O obu meczach Ligi Mistrzów pisałem dla Sport.pl – osobno o starciu Manchester City-Barcelona, osobno o Arsenal-Bayern. Wpadam jednak na chwilę, poruszony informacją, że przepis, który odmienił losy obu spotkań – nakazujący sędziemu pokazanie czerwonej kartki piłkarzowi, który będąc ostatnią instancją udaremnia za pomocą faulu oczywistą okazję bramkową – zostanie najprawdopodobniej zmieniony podczas obrad futbolowego Sanhedrynu już za nieco ponad tydzień. Wpadam, bo choć jestem ogromnie przywiązany do idei poszanowania prawa (nie tylko na boisku zresztą) jako porządkującej nasz świat – z tym akurat przepisem zawsze miałem problem. Rzut karny był przecież w przypadku obu tych spotkań karą potężną (niezależnie od tego, czy Alaba strzelił, czy nie), podobnie jak potężną karą w innej sytuacji mógłby być rzut wolny i żółta kartka dla winowajcy. Można się zresztą zastanawiać – i zapewne w tę stronę pójdą refleksje decydentów – czy z pokazywania czerwonej kartki nie zrezygnować tylko w przypadku faulu w polu karnym.
Faktem jest, że ani Manchester City, ani (zwłaszcza) Arsenal nie miały grając w dziesiątkę najmniejszych szans. Że ani Szczęsny, ani Demichelis nie faulowali z premedytacją. I że w jakimś sensie decyzje sędziów – jakkolwiek niewątpliwie zgodne z przepisami – zabiły widowisko. Tylko czy „argument z widowiska” powinien w reformowaniu piłki być brany pod uwagę? A nie bywał już, na przykład wtedy, gdy zakazywano bramkarzom łapania piłki w ręce po podaniu od obrońcy?
Niniejszym otwieram dyskusję. A jak w marcu przepisy zostaną zmienione, piłkarzy MC i Arsenalu będzie mi żal jeszcze bardziej.
Argument o tym, że nie powinno się stosować „podwójnej kary” (np. czerwo + karny) jest dla mnie niezrozumiały.
Kolor kartki tyczy się powagi wykroczenia, a rodzaj rzutu zależy od miejsca popełnienia faulu. Nic do zmiany. Sędziowanie na dość wysokim poziomie w obu meczach (ManCity-Barcelona, Arsenal-Bayern).
Przede wszystkim, mówimy o tzw. „potrójnej karze” (rzut karny, wykluczenie w bieżącym spotkaniu, wykluczenie w nadchodzącym spotkaniu) 😉
Argument opiera się na tym, że jest to niewspółmierne do popełnionego przez zawodnika wykroczenia, co na przykładzie Wojtka widać dosyć wyraźnie. Szczęsny – jak to on – wyszedł do piłki spóźniony (błąd), nogami do przodu (błąd, bo przecież piłka zagrana była górą) i nie mógł zderzenia z Robbenem uniknąć. IMHO żółta kartka jako kara za błąd Polaka + rzut karny jako „zadośćuczynienie” dla Bayernu to wystarczająca i współmierna kara za poczyniony występek.
Co do Twojej opinii o wysokim sędziowaniu w obu meczach, to pozwolę się z nią „delikatnie” nie zgodzić. Nie wiem, do jakich standardów jesteś przyzwyczajony na „co dzień” (czyli co kolejkę). Czy może bardziej hiszpańskich (słabych) czy bardziej angielskich (niezłych, choć w tym sezonie zaskakujących), ale wczorajsze show skradły również i błędne decyzje sędziego. Dziś nie było tak źle, oprócz kilku wpadek (spalony, rzut karny, sytuacje 50/50). Rizzoli np. nie upomniał kartonikiem Dantego za żadne z jego 5 przewinień, a Rosicky ujrzał żółtko już za swoje pierwsze. Nie mówiąc już o tym, że Boateng mógłby tego meczu nie dograć do końca.
Sędziowie kontrolowali oba mecze i podejmowali niepopularne decyzje przeciwko gospodarzom, na co nie wszystkich stać. Wtorek: Zgodzę się, że w stykowych sytuacjach sprzyjał Barcelonie i Kompany mógł się denerwować, że „w Anglii takich wejść się nie gwiżdże”. Środa: wydawało mi się, że chciał zadośćuczynić Arsenalowi po czerwonej kartce, ale generalnie był sprawiedliwy. Największe błędy: nieuznany gol Barcelony (spalonego nie było), karny na Muellerze, odgwizdany spalony vs City oraz ew. ręka w polu karnym City, pochopna kartka dla Negredo.
Z drugiej strony mecze bez jadu, więc czyste.
Boateng tego meczu nie dograł do końca przecież. M.in. przez obawę przed drugą żółtą został zmieniony już w przerwie.
Co do samej podwójnej kary (bo kara dwóch meczów zawieszenia to jedna kara, nie dwie): kara musi spełniać kilka podstawowych warunków, w tym ma odstraszać. Gdyby za coś takiego pokazywać tylko żółtą, to w zasadzie zawsze powinien faulować (żółta kartka i niepewny gol vs. utrata bramki? Każdy sfauluje). Zwyczajnie nie spełniałoby to swojej funkcji.
Powaga wykroczenia? 🙂
Sam karny wystarczy.
Bedzie wiecej fauli, bramkarz w sytuacji gdy jest 85-90 minuta i widzi napastnika np. juz pzechodzacego obok niego bedzie specjalnie faulowal. nowy przepis stanie sie elementem taktyki. Anglia placze ale anglia sobie winna, skandalicznym sedziowaniem w tym roku FA przyzwyczaiła piłkarzy do kos typu demichelis i szczęsny, brak kary dla yaya ture ostatnio mourinho skwitował stwierdzeniem ze piłkarze zaczną grac brutalniej. bo czuja się bezkarni. 2 czerwone kartki zasłużone, 2 faule z braku innych opcji i błędów obrony.
Jak rozumiem nie chodzi o to, że nie będzie można dać czerwonej kartki, tylko że nie będzie obowiązkowa. Czyli jak faul jest specjalny, to czerwona. Jak nie, to wystarczy żółta.
no ale czy faul szczesnego to dobry pzyklad ? bo czy to byla wlasnie taka sytuacja gdzie nalezala mu sie zolta i karny dla BM ? czy nie jest to kzywdzace dla [w tej sytuacji] dla Bayernu w koncu gdyby szczęsny nie zahaczył Robena by było 1:0 a tak szczesny ma okazje na obronę karnego….Patrzac na karne np. United z tego sezonu 😉 bedzie to elemen taktyki, ten raz wyciac RVP ???
Mam wrażenie że artykuł jest motywowany uwielbieniem do ligi angielskiej. Czerwone kartki zasłużone, rozpatrywanie potęgi kary nie na miejscu. Mimo mojego beznadziejnego stosunku zarówno do Barcy jak i Bayernu, obie drużyny pokazały kto jest zdecydowanie lepszy i to w 1 spotkaniu,na wyjeździe. Arsenal i City w meczach o najwyższą stawkę nie mają jaj, nie pierwszy sezon na to wskazuje.
Chyba puszczałeś sobie mecz z odtworzenia ze wcześniejszych lat albo nie masz pojęcia co mówisz.
i co nie skończyło się jak we wcześniejszych latach? jeszcze będzie przepięknie? kolejny kibic idiota Arsenalu wierzący w tego miernotę Wengera.
Miernota Wenger? Naucz się szacunku. Koleś przez 17 lat pracy zdobył więcej trofeów niż Chelsea przez całą swoją historię.
Pozdrawiam
Nie kłam.
Miszo,
Zanim zaczniesz wysyłać innych na nauki i uczyć szacunku, choć w tym konkretnym przypadku w odniesieniu do szacunku to nie przeczę, przydałoby się, zerknij może jak te dane na które się powołujesz wyglądają w rzeczywistości, by przy okazji kolejnego wpisu ponownie nie zrobić z siebie idioty… To tylko taka przyjacielska rada, może przy okazji dowiesz się czegoś ciekawego zarówno o Wengerze, jak i o Chelsea i poszerzysz horyzonty.
Avatar-kalambur = Wielki Kozi Gbur – best nick ever 🙂 Pozdrawiam 🙂
Chyba jednak jesteś w błędzie, trofea to nie jest mocna strona Wengera. A propos Chelsea to właśnie ona pokazała jako jedyna z angielskich drużyn jak grać z takimi gigantami jak Bayern czy Barcelona i to ona ma jakiekolwiek szanse żeby dotrzeć do półfinału z UK.
Co do Barcy i Bayernu to się akurat zgadza, choć wielu zapewne jest to nie w smak… Co do szans na awans do kolejnej rundy brytyjskich klubów to uważam jednak, że nie należy zapominać o takim jednym zespole z czerwonej części Manchesteru…
Och zupełnie nie. Cały mój tekst dla Sport.pl motywowany jest przecież uwielbieniem dla Bayernu 😉
Akurat faul Demichelisa wyglądał na jak najbardziej zamierzony – wiedział, że nie dogoni Messiego, więc chciał sfaulować przed polem karnym, ale nie zdążył (ew. zdążył, ale nie do końca ;)). Co do zmiany przepisów, to identyczna propozycja była omawiana już 4 lata temu, i, wg mnie szczęśliwie, nic z tego nie wyszło. Argument „z widowiska” jest słaby, zwłaszcza że ten przepis daje przewagę zawodnikom atakującym, więc poprawia widowisko. Dużo bardziej niż kartki futbol psują brzydkie/taktyczne faule.
Przepisów nie powinno się ustalać w odniesieniu do widowiska. Patrząc w ten sposób należałoby m.in. zlikwidować spalone…:)
Co do sytuacji z czerwoną kartką dla Szczęsnego…rzeczywiście jest to za duża kara. Każda sytuacja powinna być rozpatrywana osobno. Jeżeli wjechałby w Robbena na wyprostowanych nogach, celowo z możliwością połamania zawodnika, wówczas karny i „czerwień”, ale jeżeli zawodnik w zasadzie sam wpada w bramkarza, a kontakt jest minimalny i wynikający ze spóźnienia golkeepera, to karny i żółta.
wogule caly zament i płacz medialny w tej sprawie zaczeli oczywiscie anglicy wspierani przez media i osoby typu g.lineker itp. zasada w anglii jest prosta jak na nasza strone to jest ok, przeciw nam to cos tu nie gra teraz trzeba zmienic…. nikt tam glosno nie skarcil szczesnego, obrony arsenalu, wszyscy zrobili nagonke na przepisy i sedziego ktory to kazał ciąc szczesnemu robbena i zabil widowisko !
Jestem przeciw zmianie. Jak ktoś już zauważył, takie faule stałyby się elementem taktyki – coś jak zachowanie Luisa Suareza w 120 minucie meczu Ghana-Urugwaj na MŚ, tylko bardziej. Ewentualnie można by zastanowić się nad anulowaniem zawieszenia takiego zawodnika w kolejnych meczach.
Chciałbym przypomnieć mecz MC-Tottenham sprzed kilku tygodni, gdzie przy stanie 3:0 dla MC i Tottenhamie grającym w 10 Capoue strzelił gola dla Tottenhamu, pomimo, że Fernandinho próbował zatrzymać piłkę ręką na linii bramkowej (dotknął piłki ręką, ale nie dał rady jej odbić). Uważam, że takie zachowanie jako wyjątkowo niesportowe powinno być karane czerwoną kartką, bez względu na fakt, że gol padł.
Ewentualnie można by też rozważyć rozwiązanie dopuszczające wybór dla zespołu pokrzywdzonego – czy chce ukarania faulującego żółtą kartką + rzut karny, czy też czerwoną i np. rzut wolny (pośredni?) z miejsca przewinienia. Tyle, że do tej pory przepisy piłki nożnej nie przewidują rozwiązań do wyboru jednej z drużyn.
Oczywiście faule Demichelisa i Szczęsnego ewidentne, w świetle obecnych przepisów czerwone kartki również jak najbardziej uzasadnione. Niemniej naszła mnie po meczach MC-Barca i Arsenal-Bayern pewna rewolucyjna myśl. Mianowicie, czy zamiast karać całą drużynę utratą jednego gracza do końca meczu, nie wprowadzić kar czasowych za zagranie kwalifikujące się na czerwoną kartkę (np. na 15-20 minut, zawodnik faulujący jest wykluczony z meczu ale po czasie kary dla drużyny może w jego miejsce wejść gracz rezerwowy). Podobnie jak planują Platini z Blatterem, tylko że kara dla drużyny za czerwoną, a nie żółtą kartkę (jak wyżej wymienieni panowie chcą). Zwróćcie uwagę, że za taki sam faul drużyny ponoszą niewspółmierną karę – jeśli faul nastąpi w 5. minucie, drużyna musi grać w osłabieniu przez 85 minut, a jeśli faul będzie w 88. minucie, drużyna musi przetrwać w osłabieniu tylko końcówkę meczu. Pomysł który rzuciłem wykluczyłby takie sytuacje.
Zarówno Barcelona, jak i Bayern w swoich meczach były lepsze także wówczas, gdy mecz toczył się po 11 zawodników. Prawdopodobnie i tak przeszłyby do ćwierćfinałów LM. Niemniej po czerwonych kartkach dla Demichelisa i Szczęsnego mecze dla „przeciętnego” widza stały się przewidywalne i nudne jak flaki z olejem. Gdyby kary dla City i Arsenalu nie były tak dotkliwe, mecze z pewnością były dużo ciekawsze i wyrównane. Ba, w zasadzie te kartki ustawiły także rewanże.
nie bardzo rozumiem nad czym tu się w ogóle zastanawiać. czerwona kartka w tej sytuacji (ale rownież przy celowym zagraniu ręką w polu karnym które jest świetnym punktem odniesienia) służy temu żeby wyeliminować pomysł „piłki pewnie nie złapę ale go przynajmniej wykoszę, może nie strzeli karnego”
Można przyznawać BRAMKĘ dla drużyny atakującej zamiast karnego.
Albo od razy ZWYCIĘSTWO i odgwizdać koniec spotkania
Wracając do samego meczu, Arsenal mógł od 10 minuty kontrolować jego przebieg. Bayern Guardioli, przypomina Barcelonę, ale jest bardziej groźny przy stałych fragmentach gry i nie unika gry wysoką piłką. Ciekawe byłoby spotkanie Bayernu i Barcelony w dalszym etapie LM
Podobnie jak większość komentujących się ze zmianą przepisów nie zgadzam.
Skupiając się na przykładach z 2 ostatnich dni, warto się zastanowić co by było, gdyby faulu nie było. Najprawdopodobniej i Messi i Robben strzeliliby bramki „z gry”. Zatem przyznanie rzutu karnego jest po prostu przywróceniem szansy na zdobycie bramki, która przed przekroczeniem przepisów była prawie 100%. Czyli nie jest jeszcze karą! Rezygnacja z karania zawodników kartkami za takie zagrania doprowadzi do tego, że faul zawodnika wychodzącego sam-na-sam z bramkarzem będzie się po prostu opłacał.
Czyli obecne przepisy przywracają szansę na zdobycie bramki i karzą zawodnika kartką za ewidentne przekroczenie przepisów (karzą tylko raz, szansa bramkowa nie powstaje w wyniku faulu, bo była już wcześniej).
Wyobraźmy sobie taka sytuację .
Finał pucharu , mecz Arsenal Chelsea .Chelsea prowadzi 1: 0 jest 88 minuta Ozil wychodzi z sytuacją 1 na 1 zostaje wycięty przez Ivanovica metr przed polem karnym .Ivanovic dostaje czerwo Arsenal rzut wolny .Arsenal nie wyrównuje, wygrywa Chelsea .
I co w taki wypadku ?? Ozil miał szanse wyrównać ale przez faul nie wyrównał a jedyna kara jaką poniosła Chelsea to granie w osłabieniu przez ledwie kilka minut .
idąc takim tokiem myślenia zamiast czerwa powinien być rzut karny, co tam ,ze faul NIE był w polu karnym tak by było sprawiedliwie dla widowiska prawda ??
Totalnie bez sensu takie przepoisy nic nie dadzą a tylko zwiększa ilość kontrowersyjnych sytuacji .
Demichelis mógł dać Messiemu strzelić, wtedy City miało by jeszcze większość drugiej polowy na wyrównanie grając 11 na 11
To nie przepisy zabiły mecz a głupota Demichelisa .
Moim zdaniem nic do zmiany. Nie potrafię sobie wyobrazić nastawienia bramkarzy, które mogliby nabyć po zmianie. Np.
Drużyna wygrywa 2-0. Jest akcja stuprocentowa dla drużyny przeciwnej. Bramkarz wiedząc, że nie ma szans, wie też, że nie dostanie czerwonej, będzie tylko karny. Co w takiej sytuacji robi?? Faul z premedytacją.
Jestem przerażony komentarzami. Wszystkim wszystko się zgadza a nie dobra UFEA zmieni „dobry” przepis.
Przepis jest niedobry! Argumentacja większości jak mówił klasyk tendencyjna. Kolega przede mną pisze, że TYLKO karny.
Czy kolega wyobraża sobie lepszą sytuację niż karny?!
Są doświadczenia z innych dyscyplin np. hokej, koszykówka.
W piłce zupełnie niepotrzebnie miesza się dwa porządki: karę indywidualną i karę dla drużyny. Wyobrażam sobie, ze kara indywidualna jest ostateczna w wymiarze meczu czerwona i wykluczenie. Natomiast kara dla drużyny za zwykłe przewinienie nie powinna mieć tak drastycznego jak w tej chwili charakteru. Kompletnie nie pamiętam jaka była geneza tego przepisu ale to faktycznie karaną drużynę kładzie na łopatki. Inna sprawa to prawie nikt nie wspomina w tej publicznej przecież debacie, że przed starciem Robbena ze Szczęsnym był ewidentny faul Mandżukica na Kościelnym, kiedy stojąc na spalonym stosuje tzw. ruchomą zasłonę aby zablokować Kościelnego, który zamierza asekurować Szczęsnego jest faul i to co było potem nie ma znaczenia. Ogólnie sędziowanie jest najgorszym elementem współczesnego widowiska piłkarskiego. Włodarze zmieńcie przepisy, wprowadźcie monitoring, dostosujcie realia do ducha gry. Wszystko się zmienia i przepisy można zmienić to żaden wstyd.
Ja sobie wyobrażam lepszą sytuację niż karny… Minięty bramkarz i pusta bramka 2 metry przed napastnikiem… Trochę łatwiej to strzelić niż strzał z 11-tu metrów z przeciwnikiem między słupkami…
„Minięty bramkarz i pusta bramka 2 metry przed napastnikiem” dla mnie to też lepsza sytuacja, ale tak się składa, że przy aktualnym przepisie dla części zawodników lepszą opcją jest posłanie piłki poza zasięg bramkarza i postaranie się za wszelką ceną o faul.
Argumenty z innych dyscyplin są bez sensu, w koszykówce czy hokeju praktycznie niemożliwe byłoby nie przegrać meczu grając przez ponad połowę z jednym zawodnikiem mniej, w piłce nożnej nie jest to aż tak drastyczna strata. W dzisiejszej piłce w meczu padają najczęściej 0-2 bramki, faul zabierający drużynie doskonałą sytuację na zdobycie gola jak najbardziej zasługuje na wykluczenie.
Ale skąd to przekonanie, że podwójne karanie jest dobre?! W hokeju w wyjątkowym przypadku
może być orzeczona kara 5+5 to mała kara?
W baskecie kluczowy zawodnik może dostać karę meczu. Osłabia drużynę? Najbardziej zdumiewa mnie, że 95% nie ma wątpliwości. Wenger ma, Platini ma, Boniek ma a nasz kibic nie ma.
Choć kibicuję Kanonierom, nie uważam, by przepis był nieszczęsny.
Po pierwsze: karny to jeszcze nie gol, więc zakładając, że faulowany jest zawodnik znajdujący się w doskonałej sytuacji, bez czerwieni kary w zasadzie nie ma.
Po drugie: argument o „zabiciu” meczu też wydaje mi się nietrafiony. Wczoraj, owszem, widowisko zmieniło się diametralnie, ale wynika to z siły (i sposobu gry) Bayernu. Nie wydaje mi się, że narzekalibyśmy na „zabicie” meczu, gdyby czerwoną kartkę dostał Neuer… Podobnie jak nie narzekalibyśmy na decyzję arbitra, gdyby Szczęsny został „podwójnie” ukarany w podobnej sytuacji, ale w meczu z hmm… Blackburn.
Zgadzam się całkowicie, dura lex, sed lex. Należy wspomnieć o celach takiej kary, a przede wszystkim prewencji szczególnej i ogólnej. Co do faulu „z premedytacją” to osobiście nie wierzę, by piłkarzy deklarujących szczerze, że zamiarem ich wejścia był faul i próba zatrzymania przeciwnika za wszelką cenę było więcej niż 1%. To surowy. ale dobry przepis.
Odpierdol się od Szczęsnego dziennikarzyno!
Takich kretynów jak ty powinno się banować po ip. perm banem.
Komiczne jest to, że autor poniekąd bronił Szczęsnego i było mu go nawet odrobinę żal…
Mam znajomego, który twierdzi, że KAŻDY „taktyczny” faul powinien być karany czerwoną kartką – bez względu na to, w którym miejscu boiska jest popełniony… I choć na początku wytrzeszczyłem oczy, to podczas wczorajszego meczu dotarło do mnie, że może to nie jest takie głupie… Bayern wczoraj miał dwa razy więcej fauli niż Arsenal. I były to faule – moim zdaniem – w większości właśnie taktyczne… Przejęta piłka, kilku zawodników gospodarzy urywa się do kontry, więc kosa i spokojnie ustawiamy się na swoich pozycjach… A może rzeczywiście gdyby zawodnik wiedział, że za faul z premedytacją może wylecieć z boiska, to Arsenal rozegrałby piękną kontrę i wyrównał…
Panie Michale, we własnym polu karnym obrońca wali napastnika z byka – jak można zrezygnowac z karnego i czerwonej kartki?
Wg mnie przede wszystkim przepisy gry powinny być tak sformułowane, żeby gra faul była po prostu nieopłacalna. Stąd podejrzewam kilka lat temu powstał ten przepis, żeby zawodnika, który celowo wszelkimi dostępnymi środkami uniemożliwia zdobycie bramki w czystej sytuacji usuwać z boiska. To jest OK (choć jeśli faul miał miejsce poza polem karnym, to kara red card + rzut wolny wydaje się trochę za niska). Problem pojawia się, gdy zawodnik starając się uniemożliwić zdobycie gola zagrał faul „niechcący” gdyż był po prostu o ułamek sekundy wolniejszy, wtedy kara red card + 11 wydaje się trochę za duża (nie może być tak, że obrońca boi się przeszkodzić w zdobyciu bramki, mając na uwadze konsekwencje, jakie mogą nastąpić jeśli się pomyli). Czyli w jednym przypadku przepis jest dobry, a w drugim nie. Pozostaje więc rozróżnić faul celowy i faul wynikający z walki. Daleki jestem od tego, żeby zostawiać decyzję sędziemu „czy faul był umyślny czy też nie” – sędzia powinien wg mnie gwizdać to, co widzi. Może by tak spróbować, żeby decyzję o pokazaniu kartki (jak i jej koloru) zostawić sędziemu technicznemu, który podejmowałby decyzję na podstawie powtórek? No i żeby zbytnio nie faworyzować strony atakującej proponowałbym tzw. nurków złapanych na gorącym uczynku również usuwać z boiska w trybie natychmiastowym (skoro obrońca dużo ryzykuje nieudanym zagraniem, to niech to również dotyczy napastników)
Spurs grają, że aż zęby bolą, po pierwszy chyba od zawsze mam małą ochotę oglądać drugą część meczu.