Mój piłkarz roku

Nominacje dla Kane’a (kandydat na piłkarza roku i młodego piłkarza roku) i Alliego (młody piłkarz roku), wyróżnienia (Alderweireld pewniakiem do jedenastki roku, tak samo zresztą jak tamta dwójka) i tytuły (Kane idzie na króla strzelców), powszechne zachwyty, lawina komplementów od tych, którzy – jak Jamie Carragher – zawsze byli sceptyczni. Bajeczne statystyki: najwięcej goli strzelonych, najmniej straconych, najwięcej wykreowanych okazji i strzałów, najwięcej bramek ze stałych fragmentów gry, itp., itd. Czas się zacząć przyzwyczajać: mistrz czy nie mistrz, to i tak jest najlepszy sezon Tottenhamu od czasu tego, w którym zacząłem mu kibicować, czyli 1986/87, kiedy skończyliśmy na trzecim miejscu i przegraliśmy finał Pucharu Anglii przez słynne kolano Mabbutta.

Tfu, na psa urok: nie powinienem używać słowa „przegraliśmy”. Wpadłem zresztą na chwilkę, bez zamiaru czynienia jakichś wielkich analiz, tylko po to, żeby jeszcze raz zwrócić uwagę na piłkarza, którego lawina wyróżnień ominie, a który jak mało kto może być symbolem tej drużyny. Na Erika Lamelę.

Wiecie wszyscy: kupiony za kupę pieniędzy jako jeden z następców Bale’a, długo nie mógł się odnaleźć. Za Villasa-Boasa kontuzjowany, za Sherwooda odesłany na ławkę, za pierwszych miesięcy Pochettino też dostający szansę rzadko i zwykle nieprzekonujący, psujący wyborne okazje, tracący piłkę w dryblingach. „So spursy”, można by powiedzieć: miły, ładny i oczywiście kosztowny, można zrobić klip na Youtube’a z kilku akcji, starając się zapomnieć o całej reszcie.

Wracam do tematu Lameli, mając w pamięci dwie akcje z dwóch ostatnich meczów. Pierwszy gol w spotkaniu z MU, ten Dele Alliego, padł po dośrodkowaniu Eriksena ze skrzydła, ale zanim Duńczyk dograł piłkę, otrzymał błyskawiczne podanie od Kane’a – Kane jednak mógł podawać tylko dlatego, że wcześniej w kotle przed polem karnym Manchesteru United, w gąszczu nóg, leżący już na ziemi Lamela jakimś cudem zdołał pchnąć futbolówkę w kierunku Anglika. Trzecia bramka ze Stoke z kolei pada po uderzeniu Kane’a, ale to Argentyńczyk jest sam na sam z bramkarzem – lepiej ustawiony, może strzelać, ale zadowala się asystą. Walczak, znaczy się. I kolega. Drużyna ważniejsza niż ja sam. Czasem od gola ważniejsza jest asysta. A czasem wślizg. Albo powrót przed własne pole karne.

O tym, ile do tego trzeba mieć siły, ile się nabiegać przed sezonem i w trakcie podwójnych nieraz sesji treningowych, opowiemy innym razem.

PS Tytuł oczywiście mylący. Moim piłkarzem roku jest Ngolo Kante.

PS 2 We czwartek w Krakowie dyskusja o nowej „Kopalni” – wpadnijcie, proszę.

8 komentarzy do “Mój piłkarz roku

  1. pablo

    Już się wystraszyłem. Doceniam progres Lameli, ale przy całym szacunku ma dużo lenpsze towarzystwo od Kante.
    Także ciesze sie, że się zgadzamy.
    A propos Twoich przewidywań autorze, jakoś nienajgorzej poszło Twoim podczas „najtrudniejszego meczu” z końcówki sezonu.
    Szacunek.

    Odpowiedz
  2. KrólJulian

    Jeszcze asekurancko, ale to już nie to światełko a za nim tunel jak to we wcześniejszych wpisach bywało…
    Typy na odrabianie zaległości:
    WHU Watford 1
    Liverpool Everton X
    MU CP X
    Arsenal WBA 2
    No i jeszcze słowo o Chelsea – drugi rok z rzędu wygrała YCL, grając praktycznie nowym składem, niech seniorzy biorą z nich przykład 🙂 Czyli z tymi wyspiarskimi juniorami nie jest tak źle… Niestety nie sądzę, by miało to jakiekolwiek przełożenie na dorosłą piłkę… No chyba że dawno nie widziany tu adipetre wypatrzył jakieś talenty to chętnie podyskutuję 🙂

    Odpowiedz
    1. me262schwalbe

      Na początek MC-Stoke. Trudno wymyślić coś innego niż 1, nawet jeśli gracze MC będą bardziej myślami przy konfrontacji z Realem, kurs w okolicach 1.3 nie zachęca do obstawiania tego meczu. Przez chwilę jeszcze zastanawiałem się nad typem 1/1 (do przerwy i po przerwie), wtedy kurs wzrasta do jedynie 1.7 (dla mnie umowną granicą opłacalności jest kurs 2.0). Lepiej chyba rzeczywiście zagrać va banque 1.3 bank wóz albo przewóz.
      AV-S’ton, o Villi wiemy już wszystko, może lepiej już nic nie mówić, żeby nie dołować ich kibiców, są w stanie pożegnać się z honorem z PL, ale raczej nie nastąpi to w tym meczu, 2 kurs w okolicach 1.55 i znów zaczynam szukać jakichś propozycji na ten mecz może X/2 (do przerwy i po przerwie) wtedy kurs 3.60
      B’mouth-CFC, wydaje się, że dla Che ten sezon zakończył się wraz z odpadnięciem z LM i zapewnieniem sobie możliwości gry w najwyższej klasie rozgrywkowej na następny sezon. Waham się między 1 a X. Lepszy kurs jest na remis 3.3 choć 1 też jest odpowiednio wyceniona 3.0, raczej skłaniam się ku X.
      L’pool-Sroki to jest chyba najciekawszy pojedynek tej kolejki. L’pool na pewno ciągle jeszcze myśli o LM w przyszłym sezonie, niezależnie którą drogą. Jednak łapanie nomen omen dwóch srok za ogon rzadko kiedy się udaje. Dodatkowym smaczkiem jest obecność na ławce Srok twórcy Viktorii L’poolu w Stambule, to że było to ponad dekadę temu akurat nie ma żadnego znaczenia, pokojowe rozwiązanie X niezadowalające chyba żadnej strony, nie będzie dla mnie zaskoczeniem kurs 4.30.
      Koty-Armaty, niestety Gunners ten sezon przespały (myśleli, że majster sam przyjdzie do nich?, że Totteringhamday już był?), mam wątpliwości, żeby im teraz zaufać na jakiś szalony finisz, który prawdopodobnie wystarczy, żeby zagrać w przyszłym sezonie w LM bez konieczności grania w eliminacjach. Jak sobie przypominam, choć tego nie pisałem, gdy przytaczałem przypowieść o siedmiu krowach tłustych i siedmiu krowach chudych; gdy wiadomo już było, że mistrzowską drużynę (dziś trudno w to uwierzyć) obejmował Moyes, to sobie wyobrażałem to tak, że MU skończy na miejscu 6-8 i MU obejmie ktoś z bardziej wyrazistym cv, ale to też będzie tymczasowe rozwiązanie, ponieważ po pierwszym sezonie, z którego jakoś się rozliczy, w kolejnym przegra walkę na finiszu o 4-te miejsce właśnie z wyśmiewanym wcześniej Arsenalem. Dlatego pozostanę przy tej wersji i zagram 1X kurs 1.95
      Lisy-Łabędzie, tutaj przyznaję się najpierw popatrzyłem na kursy, zanim zacząłem się zastanawiać jak zagrać. Kursy 1.75, 3.50, 4.80 zastanawiają mnie o tyle, że wcześniej Lisy dawały nieźle zarobić, tym, którzy im zaufali. Teraz stawiając na nich, nie da się powiedzieć, że znowu można zarobić, dodatkowym problemem będzie brak ich najskuteczniejszego gracza. Łabędzie wydostały się z niebezpiecznej strefy, ale nie wiem, czy to akurat wróży łatwiejsze 3 pkt. dla Lisów. Zagram trochę życzeniowo z punktu widzenia kibica Spurs X2 kurs 1.95.
      No i pozostał poniedziałkowy mecz Kogutów z Drozdami, wszystkie znaki na niebie i na ziemi mówią o pewnym zwycięstwie Spurs (w przypadku zgubienia punktów przez Lisy, to chyba tylko jakiś kataklizm może spowodować, że Spurs nie zainkasują 3 pkt. w dowolnie wybrany sposób). Nie muszę chyba wyjaśniać, że wszystkie wymienione scenariusze nie zadowalają mnie kursowo. Dlatego szukam jakichś nietypowych propozycji booka, których kurs odpowiadałby mi. Że Tott wygra do zera kurs 1.75 nie, do przerwy i po przerwie 1 kurs 1.60 też nie, 1 + HC 0:1 kurs 1.60 też nie, powyżej dwóch goli 1.65, no book się pilnuje i nie chce dać zarobić . Pozostaje chyba zagrać jak w przypadku meczu MC-Stoke 1 bank.

      Odpowiedz
      1. KrólJulian

        W zeszłym tygodniu, choć oczywiście nie w angielskiej zapolowałem na niespodzianki, wygrałem 2650, no i trochę sodowa uderzyła do głowi, więc wszędzie szukam niespodzianek, a moje typy potraktujmy z przymrużeniem oka 🙂
        MC Stoke 1 nie zagram, bo jak słusznie zauważyłeś żaden z tego zysk, a do tego wietrzę tu niespodziankę, ale to czyste przeczucie, postawię X ze zwrotem 2 – kurs 4,15 i 2 ze zwrotem w przypadku remisu 5,75. Oczywiście nic nie wskazuje na „stołki” 🙂
        AV – S’ton pełna zgoda 2 za 1,55
        B’mouth CFC a ja tu dla odmiany stawiam 2 z kursem 2,35 całkiem niezłym, myślę też o remisie, ale zaryzykuję tę 2jkę
        Liverpool Sroki no właśnie, właśnie najciekawszy mecz, pomysłu na to nie mam ale zaryzykuję X 2 zwrot z kursem 3,3
        Sunderland Arsenal – dokładnie z tych samych, opisanych powyżej powodów 1X, ale u mnie kurs spadł do 1,85
        Lisy Łabędzie a ja wychodzę z założenia, że każda bajka musi się kiedyś skończyć – również X ale 2 zwrot z kursem 2,7 🙂
        No i poniedziałkowe Koguty – również stawiam na nie, ale kurs 1,2, więc wiele to nie zmieni
        Do tego postawię na Everton w meczu z MU – kurs 3,44

        Odpowiedz
        1. me262schwalbe

          Nad meczem Toffies z Diabłami też się zastanawiałem i jeśli już to zagrałbym 1, ale coś czuję tu niespodziankę w postaci wygranej Diabłów, tylko że przywykłem, że za niespodzianki płaci się powyżej 3.30. Istnieje jeszcze szansa, że po wygranej FA CUP, LvG zostanie na jeszcze jeden sezon. Jak wtedy zinterpretować tą trzecią tłustą krowę :), że zostały z niej rogi?

          Odpowiedz
          1. KrólJulian

            No nie ukrywam, że te diabły kilka stów mi dziś uszczknęły w 90 🙂 Również stwierdziłem, że popełniłem podstawowy błąd, bo w tym meczu, jak słusznie zauważyłeś, to wygrana diabłów była niespodzianką, słabo za nią płacili, ale zawsze 🙂 za to City muszę jednak się jakoś zrewanżować, bo strasznie bym wtopił, jakoś chodziło mi cały czas po głowie, że to Stoke da radę. 20% dzisiejszej wygranej czyli okrągłe 200 zł przeleję na wskazane przez Ciebie konto, musiałbym mieć jedynie dane 🙂
            No właśnie z interpretacją 3 krowy też miałbym problem, ale trudno, będę z tym żył oby tylko LVG jeszcze kolejny sezon spędził na OT 🙂

  3. jpawl

    Ławka rezerwowych Evertonu na derbowy mecz na wyjeździe:
    bramkarz, 0 (ZERO) OBROŃCÓW, 5 pomocników, napastnik.
    Nie mam słów….

    Odpowiedz

Skomentuj KrólJulian Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *