twoim wpisem, choć widzę, że te komentarze faktycznie żyją własnym życiem i pojawiają się w przeróżnych dziwnych miejscach…

          8. ~Roger_Kint

            „odpisałem pod Twoim wpisem, choć widzę, że te komentarze faktycznie żyją własnym życiem i pojawiają się w przeróżnych dziwnych miejscach…”

            Też Ci odpisałem, ale moja odpowiedź pojawiła się gdzieś na górze. Śmieszne rzeczy.

            Jak wyszukasz „@KJ” to powinieneś bez trudu znaleźć moje komentarze (odpowiedź podzieliłem na dwie części).

          9. ~hazz2

            Wal sobie dake te cytaty ale w ten sposób tylko deprcjonujesz mozliwości kumacji u czytelników tego bloga , bo wszyscy rozumieja o co Tobie chodziło te 3 lata temu.
            Cały czas czekam jednak na uzasadnienie wiary w potencjał Carrola , bo o tym ani slowa ale ok rozumiem łatwiej załaczyc, wklieić, itp niz napisać cos z sesem

          10. ~Roger_Kint

            „wszyscy rozumieja o co Tobie chodziło te 3 lata temu.”

            Tak, tak. Wszyscy wiedzą też że strusie chowają głowy w piasek, „zagraj to jeszcze raz, Sam” to cytat z Casablanki, a „Bruner, Ty świnio!” to cytat ze Stawki Większej niż Życie.

            Skoro to takie oczywiste, to czemu nie masz ani jednego cytatu, który by potwierdzał Twoje rozumienie? Ja wkleiłem swoje opinie z tamtego okresu, które świadczą przeciw Tobie. Mam fakty a Ty masz pamięć.

            Dopuszczasz w ogóle możliwość, że się pomyliłeś? Albo, że źle mnie wtedy zrozumiałeś? Albo, że niechęć do mnie zaciemnia Ci obraz i po prostu chcesz, żeby wyszło na to, że bredziłem?

            „Cały czas czekam”

            Chętnie odpowiem na to pytanie, kiedy tylko jakoś załatwimy sprawy formalne.

            Na moje oko wygląda na to, że posłużyłeś się oszczerstwem.

            Jest to dla mnie przykre i jeśli ta sprawa jakoś się nie wyjaśni, to nie widzę możliwości merytorycznej rozmowy.

          11. ~hazz2

            I jeszcze 1
            Co do tych oszczerstw , oskarżeń i ataków na zycie pywatne to mam dzwonic do prawnika czy przesadziłes z używkami ?

          12. ~Roger_Kint

            @Hazz.

            „Co do tych oszczerstw , oskarżeń i ataków na zycie pywatne to mam dzwonic do prawnika(…)”

            Skoro pytasz mnie o radę to Ci jej udzielę 🙂

            Postawiłeś tezę i nie potrafiłeś podeprzeć jej żadnym faktem. Najpierw zasłaniałeś się brakiem dostępu do archiwum, a kiedy w dobrej wierze umożliwiłem Ci skorzystanie z archiwum i poprosiłem o obiecane cytaty napisałeś, że niczego nie będziesz szukał, bo wszystko pamiętasz.

            W takiej sytuacji moja rada jest taka: może po prostu wycofaj się z tezy, której nie potrafisz udokumentować? Dokładnie tak jak to zrobił KrólJulian. W ten sposób sprawa formalna zostanie załatwiona, a ja będę mógł rzetelnie odpowiedzieć na pytania, które zadajesz. Będzie okazja do normalnej rozmowy. W przeszłości nam się udawało, więc może i w przyszłość będzie to możliwe.

          13. ~hazz2

            Panie Generał właśnie o to mi chodzi heh facet idzie w zaparte na maxa…szacuneczek

          14. ~KrólJulian

            Nie no Downinga to proponuję usunąć z tej 4ki, bo faktycznie zacytuję to o najlepiej dośrodkowującym w lidze od 2-3 lat, albo to porównanie z Youngiem (to było dobre-najlepszy, ale nie tak dobry jak Young :))
            Jak mam tylko pytanie jak dziś w skali 5stopniowej oceniasz wspomnianą 4kę graczy, czy wykorzystali swój potencjał, w jakim miejscu byli w tym 2011, a w jakim miejscu są aktualnie, zobaczymy który z nich odnotował progres a który regres?
            Nie kwestionuję, że w ówczesnych czasach zakup wspomnianej 4ki był właściwy, bo jak stwierdziłeś na przykładzie Downinga-taki gracz był potrzebny, więc ok, przyjmuję, że tak było. Niemniej jednak albo koncepcja Dalglisha była błędna albo też wspomniani powyżej wykonawcy nie realizowali jej efektywnie, tego również pragnąłbym się dowiedzieć…
            Co do kwestii Villi i pytania gdzie będzie za 4 lata to oczywiste jest, że gracz 31letni w 2011 roku za 4 lata będzie miał tych lat 35 i nawet gdyby był Maradoną to w 2015 warty będzie znacznie mniej niż we wspomnianym 2015… Co innego gracz 22 letni, jego wartość, nawet przy, jak sam przyznałeś, przeszacowanym zakupie, przynajmniej nie powinna rażąco spadać. Spadek wartości o ponad 50% w 2 lata to trochę sporo… Oczywiście nie oznacza to, że Liverpool stracił na tej transakcji 20 milionów funtów, bo wiadomo, że oblicza się to w nieco bardziej złożony sposób, ale przyznasz chyba przynajmniej, że nie była to udana inwestycja? Takie intencje towarzyszyły chyba Twojemu porównaniu z Villą? Jeśli inne to poproszę o ich ujawnienie.
            Wartość Downinga, Adama, również drastycznie spadła. Ze wspomnianej 4ki najlepiej wygląda sytuacja Hendersona, choć do kategorii „dobra inwestycja” trochę mu jeszcze brakuje-chwilowo to niewielka strata…
            Reasumując, mam więc generalne pytanie jak z perspektywy czasu oceniasz omawianą 4kę graczy, bo moim zdaniem to przynajmniej w 3/4 niewypały transferowe, które do rozwoju Liverpoolu przyczyniły się w stopniu hmm… dość umiarkowanym?

  34. ~hazz2

    p.s. Byśmy się zrozumieli do końca
    Trolem zostałem za tamte wypowiedzi i stąd moja pamiętliwość, bo juz wtedy sobie postanowiłem poczekać a co do Heskeya to inne czasy, inna piłka

    Odpowiedz
  35. ~DawidSz

    100 komentarzy na temat kto co sądził o Adamie, serio? To największy sukces tego piłkarza w życiu:)

    Święta panie i panowie, cuda będą w sobotę, niedzielę i poniedziałek może nie tylko w PL.
    Kibicom Liverpoolu wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń, bo dla takich momentów się ma tego piłkarskiego zajoba.
    Kibicom Chelsea ładnych meczów półfinałowych i tyle, bo nie ma co przesadzać i być zbyt łakomym.
    Kibicom United z kolei progresu Moyesa, aby udało mu się przeczyścić szatnię i awansować o jedno miejsce w przyszłym sezonie (metoda małych kroków).
    Kibicom City w końcu managera.
    Kibicom Tottenhamu zaś, aby Lamela okazał się piłkarzem wart wydanych na niego pieniędzy i zwrotu pieniędzy za Soldado i Paulinho.
    A niebieskim z Liverpoolu Lukaku za rok.
    A tym, co nikomu nie kibicują, życzyć nie ma czego, bo nasza liga w tym sezonie spełnia wszystkie życzenia.

    Odpowiedz
  36. ~Roger_Kint

    @KJ

    Odpowiedź podzieliłem na dwie części. Cz I (Ocena zawodników):

    „Nie no Downinga to proponuję usunąć z tej 4ki, bo faktycznie zacytuję to o najlepiej dośrodkowującym w lidze od 2-3 lat, albo to porównanie z Youngiem (to było dobre-najlepszy, ale nie tak dobry jak Young :))”

    Zabawnie było poczytać to po dwóch latach.

    Na szczęście xpander mnie naprostował… Pogląd skorygowałem natychmiast. Z tym, że nawet te wstydliwe dziś dla mnie, opinie trochę od uznania Downinga za futbolowego geniusz dzieli.

    No, ale faktycznie, lepiej dla mnie będzie jeśli skreślę faceta z listy od razu.

    „Jak mam tylko pytanie jak dziś w skali 5stopniowej oceniasz wspomnianą 4kę graczy, czy wykorzystali swój potencjał, w jakim miejscu byli w tym 2011, a w jakim miejscu są aktualnie, zobaczymy który z nich odnotował progres a który regres?”

    Mam problem z tym „obecnie”, bo oglądam głównie mecze Liverpoolu i skróty. Co mogę zrobić to ocenić ich stan rozwoju w momencie opuszczania Liverpoolu. Z całej 4 tylko Henderson i Carroll byli rozwojowi, więc tylko oni dostają dwie oceny (za rozwój i za ogólny poziom)

    Skala ogólny poziom (1- Przeciętny zawodnik drużyny spadkowej; 2- Przeciętny zawodnik pierwszego składu drużyny środka tabeli/topowy zawodnik drużyny spadkowej; 3 Przeciętny zawodnik pierwszego składu drużyny walczącej o top4; 4 Bardzo dobry zawodnik topowej drużyny; 5 Klasa światowa)

    Carroll:
    Rozwój: 1
    Ogólny poziom pod koniec pobytu w LFC: 2

    Niech za uzasadnienie posłużą moje dwie opinie umieszczone na tym blogu w tamtym sezonie (nie daję linków, bo podejrzewam, że ich ilość decyduje o automatycznym umieszczeniu wpisu w kolejce do moderacji, ale cytaty są łatwe do wygulania)

    20 grudnia 2011 pod notką „O względności atrakcyjności”:

    „Moja ocena aktualnego stanu rozwoju Carrolla jest nawet bardziej krytyczna niż Twoja. Heskey w wieku Carrolla był dla nas o wiele bardziej użyteczny. Carroll cofnął się w rozwoju po kontuzji/transferze do Liverpoolu i jest teraz opóźniony nawet wobec Heskeya.”

    18 maja 2011 na tym blogu pisałem tak (pod notką „Detronizacja!”):

    „Jestem też mniej wyrozumiały jeśli chodzi o Carrolla(…) gość przestał atakować piłkę. Tak po prostu. Skakał w miejscu a pojedynki główkowe wygrywali z nim zawodnicy o 20 cm niżsi. Facet grał na poziomie o dwie klasy niższym niż w Newcastle – wyglądało to tak jakby zaczął się zwijać a nie rozwijać.(…)”

    Moja ocena od tamtej pory nie uległa zmianie. Gość się zregresował. A jego użyteczność była poniżej użyteczności Heskeya.

    Henderson:

    Rozwój: 4.5 lub lepiej
    Ogólny poziom: 3.5

    Chłop rozwija się super. Największy postęp to chyba podania prostopadłe. Mistrzowskiej techniki już nie nabędzie – vide przyjęcie piłki przed otrzymaniem czerwonej kartki w ostatnim meczu – ale jak poprawi przegląd pola i strzał to może za jakiś czas dostanie ode mnie 4.

    Adam: 2.5 (w kierunku 3)

    Kiedy przyszedł mieliśmy wielkie nadzieje na znaczącą poprawę wykonywania stałych fragmentów gry: na prawonożne mieliśmy Gerrarda, ale poza tym była z tym straszna bieda. Naturalnie liczyliśmy też na zasięg podań – co miało pomóc Carrollowi – i zaangażowanie w defensywę.

    Stałe fragmenty gry w wykonaniu Adama okazały się porażką, podawanie Carrollowi miałoby większy sens gdyby Carroll nie cofnął się w rozwoju – ale tu generalnie Adam miał plusa. W obronie był przydatny (choć czasem zbyt brutalny).

    Generalnie gdyby utrzymał postawę z pierwszej części sezonu to by pewnie dostał pewne 3.

    Downing:
    2.5
    Brak asyst był w dużej mierze spowodowany postawą Carrolla. A że Downing jest generalnie jednowymiarowy (biec bokiem => biec szybciej => dośrodkować => Powtórzyć) to do grania z Suarezem nie bardzo się nadawał. Niby generował sytuacje (statystycznie stwarzał ich całkiem sporo) ale ich jakość pozostawiała sporo do życzenia. Ocena niska, ale moim zdaniem jego porażka w Liverpoolu wynikała po części z przyczyn odeń niezależnych.

    Odpowiedz
  37. ~Roger_Kint

    @KJ

    Cz II klęska projektu Dalglisha. (nie wiem co się dzieje z tymi komentarzami. Pierwszą część znajdziesz jeśli wyszukasz „@KJ”)

    „Niemniej jednak albo koncepcja Dalglisha była błędna albo też wspomniani powyżej wykonawcy nie realizowali jej efektywnie, tego również pragnąłbym się dowiedzieć…”

    Jest jeszcze trzecia opcja: to Dalglish źle zrealizował swoją koncepcję.

    Napisałem o tym w tych komentarzach co to nadal czekają na moderację, ale ponieważ pewnie się nie doczekają, napiszę jeszcze raz.

    Początkowo to co zmontował Dalglish – choć nie było piękne i na pewno było bardzo drogie – jakoś tam działało. Nie super, nie wspaniale: ale jak na zespół walczący o top 4 akceptowalnie.

    Pierwsza połowa sezonu:

    19 meczów; 34 punkty; średnia 1.79 pkt na mecz. Forma: top 4 contender.

    Tak, zespół Dalglisha – z Adamem, Hendersonem, Downingiem i Carrollem – realizował postawione cele.

    Ale potem przyszła katastrofalna druga połowa sezonu:

    19 meczów; 18 punktów; średnia 0.95 pkt na mecz. Forma: pewniak do degradacji.

    Nawet najwięksi krytycy tamtego składu nie uważali, że to jest skład na spadek albo nawet na dół tabeli. Żeby użyć eufemizmu: zespół grał znacznie poniżej swojego potencjału.

    Zapewne można by tłumaczyć to wpływem „negrito_gate” i ośmiomeczowego bana dla Suareza, ale moim zdaniem pełną odpowiedzialność za ten dramat ponosi Dalglish.

    Odmówił spriorytetyzowania ligii. Nie rotował składem. Zachowywał się tak jakby Liverpool był tym samym Liverpoolem co w latach 80. Liverpool way! A Liverpool way mówi: LFC walczy o każdedostępne trofeum wszystkimi dostępnymi środkami. Nie ważne czy to BPL, czy FA Cup, czy Puchar Ligii. Wszystkie trofea są do wzięcia i trzeba po nie sięgnąć!

    Fajnie było zdobyć ten Puchar Ligi, nie powiem. Fajnie było grać z Chelsea w finale FA Cup. Ale ceną była fatalna forma w lidze i nie było nas na tę cenę stać (nie wspomnę o 100PLN które zapłaciłem Alaszowi za przegrany zakład, bo na to akurat stać mnie było:-)).

    Podsumowując:

    Moim zdaniem projekt Dalglisha miał ręce i nogi. King Kenny wiedział co robi składając ten zespół: wybierał zawodników o konkretnych charakterystykach do konkretnych zadań. Nawet fatalnie grający Carroll i jednowymiarowy Downing (kupiony z myślą o Carrollu) i uczący się fachu Henderson nie przeszkodzili w zdobyciu sensownej ilości punktów w pierwszej części sezonu. To strategiczne decyzje Dalglisha sprowadziły upadek. I dlatego KD musiał pożegnać się z posadą, mimo wstępnych uzgodnień z końca 2011, że właściciele dadzą mu czas na zgranie zespołu.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      no to osiągneliśmy konsensus, bo ja też tak właśnie to widzę w kwestii oceny aktualnych możliwości wspomnianej 4ki, a decyzję o zwolnieniu Dalglisha oceniam również pozytywnie, można pewnie było ciągnąć to i z 10 lat, wygrywając po drodze jakiś 1 czy 2 puchary, ale czy z tymi zawodnikami na stałe zagościliby w TOP 4 to szczerze wątpię, o europejskich pucharach nawet nie wspominając…

      Aktualnie liczę na niespodziankę w niedzielę. Norwich walczy o życie, w 2014 stracił jedynie 2 bramki u siebie (w tym jedną z karnego), nowa miotła na ławce, liczę na to, że będą gryźć trawę, bo muszą jeśli marzą… Rozum podpowiada 2, ale co tam postawię 1kę 🙂

      Odpowiedz
  38. ~redmitch

    Fajnie się was czyta panowie. Czasami nawet lepiej niż szanownego gospodarza.
    Teraz jednak wasza dyskusja zaczyna zjadać własny ogon. Jeden się nie przyzna do czegoś co drugi uznał za wypowiedziane. Tenże zaś, nie ma możliwości odnaleźć dowodów.
    Porzućcie proszę jałowe spory. Napiszcie za to coś za co was lubią i szanują. Coś ożywczego i merytorycznego.

    Odpowiedz
    1. ~Roger_Kint

      @redmitch

      „Tenże zaś, nie ma możliwości odnaleźć dowodów.”

      No ale dlaczego nie ma tej możliwości?

      Ten problem rozwiązałem za hazza już dawno temu. Sam wyszukałem kilka komentarzy z sezonu 2011/2012 i je tu zamieściłem.

      Żeby wejść w notki z 2011 wystarczy zmienić numer miesiąca w takim np. linku:

      http://okonski.blog.onet.pl/2011/07/

      To są zarchiwizowane notki z lipca. A jak ktoś chce sierpień to zamiast 07 wpisuje 08. Itd.

      Nic, tylko znajdować te cytaty.

      Odpowiedz
      1. ~hazz2

        Ale ja m=nie musze niczego udowadniać , bo nerwy |Rogera mówią same za siebie heh niech napisze coś o odbiorach Adama

        Odpowiedz
      2. ~KrólJulian

        redmitch ma rację, poza tym ciężko się w tym wszystkim połapać, do tego wątek poboczny rozwinął się do tego stopnia, że już zapomniałem o co chodziło na początku 🙂

        Odpowiedz
  39. ~hazz2

    heh ale o tym potencjale to pisałes teraz wiec o co ci chodzi człowieku ? 3 lata temu jarałes sie tym transferami a ja je krytykowałem i poddawałem w wątpliwość klase tych kopaczy. W yszlo na moje i masz gula czy jak ? Cytowac sobie mozesz a ses dykusji był jaki ? Walisz w zaparte i nie tylko ja to widzę więc daj na luz i ok miałes racje jestes znawcą …przepraszam

    Odpowiedz
  40. ~Roger_Kint

    @KJ (19 kwietnia 2014 o 09:56)

    Szukanie komentarzy stało się wyzwaniem. To nawet fajna zabawa jest.

    „no to osiągneliśmy konsensus,”

    „ale czy z tymi zawodnikami na stałe zagościliby w TOP 4 to szczerze wątpię, o europejskich pucharach nawet nie wspominając…”

    Osobiście uważam, że nawet aktualny skład nie gwarantuje stałego przebywania w top4. Chyba, że rozwojowi zawodnicy nadal będą się rozwijać w obecnym tempie (Na moje oko skład Liverpoolu jest teraz może 5 w lidze: wejście do top4 to „overachievement”.)

    Tamten skład to była drużyna złożona do walki o top4. Gdyby ten cel udało się osiągnąć Dalglish mógłby odpowiednio wzmocnić ekipę. Bez wątpienia filozofia zespołu pozostałaby jednak ta sama. Czy ta filozofia pozwalałaby realistycznie mierzyć w mistrza? Moim zdaniem nie.

    O ile wejście do top4 wywalcza się na boiskach średniaków i słabiaków, to nie da się zdobyć majstra nie zdobywając punktów na topowych drużynach: gdzieś widziałem statystykę wskazującą, że poza nielicznymi wyjątkami zwycięzca ligi to także zwycięzca miniligi top6. No a topowe drużyny mają narzędzia by taktycznie takie coś wykończyć.

    „Aktualnie liczę na niespodziankę w niedzielę. Norwich walczy o życie, w 2014 stracił jedynie 2 bramki u siebie (w tym jedną z karnego), nowa miotła na ławce, liczę na to, że będą gryźć trawę, bo muszą jeśli marzą… Rozum podpowiada 2, ale co tam postawię 1kę :)”

    Hehehe

    Dokładnie z takimi samymi nadziejami oglądam właśnie mecz Chelsea-Sunderland…

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      Prawda jest taka, że są w tym roku za słabi na majstra , wiele się jeszcze może zdarzyć, ale Mou skupi się teraz na LM, skądinąd słusznie, więc przyszłotygodniowy mecz raczej nie będzie bitwą o Anglię 🙂 No chyba, że zdarzy się kolejka cudów i Kanarki oraz WBA wygrają 🙂 Żartuję oczywiście 🙂 Gratuluję zasłużonego mistrzostwa!
      Mou przegrał pierwszy mecz ligowy na Stamford, bajka się skończyła 🙂

      Odpowiedz
      1. ~Roger_Kint

        @KJ 19 kwietnia 2014 o 20:34

        „Prawda jest taka, że są w tym roku za słabi na majstra”

        Na papierze i tak Chelsea wygląda lepiej niż Liverpool:-)

        Nigdy się nie dowiemy co by było gdyby Mourinho zatrzymał Lukaku. Albo zamiast nam podkupować Williana skoncentrował się na zakupie napastnika z górnej półki…

        „ale Mou skupi się teraz na LM, skądinąd słusznie, więc przyszłotygodniowy mecz raczej nie będzie bitwą o Anglię”

        Też tak myślę.

        „Gratuluję zasłużonego mistrzostwa!”

        🙂

        To jest tekst roku na tym blogu 🙂

        Niestety, żeby się z niego pośmiać tak jak ja się właśnie teraz śmieję trzeba przebrnąć przez zylion komentarzy więc ten żart pozostanie bardzo niszowy:-)

        Ale tak serio to nasze szanse u buków wyceniane są w tej chwili 80%. 20% to jest cholernie wielki margines…

        „Mou przegrał pierwszy mecz ligowy na Stamford, bajka się skończyła”

        Ale nie mogła skończyć się normalnie.To po prostu musiał być karny z kapelusza…

        Odpowiedz
        1. ~KrólJulian

          nie mogłem się powstrzymać od autorefleksji i użycia tego „zasłużonego” 🙂 Akurat dziś pasuje jak ulał 🙂 ale faktem jest, że chyba nikomu nie będzie się chciało dociekać czemu 🙂

          Odpowiedz

Skomentuj ~Klemson Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *