Głos futbolu

Na wiadomość o czterdziestoleciu pracy Johna Motsona w Match of the Day kolejny raz przeglądam umieszczane w internecie zbiory powiedzonek czy wpadek najsłynniejszych komentatorów piłkarskich. Skromność tych przy nazwisku legendarnego dziennikarza BBC wiele mówi o zawodowej klasie człowieka, słynącego raczej z precyzyjnych informacji statystycznych niż z kwiecistego języka. Zresztą czy zdanie „To nasze największe zwycięstwo nad Niemcami od czasów II wojny światowej” jest tak naprawdę lapsusem? Albo pamiętna, z pełnym przekonaniem wypowiedziana kwestia: „Żaden bramkarz na świecie by tego nie obronił” po tym, jak Ronnie Radford z amatorskiego Hereford United zdobył wyrównującą bramkę w meczu pucharowym z Newcastle w 1972 r. Oraz moje ukochane „Wciąż Ricky Villa! Co za fantastyczny rajd!! Gol!!!”, po solowej akcji Argentyńczyka przynoszącej Tottenhamowi zwycięstwo w powtórzonym finale Pucharu Anglii w 1981 r. (to na pamiątkę tamtej frazy jedna ze stron, na które czasem zaglądam, nosi nazwę „Co za fantastyczny rajd!”). I wreszcie dwa tylko słowa, dwa nazwiska „Arconada, Armstrong!”, wykrzyczane po tym, jak Gerry Armstrong z Irlandii Północnej uciszył stadion podczas mistrzostw świata w Hiszpanii, strzelając gola bramkarzowi gospodarzy… I nieprzetłumaczalne „It’s delirious! It’s delightful! It’s DENMARK!”, gdy Duńczycy wygrali mistrzostwa Europy w 1992 roku…

Co ja tu robię, próbuję przełożyć nieprzekładalne – nie tylko nieprzekładalne z obcego języka, ale także z emocji, która stała się kiedyś naszym udziałem, a która nierozerwalnie związała się z głosem sprawozdawcy. Może zresztą na tym polega szczęście komentatora, kimkolwiek by nie był: chwila, która stała się dla nas najwspanialszą w życiu, nigdy już nie da się oddzielić od jego wołania, nawet jeśli w tamtym momencie był w stanie wykrzyczeć tylko nazwisko strzelca i nawet jeśli – to raczej polskie przypadki, nie angielskie – kompletnie nie zna się na piłce. To prawda, John Motson powiedział kiedyś: „Po bezbramkowej pierwszej połowie, wynik do przerwy brzmi 0:0”, ale i tak zawsze będziemy go kochali. To jak z własną matką. Pamiętam, jak przed laty wróciłem do domu, by obejrzeć retransmisję meczu rozegranego kilka godzin wcześniej. „Nie podam ci wyniku, ale nie spodziewaj się bramek” – powiedziała, przynosząc mi herbatę.

46 komentarzy do “Głos futbolu

  1. ~erictheking87

    Ahh, Motty to mój ukochany komentator od wielu, wielu lat… Jego wyjątkowo charakterystyczny głos od zawsze kojarzy mi się z ligą angielską.Polskich komentatorów piłkarskich możemy w najlepszym przypadku zaliczyć do nieprzeszkadzających transmisji.Niestety dzielą ich od Anglików lata świetlne – różnica jest podobna jak pomiędzy EPL a tzw. Ekstraklasą.

    Odpowiedz
      1. ~erictheking87

        daj spokój przerost formy nad treścią – takie tanie efekciarstwo w stylu borka i kołtonia, z tym, że ciut lepiej znają się na premier league.

        Odpowiedz
  2. ~Jak

    Strasznie fajna sprawa…,dla mnie od zawsze głosem futbolu jest charakterystyczny śpiew Dariusza „Szpaka” Szpakowskiego.Dla mnie w komentarzu liczą się naturalne emocje i dobry głos ,a to akurat Darek zawsze posiadał

    Odpowiedz
  3. ~alasz

    Tak jeszcze wracając do staniej dyskusji, obecna omów kończy się w 2012, aby zmienić model potrzeba głosów 2/3 klubów, każdy ma równy głos, wiec liverpool potrzebuje jeszcze 13, co może być problematyczne zważywszy że MU, Chelsea (oba kluby wyciągnęły wnioski z sytuacji hiszpańskiej i planują długofalowo, więc porzuciły swój dawny pomysł), City, Arsenal, Tottenham juz zapowiedziały sprzeciw, a jakoś nie wydaje mi się by dół tabeli był przychylny liverpoolowi. Liverpoolowi który, nie pomógł by sobie, jeśłi chodzi o możliwości marketingowe i magnes tv, poolowi bliżej do blackpool niż MU, więc de facto zmniejszyłby swoją konkurencyjność.Tylko niech sobie uświadomią w końcu w tym dziwnym, przedpotopowym klubie, że nie przegrywają przez pieniądze, wydają dużo (dziś benitez znów mówił że to dlatego że MU wydaje więcej, koleś weź kalkulator policz a potem otwieraj usta), tylko wyrzucają te pieniądze.Dzięki poolowi wiele klubów poprawia swój budżet, w newcastle podobno do dziś nie wierzą że dostali 35 baniek, AV, sunderland tez są szczęśliwe.

    Odpowiedz
    1. ~erictheking87

      Benitez robi z siebie tylko pajaca takimi wypowiedziami. Widać tylko żółć i zgorzknienie… ten facet chyba potrzebuje zrobić sobie dłuższą przerwę od futbolu. Powinien poleżeć sobie na jakichś Karaibach czy cholera wie gdzie i skoncentrować się na odpoczynku zamiast na myśleniu o łaciatej.Co do tekstu o Lpoolu, że bliżej mu do Blackpool niż do United, to nie przeginaj pały Alasz, trochę szacunku dla Scousersów – przynajmniej do weekendu. Po meczu będziesz się nad nimi/sędzią pastwił do woli 😛

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Polecam artykuł samuela, właśnie o głupocie liverpoolu:http://www.dailymail.co.uk/sport/football/article-2048397/Ian-Ayres-quest-TV-deal-undermining-Liverpool–Martin-Samuel.htmlNatomiast tutaj w dyskusji na ten sam temat, Martin Lipton mówi że marketingową są tak daleko za MU że „nie dostrzeżesz ich lornetką” :DPS. Ich wypowiedzi, znaczy ludzi z ich grona, jedna głupsza od drugiej, ciężko o szacunek jak czytasz/słuchasz takich bzdur, no i benitez mnie zirytował, jak zwykle swoimi „faktami”.

        Odpowiedz
    1. ~hazz2

      To prawda…beznadzieja a United w dziwnym składzie a i tak The reds nawet nie mogą piardnąć heh do tego downibg beznadziejnym aktorem jest haha a gra w anglii a nie w primera division…

      Odpowiedz
  4. ~alasz

    „Sędzia podjął parę kontrowersyjnych decyzji, ale myślę że nie powinniśmy na niego narzekać” no to ja się z panem Twarowskim nie zgadzam. Sędzia nie traktuje obu ekip równo, jak to jest że MU jest faulowane po 2-3 razy ale jakoś utrzymuje się przy piłce, sędzia nie używa gwizdka a jak liverpool odzyskuje piłkę, w dużej mierze przez faule wcześniej popełnione, to takie samo wejście piłkarza gości jest już gwizdnięte? Nie rozumiem. Albo gwiżdżemy wszystkie takie wejścia albo żadnych, a nie wszystkie dla poolu żadnych dla MU.Przez to sam mecz jest słabym widowiskiem bo drużyna która chce grac jest podkopywana, a gospodarze mają przyzwolenie. Wyrównywanie szans? Daj pan grać panie mariner, grac w piłke.W obecnej chwili nie widze powodu wprowadzać graczy z ławki, po co? żeby ich pokopali?

    Odpowiedz
    1. ~hazz2

      Zgoda co do tego, że united chce grać bo niestety the reds to dramat jeslichoidzi o styl heh to sa chyba lekkoatleci a nie piłkarze.;..

      Odpowiedz
    2. ~Tomak

      blablabla. MU nie wygrywa i jak zawsze winny jest sędzia. Nudny jesteś Alasz.Nie masz umiejętności to musisz walczyć i tą walką Liverpool nadrabiał dziś swoje braki, jakiejś większej brutalności w tym nie było, normalne angielskie derby. A jak już narzekasz na sędziego, to co powiesz o braku drugiej żółtej kartki dla Ferdinanda za faul na Adamie?

      Odpowiedz
      1. ~alasz

        Jakim faulu?http://www.101greatgoals.com/videodisplay/steven-gerrard-manchester-united-15555270/Ray wilkins nie widzi faulu, bo go nie ma, brak żółtej za symulacje.Walka? w porzadku, fajnie, tylko dlaczego jednym mariner nie gwizdał faulów, wielokrotnie kopali graczy MU a ci mimo to utrzymywali się przy piłce, a kiedy po któryms kolejnym podkopaniu stracili i ruszali z kontrą, gracze MU robili to samo, o dziwo to już były faule.Inny przykład, rio dostał kartkę za faul na suarezie, ok ale dlaczego suarez nie dostał za faul na evrze, który dostał za to że odrzucił rękę suareza który go głaskał? Trzeba przyjąć zasady i się ich tryzmać, arbiter pozwalał drwalom kopać po nogach a piłkarze MU nie mogli robić tego samego? co to inne zasady dla dwóch drużyn?Albo coś karzemy kartka albo nie, trzeba się zdecydować i byc KONSEKWENTNYM. Mariner dziś nie był. Jako że arbiter nie wykazał sie wspomniana konsekwencją jego występ uważam za słaby.

        Odpowiedz
        1. ~herbicydy

          Nie potrzebnie się gorączkujesz. Faulu nie było i sędzia dużo tolerował w grze np. Suareza, ale SAF od początku grał na remis – zwłaszcza skoro po dramatycznie przechodzonej pierwszej połowie zostawił na drugą taki sam skład. Wynik bardzo dobry, biorąc pod uwagą standardową postawę na Anfield w ostatnich sezonach. Świetny de Gea – pokazał kapitalną szybkość na linii. Pyszna prowakacja Evry. Mecz, pomimo że pewnie oznacza stratę lidera, jest na plus. Za tydzień lider znów będzie na Old Trafford.

          Odpowiedz
        2. ~Tomak

          Przypatrz się ostatniej powtórce Alasz, ale na jakimś lepszym jakościowo klipie. Ferdinand zahaczył stope Adama i wytrącił go z równowagi. A faul w tej sytuacji to kartka jak nic, ale jak ktoś nie chce czegoś zobaczyć, to tego nie zobaczy.O kopaniu nóg przez graczy Liverpoolu to już pisałeś na 2 tygodnie przed meczem i teraz tylko powtarzasz się, próbując zatuszować baaaardzo blady występ Manchesteru. Ugrali remis na Anfield stwarzając sobie jedną, może dwie, sytuacje w całym meczu, więc raczej postawa sędziego to nie był ich największy problem dzisiaj. Z resztą żadnych rażących błędów Mariner nie popełnił i nie wpłynął niczym na losy meczu.Patrząc na jakość kadry to owszem, Liverpool i Manchester dzieli w tej chwili przepaść, ale dziś tej przepaści nie było widać – drużyną lepszą był Liverpool i to oni mają prawo czuć się rozczarowani tym remisem.

          Odpowiedz
          1. ~alasz

            Jak piałem wielokrotnie, w moim mniemaniu gośc który jest sportowcem, trenuje nie może padac po muśnięciu, widzę dotkniecie, ale jak powtórze raz jeszcze, skoro to jest faul to dlaczego jak kopali graczy MU to nie było? Musimy byc konsekwentni, jako że arbiter dawał sie podkopywać pchać i podcinac to dobrze by było by tryzmał się tego cąły czas, goście musza miec te same zasady. Piszesz że jak ktos nie chce zobaczyć to nie zobaczy, ja mogę napisać że jak ktoś usilnie chce zobaczyć faul to go zobaczy. Widziałem wiele gorszych wejśc dziś bez użycia gwizdka.Co do evry, to chyba Ci się pomyliło, prowokował suarez, zresztą on słynie z prowokacji i symulacji, patrz z evertonem czy choćby z tottenhammem na anfield co za cyrki wyprawiał. Ja tez bym sobie nie życzył by kładł rękę na mojej głowie, za to on powinien otrzymać kartke, nie mówiąc juz o kopnięciu w kolano.Mecz był beznadziejny, w moim odczuci z dwóch powodów, asekuracyjnego i dość eksperymentalnego ustawienia MU, ale tez przez arbitra, który przez brak konsekwencji i przyzwolenie na kopanie sie po nogach wybił piłkarzom z łowy granie w piłkę. Co rok na anfield jest to samo, dwa lata temu nie było czerwonej dla carraghera po faulu na owenie przyz sam na sam i karnym za wejscie carry w carricka jak zwykle nie czyste w jego wykonaniu. Nie wspominając o braki czerwonej za wślizg na wysokości kolan w naniego rok temu. Nie mają umiejętności to muszą nadrabiac walką, ale arbiter musi przestrzegać przepisów, dzis zniszczył szanse na jakie takie widowisko.Nie obwiniam arbitra o wynik, obwiniam go o zepsucie widowiska, czyli o większą zbrodnie. Trzeba było gwizdać faule na początku spotkania, dawać kartki i dac do zrozumienia że gramy w piłke a nie resling połączony z kopanie piłki, najczęściej na pałe i byle wyrzej.

          2. ~herbicydy

            Chodziło mi o prowokację Evry wobec trybun i pocałowanie herbu. Trudno obwiniać arbitra że „ukradł” coś (widowisko) czego nie było. Co nie zmienia tego, że ten wynik jest dobry dal Man Utd. I to jest moim zdaniem najważniejsze. A patrząc jak SAF podszedł do tego meczu chyba jest ważne również dla niego. Tak ciułając punkty wygrali rok temu. W tym roku ciułają tak jedynie w niektórych meczach. Myślę, że dziś jakimkolwiek składem by nie zagrali skończyłoby się co najwyżej remisem. I ten remis jest. Podstawowi gracze odpoczęli. Brak jest nowych kontuzji. Ten mecz jest dowodem na duży rozsądek SAFa. Na to że rezultat na koniec rozgrywek jest dla niego ważniejszy niż emocjonalne rozgrywki po drodze.

          3. ~alasz

            A jeśli o to chodzi to faktycznie, w myśl przepisów zasłużył na kartonik. Sir Alex zapewne, jak zwykle planuje z wyprzedzeniem na 2-3 mecze, teraz LM i MC, trzeba mieć to w pamięci. Ciesze się za to że wyjątkowo z anfield wracamy bez kontuzji (o ile z jonesem będzie w porządku, różnie bywa na drugi dzień). Czekałem na to spotkanie, teraz chce o nim zapomnieć, przyjemne jak wizyta u dentysty było te 90 minut. Oby jak najmniej ekstraklasy w premierleague.Do końca października jeszcze mecz z evertonem, całą czołówkę będziemy mieli za sobą.

  5. ~żul

    Co za nędza, mecz LFC – Man Utd wygląda jak bezładna kopanina. sławne kluby z EPL nie potrafia wymienić między sobą 4 – 5 podań, najbardziej pikantną akcją ofensywną meczu był rajd obrońcy Skrtela od własnego pola karnego zakończony wybiegnięciem przez wspomnianego z piłką za pola karne przeciwnika. w sumie mam skojarzenia z jakimś meczem niepełnosprawnych czy coś momentami.

    Odpowiedz
  6. ~Tomas_h

    Oglądam właśnie MC z AV – jestem pod wrażeniem szczególnie twardości gry niektórych graczy. Podkreślę tutaj De Jonga – w 32 minucie po wślizgu w takim stylu w każdym meczu ligi hiszpańskiej zarządzono by chyba półgodzinną przerwę. Holender się tylko trochę skrzywił, otrzepał i biegał dalej… Inna sprawa, że morderca z niego i killer srogi – niemniej jednak przyjmuje na klatę też niezłe ciosy.

    Odpowiedz
    1. ~alasz

      Patric Vieira swego czasu napisał że cenił sobie Roya Keane’a za to że gdy go kopnąłeś nie miał pretensji, mówił tylko byś ty tez nie miał jak on kopnie ciebie.

      Odpowiedz
      1. ~Tomas_h

        Przyznam też, ze robi na mnie wielkie wrażenie pewność siebie Citizens, w szczególności na własnym obiekcie. Praktycznie nawet można powiedzieć, że za wyjątkiem wtopy z Bayernem, to sezon im idzie po prostu rewelacyjnie (czy się mylę, poprawcie, jak trzeba). Nie dziwię się w sumie nikomu, kto przyjeżdża na Etihad, że wychodząc drżą im kolana. Tak to wygląda, jakby zastanawiali się tylko nad wymiarem kary, w sensie kto śmie zburzyć mi weekend… Ładnie grają, tak na moje przynajmniej. PS – celowo ani słow ao bramce Marco, bo co tu mówić: cut, mniut i palushki ;-)))

        Odpowiedz
  7. ~Marseyciderman

    Mecz slabiutki. Golym okiem widac jak wielki kompleks ma klub z manchesteru w stosunku do Liverpoolu. Jak united wygraja mistrza w tym sezonie to chyba zostane swietym. Z taka gra to moga sobie tylko pomarzyc. Zastanawiam sie ile Alasz masz lat, bo twoje narzekanie w tym meczu na sedziego jest mocno szczenence. A i Alex nam sie chyba starzeje, mozna powiedziec wreszcie.

    Odpowiedz
    1. ~Sami

      United wygrywało ligę kiedy Liverpool pokonywał ich na Old Trafford. Ten mecz nie ma żadnego znaczenia. Ferguson się starzeje? Wiele osób nie rozumie jego decyzji od kilku lat sfrustrowani kibice innych drużyn powtarzają te samo zdanie…

      Odpowiedz
    2. ~alasz

      Mam 22 lata jelsi to tak ważna informacja. Natomiast Twój komentarz wpasowuje sie idealnie w filozofie Liverpoolu. Mówmy jak najwięcej bzdur. Po propozycji zmiany podizału pieniędzy, mieliśmy wypowiedz beniteza o tym że to wszystko dlatego że MU wydaje pieniądze większe od innych, niestety znowu palnął bzdure, jak nie umiał liczyć tak się bidulka nie nauczył. Dziś piszesz o kompleksach, hmm kompleksach czego dokładnie? Mistrz najbardziej utytułowany klub w angli, rekord mistrzostw, wspaniały stadion, wielka marka, świetni zawodnicy, walczący o mistrzostwo co sezon a nie tylko mówiący o tym, Liga Mistrzów, że tak wymienię na szybko, co ma takiego liverpool że może sprawiać kompleks MU? Czego zazdrościć?O starzeniu sie Sir Alexa nie wspomne, ja tez się starzeje, każdy to robi, biologi nie oszukasz, w kwestii taktycznej, Sir Alex ciągle się uczy i doskonali, wielokrotnie wystawiał twory na pierwszy rzut oka niezrozumiałe, jak skład na arsenal w pucharze w zeszłej kampani, częściej niż rzadziej wychodzi że to on wie lepiej.Juz raz napisałeś że jego czasy sie kończą, jasne że się kończa bo wiecznie żyć nie będzie, ale jeśli chodzi o spadek umiejętności to bujasz w obłokach, ale nie dziwie się, czytanie co chwila tekstów w stylu „w tym roku idziemy na mistrzostwo”, tez pewnie mógłbym zwariować.Dziś arbiter promował kopanie się i przepychanie a nie granie w piłke, nie podoba mi sie to, Tobie pewnie tak, w końcu kibicujesz drużynie która inaczej nie potrafi.

      Odpowiedz
      1. ~Marseyciderman

        Tak myslalem ze jestes jeszcze mlody. A mlodosc ma to do siebie ze zbyt czesto wyrywa sie z cuglow rozumu. Ja niestety jestem juz troche starszy i coraz mniej znajduje czasu na moja ukochana pilke, wiesz rodzina te sprawy. Najbardziej utytulowany wciaz jest Liverpool i nie chodzi mi tutaj o lige lecz o caloksztalt. Zazdroscic moze kibicow, atmosfery w miescie. To miasto widzialo najwiecej mistrzostw Anglii ze wszystkich miast w kraju, tam powietrze ma zapch laciatej. Ale zeby cos o tym wiedziec trzeba ta atmosfere poczuc trzeba cos przezyc. Mysle ze w twoim wieku nie bylem jeszcze zdeklarowanym kibicem Liverpoolu, wtedy po prostu zylem pilka gralo sie do ciemnej nocy, teraz Ty i twoi rowiesnicy siedza przy komputerach. No coz ewoulujemy takie czasy. Ja pokochalem Liverpool w czasach kiedy to United swiecil najwieksze sukcesy. No coz moze jestem staroswiecki ale zakochalem sie w tym miejscu, tak to ludzie tworza atmosfere, i mysle ze tej atmosfery wielki klub z Manchesteru moze zazdroscic. Cdn bo pisze z kom

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          Każdego coś urzeka w jakimś klubie, jest nawet powiedzenie że to nie ty wybierasz klub, a klub wybiera ciebie. Pewnego rodzaju mentalność, styl, całokształt albo do ciebie przemawia albo nie.Jednak Liverpool nie jest już najbardziej utytułowanym klubem, 18 mistrzostw 5 pucharów europy, 7 pucharów angli, to tyle z tych najcenniejszych trofeów. MU ma 19 mistrzostw, 3 puchary europy, 11 pucharów angli. Mozna sumować tarcze dobroczynności pomniejsze puchary jak puchar uefa, interkontynentalny czy klubowe mistrzostwo świata (którego liverpool nie ma), tylko ze to jest juz druga kategoria. Jednakże obserwując polityke transferową kluby z mersyside, nie zapowiada się na powiększenie kolekcji.W kwestii atmosfery miasta, kazdy lubi co innego, niestety ja nie z tych których zachwycałoby granie liverpoolu, parafrazując Shankleya, zasłoniłbym rolety gdyby grali na moim podwórku.Co do grania w piłkę, gram dość często, choć podzielam opinie co do zmiany w ludizach, gdy byłem małym chłopcem dałbym sie zabić za takie boiska jak dziś sa, a jednak na nich nie graja chłopcy tylko głównie ludzie w moim wieku.

          Odpowiedz
      2. ~Marseyciderman

        Tak masz racje Alex sie wciaz uczy. Bo grajac na Anfield otwarta pilke, polegl trzy razy z rzedu. Wiec nadal jest wielki. Wole remis z United i wygrywc z ogorkami niz robic to na odwrut. Klub z Marseyside jest pewnego rodzaju fenomenem na skale swiatowa. Bowiem w ostatnich latach zanotowali wzrost liczby fanow, co patrzac na wyniki na boisku, nie powinno sie zdarzyc. Ale Liverpool to wiecej niz klub, Liverpool to sposob zycia. I zanim znow zaczniesz kpic z tego klubu to choc przez chwile zadaj sobie pytanie, co ten klub dla jego kibicow znaczy. Nowi wlascicele Liverpoolu doprowadzili klub z Bostonu do mistrzostwa po 86 latach. Ludzie skladali proporczyki juz na grobach kibicow swoich rodzin. Mysle ze oni wiedza co robia, choc zajmie to troche czasu, to Liverpool znow bedzie wielki. Wcale Ci tego nie zycze ale zwykle bywa tak ze po tlustych latach bywaja lata chude. Mysle ze juz ten sezon moze nauczyc Cie troche pokory. Pozdrawiam.

        Odpowiedz
        1. ~alasz

          Alex sie uczy, zauważył że na anfield nie gra się w piłke tylko kopie po nogach, przepycha, a ostatnio od kiedy jest suarez (swoja droga skoro roo został zawieszony za przeklinanie ciekaw jestem ile dostanie suarez, bowiem arbiter napisał w raporcie że wyzywał rasistowsko evre) prowokuje rywali, albo jak to Sir Alex ujął „dive all over the place”. Jako że arbitrzy tolerują taka „gre”, w końcu teren gospodarza, trzeba sie dopasować. Dlatego motory napędowe i piłkarze potrafiący grac techniczną piłke nie weszli na boisko. Patrz Rooney, Nani, Anderson czy Valencia juz tydzień wcześniej pisałem że nie ma co ryzykować kontuzji Cleverleya w starci z takim rywalem.Co do właścicieli, John Henry jest miłośnikiem baseballu, zna się na tym, w kwestii futbolu jest zielony, sam to przyznał, podobnie jak Glazer, obaj tez zostawili sprawy piłkarskie menadżerom. Jednak jest różnica, Kenny kupuje słabych piłkarzy za krocie, jeszcze opowiada bajki o ich jakości. Co do lat tłustych i chudych, patrząc na inwestycje w przyszłość, przepaść jaka dzieli akademie piłkarskie obu klubów, zanosi się na powiększanie różnicy miedzy klubami a nie zmniejszanie.Co do stylu życia, cóż I rather walk alone.Również pozdrawiam.

          Odpowiedz
          1. ~jareko17

            Nie wiem, czy jest w ogóle sens jakiejś argumetacji jeżeli Ty posiadasz arbitra SAF, który zawsze dobrze rozsądzi sporną sytuację i jest ze wszech miar obiektywny…> Alex sie uczy, zauważył że na anfield nie gra się w piłke> tylko kopie po nogach, przepycha, Oglądałem cały mecz i jakoś nie zauważyłem specjalnej brutalności i złośliwości którejś ze stron…normalny mecz. Gdzie to kopanie? Chyba, że zawsze już będziesz wracał do tego bandyckiego ataku Carry na Naniego z zeszłego roku…i będzie to argument na rzecz brutalnej gry na Anfield na kilka lat….> suarez (swoja droga skoro roo został zawieszony za> przeklinanie ciekaw jestem ile dostanie suarez, bowiem> arbiter napisał w raporcie że wyzywał rasistowsko evre)> prowokuje rywali, albo jak to Sir Alex ujął „dive all over> the place”.Piękna sofistyka…sędzia Marinner po meczu stwierdził, że żadnych rasistowskich haseł nie słyszał i nic w raporcie nie zanotował (dodatkowo po tych przepychankach o dziwo kartkę dostał Evra a nie Suarez…no ale pewnie Marriner jest głupi albo nie lubi United).Co do nurkowania Suareza. Przesadza z ekspresją, to denerwuje nawet kibiców LFC, ale jakoś nie przypominam sobie jakiegoś jego divu w tym meczu ani w innych. Jeżeli upada to po kontakcie (np. kartka dla Ferdinanda po ewidentnym wejściu w Achillesy). Czerwona dla Rodwella niezasłużona, gdyż trafił w piłkę, ale w nogi Suareza także więc też nie widzę problemu u Urugwajczyka, bardziej u sędziego.A jak chcesz dyskutować to prosiłbym o argumenty wykraczające poza to, co mówi wielebny SAF. Ja jakbym słuchał tylko tego co Dalglish mówi to bym uwierzył, że w każdym meczu nam się dwa karne należą. Widzę, że Ty do dziś nie zrozumiałeś, że manager nie zawsze ma obiektywne i bezstronne podejście do tematu…

          2. ~jareko17

            Nie wiem, czy jest w ogóle sens jakiejś argumetacji jeżeli Ty posiadasz arbitra SAF, który zawsze dobrze rozsądzi sporną sytuację i jest ze wszech miar obiektywny…> Alex sie uczy, zauważył że na anfield nie gra się w piłke> tylko kopie po nogach, przepycha, Oglądałem cały mecz i jakoś nie zauważyłem specjalnej brutalności i złośliwości którejś ze stron…normalny mecz. Gdzie to kopanie? Chyba, że zawsze już będziesz wracał do tego bandyckiego ataku Carry na Naniego z zeszłego roku…i będzie to argument na rzecz brutalnej gry na Anfield na kilka lat….> suarez (swoja droga skoro roo został zawieszony za> przeklinanie ciekaw jestem ile dostanie suarez, bowiem> arbiter napisał w raporcie że wyzywał rasistowsko evre)> prowokuje rywali, albo jak to Sir Alex ujął „dive all over> the place”.Piękna sofistyka…sędzia Marinner po meczu stwierdził, że żadnych rasistowskich haseł nie słyszał i nic w raporcie nie zanotował (dodatkowo po tych przepychankach o dziwo kartkę dostał Evra a nie Suarez…no ale pewnie Marriner jest głupi albo nie lubi United).Co do nurkowania Suareza. Przesadza z ekspresją, to denerwuje nawet kibiców LFC, ale jakoś nie przypominam sobie jakiegoś jego divu w tym meczu ani w innych. Jeżeli upada to po kontakcie (np. kartka dla Ferdinanda po ewidentnym wejściu w Achillesy). Czerwona dla Rodwella niezasłużona, gdyż trafił w piłkę, ale w nogi Suareza także więc też nie widzę problemu u Urugwajczyka, bardziej u sędziego.A jak chcesz dyskutować to prosiłbym o argumenty wykraczające poza to, co mówi wielebny SAF. Ja jakbym słuchał tylko tego co Dalglish mówi to bym uwierzył, że w każdym meczu nam się dwa karne należą. Widzę, że Ty do dziś nie zrozumiałeś, że manager nie zawsze ma obiektywne i bezstronne podejście do tematu…

    3. ~herbicydy

      Pytanie o wiek nieco zagubionego w swoim wywodzie kibica Poolu jest jak najbardziej zrozumiałe 😀 Prawdziwy kibic „musi” mieć bowiem co najmniej 27-29 lat. Chodzi o to, żeby pamiętał chociaż przez mgłę moment, kiedy zdobyli oni mistrzostwo. W przyszłym roku będzie to przedział o rok większy. Za 10 lat – o kolejne 10 lat. Siła tradycji.

      Odpowiedz
        1. ~żul

          jak nazywa się to co zagrała dzisiaj Chelsea? jakieś 70 % gry to było wymiana piłki Terry-Ivanovic-Cech-Mikel-Terry-Cech-Ivanovic-Lampard-Cech-Terry-Mikel-Cech. Bramki wpadły (z gry bo Juan Mata jak zwykle jako jeden z nielicznych grał na SB w piłkę zamiast symulować grę) Może takie „przechodzenie” gry to rodzaj odpoczynku dla drużyny po reprezentacjach? Co to miało być bo że Chelsea nie ma szans na mistrza to po tych 8 kolejkach już chyba wyklarowało się aż nadto więc może szkoda potu na coś co i tak jest poza zasięgiem…

          Odpowiedz
          1. ~Niebieskanogaterrego

            Drogi zuliku.To sie nazywa totalna dominacja.Jak by wrzucili trzeci bieg to by bylo 8:1. Zreszta moze przestan ogladac pilke nozna bo jakos zle na ciebie wplywa.Gimnastyke polecam ale ta artystyczna bo przy akrobatycznej to moze ci cisnienie za wysoko podskoczyc.Chelsea po osmiu meczach poza szansami.Poplakalem sie przez ciebie ty zulu !!!!

  8. ~Tomas_h

    Wcześniej miałem, ale dopiszę teraz. Nie mogę pojąć kompletnie co siedzi w baniaku niejakiego Super Mario. Bardzo ładna bramka, poprzedzona kilkoma naprawdę dobrymi akcjami, sporo zrozumienia i gry zespołowej, szczególnie z linią pomocy, a jak dochodzi co do czego, i to w momencie otwarcia wyniku, kiedy jest to typowy trigger point – facet wyzywająco spogląda w trybuny, odpycha kolegów i wydaje się być po raz kolejny (!) gościem który wyszedł grać tylko dlatego, że przez drobne nieporozumienie nie ma Teveza. Z kolei pamiętam jak jakieś 2-3 tygodnie temu, po strzelonej bramie, biegnie szczęśliwy i wpada w ramiona Manciniego. Przyznam szczerze, że nie wiem i nie rozumiem, pocieszam się tylko tym, że niejeden trener próbował z nim dojść do ładu, a średnio to wychodziło. Co wiem natomiast, to że zastanowiłbym się co z nim zrobić w styczniu – taki obrażalski typek, chimeryczny, strzelający jakby tam był za karę na boisku, jest jak na moje Citizens mniej niż potrzebny. Trzepanie bardzo długiej listy płac jest tam więcej niż wskazane…PS – A Milnerowi gratuluję świetnego rogala w długi róg…

    Odpowiedz
    1. ~Jaskier

      Tym razem Mario chyba nic takiego nie zrobił. Jego prowokacyjne gesty w stronę trybun kierowane były do fanów AV, którzy go wyśmiali za wcześniejsze nieudane zagrania. No więc po strzeleniu gola tak trochę po gówniarsku pokazał, kto tu rządzi.Tak przy okazji, potencjał City musi budzić respekt. Rozbijają dość solidne przecież AV bez Silvy, Nasriego, Aguero czy Dzeko… Pamiętacie czasy, kiedy mówiliśmy, że gra City jest zależna tylko od formy Teveza? Pamiętacie, kiedy mówiliśmy, że problemem City jest to, że nie potrafi narzucić przeciwnikom własnego stylu gry?

      Odpowiedz
  9. ~me262schwalbe

    Od razu przyznaję, że nie oglądałem meczu Lpool-MU i czytając komentarze wnioskuję, że nie ma czego specjalnie żałować. Jednak tak naprawdę komentarz do tego meczu można już było napisać przed meczem – znowu skrzywdzili MU – czyli jak pięknie brzmi po argentyńsku – nihil sub sole novum;

    Odpowiedz
  10. ~Tomas_h

    Muszę troszkę ochłonąć po drugiej połowie Newcastle – ależ oni fajnie grają, dla oka :-))) Super paka, kto by się spodziewał, prawda?

    Odpowiedz
      1. ~Tomas_h

        Tak nie do końca się zgodzę – w moim odczuciu zadziałała magia własnego boiska. Tak jak wczoraj Liverpool ścisnął MU i o mało nie wcisnął wygrywacza w ostatnim kwadransie (albo i 10 minutach), tak teraz Sursi o mało nie dostali kolejnego po wariactwach wprowadzonego Ameobiego… Swoją drogą, świetna zmiana :-)))

        Odpowiedz
        1. ~me262schwalbe

          Sama końcówka istotnie dla srok, ale właśnie gdyby około 80 minuty Ade zobaczył po lewej stronie zupełnie niepilnowanego JD, to pewnie byłoby 1-3 i chyba po zawodach.

          Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *