Pochettino w Tottenhamie

Obiektywizmu się nie spodziewajcie. Pisałem w lipcu 2012 roku, kiedy w Tottenhamie pojawił się Andre Villas-Boas, że natychmiast po nominacji nowego trenera robię się jednooki; że wyszukuję i zauważam jedynie argumenty na potwierdzenie tezy, iż tym razem na pewno się uda, a „ukochana ma drużyna grać będzie piłkę ofensywną, ale nowoczesną; szybką, ale poukładaną taktycznie, zaś jej menedżer nie będzie się kompromitował nadmiernym gadulstwem”. Ci, którzy mówili, że historia piłki nożnej toczy się w cyklach, nie mieli z pewnością na myśli, że Tim Sherwood okaże się aż takim Redknappem, a spodziewania związane z przyjściem Mauricio Pochettino będą aż tak podobne do tych, z którymi przyjmowaliśmy Villas-Boasa…

Dlaczego np. miałoby mi przeszkadzać, że nowy trener Tottenhamu wciąż mówi do dziennikarzy za pośrednictwem tłumacza? Po pierwsze, nieważne jak – grunt, że dogaduje się z piłkarzami, po drugie tak zwani dobrze poinformowani mówią, że z angielskim radzi już sobie całkiem nieźle, a w sierpniu pewnie całkiem się przełamie (był to ponoć jeden z warunków zatrudnienia); sami widzicie, jak wygląda teraz praca mojego mózgu. W ciągu trzynastu lat prezesury Daniela Levy’ego, Mauricio Pochettino będzie dziesiątym trenerem w tym klubie: George’a Grahama, odziedziczonego po czasach rządów Alana Sugara, Levy najpierw zastąpił Glennem Hoddlem, później był David Pleat (wygryzł Hoddle’a po wojnie o dostęp do ucha prezesa), kuriozalny Santini, pochopnie zwolniony Jol, Ramos, którego farsową końcówkę opisywałem już jako bloger, Redknapp, Villas-Boas i Sherwood… Naprawdę w szukaniu dobrych stron każdego kolejnego szkoleniowca zdołałem się wyćwiczyć.

To zresztą ważny punkt przy analizie sytuacji w Tottenhamie: Daniel Levy przestał być nietykalny. Dotąd szanowany za świetną rękę do interesów – zdolność uzyskiwania za swoich piłkarzy najwyższych cen (nawet teraz hiszpańskie i angielskie media sprzeczają się o wysokość kwot, które Real będzie musiał przelać na konto Tottenhamu w związku z faktem, że Modrić i Bale zostali zwycięzcami Ligi Mistrzów), wybudowanie arcynowoczesnego ośrodka treningowego czy rozpoczęcie prac nad rozbudową stadionu – za ostatnie decyzje o zmianach szkoleniowców znalazł się w ogniu krytyki. Harry Redknapp zawsze miał silny kontyngent fanów w mediach, co do Villas-Boasa nie ja jeden uważałem, że po tak ogromnych zmianach kadrowych należało mu się więcej czasu, a Tim Sherwood, mimo niewyparzonej gęby, miał najlepsze wyniki z nich wszystkich. Do prezesa dotarła zresztą chyba część krytyk, bo po ogłoszeniu decyzji o zatrudnieniu Pochettino, wbrew swoim zwyczajom, rozmawiał z dziennikarzami. Szyderstw i niewiary, powiązanych z podpisaniem przez Argentyńczyka imponująco długiego, pięcioletniego kontraktu, całkowicie to nie powstrzymało, ale z pewnością nieco stępiło ich ostrze.

Zostawmy jednak prezesa, przynajmniej do czasu, gdy Mauricio Pochettino również zacznie mu przeszkadzać. Dlaczego zaklinanie rzeczywistości w tym przypadku idzie mi łatwiej niż zazwyczaj?

Ano dlatego, że zdołałem się przez te półtora roku Argentyńczykowi uważnie przyjrzeć. Nie żeby zawsze osiągał rewelacyjne wyniki (z takim Tottenhamem np. przegrywał trzykrotnie), nie żeby prowadził kiedykolwiek drużyny o podobnym budżecie i podobnych aspiracjach, ale jednak jego pobyt w Premier League trzeba ocenić jednoznacznie pozytywnie. Southampton nie dość, że utrzymał się w lidze w jego pierwszym sezonie, to w drugim zajął nieoczekiwanie wysokie, ósme miejsce w tabeli. Do zespołu przebili się fantastycznie uzdolnieni młodzieńcy, wychowani w klubowej akademii – coś, czego na nowym miejscu pracy również się oczekuje (co zresztą ciekawe: ogłaszając zatrudnienie Pochettino i wyliczając jego zalety, Tottenham niektóre młode gwiazdy Southamptonu wymienił z nazwiska, co zabrzmiało trochę, jak próba ściągnięcia na White Hart Lane także ich). Wielu piłkarzy z St. Mary’s zaczęło grać lepiej niż kiedykolwiek przedtem. Southampton miał swój styl, grał ofensywną piłkę – słowem grał tak, jak oczekuje się od Tottenhamu.

Prawdziwe ekscytacje zaczynają się dopiero w tym punkcie. Bo przecież tym, co odróżniało Pochettino od innych kandydatów, jest przywiązanie do intensywnego pressingu, rozpoczynanego już na połowie rywala, i gry wysoką linią obrony. Nie są to rzeczy na White Hart Lane nieznane, próbował je wdrożyć Villas-Boas – oby tym razem udawało się odzyskiwać piłkę szybciej, a następnie szybciej ją rozgrywać. Tym, co jednak różniło Tottenham w ostatnich miesiącach pracy AVB z Southamptonem Pochettino, było tempo i kreatywność, z jakimi piłkarze wymieniali podania (w przypadku „Świętych” – o wiele częściej prostopadłych) oraz płynność, z jaką zmieniali pozycje. Przyznawałem się niedawno do swoich fascynacji Marcelo Bielsą – mieć bielsistę w roli trenera jest w tym sensie czymś na kształt spełnionych snów; z pewnością w najbliższych miesiącach niejeden raz przywołam też cytat z Pepa Guardioli, który w czasach, gdy Pochettino prowadził Espanyol, powiedział, że identyfikuje się ze stylem gry tej drużyny.

Jest nadzieja, że Pochettino uratuje londyńską karierę najdroższych piłkarzy w historii Tottenhamu: swojego rodaka Erika Lameli i znanego mu z hiszpańskich boisk Roberto Soldado. Jest marzenie, że nakłoni Adama Lallanę, aby odrzucił zaloty Liverpoolu i również przeprowadził się na White Hart Lane, zwłaszcza że Lallana wielokrotnie wypowiadał się o swoim szefie z Southamptonu z najwyższym uznaniem. Jest niemal pewne, że zagoni nowych podopiecznych do ciężkiej pracy – tak, żeby po rozpoczęciu sezonu mieli siłę biegać dwa razy więcej niż rywale. Jeszcze w czasach hiszpańskich czytywałem o nim, że jest mocną osobowością, liderem, że ma charyzmę, a szatnia dałaby się za niego pokroić. Oby.

28 komentarzy do “Pochettino w Tottenhamie

  1. ~ramzes

    Argentyńczyk będzie musiał odpowiedzieć na kilka zasadniczych pytań:
    – co z Adebayorem?
    – jak z tym zeszłorocznym zaciągiem
    – co z obroną?patrząc na ostatni sezon jest mało poważna
    – Loris zostaje czy odchodzi?

    Odpowiedz
  2. ~Ruta

    Rozumiem, ze z nowym trenerm nowe nadzieje, ale zadanie chyba trudniejsze niz w kilku poprzednich sezonach.
    Drugi sezon Mourinho zawsze jest jego najlepszym, City słabsze nie bedzie, Liverpool z Rodgersem juz 3 sezon, wiec trybiki poukładane i naoliwione, Arsenal wreszcie z pieniędzmi na transfery, MU wróci na nalezne mu miejsce.

    Jezeli Tottenham bedzie w 4 na koniec następnego sezony to Pochettino dokona niesamowitej rzeczy.

    Odpowiedz
  3. ~erictheking87

    Że sobie pozwolę wkleić komentarz innego fana S’amptonu z TT:

    „pazza (Southampton): Hilarious amount of simple-minded, one-dimensional rhetoric on these forums about the 'sinking ship’ that is our future club. First off, if we do have an exodus of a few young English talents, then we’ll have money to spend elsewhere. We’ll manage, I’ll wager. Secondly, we didn’t just wave a magic wand and get Shaw and Lallana from nowhere. We have an Academy for that. Working just fine before MP arrived, and still working just fine now and tomorrow. Nothing Pochettino or Levy can do or spend can dent that reality, is there? Thirdly, as I have stated many times here on TT, the current squad composition is, to a significant degree, a consequence of our travels up through two promotions in quick succession, and the largely unnoticed environment that was afforded us with young talent on that journey. In case anyone’s forgotten – that all happened before MP arrived. We can only presume that we may end up in our traditional role as mid-to-bottom table Premiership perennials. It could be worse. And lastly, let’s not presume that MP is imbued with managerial super-powers just yet: yes, we got the extra mileage from our squad this season, but boy what a squad he had to work with when he arrived! He did plenty to hack off Saints fans along the way: ducking-out of cup competition, and side-lining Rickie Lambert to some extent. I wish Pochettino all the best at WHL next season. Hopefully he’s arriving at such a warm and inviting club as ours, with a team of hungry, young, ego-free talented players, all with something to prove, who are prepared to fully embrace the manager and work harder than they ever have before. Hopefully he’ll be given the unwavering support of the board and director, even when he makes expensive, messy transfer cock-ups like Osvaldo. Spelling it out like that, it sounds just like Tottenham Hotspur doesn’t it?”

    Jestem oczywiście niezadowolony z faktu, że Spursi podkupili trenera Southamptonowi. Przyczyny odejścia Pochettino upatrywałbym także w odejściu Nicoli Cortese. Gdyby nie wielce antypatyczna Katharina Liebherr, której udało się naruszyć fundamenty całego projektu, sprawy z pewnością wyglądałby inaczej. A zamiast spekulować o odejściu Lallany, Shawa i Pochettino, spekulowano by o nowych transferach do klubu.
    Szkoda mi Pochettino, bo polubiłem go, pomimo moich początkowych wątpliwości – szkoda dlatego, że Spursi to ostatni klub, w którym zatrudnienia życzę trenerowi którego darzę sympatią.
    2 lata, to jest max. Później Levy znajdzie sobie nowego naiwniaka, który myśli, że w tym klubie da się normalnie pracować.

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      Pozwolę sobie dodać tylko jeszcze, że zwolnienie dwóch bardzo popularnych trenerów – Jasona Dodda (autor zapewne pamięta go z występów w Premiership) i Paula Williamsa, za „nie spędzanie wystarczającej ilości czasu z graczami” jest kolejnym etapem rozwalania klubu, przez tą cholerną Katherine. Zresztą wystarczy na nią popatrzeć, żeby miało się jej dosyć…

      Odpowiedz
  4. ~pajacyk

    Ciekawy wybór Leviego. Argentyńczyk pokazał w dwóch klubach, w dwóch różnych ligach, że wie jak zorganizować grę drużyny po swojemu, więc szanse, że sprawdzi się również na WHL są spore.
    Myślę jednak, że rozsądnie by było nie wywierać na Pochetino zbytniej presji na dostanie się do LM już w pierwszym sezonie. Zgadzam się z wpisem powyżej, że konkurencja będzie ogromna, więc nawet miejsca 5-6 ale z wyraźnym progresem, jeśli idzie o samą grę nie będzie złym wynikiem. A wtedy w kolejnym sezonie pewnie stworzyłaby się szansa na powalczenie o LM.
    Jako kibic Valencii (czyli w pewnym stopniu podobnego zespołu – trochę z drugiego szeregu ale o wielkich, bardzo często niezaspokojonych, aspiracjach) życzę Mauricio i Spurs wszystkiego najlepszego.

    Odpowiedz
  5. ~marek

    No niestety. Szkoda Pochettino. To z pewnością fajny szkoleniowiec, ale w 2015 roku już go na WHL nie będzie. Chyba,że Levy w końcu pójdzie po rozum do głowy i nie wywali swojego menedżera po jego pierwszym sezonie w nowym klubie, nawet bez kwalifikacji LE (nawet nie ma co marzyć o Top4 w 14/15).
    Przydałyby się też w końcu jakieś prawidziwe wzmocnienia bo gorzej wyrzucić pieniądze za Bale’a, tak jak to zrobił Levy z Baldinim, to się nie da. Spurs jest w tym momencie w takim miejscu,że aby zakontraktować piłkarza którym interesuje się klub z Champions League, musi solidnie przepłacić? Lallana? Southampton chce 30 milionów, Liverpool daje maksimum 25 więc albo Spurs daje 5 więcej albo piłkarz przechodzi do miasta Beatelsów. Bo przecież nie sądzicie,że piłkarz mając do wyboru jeden z największych klubów świata, będący obecnie wicemistrzem Anglii, z Champions League w następnym sezonie wybierze Tottenham mimo,że bardzo dobrze zna nowego trenera tego klubu. I taka sama sprawa dotyczy innych piłkarzy jak np. Lovren, Shaw itd.
    Tak więc podsumowując: Jeśli Levy da Pochettino w spokoju przepracować sezon 14/15 to myślę,że Tottenham w 15/16 będdzie się bić o Top4. Niech ten łysy koleś popatrzy jak to zrobiono w Liverpoolu. Ale prawdę mówiąc postawiłby teraz wszystkie moje oszczędności na to,że Pochettino w następnym roku na WHL już nie będzie…

    Odpowiedz
    1. ~Marcin

      Jednym słowem w przeciwieństwie do Villasa Boasa, Pocchettino sprawdził się w Premier League, zanim trafił do Tottenhamu. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to trener przy którym piłkarze Tottenhamu powinni się rozwinąć i grać solidną piłkę. Poprzedni sezon to była karuzela wyników. Być może uda mu się znaleźć miejsce na boisku i wykrzesać maksimum potencjału z Soldado, Lameli, Eriksena – ale zgadzam się, że 5-6 miejsce jest bardziej prawdopodobne niż znalezienie się w pierwszej czwórce. Choć transfery przed nami.

      Odpowiedz
  6. ~Swanlake

    Ja też mogę być nieobiektywny, ale nie zgadzam się z opinią, że w nadchodzącym sezonie Tottenham nie ma żadnych szans na pierwszą czwórkę. Mimo przebudowy zespołu, prawdziwej plagi kontuzji (kto wie jak by się to potoczyło gdyby nie wypadł chociażby Walker co było tragiczne w skutkach dla naszej formacji obronnej) i nieprzemyślanej zmiany trenera w połowie sezonu Spurs długo liczyli się w walce o CL już w tym sezonie.
    Eriksen już lideruje drużynie, w której raził brak brak wyrazistej postaci prowadzącej grę jak do niedawna Modric (za AVB zdawalo mi się, że raz miał to być Holtby, innym razem Paulinho, Dembele etc). Postęp jaki pod batutą Mauricio zrobili Lallana i JayRod w grze uskrzydlającej napawa nadzieją, że ktoś z trójki Lennon- Lamela- Townsend wystrzeli na miarę ich wielkiego talentu. To zresztą niepojęte i zupełnie niesamowite, że przy tak obsadzonej prawej flance była to słabość tego zespołu. Może jestem naiwny ale ciągle wierzę w Soldado, może przysłuży mu się trzecie „nowe otwarcie”. Spodziewam się, że Pochettino postawi na niego, nie Adebayora. No i w końcu gra obronna: tu znów jestem dziwnie spokojny. Organizacja defensywy w Świętych to był majstersztyk. Co prawda mam wątpliwości co do kompetencji Chirichesa (wprowadzanie piłki do gry, gra głową) a Kaboul i Dawson bywają delikatnie mówiąc niepewni, Rose to nie będzie przyszłoroczny Shaw, ale już w tym głowa Baldiniego aby dostarczyć odpowiedni, przepraszam, 'materiał’. Dysponując 50 milionami na transfery, z potrzebami jedynie kosmetycznych zmian (lewa strona w obronie i pomocy i ewentualnie napastnik ale tylko klasy, powiedzmy, Lukaku) będziemy dysponować składem, którego możliwości są wielkie i wciąż nieodkryte.
    A nie jest przesądzone, że Liverpool będzie miał kolejny tak wspaniały sezon grając w CL, Everton Martineza znów będzie rewelacją a Manchester United lekko przejdzie totalną rewolucję wydając choćby i 200 milionów funtów. Załóżmy nawet, że Chelsea i City to jedyne pewniaki a Arsenal, jeśli znów pechowo nie straci swoich płuc i serca jak to było z Ramseyem, Walcottem, Wilsherem powalczy z nimi tym razem do końca.
    I tak uważam, że mamy szanse na sukces. Choć przede wszystkim czekam aż znów będę czerpał przyjemność ze stylu gry i progresu drużyny nawet jeśli to inni okażą się lepsi. COYS

    Odpowiedz
    1. ~Marcin

      Wystarczy że Liverpool straci Suareza i cała koncepcja gry może polec… Z drugiej strony kto będzie w stanie kupić Suareza po takim sezonie i podejrzewam że za ogromne pieniądze…

      Odpowiedz
  7. ~przecinek

    Argentyńczyk podpisał wyrok na własną reputację. Spurs to takie angielskie Zagłębie, niby wszystko powinno działać, a efekt zawsze ten sam.
    Żeby Tottenham skończył w top4, czołówkę musiałaby wymieść afera korupcyjna, lub inny kataklizm.

    Odpowiedz
    1. ~hazz2

      Tott w ostatnich latach 2 x skończył w TOP 4 i prowadził ich wtedy angielski dinozaur a o aferach korupcyjnych nic mi nie wiadomo więc przestań Pan Panie Przecinek kolejny raz bredzić

      Odpowiedz
      1. ~KrólJulian

        pamiętam takiego grajka, który kiedyś kopał piłkę w tym Zagłębiu, a później 3 razy skarby Watykanu ukradł… i to w jedyne 90 minut 🙂

        Odpowiedz
      2. ~przecinek

        A w jakim miejscu było wtedy City? A LFC? No właśnie pajacu.
        W tym sezonie potrzeba było 79 pkt do czwartego miejsca. W przyszłym będzie podobnie, a do gry wraca United. W całej swojej historii w PL Spurs nie zdobyli tylu punktów- najwięcej ugrał wyszydzony AVB. Biorąc pod uwagę wydatki, jeden start w lidze mistrzów, to niedużo.

        Poza tym, wielu trenerów przegrało swoją reputację – wspomniany AVB, de Ramos, czy zwolniony błyskawicznie Santini.

        Odpowiedz
        1. ~hazz2

          Panie Przecinek Tott za Redknappa w ciagu 3 sezonów zawitał 2 x do top 4 i nie wiem gdzie był wtedy Liver i man City ale samym tym argumentem się kolejny raz skompromitowałeś więc nie przeciagam tematu. Mocno generalnie bijesz a przynajmniej tak ci się wydaje no ale sprzed monitora to i w Tysonie mozna pajjaca sie dopatrywać. Ze swpojej strony mogę doradzić kupno wiekszego telewizora co pozwoli w jeszcze wiekszym stopniu poznać tę grę. Aktualnie moge się tylko domyslać, że brednie i inwektywy pod moim adresem kierowane są cały czas konsekwencją czerwonej kartki dla Ramosa a w związku z tym wspaniałomyślnie ci wybaczam

          Odpowiedz
          1. ~przecinek

            Istotnie skompromitowałem się stwierdzeniem, że miejsce w tabeli zależy także od siły przeciwników. Ale spoko, powtórz jeszcze raz wyniki sprzed kilku lat, nieprzystające do dzisiejszego obrazu i realiów PL.

            Te 2 czwarte miejsca są jedynym powodem dla którego dinozaur pracował tak długo. Levy regularnie wywala trenera przy pierwszym poważnym kryzysie.

            Przeanalizujmy na chłodno – o tytuł będzie walczyć Chelsea z City – zgarną koło 90 pkt. lub więcej. Następnym kandydatem są United – van Gaal umie kolekcjonować punkty. Dalej Arsenal, jeśli się wzmocni, może o coś powalczyć, ale w top4 będzie raczej na pewno. Piąte jest LFC, nie wiadomo jak uda im się połączyć puchary z ligą, ale bez wątpienia są poważniejszym kandydatem niż Spurs.

            A Argentyńczyk musi jeszcze przestawić zespół na swoją modłę, małe są szanse, by dostał od razu maszynkę do zdobywania punktów. Pytanie czy potężne ego Levy’ego jest w stanie to znieść.

            W zasadzie nie wiem po co się rozpisuje na wiatr, końcówką wypowiedzi potwierdziłeś, że ustawiczne komentarze do moich wypowiedzi są spowodowane gigantycznym wręcz bólem dupy(pierwszy raz mam okazję użyć tego zwrotu) o dyskusję o tamtej czerwonej kartce. To aż nieproporcjonalne, we łbie mi się nie mieści, że można być takim pieniaczem.

            Ps. A „inwektywa” była odpowiedzą na twoją – „bredzisz” nie wybielaj się tak, hipokryto. Gdybyś uważał na j.polskim, wiedziałbyś że to stwierdzenie obraźliwe.

          2. ~hazz2

            @Przecinek
            Gigantyczny ból dupy to ty masz a potwierdziłeś to usprawiedliwiając postawe realuw meczu z sevillą ta czerwona kartką. Co do przewidywania to rozumiem z ciebie taki pilkarski nostradamus i w zeszłym roku o tej porze roku przewidziałeś np.walkę the reds o mistrzostwo do ostatniej kolejki ? Gratulacje generalnie a co do uważania na polskim to dzieki i postaram sie poduczyć obiecuje. Z swej strony oczekuję byś postarał się poznać piłke i generalnie sport z innej pozycjji niz sprzed telewizora, bo twoje wpisy to rzeczywiscie jedna wielka brednia kanapowego znawcy a do tego netowego napinacza. Kiedyś jak zwyczajnie w morde dostaniesz to może zrozumiesz o czym piszę.

          3. ~hazz2

            A, że nie pamiętam twoich prognoz sprzed roku i generalnie twojej obecnosci na tym blogu to teraz będę z uwaga śledził wszystkie twoje prognozy i przepowiednie

  8. ~Wilk stepowy

    To Daniel Levy jest gwarantem stabilności Tottenhamu, to że kibice emocjonują się dzisiaj walką o czołowe lokaty a nie o utrzymanie to zasługa zdolności menadżerskich prezesa . Tak jak za sukcesami Manchesteru stał Alex , jak za wielkością Chelsea stoją pieniądze Abramowicza tak za solidnością kogutów stoi Levy . Bardzo łatwo dzisiaj krytykować zwolnienie AVB bo nikt z nas nie wie jak dalej jego historia by się potoczyła i czy to był ten człowiek który poprowadziłby zespół do sukcesu , przecież tak naprawdę nikt z nas nie współpracował z nim nawet jednego dnia . Jak widzimy pomysł na drużynę i grę jest kontynuowany bo nowy menadżer i AVB mają wiele wspólnego jeśli chodzi o wizję zespołu i wydane pieniądze na zawodników nie są stracone , to jest większy projekt który siedzi w głowie prezesa , czy zostawienie tymczasowego trenera na przyszły sezon dawało gwarancję progresu? Może doczekamy czasów w których Tottenham będzie grał naprawdę nowoczesną piłkę choć za czasów AVB bywało bardzo dobrze . Zatrudnienie Pochettino to krok w dobrą stronę .

    Odpowiedz
    1. ~hazz2

      Pełna zgoda, bo tylko pewnie nieliczni na tym forum pamiętają w jakim stanie był Tott na koniec rządów Sugara

      Odpowiedz
  9. ~adipetre

    Cenie Mauricio jako trenera i ciesze sie ze ostatecznie wybor padl na niego, a nie np Franka de Boera. Nie zgadzam sie, nie rozumiem gdzie piekno w grze Southamptonu widzial autor wpisu. Soton owszem, wyroznialo sie na tle raczej nieskomplikowanej w sposobie gry klasy sredniej, ale z estetyka ich gra wiele wspolnego nie miala. Ulubionym, najczesciej stosowanym wariantem ofensywnym byly wrzutki na glowe Lamberta. Gra nabierala nieco kolorytu gdy Lallana dostawal do pomocy Ramireza, niestety Urusa Pochettino niespecjalnie cenil. Soton mieli ogromne problemy z kreowaniem czystych okazji zwlaszcza w meczach z defensywnie usposobionymi zespolami.
    Priorytetem dla Pochettino jest organizacja i to mi sie bardzo podoba, na gre piekna moge poczekac, mam nadzieje ze rownie cierpliwy bedzie Levy.
    Tottenham ma swietna, ambitna, bardzo utalentowana kadre, wzmocnien wymaga mniej niz MU, czy Liverpool dlatego imo miejsce w top4 na mecie sezonu nie jest celem nierealnym.
    Btw Lambert w Liverpoolu, jakies opinie? Osobiscie jestem do tego transferu nastawiony dosyc sceptycznie.

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      Kolega to chyba zbyt wiele meczów w sezonie Southamptonu nie widział…

      A może pomylił Świętych z Norwich z Holtem w składzie…

      Odpowiedz
      1. ~adipetre

        Z ciekawosci sprawdzilem w statsy – Soton jest w czubie PL jest idzie o srednia liczbe dosrodkowan i dlugich pilek.

        No dobrze, ty za to na pewno widziales wiele meczow Saints w tym sezonie – jakie jest wiecej twoje zdanie na temat Lamberta i jego transferu do Liverpoolu?

        Odpowiedz
  10. ~me262schwalbe

    Zdaje się, że już niektórzy proponują Maurycemu nawet nie rozpakowywać walizek, bo wnet je będzie musiał zwijać. Owszem, może się tak wydarzyć. Może jednak dajmy mu szansę rozegrać choć jeden mecz, może choć kilka, może lepiej dać mu jedną szansę więcej niż jedną mniej. Pewnie, że chciałbym, żeby Spurs rozwinęli się w trakcie sezonu jak L’pool w poprzednim, jednak dotychczasowe kibicowanie wielokrotnie już uczyło pokory, więc pozostaję umiarkowanym optymistą.

    Odpowiedz
  11. ~przecinek

    @hazz2
    Nie dziwota że nie pamiętasz nie udzielałem się.
    Śledź moje przewidywania, może się czegoś nauczysz.

    http://euro2008.blox.pl/2014/02/Liverpool-rozbil-Arsenal-5-1-wideo.html

    Tu masz co pisałem o LFC na początku lutego, gdy mieli parę ładnych punktów straty do czołówki, a wielu ekspertów odmawiało im szans na walkę o tytuł.

    Nie mogę znaleźć tego co pisałem o Arsenalu, ale tu też chyba wspominałem o mojej opinii o „panie asysta” i szansach Arsenalu na końcowy triumf.

    Jedynym błędem było postawienie na Chelsea, myślałem że bezpośrednie starcia będą miały jednak większe znaczenie.

    http://euro2008.blox.pl/2013/09/Porazka-Realu-Madryt-wideo.html#ListaKomentarzy%5D

    A tu masz mojego ulubieńca – moją „klątwę” co do rozstrzygnięć w la liga i CL.

    http://euro2008.blox.pl/2013/09/Rekordowy-start-Barcelony-wideo.html#ListaKomentarzy

    I jeszcze raz, o samej La liga

    Pewnie i tak zobaczysz to, co chcesz zobaczyć, w swym niepoprawnym zaślepieniu. Zarzut o kanapowym kibicu chyba najbardziej niecelny – od 2 lat regularnie ćwiczę przynajmniej godzinę dziennie. Dlatego zacząłem w pełni doceniać aspekty fizyczno-kondycyjne. I to o nich pisałem w kontekście porażki z Sevillą – o wykończonym fizycznie i psychicznie Realu Madryt, ale ty i tak widzisz jedynie czerwoną kartkę Ramosa.

    A jeśli wydaje ci się że dostawanie w mordę ma cokolwiek wspólnego z futbolem, proponuję byś wypróbował na sobie tą metodę, i załatwiał sobie obijanie papy regularnie.

    Odpowiedz
  12. ~przecinek

    @Michał Okoński
    Czyżby wklejanie odnośników z innych blogów niż te które Pan wstawił jako „czytane” jest niedozwolone? Nie było to takie proste, po pół roku lub więcej to znaleźć, więc usunięcie tego jest dla mnie zaiste irytujące.
    (jeśli jest jakaś netykieta w ogóle, to może Pan wskaże, zaznajomię się i ustalę, czy warto dalej się udzielać. Inni widzę mogą spamować.)

    @Hazz2
    „Kiedyś jak zwyczajnie w morde dostaniesz to może zrozumiesz o czym piszę.”

    Widać jaki masz sposób na rozwiązywanie konfliktów i udowodnianie swoich racji. Brawo.

    Odpowiedz

Skomentuj ~me262schwalbe Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *