Jak on pięknie kłamie

Oglądam pierwszą po powrocie do Chelsea konferencję prasową Jose Mourinho i wracają do mnie zdania, które do jednego z biografów tego trenera, Patricka Barclaya, wypowiedział znajomy psychoanalityk. „Musi pan zrozumieć – mówił weteranowi angielskiego dziennikarstwa – że niemal każda wypowiedź publiczna Mourinho jest częścią jego pracy i jej celem nadrzędnym nie jest komunikowanie się, ale zwiększenie szans swojej drużyny na zwycięstwo. Podczas konferencji prasowych nie rozmawia z dziennikarzami, tylko ze swoimi zawodnikami, innymi menedżerami, federacją piłkarską itd. Moja rada to przeniesienie w świat sportu pytania, które nieustannie powinien sobie zadawać każdy dziennikarz polityczny: »Dlaczego ten fałszywy sukinsyn mnie okłamuje?«”.

Żebyśmy się dobrze zrozumieli: przywołuję te jako zdania opisowe, nie oceniające. Nie mam zamiaru oburzać się faktem, że spotykając się z dziennikarzami szkoleniowiec Chelsea stroi miny i próbuje narzucić swoją narrację. Robią to wszyscy w miarę świadomi wymagań swojego fachu trenerzy. Jedyne, co mnie dziwi, to fakt, że spośród ponad 250 dziennikarzy zgromadzonych w Sali Rona Harrisa aż tylu daje się nabrać na te ćmoje-boje. „Nie nazywajcie mnie Wyjątkowym, nazywajcie mnie Szczęśliwym”. „Wy, panowie, nie jesteście jeszcze najgorsi” (w domyśle: są gorsi, ci z Hiszpanii). „Konfliktu z Abramowiczem nigdy nie było” (konflikt z Abramowiczem był, przekonywał przekonywał przecież zaraz po odejściu…). „W ogóle nie żałuję” (tego, że nie dostał pracy w Manchesterze). I najciekawsze może, bo dotyczące układania na nowo relacji z menedżerami rywali – komplementy, które w gruncie rzeczy są ukrytymi szpilami.

Weźmy to, co powiedział na temat Davida Moyesa: ile razy Mourinho podkreślił, że następca Alexa Fergusona nigdy nie zdobył żadnego trofeum, nigdy nie rozegrał meczu w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a w związku z tym będzie potrzebował czasu na adaptację? Niby wszystko ok, niby Szkot pochwalony, ale w gruncie rzeczy protekcjonalnie poklepany po plecach (Mourinho w fazie grupowej LM grał, co sam niemal mimochodem przypomniał, „jakieś 108 razy”; nowy skromny Jose pamięta też i skwapliwie przypomina liczbę trofeów, które dotąd zdobył). Dokładnie tak, jak poklepani zostali po plecach „chłopcy”, czyli jego dawni współpracownicy z Chelsea, Brendan Rodgers, Steve Clarke i Andre Villas-Boas; jeden z tych „chłopców” jest skądinąd jego rówieśnikiem. Nawet sprawa Rooneya, spędzająca sen z powiek ludzi związanych z klubem będącym odtąd najważniejszym rywalem Chelsea w walce o tytuł, rozegrana w stylu starego, dobrego Makiawela: niby Mourinho zastrzegł, że nie wypowiada się na temat piłkarzy innych drużyn, po czym wypowiedział się na tyle obszernie, by niewątpliwie namieszać w głowie Anglika i jego doradców, a mediom dostarczyć pożywki na kolejne tygodnie.

Jest siwy. Do czytania nosi okulary. Mówi dużo o rodzinie. Uwielbia angielski klimat, rywalizację każdego z każdym i to, że w święta gra się tu cztery mecze tygodniowo – ach, jakże mu tego wszystkiego brakowało w nudnej Hiszpanii, gdzie wszystko tak naprawdę rozgrywa się między dwoma rywalami. 22 razy używa słowa „szczęśliwy”, 18 razy słów „stabilny” lub „stabilność”. Czy rzeczywiście jest bardziej stabilny niż wtedy, kiedy nazywał się Wyjątkowym? Czas pokaże, jak mówią komentatorzy telewizyjni, kiedy nie wiedzą, co powiedzieć – ale zarówno w Hiszpanii, jak i we Włoszech, nie widzieliśmy raczej Mourinho dojrzalszego i bardziej stabilnego; w ostatnich, spokojniejszych miesiącach, był co najwyżej zrezygnowany i przygotowywał scenariusz rozstania z Realem, które nie wiązałoby się z koniecznością rozliczeń między jego kolejnymi pracodawcami.

Jeśli zważyć wszystkie awantury z ostatnich lat – karuzelę trenerów, plotki o grupie trzymającej władzę w szatni, długo niepodpisywany kontrakt z Lampardem, skandale prawne i obyczajowe z Terrym czy Cole’em – trudno znaleźć klub o bardziej zszarganym wizerunku niż Chelsea, więc jego zarządcy są żywotnie zainteresowani medialnymi nagłówkami o „dojrzalszym” Mourinho. On sam awantur wszczynać jeszcze nie musi: jeszcze nie rozmawiał z Matą czy Torresem, nie poprowadził treningu, nie posadził nikogo na ławce, nie przegrał meczu po błędzie sędziego. W jakim sensie jest wspaniały. Opowiada nam swoje anegdotki, uśmiecha się i czaruje, podsuwa tematy (Rooney, Moyes, „chłopcy”), a my zapominamy spuentować jego konferencję prostą konkluzją, że trener tej klasy z drużyną tej klasy, wzmocnioną zapewne piłkarzami powracającymi z wypożyczeń i kupionymi ekstra, powinien po prostu wygrać mistrzostwo Anglii już teraz. Pierwsze starcie wygrał. W tym wciąż jest wyjątkowy.

22 komentarze do “Jak on pięknie kłamie

  1. ~Andrzej

    To że Mourinho stosuje taką a nie inną retorykę a może raczej politykę jest dla mnie oczywiste . Zupełną zaś zagadką jest ślepa wiara dziennikarzy oraz właściciela Chelsea. Którzy notorycznie nabierają się na te skądidąd już znane sztuczki medialne. Jednak najsmutniejszy jest fakt iż Mourinho podporządkuje wszystko i wszystkich by zaspokoić swoją mentalność zwyciężania innych a to z mentalnością zwycięscy niema nic wspólnego i na dłuższą metę zawsze kończy się tak samo . Klęską jeżeli nie całkowitą to tylko dzięki ucieczce na inne poletko .

    Odpowiedz
    1. ~MaK

      Zawsze kończy się klęską? W Porto i Interze była klęska albo ucieczka? Był sukces i odejście za nowymi wyzwaniami. W Chelsea też klęski nie było, były całkiem dobre wyniki i szacunek wśród kibiców i piłkarzy. To, że wszyscy w niego ciągle wierzą świadczy o tym, że jego taktyka jest dobra.

      Odpowiedz
  2. ~Andrzej

    Dziwnym trafem Mou jakość nigdy nie próbował bronić zdobytych przez siebie trofeum. Co więcej zawsze odchodził skonfliktowany czy to z zawodnikami lub właścicielami czy innymi postaciami w z tych że klubów .
    Pozostawiając niejednokrotnie „spaloną ziemię”. Zresztą tak jak byłem jego wielkim fanem na początku tak teraz przejrzałem i widzę jak ten człowiek działa.

    Odpowiedz
    1. ~KrólJulian

      @Andrzej
      Zazwyczaj trener odchodzi w wyniku jakiegoś konfliktu, więc to chyba raczej norma… Tak się składa, że niektóre trofea udało mu się obronić, chyba że mianem tym określasz jedynie zwycięstwo w LM, to faktycznie nie udało się…
      Mógłbyś przybliżyć te konflikty i nieporozumienia z czasów Benfiki, Uniao, Porto, Interu i Chelsea, z piłkarzami lub władzami wspomnianych klubów, bo jeśli chodzi o Real to się oczywiście zgadza?
      Nie wiem co widzisz, ale fakty są takie, że to jeden z nielicznych trenerów posiadający eurokwalifikacje i odnoszący sukcesy w różnych ligach, a to się niestety zbyt często nie zdarza. Parafrazując wypowiedź Mou-nie twierdzę, że jest najlepszy, problem w tym, że nie ma lepszych w klubowej piłce. Można go lubić bądź nie, akceptować jego metody, postawy, sposób zachowania, ale taka jest brutalna prawda…

      Odpowiedz
  3. ~KrólJulian

    Jakieś rozmowy z piłkarzami jednak się już odbyły (np. z Lukaku).
    Pomimo ogromnej pewności siebie Mourinho, nie oczekiwałbym jednak, że już dziś jednoznacznie stwierdzi, że wygra ligę, chociażby dlatego, że byłoby to sprzeczne ze wspomnianym przez autora makiawelizmem, tactics, psychomanipulacjami, gierkami, czy innymi zagrywkami z pogranicza psychologii i PRu, a przede wszystkim ze zdrowym rozsądkiem i wyrachowaniem, których chyba trudno Mourinho odmówić.
    „Dlaczego ten fałszywy sukinsyn mnie okłamuje?” Ano dlatego, że ci dziennikarze dokładnie to chcieli usłyszeć, bo jest to materiał, ktory można wałkować przez kilka dni. Chyba nikt ze zgromadzonych nie oczekiwał wygładu z taktyki czy filozofii budowania drużyny od podstaw?
    Nie sądzę, by Mourinho specjalnie się zmienił, zwłaszcza w tym wieku, rozgrywa kolejną gierkę, a ludzie to kupują. Chcą zwycięzcy, który potrafi udzielić ostrej riposty na zarzuty Iniesty, ale i ludzkiego Pana, który „z uczuciem” wypowiada sie o byłych współpracownikach… To taki jednoosobowy „boysband”, każdy znajdzie tu coś dla siebie, a że jedni będą go kochać, a inni znienawidzą-żaden problem, bowiem ten pojawiłby się dopiero w momencie, gdyby mediom i publice jego osoba stała się kompletnie obojętna, to byłby chyba początek końca…
    Na szczęście większość z „chłopców” już zgodnym chórem wychwala Jose pod niebiosa, więc dlaczego on sam miałby głośno mówić o mistrzostwie, skoro, np. Boas go wyręczył? Mourinho rozpisuje powoli role i widać, że wszyscy wpisują się w ten scenariusz.
    Skoro obecnie jego „teksty” są tak irytująco to co to będzie jak wygra ligę? Czekam z utęsknieniem na ten moment 🙂

    Odpowiedz
  4. ~Jak

    Armenia nieokiełznana 😉 :najpierw przegrywa u siebie 0:1 z Maltą by kilka dni później rozgromić na wyjeździe Danię 4:0-oba te mecze oczywiście w eliminacjach MŚ

    Odpowiedz
  5. ~sebastianf

    Jak większość tutaj obecnych wie jestem kibicem Arsenalu. Na zadane dzisiaj pytanie kto zdobędzie w przyszłym sezonie mistrzostwo odpowiem bez mrugnięcia okiem… Arsenal. Robię to niezmiennie od kilkunastu lat i „czasami” udaje mi się trafić choć ostatnie „kilka” sezonów raczej z tym słabo.
    Pomijając jednak kwestie przywiązania do kanonierów uczciwie trzeba napisać. Patrząc na dokonania Chelsea w zeszłym sezonie… a właściwie jego końcówce. Widząc nazwiska znajdujące się w kadrze tej drużyny. Znając odrobinę możliwości finansowe Abramowicza i dodając do tego osobę Mourinho… faworyt przyszłego sezonu wyłania się z mgły dość wyraźnie.
    Właściwie nie ma na rynku gracza, którego Chelsea nie mogła by kupić i spełnić jego oczekiwań finansowych. Obecnych skład już jest bardzo mocny, a co by nie mówić o Mourinho potrafi poukładać zespół.
    W mojej opinii nadzieja na sukces dla innych drużyn w przyszłym sezonie powinna się opierać na dwóch czynnikach. Pierwszy to ewentualna „słabość” poszczególnych zawodników na konkretnych etapach rozgrywek. NIe ma bowiem na świecie zawodnika, który gra cały sezon równo. Drugi czynnik to nadzieja, że Mou w pierwszej fazie swojej pracy w Chelsea wprowadzi chaos związany ze zmianami, który będzie miał wpływ na wyniki drużyny. Na pewno ma swoją wizję, którą będzie forsował co wiąże się z korektami składu i ustawienia. Może być również i tak, że jego wielkie ego „eksploduje” w razie porażek. To zaś wprowadzi w drużynie zdenerwowanie i niepewność, a szarpana wewnętrznymi konfliktami Chelsea stanie się słabsza.
    Mam nadzieję, że tak będzie… jeśli nie… ciężko będzie zatrzymać „niebieskich” w przyszłym sezonie.

    Odpowiedz
    1. ~Matek

      Na pewno Chelsea na początku będzie w słabszej formie, jak każdy klub przy zmianie trenera, aczkolwiek z tym chaosem to się trochę nie zgadzam. Chaos to w tej drużynie panuję od roku, z lekkim okresem stabilizacji gdy pracował tam Di Mateo. Benitez miał prostą metodę, czyli tzw ” Laga” do napastnika, jak to wychodziło to każdy widział, swoje osiągnął ale to właśnie za jego kadencji w Chelsea panował chaos na boisku jak i poza nim. Brakowało kogoś z silnym charakterem oraz pozycją, żeby nad tym zapanować. Liczę, że Mourinho poustawia wszystko i wszystkich w tym klubie

      Odpowiedz
  6. ~tomek

    Niezmiernie byłem rad, że United zdecydowało się na Moyes’a. Wolę kilka solidnych lat z nim, niż turbulentne 2-3 lata pełne obwiniania wszystkich i teorii spiskowych (czy fani Mourinho zaprzeczą, że ich speszal łan tak robi?). Jestem świadom, że wg niektórych opinii prywatnie Żoze jest przemiły i kochany, ale prywatnie widzi go bardzo mało osób, natomiast publicznie męczą się nim wszyscy :).

    Czy Mou rzeczywiście może liczyć na uwielbienie mediów? Wszyscy piszą, że angielskie media go uwielbiają, ale np. na guardian i blogerzy podchodzą do niego dość chłodno. Pisze się raczej, że po konfliktach w Realu i zajętych Manchesterach Mou po prostu nie miał gdzie iść (tak jak twierdzi też Pan). Analizuje się też, że gesty i mimika ani trochę nie wyrażały tego „happy”.

    Gdyby jakaś „moja” drużyna zdobywała tytuły z Mourino, to nie wiedziałbym trochę, jak ani czy się cieszyć. Po pierwsze, Mou tak prowadzi narrację w mediach, że tytuły należą się właściwie głownie jemu, bo jest geniuszem; a tytuły te zdobywa w sumie nie dla klubów, ale dla stworzenia sobie idealnej kariery i CV. No i zwykle po tych tytułach odchodzi, żeby zdobywać rekordy i chwałę w innym miejscu, po wyciśnieciu wszystkich soków z piłkarzy.

    Tyle o Mou. To oczywiście subiektywna opinia, bynajmniej nie generalizuję i nie twierdzę, że tak w istocie jest.

    Odpowiedz
  7. ~parasite

    Niewątpliwie czelsi będzie faworytem do mistrzostwa w przyszłym sezonie, jednak pomijając fakt samego mou, składu naszpikowanego gwiazd(k)ami i pieniędzmi rosjanina, jest jeszcze jeden b. ważny fakt – zmiany trenerów w obozach dwóch największych rywali. Protugalczyk, wraca na „stare śmieci” i o tyle jest to dal niego łatwiejsze w porównaniu z moyes’em ( i pelegrinim ? ). Mało tego, moim zdaniem przez te wszystkie trenerskie rewolucje, naprawdę mocny może być arsenal, który ma ciągłość w postaci wengera i jego myśli trenerskiej – dla nich, to będzie kolejny „zwykły” sezon. Nie będą musieli poznawać i przystosowywać się do nowej myśli trenerskiej. Jeśli tylko w miarę dobrze poprowadzą transfery, mogą na początku sezonu wypracować sobie całkiem sporą przewagę nad innymi – ale to tylko moje domysły 🙂

    Odpowiedz
    1. ~adipetre

      W ostatnich latach w PL mielismy kryzys, dlaczego wtedy nie mogl tego wykorzystac Arsenal?

      To jest klub ktory sportowo sie zatrzymal i nie wierze w to ze za Wengera na prawdziwy top wroci…ten najwiekszy futbol Francuzowi juz uciekl. W tej chwili zawodzi go nawet intuicja…stad transfery Podolskiego, Girouda, pilkarzy ktorzy nawet zainteresowania takiego klubu nie sa godni.

      Wydaje mi sie ze predzej skorzystaja na tych zmianach The Reds i Tottenham. Mam nadzieje ze skorzystaja.

      Bardzo ekscytujacy jest projekt City…tak bogatej w talent kadry, nie bylo na Wyspach od lat imo.

      Odpowiedz
      1. ~batt18les

        rozumiem ze przez brak sukcesow w ostatnich latach Arsenalu i np. mistrzostwo City rok temu uwazasz ze Mancini jest lepszym menadzerem od Wengera?

        to co napisales jest idiotyczne wiec nie bede tego rozwijal

        Odpowiedz
    2. ~Matek

      Co roku czytam wypowiedzi, że to już w tym roku Arsenal czy Liverpool powalczy mocno o mistrza. Nie oszukujmy się, te drużyny kadrowo są za słabe. Prędzej bym Tottenham widział w walce o mistrza, jeśli Bale’a nie puszczą oczywiście. A Chelsea potrzebuję po prostu stabilności, której nie pamiętam kiedy ostatnio była w tym klubie.

      Odpowiedz
  8. ~erictheking87

    Muszę się przyznać bez bicia, że wręcz poluję na teamtalku i skysports (w sumie to to samo…) na materiały video z wywiadami/konferencjami z Jose.
    Abstrahując już od tego wszystkiego co go otacza, gość po prostu zapewnia świetną rozrywkę – i ten jego niepowtarzalny akcent 😀

    Odpowiedz
  9. ~Klemson

    Co do Mourinho, to jego wypowiedzi, jak słusznie zauważył ~erictheking87 są elementem show i chyba nie należy ich traktować śmiertelnie poważnie.
    A co do przyszłorocznego mistrzostwa to warto pamiętać o MU, to jednak chyba wciąż główny kandydat do tego tytułu, bardzo porządny zespół, w którym, nawet jeśli Moyes niewiele da od siebie (czego mu nie życzę), wszystko jest właściwie poukładane, więc powtórzenie tegorocznego osiągnięcia jest jak najbardziej realne.
    Warto nadmienić, że MC obejmie trener, a to zapewne przyczyni się do poprawy osiąganych przez tę drużynę wyników.
    Chelsea będzie jeszcze jakiś czas w przebudowie, a zgranie tej drużyny, nowych zawodników, zarówno tych zakupionych, jak i młodzieży powracającej z wypożyczeń, walka o miejsce w wyjściowym składze, itd., to może skończyć się różnie, więc trudno wyrokować…
    To dopiero początek okresu transferowego, więc na tym etapie trudno być „prorokiem”, trzeba zaczekać więc do sierpnia…
    Ciekawe czy Arsenal i Liverpool włączą sie do walki o tytuł, intuicja podpowiada mi, że jeszcze nie tym razem…
    Ciekawe jak będzie wyglądała sytuacja Spurs po ewentualnej sprzedaży Balea i czy „istnieje życie” po Baleu? Obawiam się, że w przeciwieństwie do wspomnianych powyżej ekip, które mniejszymi lub większymi krokami ewoluują w pożadanym kierunku, w przypadku tej drużyny możemy mieć do czynienia w najlepszym razie ze stagnacją, bądź też nawet sporym regresem, bo na ofensywę transferową raczej się nie zanosi… Wróci Sandro, płuca i wątroba tej drużyny, ale on w ofensywie zbyt wiele nie pomoże…
    To może być najciekawszy sezon od lat, czego sobie i Państwu życzę!

    Odpowiedz
    1. ~KacperG

      „warto pamiętać o MU, to jednak chyba wciąż główny kandydat do tego tytułu, bardzo porządny zespół, w którym, nawet jeśli Moyes niewiele da od siebie (czego mu nie życzę), wszystko jest właściwie poukładane”
      Tutaj się nie do końca zgodzę. Z jednej strony Moyes ma przewagę doświadczenia nad Pellegrinim. Natomiast akurat w przypadku United nie można mówić o „ułożonym zespole”. Defensywa jak najbardziej, tego się nie obawiam, ale w środku pola pojawia się jeszcze więcej pytań, niż przed poprzednim sezonem. Anglicy mówią na pomoc MU „one-man midfield”, odnosząc się do bardzo dobrej postawy Carricka przez cały sezon, i faktycznie coś w tym jest- bo na chwile obecną nie ma w składzie partnera dla Michała na „światowym” poziomie. United mają na środek wielu „solidnych” graczy, a niewielu „wybitnych” (właściwie żadnego). A teraz dochodzi do tego emerytura Scholesa, odejście Andersona i problem jest na prawdę poważny. Czytałem kiedyś na dailymail (http://www.dailymail.co.uk/sport/football/article-2333058/David-Moyes-makes-Scottish-FA-offer-refuse-bring-coaching-methods-speed.html), że Moyes chce wzmocnić środek pola United, przewija się nazwisko Thiago, który rzeczywiście może się okazać strzałem w 10.
      Nawet jeśli Moyes dokona dobrych transferów, w żadnym wypadku nie będzie w lepszej sytuacji niż Mourinho z Chelsea. Przyszły sezon będzie bardzo ciekawy, mam wielką nadzieje, że rywalizacja na wysokim poziomie pozwoli wrócić lidze angielskiej tam, gdzie jej miejsce w europejskim futbolu.
      Arsenalowi życzę dobrze, ale ich kandydaturę na mistrzostwo traktuje tak samo jak możliwość, że Rooney do nich dołączy. Byłbym niezwykle zdumiony w obu przypadkach.
      A Mourinho nadaje „smaczku” całej lidze, mam nadzieje, że Moyes poprawi nieco wyniki MU z Chelsea, bo ostatnimi czasy było kiepsko.

      Odpowiedz
      1. ~Klemson

        Do wymienienia MU jako jedengo z głównych kandydatów do zdobycia mistrzostwa PL w przyszłym roku skłoniło mnie przede wszystkim to, że niewiele osób w postach wspomina o nich, a dla mnie to poniekąd wręcz naturalny kandydat do tytułu. Nie twierdzę, że jest to drużyna kompletne, nie wymagająca wzmocnień, a jedynie, że jest bardzo porządna, solidna, mająca stabilną konstrukcję i zaprawiona w długim, wyczerpującym marszu po tytuł. Dla mnie to wciąż kandydat numer 1, choć przyznam, że w wyścigu o tytuł trzymam kciuki za inną ekipę. oczywiście przydałby się klasowy gracz w szeroko pojętym środku pola, błyskotliwy skrzydłowy, itd., ale to początek okresu transferowego, więc zaczekajmy na wzmocnienia, poza tym jest kilku młodych perspektywicznych piłkarzy, którzy może przebiją się do pierwszej drużyny, więc sytuacja kadrowa tej ekipy nie jest zła.
        „Z jednej strony Moyes ma przewagę doświadczenia nad Pellegrinim. Natomiast akurat w przypadku United nie można mówić o „ułożonym zespole”. ”
        Obawiam się, że jednak przewaga doświadczenia, i to znaczna, jest po stronie Pellegriniego, chyba że chodziło o doświadczenie w brytyjskim futbolu… Generalnie MC zyskało trenera i to chyba znaczy więcej niż ich potencjalne transfery, ale niebawem się przekonamy.
        W kwestii Thiago, obawiam się, że szanse na jego sprowadzenie są znikome, poza MU widziałoby go w swym składze więcej ekip, ale Barcelona raczej się go nie pozbędzie (w zeszłym roku próbowała wyciągnąć go z Barcelony Chelsea, MC, itd., ale bezskutecznie).
        „Nawet jeśli Moyes dokona dobrych transferów, w żadnym wypadku nie będzie w lepszej sytuacji niż Mourinho z Chelsea. ” Ja śmiem twierdzić coś wręcz odwrotnego-nawet jeśli Moyes nie dokonałby żadnych transferów będzie w sytuacji lepszej od Mourinho, którego czeka dużo pracy, by poukładać puzle w Chelsea, powalczyć z Emenelo, zadbać o to by Gronovskaja nadal miała o nim dobre zdanie, połączyć mieszankę rutyny z młodością, itd. To wbrew pozorom trudne zadanie i wcale nie jest powiedziane, że zakończy się sukcesem…
        Co do szans Arsenalu na mistrzostwo to również oceniam je dość sceptycznie, choć materializacja ich kilku celów transferowych, o których pisze brytyjska prasa, zmienić może całkowicie optykę spojrzenia na tę drużynę.
        Nie wiem czy Moyes poprawi bilans meczów MU z Chelsea, ale patrząc na to z drugiej strony, Chelsea miała bodajże najlepszy bilans spośród bezpośrednich spotkań czołowej 5tki PL i walczyła do końca o 3 lokatę, więc to nie do końca jest tak, że te mecze decydują o mistrzostwie, może się tak oczywiście zdarzyć, ale chyba znacznie częściej mistrzem zostaje drużyna równa, stabilna, wygrywająca mecze z tymi „maluczkimi”. Oczywiście ze względów prestiżowych ma to jakieś znaczenie, ale zapewne kibice Chelsea woleliby przegrać wszystkie mecze z MU i świętować mistrzostwo, aniżeli wygrać je i mieć wątpliwą satysfakcję, a ligę skończyć bez trofeum.
        Zgadzam się co do tego, że przyszły sezon powinien być ciekawy, zaskakujący, nieprzewidywalny i pełen emocji, a walka o mistrzostwo toczyć się może znowu do ostatniej kolejki. Emocji zapewne nie zabraknie, zarówno tych na boisku, jak i tych na konferencjach prasowych.

        Odpowiedz
        1. ~KacperG

          Dyskutujemy tutaj o lidze, więc w kwestii doświadczenia odniosłem się oczywiście do długiego stażu Moyesa w EPL 😉 Co do Thiago, to ponoć jego główną motywacją do odejścia jest szansa na częstą grę, i tutaj upatruje szansy na pozyskanie go. W MC, Chelsea i Bayernie miałby bardzo ciężko się przebić do pierwszego składu (o co zabiega), a w MU miałby niemalże pewne miejsce w wyjściowej jedenastce (z tego co oglądałem Barce i teraz mistrzostwa U21, lata świetlne przed Cleverleyem, Andersona przemilcze).
          Odnośnie trudnego start Mou z Chelsea przypominam, że United wygrało ligę w znacznie większym stopniu dzięki zrywom jednostek (a to RVP, a to Rooney, czasami Kagawa, a i Carrick nagle wystrzelił z formą) oraz dzięki piekielnie skutecznym stałym fragmentom, ale to nie znaczy, że uda się to w następnym sezonie. Moyes też będzie miał za zadanie poukładać MU i stąd moja teza, że będzie miał trudniej od Mou (bo materiał, na którym będzie pracował również jest gorszy- nie licząc obrony).
          Tak sobie teraz myślę i dochodzę do wniosku, że istotny w kwestii mistrzostwa może okazać się terminarz. Początek prawdopodobnie będzie trudny, a później wykrystalizuje się już jakaś forma drużyny w przypadku każdego z kandydatów do mistrzostwa. Ktoś wie, kiedy go ogłoszą? Nie mogę się doszukać. Pozdrawiam

          Odpowiedz
          1. ~Klemson

            Co do Pellegriniego to jednak, pomimo braku doświadczenia w PL, powinien on osiągnąć z MC wynik znacznie lepszy od Manciniego, bo gorszego to chyba już się nie da…
            W kwestii Alcantary to oczywiście chętnie zobaczę go grającego w którejś z ekip PL, ale moim zdaniem Barca wypuszczając go z rąk popełnia błąd. Cóż, kiedyś sprzedała Maradonę, więc nie twierdzę, że to niemożliwe…
            Co do zmian w MU to określić je można mianem dostrojenia, zaś te w Chelsea będą miały charakter reorientacji, dojdzie dużo młodych piłkarzy i zapewne2-3 zakupionych w tym roku,a także kilku z 26 wypożyczonych graczy. Kadra zespołu znacznie się odmłodzi, styl gry zapewne również ulegnie zmianie… Trudno powiedzieć który z nich ma przed sobą trudniejsze zadanie, bo udźwignięcie ciężaru następcy SAFa do prostych nie należy, podobnie jak sprostanie oczekiwaniom kibiców Chelsea i podtrzymanie wizerunku TSO. Moyes będzie miał o tyle łatwiej, że może liczyć na pomoc SAF, który przecież w trudnych chwilach będzie mógł mu pomóc, z kolei Mourinho, poniekąd na własne życzenie, zamknie się zapewne w oblężonej twierdzy (akurat on to lubi), której będzie bronił wszystkimi dostępnymi metodami. Jeśli projekt przebudowy Chelsea, o którym się coraz głośniej mówi ma dojść do skutku, to o mistrzostwo PL w tym roku będzie trudno, ale kolejne lata mogą być tłuste. Znając jednak cierpliwość Abramowicza, wygląda na to, że przebudowa i wyniki będą musiały iść w parze, a to proste nie będzie…
            Terminarz może faktycznie odegrać istotną rolę w tym sezonie, a znany będzie już zapewne w tym tygodniu, bo zazwyczaj ogłaszany jest 16-18 czerwca danego roku, więc długo czekać nie będziemy musieli.
            Pozdrawiam!

          2. ~dziaam

            „Co do Thiago (…) W MC, Chelsea i Bayernie miałby bardzo ciężko się przebić do pierwszego składu ”

            Poza Bayernem nie widzę konkurentów dla Thiago w tych ekipach.

Skomentuj ~tomek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *